Zobacz pełną wersję : Czy ograniczenie 70mph na godzinę w UK irytuje? [wydzielony]


edmun
07-05-2019, 13:02
jak mocno irytujące w praktyce jest to absurdalne ograniczenie do 70 mph (113 km/h) na autostradach w UK i o ile można bez konsekwencji je przekroczyć? W Mondeo jazda 70 mph po autostradzie daje wrażenie jakby się stało w miejscu.

Miałem w weekend odpisać, ale ja zazwyczaj w weekendy na forum nie siedzę.
Miałem odpisać krótko, a jednak będzie długo.
Widzisz... ja uważam, że nie jest w ogóle irytujące.
Zacznijmy od tego, że Anglia dopiero od niedawna jest jakoś bardziej restrykcyjna jeśli chodzi o przekraczanie prędkości.
Oczywiście, jeśli masz ograniczenie do tych 112km/h a lecisz 160 - 180km/h, to policja (o ile jakaś będzie) nie będzie miała litości.
Dodatkowo, mandaty są dosyć denerwujące, bo nie są kwotą stałą.

Tabelka wygląda mniej więcej tak:
https://i.imgur.com/GZAD8Ri.png

I już tłumaczę.

Jeśli na ograniczeniu do 30 mil na godzinę (jakieś 50km/h) będziesz jechał 31-40 mil na godzinę, to trafiasz do zakresu A.
Dostajesz 3 punkty (na 12 możliwych) i płacisz od 25% do 75% tygodniowego przychodu.
Oczywiście jeśli dostajesz wypłatę raz w miesiącu, to jest ona dzielona przez 4 aby wyliczyć ten tygodniowy przychód.
Brana jest średnia wypłata z ostatnich 3-ech miesięcy.
Przykładowo, zarabiam jakieś £2000 na miesiąc, więc mój mandat wyniesie od £125 do £375 w zależności od tego jak to uzna władza.
Oczywiście jadąc więcej, trafiasz na większe widełki.
Więc na upartego, możesz dostać mandat typu £875 do zapłaty plus sześć punktów lub dyskwalifikacja na od 7 do 56 dni.
Dodatkowo, jeśli dopuściłeś się wykroczenia np. w pobliżu szkoły, sprawa może trafić do sądu o dodatkową karę.

Tyle teorii.
W praktyce.
Jeżdżąc w Anglii od siedmu lat nie dostałem ani razu mandatu za prędkość.
Jeżdżąc w Anglii od siedmiu lat, zostałem tylko raz zatrzymany przez Policję i tylko dlatego, że siedziałem im na ogonie i robiłem wężyka od lewej do prawej.
Fotoradary w Anglii są jasno i klarownie oznaczone.
Fotoradary mają margines błędu ustawiony na 10%.
Mając świadomość jest fotoradar i ograniczenie jest do 70mph, na tempomacie mam ustawione 75-76 mil na godzinę (równo 120km/h).
Fotoradary są częściej aktywne w przypadku jeśli jest tymczasowe ograniczenie prędkości:

http://roadsafetygb.org.uk/misc/fckeditorFiles/image/Roads/Smart%20motorway%20creative%20commons%20HE%20via%2 0Flickr.jpg

Dlaczego mówię "aktywne".
Bardzo często fotoradary na tych bramkach są niewłączone jeśli nie ma wyświetlonego ograniczenia prędkości.

Dodatkowo w Anglii od niedawna stosują następujące nowe fotoradary zwane HADECS 3.

https://www.speedcamerasuk.com/images/speed-camera-types/hadecs3-yellow-speed-camera.jpg

To są naprawdę ciekawe maszynki.
Nie dość że są zamontowane na obrzeżach a nie nad jezdnią plus są naprawdę małe:

https://www.speedcamerasuk.com/images/speed-camera-types/roadside-hadecs-speed-camera.jpg

To jeszcze potrafią zczytywać 4 pasów na raz.

Tylko szczęście raz mnie uchroniło, że nie dostałem pełnego albumu zdjęć, bo nie wiedziałem że są takie nowe maszynki.
Są niesamowicie skuteczne, ale ja na szczęście trafiłem na dni, kiedy były wyłączone (podobno była zmiana oprogramowania).

Policja na autostradach bywa, ale bardzo bardzo sporadycznie.
Są też tajniaki, ja jakoś mam to szczęście, że potrafię dostrzec ich z daleka, nawet w nocy, jak pada deszcz.
Intuicja. Zazwyczaj jest to auto premium, BMW, Audi, Jaguar.
90% że czarne, ma przyciemniane szyby, jest na full wypasie (lampy LED itp) i nie starsze niż pół roku/rok (jak można odczytać tablice rejestracyjne).
Jeśli takie auto porusza się o wiele szybciej niż inni, to znak że ja też nie mogę jechać szybciej niż inni.
Zazwyczaj widzę coś takiego jakiś kilometr za sobą w lusterku.
To znak dla mnie, żeby zjechać na bok.
I zazwyczaj mam rację.
Jak mnie mija, to widać, że obok płetwy rekina jest dodatkowo jeszcze jedna antenka.

Mam po prostu wyczucie.
Ostatnio gdzieś około 23-ciej (ciemno, ledwo co widać) widziałem, że coś szybko nadciąga.
Zjechałem zwalniając.
Minutę później czerwone BMW5 na full wypasie dogoniło gościa blokującego lewy pas (wewnętrzny) i zamrugało mu na niebiesko :D

Na koniec pozostawiam jeszcze fakt, że w Anglii w wielu miejscach stosuje się radary/pomiary odcinkowe.
Tego nie przeskoczysz :)
Oczywiście też mają margines błędu i czasami nie są aktywne, ale jednak się zwalnia.

Więc tyle mniej więcej jeśli chodzi o radary i policję.

Są małe wyjątki jeśli chodzi o prędkości na autostradach i jedn z nich jest autostrada M40, gdzie jadąc 85-90 mil na godzinę,
często jesteś wyprzedzany dwoma autami na raz (środkowy i wewnętrzny pas).
Nie ma tam żadnych radarów, policja jest rzadko i jakoś zazwyczaj wszyscy tam mają o wiele większą średnią prędkość.
Jest takich kilka w Anglii. Niedawno oddana do użytku fragment w okolicach Leeds też zachęcia do popuszczenia wodzy fantazji,
ale są to sporadyczne przypadki. No i oczywiście nie ma tam "większego limitu".
Po prostu jakoś tam wszyscy latają szybciej.


Wróćmy do prędkości.

Czy 70 mil na godzinę ograniczenia mnie irytuję.
W skrócie nie.

Już tłumaczę dlaczego w wielu punktach.

A) Większość jedzie zgodnie z ograniczeniem prędkości
B) Nie jest jak w Polsce, że lecisz zgodnie z ograniczeniem 140km/h,ale musisz lawirować pomiędzy lewym a prawym,
bo jak wyprzedasz ciężarówki które jadą 90km/h, to musisz w kółko hamować i przyśpieszać
C) Nie denerwujesz się jak w Polsce, że wyprzedzając mając 140km/h, to jesteś zagrożeniem na drodze,
bo przecież lewym nadciąga pan i władca mając 200km/h na liczniku
D) Jeśli na autostradzie są roboty drogowe, to nie zwalniasz do 40km/h tylko do 50 mil na godzinę (jakieś 85 km/h).
E) Punkt najważniejszy. Ja wszędzie mam autostrady i mój czas przejazdu pomiędzy dwiema dużymi miejscowościami,
jest krótszy niż w Polsce mimo że w Polsce przecież można szybciej.

I przy punkcie E pozwolę się na chwilę zatrzymać, bo jest kwintesencją, dlaczego nie muszę latać 140km/h.
Otóż w Anglii, jak chcę jechać na morze, to pakuję się w auto, po 10-15 minutach jestem już na autostradzie
i zazwyczaj do większego miasta w okolicach wybrzeża dostanę się autostradą.
Jak po drodze okaże się jednak, że nie sprawdziliśmy prognozy pogody i jednak lepiej jechać do Liverpoolu, Manchesteru,
czy zrobić sobie weekend w Szkocji, to zjeżdżam ślimakiem i wpadam na kolejną autostradę.
Zazwyczaj 3 lub więcej-pasmową.
Dwupasmowe są, ale sporadyczniej.

I tak zrobiłem szybkie porównanie.
Starałem się wybierać różne duże miasta.
(oczywiście Crawford czy North Cornelly nie są dużymi miastami, ale chciałem żeby kilometrowo było podobne więc obierałem różne kierunki)

Wrocław>Szczecin, 393km, 3 godziny 59 minut
Birmingham > Crawford, 401km, 4 godziny i 1 minuta

Wrocław>Piotrków Trybunalski, 208km, 2 godziny 34 minut
Birmingham> North Cornelly (obok Cardiff i Swansea), 209km, 2 godziny i 19 minut

York>Chester, 177km, 2 godziny i 5 minut
Rzeszów>Lublin, 177km, 2 godziny i 33 minuty

Częstochowa>Koszalin, 550km, 6 godzin i 10 minut
Cookney (obok Aberdeen)>Liverpool, 556km, 5 godzin i 58 minut

Więc widzisz.. Mi zbytnio nie przeszkadza, że jadę wolniej.
To jest bardzo ciekawe, jak bardzo nam się wydaje, że 140km/h to tak o wiele więcej.
I tak.. oczywiście że jest więcej, jeśli byłyby wszędzie takie drogi.
Ale jednak pokonanie dystansów w Polsce zajmuje dłużej.
Chcesz wiedzieć kiedy się irytuję?
Jak w Polsce jednak jadę pomiędzy dwiema miejscowościami i trafiam na wioskę gdzie jest ograniczenie do 40km/h:

https://i.imgur.com/6PuXNC5.png

I do tego jest jeden fotoradar.

Wtedy czujesz, że stoisz.
Nawet wyhamowując z legalnej prędkości 90km/h.
Stoisz w miejscu.
U mnie na liczniku są 24 mile na godzinę.
Wskazówka prawie dotyka podłogi :D

I tylko dlatego, że jest jedno skrzyżowanie, którego nikt nie myśli przebudować.
Na drodze krajowej.
Bo drogi krajowe w Polsce to po prostu wyrównane trakty handlowe które kiedyś były po prostu polnymi drogami łączącymi grody i wioski.
I te domki wzdłuż "dróg" handlowych które potem zostały przekstałcone w wioski. A te w miasteczka.
I potem masz DK i ruch tranzytowy przez miasteczka.
Jak zachód szybko ogarnął temat, że ruch samochodów należy przenieść z dala od zabudowań, tak w Polsce zamiast jak najszybciej wyrzucić ruch na obwodnicy, to co robili?
Nowy asfalt, poszerzanie, dorabianie chodników, ścieżek rowerowych, barierek, dorzućmy światła, bo teraz z bocznych włącza się więcej aut
(bo nie ma już wokół DK wioski a miasteczko bo się wioska rozrosła) i jest niebezpiecznie to dorzucimy światła, będzie bezpieczniej.
Potem dokładamy fotoradary i problem rozwiązany?

Patalogia rozwoju infrastruktury drogowej w Polsce jest niesamowita.
Jak wspomninam często u siebie w wątku.
No kurcze, zachód mógłby zazdrościć tego, jaka jest nawierzchnia w Polsce na Autostradowych obwodnicach czy na drogach typu S czy A.
Na niektórych DK wciąż nie jest źle tym łataniem i wylewaniem znowu nowych nawierzchni.
Idealnie nie jest, ale kurcze to w jakim stanie są drogi w Anglii i jaka to jest nawierzchnia, to woła o pomstę o nieba.

Ale to, że w Polsce pozwalalali się budować wokół głównych dróg,
a potem przekształcali te główne drogi w przelotówki,
a potem przerabiali te przelotówki jednak z powrotem w drogi miejskie,
bo przecież czasy się zmieniały...
no to jest jakieś nieporozumienie.

I na koniec zostaje, że nie ma jak nawet zbudować nowej drogi a z tej starej już nie korzystać, bo tereny wokół drogi zostały sprzedane i nie ma jak odkupić.

(vide zakopianka i Poronin).

Więc czy ja wiem czy mi tak przeszkadza moje ograniczenie prędkości?
Nie przeszkadza.
Dojeżdżam tak samo szybko, nie męczę się tak bardzo, bo na 3 pasmowej drodze zazwyczaj leci się takim ciągiem,
że na lewym (zewnętrznym) pasie w ciągu lecą duże mobile,
na środkowym leci się na tempomacie 70-75 mil na godzinę
i nawet nie trzeba zwalniać ani przyśpieszać ani zwalniać aby wskoczyć na lewy pas pomiędzy ciężarówki
(one jadą równo 62 mile na godzinę) a na prawym pasie jest zazwyczaj pusto.

Tak.. Anglicy nie lubią lewego pasa i często z żoną się śmiejemy,
że dla nich "lewy pas to lawa" i nie zjadą z środkowego choćbyś mrugał i trąbił
(w środku znajdziesz pana z Bangladeszu,
który choćby chciał, to i tak nie zrozumie czemu na niego trąbisz bo uczył go starszy pan Ahmed z Indii,
gdzie u nich w ogóle nie ma pasów na drogach),
ale jest tak spokojnie na drodze, że nawet nie ma po co przyśpieszać.

I to "nie ma po co jechać szybciej" jest niestety w Polsce kompletnie niezrozumiałe.
Próba wytłumaczenia tego tutaj, na forum, może wydawać się nieporuzmieniem.

Kiedyś wspominałem, że muszę kiedyś ustawić kamerę i zrobić timelapse'a jak to się przejeżdża Anglię wzdłuż (powiedzmy trasa na północ Szkocji),
że przez 10-12 godzin jazdy to może 3x zwalniasz, bo są roboty drogowe i 2x zwalniasz czy przyśpieszasz, bo zjeżdżasz na stację zatankować czy zjeść.

Oczywiście są wyjątki, jak M25 wokół Londynu czy M6 wokół Birmingham czy autostrady w godzinach szczytu lub po wypadku,
ale tak samo można by patrzeć na A4 wokół Wrocławia jak tam ciągle są wypadki.

Kwestia taka, że w Anglii przyzwyczajasz się, że jedziesz tyle, co jest dopuszczalny limit i po kilku latach takiej jazdy, jakoś rzadko masz ochotę latać szybciej.
No i pytanie, kiedy faktycznie chcesz lecieć szybko.
Bo jak masz okazję przejechać się czymś fajnym, to czy dobicie do 140km/h faktycznie da jakąś frajdę?
Czy będzie jakakolwiek różnica czy dobijesz do 112km/h a do 140km/h mając bardzo dużo pod maską?
Więc pod względem "zabawy" na drodze, to jak będziesz miał coś fajnego pod maską, to lecąc 160-180km/h i tu i tu masz szansę na mandat.
I mam wrażenie, że w Polsce może i dostaniesz mniejszy mandat,
ale masz na niego większe szansę,
niż w Anglii dostając mandat naprawdę "słony", ale szansę aby go uzyskać są naprawdę minimalne.

Pytanie jak to możliwe, że pomimo że jest tak mało policji na drogach i "można", to jakoś nie jest "hulaj duszo, piekła nie ma" jak w Polsce?

Moderatora chyba bym poprosił grzecznie o przeniesienie pytań i mojej odpowiedzi do osobnego wątku.

Jest to dosyć ciekawy temat i nie ukrywam, że wyjeżdżając z Polski,
zawsze czuję jakąś ulgę.
Nie obrażajcie się, ale kurcze jazda w Polsce jest naprawdę "tragiczna".
Pisałem u siebie w wątku.
Podjeżdżanie pod zderzak jak wyprzedzasz ciąg ciężarowych czy wypadki (śmiertelne) wręcz "na porządku dziennym" to coś, za czym nie tęsknię jak wyjeżdżam z Anglii.
I mimo, że kultura w Polsce się poprawia i widzę, że jest coraz lepiej jeśli chodzi o ustępowanie pieszym, tak pojedyncze sytuacje,
gdzie rowerzyści przelatują (bez widoczności) ścieżką która przecina drogę (mają pierwszeństwo, ale wciąż - zerowa widoczność)
czy zmniejszanie dystansu pomiędzy pojazdami żeby Cię "nie wpuścić",
bo okazuje się, że zewnętrzny pas który przez 2km był do jazdy na wprost, za 400 metrów będzie tylko do skrętu w prawo, to jest wciąż niefajnie.

Odnoszę wrażenie, że jeszcze jedno/dwa pokolenia musi wymrzeć, żeby było "lepiej".
I jak wspomniałem - bez obrazy, ale możemy narzekać, że Anglicy to idioci, że nie potrafią zmieniać pasów,
że robią czasami debilne rzeczy nie patrząc w lusterka,
ale jak spojrzę na brawurę, agresję i brak kultury na polskich drogach,
na te problemy z ego, poczuciem wartości
czy problemami z długością męskiego przyrodzenia
gdzie "auto" to wciąż wyznacznik "statusu" w społeczeństwie...
no cóż...

Wolę jednak zaciskać zęby na debili w UK.

Hansolo
07-05-2019, 13:15
Fajny temat o " Mondełach". Jako, że pofolgowaliśmy sobie to ja coś napiszę. Nienawidzę prawilnych " idiotów" , którzy jadąc prawym pasem na S-ce nie potrafią choć na chwilę zjechać na lewy pas / mając go wolnym / jeśli ktoś akurat chce włączyć się do ruchu wyjeżdżając z drogi podporządkowanej , MOP-a , stacji benzynowej, i jest na pasie " rozpędowym ". Pomijam wyprzedzanie z włączonym tempomatem na + 5 do dozwolonej. To co sie wielokrotnie odprawia na S7 od Gdańska do Ostródy, Olsztynka to informacja że niektóre małpy prosto z drzewa , przez szyberdachy wpadły do samochodów.

Bump: ale jak spojrzę na brawurę, agresję i brak kultury na polskich drogach,
na te problemy z ego, poczuciem wartości
czy problemami z długością męskiego przyrodzenia
gdzie "auto" to wciąż wyznacznik "statusu" w społeczeństwie...
no cóż...

Nic dodać nic ująć. Mentalność, że wszystko się należy. Kiedyś oddelegowany " za karę " , jeździłem na video i powiem Wam, że tacy najbardziej skamlają jak słyszą 10 pkt , to 500 zł ich nie rusza. Jak kumulacja punktowa , to wręcz wyją . Czasem jeszcze wzorem z amerykańskich filmów, krzyczą że płaca podatki.

pitekantrop
07-05-2019, 16:56
edmun dzięki za ten obszerny i cenny post. Aż sobie go skopiowałem do Worda. Niedługo lecę do UK na 4 miesiące organizować prace wykonawcze na statku dla brytyjskiego armatora i zobaczę jak to jest jechać te 70 mph. Tam autostrada nie jest takim równym, wyszlifowanym stołem i bezkresem jak np. A1 i na pewno więcej się na niej "dzieje", wnioskując bo gęstości zaludnienia UK w stosunku do PL.

edmun
07-05-2019, 17:14
Jak wspomniałem, fajnie byłoby to jakoś przenieść do nowego tematu.
Co do ruchu na drogach.
Wokół dużych miast czuć, że tych aut są tysiące,
natomiast pomiędzy dużymi miastami gdzieś pośrodku nie zdziw się,
jak będziesz się czuł że masz więcej przestrzeni niż w Polsce.
Zaleta trzech pasów.
Ale nie zdziw się, jak na M1 czy M25 / M20 wokół Londynu to będziesz miał ochotę wszystkich rozstrzelać ;)
(np. 4 pasy a te 2 po prawej zajęte, 2 po lewej wolne, mimo że najbliższy rozjazd dopiero za 12 km)

Spójrz np. tutaj :)
https://www.google.com/maps/@51.4065546,0.211768,3a,75y,134.07h,63.59t/data=!3m6!1e1!3m4!1sUpnKbFc7K6mtr91P70RMxw!2e0!7i1 3312!8i6656

Obróć się dookoła i powiedz mi czy widzisz kogoś przy krawędzi zewnętrznej :D

pitekantrop
07-05-2019, 17:34
Ale jedno jest dramatem.

Limit 12 punktów na 3 lata, za przekroczenie prędkości dostaje się od 3 do 6 punktów. Po przekroczeniu 11 punktów jest ban na pół roku. Jakby w Polsce wprowadzono taki terror, pożar sejmu byłby kwestią czasu.

Hansolo
07-05-2019, 22:38
Nie chcę się wtryniać, ale dość zawęziłeś temat . Podejrzewam że rozrośnie się i o ograniczeniu w UK będzie tylko pierwsza strona :diabel2: Może coś na modłę " nasze Fordy na zagranicznych drogach". Jak coś to przepraszam, to przecież Twój temat .

Hansolo
08-05-2019, 09:48
No to zapodam filmik , moze jeszcze nie wszyscy widzieli. Kolejny nasz rodak na Słowacji. https://www.youtube.com/watch?v=VUIkPz2vKHw . Pewnie też wielokrotnie zirytowany maruderami na drogach :D

pitekantrop
08-05-2019, 18:52
Miał przenieść i nie przeniósł. A ktoś wie jaka jest geneza tak niskiego ograniczenia na autostradach w UK? I czy brytoli naprawdę to nie irytuje, jak widzą, że większość Europy ma 130?

Eatal
08-05-2019, 20:07
Miał przenieść i nie przeniósł. A ktoś wie jaka jest geneza tak niskiego ograniczenia na autostradach w UK? I czy brytoli naprawdę to nie irytuje, jak widzą, że większość Europy ma 130?
Taki jest ostatnio trend władzy by skracać smycz obywatelom, motoryzacja nie jest samotna. Oczywiscie dla naszego dobra, bo dla czyjego niby :)

jvc
08-05-2019, 21:06
Posty przeniesione, sorry za opóźnienie, ale nie mam etatu na forum. :)

zombie6
09-05-2019, 07:27
Ostatni raz jechałem na autostradzie 112 km/h maluchem w 1991r..... i tyle w temacie :D

Bump: Taki jest ostatnio trend władzy by skracać smycz obywatelom, motoryzacja nie jest samotna. Oczywiscie dla naszego dobra, bo dla czyjego niby :)

Nic dodać, nic ująć :)

Hansolo
09-05-2019, 09:36
aki jest ostatnio trend władzy by skracać smycz obywatelom, motoryzacja nie jest samotna.

Obywatel ma być głupi, posłuszny , wierzyć że ziemia jest płaska , a zapłodnienie spada z nieba, ma iść dać na tacę i w nagrodę dostanie koncert Zenka M. Oczywiście wszystko dla jego dobra.

siebek
12-05-2019, 09:04
W Norwegii na większości autostrad ograniczenie jest do 100km/h, a zwykłe drogi krajowe mają ograniczenie do 80km/h. Także może być jeszcze gorzej niż w UK ;)

Tyle, że szczerze mówiąc jazda z tymi prędkościami mnie kompletnie nie irytuje. Ruch jest bardzo płynny, drogi krajowe bardzo rzadko przechodzą przez jakieś wioski gdzie trzeba zwalniać do 50km/h i nie ma pojeb*w siedzących mi na zderzaku, bo tak bardzo im się śpieszy żeby zaoszczędzić 5 czy 10 minut.

Zawsze gdy wjeżdżam do Polski to mnie krew zalewa obserwując co się dzieje na drogach. Czy na krajówkach czy na autostradach jest po prostu większy stres i wszędzie widoczny pośpiech. Na autostradzie nie da się jechać przepisowe 140km/h na prawym pasie, bo jest miliard wleczących się tirów. Na lewym pasie też nie da się jechać te 140km/h, bo ZAWSZE znajdzie się ktoś jadący 180 - 200km/h. Także jak mam kolumnę tirów do wyprzedzenia to muszę przyspieszyć do 160 - 180 km/h - to nie jest normalne...
Co śmieszniejsze, jadąc z Norwegii na południe Szwecji (na prom) widuję dziesiątki samochodów na polskich blachach jadących w tym samym kierunku - i co ważne jadą przepisowo. Wielu z nich po zjeździe z promu w Polsce dostaje jakiegoś szału jakby żadne przepisy nie obowiązywały. Przyznam się, że sam tak miałem gdy pierwsze kilka razy jechałem z NO do PL ale na szczęście z tego wyrosłem.

pitekantrop
12-05-2019, 16:51
Kwestia kar. Za granicą albo nie znają tych kar, więc nie ryzykują, albo znają i są zwykle dużo wyższe wraz z zabieraniem prawka czy nawet aresztem, więc nie wariują. A w Polsce mandaty są śmiesznej wysokości niezmieniane od kilkunastu lat (a pensje wzrosły ponad 2x) i do tego jeszcze Yanosik, który minimalizuje ryzyko wpadki prawie do zera. Ale jednak dochodzi też fakt, że tranzyt przez wioski na starych DK irytuje kierowców, którzy tracą cierpliwość i cisną, żeby nie wlec się godzinami.

Eatal
12-05-2019, 18:38
W Norwegii na większości autostrad ograniczenie jest do 100km/h, a zwykłe drogi krajowe mają ograniczenie do 80km/h. Także może być jeszcze gorzej niż w UK ;)

Tyle, że szczerze mówiąc jazda z tymi prędkościami mnie kompletnie nie irytuje. Ruch jest bardzo płynny, drogi krajowe bardzo rzadko przechodzą przez jakieś wioski gdzie trzeba zwalniać do 50km/h i nie ma pojeb*w siedzących mi na zderzaku, bo tak bardzo im się śpieszy żeby zaoszczędzić 5 czy 10 minut.

Zawsze gdy wjeżdżam do Polski to mnie krew zalewa obserwując co się dzieje na drogach. Czy na krajówkach czy na autostradach jest po prostu większy stres i wszędzie widoczny pośpiech. Na autostradzie nie da się jechać przepisowe 140km/h na prawym pasie, bo jest miliard wleczących się tirów. Na lewym pasie też nie da się jechać te 140km/h, bo ZAWSZE znajdzie się ktoś jadący 180 - 200km/h. Także jak mam kolumnę tirów do wyprzedzenia to muszę przyspieszyć do 160 - 180 km/h - to nie jest normalne...
Co śmieszniejsze, jadąc z Norwegii na południe Szwecji (na prom) widuję dziesiątki samochodów na polskich blachach jadących w tym samym kierunku - i co ważne jadą przepisowo. Wielu z nich po zjeździe z promu w Polsce dostaje jakiegoś szału jakby żadne przepisy nie obowiązywały. Przyznam się, że sam tak miałem gdy pierwsze kilka razy jechałem z NO do PL ale na szczęście z tego wyrosłem.
No właśnie, część obywateli woli tak, część tak, i co tu zrobić? Lepiej zabronić wszystkim, czy żeby część musiała wyprzedzać szybciej?

Ja na to patrzę z perspektywy wolnościowej i co do zasady nie podoba mi się "matczyność" urzędników, tym bardziej że dostosowanie znaków ograniczających prędkość na drodze ma się do rzeczywistości bardzo różnie, a w zdecydowanej więkoszości - bardzo źle.

cattani75
12-05-2019, 23:08
Dostosowanie znaków w PL jest podobno dla ciężarówek - osobówka przejdzie 20 km/h więcej niż na znaku, a TIR będzie w rowie.

Eatal
12-05-2019, 23:15
cattani75
Jaka ulga ze nie dla motorynek ;) ;) ;)

Prawda jest taka ze i tak kazdy z nas kierowcow traktuje to jako delikatna wskazowke (mowie o zakretach).

siebek
13-05-2019, 06:16
Zgodzę się, że znaki często stawiane są bez sensu. Na drogach krajowych w Polsce dobijają mnie głównie jakieś pseudo miejscowości z ograniczeniem do 50 albo nawet 40km/h co kilka kilometrów - tak jakby drogi nie dało się inaczej poprowadzić.

Za kółkiem nie ma wolności i tyle ;) Na czerwonym też się nie zatrzymasz, bo ogranicza Twoją wolną wolę? ;)

Sent from my SM-G930F using Tapatalk

Eatal
13-05-2019, 07:29
;)
https://bigthink.com/want-less-car-accidents-get-rid-of-traffic-signals-road-signs

Usprawiedliwiasz zle oznakowanie - niedostosowanie znakow do rzeczywistosci - czerwonym swiatlem? Ot tak w polu czy przy przedszkolu? ;)

Upraszczajac: prawo jazdy jest zgoda ba stosowanie sie do "pakietu regul," co robie oczywiscie, krytykuje jednak co jest zle. Tylko tyle. Zdarza mi sie NAWET zone, a tez bralem w pakiecie ;)

edmun
13-05-2019, 09:01
Wolność wolnością, ale siebek bardzo ładnie napisał.
W Polsce trafia Cię k***ca na drogach i cieszysz się że wyjeżdżasz.


I tak właśnie mamy problemy, bo ja przez Polskę przejeżdżam tak, jak są znaki, a na dupie siedzą mi pełno aut,
to podejrzewam, że wliczając tych co uważają, że to ja jestem tym ubezwłasnowiolnionym minionkiem który pożegnał się z wolnością.

A nie daj boże, ja przez zakrętem mając znak że jest ograniczenie do 60km/h, zwolnię do 65-70km/h i nie będę leciał 110km/h jak ten za mną.
No przecież jestem wrogiem ojczyzny.

A najbardziej dziwi mnie to, że znając jaka jest przyczyna problemów, to wciąż w Polsce atak jest na tego, co pojedzie wolniej,
a nie na zarząd dróg, starostwo powiatowe czy urząd wojewódzki.
Nie wspominając, że przecież wystarczyło na wzór niektórych innych krajów dawać znaki dla osobówek a osobne dla ciężarowych jeśli chodzi o limity prędkości.

Eatal
13-05-2019, 09:16
Niech każdy jedzie jak chce, nie bardzo rozumiem w czym problem. Ja nie narzucam jak ktoś ma jechać, ale i nie chcę by ktoś narzucał mi. Oczywiście bez przeginek typu: wiszenie na zderzaku, czy jakiś klakson, bo rozumiem że o takiej sytuacji mówisz edmun, a nie sam fakt, ze widzisz kogos w tylnym lusterku i wiesz ze chce cie wyprzedzic (ja wtedy zwalniam, lub po zakrecie "nie przyspiesze", a jeszcze migaczem podpowiem).

edmun
13-05-2019, 10:22
Sam z chęcią też pomagam.
Mrugnę kierunkiem żeby ktoś wyprzedzał czy nawet przykleję się do krawężnika, żeby było więcej widać.
Nie mówiąc o delikatnym nawet przesunięciu się na lewo czy prawo jak widzę jak powoli motocyklem ktoś jedzie w korku to mu zrobię więcej miejsca.
Ale dojeżdżasz do zakrętu, jedziesz trasą pierwszy raz.
Z 90km/h widzisz na 60km/h więc zwalniasz ze 100km/h do 70km/h co bądźmy ze sobą szczerzy, czujesz jakbyś prawie stał w miejscu.
Ale nie znasz zakrętu, masz ograniczoną widoczność i pada deszcz.
I normalnie gdyby nie te kilka metrów odległości, to wręcz czujesz oddech tego z tyłu który już na wyjściu z zakrętu, na ciągłej zaczyna wyprzedzać bo jak śmiałeś zwolnić.

I tak - paranoją jest, że w ten zakręt, jak jest sucho, to zapewne możesz wejść z prędkością 150km/h
i bezproblemowo trzymasz się w linii i zapewne przejedziesz go też na mokro mając 120km/h,
ale jest takim a nie innym zakrętem, że postawili znak.

A Ty tą trasą jedziesz pierwszy raz.
Oczywiście z chęcia byś śmigał 150km/h po wszystkich zakrętach.
Ale jednak szanujesz życie swoje, pasażerów i innych uczestników drogi. Więc zwalniasz. I jesteś wrogiem statystycznego polskiego kierowcy.
Jak śmiałeś mu zwolnić. On tędy jeździ 3x w tygodniu.
Ten znak to debile postawili a jeszcze większy debil przecież "go spowolnił".

Eatal
13-05-2019, 10:42
pada deszcz (...) na ciągłej zaczyna wyprzedzać bo jak śmiałeś zwolnić.
Ja takiego przypadku - jak opisałeś - to jeszcze nie miałem. Jeżeli masz kamerę - zgłaszaj.

I czemu się debilem przejmujesz. Jak ktoś chce skakać z mostu to niech skacze, byle żeby innych za sobą nie pociągnął.

I teraz już poważnie - czy są jakiekolwiek przepisy, których ktoś nie łamie? To ma być argument za przepisami (w sensie: bo ktoś je łamie, to muszą być, a nie dlatego że mają sens)? Pamiętaj o kontekście - autostradowym ograniczeniu (ale wygodniej jest uzasadnic przepisy "czerwonym światłem" albo "wyprzedzaniem samchód przekraczający dozwoloną prędkość na podwójnej ciągłej na zakręcie bez widoczności w czasie deszczu"). Z drugiej strony jeśli ktoś zna drogę lepiej, dlaczego nie miałby jechać szybciej (wykluczając rzut monetą a tym jest wyprzedzanie bez widoczności)?

Ja w zakręty wchodzę tak jak czuję w bieżących warunkach, a nie dlatego że ktoś mi napisał instrukcję. Wiozę rodzinę, komu wypłaczę się w ramię jak pojadę "przepisowo", a jednak wypadnę z trasy?

Z ciekawości - przeczytałeś podlinkowany artykuł?

BrunoJ
13-05-2019, 12:17
Wszystko sprowadza się do 'kultury' i pamiętania, że nie jest się samemu. Tak jak ten wolniejszy może trochę zdjęchać czy dać sygnał kierunkiem, żeby szybki mógł wyprzedzić, tak szybki powinien pamiętać że ten wolniejszy przed nim ma jakiś powód że jedzie wolniej (choćby taki że szybciej nie umie). I zabierać się za wyprzedzanie tak żeby temu wolniejszemu ciśnienia nie podnosić niepotrzebnie.
Nie mniej jakieś przepisy są, i chyba niepoprawne jest piętnowanie kogoś, że jedzie zgodnie z przepisami. Chce ktoś przyszaleć, zna drogę na pamięć (znaki są podobno dla tych co drogi nie znają ;-) to jego sprawa, ale niech robi to bezinwazyjnie dla innych.
Co do "grzechów" autostradowych kierowców to chyba nie był wymieniony jeszcze jeden - jedzie sobie gostek 130, ja jadę 140, czyli powoli go dogadam i wyprzedzam. Tylko że on jedzie "szybką furą", a ja jadę jakimś małym bździlem. Ledwo go wyprzedzę i zjadę na prawy pas, gość przyspiesza i mnie wyprzedza. Ok, jego sprawa. Tyle że on też zjeżdża na prawy pas i.... zwalnia do poprzedniej prędkości. Jadę swoim tempem, małym autem to często jest poniżej 140 (z dowolnego powodu). Skoro gość jedzie swoim tempem, a ja na długim dystansie dojechałem do niego, to znaczy, że jadę od niego szybciej. Po co więc te manewry, szczególnie jeśli naprawdę gość nie ma w planie zmienić tempa jazdy?
Osobiście - jeśli mam wybór - to wolę mieć przed sobą pusto. A jadąc dalszą trasę autostradą, chcę utrzymać jakieś tempo podróży. W takich przypadkach najczęściej po prostu naciskam i odjeżdżam gościowi - taka ciekawostka - jak juz sie oddalę na większy dystans i zwolnię do swojego tempa, to gostek mnie nie goni. Ma tylko problem gdy jest wyprzedzany....
Nie jest tego tak dużo jak kiedyś, ale robiąc w ostatnie dwa weekendy ponad 1500km po polskich autostradach i s-kach, małym niepozornym autem, nie były to pojedyncze przypadki.

Na koniec pozdrowienia dla kolegi z Norwegii. W pełni potwierdzam. Siła spokoju, wszyscy jadą równo i grzecznie. w szczególności na autostradzie jak jest 100 to 3 pasy jadą równo 100. A u nas tańcowanie i skakanie.
A te 100 nie jest dlatego, że system zakazał szybciej. Tylko dlatego że większość dróg można śmiało uznać za górskie i dużo szybciej po prostu nie da się bezpiecznie dla siebie i otoczenia jechać.

I jeszcze druga uwaga - do wczesniejszej wypowiedzi - A1 nie jest gładka jak stół. Jedną z zauważalnych wad naszych autostrad, w porównaniu np do niemieckich, są właśnie nieustanne przewyższenia, górki i dołki, które bez problemu mogły być zniwelowane na etapie budowy.

adam127777
13-05-2019, 14:04
I jeszcze druga uwaga - do wczesniejszej wypowiedzi - A1 nie jest gładka jak stół. Jedną z zauważalnych wad naszych autostrad, w porównaniu np do niemieckich, są właśnie nieustanne przewyższenia, górki i dołki, które bez problemu mogły być zniwelowane na etapie budowy.

A to akurat takie wymagania są - droga ma byś prosta w pionie i poziomie nie dłużej niż ...... (nie pamiętam) im większa prędkość projektowana na danej drodze tym dłuższe mogą być proste odcinki bez łuku (pionowego lub poziomego) choć mogło by być prosto jak w hameryce przez pustynię :D. Podobno chodzi o to by coś się działo na drodze bo na takiej całkiem prostej można zasnąć.

Dz.U.2016.0.124 t.j. - Rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie.
Dział 3, rozdział 2, par 20

BrunoJ
13-05-2019, 16:19
Nie przekonało mnie to. Wymyślone przez ludzi którzy chyba nie jeździli za często autostradami. Wpływa na spalanie, a przy słabszym aucie jak nie ma tempomatu to trzeba pilnować nieustannie prędkości, co jest irytujące. Ba, miałem raz jakiegoś kaszkaja z wypożyczalni i przy zapiętym 140 na tempomacie nie był w stanie utrzymać prędkości na 6tym biegu. Pozwolę sobie zostać przy zdaniu, że tak było taniej i nie zostało zadbane żeby zrobić to naprawdę porządnie. Ustawy się zmienia, czasem w jedna noc, wiec i słabe wytłumaczenie jest.

adam127777
13-05-2019, 17:23
Ja Cię nie próbowałem przekonać tylko napisałem z czego wynika 'pokrętność' dróg 8)

BrunoJ
13-05-2019, 21:33
Chodziło mi raczej że ustawodawca mnie nie przekonał. Może z kierowcą jeździ, wtedy mu zlata. Ja jak jeżdżę z kierowcą, to też nie moje zmartwienie (plus odpowiednie auto, więc nie osłabnie pod górkę).