mkonieczny
09-08-2009, 23:07
Witam,
problem zaczął się wczoraj - wracałem z Łodzi, za słabi wdusiłem sprzęgło, skrzynia zazgrzytałą - jechałem dalej.. dojeżdżając do ronda słyszałem chrobotanie z przodu od strony pasażera.. Biegi wchodził noralnie, sprzęgło brało też normalnie..
Wjechałem na stację, wyłączyłem silik, zatankowałem i odpaliłem.. kręcił dłużej niż zwykle.. Zaparkowałem auto na ulicy, rano zaciekawiony, czy znikło "chrobotanie" odpaliłem auto.. chrobotanie nadal było. Zgasiłem, poszedłem do domu.. po kilku godzinach wspólnie z ojcem odpaliłem auto w celu poszukiwania źródła chrobotania.. zauważyliśmy, żę wydobywa się ono z okolic alternatora (prawa strona silnika - stojąc od przodu auta z lewej strony silnika) Przeparkowałem auto na parking chcąc zawieźć go po południu do mechanika.. kręcę kręcę i nic.. kręcę, kręcę i nic.. ani drgnie.. wkońcu zaczęło szarpać dośc mocno ale nie rechnął.. kręcę kręcę i nic.. zrezygnowany pojechałem z żoną do teściów drugim samochodem.. przyjachałem z teściem, sprawdziliśmy i napięcie w akumulatorze jet ok 12,51V.. co mogło się stać? Pytam bo już nie wiem..
Jestem załamany.. :-(
Proszę o pomoc!!
MK
problem zaczął się wczoraj - wracałem z Łodzi, za słabi wdusiłem sprzęgło, skrzynia zazgrzytałą - jechałem dalej.. dojeżdżając do ronda słyszałem chrobotanie z przodu od strony pasażera.. Biegi wchodził noralnie, sprzęgło brało też normalnie..
Wjechałem na stację, wyłączyłem silik, zatankowałem i odpaliłem.. kręcił dłużej niż zwykle.. Zaparkowałem auto na ulicy, rano zaciekawiony, czy znikło "chrobotanie" odpaliłem auto.. chrobotanie nadal było. Zgasiłem, poszedłem do domu.. po kilku godzinach wspólnie z ojcem odpaliłem auto w celu poszukiwania źródła chrobotania.. zauważyliśmy, żę wydobywa się ono z okolic alternatora (prawa strona silnika - stojąc od przodu auta z lewej strony silnika) Przeparkowałem auto na parking chcąc zawieźć go po południu do mechanika.. kręcę kręcę i nic.. kręcę, kręcę i nic.. ani drgnie.. wkońcu zaczęło szarpać dośc mocno ale nie rechnął.. kręcę kręcę i nic.. zrezygnowany pojechałem z żoną do teściów drugim samochodem.. przyjachałem z teściem, sprawdziliśmy i napięcie w akumulatorze jet ok 12,51V.. co mogło się stać? Pytam bo już nie wiem..
Jestem załamany.. :-(
Proszę o pomoc!!
MK