Witam,
ostatnio mam jakąś kumulację awarii. Jedna z bardziej upierdliwych rzeczy, która mnie prześladuje to powracające zapiekanie się zacisku hamulcowego z tyłu z prawej strony. Zaczęło się od jazdy przez pół miasta z palącym się klockiem hamulcowym - ręczny nie "odpuścił". Wymiana linek pomogła na 1 kilometr
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
Następnie mechanik wypsikał pół butelki WD-40 w tą sprężynę, która cofa linkę ręcznego, pomogło na kilka dni. Pojechałem znowu i tym razem auto zostało na dłużej, zacisk miał być dokładnie wyczyszczony. Pomogło na kilka tygodni i znowu to samo. Wkurzony pojechałem do innego mechanika, on wymienił klocki na nowe i znowu oczyścił wszystko. Kilka dni działało i znowu widzę, że prawe koło ciepłe (nauczony doświadczeniem teraz po każdej jeździe macam felgi :>). Połozyłem się pod autem, lewarek i koło w górę i z pomocą ojca doszedłem do wniosku, że sam ręczny cofa się do końca a koło i tak kręci się z większym oporem niż lewe tylne - więc problem jest gdzieś w samym zacisku: tłoczek czy coś... nie wiem.
Pytanie: czy ktoś miał podobne problemy? Czy da się to ustrojstwo jakoś rozebrać na części pierwsze i regenerować, czy może muszę kupić cały nowy zacisk? Auto ma 11 lat i 215 kkm, wymieniane były 2 razy klocki i raz tarcze, jeżeli ta informacja cokolwiek wnosi.... mechanik po ostatnim czyszczeniu mówił, że jak nie pomoże to nowy zacisk trzeba, ale nie wiem czy mnie nie wkręca.