[Ministerpl]

Cześć. Dzisiaj miałem niemiłą przygodę otóż na łuku drogi prowadzącej do zawad był lód pod lekką warstwą śniegu auto nagle przestało reagowac na moje ruchy kierownicą zacząłem hamować nie pamientam czy włączył się abs, próbowałem zapanowac nad autem, ale przy prędkości 20-30km/h wjechałem prawym bokiem w zaspę. Silnik się Zdusił. Po ponownym uruchomieniu silnika kotrolka od abs i hamulca recznego nie zgasła jak zwykle to miało miejsce, wyjechalem z zaspy, sprawdziłem czy działają hamulce - działają !! abs też i pojechałem dalej. Jako że sporo spraw dziś załatwiałem dosyć sporo jeździłem zrobiłem prawie 100km po mieście i wybadałem Całą sytuację. Najpierw zauwazylem , że po ponownym uruchomienu silnika po okolo 30sek - 60sek kontrolki zgasły(nie zawsze po ponownym uruchamianiu silnika gasną, jesli gasną to tak dosyc dlugo trzeba poczekac) jak zgasną to samoistnie sie zapaliły po okolo 2-5 minutach ABS działa, dopiero jak kontrolki swiecą dłużej niż 2-3 min abs przestaje działać i podczas chamowania blokuje mi koła. Była też sytuacja że jcechalem okolo 10 minut kontrolki się nie zapalały gasilem silnik po czm wracałem spowrotem i po również okolo 10 minutach na swiatlach samoistnie się zapaliły. Co może byc przyczyną? czy wjechanie w tą zaspę to spowodowalo? czy może była awaria wczesniej przez co stracilem panowanie nad autem - nie wiem ? Co powinienem sprawdzić najpierw ?