Zobacz pełną wersję : Sprzedać czy ratować samochód
Witam
Z góry przepraszam za tytuł tematu ale nie miałem pojęcia jak to ująć inaczej.
Potrzebuje pomocy przy podjęciu decyzji bo juz jestem w kropce ale chciałbym krótko przedstawić sytuacje.
Około roku temu sprowadziłem z Belgii focusa 2, 1.8 tdci, 2005r kiedy kupowałem miał 160k przebiegu, zadbany w środku i na zewnątrz prawie igła. Przyjechałem do polski wymieniłem rozrząd, przez pół roku było wszystko ok. posniej wysypały sie panewki, zmieniłem blok silnika wymieniłem dwumas bo tez był juz w kiepskim stanie i 2 miesiące znowu było ok. Pózniej zaczął tracić moc i okazało sie ze wysiadł wtrysk. Wymieniłem pojeździlem ale niedługo potem padły kolejne. Mam w tej chwili samochód z nowym blokiem silnika, rozrządem, wtryskami i paroma innymi gratami ale boje sie ze znowu coś sie sypnie i chciałem innych użytkowników poprosić o radę bo samochód wizualnie jest w super stanie, i bardzo dobrze mi sie nim jeździ ale dobija mnie fakt ze mój ojciec miał taki sam model z tym samym silnikiem i przez 4 lata zmieniał tylko płyny eksploatacyjne filtry itp wiec boje sie dalej do niego dokładać.
Z góry dzięki za pomoc.
Lepiej kupić nową dacie niż 'markowy' złom z zachodu za tą samą cenę.
kiedy kupowałem miał 160k przebiegu
obawiam się że mógł mieć tyle na każde koło...
Tego co w niego zainwestowałeś nie odzyskasz bo przy sprzedaży nikt nie uwierzy że pół samochodu wymieniłeś a nawet jak uwierzy to nie kupi bo będzie się bał że szrot skoro wszystko się sypie.
jak samochód Ci pasuje to jeździj.
"Szamanu" - osobiście Ci doradzam: SPRZEDAJ JAK NAJSZYBCIEJ (!!!) by nie iść w kolejne koszty !
Ja już do samego silnika (100KM 1,8 TDCi z 2004) dołożyłem ponad: 6000,oo PLN - a gdzie wartość pojazdu ???
Ps.: ty;e, że ja już go BĘDĘ MIAŁ :P do => usranej smierci :D
Lepiej kupić nową dacie niż 'markowy' złom z zachodu za tą samą cenę.
Nie głoś herezji, bo cię zaraz zlinczują... Jak nie nasi, to Niemcy i inne Francuzy - teraz mają łatwo, bo po złom przyjeżdżają z Polski i Litwy nawet bez zaproszenia - a jakby wszyscy się u nas przerzucili na nowe dacie to co wtedy, Niemcy będą musieli złomować igiełki po wypadkach i zylionie kilometrach u siebie???
Żarty żartami - ale obawiam się, że doświadczysz co to oznacza - należeć do 5% myślących racjonalnie w tym kraju ;)
no właśnie najgorsze ze nie odzyskam juz wkładu finansowego a mimo napraw niewiem jak długo mi wytrzyma bo w sumie sypło sie juz wszystko oprócz turbiny. A najdziwniejsze ze ten samochód był kupowany od tego samego handlarza co ojciec kupił swojego, rok temu wymienił na mondeo 4 i tez jeździ i nic sie nie dzieje.
A po numerze vin można sprawdzić czy był kręcony czy lepiej do jakiegoś serwisu jechac i pod kompa podpiąć?
Można, kilku kolegów tu na forum ma taka możliwość.
Wysłane z mojego ALE-L21
Wielu bałoby się tej wiedzy :) o prawdziwym przebiegu swojego auta :)
Lubimy być oszukiwani, lubimy wierzyć że 10 - letni diesel z Niemiec ma 130 tys przebiegu, choć rozsądek podpowiadałby coś innego.
Wystarczy spojrzeć na niemiecki mobile.de i przekonać się że auta (te sprawne, jeżdżące) są w w DE droższe niż w Polsce. Zatem jak Mirek handlarz sprzedaje takie w PL, ściągnięte, opłacone, taniej niż w tym samym wieku krajowe?
Ani Niemiec, ani Polak, nie sprzedaje dobrego auta, a my chcemy wierzyć że hmm igiełka, w prezencie od poprzedniego właściciela remont hamulców, rozrządu, zawieszenia i masy innych rzeczy. Jak auto jest zadbane a ktoś już go nie potrzebuje to odsprzeda w rodzinie czy znajomym. Prawie zawsze.
Każde używane auto wymaga wkładu, który na ogół jest nie do odzyskania. Nie do odzyskania w tym sensie że nikt ci za to nie odda ekstra do wartości rocznikowej jak będziesz sprzedawał. Odzyskujesz, bo korzystasz z wyremontowanego auta!
Wkład w używane auto, może to być kilka tys a może być i więcej, połowa wartości auta i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Kupiłeś auto które już ma ponad 10 lat ! Stało się tak że trzeba było do niego dołożyć, teraz masz porobione, jeździ, więc nie rozumiem czemu je chcesz sprzedawać? Aha, boisz się że znów coś padnie i znów trzeba będzie dołożyć.
Ja wiem, że są tu na forum niektórzy, których nawet lubię i szanuję, co mają prawie nówki trzynastoletnie w stanie lepszym niż nowy z salonu. Cieszę się ich szczęściem i zazdroszczę pozytywnego nastawienia.
I teraz do meritum, bez urazy, ale to jest to co mnie wk...najbardziej. Sypie ci się coś, albo zaraz padnie, zaklej gumą arabską, srebrną taśmą i podrzuć to innemu, niech on się martwi. Jakie to polskie.
A może ktoś składał dłuższy czas na tego 10-letniego złoma, bo potrzebuje i chce z córką na wakacje pojechać, na inne go nie stać a tu go ktoś wsadzi na taką minę.
Super.
Luttek, dobry post
ja bym też już szedł w to bagno, eksploatacja też kosztuje i tyle
Przepraszam jeżeli kogoś zdenerwowałem ale nie oto mi chodziło. Powiem szczerze ze ja wole sie nie go nie pozbywać i nie chodziło mi o to żeby komuś wepchnąć złom bo na wszystkie naprawy mam papiery i nic bym nie ukrywal. Nie chce po prostu żebyście myśleli ze chce sie pozbyć problemu. Po prostu żona trochę marudzi żeby go sprzedać a nie miałem juz argumentów żeby ja jakoś przekonać ze tak na dobra sprawę tam juz niema sie co zepsuć. A takie argumenty jednak najlepiej zdobyć na forum gdzie ludzie sie znają i użytkują te same samochody.
zostaw go, za duzo rzeczy zrobiłeś, kupisz następne i też trafisz na trumne
"Luttek" - brawo za słowa prawdy i "wejście na ambicję" - rozważ tylko, że nikt nie będzie czyimś sponsorem ....
Może "Szamanu" stoi dziś przed dylematem: czy dać na 4kólka czy na prezent na komunię ???
Cóż, życie ...
Moim zdaniem - albo nastawić się na "dożywotnią" eksploatację i związane z tym nadchodzące inwestycje albo, póki jeszcze jeździ a dotychczasowe nakłady "są do przełknięcia" - sprzedać, bo na pewno na tym nie koniec .... sam piszesz: auto ponad 10 lat ...
Ja też po zakupie zainwestowałem w "podstawowe" wydatki eksloatacyjne po zakupie (wiadomo jakie) i jeździłem ponad rok bez dotykania ale kiedyś stało się i to 500km od domu i co miałem zrobić ??? Do dziś mam "czkawkę" z tego powodu :(
maciej_b 25-04-2016, 11:44 Witam wszystkich.
Temat się rozwinął, a nic nie zapowiadało tego...
Więc dołożę swoje (forma tematu sugeruje, że trzeba koledze dodać otuchy w walce lub od razu sprowadzić na ziemię).
Sam swego czasu miałem dylemat. Focus MKI 1.8 tddi kupiony przy przebiegu licznikowym 220k km-po siostrze w rodzinie od 175k km.
Za mojej kadencji zrobione: zawieszenie przód i tył (kompletne całe), maglownica, sterownik, walka z rudą, hamulce, półosie kpl, parę pomniejszych kwestii typu poduszka pod silnikiem, rozrusznik, alternator, pasek osprzętu wraz z rolkami i napinaczem. Co jeszcze... nie pamiętam, pewnie nie kosztowały na tyle dużo aby pamiętać...
Razem na pewno grubo ponad 12k zł. W okresie ok 4 lat.
Za auto zapłaciłem ok 18k zł. Jeżdżę nim już 8 rok ma teraz na liczniku 345k km i znowu szykuje się mały wydatek turbina (oryginał, zaczęła puszczać olej) i sprzęgło (docisk i wysprzęglik oryginał, tarcza od 180k km). Najlepsze to jest to, że po włożeniu w auto sporej gotówki zaczęło mi się nim super jeździć. Przez dobre 3 lata nic nie robiłem... a kilometry leciały.
Tak to jest z używkami... gdzie prawdziwy przebieg jest zapisany tylko i wyłącznie w częściach samochodu...
A czy wymiana sprzęgła przy 350k km to jest coś złego, w sensie trwałości podzespołu? Sądzę, że to jest dobry wynik, zawieszenie 250k km...
Klocek7 dobrze określił "czkawką" pewne wydatki... niestety jeżeli trafiło się auto o sporym przebiegu (a tu pewnie tak jest) to nie ma się co dziwić, że są wydatki. Pamiętam, kolega kupił mondeo również sprowadzone z Belgii. Na liczniku miało coś ok 150k km, a po pierwszych awariach (sprzęgło, pompa, rozrząd na łańcuchu!) sprawdzili przebieg i okazało się że ma ponad 800k km...
Skoro w opisywanym przypadku już tyle zostało zrobione, szkoda było by to zmarnować. Zrobić to co jest do zrobienia (ale dobrze, a nie po dziadowsku) i auto odwdzięczy się bezawaryjną pracą przez długie km...
Napiszę też swoją historię.
Fokę kupiłem prawie rok temu, 135k km na liczniku, polski salon, drugi właściciel. Na start do zrobienia była cewka zapłonowa i filtry. Między czasie wyszły do wymiany felgi bo przynajmniej raz w miesiącu któreś koło puszczało na rancie. Później amortyzatory z tyłu, ponieważ jeden miał wyciek już przy zakupie. Pewnego razu tłumik drgań mi odpadł 100 km od domu (wesoły powrót był). Miesiąc temu wymieniłem pompę sprzęgła bo zaczęła kapać na dywanik kierowcy. Od razu wymieniłem płyn hamulcowy. W zeszłym tygodniu płyn wspomagania bez konkretnego powodu.
W kolejności czeka wymiana tulei wahaczy na tylnej osi bo stukają niemiłosiernie i lekka rozbieżność jest. Ciekawe czy przegląd mi z tym podbiją bo w maju jest do zrobienia. (może ktoś wie czy to mocno utrudnia wbicie pieczątki)
Silnik jest w dobrym stanie jak mniemam, oleju mało bierze. Gdzieś tam jest obite, obtarte, trochę ruda wchodzi, ale wygląda dobrze.
Przeszło mi przez myśl żeby do sprzedać, ale naprawdę dobrze się nim jeździ. Kupiłem go za 7k PLN, włożyłem około 2k PLN. Kasy trochę żal zawsze, ale jak kupisz nowe auto to po kilku latach też zaczną się wydatki i to pewnie większe niż na używane kilkunastoletnie auto.
raptorf22 25-04-2016, 12:43 Skąd Ja to znam.......,. znam dylematy autora wątku doskonale.
U mnie sprawa wygląda tak że dwa miesiące temu do czasu sprzedaży miałem Opla Astrę I z 1999, w gazie z najsłabszym silnikiem. Naprawiałem regularnie, i owszem marudziłem bo silnik słaby, rdza wychodziła ale kulał kolejne kilometry dzielnie.
Koniec końców chcieliśmy nowsze auto więc Astra poszła do ludzi, kupiliśmy Focusa i Wiecie z jakim nastawieniem? będziemy nim jeździć i nie świrować, jak coś padnie trzeba wymienić i jechać dalej. Plan jest na 6-8 lat i oby tak było.
Jak masz kasę to kupuj......... pamiętaj tylko że za nikt dobrego auta nie odda w niskiej cenie, jak zrobiłeś jak należy to się nie martw. Ja starałem się pocieszać że już grubsze naprawy zrobiłem to nie powinno nić już paść.
Co do aut z DE już się wyleczyłem, byłem raz widziałem co tam stoi i co z tym potrafią zrobić, wolę salon polska po flocie z pełnym dostępem do danych serwisowych.
w DE byłeś mowisz.... i co z tego że tam szrot stoi ? no stoi. trzeba jechać do np stuttgartu, umowić się z helmutem colem, prywatnym właścicielem, podjeżdzasz do podwórka czy pod blok i kupujesz auto
nie od handlarza, turka i problemu nie ma, baaa, jest czysta przyjemność
Przeszło mi przez myśl żeby do sprzedać, ale naprawdę dobrze się nim jeździ. Kupiłem go za 7k PLN, włożyłem około 2k PLN. Kasy trochę żal zawsze, ale jak kupisz nowe auto to po kilku latach też zaczną się wydatki i to pewnie większe niż na używane kilkunastoletnie auto.
Jeśli dołożyłeś po zakupie 2 tys zł na remont, to tyle co nic. Jasna sprawa że jakby dobrze poszukać to może wydałbyś drugie tyle co na zakup - ot, np przegląd hamulców i może by się okazało że bębny, tarcze itp itd...
Tylko po co? Może trzeba się umieć pogodzić że ma się już niemłode auto i zawsze coś może wypaść? W bogatych krajach 7-latek już jest starawy, u nas to prawie nówka....
Kolejna rzecz, focus nie jest małym tanim autem, jakby nie było to klasa niższa średnia i naprawy nie mogą być tanie. Można kupić sobie Matiza w cenie jednej porządnej naprawy focusa i tam serwis będzie tani..
Focus mk1 czy mk2 to są ostanie w miarę tanie w serwisie auta średniej klasy. Potem już było tylko gorzej i drożej.
Wracając do tematu i problemu autora wątku. Silnik masz zrobiony, jeśli buda w tym podwozie ci nie gnije, nie rdzewieje (a zakładam że to obejrzałeś przy zakupie) to zostaw, jeździj i miejmy nadzieję że więcej nic poważnego cię nie spotka. Jak "obudowa" i silnik jest OK to wszystko inne da się zrobić i nawet warto, bo jak mówi Fulara, kupisz w podobnym wieku i zaczniesz remonty od początku.
No chyba że jednak znajdziesz sponsora i sprzeda ci auto już ze zrobioną turbiną, po remoncie silnika, zawieszenia itp :) Nie ma takich ? cóż... pewnie że nie :)
Witam, zgadzam się z opinią że na zachodzie nikt nie sprzedaje dobrych samochodów ale czasem auto ma drobny feler który może wyglądać na kosztowną awarię więc ludzie wolą sprzedać auto do polski ale może się okazać że usunięcie feleru wcale nie musi być drogie, sam się o tym przekonałem przy moim poprzednim fokusie właśnie z silnikiem 1,8 TDCi, sprowadził mi go dobry kolega i jak na przebieg 180 tysięcy auto naprawdę prezentowało się bardzo dobrze, niestety wkrótce po zakupie zaczęły się problemy silnik gasł często po wjechaniu w dziurę generalnie przy silnych wstrząsach i tak się męczyłem z tym ponad rok, okazało się że w mojej okolicy nie ma fachowców mogących poradzić sobie z tą awarią, ludzie co za naprawy mi proponowali, wymianę wtrysków, dwumasy , pompy CR i innych drogich elementów w końcu zdesperowany pojechałem do serwisu Forda i oni mi pomogli, okazało się że uszkodzony był jeden przewód w wiązce PCM w komorze silnika, po jego naprawie za 160 zł. pojazd stał się bezawaryjny i jeździłem nim bez jakichkolwiek problemów jeszcze przez 2 lata a mój przykład przytaczam aby uzmysłowić wszystkim że nie każdy pojazd z zachodu jest złomem, biorąc pod uwagę koszty serwisu na zachodzie często ludzie pozbywają się pojazdów przy pierwszych oznakach awarii a od szczęścia kupującego zależy czy koszt naprawy będzie duży czy mały.
Jak pisałem temat naprawdę sie nie spodziewałem takiego odzewu.
I rzeczywiście potrzebowałem trochę podniesienia na duchu.
W każdym razie dzięki wielkie za pomoc. A foka zostaje w garażu i zobaczymy co to bedzie.
Kupiłem (a raczej moja Mama) Focusa 1.6 TDCi 109KM (2007r.) jako 3 latka (w 2010). Przez 5 lat służył pięknie, tylko po kupnie wymiana rozrządu i termostatu, a tak to oleje, filtry i to wszystko. Przy kupnie miał jakieś 80tys na blacie. Zrobiliśmy nim ponad 120tys i się posypało prawie wszystko po kolei. Najpierw obróciła się panewka i pękł wał (Mamunia mimo że trzęsło całym autem to przejechała sobie jeszcze z wesoło stukającym silniczkiem 100km po czym poszedł mega zgrzyt czyli pękł wał i zdechł na amen). Przy oględzinach jakichś 3 mechaników stwierdziło, że silnik ten przeżył jakieś pół miliona kilometrów. Zonk, co nie? Skręcony o jakieś 300tys, w momencie kupna jako 3 latek miał 380tys km. Najlepsze jest to, że po wnętrzu przebieg widać tylko po... kierownicy.
No ale wymieniłem silnik, przy tym wiadomo, rozrząd, świece (2000zł). Problemem był dźwięk po puszczeniu sprzęgła, padło na dwumas, ale to nie było to.
2 miesiące po wymianie silnika wymieniłem sprzęgło z dwumasem (1500zł SACHS), bo zaczęło się już ślizgać. Dźwięk pozostał, więc padło na skrzynię (350zł). Turbina miała już bardzo duży luz na wirniku, więc została zmieniona turbinka (800zł) na regenerowaną. Do tego znowu termostat (200zł). Wymieniona też pompa ABS ze sterownikiem ESP (400zł + 200zł programowanie IDSem).
Auto służyło w nocy o północy przez 5 lat, jeździ się nim rewelacyjnie, także warto było je naprawić. Nie chciałem picować ani robić "na sztukę" i komuś sprzedać minę, bo sam takową z opóźnionym zapłonem dostałem. Teraz po tylu wymianach wiem, że mam wszystko prawie porobione, to dlaczego miałbym sprzedawać, skoro wiem że posłuży przez dłuższy czas?
Wielu moich znajomych woli kupić właśnie auto z rozsypanym silnikiem czy coś za małe pieniądze, zainwestować i jeździć, bo przynajmniej ma się świadomość, że wszystko co trzeba jest sprawne, zamiast po kupnie jeździć i się zastanawiać kiedy walnie to lub tamto. Jeśli zainwestowałeś, czerp zyski z owej inwestycji.
Witam ponownie
Wybaczcie że dalej wałkuje temat ale znacie może jakiegoś magika od fordów w dieslu gdzieś w okolicach Wałbrzych Kłodzko?
Bo ja już niemam po prostu do kogo jechać. W naprawy włożyłem juz 12k a samochód dalej nie jeździ i mechanicy w okolicy juz rozkładają ręce.
Jak i tak już nie masz u siebie gdzie jechać, to może Wrocław? Caros (tanio nie jest ale warto) albo Mirek z Opolskiej - jest na tym forum.
Do wrocka nie dojadę nawet niema co marzyć.
A jest opcja przekładki z diesla na benzynę?
Żeby wrzucić sobie 1.6 w benzynie.
technik08 09-05-2016, 11:54 Witam ponownie
Wybaczcie że dalej wałkuje temat ale znacie może jakiegoś magika od fordów w dieslu gdzieś w okolicach Wałbrzych Kłodzko?
Bo ja już niemam po prostu do kogo jechać. W naprawy włożyłem juz 12k a samochód dalej nie jeździ i mechanicy w okolicy juz rozkładają ręce.
W Wałbrzychu masz warsztat sieciowy Germaz - specjalizują się w Fordach . Kolega kolega ich chwali .
Bump: Jeszcze adres - Orkana 111 .
Problemem był dźwięk po puszczeniu sprzęgła, padło na dwumas, ale to nie było to.
2 miesiące po wymianie silnika wymieniłem sprzęgło z dwumasem (1500zł SACHS), bo zaczęło się już ślizgać. Dźwięk pozostał, więc padło na skrzynię (350zł).
Możesz napisać coś więcej o tym dźwięku? Stuki?
Też niestety mam taki sam dylemat, co autor tematu.
Focus 2 2007 1.8 TDCI kombi. Kupiłem 1,5 roku temu z przebiegiem 215 tys. Stan był średni, bo na starcie wiedziałem, że na pewno dwumasa + sprzęgło do wymiany i naprawa tylnego zawieszenia ale przynajmniej na 100% znałem przebieg i co było przy aucie wcześniej robione oraz znałem full historię auta od momentu zakupu w salonie w Polsce.
Niestety, im dalej w las, tym więcej drzew :(
Poleciały potem wtryski, świece żarowe, maglownica, piasty obie przód, tuleje wahaczy przód, amortyzatory, przeguby zewnętrzne i jeden wewnętrzny, miska olejowa, tarcze i klocki przód. Generalnie włożyłem do dzisiaj więcej, niż dałem za auto w dniu zakupu. I też z jednej strony wiem, co mam zrobione ale z drugiej przebieg leci i wiem, że dalej będę musiał pakować kasę. Najbardziej prawdopodobna awaria to turbina, która jest jeszcze w stanie oryginalnym; na szczęście auto śmigane głównie na trasach i olej wymieniany co 10 tys, więc jest nadzieja, że jeszcze jakoś tam żyje. Poza tym niepokoi mnie skrzynia, bo tak jak kolega wyżej mam dziwne stuki przy zmianie biegów, szczególnie, gdy auto jest rozgrzane.
Pozdrawiam
Andrzej K. 15-05-2016, 17:51 To jaki masz teraz przebieg, bo ten co podałeś przy zakupie to jak na diesla nie powinien generować takiej usterkowości, o ile był właściwie i na czas serwisowany.
Z ilości "padniętych" części można wnioskować, że nie był....
No ale z drugiej strony jak już tyle tematów uzdrowiłeś to jest sens się auta pozbywać? No nie wiem...
Co do serwisowania, widziałem faktury za naprawy wykonane przez poprzedniego właściciela ale podejrzewam, że nie było to robione uczciwie. Np. przy około 180 tys. miał wymienianą piastę koła. Minęło raptem 40 tys. i musiałem to wymieniać, bo wyło. Olej też był według faktur wymieniany co 10 tys. a gdy pierwszy raz wymieniłem, to praktycznie po miesiącu na bagnecie olej był czarny. W tym roku wymieniałem olej ponownie i minęły 2 m-ce i olej na bagnecie jest dużo jaśniejszy, niż był przy pierwszej wymianie. Widziałem też faktury, na których np. dwa razy był zafakturowany filtr powietrza. Nie wiem jak poprzedni właściciel sprawdzał wykonane czynności. Widać, że nie sprawdzał.
raptorf22 15-05-2016, 20:34 Dziwię się tak krótkiej żywotności piast i łożysk. W moim poprzednim aucie (AstraF) piasty i łożyska wymieniłem dopiero powyżej 240kkm.
Pytanie czy te fakturki są oryginalne lub wkładanie używanych oraz słabej jakości części.
ministerq 15-05-2016, 20:59 Olej w dieslu zawsze jest czarny, jest to normalny objaw.
Co do F-VAT z Serwisów => podejrzewam, że są oryginalne i zgodne z prawdą - za to ww wymiany, były zupełnie niepotrzebne bo problem leżał gdzie indziej ... :/
Ale tak robią mechanicy po serwisach = wymiana CAŁOSCI bez względu na potrzebę i stan ... a że jakość do kitu: bo właściciel jak usłyszał o szacunkowej wycenie to "osiwiał" i zlecił "wykonanie po kosztach" - :D
Stuki przy zmianie biegów mogą świadczyć o padniętej poduszce skrzyni biegów, bo skoro dwumas wymieniony no to zostaje poducha... a jesli nie to, no to skrzynia :) i nie wierzę, że tak ci sie posypała ta foczka przy 215tys przebiegu :)
Ja na miejscu Szamanu ratowałbym auto, jeżeli już od początku zaczął się psuć, to nie dobrze, jak zaczyna się psuć np. po roku czy dwóch to już eksploatacja własna no i trzeba dołożyć. Podam pozytywny przykład z mojej strony, kupiłem 6 letniego fokusa, na początku nic nie wymieniałem oprócz oleju i filtra, tak jeździłem 3 lata, po tym czasie padł czujnik położenia wałka rozrządu, wymieniłem, następnie profilaktycznie w 2014 roku pasek rozrządu przy 150tys. oraz tarcze tył+klocki+wymiana płynu, bo się zużyły. W 2015r. drążki kierownicze. Jak na razie foka sprawuje się znakomicie, poleci ponad 180, drobne samodzielne naprawy typu dmuchawa-częsty problem focusów z opornikiem, wymiana żarówek, filtru powietrza, paliwa, bałwanków. Mam go już 7 lat i nic się nie dzieję, chyba miałem szczęście przy zakupie. Oczywiście co roku przegląd hamulców, wymiana oleju, filtrów, czuwanie nad karoserią, co by się rdza nie rozprzestrzeniała.
Kupiłem żonie corsę, na początku musiałem włożyć 1000zł, od tego czasu zero kosztów, a handlarz wysypał mi z 5 faktur co tam nie było naprawiane, nigdy więcej nie kupię auta od handlarza, a już na pewno na giełdach niedzielnych, mój błąd.
No niestety ratowanie nie poszło mi chyba najlepiej. Foka z dniem wczorajszym klękła i nie chce się ożywić :(
Teraz pytanko ile mogę wziąć za taką skorupę na części żeby też się nie dać zrobić, bo mam gościa który chce wziąć za 5k od ręki ale nie wiem czy mogę wziąć więcej.
A przy okazji pytanko co sądzicie o S-maxie bo się trochę naczytałem i chciałbym poznać jakieś świeże opinie.
Poszukaj dobrego mechanika.
Pozdrawiam
wyparek1906 17-05-2016, 23:17 Można, kilku kolegów tu na forum ma taka możliwość.
Wysłane z mojego ALE-L21
Daj namiary kto może zweryfikować na forum przebieg sprowadzonego forda bo nawet w serwisie to jest nieosiągalne
Bump: Można, kilku kolegów tu na forum ma taka możliwość.
Wysłane z mojego ALE-L21
Jak masz taką możliwość to podaj namiary kto może zweryfikować przebieg forda sprowadzonego z tego forum,nawet w serwisie nie ma takiej opcji.
Co do serwisowania, widziałem faktury za naprawy wykonane przez poprzedniego właściciela ale podejrzewam, że nie było to robione uczciwie. Np. przy około 180 tys. miał wymienianą piastę koła. Minęło raptem 40 tys. i musiałem to wymieniać, bo wyło.
To i tak duzo zrobiles bo przeliczajac na mile to okolo 25.000 a ja wymienialem koledze piaste z lewej strony kupiona w EuroCarParts UK rok temu i zrobil tylko z 3 no moze 4 tys mil to jest jakie max 6,400km i do wymiany, kulki po rozebraniu jakby zluszczone znaczy sie gdzies w Chinach produkowane :(
Określanie realności przebiegu po stanie łożyska to raczej nietrafiony pomysł.jedno klasy śmieć wytrzyma 2000 km a np orginał 400 tysięcy km.
Daj namiary kto może zweryfikować na forum przebieg
z reguły jest tak że zakładasz wątek przy zakupie samochodu i podajesz jego vin, koledzy slawek-kali, wojtekn, SRS mogą wtedy coś wyszukać.
piotrek305 18-05-2016, 09:19 Kupiłem (a raczej moja Mama) Focusa 1.6 TDCi 109KM (2007r.) jako 3 latka (w 2010). Przez 5 lat służył pięknie, tylko po kupnie wymiana rozrządu i termostatu, a tak to oleje, filtry i to wszystko. Przy kupnie miał jakieś 80tys na blacie. Zrobiliśmy nim ponad 120tys i się posypało prawie wszystko po kolei. Najpierw obróciła się panewka i pękł wał (Mamunia mimo że trzęsło całym autem to przejechała sobie jeszcze z wesoło stukającym silniczkiem 100km po czym poszedł mega zgrzyt czyli pękł wał i zdechł na amen). Przy oględzinach jakichś 3 mechaników stwierdziło, że silnik ten przeżył jakieś pół miliona kilometrów. Zonk, co nie? Skręcony o jakieś 300tys, w momencie kupna jako 3 latek miał 380tys km. Najlepsze jest to, że po wnętrzu przebieg widać tylko po... kierownicy.
No ale wymieniłem silnik, przy tym wiadomo, rozrząd, świece (2000zł). Problemem był dźwięk po puszczeniu sprzęgła, padło na dwumas, ale to nie było to.
2 miesiące po wymianie silnika wymieniłem sprzęgło z dwumasem (1500zł SACHS), bo zaczęło się już ślizgać. Dźwięk pozostał, więc padło na skrzynię (350zł). Turbina miała już bardzo duży luz na wirniku, więc została zmieniona turbinka (800zł) na regenerowaną. Do tego znowu termostat (200zł). Wymieniona też pompa ABS ze sterownikiem ESP (400zł + 200zł programowanie IDSem).
Auto służyło w nocy o północy przez 5 lat, jeździ się nim rewelacyjnie, także warto było je naprawić. Nie chciałem picować ani robić "na sztukę" i komuś sprzedać minę, bo sam takową z opóźnionym zapłonem dostałem. Teraz po tylu wymianach wiem, że mam wszystko prawie porobione, to dlaczego miałbym sprzedawać, skoro wiem że posłuży przez dłuższy czas?
Wielu moich znajomych woli kupić właśnie auto z rozsypanym silnikiem czy coś za małe pieniądze, zainwestować i jeździć, bo przynajmniej ma się świadomość, że wszystko co trzeba jest sprawne, zamiast po kupnie jeździć i się zastanawiać kiedy walnie to lub tamto. Jeśli zainwestowałeś, czerp zyski z owej inwestycji.
w 3 lata 380 tys ???
sprowadziłem z Belgii focusa 2, 1.8 tdci, 2005r kiedy kupowałem miał 160k przebiegu
Biorąc pod uwagę listę usterek to ciężko mi wierzyć w te 160 tyś km.
A najdziwniejsze ze ten samochód był kupowany od tego samego handlarza co ojciec kupił swojego, rok temu wymienił na mondeo 4 i tez jeździ i nic sie nie dzieje.
A czy handlarz sam kupuje same igły od sprzedających? Handlarz jedzie na aukcję i często za grosze kupuje w ciemno jakieś auta, których cieżko było prywatnie sprzedać. Potem czyszczenie, full valet, wymiana co bardziej zmaltretowanych części żeby autko się ładnie sprzedało, licznik w dół i na handel. To że sprzedał Mondeo w którym jest ok, to po prostu takie mu się trafiło. Myślisz że handlarz naprawdę wybrzydza jeśli chodzi o to, co mu się trafia do sprzedaży? Są pewne biznesy na których zarabia się wiecej, są takie na których zarabia się mniej. Dziwnym byłoby gdyby handlarz na placu miał na 80 samochodów, 79 takich co to są same żylety i że Niemiec/Belg płakał jak sprzedawał. Większośc jednak jest taka, co wymaga naprawy, trzeba opchnąć i zapomnieć. Pośród tych "szrotów" trafiają się auta zadbane i ładne i nie wymagające dużego wkładu i zazwyczaj te auta stoją jako te najbardziej "reprezentacyjne" na placu i kuszą że dobry komis.
A po numerze vin można sprawdzić czy był kręcony czy lepiej do jakiegoś serwisu jechac i pod kompa podpiąć?
Podłączasz się przez ODB2 do auta i po kolei zczytujesz kolejne moduły. Niektóre mają pamieć błędów i usterek a wraz z błędem jest przebieg kiedy błąd wystąpił.
Czyli druga odpowiedź - jedziesz do magików co Ci po kolei sprawdzą wszystko na komputerze.
Pytanie (jak zaznaczył kolega wyżej) czy naprawdę chcesz wiedzieć ile autko już zrobiło. I czy naprawdę chcesz wiedzieć jaka jest "rekomendowana" lista rzeczy do zrobienia przy określonych przebiegach.
P.S. bardzo przepraszam, jeśli nie wniosłem do wątku nic nowego.
Jeśli zrobiłeś i jeździ - to jeździj. Jeśli zrobiłeś, wsadziłeś pieniądze, auto nie jeździ a kasy więcej brak żeby jeździło - to chyba pozostanie nauka serwisowania auta samemu (jeśli masz narzędzia) żeby przyoszczędzić na mechanikach i robienie samemu.
Kolejna sprawa - jeśli nie masz jak zrobić samemu i nie masz kasy żeby dalej wrzucać w auto - to na części.
Bądźmy ze sobą szczerzy. Możesz zrobić silnik, a zacznie padać zawieszenie, zacznie padac zawieszenie - to nie wyrobisz na hamulce i amortyzatory. Jak to zacznie szwankować, to będziesz mieć zaraz luzy wszędzie i jeszcze więcej problemów. A jak już zrobisz kwestie prowadzenia auta, to zacznie się ze sprężarką czy wtryski lub EGR. Nie mówiąc o katalizatorze czy DPF. I tak w kółko. Więc to jest zawsze kwestia czy stać się na dalsze "utrzymanie" skarbonki która zawsze i wszędzie będzie wymagać wkładu. Kwestia na ile auto "da Ci odetchnąć" i zaoszczędzić na kolejne naprawy.
Koledzy piszą, że można wrzucić i 6-10-12 tysięcy złotych i jeździć przez 5 lat bez problemu. Można.... albo można wrzucić tysiąc, pojeździć rok i próbować zmieniać auta na lepsze i droższe i niczym w pułapce finansowej zawsze nie wydawać na naprawy, a na wymiany aut.
Da się.. ale przy zakupie trzeba wiedzieć co i jak i omijać "igiełki bo zadbane i ładnie wyglądają". Przyjeżdżając do auta zawsze kabel i wpięcie w interfejs samochodu. Inaczej chyba bym dzisiaj auta nie kupił. A jak sprzedawca nie chce żebyś się wpinał bo mu możesz auto uszkodzić - no cóż - to też temat do dyskusji, bo się handlarzom wcale nie dziwię bo auto można łatwo uwalić i z placu odejść jak gdyby nigdy nic.
Sprzedać czy ratować? Sprzedaj. Kup nowy w salonie. Najlepiej w Olsztynie. ;-)
http://moto.wp.pl/kat,55194,title,Turbokamera-VW-Passat-z-salonu-i-z-problemami,wid,18455829,wiadomosc.html
kumpel Fordzika 11-01-2017, 22:26 Bardzo dobry tekst, bardzo dobry.
A pieniądze z przeinwestowanego auta są do odebrania jak się te auto sprzeda rozebrane w drobny mak część po części, a na koniec sam dowód rejestracyjny dla handlarza.
radekrogo 12-01-2017, 20:15 Zaraz zaraz. Mozna taki kupić. Np mój z 2004 ma 195kkm. Kupiłem w 2008 jak miał 4 lata i 90kkm co jest raczej we Francji normalne. Od tej pory ze względu na prace i wyjazdy nie jeździł przez 3 lata.
|
|