Zobacz pełną wersję : Wycena PZU z OC
Karwos00 04-01-2016, 16:02 Witam
Miałem przed świętami małą kolizję - na parkingu cofający hyunday wgniótł mi prawy tylni błodnik na wysokości nadkola - trochę przed wlewem paliwa. Wgięcie ok 15x15cm z przegięciem rantu nad kołem. Zdjęcia nie mam niestety - dzisiaj nie mam jak zrobić. dodałem zdjęcie poglądowe i zaznaczonym miejscem wgniotki.
PZU wyceniło na 783 - ale coś mi się nie wydaje żeby za tyle ktokolwiek się za to brał. Macie może jakieś doświadczenie z takimi uszkodzeniami. Wydawało mi się że takie uszkodzenia kwalifikują do wymiany element - jakoś nie bardzo chciałbym mieć kit na blachach - szczególnie że na żadnej innej części kitu nie mam.
Ja bym to naprawił tak ile się da powyciągać wgniota rozszlifować zapodkładować i może z podkładu wyda. Jak nie wyda to delikatnie kitnąć.
Wymieniając poszycie tylnego błotnika nie unikniesz kitowania co najmniej w 2 miejscach.
Jeśli jest wgniecenie, to błotnik kwalifikuje się do wymiany. To daje koszt naprawy około 5 tyś zł i tyle powinien wypłacić ubezpieczycielPZU wyceniło na 783 Był rzeczoznawca, czy wycenili "na gębę"? Masz kosztorys naprawy, albo protokół szkody?
Rafał A.(antek) 04-01-2016, 23:55 lekkie wgniecenie do prostowania i szpachli. I to i tak lepsze niz ciecie i spawanie
HajerŚląsk 05-01-2016, 00:54 Kolego Antek tu nie rozchodzi się co lepsze, tylko ile się należy. Pozdrawiam
Wysłane z mojego HTC Desire 620
Mi ostatnio Benefia wyceniła błotnik przedni prawy na 65,40....
Dodam, że wskazany przez nich dystrybutor na swojej stronie sprzedaje tą część za 2x tyle, rób bezgotówkowo, weź zastępcze i się nie martw.
A jeszcze lepszy był rabat na koniec 10% - czy ja mam im udzielić rabatu na szkodę w moim aucie? WTF?
mario595 05-01-2016, 07:52 Odwołaj się a najlepiej skorzystaj z usług prawnika. Niech coś tam napisze i stempelek z kancelarii postawi. Zapłacisz za to około 50-100zł. Taka szkoda to 5 tyś. Jak nie będą skłonni do negocjacji to na warsztat i niech się dogadują z blacharzem.
Kolego Antek tu nie rozchodzi się co lepsze, tylko ile się należy. Dokładnie tak. Ubezpieczyciel ma obowiązek zrekompensować szkodę w kwocie odpowiadającej kosztorysowi naprawy i to zgodnie z technologią napraw. Owa technologia zaś nie przewiduje nakładania wiadra szpachli, tylko wymianę uszkodzonego elementu. Mi ostatnio Benefia wyceniła błotnik przedni prawy na 65,40.... Zaniżanie cen części zamiennych (nawet najtańszych zamienników), to normalna praktyka ubezpieczycieli, nie znaczy to jednak, że nie można z nimi wygrać.jeszcze lepszy był rabat na koniec 10% To znaczy, że ubezpieczyciel od wartości kosztorysowej szkody odjął 10% rabatu, który rzekomo poszkodowany uzyska oddając auto do naprawy. Jest to niedozwolone, bowiem nie można "z góry" zakładać, że taki rabat zostanie uwzględniony.Odwołaj się To tak.a najlepiej skorzystaj z usług prawnika Na to jednak za wcześnie. Pozwól ubezpieczycielowi zrobić więcej błędów. Fakt, że chcą cię ostrzyc, jak barana niesie dla nich ryzyko. Im więcej zrobią przekrętów, tym łatwiej z nimi potem wygrasz. Jeśli nadal będą upierać się przy szkodzie za 783 zł, to powinieneś postarać się o kosztorys naprawy sporządzony przez niezależnego rzeczoznawcę (koszt ok 300 zł). taki kosztorys wysyłasz ubezpieczycielowi wraz z wezwaniem do zapłaty, powiększonym o koszt sporządzenia tego kosztorysu. Odmowa zapłaty da Ci argument (niepodważalny), do złożenia pozwu w sądzie (takie sprawy wygrywa się jeszcze przed rozprawą /ugoda/).
Karwos00 05-01-2016, 15:25 Zastanawiałem się nad firmą od odzyskiwania ubezpieczeń - biorą za to od 5 do 20% odzyskanej kwoty - możliwe że to jest chyba najlepsze rozwiązanie. Może macie jakąś znaną firmę/ osobę/ kancelarię która się tym zajmuje. Znajomy korzystał z takich usług jakiś czas temu ale nie może znaleźć papierów - z 380zl pierwotnej wyceny, PZU wypłaciło 3700zl.
Wycena w załączniku.
Ale wg mnie takie rzeczy powinno się wymieniać - choćby nie wiem jak się starać i tak szpachli będzie sporo - przy wymianie elementu nawet na spawach nie ma byłoby takiej ilości - szczególnie jak ktoś umie robić - a takie rzeczy widziałem.
Nawet jak chciałbym to za 783zl zrobić to pewnie albo partactwo albo nikt się tego nie podejmie.
Nie wiem jak to większe zapisać ale po zapisaniu na dysku można powiększyć.
U mnie doliczyli 25% na materiały z informacją że jeżeli takiego nie ma to trzeba się skontaktować z PZU.
np. kolega hak64 się trudni tym o co pytasz..
hak64 się trudni tym
Tak. Współpracuję z firmą odszkodowawczą, ale na forum staram się podpowiadać, a nie wyłapywać klientów. Zastanawiałem się nad firmą od odzyskiwania ubezpieczeń To jest jakieś rozwiązanie (dla leniwych), bo firma odkupi wierzytelność ubezpieczyciela (cesja praw do odszkodowania), ale należy się liczyć z tym, że nikt nie robi tego za darmo. Wygląda to mniej więcej tak:
szkoda klienta (wycena ubezpieczyciela - 1000 zł,
wycena niezależnego rzeczoznawcy (np z firmy odszkodowawczej)- 5000 zł
kasa dla klienta 3000 zł (płatne od razu po sporządzeniu cesji)
zysk firmy 2000 tyś
Przy czym zysk firmy w tej kwocie jest tylko pozorny, bowiem to firma ponosi koszt wynagrodzenia rzeczoznawcy i obsługi prawnej. Ponadto trochę przyjdzie poczekać na kasę, bo ubezpieczyciel często zwleka z wypłatą aż do wyroku sądowego.
Ja preferuję inne rozwiązanie (równie skuteczne i tańsze), ale to klient ponosi koszt wynagrodzenia niezależnego rzeczoznawcy. Jak co to na PW
Jak co to na PW
Jakby co to 10% dla mnie :D:D:D
Żart :)
Zrób zdjęcie i zachowaj sobie, przy okazji możesz wrzucić do tematu, będziesz miał łatwiej przy sprzedaży auta potencjonalnemu kupującemu.
Zaniżanie cen części zamiennych (nawet najtańszych zamienników), to normalna praktyka ubezpieczycieli, nie znaczy to jednak, że nie można z nimi wygrać. To znaczy, że ubezpieczyciel od wartości kosztorysowej szkody odjął 10% rabatu, który rzekomo poszkodowany uzyska oddając auto do naprawy. Jest to niedozwolone, bowiem nie można "z góry" zakładać, że taki rabat zostanie uwzględniony.
Wiem, że można, wysłałem im informację zwrotną, że nie zgadzam się na zastosowanie zamienników, zwłaszcza takich, których cena wskazuje na niską jakość. Uszkodzona część jest oryginalna i nie była ponownie lakierowana, co zresztą stwierdził rzeczoznawca podczas oględzin. Pomijając fakt, że wg dystrybutora wskazanego przez nich (oficjalna www) część ta kosztuje 2x tyle. Oczywiście część porównywalnej jakości, o ewentualnej amortyzacji zero informacji, ale dystrybutor raczej nie daje 50% rabatu na zakup części...
Dostałem odpowiedź:
W nawiązaniu do zgłoszonych roszczeń, zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o
działalności ubezpieczeniowej (tj. Dz. U. z 2010 r. Nr 11, poz. 66 ze. zm.) Compensa S.A. Vienna Insurance
Group informuję, iż wysokość szkody wynosi 632,53 zł.
Odszkodowanie przyznano na podstawie ustawy z dnia 22 maja 2003r o ubezpieczeniach obowiązkowych,
Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych Dz.U.nr
124, poz.1152 w oparciu o wycenę sporządzoną przez Compensa TU S.A. VIG.
Jednocześnie informujemy, iż wypłata odszkodowania nastąpi po ustaleniu i przyjęciu przez
Compensa TU S.A. VIG odpowiedzialności za przedmiotową szkodę.
I teraz tak: wspomniany art. 16 mówi o 7 dniowym terminie na ocenę zasadności roszczeń i ustaleniu wysokości szkody, a ostatnie zdanie mówi o wypłacie odszkodowania po ustaleniu odpowiedzialności... Niech mi ktoś wytłumaczy o co tu chodzi, bo ni cholery nie rozumiem ich pism, mimo że na codzień się obracam w tych tematach.
Co śmieszne powołują się na ekspertyzę sporządzona zgodnie z przepisami a bezprzecznie te przepisy omijają. Auto będzie robione bezgotówkowo, a na czas naprawy będzie wynajęte auto zastępcze. Nie chcę na tym zarobić, mam mieć auto przywrócone do stanu poprzedniego zgodnie z art. 363KC
Karwos00 06-01-2016, 10:14 Ustalenie odpowiedzialności - jeżeli sprawca się przyznał, a potem pójdą do niego papiery i się wyprze to nie dostaniesz kasy i trzeba się będzie ciągać - ale wydaje mi się że można w takim przypadku powiadomić policję i opisać sytuację - która może porównać zeznania i wskazać sprawcę i dodatkowo ukarać sprawcę mandatem - ale to tylko ze słyszenia - nie wiem na 100% czy można tak wstecz zgłaszać - może ktoś zechciałby się wypowiedzieć na ten temat.
Ubezpieczyciel istotnie ma prawo do własnych ustaleń, ale nie może tego robić w nieskończoność. Obowiązują ich ustawowe terminy i tak na wypłatę odszkodowania za szkodę w mieniu jest 30 dni od dnia zgłoszenia. W przypadku wątpliwości termin ten można przedłużyć, ale nie dłużej niż 90 dni (nie dotyczy spraw sądowych, gdzie sprawca jest dopiero ustalany). można w takim przypadku powiadomić policję Tak, można. Problem w tym, że jeśli nie dysponujesz konkretnymi dowodami (fotki miejsca zdarzenia, uszkodzeń pojazdów, oświadczenia świadków), to wynik ustaleń policji będzie tak pewny, jak wróżenie z fusów. dodatkowo ukarać sprawcę mandatem Mandat można wystawić do 14 dni od zdarzenia; do 30 dni, jeśli świadkiem zdarzenia był policjant i do 180 dni jeśli wykroczenie zostało zarejestrowane (fotoradar).
Karwos00 06-01-2016, 12:37 A jak ma się odręcznie oświadczenie sprawcy uszkodzeń z adresem, peselem i podpisem - czy w przypadku nie przyznania się do winy po czasie obowiązują jakieś przepisy - czy taki papierek nie ma żadnego znaczenia??
czy taki papierek nie ma żadnego znaczenia?? Ma znaczenie. Ubezpieczyciel musi wypłacić nie później niż po 90 dniach. Nawet jeśli wskazany sprawca nie przysłał potwierdzenia udziału w zdarzeniu.
Karwos00 06-01-2016, 18:39 ooo To tego nie wiedziałem - słyszałem (ale wiadomo jak to z tym jest), że może potem sięnie przyznać twierdząc, że był w szoku i nie wiedział co pisze - ale to chyba w ALi mc Beal :)
ale to chyba w ALi mc Beal
Wiarygodne źródło informacji to podstawa :D
Najbardziej wiarygodnym źródłem informacji w moim przypadku jest kamera pod lusterkiem, którą jak najbardziej polecam. ;)
Sęk w tym, że miałem już go sprzedawać i kupić Focusa, a tu klops, nie sprzedam auta w takim stanie no i czekam...
tego nie wiedziałem - słyszałem (ale wiadomo jak to z tym jest), że może potem sięnie przyznać twierdząc, że był w szoku i nie wiedział co pisze Kolego, nie przekręcaj, albo czytaj ze zrozumieniem. Ja napisałem:Nawet jeśli wskazany sprawca nie przysłał potwierdzenia udziału w zdarzeniu. A to zupełnie co innego niż poinformowanie ubezpieczyciela, o braku udziału, albo podpisaniu oświadczenia pod przymusem (groźbą), bądź też opisanie zdarzenia w zupełnie innym świetle (zmiana okoliczności i wskazanie innego sprawcy).
Karwos00 07-01-2016, 19:52 Nie przekręcam - na pytanie o nie przyznaniu się napisałeś o nie przesłaniu potwierdzenia - normalne że to są dwie różne rzeczy.
na pytanie o nie przyznaniu się napisałeś o nie przesłaniu potwierdzenia Sorry. Mea culpa.
Karwos00 07-01-2016, 20:44 Mi to nie przeszkadza - niestety czasami skróty myślowe (moje ) są za duże.
Karwos00 12-01-2016, 17:00 Podpowiedzcie jeszcze proszę czy odwołanie wysyłać listem czy jako wiadomość na stronie PZU po zalogowaniu się na konto danej szkody?? Czy to na jedno wychodzi.
Pisma urzędowe, a takim jest odwołanie, powinny być wysłane pocztą tradycyjną, za potwierdzeniem odbioru.
Karwos00 14-01-2016, 20:27 Jutro jadę do warsztatu - obejrzą to dokładnie i ew. zlecą dodatkowe oględziny na dodatek do wymiany (jeżeli będzie zasadne).
Karwos00 19-01-2016, 15:10 No i stało się- PZU odmówiło wypłaty - - przedmiotowa szkoda powstała w innych okolicznościach niż podane w zgłoszeniu i że za powstałe uszkodzenia nie odpowiada posiadacz pojazdu o nr rej ....... . Wniosek - zawsze wzywać Policję co teraz będę czynił. Oczywiście to nie koniec bo nikt w PZU nie potrafił mi odpowiedzieć jakie były te inne okoliczności skoro samochód cofający uderza w samochód z wyłączonym zapłonem.
A kontaktowałeś się ze sprawca szkody? Jeśli on potwierdza okoliczności zdarzenia oraz swój w nim udział, to wstaw tylko ceny oryginalnych części do kosztorysu ubezpieczyciela i wyślij im to z wezwaniem do zapłaty.
Karwos00 19-01-2016, 19:44 Kontaktowałem się - podejrzewam że jego wersja przedstawiła to w penie innym świetle - że on cofał a ja podjechałem - bo tak na początku twierdził. Potem sam stwierdził że patrzyłw lewe lusterko jak cofał żeby blisko krawężnika stanąć - ja podjechałem jak on jeszcze stał lub nawet podjeżdżał do przodu - po wyłączeniu silnika zauważyłem że się zbliża, zatrąbiłem ale było już za późno. Na pewno udział potwierdzał - może inaczej to przedstawił po czasie - chociaż dla mnie sprawa była ewidentna jak słońce.
Stwierdzenie pzu - samo oświarczenie sprawcy nie upoważnia do wypłaty odszkodowania. Do jutra ma się ze mną kontaktować PZU - dzisiaj nikt nie wiedział co jest przyczyną odmowy i nie wiedzą jakie okoliczności były sprzeczne z tymi które zgłosiłem. Na razie czekam na informację od nich.
Kontaktowałem się - podejrzewam że jego wersja przedstawiła to w penie innym świetle To w rozmowie nie powiedział, co odpisał ubezpieczycielowi? Przemyśl ewentualne zgłoszenie sprawy policji, bo jeśli gościu faktycznie coś naściemniał, to możesz mieć kłopot z wyciągnięciem kasy od ubezpieczyciela. Dla mnie sprawa jest jasna; auto raczej bokiem nie jedzie, a skoro nie ma śladów tarcia, to nie ma innej możliwości, jak kontakt pojazdu będącego w ruchu z Twoim stojącym. Ponadto już dawno powinieneś określić wartość swojej szkody, bo to co wyliczył ubezpieczyciel nie wystarczy nawet na pomalowanie tego elementu. Wgniecenie błotnika kwalifikuje ten element do wymiany (technologia naprawy), a skoro to tylny błotnik, to kosztorys powinien obejmować konkretną robotę blacharską (stąd i moja szacunkowa wycena około 5 tyś zł). Na twoim miejscu złożyłbym ofertę pokrycia kosztów naprawy temu sprawcy (skoro to dzięki jego pokrętnym wyjaśnieniom ubezpieczyciel odmawia zrekompensowania szkody). Może facet "pójdzie" po rozum do głowy... bo jeśli nie pójdzie, to pozostaje Ci droga sądowa...
Karwos00 19-01-2016, 20:45 Byłem w warsztacie - znajomy u którego robiłem i samochód i 2 rodziców - stwierdził że raczej nie zakwalifikują do wymiany bo uszkodzenie musiałoby obejmować ok 25-30% uszkodzeń a tu jest max 10% - ma upoważnienie ma kosztorys im przesłać - na pewno jest za mało - naprawa może kosztować ok 1200-1500zl - w kosztorysie użyli jakieś rabaty, nie uwzględnili rozbrojenia itp. Gdyby jednak zakwalifikowano do wymiany koszty wzrosły by jednak znacznie. Warsztat duży, znany i robiący porządnie.
Sprawca to taki starszy pan ciągle powtarzający że on tyle lat jeździ i nic nigdy nie uszkodził nikomu i jest (był przynajmniej przez min) przekonany o tym że to nie jego wina - jak go pytał czemu mnie nie widział to stwierdził że nie patrzył do tyłu tylko krawężnik w lusterku. Jutro będę wiedział co jest podstawą odmowy. Jeżeli będą szli w zaparte pewnie zrobię za swoje - dostanę fakturę i pobawię się w sąd - dla zasady. Gdybym wiedział że takie problemy mogą być przez taką pierdołę to na pewno wezwałbym policję - i raczej następnym razem tak będę robił.
na pewno wezwałbym policję - Na forum już podpowiadałem co należy zrobić. Sprawca wypisuje oświadczenie, a ty dzwonisz na 997. Rozmowa się nagrywa, więc informujesz o zdarzeniu, jego okolicznościach, podajesz nr rej. pojazdów i wskazujesz sprawcę. Jeśli sprawca ściemnia, albo wycofuje się z winy, Idziesz na policję, zgłaszasz problem i masz potwierdzenie swojej wersji na nagraniu.
Karwos00 19-01-2016, 21:24 Tego nie wiedziałem - ale niewiedza nie usprawiedliwia niestety (albo na szczęście). W tym wypadku trzeba uczyć się na własnych błędach. Teraz to już chyba za późno na zgłaszanie na policję i pozostanie sąd.
Sęk w tym, że miałem już go sprzedawać i kupić Focusa, a tu klops, nie sprzedam auta w takim stanie
Sprzedaż prędzej niż myślisz. Jeśli to jest jedyny jego problem, to naprawdę nie masz się czym martwić.
Wracając do błotnika i wyceny.
Mi PZU w C-Maxie (co prawda z AC) naprawę wgniecenia błotnika na kosztorys wyceniło na 1200PLN. Auto miało wtedy 10 lat. Lakiernik się trochę śmiał z wyceny, bo była pozycja demontaż błotnika ;) Ale nie chciało mi się już z nimi bujać.
Gość mi wjechał w błotnik przy wyjeżdżaniu z parkingu. Akcja trochę podobna do Twojej. Bujałem się 2 lata z tym czyja wina. Na oświadczeniu było wyraźnie, że mój stał, tamten jechał (bo tak było), tylko gość się wyparł, no i miał świadka - żonę, a ja byłem sam. Z racji, że w KRK Policja o ile nie powiesz, że zajebiesz zaraz gościa z Glocka, którego masz w schowku, bo opóźnia Ci spotkanie z klientem, któremu masz przekazać 1kg mety, którą masz w bagażniku to będą jechać 3-4 godzin.
Jemu odszkodowanie wypłacili zanim zdążył upłynąć termin podany na liście z PZU do ustosunkowania się do tego czy to moja wina czy nie. Myślałem, że mnie szlak jasny trafi jak to wypłacili. Ja dopiero ze swojego AC odzyskałem kasę, a potem regres z OC gościa. 2 lata prawie to trwało, bo mi skargę w PZU zgubili, a ja przy przeprowadzce zgubiłem oryginał. Wyceniali na podstawie zdjęć sprzed roku ponad i oświadczenia z dnia kolizji.
Reasumując - lecą w kulki.
Zgłoś tą szkodę ze swojego AC z regresem na OC sprawcy. Zobacz na ile Ci wycenią. Nie musisz przyjmować odszkodowania, możesz się zawsze rozmyślić. Wtedy nic nie tracisz. Przy regresie nie powinny też lecieć Ci zniżki (tak mi przynajmniej mówili), ale ja z drugiej strony miałem jakąś tam opcję "ochrony zniżek".
Znam Twój ból. Nie daj się oszkapić.
Teraz to już chyba za późno na zgłaszanie na policję i pozostanie sąd. Czym ty się przejmujesz? Poniosłeś szkodę, więc masz prawo zgłosić kolizję, lub zniszczenie mienia, to drugie rozwiązanie jest nawet lepsze, bo dzielnicowy pofatyguje się do gościa z zapytaniem o jego udział w zdarzeniu. Zostanie też poinformowany, że jeśli ubezpieczyciel nie pokryje szkody, to będzie to musiał zrobić sprawca. To facetowi powinno dać do myślenia.
Skoro twierdzisz, że to szkoda w granicach 1500 zł, co mnie mocno dziwi stwierdził że raczej nie zakwalifikują do wymiany bo uszkodzenie musiałoby obejmować ok 25-30% uszkodzeń a tu jest max 10% Trochę w tym robię i np dziura, czy ślad rykoszetu po kuli (ma powierzchnię 0,001% danego elementu) a kwalifikuje element do wymiany. Ale co mi tam, nie moja kasa i nie mój problem... Naprawiasz z własnych funduszy, po czy fakturę za naprawę wysyłasz do ubezpieczyciela, lub sprawcy (z wezwaniem do zapłaty). Kolejny etap, to ewentualny proces sądowy.
Sprzedaż prędzej niż myślisz. Jeśli to jest jedyny jego problem, to naprawdę nie masz się czym martwić.
Wracając do błotnika i wyceny.
Mi PZU w C-Maxie (co prawda z AC) naprawę wgniecenia błotnika na kosztorys wyceniło na 1200PLN. Auto miało wtedy 10 lat. Lakiernik się trochę śmiał z wyceny, bo była pozycja demontaż błotnika ;) Ale nie chciało mi się już z nimi bujać.
Gość mi wjechał w błotnik przy wyjeżdżaniu z parkingu. Akcja trochę podobna do Twojej. Bujałem się 2 lata z tym czyja wina. Na oświadczeniu było wyraźnie, że mój stał, tamten jechał (bo tak było), tylko gość się wyparł, no i miał świadka - żonę, a ja byłem sam. Z racji, że w KRK Policja o ile nie powiesz, że zajebiesz zaraz gościa z Glocka, którego masz w schowku, bo opóźnia Ci spotkanie z klientem, któremu masz przekazać 1kg mety, którą masz w bagażniku to będą jechać 3-4 godzin.
Jemu odszkodowanie wypłacili zanim zdążył upłynąć termin podany na liście z PZU do ustosunkowania się do tego czy to moja wina czy nie. Myślałem, że mnie szlak jasny trafi jak to wypłacili. Ja dopiero ze swojego AC odzyskałem kasę, a potem regres z OC gościa. 2 lata prawie to trwało, bo mi skargę w PZU zgubili, a ja przy przeprowadzce zgubiłem oryginał. Wyceniali na podstawie zdjęć sprzed roku ponad i oświadczenia z dnia kolizji.
Reasumując - lecą w kulki.
Zgłoś tą szkodę ze swojego AC z regresem na OC sprawcy. Zobacz na ile Ci wycenią. Nie musisz przyjmować odszkodowania, możesz się zawsze rozmyślić. Wtedy nic nie tracisz. Przy regresie nie powinny też lecieć Ci zniżki (tak mi przynajmniej mówili), ale ja z drugiej strony miałem jakąś tam opcję "ochrony zniżek".
Znam Twój ból. Nie daj się oszkapić.
U mnie temat się zakończył na naprawie bezgotówkowej, teraz broszka warsztatu ile wyciągnie, do tego auto zastępcze poszło, więc pojeździłem sobie nową BMW 1, nie mam czasu ani ochoty na przepychanki z ubezpieczalnią, łaski nie robią. Jak gość by robił problemy to mam nagranie, dzięki któremu policja spokojnie jest mu w stanie zabrać prawo jazdy, bo to co on odwalił jak najbardziej się na to kwalifikuje.
Karwos00 20-01-2016, 08:40 Mam już info z PZU - w opisie "sprawcy" czytamy - parkując i cofając nadjechał ford c-max i najechał na mój tył. nie poczuwam się do winy.
Dzisiaj jadę na Policję i zobaczymy co z tego będzie.
Pan z PZU (bardzo miły i pomocny) stwierdził, że przy takich rozbieżnościach nie mogą wypłacić odszkodowania ale oczywiście sprawa nie jest zamknięta. Zgłoszenie na policję i wskazanie przez nich sprawcy załatwi sprawę.
parkując i cofając nadjechał ford c-max i najechał na mój tył. To masz jakąś bogatą wersję, skoro potrafi jeździć bokiem. Czyżby wszystkie 4 koła skrętne?!
Sprawę masz wygraną, ale "złożyłbym ofertę pokrycia kosztów naprawy temu sprawcy (skoro to dzięki jego pokrętnym wyjaśnieniom ubezpieczyciel odmawia zrekompensowania szkody)". Jak puszczą zwieracze, to szybko zmieni zdanie.
Karwos00 20-01-2016, 14:56 Zdjęcia uszkodzenia. Dziwi mnie to trochę - człowiek żadnej straty z tego powodu nie będzie miał - poza 10% zniżki - podejrzewam że z zasady się przy swoim upiera.
Z tego co mi wszyscy powtarzali włącznie z policją - osoba cofająca musi zachować szczególną ostrożność niezależnie gdzie to robi. Jego znajomy widział naszą rozmowę i mu mówi - pisz oświadczenie że uderzyłeś bo jakby to matka z wózkiem szła i byś ją uderzył to co być powiedział - że wlazła jak cofałem a ty jej nie widziałeś?? Policja przyjedzie to jeszcze mandat ci dołoży.
Kiedyś usłyszałem - jak się ma miękkie serce trzeba mieć twardą d... .
Witam, a nie jest prościej postawić auto do warszatatu, niech zrobią na oryginałach i rozliczyć to bezgotówkowo?
Akurat dzisiaj miałem stłuczkę, sprawca ubezpieczony PZU, do zrobienia drzwi kierowcy, tylne, zderzak i felga. Az sie boje czekac na wycene.
Ostatnio jak mialem szkodę, to postawilem auto w warsztacie i zrobilem to bezgotowkowo, a jeszcze "w cenie" zrobili mi coś innego... ja bylem zadowolony bo mialem 2 rzeczy zrobione, a blacharz pewnie swoje tez zrobil od ubezpieczyciela.
z tego co wiem, to wieksze kwoty wyplacaja tylko po pokazaniu im faktur.
z tego co wiem, to wieksze kwoty wyplacaja tylko po pokazaniu im faktur. To jest bezprawne! Ubezpieczyciel ma obowiązek zrekompensować szkodę w rzeczywistej jej wartości (jeśli w aucie były części oryginalne, to takie należy też ująć w kosztorysie naprawy /wyjątek stanowią szkody z AC/) i to niezależnie, czy auto naprawiasz w stodole, w warsztacie, czy też w ogóle nie naprawiasz.
no to czekam na wycenę. .. pewnie będę prosił o porady :) szkoda juz dzisiaj zgłoszona.
Karwos00 25-01-2016, 16:09 A ja jutro na policję na przesłuchanie.
Wklejam tu treść prywatnej korespondencji założyciela tematu ze mną. "PZU odmówiło wypłaty odszkodowania na podstawie przedstawionej innej wersji zdarzenia w protokole PZU niż przedstawiona w oświadczeniu w dniu wypadku. Ubezpieczyciel nie podjął dodatkowych działań w celu wyjaśniania okoliczności informując o możliwości dochodzenia swych praw w sądzie.
Czy jest możliwość wyegzekwowania wypłaty odszkodowania lub chociaż podjęcia przez PZU jakichkolwiek działać by chociażby na podstawie uszkodzeń stwierdzić kto kto jest sprawdzą kolizji?
Dzisiaj byłem na policji na przesłuchaniu w tej sprawie. Nagrań z pobliskiego sklepu już nie było (minęło 30 dni). To oświadczenie skłoniło mnie od nie wzywania policji a teraz jego odwołanie zablokowało możliwość skutecznego dochodzenia praw. Policjant stwierdził że teraz będzie tylko moje słowo przeciwko innemu."
Ubezpieczyciel miał prawo zająć takie stanowisko, bowiem okoliczności zdarzenia przedstawione przez wskazanego sprawcę, były zgoła inne. Nie jest obowiązkiem dociekanie, kto zawinił? Ich obowiązkiem jest ustalenie odpowiedzialności i zasadności zgłoszonego roszczenia, a z okoliczności przedstawionych przez kierującego Hyundaiem, wynika, że szkoda nie powstała z jego winy. W takiej sytuacji należy zgłosić sprawę na policji, bo bez wskazania sprawcy i orzeczenia winy, ubezpieczyciel będzie podtrzymywał swoje stanowisko (odmowa wypłaty odszkodowania). Policjant powiedział, co wiedział, a w zasadzie powiedział, to co dla niego korzystne (nie musi nic robić). Należy więc postawić na swoim i żądać przyjęcia zawiadomienia, czy to o kolizji, czy też o zniszczeniu mienia (jak by nie było jest to szkoda rzeczowa o określonej wartości pieniężnej). Dodam, że policja ma obowiązek przyjąć każde zgłoszenie (nawet jeśli dotyczy ono ufajdania karoserii przez nisko latające gołębie bombardujące), co najwyżej umorzą postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy, czy braku znamion czynu zabronionego, ale przyjęcie zawiadomienia to ich obowiązek i są od tego, jak "dupa od srania". Postępowanie policji powinno zostać zakończone sporządzeniem wniosku do sądu, a wynik (orzeczenie sądu) będzie wiążący dla ubezpieczyciela - wskazanie winnego i obowiązek przyjęcia odpowiedzialności za szkodę spowodowaną ruchem jego pojazdu.
Sorry za drobny off top, ale czasem trzeba wyrazić się nieco dosadniej...
Pozdrawiam. Henryk
Karwos00 27-01-2016, 15:24 Dzięki za info. Sprawa jest na policji od końca tamtego tygodnia, wczoraj mnie przesłuchano. Policja była na miejscu - niestety nagranie z monitoringu było już skasowane (minęło 30dni) Nagrania w tym sklepie kasowane są po 3-5 dniach.
Ja teraz po prostu czekam. Raczej nie będę naprawiał tego co jest uszkodzone - możliwe, że oględziny będą jeszcze potrzebne.
Dzięki za informację i po tych doświadczeniach zalecam wzywanie policji - co też powiedział mi policjant - mają często takie sprawy - jak to często dobre rady znajomego, rodziny itp który nie widział niczego zmienia przeświadczenie "sprawcy", wspomniał też likwidatorach którzy często mino chodem wspominają o utracie zniżek sugerując że może jednak to się nie było winnym - sorki za off top :)
Człowiek uczy się całe życie.
Tomek, mimo wszystko zgłoś to na policję i walcz o swoje. Po pierwsze, masz uszkodzenie w takim miejscu, że tylko kompletny idiota może doszukiwać się twojej winy. Po drugie, podejmując walkę można przegrać, ale nie podejmując - już przegrałeś.
Po trzecie, podwijając ogon zostawiasz kolejnego sukinkota przekonanego, że kłamstwo popłaca i niczym to nie grozi...
Karwos00 27-01-2016, 18:36 J.w. Sprawa już w toku. Ale tak swoją drogą to jest to dla mnie kompletna paranoja że oświadczenie sprawcy można tak sobie odwołać - a nawet nie odwołać tylko w innym dokumencie napisać coś zupełnie innego - w PZU mają wersję - ford c-max wjechał w tył mojego auta. Nie poczuwam się do winy. Wg mnie takie oświadczenie powinno być ostateczne, chyba że "sprawca" przedstawi w toku postępowania jasny dowód swojego błędu i na takiej podstawie odwołuje oświadczenie - dowód typu nagranie, zdjęcia z satelity szpiegowskiego itp. Wychodzi na to, że przez otrzymanie oświadczenia odstąpiłem od wzywania policji a teraz przez to mam w zasadzie zamkniętą drogę do obrony.
Wychodzi na to, że przez otrzymanie oświadczenia odstąpiłem od wzywania policji a teraz przez to mam w zasadzie zamkniętą drogę do obrony. Nie masz zamkniętej drogi. Twój problem polega jedynie na tym, że za bardzo zaufałeś dziadowi i procedurom. Nie wziąłeś pod uwagę, że oświadczenie o winie nie jest wiążącym dokumentem. A powinna ci się zapalić lampka kontrolna już choćby po tym: "że on cofał a ja podjechałem - bo tak na początku twierdził". Wprawdzie to nadal potwierdza wyłączną jego winę, bo to on włączał się do ruchu, ale fakt, ze do tej winy się nie poczuwał, daje do myślenia. Wystarczyło bowiem doprecyzować samo oświadczenie o winie, że było to uderzenie wykonującego manewr cofania z miejsca parkingowego hyundaia, w bok stojącego na jezdni forda. Zadbać przy tym o jakiegoś świadka i wpisanie go w treść oświadczenia. Można też było zadzwonić pod 997...
Karwos00 27-01-2016, 20:15 Świadka całego zdarzenia raczej nie było. Dopiero potem podszedł właściciel warsztatu po drugiej stronie ulicy - trochę znajomy sprawcy - jak się dowiedział że dotknął mnie podczas cofania to mu powiedział - poco ci policja - pisz oświadczenie bo przyjadą to ci jeszcze 300 dadzą że nie zachowałeś ostrożności, płacisz OC to niech teraz oni zapłacą. Po tym stwierdzeniu zdecydował że może i tak jest. Pewnie skończy się tym że nie będzie winnego a ja zapłacę koszty postępowania :)
Pewnie skończy się tym że nie będzie winnego a ja zapłacę koszty postępowania Widzę, że jesteś bardzo optymistycznie nastawiony...
Któryś raz z kolei powtarzam, że patrząc na uszkodzenia twojego auta, nie ma technicznej możliwości, by do zdarzenia doszło w inny sposób niż podany przez ciebie. Auto nie jedzie bokiem, więc Ty nie mogłeś wjechać w jego auto, gdyby bowiem tak było, to na twoim aucie były by widoczne ślady tarcia, a nie tylko wgniecenie.
Karwos00 01-03-2016, 19:28 No to wyznaczono termin posiedzenia. Co prawda zawiadamiając mnie o tym napisano, że jestem obwiniony - co mnie dość mocno zdziwiło bo 2 dni wcześniej przesłano mi zawiadomienie że jako pokrzywdzony mam prawo być oskarżycielem posiłkowym - i chyba z tego skorzystam na wszelki wypadek. Jednak po kontakcie z sądem okazało się, że to pomyłka (w sądzie takie pomyłki??) i jestem poszkodowany a obwinionym jest pan .... Wspomniano coś o wniosku o dobrowolnym poddaniu się karze - ale nie wiem czy chodziło o to że obwiniony złożył taki wniosek. dowiem się pewnie za 3 tyg.
W zawiadomieniu piszą też że dołączony jest odpis wniosku o ukaranie - ale tego nie dostałem - pewnie dlatego, że jednak nie jestem obwiniony.
Czy to oznacza, że policja po zapoznaniu się ze sprawą kieruje lub nie kieruje wniosku o ukaranie czy zawsze kieruje ten wniosek??
A samochód nadal nie naprawiony bo wolę mieć co pokazać jeżeli będzie taka konieczność.
Jako strona postępowania masz prawo wglądu do akt (trzeba tylko złożyć wniosek o umożliwienie wglądu). Zapoznasz się z aktami, będziesz wszystko wiedział.. Skoro mowa o wniosku o dobrowolne poddanie się karze, to sprawca prawdopodobnie nie chce łazić do sądu i taki wniosek złożył. Wtedy Wysoki Sąd postawi tylko pieczątkę i podpis pod wyrokiem i po sprawie.
Karwos00 26-06-2016, 18:27 Witam po dość długiej przerwie.
Mam już prawomocny wyrok sądu z orzeczeniem o winie obwinionego - winnyspowodowania zagrożenia w ruchu drogowym + wymierzenie kary 250 zł
Podpowiedzcie proszę do kogo najlepiej zgłosić się w sprawie wyceny jeżeli chciałbym naprawiać uszkodzenie przez wymianę podzespołu.
Wiem że można byłoby się też ubiegać o utratę wartości - ale z tego co poczytałem tylko jeżeli jest to pierwsze uszkodzenie pojazdu. Samochód sprowadzałem z USA jako uszkodzony - został naprawiony - czyli wszystko co było uszkodzone zostało wymienione - jednak nie będzie to w takim razie 1 naprawa. I oczywiście nie chodzi mi o wyciągnięcie za to kasy.
Chciałbym po prostu nie mieć szpachlowanego samochodu.
Czy może wiecie kto w Suwałkach dokonuje takich wycen, np rzeczoznawca pzmot lub inny??
Tomek. Kosztorys można zrobić w oparciu o kosztorys sporządzony przez rzeczoznawcę ubezpieczyciela (wstawić tylko ceny części nowych i oryginalnych, oraz normalna stawkę rbg). Taki kosztorys to wydatek rzędu 250 zł (wysyła się to ubezpieczycielowi wraz z wezwaniem do zapłaty). Problem w tym, że istnieje ryzyko, że ubezpieczyciel go nie zaakceptuje, bo taki będzie miał kaprys. Nie znaczy to, że ubezpieczyciel ma rację, bo jej nie ma, ale zyskuje czas i zniechęca poszkodowanego do dalszych działań. Jedynym słusznym rozwiązaniem jest wtedy złożenie pozwu do sądu
Karwos00 26-06-2016, 19:18 Czy w takim wypadku lepszym jest zlecenie to firmie/osobie (np z forum ;-) ) która zajmuje się odkupem odszkodowań bądź zamie się tym za % odszkodowania czy lepiej zając się tym samemu co pewnie ma mniejsze szanse powodzenia?
Firmy skupujące wierzytelności (prawa do odszkodowania) podejmą temat jeśli wartość sporu przekracza 5 tyś zł (poniżej tej kwoty nie chcą się bawić w papierologię). Szanse powodzenia są identyczne, jak w przypadku firm (one też zwykle muszą składać pozew do sądu). Dlatego sprzedaż praw do odszkodowania jest tak droga (oferta firmy zwykle nie przekracza 40 % wartości kwoty spornej) i trudno się dziwić, bo wykładają kasę, robią wycenę szkody, przygotowują dokumentację dla sądu, składaja pozew i czekają (czasem i 2 lata) na wyrok i kasę od ubezpieczyciela.
/osobie (np z forum
A znasz tą osobę?
Już na forum była osoba co upoważnienie napisała gościowi jak się później okazało-oszust.
Podobnie ludzie oszustom po 2000 na silnik przelewali i tyle kasę widzieli....
Na nikogo (z forum) nie wskazuję, a post jest jedynie przestrogą.
Karwos00 27-06-2016, 17:05 Nie, nikogo konkretnego nie mam na myśli i raczej bez pewności nie przelewałbym nikomu kasy. Ale dzięki za ostrzeżenie :)
Mam już info z PZU - w opisie "sprawcy" czytamy - parkując i cofając nadjechał ford c-max i najechał na mój tył. nie poczuwam się do winy.
W takich przypadkach po ustaleniu takiego sprawcy i wydaniu wyroku/wystawieniu mandatu miałbym nieodpartą chęć żeby wezwanie do zapłaty wysłać bezpośrednio do takiego gagatka (TU już ustaliło że nie ponosi odpowiedzialności na podstawie jego oświadczenia) i jeśli nie odpowie na pismo to pozwać go o odszkodowanie. Ostatecznie i tak TU będzie przypozwane ale nie jest fajnie dostawać pisma z sądu w sprawie, w której jest się pozwanym.
Karwos00 02-08-2016, 15:13 Warsztat już wysłał skan wyroku sądu do PZU - na tej podstawie muszą uznać winę (w zasadzie oni nie uznają niczyjej winy - tylko mają przyjąć to do wiadomości ) sprawcy i wypłacić odszkodowanie z jego polisy OC.
Karwos00 16-09-2016, 16:28 No to sprawa załatwiona. Błotnik już cały - PZU rozliczać się będzie z warsztatem. Całość 1650zl + 550 samochód zastępczy. Samochód zrobiony, umyty, cały wypolerowany i dodatkowo zamontowane lampy p/mgielne tylne (teraz tylko to jakoś podłączyć). Poleciłbym warsztat ale to byłaby chyba reklama niedopuszczalna :)
pretorian2 23-09-2016, 08:30 @Karwos00 (http://forum.fordclubpolska.org/member.php?u=246019) - gratulacje za to, że nie odpuściłeś tematu i doprowadziłeś do końca ! =)
To było jak "Dynastia" ... 9 miesięcy czekałem na zakończenie sprawy z wynikiem pozytywnym dla założyciela tematu.
Potwierdzam słowa poprzednika ... GRATULACJE.
|
|