Zobacz pełną wersję : Przełącznik zespolony


pawel9156
31-08-2006, 17:20
Witam.
Mam mały problem. Od kupna Fiesty Mk3 z 1996 roku upłyneło mi 1,5 miesiąca. Od samego początku systematycznie śmigam do warsztatów i wymieniam co się tylko da :) Niektóre sprawy załatwiam w miarę znajomości w temacie sam... niestety jednej rzeczy nie mogę naprawić.
Problem tkwi w przełaczniku zespolonym. Na światłach mijania jak odbijam kierunkowskaz (czyli go wyłączam) światła na chwilę przyciemniają się. Elektromechanik sprawdził instalację, wymienił regulator napięcia w alternatorze, ja sprawdziłem przekaźniki, przerywacz, żarówki, itp. Diagnoza jest jedna... przełącznik zespolony. Jak drążek kierunkowskazów jest odbijany samoczynnie po przez przekręcenie kierownicy lub sam przełączam go mocno to wtedy światła "opadają" a jak robię to delikatnie (bardzo delikatnie) to wszystko gra...
Dzisiaj rozkręciłem obudowę pod kierownicą, dolna schodzi bez problemów, górna niestety nie :( nie wiem czy czasem nie musze demontować półki pod zegarem, lub po prostu zrobić to na siłę (wolę się zapytać niż pukać się wczoło po fakcie). Obejrzałem przełącznik z każdej jego strony jedyny sposób jego demontażu jaki zauważyłem to szarpnięcie mocniej w górnym kierunku, nie widzę tam śróbek tylko na dole zatrzaski (czy coś w tym stylu).

Może któś z Was rozbierał dziada i czyścił styki? Nie chcę narozrabiac bo bym musiał przez tydzień słuchać lamentu nażeczonej :)

Pozdrawiam.

-waldi-
31-08-2006, 19:00
jak sie nie myle to masz taki sam przełącznik jak w escorcie po '91 wiec zajrzyj do działu escorta a TU (http://forum.fordclubpolska.org/viewtopic.php?t=9477) masz linka gdzie jest na temat przełącznika zespolonego najwiecej - sa tam jeszcze inne tematy :)

pawel9156
31-08-2006, 19:11
Dziękuję za odpowiedź. Zaraz po założeniu nowego tematu... umyciu rąk po walce z przełącznikiem znalazłem ten temat :) Mimo to dziękuję i mam nadzieję że jak tylko podejdę jeszcze raz do sprawy mając problemy otrzymam równie pomocną podpowiedź jak ta :)
Jak tylko wrócę z urlopu (może jutro zaatakuje po pracy tak o 17) zaczynam wojne na poważnie uzbrojony w wiedzę z tematu "Radomira" :)

Pozdrawiam.

[ Dodano: 2006-09-28, 17:13 ]
Udało się !!! :fcp1

Przygotowałem sie solidnie. Aparat, tabletki uspokajające w płynie oraz sprzet typu wkrętak czy różnego rodzaje smary i papierki ścierne.

Rozebranie samego przełącznika nie sprawiło mi kłopotów, trochę ręce mi latały (po przeczytaniu tylu negatywnych opini) ale jakoś to poszło. Jak tylko dostałem się do środka od razu "wyfrunął" mały pręcik od awaryjnego który później zakładałem półgodziny, następnie zauważyłem że mała blaszka która jest od kierunkowskazów (jest luzem, wkładana w taki mały uchwycik) była pokryta czarną spalenizną, oczyściłem wszystko co było uważane za styk a na końcu (to polecam każdemu !!! kto tego jeszcze nie robił) przesmarowałem rolkę i miejsca po której ona się przesuwa, dzięki temu teraz:
1. światła nie przygasają przy odbiciu kierunkowskazu
2. odbicie jest o wiele łagodniejsze i cichsze dzięki czemu zapewne następny remoncik wydłuzy się o kilka tygodni :)

No to by było na tyle, polecam każdemu, naprawdę jest to prosta sprawa :)