Zobacz pełną wersję : Podsumowanie jazda na biegu czy na luzie
Witam, na wstępie chce podkreślić, że wiem że cały internet chuczy od tego żeby jeździć na biegu z górki bo spalanie jest mała = żadne. Ale: Weźmy pod uwagę czy jest opłacalne,
sytuacja:
jazda z górki na luzie
Zalety:
- Nie wytracamy prędkości
- Dalej zajedziemy
- Nie używamy za bardzo silnika
Wady:
- Pali ok litr na h
- Bezpieczeństwo - to nie jest żadna wadą tylko bajka, ale i tak ją napiszę
- zużycie tarcz i klocków ( ale i tak je wymieniamy cały czas więc nie sądzę żeby bylo to zauważalne )
Jazda z górki na biegu:
Zalety:
- zero spalania
- nie używamy hamulców
Wady:
- przy nieumiejetnej zmianie biegów dostaje dwumas
- jw skrzynia biegów
- wytracamy prędkość i potem musimy ją odnowić spowrotem
Czyli powiedzcie mi jak to jest? Czy jazda na luzie tylko traci nam paliwo? Czy jazda na biegu uszkadza części?
Ją wychodzę z takiego założenia: na luzie pali litr i koniec, innych wad nie ma. Na biegu nie pali ALE dwumas i skrzynia.
Dobrze rozumuje?
Fajne podsumowanie:) może żaglówke powinieneś kupić. Nie policzyłeś wciśniecia sprzęgła przy zmianie biegu na luz..
A tak serio, to nie rozumiem sensu kalkulacji. Auto ma jeździć i nie jest wieczne. Wszystkie części sie zużywają i bez różnicy czy luz czy bieg. Moje zdanie jest takie by mieć zawsze bieg wbity tak by można było wykonać bezpieczny manwer np. omijania bez wpadnięcia w poślizg.. spróbuj zrobić sobie np. test losia na luzie, tylko na jakimś lotnisku!
jacek
Szeryf455 15-10-2013, 18:29 Zawsze z góry i nie tylko (lubię jeździć wybiegami) wrzucam na luz. Bez względu na to, czy jadę gaźnikowym joungtimerem, czy CDI-kiem.
Dlaczego mechaniczne zegarki reguluje się tylko "do przodu"?
Dlaczego mechaniczne zegarki reguluje się tylko "do przodu"?
Co masz na myśli pisząc regulacja? Ja mam automatyczny naciąg i mogę regulować do przodu i do tyłu.
jacek
wojtekjanus 16-10-2013, 09:55 Dobrze rozumuje? Chyba źle...
Podstawowym kryterium w kierowaniu autem jest to, czy jeździsz dobrze czy źle.
Dobra jazda to jazda dynamiczna - co wcale nie znaczy że szybka, ale dostosowana do zmieniających się dynamicznie warunków na drodze podczas kierowania. Trzeba wtopić się w istniejące warunki i ruch innych pojazdów, umiejętnie wykorzystując zmieniające się uwarunkowania.
Natomiast jeżeli twoim podstawowym kryterium na drodze staje się oszczędzanie za wszelka cenę - zaczynasz prowadzić ekstremalnie pasywnie, stając się elementem przeszkadzającym w płynnym ruchu innych pojazdów.
Bez urazy Kolego - ale chroń nas Panie Boże od takich kierowców...
Jeżeli chcesz Kolego tanio jeździć samochodem, to radzę... autobus.
szmelcmax 16-10-2013, 11:17 Dobra jazda to jazda dynamiczna - co wcale nie znaczy że szybka, ale dostosowana do zmieniających się dynamicznie warunków na drodze podczas kierowania. Witam. A nie jazda płynna i bezpieczna, co nie przekreśla też dynamicznej i nie musi być powolna? A warunki na drodze wcale nie muszą zmieniać się dynamicznie. Bywa bardzo różnie. Osobiście różnie też jeżdżę. W dużym uproszczeniu: chcę dojechać dalej wrzucam na luz,a chcę lub muszę wcześniej zwolnić-hamuję biegami. I wcale jazda na biegu nie jest złotym środkiem na mniejsze spalanie, chociaż tak usilnie ją się zaleca. Wszystko zależy od warunków na drodze. Przypomina mi się także namawianie w telewizyjnych programach motoryzacyjnych ( TVN Turo) do usprawnienia ruszania na zielonym świetle. Panowie tłumaczyli, że wszyscy powinni robić to jednocześnie, ponieważ zwiększy to przepustowość. A teraz jest żle, ponieważ ci na początku dawno już jadą , a ci na końcu jeszcze stoją. A o zachowaniu coraz większej odległości przy zwiększaniu prędkości to nie słyszeli? Jak jest dużo aut, to muszą jeszcze stać. Nie mówiąc już o sytuacjach gdzie komuś zgaśnie auto tuż po ruszeniu, co zdarza się wcale nie rzadko. I co by było jak wszyscy ruszą jednocześnie? Stłuczka gigant. A hamowanie biegami jak najbardziej słuszne. Ale nie uniwersalne i na wszystkie okoliczności.
wojtekjanus 16-10-2013, 13:20 A nie jazda płynna i bezpieczna, co nie przekreśla też dynamicznej i nie musi być powolna? Jazda dynamiczna, dostosowana do zmieniających się warunków jest z samego założenia jazdą płynną i bezpieczną. Tak jeżdżący kierowca jest harmonijnym uzupełnieniem ruchu drogowego. Jazda pasywna (do tego zalicza się też oszczędne turlanie), niedostosowana do panujących warunków, jest jazdą z samego założenia jazdą niebezpieczną. Tak jadący kierowca jest na drodze jak wrzód na dupie - przeszkadza. I nawet nie wiadomo co jest wtedy gorsze: czy jak sobie z tego zdaje sprawę (ale liczy się każdy grosz), czy jak nie wie o tym i jedzie tak, bo tylko tak... umie.
szmelcmax 16-10-2013, 14:55 Jazda dynamiczna, dostosowana do zmieniających się warunków jest z samego założenia jazdą płynną i bezpieczną. Tak jeżdżący kierowca jest harmonijnym uzupełnieniem ruchu drogowego. Jazda pasywna (do tego zalicza się też oszczędne turlanie), niedostosowana do panujących warunków, jest jazdą z samego założenia jazdą niebezpieczną. Tak jadący kierowca jest na drodze jak wrzód na dupie - przeszkadza. No przecież obaj się zgadzamy, ze zależy co się dzieje na drodze. A więc ten "wrzód" jak nikogo nie blokuje, to co komu przeszkadza? Co do samej jazdy płynnej, to widocznie moja wiedza jest przestarzała, bo za taką uważałem bez niepotrzebnych przyspieszeń i zahamowań czy zatrzymań. Owszem, czasem dynamika też się przydaje, ale aby to było równoznaczne to pierwsze słyszę. No chyba ,że mój laryngolog mnie oszukuje.
wojtekjanus 16-10-2013, 15:38 A więc ten "wrzód" jak nikogo nie blokuje, to co komu przeszkadza? Ja tam jeżdżę po Stolycy, a ty widocznie po... pustyni Gobi. http://emotikona.pl/emotikony/pic/01icon_lol2.gif (http://emotikona.pl/emotikony/)
Co do samej jazdy płynnej, to widocznie moja wiedza jest przestarzała, bo za taką uważałem bez niepotrzebnych przyspieszeń i zahamowań czy zatrzymań. Bez niepotrzebnych... - tak. Ale jak tak jedziesz, przed tobą pusta przestrzeń, a za tobą sznur samochodów i każdy z kierowców za tobą miele w ustach wiąchy - to przyspieszenie staje się... potrzebne. Gdyby tak wszyscy kierowcy jeździli w zatłoczonym mieście, to by... zabrakło ulic. Czasami warto pomyśleć, że są jeszcze inni kierowcy na drodze i że nie jest się pępkiem świata.
Szeryf455 16-10-2013, 16:50 Ja mam automatyczny naciąg i mogę regulować do przodu i do tyłu.
Chodzi o ustawienie wskazówek po zatrzymaniu się zegarka. Starzy zegarmistrzowie zalecają ustawianie zgodnie z ruchem wskazówek, kierunek przeciwny, jest rzekomo szkodliwy dla trybików. A skrzynia i dyfer w samochodzie, to też tryby, tylko trochę większe ;) Jak się nad tym głębiej zastanowić, to ma to sens.
Teraz rozumiem..
kiedyś skrzynie biegów nie miały synchronizatorów i stosowało sie miedzygaz.. a teraz mamy dwusprzęgłowe przekładnie. Czasy się zmieniają.
jacek
szmelcmax 17-10-2013, 17:53 Ale jak tak jedziesz, przed tobą pusta przestrzeń, a za tobą sznur samochodów i każdy z kierowców za tobą miele w ustach wiąchy - to przyspieszenie staje się... potrzebne. Gdyby tak wszyscy kierowcy jeździli w zatłoczonym mieście, to by... zabrakło ulic. Czasami warto pomyśleć, że są jeszcze inni kierowcy na drodze i że nie jest się pępkiem świata. Pozwolę sobie napisać po raz trzeci. Z a l e ż y o d w a r u n k ó w. To że ktoś się czasem"turla", nie znaczy, ze blokuje innych, jedzie ciągle 30 km/h a tym bardziej uważa się za pępek świata. Po pustyni Gobi jeszcze nie jechałem, a po Wa-wie się zdarza. Nikt na mnie nie trąbi, nie "pozdrawia" czy puka się w czoło. Nie rozumiem dlaczego przyjąłeś założenie (i usilnie je forsujesz), że jak ktoś używa również "luzu" do jazdy - jest przekleństwem i wyrzutkiem społeczności kierowców i zawalidrogą. Lubie płynną jazdę (takie zboczenie, które nie pozwalam znajdować przyjemności w testowaniu sprzęgła i hamulca, a więc częstym ruszaniu i zatrzymywaniu) i uważam że każda technika się do tego przydaje. Także turlanie. Ostatnio jechałem z Piaseczna na Mazury. Pierwsze światła na których się zatrzymałem były po 93 km w Przasnyszu. Nie wiem które z kolei. 40? 60? Oczywiście przejazd przez Wa-wę. Nikogo nie blokowałem i nikomu nie przeszkadzałem. Średnia "turlania"na tym odcinku 71 km/h. Jasne że nie zawsze tak mi się chce i się da. Z a l e ż y o d w a r u n k ó w.
Nie wiem jak to sie ma do escortow np. w dieslu czy maja odciecie paliwa podczas hamowania silnikiem ale powiem wam na przykladzie fiata puno II 1.9JTD. Jest na CR i hamujac silnikiem i przewidujac sytuacje na drodze naprawde malo pali. Jest w nim komputer pokladowy ale wlosi maja dziwny sposob przeliczania zuzycia paliwa-ile kilometrow przejedziesz na jednym litrze.
W miescie wychodzi 18-20km na litrze, poza trasa nie oszczedzajac go ale i nie glupiejac 22-23km/litrze.
Myslę że ci co lubią jeżdzić na luzie szybko zmienia technikę jazdy jak tylko przyjdą przymrozki i zaczną tańczyć na jezdni własnym samochodem .
Szeryf455 20-10-2013, 17:09 szybko zmienia technikę jazdy jak tylko przyjdą przymrozki
Jeżdżę tak już z 30 lat, i nic nie myślę zmieniać, i Tobie też nie radzę; ja się nauczyłem jeździć na luzie, Ty na biegu, i po co coś z tym robić, skoro obydwu nam z tym dobrze?
Nie mam zwyczaju uczyć kogoś techniki jazdy, choć często czyjaś technika mnie wkurza, co najwyżej podsunąć argument za, lub przeciw.
Najważniejsze, to nie zrobić nikomu ani sobie krzywdy ;)
Jestem ze starej szkoły, kiedy nie było zimówek, ABS-u, kontroli trakcji i innych wynalazków, dlatego wiem, co zrobić, gdy w/w zawiodą. Teraz hamowania pulsacyjnego nie uczą nawet na kursach, bo i po co? Przecież ABS to standard, ale jakie wymiary ma tablica rejestracyjna, to już musisz wiedzieć :D A o przeciwskręcie na motocyklu...tego nie wiedzą nawet egzaminatorzy.
Wydaje mi się że stara szkoła jest już mało aktualna, po co uczyć kierowców hamowania pulsacyjnego? Lepiej uczyc jak wykożystać abs, esp czy inne systemy na 100% możliwości. Jazda na luzie to historia stara jak gaźnik, a teraz są wtryski. Fakt, że niektore automaty w trybie eko wchodzą w tryb żeglowania, ale maja cały czas wpiety bieg (dsg) i po dotknieciu gazu w kilka ms jest moc na kołach. Nie ma szans by w sytuacji awaryjnej tak szybko wpiąć bieg w manualu, a wynika to z reakcji mózgowych. To jak jazda z jedna łapką na kierownicy, w sytuacji awaryjnej nie zmieniamy układu rąk tylko kręcimy jedną łapką, a druga jak przyklejona zostaje na lewarku. Czasem jedna łapka nie wystarcza żeby szybko krecic fajerą. To samo jest z jazda na luzie - nie jest to wg. żadnej szkoły bezpieczne. Wymyślili to lepsi kierowcy od nas.
jacek
Szeryf455 20-10-2013, 18:16 A przeczytałeś ze zrozumieniem to, co napisałem?
Powtórzę: nie namawiam nikogo do zmiany stylu jazdy, sam też nie mam zamiaru go zmieniać gdyż ten mi się doskonale sprawdza od lat.
No i j/w: ja wiem, co zrobić, gdy nawali zawodny system ABS, czy inne ustrojstwo.
Szeryfie ..... nie ty jeden jeżdzisz od tylu lat ,
wiedz że jezdżę jeszcze dłużej od ciebie i czasy te już bezpowrotnie minęły a technika jazdy na luzie zawsze była żle postrzegana przez kierowców .
I to jest jedyna słuszna droga.
A przeczytałeś ze zrozumieniem to, co napisałem?
Powtórzę: nie namawiam nikogo do zmiany stylu jazdy, sam też nie mam zamiaru go zmieniać gdyż ten mi się doskonale sprawdza od lat.
No i j/w: ja wiem, co zrobić, gdy nawali zawodny system ABS, czy inne ustrojstwo.
Ja natomiast zawsze namawiam kierowców do bezpiecznej jazdy, ponieważ jeździmy razem po tych samych drogach.
Miałem okazje uczestniczyć w kilku kursach doszkalających dla kierowców i zawsze uczono mnie że ma być bieg, hamujemy na biegu, zjeżdzamy na biegu ze wzniesień - to akurat jest też stara szkoła, łuki zawsze na biegu, bo dociążamy oś sterującą, jeśli jeździmi w miare świadomie i wykożystujemy balans auta to bieg być musi. Generalnie to nie wiem po co wbijać luz, bo ani ekonomicznego uzasadnienia nie widze, ani to bezpieczne. Jestem w stanie zrozumieć ze to czyjes przezwyczajenie, ale nie wciskajmy sobie kitu... nie jest to dobry nawyk.
jacek
luki6262 20-10-2013, 22:22 Panowie dzisiejsze samochody to nie syrena gdzie przy zjeździe z górki uruchamiało się wolne koło :)
W teorii jest tak, iż z górki powinno się zjeżdżać na takim biegu na jakim się wyjeżdża pod górkę. W praktyce mało kto to stosuję.
Dwumasa i sprzęgło dostaje po tyłku wtedy, jak jedziesz na luzie z górki a potem wrzucisz bieg, gdzie obroty Ci podskoczą do 3000 obr. :)
wojtekjanus 21-10-2013, 08:41 dzisiejsze samochody to nie syrena gdzie przy zjeździe z górki uruchamiało się wolne koło Syrena jako dwusuw musiała mieć wolne koło nie ze względu na ekonomikę takiej jazdy, ale dlatego, że jazda np z górki lub z rozpędu przy zamkniętej przepustnicy powodowała, że silnik kręcił się wysoko - a jednocześnie nie był wtedy smarowany (olej w paliwie). Groziło to zniszczeniem (zatarciem) silnika. Z tego względu wolne koło miały także inne dwusuwy - np. Wartburg, Trabant, SAAB itd.
Szeryf455 21-10-2013, 19:43 ale nie wciskajmy sobie kitu... nie jest to dobry nawyk.
Wprawdzie mnie zacytowałeś, ale nadal nie przeczytałeś ze zrozumieniem.
Nie zmieniaj stylu jazdy, ale i nie próbuj mi udowodnić, że tylko Twój jest jedynym słusznym.
eclipse,nic nie minęło. Jestem miłośnikiem young i oldtimerów, one ciągle mają gaźniki :) A taka granada potrafi się pięknie toczyć, puszczona "na luz" nawet przez kilka kilometrów. Poza tym nie uznaję przednionapędowych jeździdeł.
Magik123 21-10-2013, 20:50 Dajcie spokój co niektórzy, macie się za super kierowców którzy dużym fiatem wyhamują szybciej od dzisiejszego auta z 10 krotnie lepszymi hamulcami i ABS-em. A z zakrętu wyprowadza go lepiej niż auto z ESP.
To jak porównanie testów zedrzeniowych fiata 125p z Laguną, ktoś powie że fiat bezpieczniejszy :wink:
W zasadzie wszystko już zostało napisane w tym temacie ale chciałbym dorzucić swoje parę słów. Według mnie jeśli chodzi o jazdę nowoczesnym (i nie tylko) pojazdem, to jak najbardziej powinno się jeździć zawsze na biegu.
Z autopsji znam przypadek osoby, która postanowiła zjechać zimą z górki na luzie. Jaki był finał wszyscy wiemy. To, że auto jadące na luzie zupełnie inaczej się prowadzi nie jest bajką, to się czuje. Równie dobrze można stwierdzić, że zmiana opon na zimowe jest bez sensu, bo jadąc bardzo ostrożnie można spokojnie sobie poradzić.
Wcześniej porównano skrzynię biegów do mechanizmu zegarka. Ja bym użył innego porównania, Zwolenników jazdy na luzie chciałbym poprosić aby np zjechali na sankach z dużej górki i przy sporej prędkości spróbowali nagle zmienić kierunek jazdy. Oczywiście skończy się to wywrotką ale jakiś cudem gdyby jechali w kuligu z tą samą prędkością ten sam skręt uszedłby na sucho. Głównym argumentem przemawiającym za jazdą na luzie jest oszczędność paliwa. Owszem, to sprawdzało się w autach z gaźnikami ale przy wtrysku jest zupełnie inaczej.
Wystarczy sobie prześledzić czas otwarcia wtryskiwaczy albo pracę sondy lambda. Na luzie, gdy silnik pracuje na wolnych obrotach, cały czas jednostka sterująca dba o to aby ani przez chwilę mieszanka nie była zbyt uboga i aby obroty były podtrzymane na właściwym poziomie. Dzięki temu na przykład można ruszyć bez dodawania gazu, puszczamy powoli sprzęgło i już. Jedynym momentem, kiedy paliwo nie jest podawane do wtryskiwaczy lub jest podawane w mniejszej ilości jest hamowanie silnikiem - lambda spada niemal do zera, to wtedy jest możliwe uzyskanie jakiejkolwiek oszczędności na paliwie. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to polecam np zjazd z górki na luzie z nagłym (nie wszystko da się przewidzieć) ominięciem pieszego lub np krowy (widziałem i takie wtargnięcie na jezdnię:).
Zdzich K. 01-11-2013, 00:35 Szeryfie ..... nie ty jeden jeżdzisz od tylu lat ,
wiedz że jezdżę jeszcze dłużej od ciebie i czasy te już bezpowrotnie minęły a technika jazdy na luzie zawsze była żle postrzegana przez kierowców .
I to jest jedyna słuszna droga.
Pozwolisz, że podpiszę się pod powyższym obiema łapkami.
O Matko i Córko ... ciekawym jak ci "luzacy" pojeździliby w Alpach - szok.
Szeryf455 01-11-2013, 13:41 ciekawym jak ci "luzacy" pojeździliby w Alpach - szok.
Tak się składa, że dużo jeździłem po Karyntii służbowymi szitami pt. ducato, i to na łysych oponach - szok. Łyse opony niemożliwe w Austriackich autach? Zapraszam do firmy opty-energy w Villach.
To jeszcze dopisz, że łyse opony są lepsze bo mają niskie opory toczenia.
jacek
Szeryf455 01-11-2013, 18:39 Myślę, że po twojej "złotej myśli" ja już niczego nie muszę dopisywać.
celtic777 01-11-2013, 19:16 Czyli powiedzcie mi jak to jest? Czy jazda na luzie tylko traci nam paliwo? Czy jazda na biegu uszkadza części?
Ją wychodzę z takiego założenia: na luzie pali litr i koniec, innych wad nie ma. Na biegu nie pali ALE dwumas i skrzynia.
Dobrze rozumuje?
totalna bzdura... :P a podczas normalnej eksploatacji i przebiegu auta przykladowo 200tys km skrzynia nie pada?? od tego jest by jej uzywac inaczej bylaby sytuacja jak za "freda flinstone'a". na biegu jałowym sie nie jezdzi, juz lepiej wcale nie odpalać tylko pchać to auto ;/
Boshe.... ;/
sokoleokoo2 02-11-2013, 12:27 Dwumasa i sprzęgło dostaje po tyłku wtedy, jak jedziesz na luzie z górki a potem wrzucisz bieg, gdzie obroty Ci podskoczą do 3000 obr.
Gdzie w takim przypadku to bardzo zdrowe, bo dobrze jest wjeżdżając pod górkę na niskim biegu z większą prędkością obrotową ;) bo to własnie niskie obroty < 2k źle działają na motor i DKZ a powyżej jest łatwiej silnikowi i układowi przeniesienia napędu.
Zawsze z góry i nie tylko (lubię jeździć wybiegami) wrzucam na luz. Bez względu na to, czy jadę gaźnikowym joungtimerem, czy CDI-kiem.
Dlaczego mechaniczne zegarki reguluje się tylko "do przodu"?
Też teściu mnie tak uczył i zawsze z górki czy do świateł wrzucam luz, tak samo pod górkę wrzucam taki biega aby nie dusić motoru tylko aby obroty było ok 2.5k w dieslu.
PS. co do jazdy bez Gazu na biegu - to wszystko cacy tylko nikt nie napisze że współczesny motor współczesnym motorkiem - ale to tak samo jak i z całym Eko drivingiem niby fajne ale motor to urządzenie które ma napędzać a nie być napędzane i to naprawdę jest dość skomplikowana sprawa.
Aha podczas jazdy z górki na biegu paliwka idzie tylko mniej (tzw podtrzymanie) co gorsza jest go troszkę mniej i w Dieslu może późnej byś kłopot z mniejszym smarowaniem pompy i wtrysków a późnej historię są już nam znane ;)
wojtekjanus 02-11-2013, 13:00 Aha podczas jazdy z górki na biegu paliwka idzie tylko mniej (tzw podtrzymanie) co gorsza jest go troszkę mniej i w Dieslu może późnej byś kłopot z mniejszym smarowaniem pompy i wtrysków a późnej historię są już nam znane Kolego, to co ty tu wypisujesz - to jest totalnie technicznie niemożliwe...
Po pierwsze - pompa pracuje zalana całkowicie paliwem, a wtryskiwacz mechanicznie otwiera się wtedy, gdy ma wykonać wtrysk. Nie ma wtrysku - nie ma mechanicznego działania... Więc nie wiem o jakim braku smarowania mówisz.
Do pozostałych twoich stwierdzeń nie będę się odnosił, bo... czuję, że zabraknie mi argumentów.
Szeryf455 02-11-2013, 13:18 Miałbym jeszcze kilka pytań w tym temacie.
1. Co się dzieje ze sprzęgłem w czasie hamowania silnikiem?
2. Co się dzieje z paskiem rozrządu?
3. Kiedy silnik bardziej się zużywa, kiedy pracuje luźno na biegu jałowym, czy podczas hamowania, kiedy napędzany jest przez koła (nienaturalnie) kręcąc się z prędkością 3000 i więcej?
4. Po co stosuje się coraz częściej system eco-roll w automatach, nawet w ciężarówkach?
5. Co robicie, kiedy silnik na śliskiej nawierzchni zgaśnie podczas redukcji?
6. Jak to się ma do aut ze sprawnym ABS-em?
Najbardziej rozbroił mnie tekst jednego instruktora: "koła kręcące się luźno, podczas pokonywania zakrętów, szczególnie na śliskiej nawierzchni, są przyczyną poślizgów", totalna bzdura i pała z fizyki.
Przyznaję, że zjazd ze stromej góry na śliskiej nawierzchni "na luzie" byłby co najmniej głupotą, ale w innych okolicznościach, dlaczego nie?
Hamowanie silnikiem, wspomaga hamowanie hamulcem i nieco oszczędza klocki i tarcze. I to jest cała korzyść, innej nie widzę.
A, jeszcze oszczędność paliwa. Ile zaoszczędzicie w skali roku? 50 zł, 100zł? A co, jeżeli pęknie pasek rozrządu podczas nieumiejętnej redukcji?
wisnia8001 02-11-2013, 13:27 Odnosząc się do pytań poprzednika:
1. bardzo mocno dostaję w d..ę.
2. j.w. tylko jeszcze bardziej.
3. to oczywiste, że napędzanie silnika kołami jest zabójcze. to silnik ma napędzać koła a nie odwrotnie.
A podsumowując wątek - z jazdą na luzie jest jest z jazdą na gazie - jedni lubią i ślepo nie widzą minusów, a drudzy są realistami.
Szeryf455 02-11-2013, 13:47 A podsumowując wątek - z jazdą na luzie jest jest z jazdą na gazie - jedni lubią i ślepo nie widzą minusów, a drudzy są realistami.
A pod tym to ja się podpiszę "obiema łapkami"
Jak już piszecie o autach ciężarowych to warto wspomnieć o hamulcach silnikowych. Tam się sprzęgła nie psują;) moc dławików to ok 70% mocy silnika.
Wiec pytanie do miłośników żeglowania: jaka jest moc hamowania silnikiem auta osobowego?
Dlaczego ma ona mieć negatywny wpływ na podzespoły silnika?
jacek
Szeryf455 02-11-2013, 20:41 Jak już piszecie o autach ciężarowych to warto wspomnieć o hamulcach silnikowych.
Kogo, czego???
A o retarderach słyszał? O elektrycznych, o hydrokinetycznych, o blokadach wydechu?
O ciężarówkach wspomniałem, ale w zupełnie innym kontekście, bardziej jako ciekawostkę, gdyż eco-roll w osobówce mnie nie dziwi, ale w 40-to tonowym zestawie, dziwi nawet mnie :D
A teraz dowiedz się, co to takiego ten retarder, co to eco-roll, potem możesz ze mną polemizować, ale już na priv.
No i ogromna prośba do ciebie: czytaj 10 razy, jak mało to i 100, ale ze zrozumieniem.
Ja wiem co to jest retarder i wiem co to dławik, ale nie bardzo kumam co ma retarder hydrokinetyczny czy elektryczny do mojego pytania?
Pytam sie tylko, jaka jest moc hamowania silnikiem w aucie osobowym?
Rozumiem że masz kłopoty z dyskusją na odpowiednim poziomie - zupełnie niepotrzebnie się unosisz. Masz prawo nie rozumieć, wiec pytaj.
Czego nie zrozumiałeś w tym pytaniu? Czytaj uważniej, wystarczy raz, ale ze słownikiem jak trudne słowo Ci się trafi;)
jacek
Zdzich K. 02-11-2013, 22:46 Miałbym jeszcze kilka pytań w tym temacie.
1. Co się dzieje ze sprzęgłem w czasie hamowania silnikiem?
2. Co się dzieje z paskiem rozrządu?
3. Kiedy silnik bardziej się zużywa, kiedy pracuje luźno na biegu jałowym, czy podczas hamowania, kiedy napędzany jest przez koła (nienaturalnie) kręcąc się z prędkością 3000 i więcej?
4. Po co stosuje się coraz częściej system eco-roll w automatach, nawet w ciężarówkach?
5. Co robicie, kiedy silnik na śliskiej nawierzchni zgaśnie podczas redukcji?
6. Jak to się ma do aut ze sprawnym ABS-em?
...
Szeryfie, to Ty i na śliskiej nawierzchni również jeździsz "na luzie"?!:shock:
Słodka Panienko ... - brak słów :(
Nie znam się na tym o czym piszesz, bo dopiero 45 lat tłukę się po drogach. Jakieś ze dwa lata temu przestałem sumować przebiegi, bo po 2mln przestało to robić jakąkolwiek różnicę, tym bardziej, że w tzw międzyczasie jeździłem chyba wszystkim, co toczy się na kołach - łącznie z trakcyjnymi.
Nadal dość często tłukę się jednośladem, by swój "zastrzyk" :diabelek: otrzymać ... i jak się okazuje robię to na tyle nieudolnie, że nie czuję się na siłach, by kontynuować tą bzdurę - sorry.
Aha, nic się nie dzieje z wymienionymi podzespołami, zakładając iż są sprawne i nie mniej sprawny jest kierowca (NIGDY nie zgasł mi silnik podczas redukcji - bez względu na nawierzchnię).
Ode mnie dość.
luki6262 02-11-2013, 23:01 Gdzie w takim przypadku to bardzo zdrowe, bo dobrze jest wjeżdżając pod górkę na niskim biegu z większą prędkością obrotową ;) bo to własnie niskie obroty < 2k źle działają na motor i DKZ a powyżej jest łatwiej silnikowi i układowi przeniesienia napędu.
Przeczytaj sobie jeszcze raz to co napisałem :) nie mówię o wyjeździe pod górkę, ale zjeżdżaniu na luzie i wrzucenie zbyt niskiego biegu:027:
wojtekjanus 03-11-2013, 08:05 Szeryfie, to Ty i na śliskiej nawierzchni również jeździsz "na luzie"?!
Słodka Panienko ... - brak słów
Nie znam się na tym o czym piszesz, bo dopiero 45 lat tłukę się po drogach. Jakieś ze dwa lata temu przestałem sumować przebiegi, bo po 2mln przestało to robić jakąkolwiek różnicę, tym bardziej, że w tzw międzyczasie jeździłem chyba wszystkim, co toczy się na kołach - łącznie z trakcyjnymi.
Nadal dość często tłukę się jednośladem, by swój "zastrzyk" otrzymać ... i jak się okazuje robię to na tyle nieudolnie, że nie czuję się na siłach, by kontynuować tą bzdurę - sorry.
Aha, nic się nie dzieje z wymienionymi podzespołami, zakładając iż są sprawne i nie mniej sprawny jest kierowca (NIGDY nie zgasł mi silnik podczas redukcji - bez względu na nawierzchnię).
Ode mnie dość.
Z ust mi wyjąłeś - problem w tym, że tacy kierowcy są... nieprzekonywalni. Dyskusja jest w tej sytuacji bezprzedmiotowa... http://emotikona.pl/emotikony/pic/0suicide.gif (http://emotikona.pl/emotikony/)
Na szczęście są wyjątki:) Znam kierowcę, który uczył się jeździć jeszcze na żuku, jeździ od bardzo dawna i jednak był w stanie przestać jeździć na luzie i hamować silnikiem. Po prostu gdy zmieniał poloneza na nowszego diesla posłuchał rad kolegów i nabrał nowych nawyków.
Szeryf455 03-11-2013, 12:09 Z ust mi wyjąłeś
Świntuchy... ;)
Faktycznie, dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa...ja o czym innym, wy o czym innym...
Jak do tej pory, jedynie wisnia zrozumiał treść mojej wypowiedzi (mam nadzieję)
wojtekjanus 03-11-2013, 12:32 Ostatni raz, ostatni...
Napisałeś:
1. Co się dzieje ze sprzęgłem w czasie hamowania silnikiem?
Wiśnia odpowiedział: bardzo mocno dostaję w d..ę.
W rzeczywistości... nic sie nie dzieje - nie pracuje.
Napisałeś:2. Co się dzieje z paskiem rozrządu? Wiśnia napisał: j.w. tylko jeszcze bardziej. W rzeczywistości paskowi jest obojętne czy obroty maleją, czy rosną - po prostu pracuje tak jak ma pracować.
Napisałeś:3. Kiedy silnik bardziej się zużywa, kiedy pracuje luźno na biegu jałowym, czy podczas hamowania, kiedy napędzany jest przez koła (nienaturalnie) kręcąc się z prędkością 3000 i więcej? Wiśnia napisał:to oczywiste, że napędzanie silnika kołami jest zabójcze. to silnik ma napędzać koła a nie odwrotnie. W rzeczywistości jeśli już tak dzielimy włos na czworo - co szkodzi silnikowi - to najbardziej szkodliwa jest... praca na luzie. Wtedy jest właśnie najmniej korzystny stosunek powietrza do paliwa w cylindrze, następuje największe zużycie układu tłok-pierścienie-cylinder i największa emisja szkodliwych składników spalin; stąd właśnie wyniknęła konieczność stosowania zaworów EGR - zawór otwiera się na wolnych obrotach. Ale najbardziej... zabójcze jest wymyślanie takich argumentów, które nijak się mają do meritum sprawy - czyli jak bezpiecznie, dynamicznie i elastycznie jeździć.
Czyli jak być... DOBRYM KIEROWCĄ.
Szeryf455 03-11-2013, 13:33 A podsumowując wątek - z jazdą na luzie jest jest z jazdą na gazie - jedni lubią i ślepo nie widzą minusów, a drudzy są realistami.
Chodziło mi o tą część wypowiedzi.
Powinno to działać w obie strony. Jeżeli śledzisz temat od początku, to powinieneś zauważyć, że nikogo nie namawiam do zmiany stylu jazdy. Nigdzie nie napisałem, że mój styl jazdy jest jedynym słusznym (jak niektórych). Pisząc: "kiedy to możliwe, wrzucam na luz", miałem na myśli: porę roku, pogodę, stan nawierzchni, przyczepność, teren, opony, rodzaj napędu, pojazd, jakim się poruszam, wyposażenie pojazdu (nie chodzi mi o gaśnicę i trójkąt, a o systemy antypoślizgowe) prędkość, i może coś jeszcze, o czym zapomniałem. Nie zawsze jeżdżę na luzie, nie zawsze na biegu, nie jestem też fanatykiem. A dobry kierowca, to kierowca który "czuje pojazd", i żeby znowu nie zostać źle zrozumianym, nie mam na myśli walorów zapachowych.
Za "wykład" od strony technicznej dziękuję. Po to zadałem w/w pytania, aby się czegoś dowiedzieć.
celtic777 03-11-2013, 16:53 W rzeczywistości jeśli już tak dzielimy włos na czworo - co szkodzi silnikowi - to najbardziej szkodliwa jest... praca na luzie. Wtedy jest właśnie najmniej korzystny stosunek powietrza do paliwa w cylindrze (dużo za dużo paliwa), następuje największe zużycie układu tłok-pierścienie-cylinder i największa emisja szkodliwych składników spalin; stąd właśnie wynikneła konieczność stosowania zaworów EGR - zawór otwiera się na wolnych obrotach. Ale najbardziej... zabójcze jest wymyślanie takich argumentów, które nijak się mają do meritum sprawy - czyli jak bezpiecznie, dynamicznie i elastycznie jeździć.
Czyli jak być... DOBRYM KIEROWCĄ.
:one::one::one::one::one::one::one:
wojtekjanus 03-11-2013, 18:11 Za "wykład" od strony technicznej dziękuję. Po to zadałem w/w pytania, aby się czegoś dowiedzieć.
Jako miłośnikowi Transita jeszcze coś ci dopiszę, może będzie to pomocne w zrozumieniu problemu - choć to tylko niewielki przyczynek do całego problemu. I może to będzie przydługi wykład, ale dobrze ilustruje zagadnienie...
Miałem w sumie trzy Transity 2,5D, przez jakiś czas miałem własną firmę transportową, w sumie przejeździłem Transitami 2,5D grubo ponad milion km. I we wszystkich występował ten sam problem: tylne hamulce bębnowe prawie wcale nie hamują. Z początku, kiedy jeździłem pierwszym Rechotem, bardzo się cieszyłem, że - choć przednie klocki zmieniam co ok. 30 - 40 tys. km - to tylne szczęki wytrzymują ponad... 150.000 km. Dopiero stałe narzekanie diagnostów na przeglądach dało mi do myślenia, a w końcu okazało, że trzeba samemu podciągać samoregulatory tylnych szczęk - ich automatyczne działanie jest za słabe. Stąd takie duże przebiegi na szczękach.
Kiedy już wiedziałem jak ustawiać prawidłowy luz tylnych szczęk - okazało się, że te auto ma rewelacyjne hamulce. Ale: na śliskim (śnieg, lód, błoto) bardzo łatwo można - jadąc na luzie - zablokować tył.
I tu dochodzimy do meritum sprawy: Transit jest autem ekstremalnie nadsterownym. Każde auto z napędem na tył ma predyspozycje do nadsterowności, ale dostawczy van ze względu na swoje cechy konstrukcyjne, ma tę nadsterowność wyjątkowo mocną. Na pusto na śniegu, lodzie, błocie, mokrej trawie itp - po prostu... nie idzie, a tył lata na boki i próbuje... wyprzedzić przód.
Najgorsze jednak jest to, że taka mocna nadsterowność przy zablokowaniu tylnych (napędzanych) kół na śliskim podłożu powoduje natychmiastowy uślizg tyłu i w zależności od reakcji kierowcy nawet dalszą pełną cyrkulację. I to tak gwałtowną, jakby jakiś olbrzym dał mu kopa w bok.
Jeżeli jeździsz nie mając świadomości, że tył nie hamuje i nie usuwasz tej wady - to w pewnym stopniu zmniejszasz potencjalny efekt nadsterowności.
Ale gdybyś miał całkowicie sprawne hamulce w tym aucie i chciałbyś jeździć nim jak jeździsz - to szybko byś zmienił na styl stałego utrzymywania połączenia silnika z kołami. W tak nadsterownym aucie, bez ABS-u, w ciężkich warunkach - to jest ABC przeżycia na drodze...
========================
P.S. Kilka razy opisywałem na Forum jak ustawiać prawidłowo tylne hamulce w Transicie 2,5. Szczęki wytrzymują dwie wymiany klocków, ale... auto naprawdę hamuje.
Z resztą ten problem (regulacji hamulców bębnowych) występuje także w Transitach po 2000 roku, w tym przednio napędowych, które z kolei są ekstremalnie... podsterowne. Tu - faktycznie - dużo do powiedzenia w warunkach śliskiej jezdni ma nie tylko kierowca, ale także ABS.
W rzeczywistości jeśli już tak dzielimy włos na czworo - co szkodzi silnikowi - to najbardziej szkodliwa jest... praca na luzie. Wtedy jest właśnie najmniej korzystny stosunek powietrza do paliwa w cylindrze (dużo za dużo paliwa), następuje największe zużycie układu tłok-pierścienie-cylinder i największa emisja szkodliwych składników spalin; stąd właśnie wyniknęła konieczność stosowania zaworów EGR - zawór otwiera się na wolnych obrotach. ... kontynuując ...I dzięki niemu, nadal mamy prawidłody stosunek paliwa do tlenu, następuje nawrót spalin do komór spalania, spaliny możemy w tym przypadku traktować trochę jak gaz obojętny, więc zmniejsza się pozornie objętość silnika, czyli mniej tlenu i mniej paliwa. Przy okazji jednak trochę jeszcze te spaliny się dopalą.
Nie żebym był zwolennikiem jazdy na luzie :)
Szeryf455 03-11-2013, 21:10 Transit jest autem ekstremalnie nadsterownym
Ależ tego nie musisz mi tłumaczyć. Miałem ich 5 sztuk. Kilometrów przejechanych nimi nie chciało mi się liczyć, ale zapewniam Cię, że było ich sporo. Miałem jednego maxa w starszej wersji, tam rozstaw osi był sporo krótszy, i chyba dzięki temu dużo lepiej się zachowywał na śliskim. W moich klocki wytrzymywały drugie tyle, co w Twoich, ale ja jeździłem głównie w trasy, i pewnie stąd ta różnica.
Jak już nieraz pisałem, jestem zwolennikiem napędu RWD, i zdaję sobie sprawę, że 80% populacji jest odmiennego zdania. Jednak tylnonapędówki mam dobrze opanowane, i pomimo wieku, lubię jeszcze polatać bokami :)
Piszesz, że pasek nie cierpi podczas redukcji. Może i nie, ale w takim razie ja musiałem mieć wyjątkowego pecha: dwukrotnie zerwałem pasek, a za trzecim razem w wynalazku pt. polonez, pasek wprawdzie wytrzymał, ale szarpnął aparatem zapłonowym tak mocno, że ten się przestawił na tyle dużo, iż auto zgasło i już nie odpaliło. Stało się to przy siarczystym mrozie, i skończyło lawetą, bo nie chciało mi się grzebać na 20 stopniowym mrozie. A uprzedzając krytyków; umiem zredukować bieg delikatnie i bez szarpania.
Magik123 04-11-2013, 04:54 Dobrze opanowane RWD to mają dobrzy drifterzy i to mała garstka, bo połowa to auta ma ale jeździć oni nie umieją. A jak słyszę że ktoś tam pojeździł trochę polonezem czy jakąś stara e30 i mówi że ma dobrze opanowane RWD to mnie śmiech ogarnia.
Po co zaśmiecacie i tak ten śmietnik tematami o Transitach, klockach, spalaniach stosunkach powietrza do paliwa chyba w jakimś starym trepie, bo w ukłądach z eec stosunek to my możemy sobie na ustalać ale chyba do czarnych.
Krótko i na temat, jazda na biegu przy autach sterowanych komputerem ma uzasadnienie, nie ma przeciwwskazań, ani nic sie pod tym względem nie niszczy, rozrząd, dwumas, skrzynia chyba że przy przebiegach po 500000 tkm wiec dajcie już spokój.
wojtekjanus 04-11-2013, 08:05 Po co zaśmiecacie i tak ten śmietnik tematami o Transitach Uderz w stół, a nożyce się odezwą - więc żeby było bardziej miło, powiem tak: nie wydaje mi się, aby Transit był większym śmieciem od Volvo V40...
wiec dajcie już spokój. Dyskutujemy sobie sympatycznie - chyba po to jest Forum?
Dobrze opanowane RWD to mają dobrzy drifterzy Co do połączenia Transita z driftem: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=oXVN_-DYlig http://emotikona.pl/emotikony/pic/0flirt.gif (http://emotikona.pl/emotikony/)
Włożę kij w mrowisko :P
Uczono mnie dojeżdżania do swiateł na luzie i po 10 latach bardzo trudno mi się tego oduczyć :(
Szeryf455 04-11-2013, 18:14 Dyskutujemy sobie sympatycznie - chyba po to jest Forum?
Ot, co. I nikt nikogo nie zmusza do czytania.
Uczono mnie dojeżdżania do swiateł na luzie i po 10 latach bardzo trudno mi się tego oduczyć
Nic na siłę. Skoro Ci z tym dobrze, to po co masz się oduczać. Czasami może to przynieść więcej złego, niż dobrego.
Magik123 04-11-2013, 18:51 Uderz w stół, a nożyce się odezwą - więc żeby było bardziej miło, powiem tak: nie wydaje mi się, aby Transit był większym śmieciem od Volvo V40...
Dyskutujemy sobie sympatycznie - chyba po to jest Forum?
Co do połączenia Transita z driftem: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=oXVN_-DYlig http://emotikona.pl/emotikony/pic/0flirt.gif (http://emotikona.pl/emotikony/)
Czy zauważyłeś gdzieś że napisałem że Transit to śmieć? Nie! Napisałem że robicie z tematu śmietnik!
Ale jeśli już zacząłeś w ten sposób to nie sprawię Ci zawodu i powiem że V40 to większy śmieć od Transita :roll:
Tylko nie przyciskaj za bardzo swojego osiołka jak Cię będzie jakieś T4 chciało pobrać, bo kierownikowi wstydu narobisz :wink:
A tak do tematu, po co spieracie się kto lepiej jeździ, czy ile paliwa potrzeba na gram powietrza żeby silnik dłużej wytrzymał? Czy temat tego dotyczy? Nie rozumiem, czasami ciekawsze tematy są zamykane za głupotę, a ten temat jest nie dość że idiotyczny to w dodatku kilka stron o dupie marynie, kiedy w kilku pierwszych postach zostało już wszystko wyjaśnione. Założyciel w ogóle się ulotnił a temat założył chyba tylko z nudów, bo mało go interesuje co jest lepsze, bo i tak będzie nadal jeździł z przyzwyczajenia do swojego stylu jazdy. A Wy spieracie się o coś co ma tyle wspólnego z rzeczywistością co plastikowa łyżka ze szczytem G12.
Nic na siłę. Skoro Ci z tym dobrze, to po co masz się oduczać. Czasami może to przynieść więcej złego, niż dobrego.
Bardzo mi z tym dobrze :oops:
wojtekjanus 04-11-2013, 20:17 Tylko nie przyciskaj za bardzo swojego osiołka jak Cię będzie jakieś T4 chciało pobrać, bo kierownikowi wstydu narobisz Nie jeżdżę już Osiołkiem, jeżdżę Transitem 2,0 tdci. Nie rozumiem, czasami ciekawsze tematy są zamykane za głupotę, a ten temat jest nie dość że idiotyczny to w dodatku kilka stron o dupie marynie,
Ja akurat uważam, że warto kogoś przekonać do poprawnego - nie tylko w moim rozumieniu - stylu jazdy. Żeby zamiast - jak piszesz - pisać o dupie Marynie i wyciągać argumenty zupełnie od czapy, zakumali, że... można inaczej, lepiej, bezpieczniej. Wydaje mi się, że jeżeli mam prawo jazdy od... 1964 roku (tak, tak...) i trochę już w życiu się najeździłem (także sportowo) - to coś tam wiem na ten temat.
A jeżeli to ciebie aż tak mocno irytuje, to może oszczędź sobie zdrowia i nie czytaj tego wątku. Dla mnie wiele wątków jest zupełnie bez sensu pisanych - ale nie piszę ludziom, że dyskutują o dupie Maryni. Omijam...
Magik123 04-11-2013, 20:57 Nawet jak bys miał prawo jazdy od 100 lat to niczego to nie zmienia, nazywanie sie dobrym kierowca z powodu długo posiadanego prawa jazdy jest zdeka śmieszne, bo nie długość posiadania kwita ce c h u j e dobrego kierowcę a jego umiejętności i sam styl jazdy, niestety ja ani nikt tutaj nie wie jak Ty czy ktoś inny jeździ więc trudno Ci bedzie przekonac innych żeby zrobili jak radzisz. Nie mniej dojeżdżanie na biegu jest jak skręcanie z kierunkowskazem. Każdy tak robi, ale zawsze znajdzie się taki co według niego jest to zbędne bo on i tak nigdy go nie używa.
Na doszkalaniu technik jazdy szybko cichną ci wszyscy brawurowi kierowcy, bo szybko sie okazuje że tak na prawdę po za kierowaniem autem nie potrafią nad nim zapanować.
A czy mnie irytuje ten temat? Chyba nie chociaz sam nie wiem.........Zresztą czy tak czy nie, nie oznacza to żebym miał go nie czytać, bądź sie w nim nie udzielać, wolny kraj.....
To ciekawe co piszesz, nie wiem jak to jest u mnie z tym spalaniem, ale ja nigdy nie wrzucam na luz jadąc samochodem (na pewno nie jest to ekonomiczniejsze od hamowania silnika), tudzież nie zaobserwowałem co się dzieje przy hamowaniu na luzie. Na pewno jak hamuje silnikiem to jest 0 i jeżeli wspomagam się hamulcem to też 0.
Tak na marginesie, to właściwie po co to robić? W sensie wrzucać na luz w trakcie jazdy? Jest jakieś sensowne uzasadnienie aby to robić?
To ciekawe co piszesz, nie wiem jak to jest u mnie z tym spalaniem, ale ja nigdy nie wrzucam na luz jadąc samochodem (na pewno nie jest to ekonomiczniejsze od hamowania silnika), tudzież nie zaobserwowałem co się dzieje przy hamowaniu na luzie. Na pewno jak hamuje silnikiem to jest 0 i jeżeli wspomagam się hamulcem to też 0.
Tak na marginesie, to właściwie po co to robić? W sensie wrzucać na luz w trakcie jazdy? Jest jakieś sensowne uzasadnienie aby to robić?
po to, jak chociażby sobie dojeżdzam do czerwonego światła to mam już z głowy biegi, zatrzymuje się i nie musze redukować - oszczędzam sprzęgło.
rozumie, że jak stoisz na światłach to nie na luzie, tylko jedynka i noga na sprzęgle ? skracasz życie sprzęgła
po to, jak chociażby sobie dojeżdzam do czerwonego światła to mam już z głowy biegi, zatrzymuje się i nie musze redukować - oszczędzam sprzęgło.
rozumie, że jak stoisz na światłach to nie na luzie, tylko jedynka i noga na sprzęgle ? skracasz życie sprzęgła
Ja chyba wyrażam się nieprecyzyjnie, mówiłem o wrzucaniu na luz w trakcie jazdy, jak to kolega powiedział jadąc 100km/h itp. Ale też nie widzę sensu w trakcie jazdy używania luzu w dowolnej sytuacji. W trakcie postoju jak najbardziej i tak tez robię (czekając na czerwonym, lub stojąc - nie tocząc się, w korkach).
Co do tego wrzucania na luz aby wyhamować, to również nigdy w życiu nie wpadłbym na taki pomysł jak ty :) Nie wiem w jaki sposób Ty oszczędzasz sprzęgło :) wytracając prędkość na luzie :)? Dla mnie to trochę irracjonalne podejście. Już tłumaczę dlaczego. Otóż tam gdzie ty wrzucasz na luz, ja hamuje silnikiem. Ty zwiększasz prędkość toczenia samochodu, ja go redukuje. Co z automatu powoduje, że Ty musisz używać bardziej hamulca, dojeżdżając np. do świateł, ja przy sprzyjających warunkach nawet go nie wcisnę, przez większość wytracania prędkości. Jakie są konsekwencje twojego stylu jazdy a mojego? Ty zużywasz bardziej klocki i na pewno o wiele więcej zużywasz paliwa niż ja, a co do sprzęgła, to wciśnięcie go w końcowej fazie hamowania i wrzucenie na luz, nie katuje sprzęgła tak jak się zapewne Ci wydaje. Poza tym wszystko zależy też od sytuacji na drodze, Twój sposób zatrzymywania się kompletnie do mnie nie przemawia, na mieście, ani nigdzie indziej. Gdybym tak robił jak ty to bym musiał lawirować biegami masakryczne, w dodatku kwestiach bezpieczeństwa nie mówiąc. Ja zawsze wolę mieć kontrolę nad samochodem, ty jej się pozbawiasz.
Nie przekonałeś mnie, dalej nie widzę sensu wrzucania luzu podczas jazdy. Ale, żeby nie wyszło, że tylko jestem na nie, to dodam, że w jednej sytuacji się to przydaję, ale zaznaczam na wyłączonym silniku. Górka w dół, duży korek, peleton podjeżdża o parę metrów i stoi. Parę razy w takiej sytuacji gasiłem silnik, luz i lekko wciskając hamulec ręczny manewrowałem prędkością, aby powoli się toczyć. Ale to już było dosłownie stanie w miejscu i to bez zapalonego silnika, wiec to trochę inna sytuacja.
Nie wiem też jaki to ma związek z jazdą, ale jest szansa, że komputer pokazywałby gorsze wyniki w ecomode gdybym nie jeździł tak jak jeżdżę. Mam praktycznie cały czas taki widok w Eco Mode:
52346
Choć nie mam pojęcia jak to działa, to wiem, że nie miałem tak wcześniej. Góra 3 listki, teraz praktycznie cały czas mam tak. Przypuszczam, że jadąc na luzie nie było by tak, bo to przecież nie jest ekonomiczne. No ale kto wie.
na luzie to się robi inne rzeczy :p
na luzie to się robi inne rzeczy :p
I to jest świetne podsumowanie :)
nie chce mi się tutaj dyskutować nad większą słusznością jednych świąt nad drugimi - bo mógłbym odbić piłeczkę, gdzie mój silnik na luzie pracuje sobie na 800 rpm, a Twój hamuląc biegami np 2000-2500 rpm. które pierścienie się bardziej zużywają :) ?
poza tym, hamując np ze 100 km\h - ja wrzucam na luz i sobie spokojnie dojeżdzam. raz nacisnąłem sprzęgło, trochę więcej będę hamował - ale powoli i statycznie. A Ty ? Zredukujesz z V biegu do II i silnik ma większe obroty to raz, dwa - użyjesz sprzęgła 5x a nie raz. No chyba że mi powiesz, że wychamowujesz na V biegu z 100 do 0 - to gratuluje panewkom w Twoim aucie :)
także, moje klocki hamulcowe nie są aż tak poszkodowane ;-)
przepływka ? a czasem zamulone to twoje autko nie jest?
nie chce mi się tutaj dyskutować nad większą słusznością jednych świąt nad drugimi - bo mógłbym odbić piłeczkę, gdzie mój silnik na luzie pracuje sobie na 800 rpm, a Twój hamuląc biegami np 2000-2500 rpm. które pierścienie się bardziej zużywają :) ?
poza tym, hamując np ze 100 km\h - ja wrzucam na luz i sobie spokojnie dojeżdzam. raz nacisnąłem sprzęgło, trochę więcej będę hamował - ale powoli i statycznie. A Ty ? Zredukujesz z V biegu do II i silnik ma większe obroty to raz, dwa - użyjesz sprzęgła 5x a nie raz. No chyba że mi powiesz, że wychamowujesz na V biegu z 100 do 0 - to gratuluje panewkom w Twoim aucie :)
także, moje klocki hamulcowe nie są aż tak poszkodowane ;-)
Nie chcesz dyskutować, a dyskutujesz :). Powiedziałem co myślę, nie zgadzam się z Twoimi "argumentami" i tyle. Nie uważam, że masz rację twierdząc, że niszczę sprzęgło. Stwierdziłeś tylko, że tak uważasz, nie podając argumentów, sugerując, że na czerwonym stoję z butem w sprzęgle :), a ja je podałem (argumenty) i tyle. Faktycznie nie ma się co rozwodzić. Ale dodam, że z 2 powyższymi argumentami też się nie zgadzam. Hamowanie silnikiem nie jest dla silnika szkodliwe. Jeżeli większe obroty = katowanie silnika w normalnym zakresie pracy, to hmm.... specjalnie nie ma pola do dalszej dyskusji i zaznaczam to nie ja wymyśliłem jak działa silnik :/ Owszem niektórzy twierdzą, że dla silnika to nie jest szkodliwe, ale osprzętu tak np. pompy paliwa, ale jak ktoś wie jak ona działa to szybko zweryfikuje to.
Co do 2 argumentu, no tutaj to już muszę powiedzieć stanowczo, bezsensowne argumenty. Czy naprawdę uważasz, że ktoś ogóle jest w stanie wykonać taki manewr w taki sposób jak podałeś? Po raz wtóry imputujesz mi coś co nie jest prawdą. Czy tak wygląda dyskusja, że narzuca się komuś wykonywanie zmyślonej rzeczy? Oczywiście nie zamierzam polemizować i tłumaczyć jak prawidłowo hamować silnikiem, bo mija się to z celem. Ale dodam, że odnosisz się tylko do wygodnych argumentów (pod siebie), o spalaniu paliwa i bezpieczeństwie nie raczyłeś słowa dodać (to te nie wygodne!).
Pytałem wcześniej o rzeczowe argumenty na używanie luzy przy jeździe nawet te 100km/h, a jedyne co otrzymałem to imputowanie mi jakiś niestworzonych zachowań z mojej strony (hamowanie do 0 silnikiem, czy stanie z wciśniętym sprzęgłem na czerwonym). Ehh.. nie tak ma wyglądać dyskusja.
Pass. Nie było tematu z mojej strony.
suma sumarum, ja wciskam sprzęgło raz, Ty 5... mi natomiast spala benzyne na luzie, ale nie narzekam
masz tu rzeczowe argumenty, raz naciśnięcie sprzęgła, do pięciu - nie mówiąc już, że wrzucasz kolejne biegi zużywając synchronizatory :)
surobisz sumarum, ja wciskam sprzęgło raz, Ty 5... mi natomiast spala benzyne na luzie, ale nie narzekam
masz tu rzeczowe argumenty, raz naciśnięcie sprzęgła, do pięciu - nie mówiąc już, że wrzucasz kolejne biegi zużywając synchronizatory :)
No i tkwi w tym przekonaniu jak Ci tak wygodnie, nawet ja nie wiedziałem, że tak robię, ale "dzięki, że mnie uświadomiłeś" . Muszę też zweryfikować czym są rzeczowe argumenty, bo widać są to dla nas 2 różne pojęcia.
Gwoli ścisłości, ja przy sporym spadze w ogóle nie używam sprzęgła. Ktoś kto jeździ czasami trasą na Zakopane wie, że można nawet odcinki ponad kilometrowe przejechać na 5 biegu hamując wyłącznie silnikiem. Jeżeli ty takie odcinki robisz na luzie, to aż strach pomyśleć jak w sytuacji zagrożenia byś zareagował. Prawko byś oblał od razu, za takie coś, właśnie dlatego, że stwarzasz zagrożenie na drodze. Pełna kontrola nad samochodem to podstawa bezpiecznej jazdy. W dobrych szkołach jazdy uczą wyraźnie, że wejście w nawet lekki zakręt na luzie, może być katastrofalne w skutkach.
Dla mnie to niepodważalne argumenty i nie zamierzam nikogo umoralniać na siłę.
ja nie mówie o zjazdach z góry, tylko idiota pojedzie na luzie
ja mówie o sytuacji, gdzie mam pół kilometra przed sobą światła - znam je i wiem, że i tak się zatrzymam. wrzucam sobie luz i się dotaczam do świateł. silnik się spokojnie chłodzi, hamulców wiele też nie używam.
Ty natomiast, musisz wcisnąć 5x sprzęgło, 4x bieg zapiąć, obroty silnika zamiast 800 rpm to masz 2000-3000. zużywasz niepotrzebnie sprzęgło, synchronizatory, no i silnik zamiast mieć obroty niższe to ma wyższe.
nie mówie o tym, że alternator się kręci 3x szybciej, pompa wody, rozrząd, paski, klima itp to są rzeczowe argumenty.
natomiast zjeżdzanie z zakopianki to jest inna para kaloszy i tylko debil wrzuci na luz i będzie piłował hamulce zamiast sobie spokojnie zjeżdzać na 4-5 biegu
ja temat kończę, nie zamierzam nikogo przekonywać, wszystko ma swoje plusy minusy ;-)
to nie lepiej kupić rower nie będzie się auto zużywało :pomysl:
Wiesz mówisz idiota jedzie na luzie z górki, tylko czym według ciebie różni się dojeżdzanie pół kilometra na luzie do skrzyżowania? Zasada jest taka sama, nie masz szybkiej możliwości dodania gazu i szybkiego manewru. A co jak ktoś wejdzie Ci na czołówkę? Nie masz szans szybko dodać gazu i odbić, zareagować. Pomijam działanie systemów bezpieczeństwa, ESP, kontrola trakcji itp.
Poza tym nigdy nie spotkałem się z sytuacją o której mówisz. W ogóle w mieście to co mówisz jest nierealne. Nikt tak nie robi na każdym skrzyżowaniu. Pomijam fakt iż ja hamuje silnikiem wyłącznie wtedy kiedy jest ku temu okazja, a nie na co drugim skrzyżowaniu. I jakoś jedyne hamowanie jakie mi się zdarza w mieście w dużym ruchu to z 3 i to też rzadko. Poza tym nawet jak by było tak jak mówisz, to gdzie ty się tych 5 sprzęgieł doliczyłeś? Z 2 ktoś redukuje do 1 przed skrzyżowaniem? Zawsze myślałem, że 1 jest głównie do ruszania :)
Jak ktoś to robi z głową to nie musi manewrować tak biegam wystarczy tylko 2 razy. A to co się psuje to też dyskusyjne.
piotrekone12 12-05-2014, 17:01 Oto życiowe problemy...
...żebym ja tylko miał takie.
:wink:
Wiesz mówisz idiota jedzie na luzie z górki, tylko czym według ciebie różni się dojeżdzanie pół kilometra na luzie do skrzyżowania? Zasada jest taka sama, nie masz szybkiej możliwości dodania gazu i szybkiego manewru. A co jak ktoś wejdzie Ci na czołówkę? Nie masz szans szybko dodać gazu i odbić, zareagować.
Tak czytam i w zasadzie obaj macie rację.
W stosunku do mojego poprzedniego samochodu Focus ma o wiele lepszą doskonałość (jakby to określili w lotnictwie) - większa masa a opory toczenia niewiele większe powodują, że mogę w większej odległości wrzucic na luz i niewiele tracąc prędkość dojechać do punktu, w którym będę wykonywał jakiś manewr (skręt do domu bądź podjazd pod skrzyżowanie). DjLeo - silnikiem hamuje się prawie do wolnych obrotów - z takiej wartości nie masz możliwości dodać gazu (chyba, że Ci nie szkoda silnika) a więc i tak sprzęgło i redukcja.
Luz wrzucam wszędzie tam, gdzie sporo widzę przed sobą a ukształtowanie terenu jest takie, że ruch samochodu jest zgodny z moimi oczekiwaniami - nie wrzucam na luz jadąc z górki, bo samochód by się rozpędzał i zaraz musiałbym wytracać prędkość. Jadąc na luzie w płaskim 9nie idealnie) terenie jestem w stanie z prędkości ok. 70km/h przejechać 500m do skrętu do domu - spalanie wtedy pokazuje 0.4-0.6l/100km - wartości mniej więcej, nie bądźcie aptekarzami. Jadąc tak, jak DjLeo proponujesz musiałbym na gazie dojechać bliżej sktrętu (spalanie 5-6l/100) i dopiero - strzelam- 200m przed manewrem odcinam gaz (0l/100km). Która opcja ekonomiczniejsza?
A poza tym każdy jeździ tak, jak chce i nikomu nic do tego :)
Mi taka redukcja kilka razy uratowała być może życie :D.
Najciekawsza była jak gościu chyba nie zauważył drogi z piewszeństem (na której byłem) i ciął chyba z 70km/h i zamiast hamować by ktoś mi w kuper wjechał albo by ten walnął mi w bok to mając redukcję do 3 (zawsze staram się wolniej wjeżdżać na duże skrzyżowania gdzie jest wyłączona sygnalizacja) waląłem po garach i uciekłem :D.
Jestem zwolennikiem redukcji pomaga to w skuteczności hamowania, zmniejsza prawdopodobieństwo zablokowania kół (mam brak ABS ESP i innych lipnych elektronicznych wspomagaczy) w zakręty zawsze zrzucam bieg i pokonuję tak zakręty jest to niewyobrażalna poprawa trakcji, pomaga utrzymać tor jazdy (jeszcze jak docisnie się gazu wychodząc z zakrętu), niejednokrotnie próbowałem jazdy bez wbitego biegu ale to jest po prostu bajka, nie czuję tej kontroli nad samochodem , stabilności.
choć przyznam się że czasem pod górkę lub gdzieś gdzie gasze już silnik dojeżdzam na luzie ;)
DjLeo - silnikiem hamuje się prawie do wolnych obrotów - z takiej wartości nie masz możliwości dodać gazu (chyba, że Ci nie szkoda silnika) a więc i tak sprzęgło i redukcja.
Nie zawsze hamuje się silnikiem do wolnych obrotów, chyba, że chcemy się zatrzymać.
Ehh trochę jeszcze jestem tym zdenerwowany, ale dzisiaj miałem sytuacje, która bezsprzecznie utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że hamowanie silnikiem jest 100 razy lepszą opcją. Jadę na 4 biegu lekki zakręt z górki, zakończony skrzyżowaniem (ok. 300 metrów po nim). Prędkość sam nie wiem ale chyba ok. 70-80km/h. Wszystko gra, dość długi odcinek, więc puściłem gaz i autko ładnie się w dół poruszało. Nagle rowerzysta ruszający z chodnika (prawa strona) prawie przed moją maską postanawia wskoczyć na środek pasa, nie wiedząc, że jadę za nim (słuchawki miał na uszach i chillout). Ja już byłem za blisko dosłownie kilka metrów za nim i to przy sporej prędkości, więc musiałem gwałtownie dodać gazu aby jeszcze bardziej się rozpędzić i go szybko wyminąć, bo z drugiej strony jechał z duża prędkością samochód. Opcje były takie. Hamowanie - nie zdążyłbym, pewnie uderzyłbym w niefrasobliwego rowerzystę i cholera wie co dalej. Wjazd na krawężnik i kraksa z pobliskim słupem, albo wylądowanie w rowie. Opcjonalnie czołówka z nadjeżdżającym autkiem. Teraz tak na świeżo po tej sytuacji, która nomen omen zdarzyła mi się właśnie w trakcie dyskusji o tym tutaj, zastanawiam się co by było gdybym nie dodał gazu. Zaznaczę, że na luzie pewnie zdążyłbym ominąć rowerzystę, było to całkowicie realne. Ale niestety nie zdążyłbym uciec z czołówki z nadjeżdżającym samochodem. Dodam, że gwałtowne dodanie gazu pociągnęło bardzo dynamicznie auto do przodu, żadnej zmuły. Rowerzysta ominięty na centymetry. Gość z naprzeciwka mimo iż udało mi się schować przed rowerzystą, w ostatniej chwili odbił prawymi kołami na pobocze, aż chmura dymu poleciała.
Oczywiście zatrzymałem się, aby wpi........ć rowerzyście :mad:, bo myślałem, że go zabiję. Ale jak zobaczyłem jego minę, to był bardziej zestresowany niż ja, a ręce to mu drżały z nerwów okropnie. Całe szczęście, że nic nikomu się nie stało. To była właśnie jedna z tych sytuacji, gdzie na szali postawiłem swoje, a rowerzysty życie. Reakcja była taka jaka była, ale na chłodno myśląc o sobie i rodzinie pewnie za drugim razem przywalę w rowerzystę, nie płacąc najwyższej ceny za cudze błędy.
Prawdę mówiąc to nie mam ochoty już kontynuować tego tematu, niech każdy robi jak chce, co chce i ile chce, każdy ma swój rozum, jest za siebie odpowiedzialny i wie co robi.
Bezpiecznej jazdy wszystkim życzę, niezależnie od wszystkiego.
|
|