konradwan
09-08-2011, 12:22
Witam,
Po dłuższej przerwie kolejny problem.
Samochód ponad tydzień stał pod chmurką (słońce, deszcz, burze, różnice temperatur). Jeszcze nigdy w moich rękach nie miał takiego odpoczynku.
Po odpaleniu i ruszeniu usłyszałem stuki w tylnym prawym kole w zależności od prędkości. Jeden obrót koła to jeden dźwięk. Właściwie to takie jakby obcieranie. Coś jakby krzywa tarcza ocierała o klocek?
Przejechałem 10km i zrobiłem 30min przerwy.
Po tym czasie w trakcie jazdy obcierania już nie słychać. Słychać je tylko przy hamowaniu. Moja teoria o hamulcach się potwierdza, ale z drugiej strony gdyby hamulce się zassały/zapiekły to samochód hamowałby cały czas i nie słyszałbym przerywanego stukania/szurania. Możliwe żeby moja tarcza hamulcowa była aż tak krzywa? Może klocek się przesunął?
Przejechałem kolejne 10km. Przez ten czas głośność odgłosów znacznie zmalała - do takiego poziomu, że nie słychać już nawet którym kole coś się dzieje.
Czy możliwe żeby hamulce przez tygodniowy postój na ręcznym skrzywiły się do tego stopnia żeby stukały? Jak wytłumaczyć zanikanie dźwięku? Wycieraniem się klocków/tarczy?
Czy może to być, hmm, łożysko koła?
Płyn hamulcowy w normie, siła hamowania w normie, temperatura tarcz w normie, koła na oko są dokręcone i się nie telepią. Kierownica prosta, nic nie ucieka ani nie schodzi.
Dziękuję za podpowiedzi.
Po dłuższej przerwie kolejny problem.
Samochód ponad tydzień stał pod chmurką (słońce, deszcz, burze, różnice temperatur). Jeszcze nigdy w moich rękach nie miał takiego odpoczynku.
Po odpaleniu i ruszeniu usłyszałem stuki w tylnym prawym kole w zależności od prędkości. Jeden obrót koła to jeden dźwięk. Właściwie to takie jakby obcieranie. Coś jakby krzywa tarcza ocierała o klocek?
Przejechałem 10km i zrobiłem 30min przerwy.
Po tym czasie w trakcie jazdy obcierania już nie słychać. Słychać je tylko przy hamowaniu. Moja teoria o hamulcach się potwierdza, ale z drugiej strony gdyby hamulce się zassały/zapiekły to samochód hamowałby cały czas i nie słyszałbym przerywanego stukania/szurania. Możliwe żeby moja tarcza hamulcowa była aż tak krzywa? Może klocek się przesunął?
Przejechałem kolejne 10km. Przez ten czas głośność odgłosów znacznie zmalała - do takiego poziomu, że nie słychać już nawet którym kole coś się dzieje.
Czy możliwe żeby hamulce przez tygodniowy postój na ręcznym skrzywiły się do tego stopnia żeby stukały? Jak wytłumaczyć zanikanie dźwięku? Wycieraniem się klocków/tarczy?
Czy może to być, hmm, łożysko koła?
Płyn hamulcowy w normie, siła hamowania w normie, temperatura tarcz w normie, koła na oko są dokręcone i się nie telepią. Kierownica prosta, nic nie ucieka ani nie schodzi.
Dziękuję za podpowiedzi.