Zobacz pełną wersję : jazda na "luzie" czy na biegu


chromol
22-09-2004, 18:37
w temacie :)escort->szrpniecie ... (http://forum.fordclubpolska.org/viewtopic.php?p=22224#22224) slawko napisał:Silniki forda maja coś takiego jak przyspieszony bieg jałowy,jest on do momentu zatrzymania pojazdu , a od momentu kiedy jedziesz na luzie.
czy może ktoś rozwinąć pojęcie przyśpieszonego biegu jałowego.
mam też taki nawyk z poprzednich autek, że po osiągnięciu określonej prędkości wrzucam luz. gdy wytracę prędkość, oczywiście nie do 0, znów go rozbujam i luz. czy taka jazda ma wpływ na spalanie. może lepiej jeździć na biegu - ale wówczas występuje zjawisko hamowania silnikiem.
HELP ME !!!

rastaleon
22-09-2004, 18:50
Yo!
Zdecydowanie masz zły nawyk !!!
Spalanie na biegu jałowym (luzie) jest wyższe niż bez "wyrzucania na luz' ... poza tym, po co tak męczyć silnik i ganiać go po całej skali obrotów z góry na dół ?
Jeśli tak ciężko Ci pozbyć się starego nawyku , to proponuję nową metode :
Hamuj biegami i jaraj blanta :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Wtedy będziesz miał na biegu i na luzie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
pozdro!

Jacek
22-09-2004, 19:42
Raz ze szkoda silnika, dwa paliwa, trzy jesli tak dojezdzasz do swiatel, to nerwow kierowcow toczacych sie za Toba :wink:
Jesli uwazasz, ze hamowanie silnikiem na trojce jest zbyt gwaltowne, wrzuc czworke albo piatke. Zawsze cos dopasujesz.

Greg
22-09-2004, 21:24
Zjawisko hamowania silnikiem jest znane juz od jakiegos czasu , mysle ze firma Ford pomyslala juz o tym :D . Jezeli ktos uwaza ze hamowanie na luzie obnizy mu spalanie , to niech doliczy klocki ktore hamowaniem na luzie dostaja po tylku . Oszczednosci sa fajne , ale bez przesady .
Pzdr.

młody
23-09-2004, 00:13
witam ja to ujmę tak jazda na luzie jaet opłacalna(nie do końca) ale przy silnikach które spalają ok30l/100km wtedy to daje jakiś efekt jeżeli ktoś to robi oczywiście z głową ale takie spalanie mają tylko autobusy lub cieżarówki a w samochodach osobowych nie polecam bo jest to nieopłacalne gdzyż częściej go musisz rozpędzać bo za mało waży autko

chromol
23-09-2004, 11:54
nikt nie może odpowiedzieć co to takiego: coś takiego jak przyspieszony bieg jałowy i na czym polega. :?: :roll: :cry: :shock: ;(

misiek
23-09-2004, 12:20
co do jazdy na luzie nie trzeba juz nic wiecej pisac.

A przyspieszony bieg jalowy to chyba chodzi o to, ze kiedy stoisz i masz auto na luzie to masz jakies okreslony obroty silnika, np 900. Kiedy jedziesz i wyrzucisz na luz, te obroty sa wyzsze i czesto jest to ok 1200obr.
Wydaje mi sie, ze jest to po to by silnikowi latwiej bylo z luzu wchodzic na obroty. Naturalne jest tez ze taka jazda na luzie nie jest ekonomiczna :)

rafal
24-09-2004, 16:38
Naturalne jest tez ze taka jazda na luzie nie jest ekonomiczna

I niebezpieczna :!: Jadac na luzie, swiadomie pozbawiamy sie pelnej kontroli nad pojazdem. Chyba nie warto :?

rogue
24-09-2004, 17:13
A przyspieszony bieg jalowy to chyba chodzi o to, ze kiedy stoisz i masz auto na luzie to masz jakies okreslony obroty silnika, np 900. Kiedy jedziesz i wyrzucisz na luz, te obroty sa wyzsze i czesto jest to ok 1200obr.

dokladnie tak, ale odnosze wrazenie, ze przy wysprzeglaniu jest dokladnie to samo (odnosze wrazenie bo nie mam zwyczaju dojezdzac na jalowym biegu) i obrotomierz zatrzymuje sie na poziomie +20/30% standardowych obrotow - 900.

Dj Brabus
27-09-2004, 11:17
Ciekawostka - temat został poruszony w ostatnim odcinku brytyjskiego magazynu "TOP GEAR" - sam Jeremy Clarkson podsumował, że jeżdżąc (czy w naszym wypadku - dojeżdżając) na luzie silnik i tak spala paliwo, gdyż cały czas pracuje. Natomiast właśnie hamując dzięki redukcji biegów nasz silnik... NIE SPALA ANI KROPELKI!! :lol:

Co do przyspieszonego biegu jałowego to nic mi o tym nie wiadomo :shock: ... Może chodzi Ci o tzw. "przegazówkę" przy redukcji biegów?

Yotez
27-09-2004, 19:50
Natomiast właśnie hamując dzięki redukcji biegów nasz silnik... NIE SPALA ANI KROPELKI!!
Jak to? Ani kropli? Przecież redukując bieg silnik "dostaje obroty" - nieznam sie na tym ale na logikę biorąc to coś mi tu nie pasuje

misiek
27-09-2004, 20:17
Silnik pracuje bo napedzaja go kola. Silnik nie potrzebuje benzyny do pracy w takim przypakdu. Normalnie w silniku zachodza serie eksplozji ktore odzialywaja na tloki, odpychaja je i tak oto energia przekazywana jest po kolei z kazdego elementu az do skrzyni biegow i kol. W przypadku hamownia silnikiem, sciagasz noge z gazu i tak oto odcinasz doplyw paliwa do cylindrow. To czysta fizyka :lol:

Yotez
27-09-2004, 20:23
OK, dzięki za "rozjasnienie" :)
Pozdrawiam

misiek
27-09-2004, 20:35
Przyznam szczerze, ze ...hmm i tak nie uwierzycie :)

Moze jeszcze ktos sie wypowie, uwazam jednak ze tak mozna to wytlumaczyc.

Hildegard
27-09-2004, 20:40
Czegos tutaj nie rozumiem ! . A mianowicie jak jadac na luzie moge spalac wiecej paliwa niz jadac na biegu i gazujac?. W moim aucie "zauwazylem",ze czym wiecej daje gazu i szybciej jade tym wiecej spalam paliwa.
Oczywiscie nie jestem zwolennikiem jazdy na "trasie" raz na biegu raz na luzie ,ale gdy jade na autostradzie miedzy 130 a 180 km/h i trafi mi sie duza gorka to puszczam auto na luz, zdaje mi sie ,ze daje silnikowi "odetchnac" ,(chlodzenie).Tak samo w miescie jak widze z daleka czerwone swiatla to puszczam na luz i sie do nich tocze.
Moim zdaniem jest to oszczednosc chamulcow i paliwa.
Jezeli chodzi o chamowanie silnikiem to robilem to dosyc czesto(chcialem oszczedzac chamulce) , ale kolega powiedzial mi, ze przy chamowaniu silnikiem zamkniety jest doplyw paliwa ale rowniez silnik nie jest odpowiednio smarowany ,wiec teraz sobie mysle co jest tansze wymiana klockow chamolcowych czy problemy z silnikiem lub skrzynia biegow.
Moze ktos z was wie na 100 % jak to wszystko funkcjonuje ?

misiek
27-09-2004, 21:11
silnik jest smarowany, bo nie smaruje go spalajaca sie benzyna a smaruje go olej zasysany z miski. Obieg oleju bedzie zawsze kiedy silnik sie "kreci".

Oszczednosc paliwa nie jest gdy gazujesz, a spuszczasz noge z gazu. To jest hamowanie silnikiem.

W moim aucie "zauwazylem",ze czym wiecej daje gazu i szybciej jade tym wiecej spalam paliwa.

Powyzsze stwierdzenie jest poprawne i logiczna, tak to juz jest ze nie ma nic za darmo.

Co do mojego wywodu w poprzednim moim poscie, to w fizyce bylo takie powiedzenie.
" W przyrodzie nic nie ginie i z niczego sie nie bierze"

I w tym wypadku (hamowania silnikiem), sam silnik napedzany jest przez kola, oczywiscie stawia pewne opowy i dlatego auto zwalnia keidy spuszczamy noge z gazu. Wspomagamy w ten sposob hamowanie i w mniejsze sposob zuzywamy uklad hamulcowy naszej maszyny.
A kiedy ty wrzucasz luz, wtedy auto poprostu pracuje ci na wolnych obrotach dzieki benzynie (ktora wybuchajac odpowiednio w cylindrach), napedza tloki i w zasadzie jest wtedy marnowana, bo nie przekazywana do kol.

Hildegard
27-09-2004, 21:37
Jest to w zasadzie kwestia "wiary" komu wierzyc ,kto jest bardziej przekonujacy ,moj znajomy ktory twierdzi, ze jest mechanikiem samochodowym przekonywal mnie swojego czasu(przy flaszce) jak bardzo chamowanie silnikiem jest dla tegoz szkodliwe, roznego rodzaju napiecia ,opory itd. bla,bla,bla
Szczeze mowiac nawet mnie wtedy troche przekonal ,zaczolem mniej chamowac silnikiem.
A przed czerwonymi swiatlami i tak bede puszczal na luz,moim zdaniem jest to ekonomiczniejsze niz jak to niektorzy robia, gazowanie do swiatel i gwaltowne chamowanie.
Pozdrawiam !

kamax
28-09-2004, 06:39
Temat jest trochę szerszy.
Przede wszystkim:
Należy wziąć pod uwagę rodzaj układu zasilania.
Nalezy wziąć pod uwagęrodzaj paliwa.
A więc zaczynajmy:
Gaźnikowce: - przy hamowaniu silnikiem nadal jest zasysana mieszanka paliwowa, tyle tylko, że bardzo ubogą. Rzadkością są gaźniki z elektorzaworami na dyszach, odcinającymi dopływ paliwa przy wysokich obrotach i puszczonym akceleratorze.
Wtrysk - oczywiście nie pisze o dislach, bo o nich mało wiem, a więc tylko benzyniaki z wtryskiem, i oczywiście nie piszę o wtrysku mechanicznym, bo i już chyba nie ma benzyniaków z takim wtryskiem. Zasadniczo silniki te sterowane są dość zaawansowaną elektroniką, która potrafi odczytać położenie przepustnicy i przy obrotach powyżej obrotów jałowych przy zamknietej przepustnicy komputery odcinają całkowicie zasilanie paliwem, a więc przy hamowaniu silnikiem, nie dostaje on ani kropli paliwa.
To tyle jeżeli chodzi o teorię benzyniaków, ale:
LPG:
Zasadniczo generacje instalacji gazowych z mikserem, nawet jeżeli mają jakiś komputer, to jednak przy hamowaniu silnikiem zasilają silnik mieszanką gazowo powietrzną, i to niezależnie, czy silnik jest gaźnikowy, czy na wtrysku. Wyższe generacje instalacji gazowych ... w zalezności od jakości ( a zatem i ceny ), mogą odcinać zasilanie gazem.
Inne aspekty:
Smarowanie - to raczej nie stanowi problemu, bo nasze silniczki smarowane są oddolnie, a nie mieszanką. Paliwem smarowane są tylko pompy paliwowe i wtryskiwacze. O pompach paliwowych nie będę tu pisał. Wtryskiwacze - skoro komputer odciął zasilanie, to wtryskiwacze nie pracują, więc nic im się nie dzieje. Przy eksploatacji samochodu tylko na gazie może z czasem dojść do zastania się wtryskiwaczy, ale to po dłuuugim okresie nie używania benzyny, więc przy hamowaniu nie ma to znaczenia.
Chłodzenie: Hmm ... czynnikiem chłodzącycm wnętrze cylindra jest między innymi paliwo. Zwiększona dawka w silnikach mocno wytężonych ( np: turbo ), często bardziej jest związana z koniecznością chłodzenia komór spalania, niż z koniecznością dostarczenia większej ilości paliwa do spalenia. Dlatego też nie powinien nikogo dziwić widok turbodoładowanego benzyniaka, któremu z rury kapie benzyna. Ale przy standartowych silnikach ma to mniejsze znaczenie, wręcz marginalne, stąd też w normalnych warunkach nie ma kłopotu z przegrzewaniem się tłoków. W silnikach wyteżonych też nie, bo na wolnych obrotach nie ma wielu spalin, a więc i turbina nie pracuje, choć nieco inaczej to wygląda przy kompresorach napędzanych z innego źródła ( np w G60, z paska klinowego ).

Teraz każdy sobie oceni sam, jakie efekty w jego silniku powoduje hamowanie silnikiem, a jakie efekty jazda na luzie i sam sobie odpowie, czy wilo hamować hamulcami, jadąc na luzie, czy hamować silnikiem.

Osobiście zasadniczo ze względów bezpieczeństwa nigdy nie jeżdżę na luzie ( oczywiście nie licząc krótkich chwil przy zmianie biegów :twisted: ).

misiek
28-09-2004, 08:58
Oczywiscie, temat jest szeroki (rzeka), chcialem tylko przedstawic ogolna zasade chamowania silnikiem oraz uzasadnic zmniejszenie zucycia paliwa (cos ala rysunek pogladowy :))

Pomijajac juz kwiestie ekonomiczne to przedewszystkim chodzi o bezpieczenstwo (Temat ten byl juz omawiany w ostatnich dniach w jakims innym poscie). Najmniejszym problemem jest tutaj dojazd do swiatel na luzie. I hamowania silnikiem nie mozemy porownac do dojezdzania do kolejnych swiatem z gazowaniem, bo wtedy bysmy przyspieszali a nie chamowali.

Jest to w zasadzie kwestia "wiary" komu wierzyc
Z ta wiara takze nie do konca sie zgodze, bo wszystko co sie mowi nalezy odpowienio argumentowac. I w efekcie wychodzi na logike :)

Greg
28-09-2004, 10:55
Jakis czas poruszam sie samochodami po drodze i przewaznie hamuje silnikiem . Jezeli nie wystarcza silnik to naciskam hamulec , a potem sprzeglo zeby nie zgasl . Jakos te moje meczone silniki jeszcze nie odmowily mi jazdy . A ilu kierowcow tyle bedzie opini na ten temat . A co do puszczania autka z gory na luzie , to bym uwazal na otoczenie . Jak wiadomo efektowniejsze jest hamowanie silnikiem i hamulcem niz tylko na hamolcu
i luzie .
Pzdr.

A.S.
28-09-2004, 20:35
Witam!!
Zasadniczo to - jak ja to nazywam > "podbijanie obrotów" .... pokazało sie zaraz po tym, jak wprowadzono wtrysk do samochodów (nawet 1 punktowy)...... Cała "sprawa" polega na badaniu szybkosci samochodu i położenia przepustnicy (wówczas obroty utrzymywane są ok. 1200.... do momentu aż predkosć auta spadnie do ok. 20 km/h) - Opel, Ford........ lub wpisane jest jako "program" ... auto "bada" przepustnicę i predkość..... utrzymuje podwyższone obroty przez jakiś czas i potem >> jeżeli jedziemy nadal na luzie >> wskazówka opada do ok. 1000......... niezależnie od prędkości jazdy............ np. w VW...
Niewiele moim zdaniem ma to wspólnego z hamowaniem silnikiem......... za to odpowiedzialny jest inny układ który zamyka wtryski podczas gdy komputer wykryje zamkniętą przepustnicę i wyższe obroty niz bieg jałowy czy jego odpowiednik podczas jazdy na "luzie" czyli opisywane powyżej 1200 :wink: ...... z czego wnioskuje hamowanie silnikiem................ więc odcina pliwo :)
To "podbijanie obrotów"............ moim zdaniem oszczędza tarczę sprzęgłową (auto w miarę łagodnie wchodzi na obroty po puszczeniu sprzęgła z tych 1200 na powiedzmy 2000 niz z 1000..).......... i reszte podzespołów związanych z napedęm, dzieki mniejszemu "szarpnięciu".......... ułatwia jazdę >> auto napewno szybciej wchodzi na obroty z wyższych ( dojazd do skrzyżowania, wbijamy 2 bieg i ruszamy przy relatywnie mniejszym wciśnięciu gazu i z większym momentem obrotowym, szybciej uzyskanym >>nie czekamy aż silnik się wkreci na te 1200 ale już z nich startujemy w górę)...... itd........itd....... Napewno każdy kto jeździ autem z tym "wynalazkiem" wie o co chodzi :D ........
Napewno jest to też oszczędność paliwa !!! Kazdy wie że o wiele więcej siły trzeba żeby ruszyć z miejsca niż żeby utrzymać prędkość po ruszeniu........... to samo jest z obrotami :) ........... łatwiej i taniej utrzymać wyższe obroty niz za KAZDYM razem (skrzyżowania, redukcje) wkręcać się od "podstaw" NACISKAJĄC za każdym razem gaz żeby "pokonać granicę" wolnych obrotów >>> rozpędzić silnik i puscić sprzęgło.... To są małę ilości paliwa ale sumując to w tysiącach takich operacji NAPEWNO daje SPORO oszczędności............

Hildegard
28-09-2004, 21:01
Rozmawialem dzisiaj z "gosciem" na temat puszczania z duzych predkosci i obrotow na luz. Wiec on mi tego odradza twierdzac ,ze w miescie przed swiatlami nie ma to znaczenia, ale na autostradzie kiedy sie jedzie bardzo szybko i gwaltownie pusci na luz silnik nie jest dobrze chlodzony olejem, poniewaz na luzie pompa go tloczy mniej niz na biegu no i jak tloki sa bardzo rozgrzane i gwaltownie chlodzenie sie zmniejsza to i silnik sie szybciej zuzywa.
Dla odmiany pytalem sie dzisiaj o to samo "mechanika" ,ktory twierdzi ze nic sie stac przez to nie moze.
W kazdym badz razie ja z jazdy na luzie ,przynajmniej na atostradzie rezygnuje !

chromol
28-09-2004, 21:12
dziękuję za obfite wypowiedzi kamax-a i as-a. w odpowiedzi "naszego" eksperta otrzymałem takie same odpowiedzi. więc chyba muszę przestawić się na inny styl jazdy. podsumowując - jeżeli jedzie się na biegu i obroty nie spadną poniżej obrotów biegu jałowego to komputer odcina paliwo do wtrysków. smarowanie jest realizowane przez niezależny układ, a nie jak w dwusuwach przez mieszankę paliwa+mixolu. :) :) :)

A.S.
29-09-2004, 00:26
Witam!!
THX !!! :D ........... Ale tu interesujące jest jeszcze coś innego.......... bo z odpowiedzi powyżej postu kolegi "Chromola" i kilku innych, wynika pare ciekawych pytań........ A rzecz się ma o to "chłodzenie" olejem............ Ja kilka razy ..... jak nie kilkanaście tysięcy razy rozpędzałem auto na 3 do 120 ( bo az wstyd sie przyznać, ale ma fajnego kopa i czasem lubie zostawić kogos z tyłu) i wrzucam luz ........ toczę się spokojnie do powiedzmy 70 i jade dalej juz na 4 czy 5............ I NIGDY nie widziałem żeby wskazówaka temp. silnika jakoś sie specjalnie poruszyła...... Pozatym pompa olejowa (jak podejżewam) jak i pompa wodna.......... nie generują jakiegoś gigantycznie zlaeznego ciśnienia od OBROTÓW silnika....... tak, tak jest ono zależne ale musi być to jakoś tak rozwiązane że nie rośnie w nieskończoność razem z obrotami..... Dlaczego ??? Ano dlatego że kanały smarowania jak i chłodzenia nie zwiększaja swoje średnicy razem z obrotami i gdyby cisnienie rosło to w końcu otrzymalibysmy efekt dokładnie ODWROTNY do spodziewanego !! Prosty przykład (chyba nawet z fizyki ze szkoły podstawowej :D ) Mamy strzykawke i naciskamy tłok równomiernie i w mirę wolno >>>> efekt >>> duży przpływ powietrza średnia siła >>> czyli wszystko gra......... a teraz tę samą strzykawkę uderzmy w tłok w całej siły :wink: ......... i co ?? Spowoduje to jakby "zatkanie" otworu strzykawki i praktycznie (przenosząc to na pole silników) w pewnym krytycznym momencie - ZERO SMAROWANIA......... Tak więc podejżewam że MUSI to być jakoś tak rozwiązane że ilość oleju przy 1200 obr. i 7000 obr. jest (no może nie taka sama - bądźmy realistami) ale dość zbliżona ...... co zalezne jest od średnicy kanałów i ich parametrów :D
Pozatym (tak pisąłem o oponach zimowych i mi się skojarzyło :wink: ) Mamy sytuację kiedy zakopalismy sie w sniegu i chcemy wyjechać metodą "przód - tył" więc chcemy "rozbujać" autko >>>> jedynka i gaz i sprzęgło...... gaz i sprzęgło......... no po kilku takich operacjach powinniśmy nieżle dać w kość silnikowi a przecież nic sie takiego nie dzieje (no przynajmniej nie słyszałem o takim przypadku) :? .......
Jak sie mylę to mnie poprawcie............. zawsze się czegoś człowiek nauczy :D :D

rogue
30-09-2004, 11:13
jak kupilem pierwszego forda (escort sedan - byla taka krotka seria po Orionie) to oczywiscie obchodzilem sie z nim jak z jajkiem i sluchalem kazdej rady serwisantow. ta ktora zapamietalem w ww sprawie to nie hamowac silnikiem bo szkodzi katalizatorowi. slowo daje nie wiem czemu szkodzi. jakies 8 czy 9 lat temu jako swierzoupieczony posiadacz nowego autka lykalem takie opowiesci jak mlody rekin i w zyciu by mi nie przyszlo do glowy zeby zapytac serwisanta dlaczego szkodzi. przeciez to guru wtedy byl. :lol:

pzdr

a co o tym sadzicie :idea: :?:

A.S.
30-09-2004, 19:42
Witam!!
Hmmm........... no może PAN guru nie był zbytnio douczony......... i wydawało mu się że podczas hamowania silnikiem NIE przepalone paliwo (czy raczej bardzo wzbogacona mieszanka) dostaje się do katalizatora i go najzwyklej "ZJADA" :wink: ............ dlatego też nawet dzisiaj nie wolno zapalać aut z katalizatorem na tzw. "popych".......... bo niespalone paliwo dostaje się do katalizatora......... Ale tak jak pisałem juz od pierwszych systemów z wtryskiem paliwo jest odcinane i kat. "żyje" sobie spokojnie ;) ..........

Slawko
01-10-2004, 21:59
Czytam te posty i moge stwierdzić, że A.S. kamax i misiek683 ma bardzo dużo racji. Jest tylko jeden szkopuł w całej tej sprawie. Paliwo nie jest odcinane do momentu aż silnik osiągnie prędkość biegu jałowego tylko zostaje zdecydowanie wcześniej podane(wznowione) do kolektora ssącego. Dla silnika zetec jest to ok 2000 obr. Dlaczego :?: otóż silnik musi mieć czas na dotarcie mieszanki do cylindrów dlatego wcześniej jest "odblokowane". Gdyby wznowienie wtryskiwania było na równi z wartością biegu jałowego , to zanim mieszanka dotarłaby do cylindra(ów)obroty spadły by na tyle nisko ,że gasnięcie silnika po takim "zabiegu" byłoby nagminne.

misiek
01-10-2004, 22:43
co nie zmienia faktu, ze hamowanie silniekiem nie jest jakos strasznie szkodliwe (o ile wogule jest, bo tu pierwszy raz o tym uslyszalem), jest bezpieczne i ekonomiczne :)
A poza tym, kto nie wierzy niech... poszuka sobie w necie. Napewno sa setki opisow i wypowiedzi roznego rodzaju inzynierow itp. Napewno bedzie to lepiej wytlumaczone, jesli nasz argumenty nie sa przekonujace. ;)

fordzik3
15-10-2004, 19:39
Artykulik związany z tym tematem ukazał się w najnowszum "Motorze". Ekspert poleca jazdę na luzie, np. podczas jazdy z góry. I co WY na to :?: :?: :?:

Greg
15-10-2004, 19:52
Artykulik związany z tym tematem ukazał się w najnowszum "Motorze". Ekspert poleca jazdę na luzie, np. podczas jazdy z góry. I co WY na to :?: :?: :?:
Witam , ja juz pisalem . Zatrzymaj auto na luzie jezeli ktos Ci wyskoczy na droge . Ja wole troche wiecej spalic niz nie wychamowac , a ty ?

A.S.
15-10-2004, 21:15
Witam!!

Paliwo nie jest odcinane do momentu aż silnik osiągnie prędkość biegu jałowego tylko zostaje zdecydowanie wcześniej podane(wznowione) do kolektora ssącego. Dla silnika zetec jest to ok 2000 obr. Dlaczego :?: otóż silnik musi mieć czas na dotarcie mieszanki do cylindrów dlatego wcześniej jest "odblokowane". Gdyby wznowienie wtryskiwania było na równi z wartością biegu jałowego , to zanim mieszanka dotarłaby do cylindra(ów)obroty spadły by na tyle nisko ,że gasnięcie silnika po takim "zabiegu" byłoby nagminne.

Też to właśnie...... tak sobie troche przemyslałem i posprawdzałęm co nie co......... i faktycznie podczas hamowania silnikiem jest coś o czym pisze kolega...... otóż auto zwalnia sobie spokojnie do jakichś 2000 obr. i potem jeżeli nie nacisniemy gazu to samo "przyspieszy" nie tak żeby jechac bez gazu oczywiscie ale ten moment uruchomienia wtrysków jest dobrze odczówalny :wink:

misiek
15-10-2004, 21:59
Artykulik związany z tym tematem ukazał się w najnowszum "Motorze". Ekspert poleca jazdę na luzie, np. podczas jazdy z góry. I co WY na to

Chcialbym to przeczytac, poniewaz jest to pierwsza taka opinia jaka slysze odkad widzialem i zakumalem co to samochod.
Jakich argumetow uzywa i co to za ekspert.

Juz kiedys podawalem ten link, ale zachecam ponownie (dla opornych). W ponizszych linkach wystarczy wcisna CTRL + F i wpisac "hamowanie silnikiem", by rzucilo nas mniej wiecej w miejsce dzie jest cos o nim napisane.

http://free.of.pl/r/rspw/artykuly.htm

http://www.zss.pl/kmmm/fotografie/prace ... tarder.htm (http://www.zss.pl/kmmm/fotografie/prace_dyplom/retarder/praca_8_31_retarder.htm)

http://autoswiat.redakcja.pl/archiwum/a ... tykul=7823 (http://autoswiat.redakcja.pl/archiwum/artykul.asp?Artykul=7823)


I chyba najlepsze bedzie to:

http://autoswiat.redakcja.pl/archiwum/a ... 4&Strona=1 (http://autoswiat.redakcja.pl/archiwum/artykul.asp?Artykul=5864&Strona=1)

z czym kompletnie sie zgadzam.

Tak wiec, bardzo ciekaw jestem ekspertyzy eksperta z "motoru"

crater
16-10-2004, 11:29
Też mnie zdziwiła wypowiedź tego eksperta. Jest na tej stronie notka: "Pytania do naszego eksperta, Jerzego Dyszy, prosimy kierować pod adresem: "Motor", ul. Motorowa 1, 04-035 Warszawa lub e-mail: ekspert@motor.com.pl".

W załączniku artykulik z wypowiedzią eksperta.

Slawko
16-10-2004, 12:07
Facet mądrze gada. Jadąc z góry jak nie wrzucimy luzu to dochodzi do w pewnym momencie do czegoś takiego , że juz nie wciskamy pedału gazu(ale też go nie puszczamy), bo jechalibysmy za szybko(lub hamowali).Staramy się wtedy utrzymać jednakową prędkość. I co się wtedy dzieje z silnikiem i ze skrzynią biegów :?:. Otóż wszystkie mechanizmy napędowe(począwszy od przegubu , a kończywszy na sworzniu tłokowym) są napędzane raz od kół , a raz od silnika( a dokładniej od energii spalania) tzn. że pracują w ekstremalnie niekorzystnych warunkach, są skręcane raz w "lewo" a raz w "prawo".Ogólnie naprężenia sa sumowane (mają przeciwne kierunki). Efekt jest taki jak zginanie drutu w dość dużym tempie(w końcu nie wytrzyma naprężeń i się złamie). Ogólnie to wygląda tak jak byśmy szybko zmieniali kierunek jazdy, raz do przodu raz do tyłu( załóżmy że silnik umożliwia natychmiastową zmianę kierunku pracy -> obrotów).To jeśli chodzi o sam układ napędowy.
Teraz prawa fizyki, a dokładniej o energii. Żeby wjechać (wejść, coś podnieść) na jakąś wysokość, musimy wykonać jakąś pracę czyli zużyć jakąś energię(jest ona zmagazynowana w tej podniesionej masie). Masa którą podnieśliśmy na jakąś wysokość , opuszczana (w naszym wypadku zjazd z góry) oddaje energię którą wcześniej zmagazynowała. Hamując silnikiem jadąc z góry tracimy tą energię do otoczenia , natomiast nie hamując wykorzystujemy ją.

Teraz mam prośbę . Zanim skomentujecie tą wypowiedz(maksymalnie skróconą) proszę przeanalizujcie pracę układu napędowego pod kątem fizyki. Ja inaczej nie potrafie tego wytłumaczyć. Wszystko jest opisane w książkach od fizyki od szkoły podstawowej zaczynając(w/g starego układu szkoły)

Slawko
16-10-2004, 12:24
A tak w ogóle to opisywane są różne przypadki jazdy z góry. Jeden mówi o jeżdzie w górach gdzie zjazdy i podjazdy są co 100-200m, a drugi o długich odcinkach zjazdowych gdzie nie ma pózniej podjazdów , a droga dalej jest w miare prosta i równa.
Tak ze nie ma się co dziwić róznym opiniom , dlatego że z reguły każdy opisuje rózne warunki terenowe, bardzo rózniące się od siebie. Sam nie neguje hamowania silnikiem, z tym ze trzeba wiedzieć kiedy go uzyć i jak go wykorzystać.

Hildegard
16-10-2004, 12:48
To co pisze AS i Slawko jest dla mnie dosyc przekonywujace dolaczajac zdanie "eksperta" wychodzi na to ,ze nie bylo z mojej strony duzym bledem puszczanie auta przy duzych predkosciach na luz (przynajmniej jezeli chodzi o szkodliwosc tego typu praktyk na silnik).
Pozdrawiam Marek

misiek
16-10-2004, 13:18
owszem teoretycznie rzecz biorac ma to sens. W praktyce jednak nie zgodze sie z tym. Bo jesli paliwo rzeczywiscie odcinane jest od silnika to silnik kreci sie od sily jaka przeazuja mu kola i paliwa nie zuzywa do okreslonych minimalnych obrotow. Tutaj slawko mowi o ekstremalnych sytuacjach dla silnika, jak zmiana naprezen. Teraz nalezy wyposrodkowa jaki jest nasz styl jazdy.
Zgodze sie ze nie ma sensu hamowac silnikiem po to by od razu nagle wciskac pewdal gazu. By jazda byla plynna i ekonomiczna trzeba robic to stosunkowo delikatnie.

Wiec wplyw na silnik o ktorym pisze slawko jest mechaniczny, dyskusja w durzej mierze opierala sie o zuzycie paliwa przy hamowaniu silnikiem, do tego dolaczyc trzeba sprawe bezpieczenstwa (co sie stanie we wspolczesnym aucie przy 100km/h kiedy silnik zgasnie i stracimy wszystkie sytemy wspomagajace). Panowie, zawsze moze sie zdarzyc ze silnik zgasnie, jakie by to nie bylo auto.

Z mojej strony nie zamierzam nikogo przekonywac do hamowania silnikiem jak i do wielu innych rzeczy. Kazdy ma swoje auto i jezdzi jak chce.
A my kuna dalej bedziemy hamowac tym wstretnym silnikiem ;)

Slawko
16-10-2004, 14:41
Ja powtórze jeszcze raz " nie neguje hamowania silnikiem, z tym ze trzeba wiedzieć kiedy go uzyć i jak go wykorzystać."
A jeśli chodzi o spalanie, to w naszych warunkach wiele niezaoszczędzimy.
Wniosek : Hamujmy silnikiem, ale z rozsądkiem :)

misiek
16-10-2004, 17:17
Hamujmy silnikiem, ale z rozsądkiem

Tak apropo, rozsadek trzeba miec we wszystkim.
Szczerze przyznam ze nigdy nie hamowalem silnikiem ze wzgledow ekonomicznych. Jest dla mnie malo istotne czy spale litro mnie czy wiecej, to jednak kwestia indywidualnego podejscia :)

fordzik3
16-10-2004, 19:38
Tak więc podsumowując "puszczanie na luz" np. z górki nie ma złego wpływu na silnik, pod warunkiem że robi się to umiejętnie, to samo jeśli chodzi o hamowanie silnikiem. Kolego misiek683, według mnie silnik nie może gasnąć od tak sobie, tym bardziej przy większych prędkościach, chyba że nastąpi awaria. :)

misiek
16-10-2004, 20:32
Kolego misiek683, według mnie silnik nie może gasnąć od tak sobie, tym bardziej przy większych prędkościach, chyba że nastąpi awaria.

No to powiedzmy ze masz taka awarie, i co ? Poza tym moze zgasnac, zwlaszcza wsrod zapalniczek.
Nie napisze nic wiecej, ponad to co juz naskrobalem.

Tak więc podsumowując "puszczanie na luz" np. z górki nie ma złego wpływu na silnik,
Oczywiscie ze nie ma, ale tez nie o tym byla cala debata. Niektorym chodzilo o to czy hamowanie silnikiem moze byc szkodliwe dla silnika.

Z mojej strony to wszystko na ten temat. Dzieki wszystkim za debate :)
Moze chociaz troche niektorzy przekonaja sie do hamowania silnikiem.

rafal
19-10-2004, 10:39
Kazdy element w samochodzie ma jakas okreslona role do spelnienia. Podczas jazdy silnik powinien byc permanentnie sprzezony z kolami (poza momentami zmiany biegow i zatrzymania pojazdu), po prostu dlatego, ze samochod to nie deskorolka :P i nie zostal stworzony do jazdy "na luzie", no chyba ze mowimy o luzie w rozumieniu Rastaleona :)

Analogicznie, do blokowania pojazdu w stanie "spoczynku" sluzy hamulec reczny, a nie skrzynia biegow - ona bowiem sluzy do sprzegania silnika z kolami (no chyba, ze parkujemy pojazd na podjezdzie pod katem 45° :D )

Co do hamowania silnikiem, to nie o sam efekt hamowania chodzi przede wszystkim, bo od tego sa hamulce :) - chodzi o to, zeby nie pozbawiac sie kontroli nad pojazdem. Dlatego tez podczas zjazdu z gory rowniez zmieniamy biegi, dostosowujac je do aktualnej predkosci, a nie "pilujemy" na dwojce, gdzie efekt hamowania bylby bardziej widoczny, niz np na trojce. Generalnie zjezdzamy na tym samym biegu, na ktorym bysmy wjezdzali.

Przy jezdzie na luzie, w sytuacji zagrozenia, czego nikomu nie zycze, tracimy cenne sekundy na wrzucenie biegu: stwierdzenie zagrozenia 1s, wcisniecie pedalu sprzegla 1s, wrzucenie biegu (ktorego ????!!!!) 1-2s, puszczenie sprzegla (panika - gwarantowany efekt szarpniecia, a droga moze byc sliska). Uplynelo 3-4 a moze 5 sekund. Przy predkosci 50 km/h w tym czasie przejechalismy ok 60 metrow! Nie mowiac juz o tym, ze aby zmienic bieg, oderwalismy prawa reke od kierownicy i do utrzymania kierunku zostala nam tylko jedna (o ile podzielnosc uwagi pozwala nam w ogole myslec o kierunku).

W tej sytuacji zastanawianie sie nad tym, jak bardzo hamowanie silnikiem szkodzi poszczegolnym elementom mechanicznym pojazdu, jest nieco nie na miejscu... Chyba, ze chodzi o rozwazanie czysto teoretyczne :)))

Olaf
11-11-2004, 22:30
Dawno tu nikt nic nie pisał, ale niech tam...
Całkowicie jestem za hamowaniem silnikiem. Mam nadzieję, że kilka osób, które przeczytają cały ten temat zacznie tak jeździć jak opisał na końcu Rafał. Bo tak według mnie i tych, którzy mnie uczyli jazdy (wiele lat temu) należy robić.
Nie należy też, jadąc szybko z górki, redukować znacznie biegów, tylko lepiej czasami kolejno zmieniać je o jeden. Jak jedziemy 100/h i wrzucimy drugi bieg - to kółka w skrzyni biegów i tarcza sprzęgła kręcą się bardzo, bardzo szybko. Nawet, jeżeli jeszcze wciskamy sprzęgło. Wynika to z faktu, że skrzynia jest "na stałe" połączona z kołami, a sprzęgło odłącza tylko silnik.
Po drugie - hamowanie silnikiem i związane z tym odwrotne obciążenia kółek itp. sa dla silnika zupełnie normalne. I nie ma tam niczego wkręcanego "na gwint", co mogłoby się odkręcić przy odwrotych siłach.
Czy może wiecie, co się dzieje w automatycznych skrzyniach? Bo jakoś mi się wierzyć nie chce, że tam cokolwiek kiedykolwiek wrzuca luz.
Mam nadzieję, że Ci co hamuja za mną, hamują na biegu. Niestety hasło, że silnik nie może zgasnąć, albo jedynie może w przypadku awarii - jest zupełnie mylne.
Silnik może zgasnąć z dziesiątków powodów i na pewno zgaśnie wtedy, gdy jest na biegu jałowym. A wtedy wspomaganiu hamulców możemy powiedzieć pa pa.
Jak komuś się przydaży, to radzę momentalnie wrzucić dwójkę, bo jak liczymy na resztki wspomagania, to niestety. Kiedyś próbowałem zatrzymać auto bez wspomagania (kiedy myślałem, że jest) i wyglądało nieciekawie.
Jadąc na którymkolwiek biegu nawet, jeżeli zgaśnie silnik, będziemy mieli wspomaganie hamulców. Im niższy bieg tym większe bo wieksze będą obroty silnika.
Myślę, że dlatego też obroty jałowe są większe jak się toczy samochód, niż jak się stoi.
Można zrobić eksperyment (jeszcze tego nie próbowałem). Zatrzymać się na górce, zahamować do zera i poczekać, aż spadną obroty do tych powiedzmy 900. Puścić hamulec i zacząć się toczyć z góry. Ciekawe, czy jak się auto rozpędzi do 10..20km/h to obroty jałowe wzrosną, czy nie? Pomysł, że większe są dlatego, żeby łatwiej było się silnikowi "rozkręcić" do wyższych obrotów jest może niezły, ale nie wydaje mi się, żeby do tego to służyło. Raczej pozwala "bezpieczniej" kręcić silnikiem tzn. lepiej gwarantuje, że silnik nie zgaśnie.

Pozdrawiam

Olaf

kamax
15-11-2004, 10:05
Zaskoczyły mnie wypowiedzi:
1. Sławko.
Czas potrzebny na dotarcie mieszanki do cylindrów, w aspekcie silników z wtryskiem i kompem.
Jaki czas, skoro paliwo jest wtryskiwane bezpośrednio do komory spalania przez wtryskiwacze, a sam cylinder zasysa li tylko i wyłącznie powietrze?? Wysokie oborty i zamknieta przepustnica = odcięcie zasilania wtryskiwaczy przez komp, ale silnik nadal zasysa powietrze, może trochę mniej, niz przy otwartej przepustnicy. Otworzenie przepustnicy powoduje podanie zasilania na wtryskiwacze, a tym samy bezposredni wtrysk paliwa do cylindrów ... już i tak wypełnionych powietrzem. Wyrównanie się podciśnienia w kolektorze ssącym po otwarciu przepustnicy, to raczej niezauwazalne ułamki sekund, góra, jeden-dwa obroty wału korbowego, co przy 3000 rpm daje ... 50 obrotów na 1 s, a więc dwa oborty wału korbowego, to zaledwie 1/25 sekundy ... kochani, takiej przerwy, to nawet oko nie zauważy ( klatka filmu w standarcie PAl to własnie 1/25 s ).
2. Rafał.
Hamulec pomocniczy ( zwany czasem niesłusznie ręcznym )
Zasadniczo występuje trzy, przewaznie niezalezne układy hamulcowe:
1. Zasadniczy
2. Awaryjny
3. Postojowy
Hamulec postojowy zasadniczo spotyka się tylko w układach hamulcowych pneumatycznych. W układach hamulcowych hydraulicznych rolę hamulca postojowego spełnia hamulec uruchamiany ręcznie. Poniewaz łączy on w sobie dwie funkcje: awaryjnego i postojowego, często nazywa się go hamulcem pomocniczym.
Zasadniczo jest on uruchamiany ręcznie za pośrednictwem linki oddziałującej na system przekładni powiązanej z okładzinami lub klockami. Tyle teoria.
Przejdźmy do praktyki. O ile niczym nie grozi uzywanie hamulca pomocniczego w okresach bez mrozów ... o tyle używanie hamulca pomocniczego z linką w okresach zminy i mrozów może się skończyć ... unieruchomieniem samochodu. Ileż to razy zdazyło się Wam pomagać osobie, która zostawiła samochód na zaciągniętym ręcznym w zimowa noć? Niezliczę. A jedyna rada ... ogrzewany garaż, żeby linka odmarzła.

szeski
15-11-2004, 16:18
Jestem "mlodym" kierowca i bardzo podoba mi sie ten post :D. Zmienie troche pytanie bo nurtuje mnie wlasnie, jak to jest wlasciwie z tym parkowaniem zima? Na biegu sie nie zaleca, na recznym linka moze zamarznac (co mi sie kiedys w Transicie zdarzylo - ale myslalem, ze to klocki, bo po paru probach ruszenia w koncu puscilo :twisted: !!! - wiem glupia metoda, ale wtedy nie bylo innego wyjscia :oops: !!!). jakies teorie? Znowu w ASO powiedziano mi, ze w dzisiejszych samochodach nic juz nie (powinno) zamarza(c). Pozdro Szeski

Jacek
15-11-2004, 18:03
Na biegu sie nie zaleca
:shock:
Kto nie zaleca? Dlaczego?? :shock:

Olaf
15-11-2004, 18:23
Witam

Praktycznie od zawsze parkuję "na biegu". I wszyscy znajomi też.
Tylko czasami - jak się nad tym zastanawiam, to jak stoję "z górki" to parkuję na wstecznym, a jak "pod górkę" to na pierwszym biegu. Przy większych górkach, bo przy małych to bieg raczej nie wyskoczy. Kiedyś wyskoczył mi wsteczny, jak chciałem przyhamować silnikiem jadąc do tyłu. Miałem dużo wyższe obroty kół niż biegu (silnika) i wyskoczył. Nie wiem, czy biegi do przodu też moga tak wyskoczyć?

Olaf

Slawko
15-11-2004, 18:58
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale od kiedy pamiętam parkuje na biegu, z reguły na wstecznym i nigdy nie patrze czy to z górki, czy pod górke.

Greg
15-11-2004, 19:19
Ja od zawsze zostawiam na jedynce , i jeszcze nic nie wyskoczylo .

A.S.
15-11-2004, 19:24
Witam!!
No to ja również dodam kilka nowych przemyśleń .......
1. To że podczas hamowania silnikiem NIE podawane jest WOGÓLE paliwo do cylindrów TO SCIEMA !! Tak, tak Panowie a oto prosty powód......... :
W Bravie żony przedziurawił sie tłumik......... jade sobi z górki....... i myśle .... " no to na 5 bieg i oprócz uspokojenia bębenków w uszach, będę jeszcze spalał ZERO.." Zrobiłem jak pomyślałem a TU LIPA !!! Nadal wkoło auta roztaczało sie rasobe BUUUU BUMBUM BUUUUU !!!! A o czym to świadczy ??? Jak nie wiecie to proponuje właczyć 5 bie z górki i WYŁĄCZYĆ zapłon........ zrozumiecie od razu :-))..........
Jeżeli NIE MA paliwa w cylindrach to NIE MA spalania.... a jak nie ma spalania TO NIE MA >>>>> BUMMBUMBUUUMMMMM !!!!!
2. Parkowanie na biegu (pomimo że robie TAK zawsze od kąd pierwszy raz wsiadłem do auta) MA swoje duże i to bardzo duże minusy !!!
Chodzi głównie o to właśnie parkowanie pod górke i z górki albo poprostu "na krawężniku" lub blisko niego (dojeżdżamy do krawężnika wbijamy 1, puszczamy hamulec, a autko lekko się cofa !!!) I tu własnie ten problem !!
W wielu autach jeżeli zaistnieje taka sytuacja (mamy 1 bieg a auto cofa się do tyłu i czujemy że wał się jednak obrócił ) POTRAFIĄ PRZESKOCZYĆ paski rozrządu o 1-3 zęby !!!!!! W opisywanej sytuacji powodem zluzowania paska jest niezbyt fortunne skonstruowanie napinacza............. Nie napisze wam dokładnie danego modelu Forda gdzie działo się to nagminnie......... ale pamiętam że kiedyś sporo się nasłuchałem na ten temat i trochę mi zostało do dziasiaj ;-)..........
Mi taka sytuacja (cofnięcie auta do tyłu na wbitym 1 biegu) zdarzyła się chyba 3 razy ......... no niby jest wszystko ok......... no ale za 4 razem może nie być tak dobrze !!

Slawko
15-11-2004, 19:43
Zaskoczyły mnie wypowiedzi:
1. Sławko.
Czas potrzebny na dotarcie mieszanki do cylindrów, w aspekcie silników z wtryskiem i kompem.
Jaki czas, skoro paliwo jest wtryskiwane bezpośrednio do komory spalania przez wtryskiwacze, a sam cylinder zasysa li tylko i wyłącznie powietrze?? Wysokie oborty i zamknieta przepustnica = odcięcie zasilania wtryskiwaczy przez komp, ale silnik nadal zasysa powietrze, może trochę mniej, niz przy otwartej przepustnicy. Otworzenie przepustnicy powoduje podanie zasilania na wtryskiwacze, a tym samy bezposredni wtrysk paliwa do cylindrów ... już i tak wypełnionych powietrzem. Wyrównanie się podciśnienia w kolektorze ssącym po otwarciu przepustnicy, to raczej niezauwazalne ułamki sekund, góra, jeden-dwa obroty wału korbowego, co przy 3000 rpm daje ... 50 obrotów na 1 s, a więc dwa oborty wału korbowego, to zaledwie 1/25 sekundy ... kochani, takiej przerwy, to nawet oko nie zauważy ( klatka filmu w standarcie PAl to własnie 1/25 s ).
......
Hmmm............ przepraszam, ale nie wiedziałem że ford robi silniki benzynowe na rynek Europejski z bezpośrednim wtryskiem :shock: :!: :?: :?: :?: :?: :?: (nie mówimy o dieslach) o ile w ogóle( ale tego nie wiem). Do roku 2000 to chyba tylko Mitsubishi robił silniki GDI na rynek europejski (montowane w niektórych egzemparzach Carismy).
O ile sie nie myle, a chyba sie nie myle , to benzyna jest wtryskiwana do kolektora ssącego, mieszana z powietrzem i zasysana do cylindrów już jako mieszanka paliwa z powietrzem . TO NIE DIESEL. Z resztą wypowiedzi nie polemizuje , bo to troche inaczej wygląda niż kolega opisał.

szeski
15-11-2004, 22:03
Dzieki, niestety okazalo sie, ze jeszcze wiele sie musze nauczyc :cry: Od dzisiaj parkowanie juz tylko na biegu no i oczywiscie ZADNEGO WRZUCANIA NA LUZ (co niestety weszlo mi juz w nawyk :oops: ).

Co prawda na prawku uczyli nas, ze nie wolno dojezdzac na luzie do skrzyzowania, ale za cholere nie potrafili wyjasnic dlaczego, no wiec gory zalozylem, ze to bledna teoria :mrgreen: ... No coz, grunt ze w koncu sie wyjasnilo. :D

Pozdro
Szeski

jokrzycho
16-11-2004, 08:29
Witam,
niedawno oglądałem odcnek serialu "Auto Skoda" na TVN Turbo i tam gościu zalecał :!: hamowanie silnikiem jako efektywne hamowanie, oczywiście w połączeniu z hamulcem. Było to ostre hamowanie z kolejną rdukcją biegów i za każym zredukowaniem następowało dohamowanie silnikiem przez krótkie puszczenie sprzęgła przy wciśniętym hamulcu. Zacząłem to trenować i jest rewelacyjne hamowanie. Ale wracając do tematu, to hamowanie silnikiem nigdy nie może zaszkodzić silnikowi, bo on cały czas pracuje. Według mnie nie jest to wcale oszczędne, bo normalnie trwa bardzo krótko. Oszczędna może być tylko jazda na luzie, mimo że silnik teoretycznie wtedy najwięcej pali, ale to dotyczy silników z zasilaniem gaźnikowym, gdzie ciężko jest zapewnić odpowiedni skład mieszanki. Przy wtrysku sterowanym komputerem na podstawie wskazań m. in. sondy Lamda nie jest to problem. Ale nawet przy gaźniku zużycie na kilometr będzie najniższe. Wydaje mi sie, że w przewidywalnych warunkach, np. dojeżdżając do skrzyżowania na pustej drodze można to spokojnie zrobić na luzie, a nie dojeżdżać na pełnej prędkości i ostro hamować (szczególnie zimową porą) jak to np. robią "kierowcy" warszawscy.

kamax
16-11-2004, 10:41
Hmmm............ przepraszam, ale nie wiedziałem że ford robi silniki benzynowe na rynek Europejski z bezpośrednim wtryskiem (nie mówimy o dieslach) o ile w ogóle( ale tego nie wiem). Do roku 2000 to chyba tylko Mitsubishi robił silniki GDI na rynek europejski (montowane w niektórych egzemparzach Carismy).
O ile sie nie myle, a chyba sie nie myle , to benzyna jest wtryskiwana do kolektora ssącego, mieszana z powietrzem i zasysana do cylindrów już jako mieszanka paliwa z powietrzem . TO NIE DIESEL. Z resztą wypowiedzi nie polemizuje , bo to troche inaczej wygląda niż kolega opisał.
Hmm ... przyznaję się do sporej niewiedzy, co do układów wtryskowych, bo dopiero je poznaję ( to mój pierwszy samochód z wtryskiem ), ale jeżeli nawet paliwo jest podawane do kolektora ssącego, to patrząc na konstrukcję kolektora wtryskiwaczy wydaje mi się, ze jest to tuż przed zaworem ssącym .... Zgłupiałem .. musze poaptrzeć na przekrojach, jak to wygląda ... bo zawsze jednak mi się wydawało, że u mnie zasysane jest powietrze, a nie mieszanka ... Hmm ... Musze nad tym popracować i uzupełnić swoją wiedzę ... bo jak na razie, to widze, że trochę zalamerowałem ...

rafal
16-11-2004, 15:03
Przejdźmy do praktyki. O ile niczym nie grozi uzywanie hamulca pomocniczego w okresach bez mrozów ... o tyle używanie hamulca pomocniczego z linką w okresach zminy i mrozów może się skończyć ... unieruchomieniem samochodu.
No przeciez wlasnie do tego sluzy hamulec reczny :D
Ileż to razy zdazyło się Wam pomagać osobie, która zostawiła samochód na zaciągniętym ręcznym w zimowa noć?
Ani razu, a mieszkalem w Lubinie przez 19 lat :)
A jedyna rada ... ogrzewany garaż, żeby linka odmarzła.
Mozesz dokladniej opisac, jak to sie robi ? Demontujesz garaz wraz z ogrzewaniem i stawiasz go dookola "poszkodowanego" pojazdu, czy jak ?

Pozdrawiam

A.S.
16-11-2004, 18:45
Witam!!
No...... tak, tak ...... fajnie się to pisze ........ i nawet zabawnie brzmi...." rozebrać garaż"...... ale nie zycze nigdy nikomu żeby mu się sytuacja zamarznięcia linki zdarzyła...
Ja w Oplu Corsie z 86 roku miałem taki przypadek i jak sobie dzisiaj przypomne, to dziękuje Bogu że żyje !!!!!
Co mniej wtajemniczonym..... moge powiedzieć tylko tyle że oczywiście mając 18 lat i mając "zjedzone wszytskie rozumy" po zamarznięciu linki (jesień >> jak jechłem do szkoły było deszczowo ale wieczorem złapał mróz -5 C)....... poprostu wbiłem 1 bieg i pojechałem !! Co mi tam że zamarzła...... jak się hamulce rozgrzeją to puści :twisted: ....... i tak sadziłem do pierwszego skrzyżowania na trasie DK-1 (między Mc-Drive - ami) ..... Czerwone światło ja wciskam hamulec A AUTO JEDZIE SOBIE W NAJLEPSZE I GDZIEŚ MA HAMULCE !!! Tylko przypadek sprawił ze do dziasiaj żyje !!!! Po wpływem tarcia tylnych okładzin płyn hamulcowy SIE ZAGOTOWAŁ skutkiem czego straciłem hamulce na cała podróż z Częstochowy do Myszkowa i dopiero po 3 godzinach postuje pod domem sytuacja wróciła do normy........ Osobiście NIE POLECAM takich wrażeń nikomu :evil:

szeski
16-11-2004, 23:09
Przejdźmy do praktyki. O ile niczym nie grozi uzywanie hamulca pomocniczego w okresach bez mrozów ... o tyle używanie hamulca pomocniczego z linką w okresach zminy i mrozów może się skończyć ... unieruchomieniem samochodu.

A sa hamulce reczne bez linki? Jaki system jest we fuzji - linka czy cos innego - moze juz technologia bezprzewodowa 8-) ?

Pozdro
Szeski

kamax
17-11-2004, 07:14
No i po co ten sarkazm.

rafał ... na siłę się zaciąga do garażu, pod warunkiem, że ten garaz jest parę metrów od stojącego auta. UAZ-em to nawet mozes sobie siedzieć w środku swojego autka i deptac po hamulcach ile chcesz, a UAZ i tak pociągnie, pomimo, ze ma tylko 76 KM

Czy są hamulce awaryjne lub postojowe bez linki??
Szeski, a jak myślisz?? Pogratuluję Ci, jeżeli wyłączysz hamulec postojowy w układzie pneumatycznym za pomocą linki. Chciałbym mieć taką siłę w rękach.

rafal
17-11-2004, 14:55
A tam zaraz sarkazm - na smiech mi sie zebralo i tyle :wink:
Dla mnie istnieja dwa rodzaje hamulcow: nozny i reczny. Pomimo tego, ze reczny czasami jest nozny :shock: (np. w Chryslerze) itd. W tym kontekscie nie wazne, jak sie zwie, wazne do czego jest przeznaczony. Wiadomo, hamulec nozny pozwala kontrolowac predkosc pojazdu w ruchu, tudziez unieruchomic samochod na kilka sekund, np. stojac na czerwonym swietle, podczas gdy tego drugiego (recznego, pomocniczego...) uzyjemy, jesli potrzebujemy unieruchomic samochod na dluzej oraz przy ruszaniu "pod gorke", kiedy prawej nogi potrzebujemy do pedalu gazu.
Hydrauliczny, pneumatyczny czy bezprzewodowy :P, hamulec powinien byc regularnie uzywany, aby zachowac 100% sparwnosc, jak kazde inne urzadzenie zawierajace ruchome elementy. Jesli zaciagamy reczny raz w roku i to akurat zima, to ma prawo zamarznac. W ten zlosliwy sposob przypomina o swoim istnieniu, tym ktorzy o nim kompletnie zapomnieli :twisted:
Od 14 lat, w 14-tu wlasnych i wielu cudzych samochodach, latem, zima, z gorki, pod gorke, w sniegu i w blocie, na trawie i na betonie uzywam recznego przy parkowaniu i nigdy nic zlego sie nie wydarzylo. Nie bardzo rozumiem, co to znaczy, ze czegos tam w samochodzie sie nie uzywa, bo moze zamarznac. Ha, ha, ha. A latem nie uzywac, bo sie roztopi! Ha, ha, ha. Jaki jest zalecany przedzial temperatur dla forda mondeo na przyklad ? Od +5 do +25 stopni ? Panowie, litosci :lol:
A.S. Ciesze sie, ze wyszedles z zyciem z tego zdarzenia :) Rozne rzeczy przychodza nam do glowy za mlodu. Ja wybralem sie kiedys z przyjaciolmi w Alpy citroenem 2CV :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Skonczylo sie dolewaniem wody do chlodnicy co 200 metrow :507:, ale jakos maszyna wytrzymala :D

szeski
17-11-2004, 18:33
No i po co ten sarkazm. ...

Czy są hamulce awaryjne lub postojowe bez linki??
Szeski, a jak myślisz?? Pogratuluję Ci, jeżeli wyłączysz hamulec postojowy w układzie pneumatycznym za pomocą linki. Chciałbym mieć taką siłę w rękach.

No widzisz, ale ja naprawde bylem ciekawy czy istnieja jakies inne rozwiazania techniczne dla hamulca recznego... W mechanice samochodowej jestem narawde lamerem :oops: - no wiesz pierwsze autko w zyciu 8-)

pozdro
Szeski

omEn
29-08-2005, 21:26
Wypada przypomnieć ten temat bo jest bardzo ciekawy i na pewno wielu kierowcom początkującym jak i już zaawansowanym może rozjaśnić nieco temat hamowania silnikiem.

A co do postu:
A latem nie uzywac, bo sie roztopi! Ha, ha, ha. Jaki jest zalecany przedzial temperatur dla forda mondeo na przyklad ? Od +5 do +25 stopni ? Panowie, litosci
Miałem kiedyś taki przypadek - pojechaliśmy ze znajomymi do chorwacji w 3 samochody. No i tak się zdarzyło, że koleżanka (już na miejscu w chorwacji) prowadziła jedno z aut i po dojechaniu do celu jak zwykle zostawiła na biegu i ręcznym. Następnego dnia gdy kolega chciał pojechać gdzieś swoim autem, okazało się że samochód ma zablokowane tylne koła.
A chodziło oto, że on nigdy nie zaciągał ręcznego i linka zaszła rdzą.. Po czym gdy koleżanka użyła tego hamulca przy dość wysokich temperaturach jakie panują w chorwacji latem, linka się po prostu zapiekła i nie puściła. Mimo akcji z młotkiem w bęben... trzeba było wezwać lawete.

Tak więc ku przestrodze - jak coś jest w aucie to jest po to, by tego UŻYWAĆ :) - ale z głową!

jumper1
30-08-2005, 12:18
Temat rzeczywiscie ciekawy
1. Do tej pory niezwracałem uwagi na to czy hamuje silnikiem czy na luzie, jasna sprawa że jak jade sobie ulicą i chce zwolnic ale nie zatrzymac sie, to hamuje silnikiem wydaje mi sie to naturalne ze jak chce sie zwolnic to sie zdejmuje noge z gazu. natomiast zatrzymujac sie na swiatłach lub zjeżdżając z długiej górki nie hamuje silnikiem. Moje auto jest z systemem gaźnikowym wiec ekonomika hamowania tu raczej odpada, hamuje wybranymi sposobami z czystej wygody.
A co utraty kontroli na pojazdem to niezgadzam się, nie wiem jak przedmówcy ja używając terminu hamuje na luzzie, mam na mysli iż wsciskam sprzęgło i w trakcie toczenia sie koryguje predkosć hamulcem nożnym, i zawsze moge to sprzegło wypuscic jedynie pozostaje fakt wrzucenia własniwego biegu lecz hamujac silnikiem również trzeba redukowac biegi wiec czas reakcji uwazam że jest podobny. Co do bezpieczeństwa hamowania silnikiem, otóż we wspomninej wczesniej auto szkole skody usłyszałem iż autach nie wyposazonych w żadne systemy bezpieczenistwa (takie jak moje) w zime zaleca sie raczej hamowanie na luzie poniewaz wtedy jest kontrola nad pojazdem, wciskając hamulec wpadamy w poślizg chcąc dodac gazu i ominąc przeszkode również możemy wpaśc w poslizg 9buksujące koła), wg pana z telewizji lepiej jest na luzie ominąc przeszkode tocząc sie, i wydaje mi się że ta wypowiez eksperta jest logiczna. (prznjamniej przy moim aucie)

2. Parkowanie. Niewiem również dlaczego ale zawsze zostawiam samochód na recznym nie patrze czy sa "gorki" czy "dołki" i czy zima czy lato dodam że nie mam garażu a samochodem przejeździłem już 2 zimy i nie miałem żadnego problemu, raz zapiekl mi sie reczny w prawym kole ale stało sie to w maju wiec przyczyną napewno nie była niska temperatura.

waldor
30-08-2005, 12:42
Więc tak:
Hamowanie z wciśniętym sprzęgłem powinno być tylko kiedy się zatrzymujemy.Hamowanie silnikiem oszczędza nam klocki hamulcowe, i jeżeli auto jest na wtrysku, to hamując silnikiem auto nie pali nic!!A jak na luzie, to komp podaje paliwko żeby autko nie zgasło.Hamowanie silnikiem ma jeszcze jedną zaletę-mamy ciągle na biegu auto więc wystarczy tylko dodać gazu, a nie bawić się sprzęgłem czy lewarkiem skrzyni zamiast jechać:)
Jeżeli chodzi o ręczny ,to tylko na górkach zaciągam, a bieg właczam zawsze.
Pozdrawiam