Zobacz pełną wersję : pęknięta alufelga
curchuck 15-02-2006, 07:28 Hej forumowicze. Jezdze na letnich oponach i na alusach. Nie krytykujcie mnie za to, wiem ze robie zle. Oto dowod. Bylo slisko jak cholera i przy skreconych na maxa kolach auto pojechalo mi prosto i spotkalem sie z kraweznikiem. Z felgi zrobilo sie jajko. Dalem ja do prostowania. Tam fachura stwierdzil, ze zaden problem ale podczas prostowania felga pekla. Fachura dal ja do spawania i malowania. Oczywiscie na jego koszt, ale.... Czy jazda na takiej latanej feldze (przeloza ja na tyl) bedzie bezpieczna? Nie rozleci sie ona? Inna sprawa ze to sa felgi w bardzo nietypowym kolorze. Czy pomalowanie jej nie bedzie oznaczalo tak naprawde roznicy w kolorze w porownaniu do pozostalych? Prosze o szybka odpowiedz gdyz jutro o 15 odbieram felge od majstra.
zalezy jaki to majster. Mam takiego ktory poprawia po fabryce, i na pewno nie powoduje zagrozenia. Na twoim miejscu najpierw bym to wywazyl i jesli bedzie git wsadzil na tyl. Nie powinno byc problema.
curchuck 15-02-2006, 09:49 A jak wpadne w dziure przy 180? Nie peknie?
Przy takiej prędkości to i nowa nie ma szans.
przy 180 jak wjedziesz na kamien wielkosci pudelka od zapalek to mozesz miec wypadek...jak walniesz w dziure, to prawdopodobnie tylko felga wyjdzie z tego calo. :twisted:
curchuck 15-02-2006, 12:08 Oj Chłopaki, chodziło mi o przykład. Po pierwsze nie jezdze tak szybko, a po drugie mialo to tylko zobrazowac problem: Czy nie bedzie tak ze jak wpadne w dziure to nie peknie felga. Nie bedzie slabsza? mozna jej ufac? Rozumiecie woze dziecko i nie chcialbym byc niemile zaskoczony gdy nagle zostane pozbawiony kola.
zobacz czy nie bedzie bilo. i tak nie znasz pewnie przeszlosci tych felg wiec ja bym jezdzil i sie nie przejmowal. a jakiej wielkosci to felga?? bo jak 17 to moze i peknie ale jak 15 to nadaje sie nawet do terenowej jazdy ;) mam takie i nie uwazam na dziury. na kraweznik jak narazie udalo mi sie nie wpasc. a co do malowania?? uwazam,ze bedzie sie odrozniac chociaz zalezy w jakim stanie masz lakier na pozostalych. ja mam 1 do odbudowy (bo o dziur w 16cali mi kawalek odpekl tak ze 2mm wcniecenie czy wyrwanie ciezko to opisac, ale bicie ma) no i reszta nie jest za piekan wiec jak malowac to calosc a to kolo 400zl bedzie wiec czeka na lepsze czasy a puki co beda alu 15
pozdrawiam
maciek
A ja powiem ze cięzka sprawa jak koleś to robi na swój koszt, pewnie jakiś partacz.
Ja mam speca co po obejrzeniu zawsze mowi ze felga pęknie i moze zrobić na moją odpowiedzialność i jak sie zgadzam to 10 cm spawu kosztuje 100 PLN.
A więc jak robi na swoj koszt to moze zespawać na odpierdziel zeby tylko taniej.
Ale ogólnie jak to robi fachowiec to niema sie czego bać.
Tylko ze niema szans wyprostować felgi na 100% rownosci, jest to nierealne, ale po wywazeniu niepowinna bić.
bartosz1994 15-02-2006, 19:07 Rozumiecie woze dziecko i nie chcialbym byc niemile zaskoczony gdy nagle zostane pozbawiony kola
Jak wozisz dziecko zastanów się ile jest warte jego życie. Rozumiem , że żal Ci pieniędzy na nową felgę ale pamiętaj o jednym : tej felgi nie będziesz już pewny na 100% . A felga jak felga : jeden przejeździ 100tys. i nic a drugi rozbije się kilometr od zakładu.
Pozdrawiam i życze jak najlepiej
co do lakieru to napewno bedzie różnica nieda sie idealnie dobrać lakieru...BUHAHA kiedyś jechałem z qumplem w maluchu aż tu nagle wyprzedza nas koło HAHAHA ty kur... to chyba moje?! i bum w krzaki ale wtedy wina leżała po stronie szpilek...
Witaj. A co ci mówi intuicja, bo mój rozum i wiedza , a jestem inżynierem technologiem mówi mi NIE...Gdybys napisał, że np rant sie odszczypał to pal licho ale jak pekła podczas prostownia to pewnie robił to na zimno totalnie i mocno pękła. Felga alu to nie aluminium ale stop kilku metali "lekkich" stąd zabawy z naprwanianiem felg to moim zdaniem duze ryzyko dla kogoś o nikłej wiedzy ( wszyscy i tak prostują felgi u Pana W Ożarowie) . Po naprawie to co nie widać gołym okiem widac pieknie jak analizuje sie przyczyny wypadku gdzie dany materiał pekł :( ...Niech "fachura" odda Ci parę złotych i kup sobie nową felge. A tak między nami , opony jak i niby gorsze koła - nie mówię tu o biciu powinno się zakładac wbrew chłopskiemu rozumowi na ...przód. Powód - zachownie auta na trolejach pokaże o co chodzi. Pozdrawiam
curchuck 16-02-2006, 06:57 Znam historie tych felg gdyz rok temu ukradli mi oryginalne (zdjecia mego pojazdu jak stoi na brzuchu na forum) i kupilem noweczki. Koledzy sprawa skonczyla sie nastepujo:
gdy zobaczylem ta felge po naprawie, to do siebie dochodzilem chyba dwie godziny. Dawno nie mialem takiego wq... na kogos. Pekniecie okazalo sie odlupaniem rantu z kawalatkiem felgi. Po naprawie widac spaw. Farba, ktora malowal "fachowiec" felge sie zwazyla. Posiadam felgi stilauto model 5. One sa koloru tytanu. Ni to czarne ni to srebrne. A gosc pomalowal je na uwaga uwaga, na srebrno. Myslalem ze sie usmieje a potem rozplacze:) Niech to szlag trafi. Wniosek: kupuje nowa felge tylko uzbieram kase. Teraz jest tak ze trzy mam czarno stalowe, a jedna srebrna. Pasuje jak piesc do nosa. Acha koles skasowal 100 PLN
No to tragedia, chyba bym mu guzów nabił.
A tak między nami , opony jak i niby gorsze koła - nie mówię tu o biciu powinno się zakładac wbrew chłopskiemu rozumowi na ...przód. Powód - zachownie auta na trolejach pokaże o co chodzi. Pozdrawiam
Rozwin mysl, bo wydaje mi sie, ze mozesz sie mylic. Na przodzie jest wieksze obciazenie, sa to kola ustalajace kierunek auta. Auto na trolejach nic nie uczy poza nie puszczaniem gazu na zakretach. Cos o tym wiem. Co wiecej bez kola na tylnej osi da sie rade pojechac ( nie bez strat w aucie) na przedniej jest to juz niemozliwe. Takze w zadnym wypadku gorszych kol na tyl. A do tego jak masz bicie na przednich kolach to nie dosc ze komfot zaden, to jeszcze stwrzasz zagrozenie.
Troleje to badziew...proponuje poprobowac na platformie do symulowanie sliskich nawierzchni. Autko leci troszke w gore ale oddaje idealnie warunki zimowe, nawet na najlepszym asfalcie. A w Trolejach ?? kiedy masz idealna przyczepnosc z przdu i kompletny brak z tyłu ???
Dokładnie jest tak ja piszesz, napęd na przód jest wieksze obciązenie - stąd ja cie "pluje" na zakręcie docisaksz przód poprzez hamowanie lewą i choc trochę więkrzym łukiem ale wciąz po torze...gdy masz nadsted i tył wyprzedzi przód o pewien kąt - na ok skręt kierownicy bez odrywania rąk to sorry - nie wiem jakim byś był magikiem walisz bąka , a może nawet 2. Chodziło mi nie o zimowe vs letnie na różne osi ale o np 4mm przód i 7 tył a nie na odwrót... przy tej wysokości bieżnika nacisk na przednią oś powoduje dobrą przyczepniść np w kałuży ,natomiast 4 czy też 3 z tyłu wpadasz w wode i tył zaczyna jak na poduszcze uciekać...Troleje to taki przykład co się dzieje jak odpuscisz gaz i pozwolisz aby tył cię wyprzedził, gdyby troleje miały - czysta teoria- większe tarcie czyli w tym wypadku lepsze opony tył nie poleci tak mocno. Pozdrawiam
Andrzej_H 17-02-2006, 00:26 Pęknięte felgi przeważnie rozpadaja się w dziurach lub na zakrętach w wyjątkowych sytuacjach przy jeździe po prostej a w garażu nigdy. Miałem więc, a o tym nie wiedziałem, peknięty i odgięty wewnętrzny brzeg obręczy lewego przedniego koła. "Drobiazg" ten ujawnił się w dość ciasnym prawym zakręcie. W efekcie zeskoczyła z niego opona a tym samym powietrze zeszło z opony a ogromnym hukiem.... Na szczęście do jadącego z przeciwka innego samochodu miałem ok. 50 m i spokojnie przejechałem przez lewą stronę jezdni i płytki rów w pole z ziemniakami.
Od tego czasu co 20.000 km. ( a minęło od tego czasu z 15 lat) zdejmuję koła i nie tyle co opony a właśnie obręcze bardzo dokładnie sprawdzam. Może już się to nie powtórzy ale jak trafię na miłosnika spawanych obręczy i do tego na zakręcie to to moje sprawdzanie i tak mi zycia może nie uratować.
Różne pytania padają na tym forum, rzadko ciekawe ale to o pękniętych obręczach to już kompletna paranoia. A może by tak od razu wiązkę trotylu do czachy przywiązać i w imię Wszechmocnego Allacha odpalić to w ciekawym miejscu ?.
Życzę szczęścia a jak się uda to może i rozumu !.
|