[adagor28]

Witam, nadal siedzę przy autku przez jakiś moment wszystko było ok, teraz byłem nim trochę w drodze zrobiłem 500 km. i auto zaczeło znowu kuleć, a mianowicie jak jest zimny to normalnie sie wkreca na obroty idzie tak jak powinien, ale po dłuższej trasie w tych temperaturach jak sie mocno nagrzeje strasznie muli na jedynce idzie dobrze do końca, na dwójce idzie dobrze tylko przez moment później jest takie uczucie jakby go ktoś z tylu trzymał do jakiegos tam momentu i po kolei na kazdym biegu jest to samo, a póżnie po dłuższej jeździe w ten sposób zaczyna sie szarpanie przy przyspieszaniu ale tylko do pewnego momentu a później idzie dobrze ale bym musiał cały czas jechać 140 to wtedy nie ma szarpania, a przy stałej prędkosci jest szarpanie, spalanie tez wtedy jest duże, wymienilem sonde lambda , świece motorcraft, przewody syntech, przeplywkę , nie wiem już co moze być nie tak dzieje sie to tylko na mocno ciepłym silniku, czy czujnik polozenia wału może mieć wpływ na takie zachowanie? pytam bo go wymieniłem, ale zauwazyłem że uszkodzona jest kostka ktos ja zakleił tasma izolacyjna bo sie rozsypała i zalał jakims klejem pcv który wycieka z pod tej teśmy jak silnik sie rozgrzeje.