[mk1-mk3] co sadzicie o porzednich wlascicielach swoich aut?

[dyda6joe]

Napisał Andrzej K.

Kolega powyżej stwierdził,że większość aut trafia z zachodu i to jest prawda,lecz jeżeli autko jest w pełni świadomości kupowane tam na zasadzie złomu i tu cudownie odnawiane i wciskane człowiekowi jako super stan to chyba już przekręt. Człowiek taki myśli,że ma cud,a tu się okazuje kanał. To swego czasu (na początku wejścia do Unii)przecież był standard. Choć moje stwierdzenie odnośnie dbałości Polaków o auta nie tyczyło się powyższego stwierdzenia,miałem na myśli niejednokrotnie widząc jak auto wyglądało i jeżdziło zaraz po sprowadzeniu (było optymalne),a jak np. po roku użytkowania przez naszego rodaka (koszmar). Pózniej totalne "odnowienie" i sprzedaż wizualnego ideału (a technicznego wraka) klientowi,który więcej wnioskuje z wyglądu niż ze stanu technicznego - i znów klapa. Niemiec czy Włoch (nie mam na myśli znaturalizowanych np. Turków ze swoimi "cudownymi" komisami) jak mu się coś wydarzy to się nie zastanawia tylko jedzie do serwisu i to naprawia na oryginalnych częściach. Powiecie,ze mają kasę i dlatego tak robią,trochę w tym prawdy,ale części zamienne (zamienniki)tam też mają i mogli by to wkładać w swoje auta. I nie chodzi tu o jakieś podniecanie się jak kolega powyżej wspomniał przy wymianie czegokolwiek, chodzi po prostu o dbałość tego co się ma,a że to narzędzie ułatwiające życie to nie podlega dyskusji, jednak są narzędzia i narzędzia( zależy kto je posiada). To mój tok myślenia i wiem,że część osób się ze mną zgodzi,a część pewnie nie (szczególnie ci,którzy jeżdżą poobijanymi tłukącymi się cudami,powodującymi zagrożenie,tłumacząc stan swego auta,że to przecież narzędzie).Ale oczywiście przyzwyczajeń się nie zmieni. Przykre to,ale u nas w większości panuje opinia: kupić niedrogo,mało eksploatacyjnie dołożyć,wytłuc, prawie wykończyć i "przekazać" komuś co się na tym nie zna,a że utopi się w kosztach to już nie nasza sprawa.Pozdrawiam i życzę jak najmniej lub wcale takich niespodzianek jak opisałem m.in. w ostatnim zdaniu.

pewnie tak jest. ludzie tną na wszystkim. od tankowania opału, bieżnikowanych opon, aż po zajeżdżanie auta. na szczęście nie mam z tym do czynienia bo najomi choć nówkami nie jeżdżą to cackają się z autami że aż miło pogadać. zgadzam się z tym że jak tam dochodzi do naprawy to się po prostu robi, a nie łata sprawę. ale na pewno nie przed sprzedażą. w dobrego niemca przyjaciela duszy czującego obowiązek bezpieczeństa w stosunku do Polaka nie uwierzę. niemniej jednak biorąc zza granicy ma się większe prawdopodobieństwo dobrego zakupu. drogi, serwisowanie, jakość paliwa itd itd

[jaywalker]

o poprzednim właścicielu mojego mondziaka wiem tyle co z papierów. gość ur. w '41 roku, pierwszy i jedyny właściciel samochodu.

mondka zakupiłem w maju 2006 od faceta, który ściąga samochody z niemiec - nie w komisie. dlatego że to jest mój pierwszy samochód, kupowałem go ze znajomym, który zna się na autach. kiedy oglądał go później jeszcze raz na spokojnie, stwierdził że dokonałem dobrego zakupu.

samochód miał teoretycznie prowadzoną książkę serwisową. mówię teoretycznie, bo taką rzecz można kupić na allegro... nie mniej w samochód przez dwa lata nie włożyłem więcej poza sprzęgłem, które padło po jakiś dwóch miechach. pewnie nie przyzwyczaiło się do nowego właściciela Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. mechanik powiedział, że stare było zamontowane oryginalne motorcrafta i jeśli miał faktycznie taki przebieg jaki miał, to możliwe że to było jeszcze oryginalne sprzęgło od nowości, które mogło się posypać. dodał mówiąc, że "pan tym autem jeszcze pojeździsz".

samochód gdy był kupowany pachniał w środku. ale chyba takie rzeczy po prostu robi się do sprzedaży. wyprany, czysty, umyty i lśniący. kupowałem go na stalówkach z oponami zimowymi. ostatnio zmieniałem rozrząd i biorąc pod uwagę prawdziwość przebiegu, to był robiony jak producent każe. ze dwa trzy miesiące wcześniej jeszcze tylko wymieniane tarcze hamulcowe, jakieś łączniki stabilizatorów, jedno łożysko. a tak eksploatacyjne sprawy regularnie: filtry, olej, płyny...

dopiero przeglądając forum dowiedziałem się, że mam na przykład dwie różne lampy Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. H1 i H7. zmieniłem jedną i mam teraz dwie H7. mógł mieć jakąś lekką stłuczkę... lekką, bo gość który robił u mnie konserwację podwozia, stwierdził że auto nie ma ruszonych podłużnic i jest w ogólnie dobrym stanie jeśli chodzi o blachę.

jeśli mój mondziak będzie się tak dalej spisywać, jak się spisuje, to pewnie długo się z nim nie rozstanę. bardzo go lubię Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

[m23]

ja mojego kupilem ok 1,5roku temu 2003r produkcji z przebiegiem 66500km od I-wlasciciela, samochod igla, wszystkie rachunki z przegladow, wymienial olej co max 9tys... ja w nim oprocz oleju i filtrow oraz jesienia klockow hamulcowych nie wymienialem nic a zrobilem juz ponad 30tys km.pochodzenia autka jestem pewny bo go od sasiada kupilem. on smiga teraz nowym c-maxem i tez z niego jest zadowolony.
zycze wszystkim takiego pierwszego wlasciciela... :fcp1

[zbyl]

Ja mojego kupilem wmiare zadbanego ale właściciel to palił jak smok i przy rozbiorze konsoli kupke popiołu znalazłem.

[dawidszkocja]

Mój poprzedni właściciel na pewno lepiej szanował żonę i resztę rodziny jak Mondeo.

Poszedłem w jego ślady.

[SrebnaStrzała]

Po 30.000km musiałem wsadzić w niego dodatkowe 10.000zł, do dzis uzbierało sie koło 15stu.
2 miesiące temu(po 2 latach) zauważyłem że miał dzwona, ale ktoś starannie próbował to ukryć ;/
Cena w momencie zakupu 35.000zł więc nie był z tych tańszych.