Witam. Ostatnio jeżdżę sobie i z tyłu słyszę jakieś pukanie co jakiś czas. Myślę, że na łączniki trochę za szybko jak wymieniałem je z miesiąc temu. Wyjeżdżając z domu przyryłem prawą stroną. To myślę rzucę się pod auto zobaczyć czy mi tłumik nie wisi czy coś. Patrzę a tu szok. Łącznik stabilizatora od strony kierowcy trzyma się na tej gumie od jabłka a z dwóch jabłek wyskoczył.. I sprawa jest taka, że dziś jeszcze potrzebuję auta, a lipa trochę tak jeździć. Jak myślicie, dobrze będzie jak wezmę i odkręcę drugi od dołu, tak by stabilizator nie był podłączony? Czy z jednym łącznikiem nie dostanie mocno po dupie i do jutra mogę tak objeździć? Jutro oczywiście wymienię dwa, na jakieś wzmacniane. Pozdrawiam!

Na pewno będziesz musiał znacznie ograniczyć prędkość i starać się nie wykonywać gwałtownych skrętów.

Pożycz inne auto od kolegi , poproś o podwiezienie , kup bilet na autobus ... są takie rozwiązania , będziesz spokojniejszy nie myśląc w czasie jazdy że zaraz może coś trzasnąć i zjechać na przeciwległy pas ruchu.

Właśnie bambelo to jest z deka nie realne. Nikt mi nie da auta, nikt nie podwiezie a o autobusie mogę zapomnieć. Zostało mi na dziś tylko zawiezienie ojca. Więc będę powolutku sobie jechał. Tylko 30 km na dziś i tyle. Jutro pojadę zrobię jak ma być. Bardziej się boję, że gumy na stablilizatorze mogą dostać po..... czy coś, skoro trzyma tylko z jednej strony..

Jedź spokojnie i powoli. Nic sie nie stanie. Najlepiej bylo by zdemontować całkiem uszkodzony łącznik.

Uszkodzony zdemontowałem, wisiał na gumie od górnego jabłka ... Dziś jadę na podnośnik zobaczyć w jakim stanie jest drugi, bo teraz nie wiem czy kupić jeden czy dwa ;)

Łączniki nie są drogie.

Tak, ale po co wymieniać i drugi jak niespełna miesiąc/1,5 temu je wymieniałem? ;) Dzisiaj założyłem już i spokojnie mogę cieszyć się jazdą :D Pozdrawiam! ;)

po co wymieniać i drugi jak niespełna miesiąc/1,5 temu je wymieniałem?
A to co innego, oczywiście.