Zobacz pełną wersję : [Focus 1998-2004] Jak dbać o turbosprężarkę


marco1980
23-01-2011, 19:56
Auto, którym się teraz poruszam, to mój pierwszy turbodiesel. Doświadczenie mam więc zerowe. A chciałbym, żeby autko trochę posłużyło. Oczywiście czytałem co nieco o turbosprężarce, jej sposobie pracy i działania. Ale mam kilka pytań odnośnie ochładzania turbosprężarki po zakończonej jeździe. Czy w poniższych sytuacjach, też należy ją schładzać, po zakończonej jeździe.
1. Kończę dłuższą podróż, ostatni kilometr poruszając się tylko z lekko wciśniętym gazem.
2. Podróż odbywa się w zakresie obrotów 1200 - 1900 i jest to podróż dosyć krótka (mniej niż 10 minut, około 7,5 km)
3. Podróż odbywa się zimą ale czasami obroty wzrastają ponad 2000 (podobno przy tym poziomie załącza się turbosprężarka).

Dziękuję za rady od bardziej doświadczonych kierowców.

SMUTNYINDYK
23-01-2011, 21:03
Nie wygłupiaj się-turbo nie jest z plastiku. Wystarczy rozgrzać pojazd jadąc z rana nie za szybko[ i bez przesady nie 10km] , a po jeździe i to tylko mocno wyczerpującej przestudzić turbinę n.p. zbierając graty, rozpinając pasy i starczy. Nie ma nic bardziej śmiesznego jak przygłup siedzący pod domem 10 min i studzący turbinę n.p. po powrocie z teatru.

cezarg1410
23-01-2011, 21:15
Ja bez względu na to ile jechałem zawsze chłodzę turbinę. U mnie wygląda to tak że zatrzymuję się otwieram bramę, wjeżdżam znowu stop otwieram garaż, wjeżdżam jeszcze chwilka w garażu i starczy - wyjdzie pewnie z 2 min.
Turbina pompuje pełną parą od 1800 obrotów.
Co nie znaczy że wcześniej nie pracuje. Już od 1,5k rpm nieźle pompuje.
Tak w ogóle to turbina nawet na obrotach biegu jałowego kręci jakieś 10-15 tys. obrotów więc nie używajmy stwierdzeń że turbo włącza się od 2k rpm :)

krzy04
23-01-2011, 21:23
Przesada z ty chłodzeniem.:))))))

sjenit3
23-01-2011, 21:26
Ale gdzieś czytałem, że przy naszych autach wystarczy aby obroty ustaliły się na poziomie biegu jałowego. Ja tak już od dwóch lat stosuję tą metodę. Co innego jak bym jechał grubo powyżej 2700 obr. to na pewno bym przedłużył ten czas o 20 sekund. Ale nawet zjeżdżając z takich obrotów nikt chyba raptownie się nie zatrzymuje i nie wyłącza silnika.

JanekFocus
23-01-2011, 21:50
Ja z rana zawsze odczekam parę minut zanim ruszę . Po trasie też czekam dwie minuty , wyjmę listy ze skrzynki a czas leci na korzyść turbinki . Prawie trzy lata jazdy i na razie nic się nie dzieję , a przejechałem już prawie 100 tyś km .

marco1980
24-01-2011, 07:52
Nie wygłupiaj się-turbo nie jest z plastiku. Wystarczy rozgrzać pojazd jadąc z rana nie za szybko[ i bez przesady nie 10km] , a po jeździe i to tylko mocno wyczerpującej przestudzić turbinę n.p. zbierając graty, rozpinając pasy i starczy. Nie ma nic bardziej śmiesznego jak przygłup siedzący pod domem 10 min i studzący turbinę n.p. po powrocie z teatru.

Nikt nie pisze o 10 minutach ale 30 - 60 sekundach.

marco1980
24-01-2011, 07:56
Turbina pompuje pełną parą od 1800 obrotów.
Co nie znaczy że wcześniej nie pracuje. Już od 1,5k rpm nieźle pompuje.
Tak w ogóle to turbina nawet na obrotach biegu jałowego kręci jakieś 10-15 tys. obrotów więc nie używajmy stwierdzeń że turbo włącza się od 2k rpm :)

Ooo, to nie wiedziałem, że tak jest.

Glenroy
24-01-2011, 10:48
Są chyba dwie podstawowe zasady co do dłuższego utrzymania turbiny przy życiu.
1. Podstawa, czyli nie ruszamy dopóki turbo nie dostanie smarowania, po odpaleniu silnika przydało by się poczekać te 30 sekund, aż olej znajdzie się tam gdzie powinien się znajdować przez cały czas, a pół minuty chyba nikogo nie zbawi. ;)
2. Chłodzenie, po jeździe typowo miejskiej nikt nie każe siedzieć pół dnia w samochodzie, 30-40 sekund w zupełności wystarczy, ale po przejechaniu dłuższej trasy, gdzie turbo potrafi w niektórych momentach rozgrzać się do czerwoności, już jednak 30 sek. to zdecydowanie za mało, tutaj nie chodzi tylko o chłodzenie, ale też o smarowanie. Po wyłączeniu silnika do turbiny przestaje docierać olej, który ma za zadanie ją chłodzić jak i smarować. Teraz wyobraź sobie hamowanie z 15-20tys. obrotów rozgrzanego do 300*C wirnika pozbawionego chłodzenia i smarowania. Nie wygląda to zbyt smakowicie ;)

Jakoob
24-01-2011, 15:47
Każdego diesla, którego użytkowałem traktowałem następująco i awarii nie było nigdy:
1. Poranny rozruch - odpalam i jadę, jakieś teorie o czekaniu na smarowanie podczas postoju to wg mnie głupota przez duże G, wsiadam i jadę, dopóki się nie nagrzeje do roboczej temperatury a przynajmniej wskazówka nie ruszy nie ciągnę jeśli nie muszę np. wyprzedzić wyżej niż 2,5. Jadę generalnie delikatnie ale bez przesady! Jak Ci się zdarzy raz na rok wyprzedzić na niedogrzanym naukę jazdy i pociągniesz do 2,8 świat się nie zawali :)
2. Gaszenie - dłuższa trasa, długa jazda po górę, duże obciążenie itp. zatrzymuje się i czekam z 30-40 sekund i gaszę.

Trzeba mieć to na uwadze, ale bez popadania w turbo-paranoje :)

tomiscorpio
24-01-2011, 17:34
no i najwazniejsze dbac o stan oleju jak i lac odpowiedni olej . A nie ze jak sie ma 200 tys to lac minerala.

Bo jak oleju bedzie za malo , malo kiedy zmieniany to zadne czekanie nie pomoze :D

marco1980
24-01-2011, 18:46
no i najwazniejsze dbac o stan oleju jak i lac odpowiedni olej . A nie ze jak sie ma 200 tys to lac minerala.

Bo jak oleju bedzie za malo , malo kiedy zmieniany to zadne czekanie nie pomoze :D


Ja teraz zamierzam zalać silnik Castrol Edge 5W40 dla Turbo Diesli.

nabuchodonozor
25-01-2011, 06:49
i trzeba do niej mówić, koniecznie miłym głosem...:P

Kowalu
25-01-2011, 10:01
...po odpaleniu silnika przydało by się poczekać te 30 sekund, aż olej znajdzie się tam gdzie powinien się znajdować przez cały czas, a pół minuty chyba nikogo nie zbawi

Olej znajduje sie tam gdzie powinien juz w pierwszych sekundach rozruchu, więc bez sensu jest czekac te 30 sek. Tak samo bez sensu jest czekac 2min po odpaleniu, bo co to da? silnik i tak sie w tym czasie nie zagrzeje, więcej da jak przez te 2 minuty bedziemy pomału jechać

Yaropi
25-01-2011, 11:13
Olej znajduje sie tam gdzie powinien juz w pierwszych sekundach rozruchu, więc bez sensu jest czekac te 30 sek. Tak samo bez sensu jest czekac 2min po odpaleniu, bo co to da? silnik i tak sie w tym czasie nie zagrzeje, więcej da jak przez te 2 minuty bedziemy pomału jechać
Dokładnie! Zaraz po odpaleniu należy rozpocząć jazdę. Te 30 sek spokojnej jazdy dadzą lepszy efekt niż choćby 2 min postoju czy więcej.. Olej powinien sie jak najszybciej zagrzać, wtedy lepiej smaruje a wiadomo, że silnik i olej zagrzeją się wcześniej podczas jazdy niż postoju. Oczywiście, nie wolno wciskać pedału gazu do oporu, "żeby się zagrzał dużo szybciej"...

mkaminski100
25-01-2011, 12:19
Są chyba dwie podstawowe zasady co do dłuższego utrzymania turbiny przy życiu.
1. Podstawa, czyli nie ruszamy dopóki turbo nie dostanie smarowania, po odpaleniu silnika przydało by się poczekać te 30 sekund, aż olej znajdzie się tam gdzie powinien się znajdować przez cały czas, a pół minuty chyba nikogo nie zbawi. ;)

Z chwila jak gasnie kontrolka olejowa turbo ma wlasciwe smarowanie. Odpalasz, czekasz sekunde az auto sie ogarnie (jednym pusci baka, innym dostroi obroty, jeszcze innym wlaczy grzanie szyb itp) i ruszasz. Tylko, ze nie palujemy auta od razu, ale to sie tyczy ogolnie silnika, bo go szkoda.


2. Chłodzenie, po jeździe typowo miejskiej nikt nie każe siedzieć pół dnia w samochodzie, 30-40 sekund w zupełności wystarczy, ale po przejechaniu dłuższej trasy, gdzie turbo potrafi w niektórych momentach rozgrzać się do czerwoności, już jednak 30 sek. to zdecydowanie za mało, tutaj nie chodzi tylko o chłodzenie, ale też o smarowanie. Po wyłączeniu silnika do turbiny przestaje docierać olej, który ma za zadanie ją chłodzić jak i smarować. Teraz wyobraź sobie hamowanie z 15-20tys. obrotów rozgrzanego do 300*C wirnika pozbawionego chłodzenia i smarowania. Nie wygląda to zbyt smakowicie ;)
Szybsz jazda = wieksza predkosc= lepsze chlodzenie. Turbo dlatego nie grzeje sie do czerwonosci na autostradzie, wiec 30-60 sekund postoju wystarczy. Te czerwone rury wydechowe sa na stacjach testowych, gdzie silnik nie ma zadnego chlodzenia i sprawdzane jest jak dlugo pociagnie. Problem jest jak ktos urzadza sobie rajdy po miescie i gasi turbo, to wtedy olej na uszczelnieniach skwierczy...

No, ale najwazniejsze w dbaniu o turbo to:
...dbac o stan oleju jak i lac odpowiedni olej . A nie ze jak sie ma 200 tys to lac minerala.

Bo jak oleju bedzie za malo , malo kiedy zmieniany to zadne czekanie nie pomoze :D No i wymiana - im wiecej krotkiego pyrkania tym czesciej.

Glenroy
25-01-2011, 17:59
Piszę to co usłyszałem od mechanika i to, co przeczytałem w pismach motoryzacyjnych, zaraz ktoś się pewnie rzuci, że co niby z takiego AŚ mogą tam sobie redaktorzyny wiedzieć? Ale chyba jednak kompletni debile tam nie pracują i nie piszą sobie ot tak, żeby czytelników w "chu" zrobić. Jakoś bardziej ufam ich opiniom niż opinii milionów "znawców" tematu :)

mkaminski100
25-01-2011, 19:17
Piszę to co usłyszałem od mechanika i to, co przeczytałem w pismach motoryzacyjnych, zaraz ktoś się pewnie rzuci, że co niby z takiego AŚ mogą tam sobie redaktorzyny wiedzieć? Ale chyba jednak kompletni debile tam nie pracują i nie piszą sobie ot tak, żeby czytelników w "chu" zrobić. Jakoś bardziej ufam ich opiniom niż opinii milionów "znawców" tematu :)

To co zacytowales o nabiciu cisnienia oleju do turbo dopiero po 30 sekundach to chyba nie wymaga wyjasnienia. Pompa oleju pompuje go bezposrednio po odpaleniu i daje od razu ok 1bar. Zasilanie turbo jest zreszta podlaczane jak najblizej pompy, zeby dostawalo jak najwczesniej cisnienie.
Tak samo z grzaniem turbo na autostradzie do czerwonosci. Temperatura swiecacego lekko metalu w ciemnosci to ok 400 degC (ponad 500 jezeli widac w dzien). Jazda z taka temperatura na autostradzie to usmazenie oleju i uszczelnien po max 200km.

Butowanie auta na zimno powoduje przegrzewanie zimnego metalu co powoduje jego kruchliwosc (lopatki jak i sam odlew zeliwny).
Wylaczenie silnika po ostrej jezdzie powoduje zapiekanie sie oleju w uszczelnieniach turbo (zwykly maly pierscien) i pozniejsze wycieki.
Trzeba jezdzic ostrozniej, ale bez przesady.

Glenroy
25-01-2011, 20:10
To co zacytowales o nabiciu cisnienia oleju do turbo dopiero po 30 sekundach to chyba nie wymaga wyjasnienia. Pompa oleju pompuje go bezposrednio po odpaleniu i daje od razu ok 1bar. Zasilanie turbo jest zreszta podlaczane jak najblizej pompy, zeby dostawalo jak najwczesniej cisnienie.

Tak. Ale pompa musi ten olej dostarczyć z miski olejowej, do której to spływa gdy silnik jest w spoczynku, prawda? Nie chodzi tu o dostarczenie oleju tylko i wyłacznie do turbiny, ale o przetoczenie go przez cąły układ smarowania silnika.

Tak samo z grzaniem turbo na autostradzie do czerwonosci. Temperatura swiecacego lekko metalu w ciemnosci to ok 400 degC (ponad 500 jezeli widac w dzien). Jazda z taka temperatura na autostradzie to usmazenie oleju i uszczelnien po max 200km.

Z tą czerwonością to było wyolbrzymienie tematu. Ale turbina się grzeje dużo bardziej niż silnik czy to się nam podoba czy nie, fizyki nikt nie oszuka. Zauważ, że tzw. temp. pracy to 90*C, ale jest to temp. płynu chłodzącego, nie silnika, ten musi mieć trochę więcej niż te 90*, obstawiam że 120 chwyci, czyli skoro silnik, kóry pracuje na 2k-3k obr/min rozgrzewa się do takiej temperatury, to turbina mająca od biedy 10k rpm, chłodzona olejem z rozgrzanego silnika ma jednak dość wysoką temperaturę.

Nie mam żadnej manii na temat turbo, po powrocie do domu silnik pracuje w czasie, kiedy ja otwieram garaż. Gdzieś w trakcie czy na końcu jazdy "po trasie" wychodzę z samochodu się ogarnąć czy wyciągnąć bagaże i gaszę samochód, czasami jest to 40-60 sekund a czasami minuta-dwie. Chodzi mi po prostu o to, żeby bezmyślnie nie robić tak, że wjeżdżam na miejsce parkingowe, jeszcze dobrze się nie zatrzymałem a silnik już stoi.

mkaminski100
25-01-2011, 21:04
Tak. Ale pompa musi ten olej dostarczyć z miski olejowej, do której to spływa gdy silnik jest w spoczynku, prawda? Nie chodzi tu o dostarczenie oleju tylko i wyłacznie do turbiny, ale o przetoczenie go przez cąły układ smarowania silnika.

No nie, bo olej jest w kazdym kanale olejowym. Czyli jest w smoku, w pompie, w przewodzie az do turbo (w kanalach olejowych w silniku tez).
Gdyby splywal to by silnik po 100kkm sie zatart.


Z tą czerwonością to było wyolbrzymienie tematu. Ale turbina się grzeje dużo bardziej niż silnik czy to się nam podoba czy nie, fizyki nikt nie oszuka. Zauważ, że tzw. temp. pracy to 90*C, ale jest to temp. płynu chłodzącego, nie silnika, ten musi mieć trochę więcej niż te 90*, obstawiam że 120 chwyci, czyli skoro silnik, kóry pracuje na 2k-3k obr/min rozgrzewa się do takiej temperatury, to turbina mająca od biedy 10k rpm, chłodzona olejem z rozgrzanego silnika ma jednak dość wysoką temperaturę.
A od czego grzeje sie turbo? Od spalin, ktore powstaja w komorze silnika. Tak samo narazone sa na nie tloki, zawory, katalizator czy wydech. W turbo problemem jest smarowanie (czyli olej przy goracych spalinach) i duzy rozklad temperatury od zimnej do goracej strony na walku turbo.


Nie mam żadnej manii na temat turbo, po powrocie do domu silnik pracuje w czasie, kiedy ja otwieram garaż. Gdzieś w trakcie czy na końcu jazdy "po trasie" wychodzę z samochodu się ogarnąć czy wyciągnąć bagaże i gaszę samochód, czasami jest to 40-60 sekund a czasami minuta-dwie. Chodzi mi po prostu o to, żeby bezmyślnie nie robić tak, że wjeżdżam na miejsce parkingowe, jeszcze dobrze się nie zatrzymałem a silnik już stoi.
Ja wcale nie pisze, ze masz manie, wystarczy otworzyc maske i zobaczyc jak wyglada wtedy turbo i czy bije od niego az takie cieplo. Gwarantuje, ze nie.

Jeszcze raz napisze - zgadzam sie, ze trzeba dbac o turbo i nie przegrzewac go za mocno, ale nie trzeba czekac 30 sekund przed ruszeniem i nie trzeba tez po kazdej jezdzie schladzac go tak dlugo. Ja np jak sie zblizam do celu to hamuje silnikiem jak sie da. Wtedy turbo chlodzi sie samym powietrzem.

tomiscorpio
25-01-2011, 22:30
jak sie wie ze zaraz sie czlowiek zatrzyma , jedzie pomiedzy blokami na parking , jechac spokojnie nie palowac na darmo , zatrzymac sie odpiac pasy , zobaczyc co zabrac , 10 sekund poczekac i gra.

A co do autoswiata..... nie wiem jak okreslic goscia ktory wciska na kierownicy guziki od tempomatu i mowi ze radio zglasnia... debil i idiota do kwadratu :D

nabuchodonozor
26-01-2011, 13:09
panowie wybaczcie... ale mam nieodparte wrażenie, że wasze "przegrzane" turbinki w samochodach nie dają wam spać po nocach..., chyba jednak troszkę przesadzacie z tym tematem

mkaminski100
26-01-2011, 14:05
panowie wybaczcie... ale mam nieodparte wrażenie, że wasze "przegrzane" turbinki w samochodach nie dają wam spać po nocach..., chyba jednak troszkę przesadzacie z tym tematem
Akurat ludziom posiadajacym 1.6 tdci to specjalnie sie nie dziwie, bo patrzac na ilosc awarii tych turbin to rzeczywiscie moga sie snic po nocach.

michalx19
26-01-2011, 21:09
Ja nie dbałem tz. Pałowałem na nie rozgrzanym silniku i padła mi turbinka .Ta lekcja kosztowała mnie 1650 pln (wymieniony cały środek)+ czekanie na te części 10 dni bo chińskich nie chciał mi mechanik włożyć. Teraz jeżdżę grzecznie tz. jak się rozgrzeje do tem. roboczej:619:

Pozdrawiam i nie życzę nikomu