Zobacz pełną wersję : Awaria silnika 2,0 TDCI dzien po zakupie auta.


LbArtJ
18-01-2011, 19:51
Witam,

W sobote kupilem Mondeo mk3 po lifcie z 2003 roku hb 2.0 TDCI 130 ps w automacie V biegowym.
Po przyjechaniu do wroclawia na drugi dzien jechalem po miescie i przy ruszaniu spod swiatel padl silnik. Objawy: huk przy awarii, chodzil "jak traktor", ewidentny brak mocy (chodzil jak by na 2 cylindry), mocny wyciek oleju.

Zabralem go laweta do serwisu Forda na ul. warsztatowa. Tam mi powiedziano, ze silnik sie nie nadaje do naprawy.

1) Czy mam w swietle prawa szanse na partycypowanie w wymianie silnika przez bylego wlasciciela - samochod popsul sie po przejechaniu 330 km. Sprzedajacy (niby osoba prywatna zszedl 3tys zl z cena - 2 tys na wymiane koncowek od wtryskow, ktore byly przez niego regenerowane)

2) Czy moge zarzadac anulowania umowy ? Samochod mial miec 105 000 km na liczniku. Moze jutro otrzymam dane z serwisu ASO jesli samochod byl serwisowany. Samochod zostal sprowadzony rok temu z Francji (tak twierdzi sprzedajacy)

3) Czy w okolicy wroclawia jest znany wam warsztat, ktory podejmie sie wymiany silnika i da mi na to gwarancje rozruchowa ?

4) Czy kazdy silnik 2.0 TDCI bedzie pasowal do automatu ?

Za wszelkie wskazowki bede niezmiernie wdzieczny. Szczerze to jestem lekko zalamany ta sytuacja.

bambucza
18-01-2011, 19:57
To Twoje Mondeo stało na przeciwko Korony??
A odpowiadając na Twoje pytania, na chłopski rozum to biorąc to można pociągnąć poprzedniego właściciela trzebaby się w tym zagłębić bo ewidentnie wcinął Ci wała.

Weź też pod uwagę to że silnik możesz kupić za jakieś 2000 zł to mniej niż za wtryski...

MacieqZST
18-01-2011, 19:59
Walcz o swoje bo masz do tego prawo, jak sam zregenerował wtryski i założył mechanik??
Sory ale troszkę ponad 100 tyś i auto z zachodu chyba sam w to nie wierzysz.

bambucza
18-01-2011, 20:02
Stan licznika można bardzo łatwo sprawdzić, w sterowniku nikt nic nie przemajstruje. Najlepiej jak zapytasz się jakiegoś adwokata, porada prawna kosztuje chyba 100zł a czasmi można trafić że za free.

LbArtJ
18-01-2011, 20:02
Moje mondo stalo na Orlenie przy Sleznej.

Widzialem silniki na allegro w cenach od 2tys do 3tys. Po sparzeniu sie przy zakupie samochodu boje sie ryzykowac i brac w ciemno co jest na rynku. Bede liczyl na jakas rekomendacje.

ciborowski1
18-01-2011, 20:04
Ad 1 ewidentnie tak
Ad 2 ewidentnie tak
Choć może być to droga sądowa lub w sądzie polubownym.
Nawet jeśli w umowie jest klauzula że kupującemu stan techniczny auta jest znany.
W umowie masz wartość auta masz faktyczną czy zaniżoną? Bo tylko tyle ci odda ile jest na umowie.
A na marginesie co się stało z silnikiem konkretnie?

bambucza
18-01-2011, 20:06
Kurcze, pamiętam że był na forum gościu z Wrocławia który baardzo dobrze się znał na rzeczy. zachwię edytuję to jeszcze raz i zobaczę jak on się nazywał to napisz do niego może on coś Ci w tym temacie pomoże.

http://forum.fordclubpolska.org/member.php?u=11666 to jest link do Polarnego

ciborowski1
18-01-2011, 20:12
Stan licznika można bardzo łatwo sprawdzić, w sterowniku nikt nic nie przemajstruje
Czy aby na pewno, pytam bo nie jestem tego pewny i śmiem wątpić. Do tej pory myślałem że przebieg w mondziu da się potwierdzić tylko w ASO w którym był serwisowany. Czy jest on zapisany również w kompie???

bambucza
18-01-2011, 20:16
Z tego co mi powiedzieli fachowcy od Boscha i mają również sprzęt Delphaya i mi sprawdzali mój stan to podobno w sterowniku nikt nic nie zaingeruje, chyba że wymienią cały sterownik. I że licznik jest zapisany w kompie to jestem tego 100% pewny

(zrobiłem masło maślanene ale chyba wiadomo o co chodzi) :oops: dobra dobra ale my tu mamy pomóc, więc kolego napisz jaką diagnozę powiedzili Ci na warsztatowej????? że co tam się stanęło ??

LbArtJ
18-01-2011, 20:36
Cena na umowie jest cena faktyczna, dobrze zrobilem, ze nie zanizylem, choc sprzedajacy sie pytal, czy chce.

W silniku podobno sie powykrzywialy sie korbowody, cos mowili tez o mozliwym uszkodzeniu glowic. Po odpaleniu silnika od razu mialem telefon, ze silnik nie nadaje sie do remontu, bo sie nie oplaca., wiec go nie rozkrecali.

bambucza
18-01-2011, 20:40
Ewentualnie jak Polarny Ci nie da rady pomóc w kupnie nowego silnika to rozmawiaj z mechanikami od Fordów. We Wrocławiu jest nie jeaki pan Tomek, albo na Terenowej jest jakiś warsztat Fordowski. Nie musisz kupować silnika z allegro w porcie na Kleczkowskiej jest szrot i duży szrot jest w Radwanicach, to są szroty typowo fordowskie. Ewentualnie zagadaj z mechanikami z serwisów Germaz i Polmotors może za przysłowiową flaszkę Ci pomogą kupić silnik albo coś Ci poradzą.

dzimi75
18-01-2011, 20:41
Kolego to tobie nie wyciekał olej tylko w serwisie po odpaleniu?Bo to co piszesz to jest dziwne bo piszesz ze ci leciał olej później w serwisie odpalili i stwierdzili objaw pokrzywionych korbowodów?
Ja miałem tak w ciężarowce silnik pukał zgasiłem go przyjechali mechanicy odpalili go i korbowód wyszedł bokiem:) I to już ich sprawa była żeby to załatwić ale ze to był służbowy to to zrobili :)

LbArtJ
18-01-2011, 20:47
Silnik plul olejem od razu. Pod maska wszystko od silnika w dol w oleju. Silnik poki jeszcze chodzi przenosil bardzo duze drgania.

Dzwonilem juz do Radwanic. Takiego silnika nie maja i nie podejma sie wymiany.

dzimi75
18-01-2011, 20:49
Moze byc ze korbowód poszedł bokiem:( kolego moze to ci cos pomoze:)poczytaj to dokładnie:)
http://www.money.pl/forum/temat,43,759935,759935,15,0,jak;uniewaznic;umowe;k upna;samochodu;rekojmia.html

wazon1985
18-01-2011, 21:05
Myślę że jest szansa żeby powalczyć w sądzie bo jak kolega napisał podpisałeś że znasz stan samochodu ale na jak jest dobrze umowa sporządzona to musi pisać też że auto nie posiada wad ukrytych więc jest porządną podstawa. Ja bym domagał się pieniędzy i oddał auto bo wygląda to na większy przekręt i na silniku może się nie skończyć ale nie chce krakac tylko trzeba działac. Najpierw szukasz w internecie czy były już jakieś precedensowe wysoki sądu w podobnej sprawie a założe się nie byłeś pierwszy:-) . Drugi krok to radca prawny . Jak miałem podobną sytuację walczyłem z oszustem i oddałem sprawę do Rzecznika praw konsumenta i on stosował pisma do oszusta i zgodził się reprezentować mnie w razie potrzeby w sądzie za darmo oczywiście w dochodzeniu moich roszczen. I oszust daj sobie spokój. Tyle mnie pomoc powodzenia

Kubulsen
18-01-2011, 21:13
Od strony prawnej to wcale nie jestem takim optymistą jak Ciborowski1. Twoja sytuacja to splot pewnych okoliczności tworzących pewien stan faktyczny. W polskim prawie wprawdzie istnieje zasada odpowiedzialności sprzedawcy za wady fizyczne i prawne rzeczy lecz jest ona obostrzona licznymi ograniczeniami odnoszącymi się do nierzadko konkretnych sytuacji faktycznych, a czego bogatą analizę zawiera orzecznictwo sądów powszechnych. Nie zawsze a wręcz bardzo rzadko poprzedni sprzedawca jest w takiej sytuacji odpowiedzialny. Przede wszystkim obowiązuje prosta i jakże treściwa zasada "widziały gały co brały". W sytuacji umów konsumenckich (zawieranych z podmiotami profesjonalnymi np. handlarzami) nie jest ona restrykcyjnie przestrzegana, lecz zasadniczo, ciężko jest na kogoś zrzucić odpowiedzialność w sytuacji gdy miało się większe lub mniejsze rozeznanie o występującej wadzie. Zasada ta ma z resztą szczególne znaczenie przy zakupie rzeczy używanych.
W twoim przypadku sytuacja jest o tyle skomplikowana, że ty wiedziałeś, iż auto ma nie do końca sprawny silnik (rzeczone wtryski) zatem powinieneś był liczyć się z awarią, z kolei z drugiej strony możesz bronić się tym, że sprzedawca świadomie zataił przed tobą zaawansowanie tego procesu destrukcji silnika. Tak czy siak będziesz musiał to mu wykazać. W końcu on może twierdzić, iż przez te 330 km tak żeś piłował silnik, że go zarżnąłeś. Sprawa trudna i skomplikowana. Na 100 % nie obejdzie się bez kosztownej opinii biegłego i to być może nie jednej. Jak nie czujesz się na siłach - polecam adwokata, no chyba że będziesz miał szczęście i trafisz na poczciwca którego ruszy sumienie i odda ci część kosztów naprawy dobrowolnie. Choć szczerze mówiąc, ja gdybym był na miejscu tego sprzedawcy i rzeczywiście nie miał pojęcia w jakim stanie znajduje się auto w chwili sprzedaży (a przecież nie musiał mieć, być może nie był profesjonalistą w tej dziedzinie od których to zwyczajowo wymagana jest większa staranność) to twoje roszczenia zbyłbym wzruszeniem ramion. Zatem albo to było oszustwo, albo miałeś pecha. Tak czy siak wykazanie tegoż pierwszego będzie cię kosztować mnóstwo czasu i pieniędzy. Generalnie przed wizytą u prawnika a wcześniej u sprzedawcy polecam zapoznanie się z art. od 556 do 568 Kodeksu Cywilnego.
Powyższe wywody są bardzo ogólne gdyż na chwilę obecną nie do końca wiadomo, co spowodowało awarię silnika, czy tej awarii dałoby się uniknąć, lub odwlec w czasie, jakie było prawdopodobieństwo jej zaistnienia i czy było ono znane sprzedającemu, a jeśli nie to czy sprzedający w danych okolicznościach faktycznych winien był mieć świadomość powstania lub istnienia takiej wady.
Co do anulowania umowy - musiałbyś wykazać, iż działałeś w błędzie lub w ramach podstępu ze strony sprzedawcy (art. 82-88 KC).

ciborowski1
18-01-2011, 21:22
Przede wszystkim dzwoń do sprzedawcy i zapytaj co on "na to" (może odda kasę bez zbędnych pierdół). Bo jak se kupi drugie auto to z czego ci odda. W sadzie za pół roku będzie płakał że ma 9-ro dzieci i upśledzoną żonę :lol: to mu jeszcze na raty rozłożą
Jest jeszcze polubowny sad konsumencki jego wyrok ma moc prawną sądu powszechnego ale na jego działania musza zgodzić się obydwie strony

bambucza
18-01-2011, 21:27
Albo wziąć tłumacza i pojechać do miłego pana z zapytaniem czy coś wiedział na temat korbowodów, jak się zapyta jakich no to :619: :diabelek:

"SĄD SĄDEM ALE SPRAWIEDLIWOŚĆ MUSI BYĆ PO NASZEJ STRONIE..."

robarek
18-01-2011, 21:58
Witam!
Może moja historia trochę Cię pocieszy i natchnie optymizmem.
W zeszłym roku kupiłem samochód, różnica jest taka, że w komisie.
Zgodnie z ogłoszeniem miał być bezwypadkowy, fabrycznie nowy. Co prawda miał prawie dwa lata ale oględziny wykazały, że rzeczywiście nówka (przebieg 750 km). Niestety nie miałem (jeszcze) miernika lakieru ze sobą.
W pracy po dokładnych oględzinach okazało się, że był walony w lewy przód.
Mechanicznie był rzeczywiście ok.
Zadzwoniłem do sprzedawcy, powiedziałem, że czuję się oszukany i żądam zwrotu pieniędzy.
Procedura trwała tydzień ale otrzymałem zwrot gotówki co do grosza.
Uważam, że powinieneś w pierwszej kolejności porozumieć się ze sprzedawcą.
Powodzenia

matrog19
18-01-2011, 23:12
Wg mnie to co ci się stało to przypadek losowy. Przecięz jak kupowałeś to auto to oglądałeś je i jeździłeś nim. Chodził wtedy normalnie, Bez niepokojących objawów i dźwięków? Jeżeli sprzedawca by coś wiedział to pewnie w trakcie sprzedaży był by w niezłym stresie bo przecież mógłby się rozlecieć podczas jazdy próbnej...

Rafał A.(antek)
19-01-2011, 02:24
Co do sytuacji mechanicznej - wymiana silniak tylko to jest ekonomicznie uzasadnione. Szukaj z aut sprowadzanych, z pisemna gwarancja i mozliwoscia sprawdzenia silnika przed zakupem, albo szukaj warsztatu ktory sam zorganizuje silnik i da na to gwarancje.

Co do prawa, koledzy wyzej juz nakreslili sprawe.
Po pierwsze telefon do sprzedawcy i polubowne pytanie czy cos wie o stanie technicznym silnika, ze stalo sie co sie stalo, i czy odda kase za auto i je zabierza czy moze pokryje np 50% kosztów naprawy.

Do oceny sytuacji prawnej potrzebna wiedza ile faktycznie to auto ma przejechane czyli historia serwisowa, jak wprowadził cie w bład to własciwie jedyny mocny argument do negocjacji czy sadu. Przebieg nie jest odnotowywany w komputerze silnika

Co do prawa dalej, kupiłes auto z wada, i byc moze sa na to swiadkowie, on moze sie wykrecac ze wiedziałes i auto powinienes zabrac na lawecie itp itd, a on cene opuścił, to raz
dwa, byc moze jest niewinny, i to poprostu zdarzenie losowe, bez biegłego, nie do oceny, w koncu auto przejechalo 330km wiec jak kupowales bylo sprawne. BY miec roszczenia trzeba by znalesc co bylo przyczyna uszkodzenia i czy bylo to zatajone przez sprzedawce.

wiechu
19-01-2011, 08:58
Z całym szacunkiem dla kupującego 2003 rok i 105 000km myślałem ze nikt w to już nie wierzy w takie przebiegi ale się myliłem.
Tylko współczuć,a tak w nawiasie ja bym zwrócił ten samochód byłemu właścicielowi.
I podziękował za tak piękny wóz.

Tomas1980
19-01-2011, 11:18
Choć może być to droga sądowa lub w sądzie polubownym.
Nawet jeśli w umowie jest klauzula że kupującemu stan techniczny auta jest znany.


Tutaj to może być różnie :/ Ktoś słyszał, żeby taka sprawa się odbyła i mimo klauzuli na umowie kupna-sprzedaży, sprzedający musiał zwracać kasę za remont samochodu? Zawsze przed sądem sprzedawca może się wypierać, że to było zdarzenie losowe i w momencie sprzedaży auto było w pełni sprawne, co potwierdza podpis kupującego na umowie kupna-sprzedaży :/

cornholio01
19-01-2011, 12:51
szanse 50/50 kolego nasze sądy są głupie,wprawdzie w innych sprawach ale miałem okazje sie przekonać,czasami szkoda nerwów.Niewiem jak oglądałeś auto ale jak sprzedał wała to pogadaj z palantem a potem jak sie wyprze to........"Dzień dobry my z firmy oddaj dług albo w ryj" itd:),jak by był uczciwy to niech daje kase na nowy silnik,przebieg zaniżył bo chyba 105000 ci podał - więc jakby nie patrzeć już tu menda łgała byle auto ci wcisnąć,ale niedawaj się a sposób realizacji swego postanowienia wybierzesz sam- powodzenia!
Ps.z firmą "oddaj dług..." to tylko taki żarcik - nie polecam,choć na niektórych działa podobno:)

boropi
19-01-2011, 13:22
Z całym szacunkiem dla kupującego 2003 rok i 105 000km myślałem ze nikt w to już nie wierzy w takie przebiegi ale się myliłem.
Tylko współczuć,a tak w nawiasie ja bym zwrócił ten samochód byłemu właścicielowi.
I podziękował za tak piękny wóz.

Znam osobiście jednego diselka co w roku nie więcej jak 7000 km przejeżdża i jest głaskany i garażowany ;) (tak tak pięćset km miesięcznie to nie pomyłka z zerem)
Tylko on do sprzedaży w obce ręce to raczej nie pójdzie. Tego typu auta zazwyczaj w rodzinie lub znajomych się rozchodzą.

MĄKA
19-01-2011, 13:27
na drugi dzien jechalem po miescie i przy ruszaniu spod swiatel padl silnik. Objawy: huk przy awarii, chodzil "jak traktor", ewidentny brak mocy (chodzil jak by na 2 cylindry), mocny wyciek oleju.

sprawa nie jest tragiczna
Po pierwsze polskie prawo przewiduje tak cos jak termin teraz nie wiem czy 10 czy 30 dni na rozwiazanie umowy -zwrot towaru niezgodnego z umową. Jeżeli sprzedawca nie bedzie chciał oddać pieniędy to trzeba zwrocic sie do niego z pismem w którym poinformujesz go iz pojazd posiadał wady ukryte i domagasz sie albo obnizenia kosztów zakupu o faktyczny koszt naprawy lub rozwiazania umowy czyli zwrotu pieniedzy.Jeżeli to nie przyniesie skutkow to trzeba mu wysłac przedsadowne wezwanie do zapłaty.Wszystkie twoje roszczenia opierać mozesz o przepisy Kodeksu Cywilnego w tym prawo do rękojmi na podstawie którego sprzedający ponosi odpowiedzialnośc przez okres 1 roku od daty zakupu za wszelkie wady techniczne wynikłe w czasie eksploatacji auta a o ktorych mógł wiedzieć lub wiedział a zataił taka informacje przed kupującym. Sprzedający zobowiazany jest na obowiazek zdobycia wszelkimi dostepnymi metodami wszystkich informacji o stanie technicznym sprzedawanego pojazdu . Obowiązkiem kupującego jest również zadbanie o sprawdzenie stanu technicznego kupowanego pojazdu poprzez udanie sie do stacji diagnostycznej, autoryzowanego warsztatu lub ASO celem zbadania stanu technicznego auta. Nie dokonanie tego moze byc na korzyśc sprzedajacego.W tym przypadku ujawniona zostala wada wtryskiwaczy i na to została obnizona cena zakupu, teraz trzeba uzyskac od serwisu Forda do którego mondeo zostało odlawetowane lub od rzeczoznawcy którego mozemy powołac sami opini iz śmierc silnika nastapiła nie z powodu usterki wtryskiwaczy tylko z innego powodu np. ogolnie ndmiernie wyeksploatowana jednostka lub z powodu wad ukrytych które były juz w dniu zakupu a które nie były następstwem uszkodzonych wtryskiwaczy i nie były do wykrycia w dniu zakupu na standardowym przegladzie przedzakupowym i o których sprzedajacy mogł sie dowiedziec jezeli przedlozylby wszelkich starań do których obligują go przepisy o rękojmi.
Nie są to proste sprawy ale warto walczyć jednakze wcześniej po zgromadzeniu wszystkich papierów typu opinie z serwisu itp. udac sie do radcy prawnego który za 100pln najlepiej doradzi.

vania
19-01-2011, 13:49
Przyłącze się do tematu, bo prowadziłem już takie sprawy w sądzie, nie znam wszystkich szczegółów, ale dla mnie jest to ewidentnie wada ukryta samochodu,(silnika pada po przejechaniu ok 300 km) nie wierzę w cuda i takie zbiegi okoliczności. Na twoim miejscu odstąpiłbym od umowy na podstawie art 560 § 1 k.c. o żądał zwrotu pieniędzy. W takim wypadku sprzedawca powinien niezwłocznie usunąć wadę, a jak tego nie zrobi to dochodzi do rozwiązania umowy i strony zwracają sobie wzajemnie to co świadczyły. Czyli ty dostajesz kasę, a sprzedawca zepsuty samochód. Warto to zrobić przez jakąś kancelaria prawną, bo może koleś się przestraszy. Jak koleś nie odda kasy to trzeba iść do sądu, sprawa potrwała ok 1 roku, chyba że koleś będzie celowo przedłużał lub biegły będzie się ślimaczył z opinią, bo bez opinii się nie obędzie. W moich sprawach podstawą do odstąpienia umowy było: 1. rozsypanie się silnika po 3 miesiącach od zakupu, 2. stwierdzenie że samochód był powypadkowy i miał tonę szpachli,gdy sprzedawca zapewniał że jest bezwypadkowy. 3. wlutowanie radiatora w miejsce uszkodzonych airbagów i problemy z komputerem. Moim zdaniem informacja o padających wtryskach nie zwalnia sprzedawcy z odpowiedzialności, bo raczej te usterki nie mają ze sobą nic wspólnego, ale nie jestem mechanikiem więc lepiej to sprawdzić.

chasm
19-01-2011, 20:54
Znam osobiście jednego diselka co w roku nie więcej jak 7000 km przejeżdża i jest głaskany i garażowany (tak tak pięćset km miesięcznie to nie pomyłka z zerem)
Tylko on do sprzedaży w obce ręce to raczej nie pójdzie. Tego typu auta zazwyczaj w rodzinie lub znajomych się rozchodzą.
No ... znam przynajmniej 2 takie (może niestety jednym z nich jeżdżę, koło 10kkm rocznie)

Slawko
19-01-2011, 20:57
temat jest ogólny, więc przenoszę do Hyde Parku

adam1701
19-01-2011, 21:33
Witam jestem nowym użytkownikiem forum. Odpowiadając na Twoje pytanie to masz prawo jako konsument do reklamowania rzeczy nawet długopisu jak nie pisze. P.S paragon to Twoja umowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! niech wszyscy o tym wiedzą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! masz siedem dni, może coś więcej na przetestowanie auta. Pod warunkiem że w umowie nie masz nic wspomniane o usterkach t.j. pęknięty zderzak lub coś podobnego. co mogło mieć wpływ na usterkę. To dzwoń do gościa i żądaj naprawy silnika. Byłem posiadaczem passatów b3 jeden też miał uszkodzony motor i gostek cwaniak i tak oddał kasę za naprawę. nie trzeba mieć mięśni ale rozum. Stan widzisz jaki jest ładny silnik ładnie pracuje i po ptakach i tu jest błąd można tak przygotować samochód że nawet stary diessel bez ciśnienia odpali przy minus 30 stopniach a wystarczy dodać do motoru dr motor ale z tej górnej półki mieszankę zrobić ON z PB i chodzi jak lala

MĄKA ma racje

RafałB
20-01-2011, 11:36
Co innego komis - jako firma musi wiedzieć co sprzedaje,zarabia na tym,żyje z tego i tam możesz dochodzić praw,prawdy czy tam czego chcesz.
Co innego osoba prywatna - nie musi sie znać,on jeździł - było ok dla niego,ty przejechałeś się - było ok ,więc zapłaciłes i tyle.
Jest to rzecz używana może zepsuć sie ZAWSZE i wszędzie.
Jaki zwrot ?jakie oddanie kasy?Ludzie jak bierze od zwykłej osoby to ...hehehehe

Kolega kupił "okazje" z zajebi..e małym przebiegiem i teraz płacze...
Zrócić można kasete do wypożyczalni,albo nie "nie dobry obiadek" na ziemie...;)

Sorrki za niektóre słowa,ale takie jest życie.

MĄKA
20-01-2011, 12:01
Kolega kupił "okazje" z zajebi..e małym przebiegiem i teraz płacze...

no to akurat rozumie, bo udowodnienie krecenia licznika jest jedną z najtrudniejszych rzeczy. Auto zanim trafi w rece właściwego użytkownika ( w tym wypadku kolega który kupił okazje )przechodzi przez kilku włascicili tylko na spisanych umowch bez rejestracji wiec wychwycenie osoby która odpowiada za to przestepstwo jest praktycznie niemożliwe. Praktycznie dlatego, ze nie niemozliwe, ale to juz inna bajka inny temat

Ludzie jak bierze od zwykłej osoby to ...hehehehe

Prawo rękojmi obowiązuje zarówno osoby fizyczne - osoba prywatna jak i podmioty gospodarcze - komis, z ta róznica ze komis ma na karku towar pzrez 24m-ce a osoba fizyczna 12m-cy (jak się myle to od razu prosze o sprostowanie )

RafałB
20-01-2011, 13:22
Prawo rękojmi obowiązuje zarówno osoby fizyczne - osoba prywatna jak i podmioty gospodarcze - komis, z ta róznica ze komis ma na karku towar pzrez 24m-ce a osoba fizyczna 12m-cy (jak się myle to od razu prosze o sprostowanie )

Z tego co ja wiem to jeżeli komis - 24 miesiące lub minimym 12 (jeśli o tym poinformuje),ale jeżeli od zwykłego Kowalskiego - to nie oszukujmy sie do progu lub bramy ;) - oczywiście można sądy itp tylko jak dałeś za auto np 20 k to dasz drugie tyle za sąd (sprawy,adwokaci,apelacje itp)???

Polarny
23-01-2011, 14:18
Huu, przeczytałem temat i muszę przyznać, że niezazdroszczę sytuacji, ale to chba oczywiste.

Ogólnie mnie najpierw zastanawia kwestia powodu awarii. Bo widziałem sytuację, w której znajoma osoba sprzedała auto w naprawdę świetnym stanie, a użytkownik zatarł silnik w dwa dni (kręcił go na maksa, jakby pierwszy raz lepsze auto kupił).
Co w ogóle powiedzieli w Carosie? Jaka przyczyna awarii?

Jeżeli przyczyna awarii nie wynika z Twojej winy, ani też pecha (np. zerwał się łańcuch w rozrządzie), tylko z winy sprzedającego, to polecam faktycznie kontakt z rzecznikiem (tutaj chodzi o umowę między osobami fizycznymi, a więc stosuje się inne przepisy - specjalistą nie jestem jednak), który wskaże co gdzie i jak robić. Skończy się raczej na radcy prawnym i na tej podstawie trzeba dalsza decyzja czy walczysz ze sprzedajacym czy nie.
Zwróć mu uwagę na fakt, że sprawę zakładasz w swoim mieście i będzie musiał dojeżdżać. Warto wspomnieć, że nie jest to sprawa na jedno posiedzenie, więc będzie musiał się zwalniać i pokrywać sam koszty swojego dojazdu. Często taniej wyjdzie się dogadać, niż dojeżdżać (nawet jakby on wygrał) - w przypadku przegranej jeszcze bardziej wtapia pieniądze.

Ogólnie najlepiej byłoby zwrócić auto sprzedawcy, ale to będzie trwało i stawiam, że sprzedawca nie zgodzi się.
Inna opcja to remont - czyli wymiana silnika. Dobranie silnika nie będzie trudne, a koszt także. Te3k zł to nie tragedia i zastanawiam się, czy nie łatwiej będzie dogadać się ze sprzedającym, by pokrył to.

Jeżeli chodzi o to skąd wziąć silnik, to tutaj nie do końca pomogę, bo niestety nie mam z w tym żadnego doświadczenia. Aczkolwiek miejsce które znam, to ten człowiek (http://allegro.pl/sklep/1195062_auto_czesci_szarama_sc). Kwestia dogadania się, byś wiedział kiedy ściągają jakieś auto i uruchomił silnik w aucie. Ogólnie wstępne oględziny + słuchanie silnika i można naprawdę wiele usłyszeć.

Kwestia dobrania silnika. Tutaj jest kilka elementów różniące silniki - chodzi o osprzęt. Tak więc trzeba sprawdzić co i jak miałeś i tak szukać. Bo później trudno będzie modyfikować, nie mówiąc już o problemach ze strowaniem i komputerem. Silników jest pełno, warto jednak zwracać uwagę na to, że niektórzy sprzedają mocno ogołocone silniki (bez EGRa, bez kolektorów, etc).


Daj znać w ogóle co tam w tej sprawie.

Damian
27-01-2011, 21:11
Raczej marne szanse na odzyskanie pieniędzy, gość sprzedawał auto inny gość oglądał, przeprowadził jazdę próbną. Nie posiadał zastrzeżeń także wziął auto. To, że coś padło to mógł być najzwyczajniejszy zbieg okoliczności i po prostu pech. Kupując używkę zawsze ponosimy ryzyko a tym bardziej od prywatnej osoby.

Od samego początku proponowałbym poszukiwania silnika, mniej nerwów i mniej kosztów.