Mój ukochany Escort, zwany "fordziną" dożył swoich dni. Od jakiegoś roku się grzał- nie pomagało nic- wymiana termoregulatorów itp. W końcu jeździłam z wymontowanym termostatem... Nie wiem czy się zagotował i zatarł (wskaźnik temperatury niby działa ale pewności nie mam), czy stało się coś innego. Efekt jest taki, że nie działa i już. Postanowiłam go dłużej nie męczyć- bo i blacha w strzępach (nadkola, progi) i silnik pewnie do wymiany.
Pytanie- co z nim teraz zrobić? Ktoś mi powiedział, że najbardziej opłacalna opcja to oddanie na złom... Nigdy czegoś takiego nie robiłam.... Macie jakieś doświadczenia?
Masz firmy skupujące auta na części,stacje demontażu pojazdów. Wygoogluj zadzwoń i zapewne przyjadą po auto i zapłacą.
Dla Ciebie ważna jest umowa kupna sprzedaży lub dokumenty umożliwiające wyrejestrowanie pojazdu.
Sprawdź w lokalnych ogłoszeniach o firmach skupujących auta. Również sprawdź firmy zajmujące się złomowaniem - demontażem - ale wpisane do rejestru wojewody, że mogą taka usługę wykonywać. Dzwonisz do nich, przyjeżdżają i zabierają na lawecie Twoje auto. W twoim przypadku to ważne, bo masz "nieruchomość" i sam nie dojedziesz. U mnie za taką przyjemność nie biorą opłat i dodatkowo (bez negocjacji) wypłacają 500PLN (zwrot ekologicznego). Niekiedy dają więcej, jeśli auto jest coś warte (części) i sami mogą coś więcej zarobić. Więc negocjuj. Dostajesz od nich zaświadczenie oraz dziurawisz tablice. Jak nie masz otwornicy to zwykłym przecinakiem. Dodatkowo ucinają narożnik dowodu rejestracyjnego.
Następnie z dokumentami i tablicami idziesz (:P) do urzędu miasta, wydziału komunikacji i zgłaszasz wyrejestrowanie / złomowanie pojazdu.
Z drukiem z wydziału idziesz lub wysyłasz kopię do ubezpieczyciela i wnosisz o zwrot niewykorzystanych składek z OC i AC.
No i chyba to wszystko.
Dzięki. Smutne to... Fordzina służyła mi wiernie przez 5 lat. Do miejskiej jazdy dla kobiet- super wygodne autko... Eh.
Głowa do góry! Czas na kolejnego Fordzika ;)