Zobacz pełną wersję : Sensowność kupowania młodszego auta .


mihau2
30-10-2012, 11:55
Zastanawiam sie czy przypadkiem jezdzenie starym autem nawet jasli sie psuje nie wyjdzie taniej niz jezdzenie nowym .
Ford Mondeo z 2002 roku w 2005 roku kosztował 45 tys. łącznie z opłatami .Teraz jest warty z 12 -13 tys. Zł . Czyli średnio wychodzi ,ze dotychczad z tytułu utraty wartości jezdzenie nim kosztowało około 4600 zł rocznie. Stary samochód nawet jesli sie sypie nie pochłoniej takie kwoty w ciagu roku
.W obecnie 10 letnim Mondeo z przebiegiem poniżej 200 tys. km łańcuch rozrzadu zaczął dzwonić , zaczął podbierac olej ,chlodnica słabo chlodzi bo wientylator sie zaczął często uruchamiać ,szyba przednia w prawym dolym rogu ma małe pęknięcie , na tylnych drzwiach od strony wnętrza pojawiła sie ruda wzdłuż spoin .

Pierwsza mysl - trzeba sie tego pozbyc , ale z drugiej strony koszty eliminacji tych usterek + utrata wartości przez następne 7 lat i tak bedą mniejsze niz utrata wartości nowego 3 latka w ciagu następnych 7 lat .

Wyeliminować usterki i jeździć dalej czy zamienić go na nowszy model ?
Czy macie jakieś argumenty za kupnem nowego 3 latka ?

RafałB
30-10-2012, 12:11
Czy macie jakieś argumenty za kupnem nowego 3 latka ?

NIE DA sie...albo nowy,albo 3 letni ;)

A co do zamiany...masz wybór,albo dokładanie coraz częściej w stary( i tak Ci tego nikt już nie odda co w niego wpakujesz),albo np jakieś 500zł-1000zł na miesięczne raty na 3-letnie i spokój,poza tym nowszy,lepszy?lepiej wypasiony,inny itp,ja tak robie i zmieniam i mam spokój ;)

edeks
30-10-2012, 13:11
No... chyba, że trafisz na trzylatka, który będzie generował jeszcze większe koszty utrzymania, niż 10 latek ;)

RafałB
30-10-2012, 13:15
trzylatka, który będzie generował jeszcze większe koszty utrzymania, niż 10 latek ;)

No jak kupi "okazje" cenową a nie DOBRE auto to tak może być :D

Ale to już inna bajka...;)

mihau2
30-10-2012, 15:58
NIE DA sie...albo nowy,albo 3 letni ;)

A co do zamiany...masz wybór,albo dokładanie coraz częściej w stary( i tak Ci tego nikt już nie odda Utraty wartości nowszego auta tez nikt nie odda. Płacąc ratami wyjdzie drożej niz płacąc z góry .

Bump: No... chyba, że trafisz na trzylatka, który będzie generował jeszcze większe koszty utrzymania, niż 10 latek ;)
3 latek za 7 lat bedzie warty o 32,5 tys. Zł mniej , 10 latek za siedem lat bedzie warty dajmy na to 2,5 tys. Zł czyli bedzie o 10 tys. mniej niz teraz.
Czyli wychodzi 22,5 tys. różnicy utraty wartości miedzy nowszym ,a starszym .
Stary choćby nie wiem jak sie pierdzielil nie wyjdzie wiecej niz 22,5 tys.zł roznicy utraty wartości nowszego auta .

maciaba
30-10-2012, 23:02
Stare ale jare. Teraz młodsze samochody = gorsze jakościowo samochody. Pokaż mi nowego Forda, którego silnik ma obliczoną żywotność na 300kkm. Kiedyś fabryki nie oszczędzały tak jak teraz. Ja bym za nic w świecie nie wymienił starego na "młodego" bez gwarancji. Z gwarancją to jeszcze ok, niech będzie. I podzielam Twoje zdanie na temat różnicy utraty wartości - jest ogromna.

Wszystko dąży do tego, że w przyszłości po prostu nie będzie się opłacało remontować 3-letniego auta, i nowe. I tak w kółko, tak jak z telewizorami.

RafałB
31-10-2012, 08:31
Utraty wartości nowszego auta tez nikt nie odda. Płacąc ratami wyjdzie drożej niz płacąc z góry .


Raty jak mały % bardziej sie opłacają,bo możesz tymi np 30kzł przez te 2 lata "poobracać" jak masz swoją działalność,a tak to wydajesz i masz 30kzł z "portwela" mniej :D ale co kto woli ;)

Lukaszko
31-10-2012, 13:22
Za młodym przemawia za to coś więcej niż cena, zapewnia zazwyczaj większy komfort, funkcjonalność, lepiej jeździ i zdecydowanie większy poziom bezpieczeństwa. Często jest też większy. Kto co lubi. Ja wolę nowsze auto 3-5 letnie i spokojnie jeździć kolejne 5 a potem w zależności od możliwości i potrzeba wymiana.
Ale wiadomo podstawa to kasa, jak jest można szaleć innym razem nie ma to trzeba kalkulować. Napewno nie kupiłbym auta ponad stan na które mnie nie stać. Kredyt tylko w takim wypadku jak pisze rafał żeby z gotówką zrobić coś lepszego.

RafałB
31-10-2012, 13:38
Zwiadomo podstawa to kasa, jak jest można szaleć innym razem nie ma to trzeba kalkulować. Napewno nie kupiłbym auta ponad stan na które mnie nie stać. .

Dobrze napisałeś,zgadzam sie całkowicie.
Jak ktoś ma kase to wiadomo że zmieni,a jak nie ma to tylko....może chcieć zmienić,ważne aby nie wedle zasady "postaw sie a zastaw sie" ;)

M.A.G.
31-10-2012, 18:11
Wtrącę swoje 3 grosze...

Mam znajomego, który prowadzi własny biznes, miał kilka autek w "stajni" (do ciągania lawety, do wożenia materiałów, do jazdy po mieście no i osobne jego żona miała) - różne roczniki - koniec końców skończyło się stwierdzeniem, które już tu padło: im nowsze - tym bardziej "kiczowate" :?

Sprzedał wszystkie furki - żonie kupił autko w średnim wieku bez zbędnej elektroniki a sobie kupił Sprintera z '98 - bez żadnej elektroniki :!: Odrestaurował i służy mu do wszystkiego - tarmosi lawetę + na pace towar i jest mega zadowolony - żadnych inwestycji w auto nie ma a kilometry nabija :D

Stwierdził, że nowe auto to zabawka na 2 - 3 lata lub 100tys. km - ekologiczne, samo się rozpada lub ulega utylizacji :p

Mattus
31-10-2012, 18:35
Kolego kilka tygodni mialem podobny problem co by tu kupic....

Chcialem MK3 z 2007 ale po sprawdzeniu ile bedzie wart za pare lat i jaka strata rozgladalem sie za MK3 po 2002 Nie liczac zmian w stylistyce prawie to samo... Skonczylo sie na dobrym egzemplarzu 2004

Co do nowych aut

co 3 lata dostaje nowe sluzbowe i nie mam najlepszej opinii W ostatnim po 20 000 wymieniony rozrzad i sam plastik bo taniej... Nie narzekam bo serwis ASO nic mnie nie kosztuje i jest gwarancja ale nie wydal bym tyle kasy zeby drugie tyle zostawic w serwisie

Markoo
31-10-2012, 18:53
Wyeliminować usterki i jeździć dalej czy zamienić go na nowszy model ?
A uda Ci się wyeliminować wszystkie usterki ? Wyeliminujesz w 100% korozję, Utratę sztywności nadwozia. Przykład z mojego podwórka, Vectra, nie można kupić już poduszek silnika Lemforderda tylko inne podróbki (to tylko jeden przykład)
Za młodym przemawia za to coś więcej niż cena, zapewnia zazwyczaj większy komfort, funkcjonalność, lepiej jeździ i zdecydowanie większy poziom bezpieczeństwa.
Bardzo słuszna uwaga.
Sprzedał wszystkie furki - żonie kupił autko w średnim wieku bez zbędnej elektroniki a sobie kupił Sprintera z '98 - bez żadnej elektroniki Odrestaurował i służy mu do wszystkiego - tarmosi lawetę + na pace towar i jest mega zadowolony - żadnych inwestycji w auto nie ma a kilometry nabija

Fajnie, że jeszcze się tak da, ale niestety, te stare dobre auta nie są wieczne, wcześniej czy później i na nie przyjdzie pora :)

Set2000
03-11-2012, 20:33
Dobrze zrobione stare auto ma to do siebie że nie jest w stanie niczym kierowcę zaskoczyć bo nie ma czym, proste wykonanie to i naprawy nie skomplikowane, nowe auto w utrzymaniu drogie i tyle, zapomnisz, spóźnisz się z czymkolwiek co
posiada czujnik albo obsługiwane jest przez komputer z zapisanym limitem kilometrów i jesteś już ugotowany na miekko.

gregor75
03-11-2012, 21:42
Witam ,
nowe auto na pewno jest bezpieczniejsze , bo m.in. :
trakcja
droga hamowania
poduszki powietrzne ( czy na pewno otworzyłyby się w kilkunastoletnim aucie)

Regis_____
04-11-2012, 07:42
(czy na pewno otworzyłyby się w kilkunastoletnim aucie)

Gwarantuje Ci, że na pewno :)

Rob^
04-11-2012, 09:13
Stare to wino i skrzypce ... ;)
Taka pierwsza myśl mi przeleciała jak zobaczyłem ten temat.
Ostatnio mój młody jadąc CorsaB `95r zatrzymał się 20cm za późno kasując tył Seicento.
Jak by miał lepsze hamulce pewno by nie najechał... ale seicento ma bardzo dobre hamulce;)

Wynoszenie na ołtarze teorii że "kiedyś to robiono samochody" wydaje mi się przesadą.
Jak długo można restaurować golfa 3kę ? i jak długo jeszcze można będzie powiedzieć że "to się opłaca" ?
Ale czy na pewno "opłaca" się naprawiać stare auta ? Są sytuacje że nie można pozwolić sobie na częste usterki.
A każda awaria i przestój auta przynosi wymierne straty.

TOMAS
04-11-2012, 09:48
Jak by miał lepsze hamulce pewno by nie najechał.

Starczyło by zachowanie bezpiecznej odległości i świadomość czym się poruszamy ;)

Rob^
04-11-2012, 10:05
Starczyło by zachowanie bezpiecznej odległości i świadomość czym się poruszamy ;)

...lub lepsze hamulce :D

Masz całkowitą rację ... ale kiedyś się musi tego nauczyć.

Kurs prawa jazdy nie obejmuje ćwiczeń sytuacji ekstremalnych w symulatorach.
Pamiętam jak jakieś dwadzieścia kilka lat temu przydzwoniłem polonezem w maluszka ... ale zapamiętałem to dobrze :mrgreen:
Nic się nikomu nie stało ale się dowiedziałem że warto jechać kilka metrów dalej i patrzeć czy ten przed tobą nie zrobi czegoś dziwnego.
To było jedyne "zdarzenie drogowe" z mojej winy i mam nadzieje że tak pozostanie ... :D

TOMAS
04-11-2012, 13:07
:one:

damian6819
04-11-2012, 14:31
Jak dla mnie to każde auto ma prawo się zepsuć czy nowe, czy stare z tym że w starym jest duuże prawdopodobieństwo :P

gt500
04-11-2012, 15:55
akurat rocznik auta do dlugosci hamowania ma sie jak ....

czyli jezdząc scorpio ktore na oponce 195 ma dlugosc hamowania 39m a np chewrolet aveo z 2007 ma 41.5 metra... zaraz będzie ze roznica klasy auta itp itd... ale mlodsze auto o 12 lat nic lepiej nie hamowało.

vectra c roznice w wieku tez 12 lat minimum , droga hamowania 38.1 też nie jakaś mega różnica.

A jak biorąc pod uwage że zaraz wsadze hamulce 300mm z tarcza od focusa st170 i zacisk z mdo 3 które mają bardzo krótką droge hamowania :)

Polo czy np vw nowy garbus też mają ponad 40 metrów.

Wiec nowsze nie oznacza lepsze.

Rob^
04-11-2012, 17:22
akurat rocznik auta do dlugosci hamowania ma sie jak .....
Całkowicie się zgadzam ... ale zakładając że wszystko jest sprawne. ;)

Pewno pasowało by w tej Corsie wymienić klocki ...
Z tyłu bębny też już swoje przeszły o okładzinach na szczękach nie wspomnę ...
Pompka od hamulców jakby też kiedyś większe ciśnienie dawała, ale może to i lepiej bo wężyki i rurki z płynem hamulcowym mogły by dużego ciśnienia nie wytrzymać.
Ale kto by to wszystko wymieniał ... przecież autko ma już prawie 20 lat ...
W sumie jest mało używane a koszt wymiany całego układu hamulcowego wyszedł by więcej niż to autko jest warte :(
Więc jeździ sobie ... nie psuje się ... mało pali a i opłaty nie za wysobie przy tej pojemności.

Sorry za sarkazm ale nie mogłem się powstrzymać :)

Szeryf455
04-11-2012, 18:16
Ale kto by to wszystko wymieniał ... przecież autko ma już prawie 20 lat ..
Np. ja i wielu innych, w myśl zasady: 'jak dbasz, tak masz". Nie piszmy o flejtuchach, bo tym to i nowe auta będą się psuć.
Jak już wspominałem, miałem w swoim życiu ponad 70 aut w różnym wieku i różnej 'maści', ale zasada jest w każdym ta sama: nie doinwestujesz, nie pojeździsz. Najmilej wspominam 25 letnią granadę, którą jeździłem ponad 5 lat i było to najmniej awaryjne auto, jakie miałem. Może dlatego, że sam jestem stary, lubię stare auta ;) Ale to jest moja opinia i nie mam zamiaru jej nikomu narzucać na siłę. A 'nówki' raczej bym nie kupił, z powodów nie tylko ekonomicznych (choć przede wszystkim).

Rob^
04-11-2012, 18:33
Np. ja i wielu innych, w myśl zasady: 'jak dbasz, tak masz". Nie piszmy o flejtuchach, bo tym to i nowe auta będą się psuć.
Jak już wspominałem, miałem w swoim życiu ponad 70 aut w różnym wieku i różnej 'maści', ale zasada jest w każdym ta sama: nie doinwestujesz, nie pojeździsz. ...
Ty to wiesz ... ja wiem i pewno wielu użytkowników tego forum też wie.
Napisałem to z ironią ... ale wydaje mi się że bardzo wiele osób w taki sposób traktuje auta.
Naprawa odbywa się dopiero jak utrudnia to jazdę lub zrobienie głośniej radia nie niweluje odgłosów stukającego zawieszenia :D
Moim zdaniem szansa że auto będzie niesprawne technicznie dramatycznie rośnie wraz z wiekiem auta ...
Wraz z wiekiem auta znacząco rosną też koszty jego napraw nie tylko ze względu na ich ilość (bo jak dbasz tam masz) ale koszt i dostępność części zamiennych.

Są wyjątki że 30 letnie auto będzie w stanie technicznym doskonałym.
Będzie to jednak samochód 30 letni, taki jak potrafiono wg swojej wiedzy i możliwości zrobić 30 lat temu.
Pytanie czy chcemy jeździć takimi pojazdami na co dzień ?

Luk@s
04-11-2012, 19:35
Wraz z wiekiem auta znacząco rosną też koszty jego napraw nie tylko ze względu na ich ilość (bo jak dbasz tam masz) ale koszt i dostępność części zamiennych.

Im starsze auto tym ceny zarówno nowych części jak i używek maleją. Oczywiście nie mówię tu o autach które mają powiedzmy +20 lat. Jak czytam na forum o kosztach napraw w miarę nowych aut to koszty jakie ja ponoszę są po prostu śmieszne. Ale z drugiej strony wszystko zależy od egzemplarza, zarówno stary jak i nowy może nieźle odchudzić portfel.

maciaba
05-11-2012, 00:04
Najlepiej to w ogóle nie jeździć. Zaufać PKS i PKP i problem z głowy, a pieniądze w kieszeni. Można gdybać i analizować w nieskończoność, a prawda jest jedna - samochód to skarbonka bez dna. Nieważne czy młody stary super fura czy fiat z 95 roku.

adam131
05-11-2012, 22:25
Miałem wiele aut. O każde dbałem, serwisowałem, przeglądałem. Żadne nie wygrało z czasem. Zawsze kończyło się tak, że koszt napraw przewyższał wartość samochodu wielokrotnie. Opowieści, że nowsze jest w utrzymaniu droższe od starszego wg mnie należy w bajki włożyć.

G0 Mułek
05-11-2012, 22:31
Im auto starsze tym więcej będzie mu dolegać usterek. Więc podsumowując ilość drobiazgów wyjdzie drożej niż rzadsze naprawy nowego auta. W wiekowym aucie zawsze jest coś do zrobienia. Od żarówki poprzez klamki do świec a nawet remontów silników czy turbin....

przemik27
06-11-2012, 06:25
Posiadam dwa ponad 10-letnie fordy i powiem tak: większość napraw wykonuję sam w garażu. Staram się przewidzieć jakie elementy są do wymiany na podstawie mojej oceny i rocznego przeglądu w serwisie. Koszty utrzymania są oczywiście niższe niż znajomych, którzy takie prace zlecają na warsztacie zew, oraz jakość dokładności wykonania jest wyższy u mnie. Przy takim podejściu auto jest w jakimś tam stopniu przewidywalne i póki co w mojej 16-letniej "karierze kierowcy" auto stanęło na drodze tylko raz. Jednakże powiem szczerze, iż godziny spędzone w garażu wolałbym zamienić na godziny dla siebie/mojej rodziny. Obecnie się zastanawiam nad mondeo mk4, 3-latek. Plusy: Auto będzie zbudowane z bezpieczniejszych materiałów, posiadać więcej systemów chroniących życie, jakość prowadzenia będzie większa, ilość godzin spędzonych w garażu spadnie. Minusy: większe koszty, ale czy zawsze musimy się kierować tylko matematyką (finansami)? jeśli tak to jak policzyć stracony czas wolny i zdrowie w zimnym kanale w garażu?

bodziofila
06-11-2012, 18:51
ilosc godzin spadnie ci do zera :lol: bo nic nie zrobisz sam,no klocki zmienisz:diabel2:

cornholio01
10-11-2012, 10:22
ja uznaję zasadę,że nie jeżdzi się rocznikiem tylko samochodem,stary dbany i odpowiednio serwisowany może być lepszy niż nie jeden nowszy

Rob^
10-11-2012, 10:38
Nikt nie poruszył chyba w tym wątku jednej ważnej kwestii.
W samochodach Ford do 5ciu lat istnieje coś takiego jak Ford Protect czyli przedłużona gwarancja.
Mi wyszło w przeliczeniu na jeden miesiąc wraz z obowiązkowym przeglądem w ASO znacznie mniej niż kosztuje jeden zbiornik paliwa.
Taka jest cena spokoju którą moim zdaniem warto ponieść.

Szeryf455
10-11-2012, 11:08
Hmm...sąsiad niegdyś w 6-cio letnie vito wpakował blisko 30 tys. zł. (tat, tak, trzydzieści tysięcy) przez dwa lata, egzemplarz wyjątkowo nieudany? Możliwe...syn w audi A6 2.5 TDI za wymianę wałków rozrządu zabulił 8 tys. (nie chciał 'regenerowanych' za 4. tys.) to tylko mały % z przykładów, które mógłbym opisywać przez cały dzień...A ja nadal jeżdżę wiekowymi transitami, w których roczny koszt 'serwisu" nie przekracza 1 tys. zł. :one: a tłukę do 70 tys. km. rocznie.
Ale to o niczym nie świadczy :one:

Magik123
11-11-2012, 18:02
Jak ktoś by miał sam na auto zarobic 20 tyś w Polsce to raczej garstka takich, jak by nie szkopy których tak nie nawidzą liczni to by polonezami jeździli. :one:

Sory ale prawda jest właśnie taka i dotyczy pewnej części tutaj która za nic się nie przyzna że teście czy rodzice dali bo sami nie odłożyli by nawet 5 tyś na jakiegoś grata.

TOMAS
11-11-2012, 18:06
Magik123 a ja Cię proszę abyś bardziej zadbał o język w wypowiedzi.

alex2006
11-11-2012, 19:07
Jak ktoś by miał sam na auto zarobic 20 tyś w Polsce to raczej garstka takich, jak by nie szkopy których tak nie nawidzą liczni to by polonezami jeździli. :one:

Sory ale prawda jest właśnie taka i dotyczy pewnej części tutaj która za nic się nie przyzna że teście czy rodzice dali bo sami nie odłożyli by nawet 5 tyś na jakiegoś grata.



Chyba żyjemy nie w tej samej Polsce!!!Pewnie,że to nie zachód Europy,ale uwierz mi nigdy za granicą nie pracowałem(zaraz po skończeniu technikum chwyciłem się roboty)a jakoś starcza mi na życie,utrzymanie domu,wczasy itp.Samochód staram się mieć zawsze jak najmłodszy(nigdy nówki nie miałem).Na wszystko co mam zarobiłem uczciwą pracą.Dom mam 45 letni -wiadomo cały czas coś trzeba przy nim robić.Pewnie,że luksusu nie ma,ale jak słyszę takie gadanie,że w Polsce nic nie można osiągnąć to mnie krew zalewa.
Trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty,a nie narzekać.

Rob^
11-11-2012, 19:26
...Trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty,a nie narzekać.
LubięTo ! ... lub jak kto woli święte słowa ... !
p.s.
Teksty takie jak podał Magik123 są dla mnie żenujące.
Nigdy nie pracowałem za granicą ... nigdy nic nie dostałem od losu a wszystko co mam osiągnąłem własną ciężką pracą w Polsce.
.

majek32
11-11-2012, 19:33
LubięTo ! ... lub jak kto woli święte słowa ... !
p.s.
Teksty takie jak podał Magik123 są dla mnie żenujące.
Nigdy nie pracowałem za granicą ... nigdy nic nie dostałem od losu a wszystko co mam osiągnąłem własną ciężką pracą w Polsce.
.


Popieram i ja
Rob bym musiał powtórzyć Twoje słowa
Rodzice owszem pomagali.... opiekować się dziećmi i tyle!!
A do czego doszedłem nie będę się przechwalał

bodziofila
11-11-2012, 20:57
a ja zapitalam za granica,bo tak chcialem i uwierz magik miodu tu nie mam:570:
dobra koniec spamu:569:

Markoo
11-11-2012, 21:13
Wracając do tematu... a raczej trochę go naginając...
Jak myślicie co byłoby lepszym rozwiązaniem kupno nowego na długie lata ( powiedzmy 10 lat), czy kupno za te same pieniądze... powiedzmy dwóch (no oczywiście nie naraz).

Kupując nowe (ale nie będąc "mocno bogatym" ) pasuje je potrzymać z dziesięć lat no bo skoro już tyle się wydało...
Czy też kupno dwóch (pewnie lepiej wyposażonych ) A może wystarczy jeden używany (taki do 3,5 latek) na 10 lat dla przebiegu 20kkm rocznie.
Jaką drogę byście wybrali, zakładając że stać Was na obydwa te rozwiązania ?

Lukaszko
12-11-2012, 06:51
Myślę że tu wiele zależy od sytuacji życiowej:) Będąc na "dorobku" nie wpakowałbym bym takiej kasy w auto tylko mieszkanie dom itp, a auto kupił 3-5 letnie. Ale będąc już w sytuacji ustatkowanej jakby mnie było stać(bez kredytu i zbytniego obciążania budżetu) to chyba skusiłbym się na nowe. Z finansowego punktu widzenia chyba najbardziej opłaca się kupować auta 3-5 letnie, wtedy mogą je w ciągu 10 lat raz lub dwa zmienić, przechodząc na nowsze generacje, a kupując nowe jeżdżąc 10 lat jesteśmy zazwyczaj z dwie generacje do tyłu.
Z drugiej strony kupić dobre używane to sztuka, więc kupując nowe kupujemy też pewność, spokój i mniej ryzykujemy.

Magik123
12-11-2012, 08:53
Dobra sory, troche wczoraj wypiłem i miałem kiepski humorg:okulary

Set2000
12-11-2012, 19:21
Jedni kupiliby nówkę a inni tak jak ja kocham stare samochody i grzebanie w nich, kiedy tylko jest to możliwe.

Rob^
12-11-2012, 19:43
Wracając do tematu... a raczej trochę go naginając...
Jak myślicie co byłoby lepszym rozwiązaniem kupno nowego na długie lata ( powiedzmy 10 lat), czy kupno za te same pieniądze... powiedzmy dwóch (no oczywiście nie naraz).

Kupując nowe (ale nie będąc "mocno bogatym" ) pasuje je potrzymać z dziesięć lat no bo skoro już tyle się wydało...
Czy też kupno dwóch (pewnie lepiej wyposażonych ) A może wystarczy jeden używany (taki do 3,5 latek) na 10 lat dla przebiegu 20kkm rocznie.
Jaką drogę byście wybrali, zakładając że stać Was na obydwa te rozwiązania ?
Ja wybrałem opcję auta rocznego ... mimo że szukałem właśnie takiego około 3 lat.
Uznałem że warto dopłacić za prawie nowe i pewne auto, przekroczyłem zaplanowany budżet o 30-40% ale zrobił bym to pewno jeszcze raz :)
Choć pokusa kupna 3-4 latka i wymiana go po 3-4 latach użytkowania też jest dość duża.
Może też się okazać że trafimy na "udany" egzemplarz i nie będziemy się z nim chcieli rozstać.
To bardzo trudny temat i każdy musi sam stwierdzić co dla niego jest lepsze i na co go stać aby nie pchać się zarzynające kredyty.

Dochodzi jeszcze jedna sprawa podatki :) wiele osób prowadzących tzw działalność gospodarczą wymienia samochody ze względu generowanie kosztów przez firmę.
Tak czy inaczej trzeba wydać pieniądze a czy one pójdą do skarbówki czy do firmy lizingowej to już wszystko jedno a można się cieszyć lepszym lub nowszym modelem ;)

Markoo
12-11-2012, 20:10
Ja wybrałem opcję auta rocznego ... mimo że szukałem właśnie takiego około 3 lat.
Fajnie że Ci się udało dorwać dobrą sztukę. Te które widziałem (roczne, ok 40kkm, około 57kpln do 60kpln) były po drobnych stłuczkach sprzedawane w komisach przy-salonowych. Ale jakoś nie jestem przekonany... dlaczego to jest jednak auto z jakimś przebiegiem, a czy to jest 150kkm czy 40kkm to i tak stan bardziej zależy od kierowcy niż od przebiegu (może prezes zmieniał biegi dopiero jak mu się wskazówka na czerwonym polu zacięła :) ) A nowe podobne wg cennika można wyrwać juz za 75kpln. Bardziej bym się skłaniał do nowego lub 4,3 latka za odpowiednio mniejszą kwotę.
A ja chce jeszcze gaz zamontować, a to trochę koliduje z gwarancją na silnik, więc po co przepłacać za coś czego się nie ma :) ...trudny wybór.

Jedni kupiliby nówkę a inni tak jak ja kocham stare samochody i grzebanie w nich, kiedy tylko jest to możliwe.
Nie zawsze jest się w stanie zrobić wszystko przy samochodzie, trzeba mieć gdzie, czas i inne atuty :) A nowe też ktoś musi kupować, no bo skąd by się brały używane :)

Rob^
12-11-2012, 20:35
Pisałeś wcześniej o przebiegu 20kkm/rok czy napewno instalacja gazowa ma znaczenie przy takich przebiegach ?
Mondeo nie w wersji nie-Ambiente + mini pakiet kosztuje od 80kpln w górę. Full wersja ponad 2x tyle ...
Jeśli Twój budżet osiąga te kwoty to pozostaje decyzja czy wypasiony wszystkomający Focus czy tańsze Mondeo ;)
Jeśli nie chcesz tyle wydać to ja celował bym w 2-3 letnie Titanium ale poczekał bym z zakupem aż przeskoczy rocznik ;)
Miałem taki sam dylemat rok temu.

Markoo
12-11-2012, 21:42
przebiegu 20kkm/rok czy napewno instalacja gazowa ma znaczenie przy takich przebiegach ?
Biorąc wyniki ze strony autocentrum, raporty spalania ( mi dla Vectry podobnie wychodzi jak tam ludkom) mamy oszczędności około 21pln na 100 km... to zwrot instalacji za 3kpln mam w niecały rok... wiem trochę więcej za przegląd, przeglądy instalacji we własnym zakresie (ale to drobne koszty ). Traktora nie chcę bo mi się tym źle jeździ i hałasuje to nie przyjemnie :)
Mondeo nie w wersji nie-Ambiente + mini pakiet kosztuje od 80kpln w górę. Full wersja ponad 2x tyle ..
Wg nowego cennika 75300 Ambiente... taniej Fokusy (ale tam brak prostego silnika) Wiem wyposażenie fajna sprawa, ale ja chcę tylko podgrzewaną szybę klimatyzację, reg. podparcie lędźwiowe... reszta nie ważna, liczy się mobilność.


poczekał bym z zakupem aż przeskoczy rocznik

Na razie mam ten komfort, że Vectra którą mam obecnie sprawuje się całkiem nieźle, wiec szukam spokojnie.

Rob^
12-11-2012, 22:13
... taniej Fokusy (ale tam brak prostego silnika) ...
Co znaczy "prosty silnik" ... ?
btw za 60kpln można kupić Focusa z 1.6 EcoBoost 150KM z 2011r.
Heko robi z tego ~210KM :D a spala to ok 7-8L paliwa --> http://tn.1j.pl/c0a67/

Markoo
12-11-2012, 22:24
Co znaczy "prosty silnik" ... ?
Bez sprężarki, z pośrednim wtryskiem benzyny, bez zmiennych faz rozrządu, taki co to im mniej może się w nim popsuć tym lepiej :)
I by się do gazu nadawał :)

Rob^
12-11-2012, 22:28
To musisz się śpieszyć ... bo takie silniki powoli przechodzą do historii ... ;)

gt500
15-11-2012, 22:01
Miałem wiele aut. O każde dbałem, serwisowałem, przeglądałem. Żadne nie wygrało z czasem. Zawsze kończyło się tak, że koszt napraw przewyższał wartość samochodu wielokrotnie. Opowieści, że nowsze jest w utrzymaniu droższe od starszego wg mnie należy w bajki włożyć.

za koszty naprawy tdci w mk3 z poczatku , gdy niektorzi polozyli na wtryski po 2000 zl za jednego plus zrobienie wymiana proba przelewowa , to ja przez 8 lat tyle nie wydam na naprawy... zmieniajac regularnie klocki tarcze zawieszenie przewody nawet jak nie bede zuzyte.

mihau2
15-11-2012, 22:36
Im auto starsze tym więcej będzie mu dolegać usterek. Więc podsumowując ilość drobiazgów wyjdzie drożej niż rzadsze naprawy nowego auta. W wiekowym aucie zawsze jest coś do zrobienia. Od żarówki poprzez klamki do świec a nawet remontów silników czy turbin....
Wspomniane przeze mnie Mondeo ma dopiero 160 tys. km przebiegu .Robi 15 tys. km rocznie .Powinno jeszcze pare lat pociągnąć .Jak wcześniej wspomniałem różnica utraty wartości przez następne 7 lat miedzy 3 letnim ,a 10 letnim autem wychodzi 22,5 tys. wiec ewentualne usterki w 10 latku nie wyjdą drożej niz utrata wartości 3 latka no chyba ,ze stary byłby naprawiany w ASO gdzie za odkrecenie srubki wołają sobie 100 zł robocizny .

maniak77
16-11-2012, 11:44
Wiadomo, że kupno nowego samochodu daje zawsze pewność, że nie jest po jakimś mocnym dzwonie. Jednak przy samym wyjechaniu z salonu auto traci sporą część swojej wartości, niestety:( ogólnie rzecz biorąc- kupując nowy samochód mamy możliwość rzadszego wymieniania go na inny. Przy zakupie używanego możemy robić to co 4-5 lat. Co kto lubi...

maly2102
18-11-2012, 11:49
Panowie mam pytanko.Lepiej kupic scorpio 2.0 16v czy 2.3 a moze 2.9?????Mam juz 2.0 16v.Ale chce zmienic poniewaz mialem maly wypadeczek niestety:((.Prosze o podpowiedz

maciaba
19-11-2012, 18:39
2.3 albo 2.9. 2.9 droższy w utrzymaniu (chyba)

gt500
24-11-2012, 13:20
a ja tam wole 2.0 16v , zadnych dodatkowych wałkow , padajacych kolektrów ssacych i innych cudów. 2.9 12v fajne pancerne , po 10 tys km wypali paliwa tyle na kolejne 2 scorpia.

wrzoch
03-12-2012, 22:47
Nikt nie poruszył chyba w tym wątku jednej ważnej kwestii.
W samochodach Ford do 5ciu lat istnieje coś takiego jak Ford Protect czyli przedłużona gwarancja.
Mi wyszło w przeliczeniu na jeden miesiąc wraz z obowiązkowym przeglądem w ASO znacznie mniej niż kosztuje jeden zbiornik paliwa.
Taka jest cena spokoju którą moim zdaniem warto ponieść.

A korzystałeś kiedyś z Protecta? Doczytaj warunki - wcale nie jest tak kolorowo. Poza tym nie wiem dlaczego piszesz do 5 lat, bo FordProtect może objąć samochody do 10 lat. Kolejna rzecz - przeglądy chyba musisz robić w ASO i o ile nie zostałem wprowadzony w błąd, to w razie draki FORD Protect pokryje koszt ... części, za wymianę bulisz z własnej kieszeni oczywiście po stawkach ASO jakżeby inaczej. Jeżeli samochód był serwisowany w ASO, to trzeba zrobić jakiś tam przegląd który kosztuje w okolicach 100. Jeżeli nie był serwisowany w ASO, to taki przegląd kosztuje już kilka stówek i zanim obejmą Ci samochód gwarancją Ford Protect naprawiają to co znajdą na przeglądzie. Możesz się oczywiście nie zgodzić, ale za przegląd bulisz i tak. Koszt Protecta to chyba 89PLN rocznie plus różnica w kosztach przeglądów okresowych w ASO i poza nim.

Rob^
04-12-2012, 07:04
wrzoch mylisz Ford Protect z Gwarancja 12
Wszystko ładnie opisane na http://www.ford.pl/Serwis/Gwarancja

Markoo
04-12-2012, 11:48
Te warunki trzeba dokładnie przeczytać, by się na czymś nie naciąć, Nie da się ukryć, jest to nastawione na to, by jednak przyjechać do aso i zostawić tam trochę pieniążków :)

wólga v6
04-12-2012, 16:44
Mam mondeo mk2 2,5 v6 97r z bogatym wyposażeniem
ostatnio włożyłem w niego jakieś 4 tysiące w naprawę blacharki,lakierowanie i naprawe zawieszenia.Mam też mk3 z 2002 ,5 lat młodszy a w warsztacie jest dużo częściej niż jego starszy brat.pomijając to ile kasy w niego wpakowałem i jaka jest utrata wartości przez ostatnie 5 lat.Jesli auto jest sprawne i nie wymaga ogromnych nakładów ,to trzeba nim jezdzić,nowsze nie znaczy lepsze,chyba że,CO SĄSIAD POWIE?

cornholio01
09-12-2012, 10:44
Ja kupiłem ostatnio Mustanga z 1995 roku - i co? blacha bez korozji,podłoga elegancka oryginalne zaciski,nie stuka nie puka,siadać i jeżdzić i za jakiś czas wolę w niego dokładać niż kupić nowe,czy może nie warto ? bo stary i się rozleci?,narazie się nie zanosi,a wartość to pojęcie bardzo szerokie,i wolę takie auto niż te bzdety z filtrami cząstek stałych i innymi pierdołami,na zimę mam Mondeo i też się trzyma,i nie zamieniłbym tych 2-uch na żadne inne

maciejka11
10-12-2012, 23:54
Problem polega na tym, ze u nas wciaz motoryzacja jast bardzo drogo w stosunku do naszych zarokow i z tad sie biora takie dylematy ;) Przecietny niemiec czy francuz wogole nie mysli o tym zeby inwestowac w auto, ktore dobiega do lat 10! albo z przebiegiem kilkuset tysiecy km. Tylko to auto juz zjezdzone trafia do Polski albo dalej na wschod. Ich stac na to zeby ze zwyklej pensji brac kredyt na auto i spokojnie go splacac i utrzymac rodzine. Ktos madrze wczesniej napisal, ze nie da sie w nieskonczonosc inwestowac w starego grata wiec i tak jestesmy skazani na nowsze i bardziej wymagajace auta, ktore beda bardziej awaryjne i kosztowne w eksploatacji od tych starych. I prawdą jest tez to, ze jakosc produkowanych samochodow ( i nie tylko ) spada. Filozofia w produkcji sie zmiania, tak jak sytuacja na rynku i jest nastepujaca, jak najwiecej w jak najkrotszym czasie, to sie nazywa wydajnosc ;) A wymusza ja konkurencja. I dotyczy ona w takim samym stopniu produkcji sharpa pod toruniem czy Porsche w Niemczech.

Osobiscie jestem zdania, ze miejsce starych aut jest na zlomowisku a dla ludzi im nowszy tym lepszy, niestety w Polsce taki scenariusz jest w chwili obecnej dla wiekszosci kierowcow nierealny. Majac na samochod 15 tys np. Forda focusa 1.8 TDci rok 2004 teoretycznie mozemy wladowac sie w ogromne koszty wystarczy, ze pojdzie dwumasa albo wtryski. A z drugiej strony ile mozna jezdzic np. Escortem czy Mondkiem mk1.

Ja ryzykuje i biore Focusa ;)