Zobacz pełną wersję : Klocki hamulcowe
curchuck 16-12-2004, 07:04 Pierwsze moje doswiadczenie z wymiana klockow hamulcowych. Zastanowilo mnie dziwne ich zuzycie. Zaczelo sie od tego ze przy hamowaniu zgrzyt niesamowity i przy jezdzie piski. Niezwlocznie udalem sie do warsztatu. Zdjeli kola, zdjeli zaciski klockow i wyjeli klocki. Te mozna podzielic na klocki zewnetrzne i wewnetrzne(od strony silnika) Te zewnetrzne prawie nowki. Wewnetrzne zas zdarte prawie na maxa. W prawym przednim kole nie bylo juz klocka po wewnetrznej stronie. Tarl metal o metal. Zastanawiajace jest takie nierowne zuzycie. Tarcze sa ok. Prawie nowe. A najwieksza wpadka forda to to, ze czujnik zuzycia klockow jest tylko z lewej strony i to na klocku zewnetrznym. U mnie ten klocek byl praktycznie nie zuzyty. Koszt wymiany klockow zamknal sie w 200PLN.
W moim przypadku nie było pisków ani innych dziwnych objawów, mechanik tylko zwrócił uwagę że klocki niedługo będą do wymiany, a że zbliżał się termin wymiany oleju stwierdziłem że wówczas je wymienię(bo bądź co bądź sprawne hamulce to nasze bezpieczeństwo).W moim mondku mam 4 tarcze ale również zużycie klocków nie był jednakowy.Te które mechanik akurat widział można było wymienić ale po drugiej stronie były jeszcze całkiem całkiem. :566:
curchuck 16-12-2004, 08:44 U mnie tez sa cztery tarcze. Tylu nie ruszalem. Tyle ze sytuacja u mnie byla odwrotna. Te klocki, ktore bylo widac (zewnetrzne byly ok, a te wewnetrne styrane na max.-
Panowie - zawsze niestety klocki wewnętrzne (te od strony tłoka) zużywają się szybciej i nie ma to nic wspólnego z klockami tylko z zaciskiem hamulcowym. W założeniu jest to zacisk "pływający" - czyli teoretycznie pod wpływem działania tłoka na klocek wewnętrzny poprzez zacisk pływający siła powinna być przenoszona w takim samym stopniu na klocek "zewnętrzny". Niestety niejednokrotnie jest to tylko teoria - w momencie gdy pod zacisk dostaje się brud jak choćby błoto, kurz i pył ze zużywających się klocków - zacisk przestaje pływać i staje "betonowo". W tym momencie prawie żadna siła nie jest przekazywana na klocek zewnętrzny i drze się tylko ten od strony tłoka - co powoduje nierównomierna zużycie + pogarsza znacząco drogę hamowania.
Dlatego czujnik zawsze powinien znajdować się w klocku od strony tłoka - bo to on zawsze zużywa się bardziej !!!
w momencie gdy pod zacisk dostaje się brud jak choćby błoto, kurz i pył ze zużywających się klocków - zacisk przestaje pływać i staje "betonowo". W tym momencie prawie żadna siła nie jest przekazywana na klocek zewnętrzny i drze się tylko ten od strony tłoka
================================================== ======
swieta racja. przerabialem to ostatnio w tylnych hamulcach. zewnetrzny prawy klocek polowa, a wewnetrzny juz tylko blacha. przy okazji zmiany amorow naprawili tylni zacisk i jest ok.
pzdr
Pomimo tego, co piszecie o zaciskach - tak nie powinno być, że zewnetrzne okładziny "prawie nówki", a wewnetrzne "zdarte prawie na maxa". Oczywiście jest różnica, ale przy właściwie działających zaciskach powinna być raczej minimalna. Trzeba oczyścić zaciski, żeby swobodnie i równo pracowały.
Jeżeli jazda jest w bardzo trudnych warunkach, to może trzeba częściej zaglądać do tych zacisków. Wymiana klocków kiedy metal trze o metal to już trochę zbyt późno.
U siebie mam również cztery tarcze i nigdy nie stwierdziłem tak znaczących różnic, a klocki wymieniałem już po kilka razy na przodzie i tyle.
Adam
Falcon27 16-12-2004, 21:45 Tak zgadzam sie. Roznice w zuzyciu sa niewielkie. Takze jezeli jest inaczej nalezaloby rozebrac i porzadnie oczyscic zaciski. Wyskrobac nalecialosci z pylu z klockow, blota, rdzy. Wszystko musi ladnie pracowac ;) Troche czasu warto poswiecic, inaczej sie wtedy jezdzi i oczywiscie bezpieczniej. Niestety niektorzy mechanicy olewaja sprawe. Aby wymienic czesci. Ja na szczescie mam tescia mechanika i sam lubie posiedziec przy autku. :)
A ja Wam opisze takie zdarzenie.
Poprzedni właściciel mojego Mondka wymienił tarcze i klocki z przodu. Jakiś pseudomechanik zamiast założyć mu odpwiednie do V6, a mają większą średnicę, dał mniejsze od innej wersji. Ja kupiłem auto i niby jest wszystko OK. Mam z przodu nowe tarcze i nowe klocki. Po jakimś czasie zauważyłem, że auto jakby gorzej hamuje. Okazało się, że tylko część powierzchni klocka pracowała, bo tarcza miała o wiele mniejszą średnicę. Nie pracująca górna część utworzyła wystający ząbek z obu stron i o coś się zaparła i nie miałem hamulców z przodu wcale. Na szczęście wyłapałem to dosyć szybko. To jest dopiero brak wyobraźni odpier.... taki numer.
Przypomniała mi się dalsza część tej historii.
Jak zrobiłem już przód jak należy to wymieniłem klocki i tarcze z tyłu też na nówki. Kupiłem oryginały jak Bóg przykazał.
Hamulce mam brzytwy. Bo 4 nowe tarcze i wszystkie klocki też nowe.
Po 2 tygodniach coś mi hałasuje w tylnej feldze.
Okazuje się że mechanik źle przykręcił mocowanie obudowy hamulca. Tam są 2 śruby imbusowe. Jedna się wykręciła, obudowa się obróciła i zaczęła trzeć o wewnętrzną częśc felgi aluminiowej tworząc "hamulec bębnowy" :) . Na "szczęście" odkręciła się 2 śruba, a nie 1 i dzięki temu obudowa nie stanęła na sztorc w przeciwprądzie tylko ślizgała się po feldze. Inaczej zniszczyłbym dokumentnie i felgę i hamulce, ale poobdzierałem felgę i obudowę.
Przykręciłem te śruby osobiście na jeden ze specyfików Loktite i no i chodzi do dziś.
W wyniku tych i wielu takich doświdczeń, przez wiele lat z pseudomechanikami, robiąc auto u kogoś patrzę na ręce, znakuje części typu filtry przed wymianą aby być pewny wymiany i jeszcze na dodatek wszystkie czynności sprawdzam przy odbiorze.
Sory, że trochę nie na temat ;)
Jakiś pseudomechanik zamiast założyć mu odpwiednie do V6, a mają większą średnicę, dał mniejsze od innej wersji. Ja kupiłem auto i niby jest wszystko OK. Mam z przodu nowe tarcze i nowe klocki. Po jakimś czasie zauważyłem, że auto jakby gorzej hamuje. Okazało się, że tylko część powierzchni klocka pracowała, bo tarcza miała o wiele mniejszą średnicę. Nie pracująca górna część utworzyła wystający ząbek z obu stron i o coś się zaparła i nie miałem hamulców z przodu wcale.
Aż mi się wierzyć nie chce, że był w stanie to wszystko poskładać do kupy - przecież to na pierwszy rzut oka widaćby było, że klocek jest za duży w stosunku do tarczy - kompletny brak wyobraźni ...
No ale cóż ... Polak jak może to wszystko spieprzy ... :cry:
Witam!!
Tak w sumie to wszystko zostało napisane ale ja dodałbym jeszcze 1 rzecz.......
Otóż piszecie że oczyścić zaciski... hmmm....... no nie zupełnie do końca ....... Cały system hamulca z przodu opiera się na dwóch czesciach zacisku...... Jedna ma w sobie tłok hygrauliczny, gniazdo na klocek hamulcowy ..... oraz takie specjalne DWA bolce jakby "poniklowane" po których to właśnie ma się ślizgać druga część hamulca posiadająca gniazdo na drugi klocek hamulcowy........ Zapieczenie (zardzeiwnie, zabrudzenie) tych "ponikowanych" rurek albo gniazd które się po nich slizgaja POWODUJE WŁAŚNIE TAKIE ZUŻYCIE kocków jak opisujecie... Pozatym warto sprawdzić czy sam klocek wchodzi w gniazdo dość swobodnie (ale bez przsady oczywiście) a nie tak pasownie że trzeba go młotkiem wbijać.........
No i to tyle :-))........ Tak czy inaczej najwazniejsze jest oczyszczenie i lekkie przesmarowanie tych "niklowanych" bolczyków.... rurek..... czy jak tam to nazwać :-))
Hildegard 18-12-2004, 17:30 . Koszt wymiany klockow zamknal sie w 200PLN.
Gdzie wymieniales klocki ?, byl to moze ford w Koszalinie ?
Te 200 zl. to jedna, czy dwie osie ?
Hildegard 18-12-2004, 17:41 W wyniku tych i wielu takich doświdczeń, przez wiele lat z pseudomechanikami, robiąc auto u kogoś patrzę na ręce, znakuje części typu filtry przed wymianą aby być pewny wymiany i jeszcze na dodatek wszystkie czynności sprawdzam przy odbiorze.
Tak wlasnie trzeba robic, inaczej zrobja z "czlowieka" frajera !
curchuck 20-12-2004, 10:32 W Koszalinie w Fordzie bylem raz. Od jakiegos czasu mamy Bemo motors. Nie wiem czy to dobrze czy zle, ale o Wikarskim krazyly dziwne opinie. Klocki zmienic w sumie moglem sam. I szkoda ze tego nie zrobilem. Bym wszystko sprawdzil. Ale brak czasu, i checi (mokro i zimno a garazu brak). Te 200 zl to za jedna os. Ale jak by sie ktos uparl to za dwie stowy da sie zmienic klocki na obydwu osiach. Ale czy jest sens? Potem i tak trzeba bedzie te tansze klocki szybciej zmieniac.
|
|