View Single Post
Stary 07-02-2009, 16:06   #20
KARCZONE
ford::amateur
 
Zarejestrowany: 07-02-2009
Model: ford
Silnik: ford
Rocznik: ford
Postów: 3
Domyślnie Re: [MK3] kolektor ssacy

Od niespełna miesiąca stałem sie właścicielem Forda mondeo 2002r (1.8 benzynka, 160 000km), na którego to juz od dłuzszego czasu chorowałem. Przesiadłem sie z esiego mk5 1995r i chyba radości mojej nie bedzie konca :fcp2. ale czy aby napewno....
W pierwszych dniach użytkowania zauważyłem pewne problemy występujące przy rozruchu silnika::
-raza na jakiś czas nie chciał zapalić konieczne było długie krecenie a nawet depnięcie na pedał przyśpieszenia.
-jeśli juz zaskoczył wskazówka obrotów silnika dziwnie falowała w kolicach 500 obr. (tak jak by nie pracowały wszytkie cylindry) konieczne też było dodanie gazu żeby po tym wskazówka opodała poniżej 1000 odr. i silnik zaczynał pracowac równo.
-jeśli już zaskoczy, to strzasnie ?rzuca silnikiem?

Wsyzstko to dzieje się dosyć w dziwnych ?regularnych? odstępach czasu powiedzmy raz na pięć prób odpalenia silnika jedno jest takie własnie trefne jak bym siedział kompletnie w innym samochodzie... Po za tymi wyjątkami zapala idelanie w ułamku sekundy.
Myślałem, że może to wina świec zapłonowych albo akumulatora, moze coś z dopływem paliwa......... do momentu kiedy natrafiłem na posty omegi i m@nka.

A teraz ważne::
Przed zakupem odrobiłem prace domową i wiedziłem doskonale o tym kolektorze ssącym, że jest to dosyć nefralgiczny punkt konstrukcyjny w fordach. W dniu zakupu pojechaliśmy do poleconego przez mojego znajomego serwisu który zajmuje sie tylko fordami... I jak się dowiedziałem, to ten kolektor bedzie do wymiany juz niedługo ale nie jest jeszcze tak źle jeśli nie będe przerabiał go na gaz albo ostro naciskał na pedał gazu to spokojnie jeszcze troche pojeżdze. Panowie powiedzieli, że przyjezdzja do nich takie że te klapki to już słychac na parkingu ?klank dizla?. W moim przypadku silnik pracuje równo i cicho z małym wyjątkiem przy rozruchu niekiedy... Może i nie mam tego odgłosu charaktrystycznego dla dizla bo te przepustnice z kolektora juz dawno powpadały i siedza na zaworach jak OMEGA pisze.

I teraz pytanie zakłądając najgorsze: jeśli coś sie rzeczywiście urwało i siedzi sobie gdzieś w silniku to jak długo można z tym jeździć i jak to jest z tym wpadaniem przepustnic do cylindra.... Wiem doskonale, że jesli sie nie dobiore do tego to się nie dowiem co tam w środku siedzi. Nie mniej jednak nowy kolektor kosztuje 1200zł... Co mi się nie uśmiecha, zawłasza że dopiero co się wykosztowałem w związku z zakupem samochodu. OMEGA jak myślisz, ile można z tym jeździć i czy jest to raczej jak tykajaca bomba.... Wiem, że skutki moga być straszne jak ten element z kolektora dostanie sie do silnika ale sam przecież musiałeś z tym jakiś czas pojeździć zanim sie zoriętowałeś co wymienić.

Uffff..... troszke przesadziłem z tym pisaniem ale chciałem dobże opisac mój przypadek. Jeśli ktoś ma jakieś pomysły co do mojej sytuacji prosze o komentarze.

Pozdrawiam.
KARCZONE jest offline   Odpowiedź z Cytatem