Zobacz pełną wersję : Nowe auto - lakierowane


anastazyy
30-12-2014, 16:32
Wpadło mi w oczy.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/motoryzacja/naprawiany-samochod-prosto-z-salonu/9cl5p

Du_poid
05-01-2015, 09:11
Dla mnie to taki pic na wodę. Coraz to szersza nagonka, niedługo nam będą pisać żeby w ogóle samochodów nie kupować. Z resztą zawsze uważałem i będę uważał, jak można za wyznacznik jakości samochodu uznawać powłokę lakierniczą. Rozumiem 3cm kitu na elementach ale druga warstwa lakieru. Przy dzisiejszych lakierach wodnych to się powinni cieszyć, że jest druga warstwa :)

Atlis
05-01-2015, 09:53
Osobiście miałbym w tyłku jeżeli budą została w fabryce przemalowana. Jeżeli by ją malował salon bo została uszkodzona w transporcie, to już bym negocjował.

juri2069
05-01-2015, 10:29
Za kilka lat właściciel może mieć problem ze sprzedażą samochodu bo przyjdzie badacz pisma i cały samochód przetrzepie miernikiem....to jest na niekorzyść tego pana co kupował focusa.
Ale druga kwesta że całą dokumentacje oraz opis sytuacji powinien trzymać przy sobie

Du_poid
06-01-2015, 17:32
Dlatego właśnie napisałem, że ocenianie samochodu tylko pod względem lakierowania jest bezsensem i przez to ludzie czasem sami pakują się w niemalowane "cuda". Oczywiście jest to argument do negocjacji ceny ale uznawać samochód z miejsca za bity, rozwalony, składany bo na drzwiach kierowcy i pasażera z tyłu mamy 220um lakieru (czyt. druga warstwa) to idiotyzm jeżeli samochód technicznie jest ok.

maciek8791
06-01-2015, 20:35
A kto mówi żeby oceniać pod kątem lakierowania TYLKO?
Tak czy inaczej kupno czujnika lakieru który kosztuje ok 150-200 zł jest dobrym pomysłem. Podam Ci prosty przykład. Są auta które są CAŁE lakierowane włącznie z dachem. Sprawdzając takie rzeczy masz jakiś obraz sytuacji, ja np. takiego auta nie kupiłbym nigdy - dlatego czujnik jest przydatnym narzędziem, nie jest to wyrok na dane auto ale coś o tym aucie Ci od razu powie. Da też wskazanie co z odsprzedażą, w tej chwili każdy bada auto czujnikiem.

Du_poid
07-01-2015, 00:20
Jeżeli było by to tylko lakierowanie drugą warstwą lakieru, a cala reszta samochodu TECHNICZNIE była by ok to czemu nie?? Podam prosty przykład, sam mam taki samochód w domu, Focus 2008 cały malowany włącznie z dachem (grek) i co a i nic, strefy zgniotu nieruszone, zero szpachli wszystkie szyby ori. Już 2 rok jeździ, ok 40 tyś za nim jakoś nic się nie dzieje. A odsprzedaż powiedzmy hmmm w...li mnie to, samochód kupuje dla siebie, itak się sprzeda.

maciek8791
07-01-2015, 22:54
A odsprzedaż powiedzmy hmmm w...li mnie to, samochód kupuje dla siebie, itak się sprzeda.

Fajne podejście, czyli co sprzedasz go za 1000 zł bo ' wali mnie to I tak się sprzeda?"

Ogólnie w Twoim przypadku focusa 2008 rok to pewnie tak będzie, że się sprzeda.

Ale np. jak masz S-maxa rocznik 2011 którego wartość to ponad 50 tyś to możesz być pewny że będzie bardzo trudno go sprzedać bo powyżej pewnych kwot ludzie po prostu omijają takie auta, a badanie czujnikiem lakieru to masz ze dwa razy - najpierw w miejscu sprzedaży później w aso na checku auta.

Także nie takie to proste jak się Tobie wydaje. Swego czasu szukałem np. s-maxa dla siebie i te które odpadły bo miały lakierowane prawie całe nadwozie stoją niekiedy już 7 miesiąc poprzeceniane i nie sprzedane (mowa o autach krajowych, mogę podać linki do aukcji otomoto). Ceny tych aut pospadały np. z 62 tys na 54 tyś a auta stoją , i co uważasz że każdego to wali i nie ma znaczenia?

pozdrawiam - Maciek

Du_poid
08-01-2015, 10:44
Nie pierwszy samochód już kupiłem i sprzedałem i jakoś nie było nigdy problemu z odsprzedażą, a zdarzały się sytuacji poprawek lakieru bo ktoś mi porysował drzwi, cały bok kluczem itp. Zawsze trafił się ktoś kto rozumiał takie rzeczy tak jak ja a nie ślepo patrzył na porady "znanych" czasopism i portali internetowych. Czasem to było 1000 a czasem 2000 zł w dół, ale powiedzmy przy samochodach za 40 - 50 tys to jest żadna różnica. Idąc tokiem Twojego myślenia na temat odsprzedaży, to nigdy przenigdy nie wykręcaj lampy w celu wymiany żarówki, bo Ci zaraz zarzucą, że przód był robiony bo są śruby ruszane.
Najważniejsze jest odpowiednie podejście do samochodu. Jeżeli był malowany to wtedy patrzymy, w jakim celu, ile tam na prawdę jest lakieru, czy odpowiednie strefy zgniotu są zachowane i nieruszone (pasy podłużne, słupki boczne, bagażnik). Jeżeli bym miał do wyboru samochód z małym niższym przebiegiem, zadbany w super stanie tech, pomalowany a samochód "igła" ale o wątpliwej przeszłości, dla mnie odp jest prosta. Poza tym NIKT nie sprzedaje dobrego samochodu bo po co?? Albo lakier, albo stan techniczny, lub kręcony licznik.

Co do przykładów, które podałeś pewnie coś ekstra złożyło się na to, że stoją lub polakierowane są w sposób odrzucający (kit, kilka warstw lakieru, lub po prostu lakierowanie "przez ucznia")

weuek
08-01-2015, 11:07
Poza tym NIKT nie sprzedaje dobrego samochodu bo po co?? Albo lakier, albo stan techniczny, lub kręcony licznik.

Sprzedaje, sprzedaje. Sam sprzedałem dobry samochód (doinwestowany i w lepszym stanie niż zakupiłem 5 lat wcześniej), bo najzwyczajniej w świecie chciałem czegoś wygodniejszego i żwawszego. A akurat nikt z rodziny nie chciał takiego pojazdu (albo nie miał za co kupić).

Ale też kupuję dla siebie, a nie wiecznie z myślą o odsprzedaży, więc robię w nim/zmieniam co chcę. Zachcianki kosztują.

Du_poid
08-01-2015, 15:38
Masz racje ale takich osób jak Ty lub ja (też dbam o samochody, niektórzy mówią, że aż za bardzo) jest o wiele mniej, może za bardzo wyolbrzymiłem. Tak jak pisałem samochód ma być dla siebie a nie dla kogoś kto do niego wsiądzie za 5 lat. Na samochód należy patrzeć co oferuje jako całokształt, a nie dyskwalifikować po stereotypach, bo każdy malowany to po wypadku złom. Co do nowych samochodów oczywiście jest to argument do zbicia ceny, ale na pewno nie należy takiego samochodu od razu odrzucać tylko przyjrzeć się dokładnie, szczególnie, że producenci dają długie gwarancje na pokrycie lakierowe nowych samochodów.