Zobacz pełną wersję : Nowe gorsze niż stare


skola
03-07-2011, 16:47
Ostatnio czytałem artykuły dotyczące porównania nowe kontra stare wychodzi w skrócie że stare samochody są bardziej opłacalne ze względu na niezawodność i koszt części zamiennych. Jakie są wasze opinie na ten temat :D ??

Kubus88
03-07-2011, 17:56
Powiem tak: chciałbym mieć nowe auto, ale mnie na nie nie specjalnie stać...

Jak czasem zawożę/odbieram kogoś z rodziny lub znajomych z warsztatu i słucham co mówią to cieszę się, że mam stare auto. Ceny części przykładowo do Renault Laguna II dci bo z tym się najczęściej spotykam to w porównaniu do mojego starego Escorta IV/Astry I ojca/Golfa III teścia to 2-3 krotności tych samych odpowiedników. Może nie wszystko ale w większości... Drugie auto z niby nowszych z którymi mam styczność to Merc E W211, raz byłem przy odbiorze z serwisu i jak patrzę później na ulice to zastanawiam się z kąd ci wszyscy ludzie mają pieniądze na jeżdżenie tymi autami...?

Oczywiście żeby ten merc czy laguna się nie psuły to nie mogę powiedzieć. W którymś motorze kiedyś właśnie czytałem podobny artykuł i tam pisali, że najlepsze auta to te niby z lat 90-tych czyli już trochę skomputeryzowane ale nie bez przesady. Swoją drogą też się zastanawiam jaka będzie żywotność takiego (moim zdaniem to już wysilonego) 1.6 turbo w ciężkim MONDEO albo ALFA MiTo z najmocniejszym 1.4 turbo o mocy 170 KM?

m_g
03-07-2011, 19:04
Powiem tak , kiedyś robiono auto aby miała służyć lata i jeździć bo x tysięcy km , bez elektroniki aby się nie waliło ,bo wiadomo że nie było stać ludzi na wymienianie samochodów jak rękawiczek i na naprawę ich. Obecnie każdy chce zarobić i robi takie samochody aby silniki przejechały po 200 tys i następny, a skąd się to bierze ano z rządy pieniądza proste jak drut . Dodatkowo popyta nakręca podaż ,jak widać ludzi stać na nowe samochody i je kupują (nie mówię tylko o naszym kraju) więc i producenci wiedzą że mogą zarobić.

Niby to wszystko robi się dla bezpieczeństwa ,poniekąd to prawda ale i tak wiadomo po co się to robi :wink:

Magik123
03-07-2011, 20:42
Auta wszystkie sie psuja i beda sie psuły, ceny czesci do aut z rocznikow 2005 i w gore beda duze dlatego iz to nowe samochody i dostepnosc zamiennikow jest znikoma, stad ceny czasci. To zadne porownanie ze do starego escorta, golfa czy astry czesc kosztuje 30zl a do laguny po 2000 roku kosztuje 300zł, poczekaj niech ta laguna bedzie miała 20 lat to ceny beda kształotwały sie na podobnym poziomie gdyz beda zamienniki typu hart czy Janmor dla ubogich.

W mojej ocenie ceny czesci nie sa niskie, gdyz ja do Vectry nie kupuje badziewia taniego tylko albo drogi zamiennik albo oryginał, rok temu silnik krokowy koszt 220zł oryginał, 2 czujniki wentylatora 150zł EPS, termostat ok 100zł,, swiece tylko oryginał ok 80zł, przewody WN 230zł BERU, LPG 2600zł. Tylko mi auto smiga dziennie ponad 100km i musi byc niezawodne, jak bym zaczał pchac tanie zamienniki, to bym miał tanio, ale wiecej razy bym to zmieniał i zamiast jezdzic to bym dłubał. Z takiego załozenia wyszedłem jak probowałem escorta naprawiac zamiennikami, szkoda czasu i kasy.
Znowu nowy diesel to faktycznie kaszanka, nie ma chyba takiego ktory przez 100-150 tys nie miał wymienianych wtryskow, dwumasy czy problemow z turbina, badz zasilaniem i tu faktycznie prawda taka ze nowy diesel to szrot dobry jest na 100 tys pozniej to juz loteria, jedynie ze benzyna wolnossaca daje jeszcze rade, bo turbione tez lubia narobic bigosu i pozniej koszta rosną. Nie wyobrazam sobie zebym kupił auto i w ciagu roku wsadził w niego w naprawe kilka tys w dwumasy czy wtryski itd, takie auto sprzedał bym zaraz przy pierwszej drozszej naprawie, i nie chodzi o brak kasy, bo kasa zawsze jest, ale o to ze po co mi samochod ktory zeby przejezdził rok potrzebuje zastrzyku kilku tys w naprawe, a gdzie paliwo, czesci eksploatacyjne? Niektorzy uzytkownicy Diesli przez kilka lat na same naprawy traca koło 10-20 tys zł, plus utrzymanie auta. Fakt ze fajnie polatac czyms nowym, ale zeby to chociaz przez 200 tys sie nie psuło.

TOMAS
03-07-2011, 20:53
Znowu nowy diesel to faktycznie kaszanka, nie ma chyba takiego ktory przez 100-150 tys nie miał wymienianych wtryskow, dwumasy czy problemow z turbina, badz zasilaniem i tu faktycznie prawda taka ze nowy diesel to szrot dobry jest na 100 tys pozniej to juz loteria

Bez przesady, nie jedno mondeo mk4 na forum ma przelatane ponad 100 tyś/km i lata dalej. Jest kilka aut co miało problemy z ty, co piszesz ale na podstawie dosłownie kilku sztuk nie wyrażajmy opinię o ogóle. Jest właściciel mk4 co przez 3 lata zrobił 220 tyś i mówi że chce dobić do 500tyś jak by mu sie auto sypało to by tak nie mówił. Zobacz na listę z przebiegami mondków MK4 - pierwsza dziesiątka ma ponad 150 tyś/km i nikt nie mówił o awariach o których ty wspominasz

skola
04-07-2011, 15:25
Goście porównywali co prawda golfa II i nowego V koszt części straszny w golfie V ponad 5 tyś a do II dodali podgrzewacz i jeździ do teraz na oleju z frytek. Mowa też byłą o mercedesach beczkach chyba model 121 przecież to samochód nie do zajechania :)

Kubus88
04-07-2011, 15:35
No właśnie:!!: Gdzie podziały się te stare auta którymi można było kręcić milion kilometrów? Teraz już takich nie ma... Dlaczego? Przecież w porównaniu do czasów właśnie wspomnianej beczki mamy taki postęp techniczny że powinniśmy mieć jeszcze lepsze auta. No i mamy lepsze ale niestety nie pod każdym względem.

Dochodzi jeszcze jedna sprawa. Rozumiem komfort, wyciszenie, bezpieczeństwo ale zastanawiam się czasem o ile mniej kabli, czujników i innych bzdur wpływających na koszty produkcji a następnie napraw miałyby współczesne auta gdyby nie te wszystkie normy emisji spalin i krzyczący ekolodzy.

Magik123
04-07-2011, 18:22
TOMGOL, nie mowie akurat o Fordzie, tytlko ogolnie, opel, VW, Peugeot itd, choc wiekszosc ma podobne problemy, dwumasa, wtryski, problemy z elektronika sterujaca a koszta tego sa mozna powiedziec zdeka za wysokie.

Jitter
04-07-2011, 19:21
Gdzie podziały się te stare auta którymi można było kręcić milion kilometrów?

"Pienionszki", Panie Dziejku, "pienionszki"! :D Producenci aut dawno popadliby w ruinę, świecąc oczami przed inwestorami za słabe wyniki finansowe. Dlatego auta muszą być względnie tanie w zakupie, abyś miał poczucie, że Cię na nie stać i łatwo psujące się, aby kroić Cię potem na częściach i śmiesznych pseudo przeglądach ;-)

mkaminski100
12-07-2011, 16:49
Po trosze to zal do starych lat i ich idealizacja ("kiedys bylo lepiej"), a po drugie to liczymy w pieniadzach z tamtych lat (50zl 10 lat temu to nie 50zl dzis).

No i porownajcie dokladnie auta (gdyby te starsze auta dalej byly produkowane):
- chcialbys uderzyc w drzewo Escortem czy Focusem MKII?
- chcialbys rozwazac problem rdzy w Escorcie czy Focusie?
- chcialbys tankowac Mercedesa 300D czy Focusa 2.0 tdci?
- chcialbys wyprzedzic ciezarowke Audi 1.9 tdi czy Mondeo 2.2?
- wolisz odpalac przy -20 nowe czy stare?
- wolisz nagrzewanie starego czy nowego diesla?
- umiesz ustawic wtrysk glowny czy gaznik (Wikipedia odpowie mlodszym co to jest)?
- wolisz jechac za "Skarpeta" czy poldziorem (kto pamieta ten zapach spalin?) czy Mondeo MKIV?

Nie jest moze super, bo mnie np wkurza to, ze ludzie jezdza ladnymi autami i bryluja na forum swoimi "maksiami", "Fabikami", "Mondziami" a w zyciu czesto psu ogona nie potrafia zakrecic i musza wzywac "specjalistow" do wymiany opony (bo sobie raczki pobrudza).
Za 5-10 lat ludzie beda sie pytali gdzie szukac mechanika, zeby im plyn do spryskiwaczy dolal (byl juz tu taki jeden).

Zastanawiam sie tylko nad czarniejszym scenariuszem - ilu ludzi z pieknymi autkami, internetem, telefonami z "fejsbukiem" i gadajacymi pralkami zdechla by z glodu jakby z jakiegos naturalnego powodu zabraklo powiedzmy pradu przez rok. Wystarczy mala kometa i dwa lata dymu i zostanie przy zyciu tylko trzeci swiat.... Jak kogos to smieszy to niech popatrzy tylko na wybuch malego wulkanu w Islandii i paraliz calego ruchu lotniczego, albo konsekwencje tsunami w Japonii (ile osob zmienialo kolor auta, bo nie ma przez to farb?) :]

Kubus88
12-07-2011, 17:31
Można sobie tak gadać i gadać ale jak te nowe/kilkuletnie dziś auta będą miały po 20 lat to myślę, że będą stwarzać użytkownikowi wiele więcej problemów niż dzisiejsze 20-o latki...

Wiadomo, że technika idzie cały czas do przodu i auta będą szybsze, ekonomiczniejsze, wygodniejsze i bezpieczniejsze tylko do tego wszystkiego jest potrzebne za dużo elektroniki, która pod innym względem sprawia, że te auta też można nazwać gorszymi.

A ja mogę napisać tak:
-chciałbyś w małej stłuczce potłuc lampę escorta czy xenon mondeo itd...

Problem rdzy w focusie będzie/jest taki sam jak w escorcie tylko potrzeba osiągnięcia odpowiedniego wieku... Ja ostatnio konserwowałem całą podłogę, drzwi i błotniki tylne od wewnątrz w escorcie mk4. Bez wiedzy mechanika rozkręcenie całego wnętrza prócz deski rozdzielczej zajęło mi 2 godziny. W focusie czy mondeo na pewno bym w taki czas tego nie zrobił. Po skręceniu nawet nie zostało mi śrubek:D

Prawda jest taka, że jeżdżenie starym autem to tylko brak funduszy na nowe i koniec, każdy jeśli miałby pieniądze kupiłby nowe a jeśli lubi stare to miałby nawoskowanego escorta w ciepłym garażu do niedzielnych przejażdżek. Mogę się tylko pocieszać, że mój escort jest lepszy od mondeo bo są do niego tanie części i niektóre jestem w stanie sam wymienić, a pod innymi względami...? Można sobie szukać na siłę plusów tylko po co?

mkaminski100
12-07-2011, 18:59
Kubus88 - ja nie twierdze, ze nowe to dobre. Jest to postep, ma swoje plusy, ale ma swoj koszt.

Co do rdzy to mama miala 3 letnia Astre I i progi wychodzily rdza. Mondek mial dlugo problem z rdza, ale juz np Focus II czy C-Max maja po 8-9 lat i nie rdzewieja tak jak rdzewialy 8-9 letnie Escorty. Zgadzam sie, ze powinno byc lepiej, ale zaden producent nie projektuje auta na dluzej niz 6-7 lat.

Co do stluczki to porownaj cene normalnego reflektora w ASO do Mondka i do Escorta.

Wg mnie nowsze jest lepsze (choc czesto nie warte tego), ale wazniejsze jak ktos to umie i chce wykorzystac. Bo po co mi automatyczna klima, jezeli wygodniej sam sobie wyreguluje nawiew, po co mi telefon z interenetem jezeli trzyma 1 dzien i wiecej nerwow mam z ladowania niz zadowolenia z uzywania. I tak dalej i dalej...

No i starsze rzeczy wymagaja od ludzi myslenia, pracy i sprytu co sam bardzo wysoko cenie.

Kiedys ludzie pracowali tak samo, ale poza tym budowali sobie domy, naprawiali auta, remontowali mieszkania, liczyli w pamieci, naprawiali co sie zepsulo czy cerowali skarpety. I zyli tak samo (a moze bardziej) szczesliwie nie marnujac czasu na rozmawy na "fejsie" z ludzmi ktorych nigdy nie znali i znac nie beda.
Dzis jestesmy "madrzejsi i lepsi", ale nie umiemy nic poza tym poza tym co nam sie podstawi pod nos i co wiemy jak obslugiwac, ale nie wiemy jak dziala.

Atlis
12-07-2011, 19:27
idealny temat na flame.

kupowanie starych gratow bo tak jest lepiej i taniej, bo heniu zalatwi od helmuta jest niestety w nas, ludziach z wschodu, gleboko zakorzenione. sa do tego rozne powody. mniej zarabiamy - ale kto komu kaze kupowac fure za 100tys? potrzebujemy sie dowartosciowac - po co mi nowka klasy nizszej sredniej za 50tys skoro moge miec merca, ktory jechal na ksiezyc i s powrotem za 25tys (karol - wiesz ile on byl wart jak nufka?)...

ja kupuje tylko nowe samochody, sprzedaje po 2-3 latach i trace malo. zawsze jezdze samochodem w ktorym bogdan nie poszerzal swoja rodzine z malgorzata a gertruda nie pierdziala w siedzenia. na poczatku kosztowalo mnie to wiecej, ale przy odsprzedazy nie trace wiecej, niz straci ten, kto kupi stare auto i sprzedaje go po tyle samo latach... serwis? tak, musze jezdzic na przeglady - ale to przeciez nie jest 2000zl. Ile wymaga blacharka twojego lekko stuknietego golfa od pierra?

mkaminski100
12-07-2011, 20:33
Altis - no to przejdzmy na inne podworko. Powiedzmy UK. Przejdzmy do innej firmy - powiedzmy X. Ludzie krorzy zarabiaja po 30-100 Funtow na godzine.
Wylicze Ci czym jezdza: Focus MKI, Golf II, GolfIV, Volvo S40. Wiekszosc po 5-10 lat. 4 managerow ma nowe auta, ale to firmowki. Sami prywatnie mieli starsze auta ktore regularnie serwisowali. Poznasz ich troche i wiesz, ze widzieli pol swiata, sa oczytani i mieszkaja w pieknych domach. Wszystkich stac na nowe auto, za gotowke. I co z tego? Nic, bo auto tutaj wsrod nich nie znaczy...nic. Srodek lokomocji.

Obok nas jest segregacja smieci, a dalej troche magazynow gdzie Polacy pracuja jako wozkowi i kierowcy. Tam pasa sie 3 letnie Passaty, Mercedesy, Mazdy 6, Hondy Accord...tylko, ze Ci wracaja do domow w ktorych sa 2 anteny Cyfrowego Polsatu i siedza kazda sobote, zeby zarobic na ten kredyt na auto.

I teraz dochodzac do "flejma" - widzisz, oceniasz przez swoj pryzmat. Ja sie nauczylem, ze sa ludzie ktorych stac i kupuja pod siebie i dla siebie i tych ktorych nie do konca stac i zapozycza sie nawet, ale napna i musza chwalic szukajac dowartosciowania i wyzszosci. Patrzac na Twoja wypowiedz sam odpowiedz do ktorej grupy nalezysz i moge sie zalozyc, ze jakbym sprawdzil Twoj profil to znajde zdjecia Twojego "cudenka" i wspolny orgazm z kolegami fotografujacymi najmniejszy detal swoich "milosci".

Jakos jeszcze bardziej sie przekonuje, ze auto to kupa plastiku i blachy i wole miec takie ktorego zdjecia nie musze miec na biurku, nie musze go polerowac i orgazmowac sie z kolegami jakie to mamy wspanialosci i nie musze szukac 30 minut miejsca na parkingu, zeby mi nikt nie obil. Szlag go trafi, to trafi. Jezdzi dobrze, jest sprawne i mi go nie szkoda.

TOMAS
12-07-2011, 20:49
sprzedaje po 2-3 latach i trace malo

A to ciekawe bo są to lata w których jest największa utrata wartości pojazdu

Kupiłem C-maxa w 2004 roku za 88tyś a w 2007 z przebiegiem 38000 sprzedałem za 44tyś i tylko dlatego że trafiłem napaleńca

Szeryf455
13-07-2011, 06:45
Jakos jeszcze bardziej sie przekonuje, ze auto to kupa plastiku i blachy i wole miec takie ktorego zdjecia nie musze miec na biurku, nie musze go polerowac i orgazmowac sie z kolegami jakie to mamy wspanialosci i nie musze szukac 30 minut miejsca na parkingu, zeby mi nikt nie obil. Szlag go trafi, to trafi. Jezdzi dobrze, jest sprawne i mi go nie szkoda. Trafiłeś kolego w sedno. Mnie też żadna marka jakoś nie powala na kolana, ot, traktuję auto jak przedmiot do codziennego użytku i tyle.

Atlis
13-07-2011, 07:38
@mkaminski100 - co ty nie powiesz?

Sprzedaz nowych samochodow w 2010r:

Niemcy: 2,916 mln (81 mln mieszkancow)
Wielka Brytania: 2,031 mln (62 mln mieszkancow)
Polska: 333,5 tys. (38 mln mieszkancow)

Policzyc ci czy sam sobie policzysz? To ze ty wydziales na podworku stare samochody w cale nic nie znaczy. Duzo ludzi w tych krajach jezdzi do pracy starymi gratami a w garazu maja lepszy samochod. A - britol kupi nowego golfa zamiast starego merca, toyo lub accorda.

A co do mojego auta - zdziwisz sie, ale dla mnie samochod to tylko srodek lokomocji, aczkolwiek samochody ogolnie bardzo lubie. W moim profilu nie znajdziesz 100 zdjec mojego cacuszka. Znajdziesz moze 20 zdjec w Moje auto. I to dla tego, ze mam FFIII, jest to nowosc, jestem fotografem i duzo ludzi o ten samochod pyta.

Masz ale racje. Patrze na wszystko przez moj pryzmat. Problem w tym, ze tez mialem uzywane samochody. Nawet rownoczesnie z nowymi i nie zmienia to nic w tym, ze wole nowy od starego.

@TOMGOL - ostatni samochod ktory sprzedawalem byl Ford KA II. Kupiony za 32tys zl, sprzedany za 28.5tys zl (27.000km). Dwuletnie auto.

kosmatek
13-07-2011, 08:36
Nowe lepsze.
Właśnie świeżo zmieniam swojego trzynastolatka mondeo mk2 na mk4

I wiecie co? WSZYSCY MACIE RACJĘ !!!
Oto dlaczego:
1) Mój trzynastolatek miał problemy z uszczelkami, klima się rozsypała, musiałem całą prawie wymienić, uszczelki wszelakie itd itd. A problemów blacharskich - ŻADNYCH. Jak czytałem tu na forum, że w mk3 rdzewiały drzwi czy progi i że "ten typ tak ma", to mnie zgroza brała, czy w ogóle nadal interesować się zakupem mondeo...

2) Ostatnio w pralce trzasł mi jeden uchwyt, naprawa bardzo droga, więc od 1.5 roku piorę nastawiając wirowanie na max 500 obrotów. Jeden z programów też w niej nie działa. Ale pralki używam nadal.
Powiecie, że piszę nie na temat? A ja wam powiem tak:

Nawet jeśli za parę lat padną mi w mondziaku te cudowne czujniki, wyświetlacze, jakieś bajery z elektroniki - obędę się bez nich. No chyba że coś poważniejszego a la sam komputer w silniku. Auta da się używać nawet, jeśli coś wysiądzie z tej rozpasanej elektroniki. Bardziej się martwię o to czy silnik, blachy i zawieszenie za 5 lat będą w mk4 w takim stanie jak mam w mk2 po trzynastu latach.:)

mkaminski100
13-07-2011, 09:04
A wziales pod uwage, ze np w Niemczech i UK panstwo ludziom oferowalo po 2000 Funtow (i 2000 euro jak pamietam) jak oddali 10 latka i kupili nowe? Dlaczego? Dlatego, ze sprzedaz nowych aut lezy.
I te dane sa wlasnie z tego roku.
W polsce nie ma roznicy w oplatach za nowe za 100k PLN czy roczne za 70k.
To co ludzie bogaci w UK maja na podworkach to najczesciej 30 letnie i wiecej rodzynki ktorych sama restauracja jest warta wiecej niz nowe auto. Np znajomy wlasnie wyremontowal Austina 30k GBP.
A jak chcesz to przejedz sie w UK po wsiach i wielkich posiadlosciach. Zobacz co sie pasie pod domami za 2, 3 czy 5 mln Funtow. Potem wjedz na jakas slamsowa uliczke w jakimkolwiek miescie i zobacz ile Porche, Bentleyow itd. Tylko, ze auto sie pasie, a mieszka sie w 10 w norze.
I zapewniam Cie, ze Anglicy nie trzepia sie tak z nowymi autami, zeby je trzymac w domach. Co maja to uzywaja.
Moj szef jest wart 25 mln. Wlasnie oddal auto firmowe i kupil 3 letniego Jaguara.
A co do nowych aut. Widzisz, pomimo tego, ze kazdy narzeka jak to pensja azjatycka, a koszty europejskie to Passata CC pierwszego widzialem w Polsce (u faceta ktory dalej mieszka w mieszkaniu). To tylko u Polakow robotnik jezdzi lepszym autem niz manager Anglik.
I polska przywara to jest wlasnie "stac mnie, a co?"
I widzisz, ja nie musze sie wstydzic jadac czymkolwiek co mam, ale moich zdjec nie zobaczysz, bo nie potrzebuje aprobaty innych, zeby sie z tego cieszyc :)
Dobra, back to temat.

RafałB
13-07-2011, 09:09
ja kupuje tylko nowe samochody, sprzedaje po 2-3 latach i trace malo.?

No to gratki...chyba tylko Ty ;)

Nie porównuj utraty wartości Ka do np S-maxa czy Mondka w max wersjach...mój wg katalogu nowy - 155.000zł ja kupiłem za 1/3 tej ceny jak miał 3 lata i 3 miesiące...

Pod względem kosztów tylko używka (ale nie stara nawet roczna,2-3 letnia) z pewnego źródla,która nie wymaga pakowania jak w skarbonke...

Pod względem "spokoju ducha" i zadowolenia że nikt '" nie pierdział w moje siedzenie" tylko nowy

P.S.Nie mówie że nie chciałbym nówki,ale poprostu mnie nie stać na taką nówkę jaką bym chciał :D

Kubus88
13-07-2011, 15:00
Moim zdaniem to trochę nie bardzo porównywać Polskę z innymi krajami bo przecież weźcie pod uwagę zarobki nasze i Niemieckie.

Oczywiście, że nie trzeba kupować nowego za 100tys, są tańsze. Uwzględniając wszystkie promocje, złomowanie starego grata i zniżkę przy kupnie w styczniu czy lutym auta z zeszłorocznej serii za ile wyrwiesz jakieś cudo typu Chevrolet Spark/Kia Picanto/Fiat Panda? Za 30 tys? To ja dziękuje za takie cudo. Wolę kilkuletniego Focusa za 25 i zostaje mi 5 na pranie wypierdzianych foteli i malowanie błotnika, bo Helga w Niemczech się zagapiła.

Nie wiem jak wy ale ja uważam, że gdyby nie ludzie podniecający się zdjęciami swojego samochodu z każdego profilu i fani jednej marki nie byłoby tego forum, klubu itp.

mkaminski100
13-07-2011, 15:29
Czytalem wlasnie aukcje faceta ktory sprzedawal pralke ktora kupil 8 tygodni temu, taka najbardziej topowa co tylko nie gada jeszcze.
Po tych osmiu tygodniach jeden paddle (plastik w bebnie) odpadl. Przyjechal Pan Serwis i powiedzial, ze klient zepsul i on naprawic nie moze. Do tego w miedzyczasie w praniu wpadlo wzmocnienie biustonosza (ktore Pan Serwis znalazl) i powiedzial, ze to "TO" uszkodzilo pralke, czyli klient zawinil.
Pincset funtow poszlo na smietnik...no w sumie 470, bo 130 dostal za uszkodzona.
Tak wiec nie tylko mam wrazenie, ze dziwna niespotykanie regularna "psujnosc" jest jakby zaprojektowana, ale martwi to, ze niestety ludzie do napraw maja czesto inteligencje malpy i spryt bawola. Tak jest gdzie sie nie popatrzy. Jak Panu w ASO komputer powie, ze cos jest zepsute to on to musi wymienic, nawet jak zepsute nie jest (bo klient placi i tak). I to nie tylko ASO, bo kazdy "spec" teraz robi.

Jak musze czasami rozmawiac z ludzmi z serwisu to wlos mi staje na glowie. Skad oni ich biora? Nie ma czlowieka ktory mysli, sa malpy wyuczone obslugiwac program (i to tez nie do konca).

I do tego jest dziwny poklask ludzi tam idacych. Nie ma juz mody z lat 70-80tych bycia "miszczem" w naprawianiu i usprawnianiu. Kiedys to prawie zawody byly, a teraz w modzie jest powiedziec "Czas to piniondz, wiec nie mam czasu na grzebanie. Eee, tam tysiak zaplacilem, ale warto bylo..." Niestety nawet jezeli ktos jak chlop krowie na rowie wytlumaczy jak naprawic cos w 2-3 godziny. Dla mnie sprawdzenie czegos samemu, rozebranie, poznanie i proba naprawy to najwieksza przyjemnosc mimo, ze czasu mam coraz mniej. Wtedy tez czesto wychodzi jakie bajki i zaslyszane historie ludzie powtarzaja latami bo nigdy nie widzieli tego o czym sie wypowiadaja.

I tak wracamy do poczatku - stajemy sie niewolnikami niewiedzy i ignorancji.
" (Are) We growing wiser, are we just growing tall?"

Kubus88
13-07-2011, 15:54
Święta prawda. Sam tego doświadczyłem nie raz przy swoim starym aucie. Jadę do mechanika, mówię mu o co mi chodzi a ten patrzy na mnie, patrzy pod maskę i rusza ramionami... "Kupiłbyś sobie wreszcie coś nowszego to chociaż dałoby się podłączyć do komputera, to bym wiedział co mu dolega..." I podobny tekst już słyszałem kilka razy w różnych warsztatach. Nie da się podłączyć, to nie naprawię.

Atlis
13-07-2011, 16:20
W nowym samochodzie, jak mi sie wydaje ze cos jest nie tak, ide do serwisu i robia. W starym samochodzie place jak glupi nawet za to, ze kogos poprosze by sie pofatygowal sprawdzic czy tak jest. Samemu mozna sobie naprawiac auto stare 15-20lat.

Samochody nie kupuje z milosci do marki, mialem ich 5 a tylko dwa byly tej samej marki. Wiec jaki to ja nie jestem fanem? Interesuje mnie co za swoje pieniadze dostane a akurat teraz sie tak zlozylo, ze wygral Ford. Czy tak bedzie nastepnym razem?

Chcecie kupowac stare auta, kupujcie. Tlumaczcie sobie ich zakup jak chcecie. Ja wole nowe. Bo nowe to nowe. Kto nie wie jak to jest jak sie wyjezdza z salonu z szampanem i wszystko wokol pachnie nowoscia nie zrozumie. Lizaka tez po sasiadowi do ust nie wsadzicie...

mkaminski100
13-07-2011, 16:22
Niektorzy maja sprzet i nie potrafia nic z tym zrobic.
Znajomy ma BMW 1.8 (nie znam sie na "budach", ale kupil prawie nowa w 2003 czy 04). Cos mu pukalo, wiec pojechal do "specow od BMW".
Podlaczyli, posprawdzali, dumali na komputerach. W koncu specowi neurony zatrybily, bo przeciec BMW i hamulce to na pewno, albo czujniki ABS, albo pompa.
No i spec sie pyta kolegi:
- to co mam robic najpierw?
-Hmmm, a co tansze?

No to 450 Funtow lzejszy ale z nowymi czujnikami kolega znow uslyszal dzwonienie. Spec wiec mowi, ze na pewno pompa, ale kumpel musial spasowac, bo nie mial akurat w tym miesiacu luznych 2500.

No i mi to opowiada. Wyszlismy wiec na przerwie na dwor, kazalem pokazac kiedy stuka. Po 30 minutach pracy, wyczyszczeniu jarzma i przyklepaniu klocka z tylu stukanie ustalo.
Czujnikow nowych w aucie nie widzialem...ale juz nawet nie mowilem o tym.

Atlis
13-07-2011, 16:35
niestety to prawda...

ale od tego jest gwarancja. maja sie glowic az nie znajda...

mkaminski100
13-07-2011, 16:40
W nowym samochodzie, jak mi sie wydaje ze cos jest nie tak, ide do serwisu i robia.
Ale co robia? Pytaja sie komputera i wymieniaja az trafia. Gwarancja szybko mija...a wtedy. Poza tym wiem ile serwisow spycha wine na "zla obsluge klienta".
Probowalem odzyskac kase za uszkodzona dwumase na gwarancji, DPF czy turbo? Powodzenia zycze :)

W starym samochodzie place jak glupi nawet za to, ze kogos poprosze by sie pofatygowal sprawdzic czy tak jest. Samemu mozna sobie naprawiac auto stare 15-20lat.
A jak sie skonczy gwarancja to nowy sie latwiej naprawia? Ja spokojnie naprawiam 3-4 latki. Turbo, sprzegla, wtryski itd. Roznicy lat swietlnych nie ma, trzeba chciec, a technika zaskakujaco jest podobna.
I tak samo mam prace, tak samo mam dom i mam czas na przyjemnosci i auta.


Samochody nie kupuje z milosci do marki, mialem ich 5 a tylko dwa byly tej samej marki. Wiec jaki to ja nie jestem fanem? Interesuje mnie co za swoje pieniadze dostane a akurat teraz sie tak zlozylo, ze wygral Ford. Czy tak bedzie nastepnym razem?.
Nie chodzi o milosc do marki, tylko chelpnienie sie nowym jakby to byl synonim statusu spolecznego...choc w Polsce niestety dalej nim jest. Rozumiem kupienie nowego auta, bo ktos jest mankut z mechaniki i kazdy go moze oszukac. Nie rozumiem chelpienia i pieszczenia, bo nikt tu nie siedzal ani nic dotykal poza mna.
Kogo znam i ma nowe auto, idzie, kupuje i jezdzi, ale nie glaszcze.
Podusie do spanie Foce kupiles? ;)

Chcecie kupowac stare auta, kupujcie. Tlumaczcie sobie ich zakup jak chcecie. Ja wole nowe. Bo nowe to nowe. Kto nie wie jak to jest jak sie wyjezdza z salonu z szampanem i wszystko wokol pachnie nowoscia nie zrozumie. Lizaka tez po sasiadowi do ust nie wsadzicie...
Tylko, ze nikt tu Ciebie nie przekonuje. Jak sie lasisz na szampana to zapraszam. Kupie prawdziwego i lizaka dam! A do tego choinke "nowe auto" gratis"

Musisz zrozumiec, ze sa ludzie dla ktorych to co napisales jest smieszne, bo stac ich na nowe, rozumieja jak to jest wyjechac nowym, ale z wyboru nie chca. Twoje nowe zaraz nie bedzie takie nowe chocbys nie wiem jak sie prezyl, a kolejni jak Ty zaczna wklejac swoje zdjecia z modeli ktore maja jeszcze bardziej kolorowe cuda na kiju niz Twoj, a ty bedziesz musial znow zaczac myslec jak sie naprezyc i kupic nowe...
A moje stare bedzie dalej stare, tylko, ze nie bede musial oplakiwac i pokazywac kolegom kazdej ryski.

FrogsterPL
13-07-2011, 16:55
Probowalem odzyskac kase za uszkodzona dwumase na gwarancji, DPF czy turbo? Powodzenia zycze

Dwumasa dwumasą, ale DPF i turbo często siadają z winy użytkowników. DPF od jazdy po mieście, turbo od gaszenia bardzo rozgrzanego silnika itp. I jeszcze co do DPF, nie ma tutaj co pomstować na producentów, bo to "kochana" UE wymusiła. Warto zauważyć, że Ford był jednym z ostatnich producentów oferujących diesle bez tego ustrojstwa (1.8 TDCi).

Co do gwarancji, może i się szybko kończy, ale sądząc po tym jakiej jakości usługi są świadczone w wielu ASO (różnych marek), to chyba dobrze... pod warunkiem oczywiście, że się potem trafi na sensownego mechanika, a z tym, jak już wspomnieliście, jest coraz większy problem.

Nie chodzi o milosc do marki, tylko chelpnienie sie nowym jakby to byl synonim statusu spolecznego...choc w Polsce niestety dalej nim jest. Rozumiem kupienie nowego auta, bo ktos jest mankut z mechaniki i kazdy go moze oszukac. Nie rozumiem chelpienia i pieszczenia, bo nikt tu nie siedzal ani nic dotykal poza mna.
Kogo znam i ma nowe auto, idzie, kupuje i jezdzi, ale nie glaszcze.
Podusie do spanie Foce kupiles?

Ten tekst moim zdaniem jest przegięciem.To, że Ty traktujesz samochód po prostu jak środek lokomocji - spoko luzik, Twój wybór, ale nie musisz od razu wilkiem patrzeć na każdego, kto jednak do swoich czterech kółek "czuje" coś więcej. Ja np. lubię myśleć, że samochody mają duszę (nawet jeśli to nieprawda) - i co, na mnie też teraz będziesz pomstować? Że już nie wspomnę o tym, że z tego co piszesz wynika, że nowe auta kupują tylko imbecyle.

No i ostatnia kwestia:

Twoje nowe zaraz nie bedzie takie nowe chocbys nie wiem jak sie prezyl

Za to uniknie takich sytuacji jak ta :P

http://www.youtube.com/watch?v=wYaXw8TZEvs&feature=channel_video_title (oglądać gdzieś od 2:56)

Atlis
13-07-2011, 16:56
mkaminski - Gwarancja - akurat nie trafiles. Nie jest teraz problem miec gwarancje 5, 7 a nawet wiecej lat. Kosztuje to tyle co nic i problem z glowy.

Foka jak uz napisalem wczesniej jest dla mnie tylko kolejnym samochodem. Za dwa lub trzy lata pojdzie w swiat i zastapi ja cos innego, nowego. Nie poleruje samochodu co dziennie, nie glaszcze go... Wsiadam, jezdze, wysiadam. Od czasu do czasu leje paliwo lub plyn do spryskiwaczy. Psuje sie? Idzie do serwisu. Nie mam czas szukac mechanika, ktory mi auto bedzie naprawial i kosztuje mniej niz inny. Nie mam czas czekac, na to kiedy on bedzie mial czas.

Ryski? W d ich mam. Od tego sa ubezpieczalnie.

Jezeli ktos z wyboru kupuje stare auto, jest to jego sprawa. To ale nie zmienia nic na fakcie, ze nowe jest lepsze. Poprostu jest. Dlatego miliony ludzi kupuja nowe samochody.

FrogsterPL
13-07-2011, 17:07
To ale nie zmienia nic na fakcie, ze nowe jest lepsze.

I tak, i nie. Zależy, czego się oczekuje. Obstawiam, że najdalej za 2-3 generacje samochody będą już tak skomputeryzowane (no, może poza Dacią), że samemu już nic nie będzie można zrobić, a komputerki zabiją całą przyjemność z jazdy. Dlatego też, jakkolwiek teraz nie mam nic przeciwko zarówno "nówkom" jak i przeciwko "używkom", to za parę-paręnaście lat szala przechyli się w moim przypadku zdecydowanie w stronę aut używanych.

Kubus88
13-07-2011, 17:09
A ja mam stare auto i go głaszczę, poleruje itp. Jak mnie kiedyś będzie stać na nowe to też będę głaskać i polerować. To jest chore? Co kto lubi. Jeden lubi pić piwo przed telewizorem a drugi polerować auto i cieszyć się z tego jak się świeci, jak chce to w trakcie też może się napić piwa.

Każdy jak kupuje auto to chciałby kupować stare w takim stanie jakby było nowe, czyste, wychuchane itd. A jak by każdy traktował auto jako środek lokomocji i mył raz na 2 miesiące, naprawiał w ostateczności to nasze ulice wyglądałyby trochę gorzej... Aż miło patrzeć na czyste i zadbane auta. Jak ktoś kupi nowe i nie będzie dbać bo samochód to tylko środek lokomocji to po roku auto już może stracić wiele... serwis głupoty właściciela nie nadrobi, w dwuletnim aucie widziałem tak zniszczoną deskę przez pieska, że głowa mała.

Atlis
13-07-2011, 17:14
Frogster - jasna sprawa. Wszystko zalezy od tego jak sobie ustawisz priorytety.

Sam wolalbym miec do jezdzenia do pracy cichy, wygodny, skomputeryzowany samochodzik a w weekend straszyc babcie przed koscielem przepiekna V8 z 60 lat...

Kubus88
13-07-2011, 17:35
Frogster - jasna sprawa. Wszystko zalezy od tego jak sobie ustawisz priorytety.

Sam wolalbym miec do jezdzenia do pracy cichy, wygodny, skomputeryzowany samochodzik a w weekend straszyc babcie przed koscielem przepiekna V8 z 60 lat...

A no właśnie... Każdy tak by chciał, ale niestety jak trzeba wybierać to się wybiera lepsze zło.

Wracając do tematu. Przypomniałem sobie a artykule z tygodnika Motor z przed kilku lat, w którym był taki niby teścik przeprowadzony przez Niemców, który miał dowieść ile te wszystkie wygody i elementy odpowiadające za bezpieczeństwo marnują nam osiągów i paliwa. Wzięli na warsztat Mercedesa 190D i C w203 220 czy 270 cdi. Oczywiście zmierzyli osiągi, spalanie itd c klasy i włożyli ten silnik do 190. Po tej przemianie 190 była dużo szybsza, nie o kilka kilometrów tylko dużo szybsza od c klasy przy czym miała znacznie mniejsze spalanie. Oczywiście wszystko dzięki masie 190.

Tak więc ta nowa technika jest dobra tylko jej zbyt duże nagromadzenie w jednym małym samochodzie może czasem przyprawić o ból głowy.

Tak swoją drogą to czasem się zastanawiam czy rzeczywiście mamy taki ogromny postęp czy stoimy w miejscu? Weźmy pod uwagę moce... W latach 80-tych z jednego litra potrafili wyciągać już ponad 100 KM do aut drogowych a wyczynowe maiły nawet grubo ponad 200 z litra, a teraz?
Np. Ford Sierra Cosworth Rs500, Ford Rs200 itd.

mkaminski100
13-07-2011, 17:46
Dwumasa dwumasą, ale ....
Ja pisalem odnosnie uznania gwarancji. Zajdz do wypachnionego sprzedawcy, powiedz, ze robisz 5km i zobacz ilu powie, ze lepsza benzyna. Zreszta benzyniaki tez juz sa z turbo, wiec czekam tylko kiedy sie zacznie.
Olej Forda tez jak pamietam dalej nie spelnia specyfikacji do DPF i czy ktos uzytkownikowi powiedzial, ze ma trzymac min 2500 obr? To dalej z takim uzytkowaniem oplaca sie diesel?


Co do gwarancji,
Moze i tak choc kolega twierdzi ze mu wszystko. Ja znam ludzi ktorzy jednak placili na gwarancji.



Ten tekst moim zdaniem jest przegięciem.To, że Ty traktujesz samochód po prostu jak środek lokomocji - spoko luzik, Twój wybór, ale nie musisz od razu wilkiem patrzeć na każdego, kto jednak do swoich czterech kółek "czuje" coś więcej. Ja np. lubię myśleć, że samochody mają duszę (nawet jeśli to nieprawda) - i co, na mnie też teraz będziesz pomstować? Że już nie wspomnę o tym, że z tego co piszesz wynika, że nowe auta kupują tylko imbecyle.
Przegiecie, nie przegiecie. Auto to troche blachy i plastiku. Lubie auto ale wole chwalic sie zdjeciami dziecka czy zony, bo przeciez z tym pudlem ani nie spie ani sie nie ozenilem. W aucie spedzasz mniej czasu niz w pracy, domu, z zona czy dzieckiem, wiec jezeli to nie symbol statusu to po co sie napinac i spedzac tyle na chwalenie?

A nowe auta kupuje kto potrzebuje, ale jak ma kase to sie kupuje i jezdzi, a nie pokazuje wszystkim, ze hrabiowkis tylek dostaje wypryskow i uczulenia jak ktos inny mu siedzial. Jakby moj mial tak mial to bym dzis kupil nowe z szampanem, lizakiem i famfarami, ale bym o tym nie pisal do gazet i nie zalatwial fotografa weselnego... [/quote]mkaminski - Gwarancja - akurat nie trafiles. Nie jest teraz problem miec gwarancje 5, 7 a nawet wiecej lat. Kosztuje to tyle co nic i problem z glowy.
Sprawdz liste wylaczen...


Jezeli ktos z wyboru kupuje stare auto, jest to jego sprawa. To ale nie zmienia nic na fakcie, ze nowe jest lepsze. Poprostu jest. Dlatego miliony ludzi kupuja nowe samochody.
a co mam zalowac Ci dnia. Wyprules tyle "tysioncow" ze skarbonki to ciesz sie nimi - Nowiutkie jest lepciejsze! A nawet pojde dalej - wlasciciele nowych sa lepsi. TAK! Sa lepsi! Czuja sie wyzej patrzac na bidokow w uzywkach z gory, sa spokojniejsi i zyja dluzej.

zelazowy
13-07-2011, 19:25
Dla każdego coś dobrego. Wyluzujcie nieco chłopaki, bo temat zamiast być miejscem gdzie każdy może coś dorzucić staje się podwórkiem, gdzie takowy jegomość jest przez was przekrzyczany, a jego wypowiedź ginie wśród waszych przepychanek.

Ja mam stary samochód, bardzo go lubię, co mogę naprawiam sam, co nie - zawożę do mechanika, do którego namiary znalazłem na tym forum. Jest to tylko i aż dupowozidło, bo niby tylko zawozi mnie tam, gdzie chcę. Ale też aż tam zawozi. Dla mnie auto to wolność.

Podobają mi się i stare i nowe. Chciałbym kiedyś wyjechać nówką z salonu, ale zamiast tego wolałbym chyba polecieć na urlop w ciepłe kraje, a kulać się dalej swoim escortem póki się nie rozpadnie kompletnie.

Co do pucowania. Mój essi jest skorodowany, porysowany i ma popękany zderzak. Nie zmienia to faktu, że lubię jak po myciu odzyskuje swoją ładną bądź co bądź barwę. Pobrudzi się - trudno, ale jak tylko jest okazja to umyję. Bo jak dbasz - tak masz.

kat
13-07-2011, 20:37
Ja mam tez stare-2 sztuki,identyczne blizniaki
wbrew temu co ludzie mowia,a slyszalem opinie typu.." a ty dalej tym staruchem jezdzisz?" ja kocham moje stare auta
i wiem,ze maja dusze i wiem,ze odwdzieczaja sie za to co przy nich robie

nie musze miec pod domem nowej fury za gruba kase,nie musze pokazywac sasiadom,ze mam kase,nie o to chodzi
mam za to ,to co lubie , dbam o to,umiem przy nich zrobic,a mechanikow omijam szerokim łukiem,nie place ciezkej kasy w aso,tylko ide do garazu i wymieniam i sprawia mi to przyjemnosc
ja w te auta inwestuje duzo kasy,wymieniam czesci jak trzeba,a nie jak juz sie rozpadna,ale wiem co mam

SklepElektro_pl
14-07-2011, 09:19
o, i to jest bardzo dobre podejście :) przynajmniej nic Cię nie zaskoczy, gdy coś się zacznie psuć ;)

Ramzik
14-07-2011, 14:20
Dla mnie najważniejszą kwestią powodującą to, że kupuję nowe, a nie stare samochody jest kwestia bezpieczeństwa - dla mnie drugorzędny jest fakt, że auto jest nowe, ładne, błyszczące itp. itd. - to zależy już tylko od charakteru człowieka - jeden dba o auto bez względu na jego wiek, a drugi ma to gdzieś ...(czasem kilkunastoletnie auta są lepiej zadbane niż kilkuletnie).
Ale jak mówię dla mnie zasadniczą przyczyną zakupu nówki jest bezpieczeństwo - oczywiście żadne auto nie gwarantuje przeżycia poważnej kraksy - ale w tym względzie standardy się bardzo zmieniają i kolejne generacje samochodów - czego by o nich nie mówić - zapewniają większe bezpieczeństwo niż stare :)

skola
18-07-2011, 20:47
No koledzy :) widzę że temat poszedł do przodu :) Dam porównanie w cenach Koszt eksploatacji 20 letniego mercedesa i 5 letniego mercedesa w pierwszym wypadku a liczymy tutaj filtry, oleje , cenę przeglądu, klocki, opony (jednokrotnie), tarczy, i koncówki wtryskiwaczy oraz świece żarowe to koszt na 60000 tyś km 7820 zł . Koszt tych samych części w mercedesie z 2007 roku w tym cena za pompę elektrohydraulicznych hamulców SBC za jedyne 6000 zł koszt razem po tym samym dystansie to 23910 zł <wow>

kolokolo
19-07-2011, 12:55
Spójrzcie na tą grafę, dobre porównanie starego z nowym, z którego jasno wynika że kiedyś było lepiej!
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/c6933dd401c36b8075e481972c0bfe61.jpg?1311031941

el Mundo
19-07-2011, 15:58
- chcialbys uderzyc w drzewo Escortem czy Focusem MKII?


Ten cytat jak dla mnie zamyka dyskusje.

Tak obiektywnie, jesli w moim Mondeo mk2 co jakis czas pada jakas wtyczka, wezyk od nawiewu czy inna pierdola, to moze sie okazac ze w sytuacji krytycznej padnie cos istotnego... W koncy z wiekiem lat mu nie ubywa a wszystkie gumy, plastiki, wtyczki od czujnikow, itd. robia sie bardziej zawodne. To jest argument za nowym. Inna sprawa, ze w zasiegu mam jakies mk3, ktore mi sie nie podoba i (subiektywnie) uwazam, ze jest nie do konca udane, ale bezpieczenstwo na pewno jest w nim o wiele wieksze...

Zeby satergo utrzymac na rozsadnym poziomie bezpieczenstwa (dobre jako drugie auto dla fascynata), pewnie trzeba wydac tyle co na biezace rzeczy w nowym (do jazdy na co dzien z rodzina, itp.)

Ramzik
19-07-2011, 18:46
No koledzy :) widzę że temat poszedł do przodu :) Dam porównanie w cenach Koszt eksploatacji 20 letniego mercedesa i 5 letniego mercedesa w pierwszym wypadku a liczymy tutaj filtry, oleje , cenę przeglądu, klocki, opony (jednokrotnie), tarczy, i koncówki wtryskiwaczy oraz świece żarowe to koszt na 60000 tyś km 7820 zł . Koszt tych samych części w mercedesie z 2007 roku w tym cena za pompę elektrohydraulicznych hamulców SBC za jedyne 6000 zł koszt razem po tym samym dystansie to 23910 zł <wow>

Nie powinno się robić takich porównań - obecnie inne czasy, inne technologie, inne materiały, inne części i urządzenia - tego się nie da w ten sposób porównywać
Mimo wszystko ja wolę tego 5 letniego - jak już wcześniej wspomniałem - ze względów bezpieczeństwa - a to niestety zawsze kosztuje więcej :)

skola
19-07-2011, 20:47
Ja mam jakos tak ze gdy majstruje przy samochodzie starszym to tak się nie obawiam jak przy nowszych. Jeśli coś zepsuje lub się nie uda to kupno części mnie nie zrujnuje finansowo a zawsze przybędzie doświadczenia:P

Tommy_Van_Prentki
20-07-2011, 07:15
To ja może pozwolę sobie zacytować pewną notkę z mojego archwium:

Żyjemy w czasach kiedy pospolity diesel jakiegoś koreańskiego producenta osiąga sto siedemdziesiąt koni z niecałych dwóch litrów pojemności, ABS jest wyposażeniem tak powszechnym jak fotel kierowcy, reklama nowego modelu samochodu odbywa się bez pięknej brunetki w zwiewnej sukience, a jej rolę przejmuje tańczący robot, albo bóbr znający tysiąc bitów...

Dziwne to czasy - szczególnie zważywszy, że jeszcze dwadzieścia lat temu BMW szczyciło się, że przy projektowaniu modelu E36 wzięło pod uwagę zawirowania powietrza występujące w nadkolach... Dzisiaj wydaje się to co najmniej archaiczne, jednak jak dla mnie to postęp w dziedzinie motoryzacji mógłby się zatrzymać na tamtym etapie. Oczywiście, ktoś powie – ale po roku 1992 powstało mnóstwo pięknych samochodów! I to piekielnie szybkich, ekonomicznych, trwałych nad wyraz... Jednak jednej cechy te samochody nie będą miały nigdy... Charakteru.

Ktoś kiedyś powiedział, że prawdziwy samochód ma zawierać duże ilości metalu, śladowe ilości plastiku, napęd na tylną oś i chromowane korbki do opuszczania przednich szyb. Posiadanie podeszłego wiekiem samochodu ma jednak zdecydowanie więcej zalet:

Po pierwsze – nie razi tutaj lekko wgnieciony bok czy ślady korozji na krawędzi błotnika, a kiedy będziesz go spychał na pobocze, gdy nawali alternator nie będzie to wyglądało jak angielska królowa wieszająca pranie na balkonie pałacu Backingham.

Po drugie – podczas spotkania ze znajomymi przy piwie można użyć terminu 'ośmiozaworowy' i nikt nie zaproponuje Ci zamiast kolejnego piwa soku pomarańczowego.

I w końcu po trzecie – za komplet sportowych tarcz i klocków hamulcowych płacisz tyle, ile twój sąsiad za wymianę filtru przeciwpyłkowego w swoim nowym passacie kombi.

Zalet jest oczywiście znacznie więcej. Do mnie przemawia przede wszystkim to, że posiadając w garażu zestaw kluczy oczkowych, młotek, siekierkę, wkrętak krzyżakowy i kota możesz wykonać swap silnika, wymienić tylny dyferencjał, zamontować nowy wydech albo upiec ciasto drożdżowe.

A nawet jeśli okaże się, że silnik zamontowałeś do góry nogami to wartość szkody szacunkowo nie przekracza ceny kompletu nowych opon.

I to jest właśnie w tej zabawie najpiękniejsze. Ja osobiście jestem zdania, że mężczyzna nie powinien kupować swojego samochodu – on powinien go zbudować.

Dwa lata poświęciłem na budowę mojej czarnej matowej fiesty XR2i. Ot zwykły piec węglowy na kółkach o zawrotnej mocy nieco ponad stu koni mechanicznych... Żadne kultowe ferrari, supra o momencie obrotowym mogącym zakręcić ziemią w drugą stronę... Jednak uwierzcie mi – kiedy w letni poranek odpaliłem ten rzędowy wynalazek i wyjechałem na przejażdżkę po górskich serpentynach, nie zamieniłbym go na nic innego...

I każda śrubka, każdy centymetr przewodu paliwowego, który własnymi rękami przeciskałem przez stalowy oplot utwierdzał mnie w przekonaniu, że ten kawałek matowej blachy to część mojego życia.

Życia, które pachnie ciepłym wiatrem, benzyną i rozgrzanymi oponami...

Źródło: www.prentki.blog.pl

I w zasadzie do dziś pomimo wielu przygód i kłód pod nogami swego stanowiska nie zmieniłem ;]

kat
20-07-2011, 14:46
Ten cytat jak dla mnie zamyka dyskusje.

Tak obiektywnie, jesli w moim Mondeo mk2 co jakis czas pada jakas wtyczka, wezyk od nawiewu czy inna pierdola, to moze sie okazac ze w sytuacji krytycznej padnie cos istotnego... W koncy z wiekiem lat mu nie ubywa a wszystkie gumy, plastiki, wtyczki od czujnikow, itd. robia sie bardziej zawodne. To jest argument za nowym. Inna sprawa, ze w zasiegu mam jakies mk3, ktore mi sie nie podoba i (subiektywnie) uwazam, ze jest nie do konca udane, ale bezpieczenstwo na pewno jest w nim o wiele wieksze...

Zeby satergo utrzymac na rozsadnym poziomie bezpieczenstwa (dobre jako drugie auto dla fascynata), pewnie trzeba wydac tyle co na biezace rzeczy w nowym (do jazdy na co dzien z rodzina, itp.)

niestety nie zgodze sie z toba,ale to tylko moje zdanie
jak juz napisalem wczesniej mam dwa "staruszki" z dusza.Robie wszystko na biezaco,nie doprowadzxam do stanu ,ze cos odpada,a koszta w porownaniu z nowymi sa naprawde niewielkie przy niewielkim nakladzie wlasnej pracy.
Bo w koncu moge sobie pozwolic,ze wymienic po 18 latach ( wiek aut) weze gumowe chlodzenia,te podstawowe i niedostepne w normalnych sklepach kupuje w aso,nie ma tragedii cenowej ,ale reszte moge kupic za grosze i spasowac od popularnych aut.To tylko przyklad,ale je mozna mnozyc.Niestety nowe auta wymagaja serwisu niejednokrotnie kosztami przewyzszajacego wartosc moich aut.Przyklad sprzegla,gdzie za dwumase obojetnie w jakim aucie placisz z wymiana ok 3 tys,a ja za nowe markowe sprzeglo place 100 zl,wystarczy tylko poszukac.Do tego robie wszystkie poboczne tematy jak jest skrzynia na ziemi i w koszcie 250 zl zamykam jego wymiane.
Nawet wymiana silnika jest sprawa o niewielkich kosztach.
Jezeli na codzien dbasz o wymiane wszystkiego na czas,to nie ma zaskoczenia potem.Wystarczy zagladac pod maske,a nie pozostawic auto zeby zylo wlasnym zyciem.Tylko wsiadam i i jade nie maja tu zastosowania.Nie uwierze w to jak ktos tak mowi.za to wierze w to,ze auto potrafi sie odwdzieczyc wlascicielowi za nalezyte dbanie o nie
Ja poruszam sie moimi autami na codzien,po prostu jezdze nimi na zmiane.
W stosownym czasie opisze dokladnie moje auta w odpowiednim temacie

Tydzien temu rozmawialem ze znajomym,ktory ma foke bodajze 1,9 tdci.Auto trzyletnie i miesiecznie odklada do szuflady 500 zl na to auto,bo bez przerwy cos sie dzieje.Uzbieralo sie juz naprawde tyle,ze ja kupuje nastepne takie jak mam obecnie i robie kompletny remont blacharski + remont silnika tak jak ja bede chcial

Do mnie argument za nowym samochodem z salonu nie przemawia.Poza tym kocham stare fordy

A tak na marginesie
mialem jeszcze 3 sierry ,dwoma z nich przejezdzilem europe wzdluz i wszerz,nikt nigdy na zadnym przegladzie sie nie doczepil o nic.

wrzoch
21-07-2011, 20:44
Dla mnie najważniejszą kwestią powodującą to, że kupuję nowe, a nie stare samochody jest kwestia bezpieczeństwa - dla mnie drugorzędny jest fakt, że auto jest nowe, ładne, błyszczące itp. itd. - to zależy już tylko od charakteru człowieka - jeden dba o auto bez względu na jego wiek, a drugi ma to gdzieś ...(czasem kilkunastoletnie auta są lepiej zadbane niż kilkuletnie).
Ale jak mówię dla mnie zasadniczą przyczyną zakupu nówki jest bezpieczeństwo - oczywiście żadne auto nie gwarantuje przeżycia poważnej kraksy - ale w tym względzie standardy się bardzo zmieniają i kolejne generacje samochodów - czego by o nich nie mówić - zapewniają większe bezpieczeństwo niż stare :)

Zależy co porównujesz i w jakim stanie.
Nie możesz porównać nowego klasy średniej nawet z dużo starszym w klasie premium. Inna bajka. Poza tym wszystkie te nowe systemy bezpieczeństwa, są OK, ale bez nich też da się jeździć, ba nawet sprawia to więcej frajdy.

kosmatek
25-07-2011, 10:06
Ten cytat jak dla mnie zamyka dyskusje.

Tak obiektywnie, jesli w moim Mondeo mk2 co jakis czas pada jakas wtyczka, wezyk od nawiewu czy inna pierdola, to moze sie okazac ze w sytuacji krytycznej padnie cos istotnego... W koncy z wiekiem lat mu nie ubywa a wszystkie gumy, plastiki, wtyczki od czujnikow, itd. robia sie bardziej zawodne. To jest argument za nowym. Inna sprawa, ze w zasiegu mam jakies mk3, ktore mi sie nie podoba i (subiektywnie) uwazam, ze jest nie do konca udane, ale bezpieczenstwo na pewno jest w nim o wiele wieksze...

Zeby satergo utrzymac na rozsadnym poziomie bezpieczenstwa (dobre jako drugie auto dla fascynata), pewnie trzeba wydac tyle co na biezace rzeczy w nowym (do jazdy na co dzien z rodzina, itp.)

Tutaj trafiłeś idealnie - właśnie dlatego swoją emkadwójkę zmieniłem na czwórkę. Serce bolało i portfel też, ale rozum kazał dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci. Sam mógłbym pozwolić sobie na rozkraczenie się kilkaset km od domu z powodu uszczelek czy wężyków, z rodziną - to już problem. A miałem tak - usterkę łożyska i grzejący się się pasek, śmierdzący jak diabli, a do domu daleko i z dziećmi na karku ...

el Mundo
25-07-2011, 11:45
Tommy_Van_Prentki:
Fajny blog ;)
Fascynacje star(sz)ym samochodem jako dzielem sztuki rozumiem. Zdarza mi sie podzielac... Za czarny plastik na silniku ktos powinien odpowiedziec...
Co do projektow starych aut, zastanawia mnie czemu w latach 80 i 90 myslano o szczególach, ktore odroznialy auto danej marki od innych. Teraz moze znowu nieco bardziej, ale byl okres, kiedy wszystkie byly "identycznie plastikowe".
Dodatkowo wmawia sie nam, ze uratujemy Ziemie jezdzac hybryda, czy autem elektrycznym, albo innym z katalizatorami i filtrami i malym silnikiem. W tym samym czasie Indie, Chiny i USA emituja co im sie podoba nie patrzac na innych.

Kat:
Nie napisalem, ze zostawiam auto, zeby zylo wlasnym zyciem. Zagladam czasem i patrze czy nic nie parcieje w sposob widoczny, nie przecieka itd. Nie mam jednak zadnej kontroli nad tym czego nie widze. Nie wiem na przyklad jak zachowaja sie poduszki, kiedy beda potrzebne. Zakladam, ze wystrzela, wiedzac, ze w tym wieku, nawet jesli to zrobia, to nie beda tak skuteczne jak przewidzial producent.
Mam faje 15-letne auto z dobrym zawieszeniem, malym, ale przyjemnym silnikiem, dobrze wygladajace, niezle wykonczone z dbaloscia o detale ale nie mam iso-fixu, bocznych poduszek, a przy zderzeniu cos z lewej strony czycha na moja kostke (ADAC).

Nie twierdze wiec, ze Twoj dbany samochod stwarza dla innych niebezpieczenstwa (w przeciwienstwie do wielu mniej leciwych, ale nie zadbanych). Tobie odpowiada to co Ci on daje i OK. Bede sie jednak upieral, ze w nowszych autach polozono nacisk na bezpieczenstwo. Zgadzam sie, ze niestety kosztem innych czynnikow.

Atlis
25-07-2011, 12:10
@Tommy_Van_Prentki - bardzo fajny tekst, sporo w nim prawdy, ale ja wole wybrac sie na 1000km podroz bez strachu, ze mi odpadnie kolo przy 220kmh tylko dlatego, ze lubie grzebac w samochodzie i mnie to kreci.

Jak mowi klasyk, nie zatrzymasz rozwoju. Fajnie jest miec pasje, ale czlowiek jest z natury leniwy i wygodny. Spedzam ogromna porcje czasu w samochodzie, nie moge sobie pozwolic na zostawianie go w serwisie lub spedzac w garazu sam z kluczem w reku... samochod ma jezdzic, ma byc bezpieczny, wygodny i nie zawodny. Dlatego wole nowy. Az raz bedzie mnie stac na to, bym mogl sie cieszyc zapachem benzyny w garazu, to kupie sobie stara V8 i bede straszyl w niedziele babcie przed koscielem...

el Mundo
25-07-2011, 13:13
Az raz bedzie mnie stac na to, bym mogl sie cieszyc zapachem benzyny w garazu, to kupie sobie stara V8 i bede straszyl w niedziele babcie przed koscielem...

Za dawnych czasow jak benzyna byla na kartki u mojego Dzadka w piwnicy bylo czuc benzyne... stala sobie w kanistrach i czekala na lepsze czasy ;)

Do straszenia pod kosciolem wystarczy maluch z dziura w tlumiku... taniej ;)