Hasselblad
20-03-2015, 13:49
Panowie !
Na forum co prawda istnieją podobne wątki, ale są tak stare jak świat, że system odrzucał mi do nich wpisanie posta, lub nie poruszają do końca tego co mnie by interesowało, więc zakładam nowy. Jeżeli to złe miejsce na ten wątek, to proszę o przeniesienie.
Sprawa wygląda tak:
Auto na gwarancji, auto często niegarażowane, przednia szyba bez ogrzewania - bo nie znoszę drucików systemu podgrzewania, na których mi się wzrok skupia zamiast na drodze (wiem, zaraz znajdą się obrońcy, ale ja się w innych Fordach przyzwyczaić nigdy nie mogłem).
Zatem dbam o szybkę, powoli pogrzewam szybę wewnętrznym ogrzewaniem, stosuję chemię i stosunkowo miękkie, gumowe zbieracze wody z szyby, paluchem zawsze przejadę po ostrzu gumy skrobaczki by się pozbyć piachu. Można by powiedzieć - dbam aż za bardzo, bo wiem jakie to upierdliwe mieć rysy przed oczami.
Zatem jakież było moje zdumienie, gdy którego razu bo takim porannym odszranianiu, gdzie w zasadzie szronu było mało, okazało się że czołówka ma gratisy w postaci chamskich, poziomych rys (na złość - po stronie kierowcy w polu widzenia). Przez rok udało się zachować szybę w stanie względnie idealnym i przed samą wiosną taka kicha.
Więc albo ktoś mi porysował, albo jakimś cudem ja sam.
Rys jest kilkanaście i olałbym temat, gdyby nie lokalizacja i 4 są naprawdę przeszkadzające - długie na 20-30cm, pod słońce są wręcz białe i wtedy widać że każda z nich ma obok mniej wyraźną siostrę. Generalnie rysy głębokie. Jeździ się paskudnie pod słońce, reflektory innych aut też dają o sobie znać.
W innych posiadanych autach nigdy mi się nie zdarzyło, żeby powstały tak mocne rysy szyby od odśnieżania, a traktowałem je gorzej niż w aktualnym aucie. Ponoć teraz szyby czołowe mają jakąś drugą, wierzchnią, miękką warstwę - tyle co się dowiedziałem.
Na początku chciałem zlecić polerkę, ale tylko 1 zawodnik z kilkunastu firm by się tego podjął, w dodatku to wolny strzelec, więc dałem sobie spokój. Poza tym poczytałem sobie o soczewkach jakie się mogą zrobić - nie ma sensu testować tego na stosunkowo młodym egzemplarzu. Kupiłem jeszcze preparat Turtle Wax, ale na razie się wstrzymuję od użycia, zresztą on usunie prawdopodobnie tylko najmniejsze ryski od normalnego użytkowania szyby.
Jak dla mnie - aż mi się nie chce wierzyć, że można sobie tak szyby porysować.
Gwarancja Forda mówi o uwzględnianiu gwarancji z racji wad fabrycznych na szyby do 1500km od wydania auta. Ja mam już 25kkm.
Znajomi mówią, żeby reklamować, ale zgłębiwszy temat i znając polskie realia mam wrażenie, że poza frustracją niewiele wskóram.
Ubezpieczenie - niekoniecznie prosta sprawa.
Porysowana szyba, nawet mocno, niekoniecznie wg "czynników zewnętrznych" kwalifikuje się do wymiany. Co innego odprysk czy pęknięcie.
Wiadomo, można sobie pomóc, ale w nowym aucie nie chcę takich rozwiązań.
Ubezpieczenia typu autoszyba aktualnie nie posiadam z prostej przyczyny - jak mi wyjaśniono u ubezpieczyciela, w takim przypadku, o ile zakwalifikują wymianę, to wskazują swoje punkty do wymiany, a nie ASO (chyba, że mnie ktoś wprowadził w błąd). To powoduje utratę gwarancji (bo podobno Ford stosowane zamienniki traktuje jako nierównoważne), albo co najmniej pałowanie się na linii ubezpieczyciel-ja-Ford. Zupełnie inna sprawa ma się po zakończeniu gwarancji i wiem z doświadczenia, że takie rozwiązanie działa bez zarzutu.
Z AC też niekoniecznie prosta sprawa, poza oczywistą utratą zniżki.
Z tego co się orientuję, znów mnie wyślą (jeżeli nie odmówi wymiany, z racji na małą "szkodliwość") j.w. i sprawa będzie się ciągnąć.
Czy ktoś już przerabiał podobny temat - sprawa niby błaha, ale potrafiąca trochę zatruć życie? Może jakieś podpowiedzi, sugestie czy uderzać na gwarancję, AC albo inna ścieżka?
Myślę, że nie jestem jedyny w takiej sytuacji, tylko większość się przyzwyczaja i daje spokój, więc może więcej osób skorzysta na przyszłość z Waszej pomocy.
Na forum co prawda istnieją podobne wątki, ale są tak stare jak świat, że system odrzucał mi do nich wpisanie posta, lub nie poruszają do końca tego co mnie by interesowało, więc zakładam nowy. Jeżeli to złe miejsce na ten wątek, to proszę o przeniesienie.
Sprawa wygląda tak:
Auto na gwarancji, auto często niegarażowane, przednia szyba bez ogrzewania - bo nie znoszę drucików systemu podgrzewania, na których mi się wzrok skupia zamiast na drodze (wiem, zaraz znajdą się obrońcy, ale ja się w innych Fordach przyzwyczaić nigdy nie mogłem).
Zatem dbam o szybkę, powoli pogrzewam szybę wewnętrznym ogrzewaniem, stosuję chemię i stosunkowo miękkie, gumowe zbieracze wody z szyby, paluchem zawsze przejadę po ostrzu gumy skrobaczki by się pozbyć piachu. Można by powiedzieć - dbam aż za bardzo, bo wiem jakie to upierdliwe mieć rysy przed oczami.
Zatem jakież było moje zdumienie, gdy którego razu bo takim porannym odszranianiu, gdzie w zasadzie szronu było mało, okazało się że czołówka ma gratisy w postaci chamskich, poziomych rys (na złość - po stronie kierowcy w polu widzenia). Przez rok udało się zachować szybę w stanie względnie idealnym i przed samą wiosną taka kicha.
Więc albo ktoś mi porysował, albo jakimś cudem ja sam.
Rys jest kilkanaście i olałbym temat, gdyby nie lokalizacja i 4 są naprawdę przeszkadzające - długie na 20-30cm, pod słońce są wręcz białe i wtedy widać że każda z nich ma obok mniej wyraźną siostrę. Generalnie rysy głębokie. Jeździ się paskudnie pod słońce, reflektory innych aut też dają o sobie znać.
W innych posiadanych autach nigdy mi się nie zdarzyło, żeby powstały tak mocne rysy szyby od odśnieżania, a traktowałem je gorzej niż w aktualnym aucie. Ponoć teraz szyby czołowe mają jakąś drugą, wierzchnią, miękką warstwę - tyle co się dowiedziałem.
Na początku chciałem zlecić polerkę, ale tylko 1 zawodnik z kilkunastu firm by się tego podjął, w dodatku to wolny strzelec, więc dałem sobie spokój. Poza tym poczytałem sobie o soczewkach jakie się mogą zrobić - nie ma sensu testować tego na stosunkowo młodym egzemplarzu. Kupiłem jeszcze preparat Turtle Wax, ale na razie się wstrzymuję od użycia, zresztą on usunie prawdopodobnie tylko najmniejsze ryski od normalnego użytkowania szyby.
Jak dla mnie - aż mi się nie chce wierzyć, że można sobie tak szyby porysować.
Gwarancja Forda mówi o uwzględnianiu gwarancji z racji wad fabrycznych na szyby do 1500km od wydania auta. Ja mam już 25kkm.
Znajomi mówią, żeby reklamować, ale zgłębiwszy temat i znając polskie realia mam wrażenie, że poza frustracją niewiele wskóram.
Ubezpieczenie - niekoniecznie prosta sprawa.
Porysowana szyba, nawet mocno, niekoniecznie wg "czynników zewnętrznych" kwalifikuje się do wymiany. Co innego odprysk czy pęknięcie.
Wiadomo, można sobie pomóc, ale w nowym aucie nie chcę takich rozwiązań.
Ubezpieczenia typu autoszyba aktualnie nie posiadam z prostej przyczyny - jak mi wyjaśniono u ubezpieczyciela, w takim przypadku, o ile zakwalifikują wymianę, to wskazują swoje punkty do wymiany, a nie ASO (chyba, że mnie ktoś wprowadził w błąd). To powoduje utratę gwarancji (bo podobno Ford stosowane zamienniki traktuje jako nierównoważne), albo co najmniej pałowanie się na linii ubezpieczyciel-ja-Ford. Zupełnie inna sprawa ma się po zakończeniu gwarancji i wiem z doświadczenia, że takie rozwiązanie działa bez zarzutu.
Z AC też niekoniecznie prosta sprawa, poza oczywistą utratą zniżki.
Z tego co się orientuję, znów mnie wyślą (jeżeli nie odmówi wymiany, z racji na małą "szkodliwość") j.w. i sprawa będzie się ciągnąć.
Czy ktoś już przerabiał podobny temat - sprawa niby błaha, ale potrafiąca trochę zatruć życie? Może jakieś podpowiedzi, sugestie czy uderzać na gwarancję, AC albo inna ścieżka?
Myślę, że nie jestem jedyny w takiej sytuacji, tylko większość się przyzwyczaja i daje spokój, więc może więcej osób skorzysta na przyszłość z Waszej pomocy.