Zobacz pełną wersję : tylne zawieszenie - Help!


ciaastus
31-03-2006, 19:26
Już poruszałem ten temat parę dni temu, ale bez odzewu. Jeżeli nikt nie ma doświadczenia z wymiana tulejek tylnej belki u Fiesty 96r. (MK IV), to prosze choć o ten fragment książki o naprawie zawieszenia Fiesty. Z góry dziękuję.
Mój adres: ciaastus@wp.pl

steffan
15-04-2006, 12:41
No właśnie też na przeglądzie technicznym okazało się że mam tuleje tylniej belki do wymiany.
Podobno jest z tym troche roboty. W warsztacie chcą za to 120zł.

Ale mam jeszcze pytanie. Mam przebieg 85 000 km. Na poczatku zimy tego roku zaczelo sie cos niedobrego dziac w przednim zawieszeniu. Po jakims czasie zaczelo sie ciezej krecic kierownica i wybierac wszystkie faldy w asfalcie. w koncu pekla sprezyna : | w warsztacie wymienili mi amortyzatory na gazowe monroe, sprezyny i laczniki stabilizatora. ponoc czesci nowe. z robocizna wyszlo 1300zl z czego jeden amortyzator policzyli za ok 260zl.
Po zimie na amortyzatorach pojawila sie rdza tuz nad ladna naklejka monroe orginal. czy to znaczy ze mam gowniane amortyzatory/przeplacilem/zamontowali mi regenerowane?

i jeszcze: wahacze przednie wygladaja jakos krzywo... na przegladzie nic nie mowili ale patrzylem na podnosniku wygladaja na wybite. jeden koles powiedzial mi ze one takie sa chyba. moze ktos juz to przerabial i moglby mi poradzic co dalej zrobic z zawieszeniem? jak sie do tego zabrac zeby nie wydac majatku i zeby wszystko dzialalo jak trzeba.

ciaastus
17-04-2006, 10:29
Co do tylnej belki, to ja zrobiłem to sam. Za darmo i bez wyjmowania belki z auta.
Aby wyjąć starą tulejkę rozwierciłem jej część gumowo-plastikową, a to co zostało (czyli metalowa osłona) delikatnie naciąłem brzeszczotem (ale uważaj, żeby belki nie ciąć!). Potem podważyłem, podgiąłem i wyszło.
Do wciskania użyłem uniwersalnego ściągacza trójramiennego (musi być mocny).
Potrzebne jest jeszcze kółko z grubej blachy o średnicy ok. 6 cm, z otworem w środku ale nie umieszczonym centralnie (dlatego, że wystająca część tulejki też nie jest centralnie, guma jest jakby mimośrodowo) o średnicy ok. 3 cm. Do tego jeszcze płaski kawałek metalu, który zakryje wspomniany otwór a na którym będzie opierał się trzpień ściągacza i wciskał tulejkę.
Sciągacz zakładamy na belkę, przystawiamy nowa tuleję, na nią kółko z grubej blachy, a na nie plaski twardy metal. Skręcamy ściągacz i ... kręcimy. Idzie topornie, ale idzie.
Trzeba zachować ostrożność, bo tam są bardzo duże naprężenia.

[ Dodano: 2006-04-17, 11:31 ]
Kółko z blachy musi mieć grubość przynajmniej 8 mm. Bo mniej więcej taka jest wystająca część tulejki. Chodzi o to, żeby jej nie uszkodzić.