Zobacz pełną wersję : Szkoda w wyniku robót budowlanych w sąsiedztwie parkingu.
PARTYBOY 25-10-2007, 20:48 Dzis rano zastalem samochod caly w rosie i w czarnym pyle.
Czesto po dwoch dniach postoju samochod sie kurzy i jestem na to przygotowany.
Zawsze zanim odjade zbieram z samochodu rose i mokry kurz silikonowa sciagaczka i wycieram wilgotna a potem sucha sciereczka.
Dzis mialem przykra niespodzianke - przy probie usuniecia zabrudzenia porysowalem sobie sala maske i dach samochodu.
Okazalo sie, ze to jakis rodzaj nalotu pylem z remontu dachu sasiedniego bloku.
Jedynym sposobem na usuniecie tej substancji okazuje sie plukanie duza iloscia wody pod malym cisnieniem bez dotykania akcesoriami czyszczacymi. Ale w imie powiedzenia "gdybym wiedzial, ze sie przewroce to bym sie polozyl" nie przewidzialem, ze to bedzie takie zlosliwe cholerstwo i powaznie uszkodzilem lakier w kilku miejscach.
Zglosilem szkode do spoldzielni mieszkaniowej, ta odeslala mnie do inspektora nadzoru tych robot, on do kierownika firmy wykonujacej remont, ten wyparl sie winy pomimo posiadania ubezpieczenia firmy na wypadek Odpowiedzialnosci Cywilnej, nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci i odsyla mnie do swojego ubezpieczyciela z polisa AC, z ktorej nie chce korzystac bo strace znizke, a sprawca jest znany.
Prace remontowe nie sa odpowiednio zabezpieczone, a teren parkingu narazony na pokrycie nalotem nie jest odgrodzony.
Zadzwonilem do ubezpieczalni, agent polecil mi zglosic na policje szkode i skierowac sie do Centrum Likwidacji Szkod PZU z protokolem policji.
Policja oczywiscie nie widzi celowego dzialania na moja szkode, wiec umywa rece bo takie zdarzena nie sa scigane z urzedu - stracilem na komendzie pol dnia. Policyjny technik madrala zaczal opowiadac, ze takie cos pasta zejdzie i konczy temat odchodzac i nie pobieraja probki wyzej opisanej substancji, a ja pytam - kto mi zaplaci za czyszczenie i naprawe lakieru?
Nie zdarzylem przez to dzis pojechac do Centrum Likwidacji Szkod, zrobie to jutro.
Tymczasem samochod stoi na parkingu przed blokiem bo przeciez nie postawie go w innej dzielnicy i zapewne pyl zdmuchiwany z dachu pojawi sie jutro rano na nowo.
Pozostawilem pozostalym sasiadom namiary do siebie w razie gdyby mieli to samo doswiadczenie. Moze w jednosci znajdziemy sile ale do tej pory nikt sie nie zglosil.
Bede relacjonowal dalsza bezsilnosc przepisow odszkodowawczych i regulacji prawnych o odpowiedzialnosci za szkody o ile nie uda mi sie sprawy zakonczyc na moja korzysc.
Niezły jesteś. Sam sobie porysowałeś lakier, a teraz szukasz kozła ofiarnego, który zapłaci za twój "brak przewidywania", że nie nazwę tego dosadniej? Moim zdaniem gdybyś się zwrócił do tej firmy, która zasypała samochód pyłem i oni by ci tak "wyczyścili" to ok - ich wina. Ale tak, to tak jakbyś miał pretensję do producenta kuchenki mikrofalowej, że nie napisał w instrukcji, że nie wolno w środku suszyć kota. Właśnie - może zastanów się, czy nie pozwać do sądu producenta tej silikonowej ściągaczki? Czy napisał on w instrukcji, że ściąganie pyłu z powierzchni lakierowanych może grozić porysowaniem tej powierzchni?
Sorry, ale gdybyś to zmył wodą najpierw, tak jak należy, to problemu by nie było.
Karolina D. 26-10-2007, 06:54 Ja swój samochód garażuję, ale w pracy stoi na parkingu w pobliżu magazynów i warsztatów i często jest tak, że mam na lakierze pył niewiadomego pochodzenia.
Jeszcze nigdy nie przyszło mi do głowy wycieranie samochodu ściereczką jeśli nie mam pewności, co na lakierze się znajduje.
Zawsze na wszelki wypadek najpierw płuczę zanim go umyję... i nie mam takich kłopotów...
Sorki, ale to co zrobiłeś było... hmmm... nierozważne :fcp1
Watpię, żeby ktoś wypłacił Ci odszkodowanie....
PARTYBOY 26-10-2007, 10:24 Silikonowej sciagaczki uzywam do szyb, a ta wigotna miekka sciereczkaq zmiatalem zabrudzenie, nie scieralem naciskiem dloni, chyba nie zmienilem zastosowania tych przedmiotow. Dzis rzeczoznawca PZU sam uznal, ze nie mozna inaczej usunac tego zabrudzenia i zabezpieczyl pyl jako substancje o wysokim wspolczynniku scieralnosci. Zreszta takiej reakcji sie spodziewalem, nie wiem po co pisac o pomoc czy rade wsrod takich ignorantow.
Karolina D. 26-10-2007, 10:37 Ja nie jestem Ignorantką, dzielę się moim doświadczeniem :fcp3
I wyrażam opinię.
To może każdy, chyba że zakładamy, że nie można nikogo krytykować tylko należy pisać wyłącznie hymny pochwalne....
PARTYBOY 26-10-2007, 11:37 Ale w Twoim przypadku stajesz w miejscu narazonym na zapylenie i jestes tego swiadoma, natomiast roboty remontowe w moim sasiedztwie nie sa w zaden sposob zabezpieczone ani nie ma tez zadnych tablic informacyjnych ani ostrzegawczych, a ja parkuje w miejscu do tego wyznaczonym i nawet nie bylem swiadomy, ze sa prowadzone jakies prace w sasiedztwie, samo zabrudzenie wygladalo na kurz, co zazwyczaj usuwa sie wilgotna, miekka szmatka. Przypomne, ze jak zauwazylem, ze brud sie rozmazuje przestalem trzec i reszte juz delikatnie zmiotlem ta sama szmatka bez nacisku dlonia. Wynikiem tarcia powstaly rysy o dlugosci moze 5-7cm, reszta to dlugie delikatne rysy.
Zasypane tym pylem sa auta na trzech przylegajacych parkingach, a reprezentujacy firme kierownik robot polecil mi umyc samochod na myjni automatycznej.
Ja nie wyobrazam sobie jezdzic brudnym samochodem, jesli jest zabrudzony to usuwam z grubsza zabrudzenie i jade splukac samochod, a potem dopiero myjnia automatyczna. To chyba logiczna kolejnosc. Gdybym od razu pojechal na myjnie to nie skonczyloby sie zarysowaniami od szczotek tylko zrywaniem lakieru. Zreszta latwo krytykowac co zrobilem, a powiedz czy ptasie odchody zawsze da sie splukac woda bez tarcia? Ja naprawde nie czynilem sobie szkody celowo, zeby potem sie zalic na forach.
Firma ma ubezpieczenie OC i mozna polemizowac, ze w wyniku mojego dzialania powstala szkoda ale w wyniku ich zaniedban lakier zostal zanieczyszczony co mialo bezposredni wplyw na pozniejsze zdarzenia.
PZU zabezpieczylo probke substancji bitumicznej, zostaly wykonane zdjecia okolicy i sasiadujacych na parkingu aut na przeprowadzonej wizji lokalnej. Zobaczymy co bedzie.
wrredusek 26-10-2007, 12:09 Szukasz dziury w całym. Wcale mnie nie dziwi, że firma nie chce się przyznać do winy, bo niby daczego. Napewno plac budowy jest oznakowany i zabezpieczony. Oczywiście nie przed wydobywaniem się pyłów. Pyły mają to do siebie, że zawsze mają właściwości cierne. A twoje zachowanie przypomina mi mycie samochodów za czasów komuny jednym wiaderkiem. Wystarczyło podjechać na mujnie ręczną a przed przyłożeniem ścierki spłukaliby to coś karcherem. Wyobrażasz sobie firme oczyszczania miasta, która po zimie zamiata z ulic paisek jak oni mieliby się zabezpieczyć, żeby podrywany kurz nie osiadał na samochody? Albo w okresie zimowym kogo szukałbyś na osiedlu domków jednorodzinnych, gdyby osadziłyby ci się osady z kominów? Nie będę cię krytykował bo inni już to zrobili. Jeżeli pytasz o radę to chyba jej nie potrzebujesz, wiesz już, że nie wolno nic z lakieru w ten sposób usuwać. Jeżeli w PZU trafiłeś na takiego dobrego likwidatora szkód to tylko się ciesz. Pierwszy raz słyszę, żeby ubezpieczyciel w tak jasnej sytuacji stawał po stronie poszkodowanego, a możesz mi wierzyć już kilka sytuacji znam ze szkodami powstałymi przez firmy remontowe.
PARTYBOY 26-10-2007, 14:28 Napewno plac budowy jest oznakowany i zabezpieczony przyznaje ze duzo pisze i nie kazdemu moze chciec sie czytac ale napisalem juz dwukrotnie, ze prace nie sa ani oznakowane, ani zabezpieczone, a prawo budowlane mowi, ze przy zagrozeniu pyleniem nalezy oslonic front robot siatka ochronna lub foliami, pomijajac o tablicy informacyjnej, ogrodzeniu i znakach i napisach ostrzegawczych.
Pyły mają to do siebie, że zawsze mają właściwości cierne
chyba, ze wygladaja jak kurz pokryty ranna rosa i nie wiesz jeszcze, ze to jakis przemyslowy nalot, a nic nie wiesz o pracach remontowych w poblizu
Wystarczyło podjechać na mujnie ręczną a przed przyłożeniem ścierki spłukaliby to coś karcherem
Karcher to nazwisko Pana Alfreda, zalozyciela firmy i sie nie odmienia, poprawna nazwa tych urzadzen to myjki cisnieniowe. Jak sama nazwa wskazuje cisnienie juz przy 70 barach (wedlug zalecen przepisow bezpieczenstwa) w polaczeniu z pylem o wysokim wspolczynniku scieralnosci zdrapaloby mi lakier, wiec dziekuje madralo za kolejna fantastyczna porade. Podobnie na myjniach automatycznych i bezdotykowych cisnienie nie moze byc wyzsze niz 70 bar, a nizsze od 60 jest juz nieskuteczne, dla porownania cisnienie w kranach ma 4 bary i powiedz mi kolego czy aby napewno myjnia cisnieniowa czy automatyczna ze szczotkami potraktowalaby ten lakier lagodniej? Nie widzialem jeszcze myjni z obslugujacym pracownikiem ktora mialaby myjke o cisnieniu nizszym od 120 bar
możesz mi wierzyć już kilka sytuacji znam ze szkodami powstałymi przez firmy remontowe.
i wlasnie chcialem opisac bezradnosc polskiego prawa ubezpieczeniowego w takich przypadkach, a nie czytac, ze nieprawidlowo usuwalem zanieczyszczenie bo kazdy jest madry z daleka, co innego gdyby Tobie sie cos takiego przydarzylo.
PARTYBOY, czy jak to ścierałeś to naprawdę nie czułeś, że się ten pył wgryza w lakier? Według mnie to niemożliwe, chyba, że lakier masz bez utwardzacza. A w takim przypadku bym po prostu po 2 pociągnięciach gąbki zaprzestał tej czynności, a nie pucował dalej całą karoserię.
PS. Jakoś parę razy mój samochód był myty myjką ciśnieniową z dosyć grubej warstwy brudu po długiej podróży zimą, jak również z komarów przyklejonych do przedniego zderzaka i nigdy nie udało się pracownikom myjni zdrapać przy tej czynności lakieru.
PPS. A co bym zrobił jakbym sam popełnił taką głupotę jak ty? No cóż, z żalem bym się przyznał sam przed sobą do błędu i wstydziłbym się do tego przyznać. Na pewno nie "chwaliłbym się" tym na forum :-)
PARTYBOY 26-10-2007, 16:16 bym po prostu po 2 pociągnięciach gąbki zaprzestał tej czynności, a nie pucował dalej całą karoserię
przeciez pisze ze nie pucowalem tylko jak zauwazylem, ze sie rozmazuje (tak wygladalo) to delikatnie zmiotlem sciereczka, mam nakrecic film jak to robilem?
Jakoś parę razy mój samochód był myty myjką ciśnieniową z dosyć grubej warstwy brudu
sam sprzedaje myjki cisnieniowe i myje samochod regularnie, wiec wiem na czym to polega, poprostu ta substancja bitumiczna jest tak ostra jak papier scierny, mycie myjka zniszczyloby lakier jeszcze bardziej, usunalem ja dopiero plukajac samochod duza iloscia wody z weza o duzej srednicy, przy bardzo niskim cisnieniu, proces czyszczenia trwal bardzo dlugo, a nawet wtedy gdzieniegdzie grubsze brylki zsuwajac sie z woda rysowaly lakier
nie "chwaliłbym się" tym na forum
nie chwale sie tylko oczekuje wsparcia, jakiejs porady zamiast krytyki po fakcie
PZU ocenilo szkode na 491zl (lakier na maske, polerka na dach), nie zgodzilem sie przyjac gotowki i zdecydowalem wstawic samochod do wyznaczonego przez PZU warsztatu likwidacji szkod (ASO Renault) ale to jest tylko wstepna wycena, czekam na decyzje o przyznaniu odszkodowania
Dobra, spokój. Nie napisałeś na początku, że to jakieś trudno usuwalne g..., tylko, że czarny pył. Pył to pył - zwykle wystarczy dobrze dmuchnąć, żeby się go pozbyć. Skoro to było ciężko usuwalne to zmieniam trochę zdanie, aczkolwiek i tak uważam, że nierozważnie postąpiłeś ścierając to gąbką z maski.
nie chwale sie tylko oczekuje wsparcia, jakiejs porady
Trzeba było od razu robić z AC, a później na spokojnie dyskutować z firmą budowlaną.
Ale moim zdaniem możesz wywalczyć tylko zwrot kosztów mycia pojazdu,
bo swoim szorowaniem na pewno "nie zapobiegłeś zwiększeniu rozmiaru szkody".
To dość lubiany zwrot przez TU.
wrredusek 26-10-2007, 19:47 Widzę, że w nazwiskach jesteś mocny. ok niech będzie karcher to nazwisko kogoś tam, ale tak samo jak potocznie na szlifirki mówi się bosch (bosz, zebyś się nie czepiał) tak na myjki ciśnieniowe mówi się karchech (karszer, też żebyś się nie czepiał) Na moje powtórzę za kimś wcześniej. Sam sobie narobiłeś szkodę więc nie szukaj winnych. Jeżeli byłaby to masa bitumiczna, to nie starłbyś jej gąbką, tylko chemicznie, bo to nie jest pod postacią pyłów, tylko jak sama nazwa mówi "masa". Co do zabezpieczenia placu budowy to bzdury piszesz. Należy je zabezpieczyć przed wejściem osób postronnych, a jeżeli prace są wykonywane w pobliżu ciągów komunikacyjnych to należy obiekty zabezpieczyć przed spadającymi odłamkami poprzez założenie siatki ochronnej. Podkreślę "przed spadającymi odłąmkami" a nie przed wydobywającym się pyłem. Siatka nie jest zabezbieczneniem przed pyłem. Jedyne stwierdzenie odnośnie pyłów w przepisach BHP, dotyczy pyłów z materiałów rakotwórczych, czyli np. azbest. Ale oczywiście to są względy zdrowotne a nie przed porysowaniem lakieru. Niestety za głupotę trzeba płacić i wg. mnie zapłacisz z własnej kieszeni, ewentualnie jak masz AC to z ubezpieczenia. Acha co do myjek ciśnieniowych to nie przesadzaj, że uszkodzą ci lakier. No cóż oczywiście mogę się nie znac, bo to ty znasz żywota pana Alfreda i handlujesz jego produktami. To mniej więcej tak, jakbym ja chciał skarżyć firmę REPORTER, bo w kurtce którą wyprodukowali są zbyt płytkie kieszenie i wypadły mi z nich klucze od samochodu. Teraz rozumiesz o co walczysz i jak to z boku wygląda?
PARTYBOY 26-10-2007, 19:56 karszer, też żebyś się nie czepiał to nazwisko czyta sie "kaerher" :) dla scislosci, jak bedziesz mial okazje spytaj niemca
Co do zabezpieczenia placu budowy to bzdury piszesz
oczywiscie znasz przepisy budowlane i od tej pory roboty narazajace osoby postronne i ich majatek na zabrudzenie nie musza byc zabezpieczone. A skad ja mam wiedziec co to za material i czy to wlasnie nie azbest z wesolych lat nieograniczonej tworczosci socjalistycznej? Przeciez zdzieraja wlasnie jakas mase z dachu.
ewentualnie jak masz AC
gdybys czytal i rozumial tresc to napisalem, ze mam ale nie chce z niego korzystac bo sprawca jest znany i nie chce stracic znizek
Ale moim zdaniem możesz wywalczyć tylko zwrot kosztów mycia pojazdu
zwrot kosztow czyszczenia pojazdu na 100% dostane, ciekawe jak z likwidacja szkody bedzie
Teraz rozumiesz o co walczysz i jak to z boku wygląda?
kazda sprawe idzie wygrac, oczekuje wsparcia i porady osoby zorientowanej w temacie
wrredusek 26-10-2007, 20:15 no comments
bo sprawca jest znany
PARTYBOY, tak sprawca jest znany, bo w 80 % to Ty niestety przez własną głupotę jesteś winny- kto to widział ścierać zapylone auto szmatką- to logiczne że auto się zarysuje, tylko że w mniejszym lub większym stopniu w zależności od twardości pyłu.
Moim zdaniem też jedyne co mogłobyś wywalczyć od przedsiębiorstwa wykonującego renowacje dachu to zwrot kosztów mycia auta.
kazda sprawe idzie wygrac, oczekuje wsparcia i porady osoby zorientowanej w temacie
Moim zdaniem, z tą może być ciężko i zastanów się czy warto latać po sądach za jakieś 400 złotych- więcej wydasz na paliwo.
PARTYBOY 27-10-2007, 08:08 kto to widział ścierać zapylone auto szmatką
nastepny co przeczytal ze nie tarlem tylko zmiatalem
A ja tym razem staje po stronie imprezowego kolegi. Uwazam, ze ma racje.
PARTYBOY 27-10-2007, 10:35 jestem troche w szoku ale doceniam slowo wsparcia :fcp29
wrredusek 27-10-2007, 11:11 Nie jest ważne ile osób przekonasz na forum, ważne jest to czy przekonasz sędziego.
PARTYBOY, moim zdaniem jedyne co Ci pozostaje to postraszyć zarząd firmy remontującej sądem i gazetą Fakt lub innym szmatławcem- może wtedy przyznają się do winy i zgodzą się żeby to poszło z ich OC.
PARTYBOY 27-10-2007, 21:38 wyczerpie wszystkie mozliwe sposoby usyskania odszkodowania
poki co bylem w ubezpieczalni i zglosilem szkode z ich OC i na komendzie aby spisac formalnie protokol uszkodzen i opis zdarzen
poki co bylem w ubezpieczalni i zglosilem szkode z ich OC
Ale jakim cudem udało Ci się szkodę z ich OC zgłosić- masz jakiś papierek z tej firmy że to ich wina, bo chyba tak poprostu nie można iść do ubezpieczalni i powiedzieć że chce się zgłosić szkodę z czyjegoś OC.
PARTYBOY 28-10-2007, 13:32 oczywiscie, ze mozesz
a namiary na firme dal mi inspektor budowlany z ramienia spoldzielni mieszkaniowej, ktory przyznal mi racje. Kierownik firmy nie zgodzil sie ze mna ale PZU to nie interesuje, sami ocenia wine lub jej brak
po interwencji inspektora nadzoru prace sa zabezpieczone i juz nie ma nalotu tym pylem na autach
Walcz o swoje.
I ja też przyznam Ci rację co do sensu walki - bo wychodzi, że były zaniedbania po stronie firmy remontowej. Tym bardziej, że dalej remontują, a pylenie się skończyło (o ile oczywiście nie robią już czegoś innego).
Ale żeby nie było, to sprawę zamiatania, czy też wycierania auta na sucho jak i szkodliwości "myjek ciśnieniowych" pozostawię bez komentarza :D . A swoje sobie o tym myślę, ale to nie czas i miejsce na dyskusje na ten temat :fcp27
Myślę, że masz szansę. Powodzenia.
PARTYBOY 29-10-2007, 19:14 Dzieki @karex
roboty nadal trwaja i nadal nie sa zabezpieczone, dzis znow mialem nalot na aucie ale nawet nie probuje go usuwac bo nie sposob codziennie jezdzic i prosic kolegi o mozolne plukanie auta na jego podworku, zglosilem poraz kolejny do spoldzielni, mam wrazenie, ze to walka z wiatrakami ale poki mam mozliwosc bede walczyl z zaniedbaniem
przeciw myjkom i myjniom nie mam nic zlego, sam korzystam ale ten brud nie nadaje sie do takiego usuwania
Zrób kilka zdjęć zasyfionych aut i zacznij namawiać sąsiadów na walkę z wykonawcą robót aby wykupił Wam po kilka karnetów do myjni ręcznej.
PARTYBOY 30-10-2007, 07:27 Foty wszystkich aut sa juz w PZU
wszystkim zostawilem namiary i nikt sie nie zglosil, wiec ja tez nie bede narzucal sie z pomoca
obok mnie parkuje Tigra, wczoraj sie jej przyjrzalem i widac brzydkie slady nierozprowadzonej rownomiernie pasty, czyli kolo mial to samo i ukrywa zniszczenie pasta
[ Dodano: 06-11-2007, 13:49 ]
Sorki, ze pisze pod wlasnym postem ale zastala cisza a temat nadal aktualny.
Po trzecim zgloszeniu do spoldzielni pylenie ustalo. W poprzednim tygodniu roboty zostaly ukonczone, a pyl na nowo jest zdmuchiwany na samochody, wiec wynika z tego, ze po interewncji spoldzielni przykryli odpady, a po zakonczeniu robot one pozostaly na dachu i smieca na nowo.
Parkuje samochod coraz dalej a i tak codziennie jest zasypany pylem z dachu. Przeciez nie bede parkowal przecznice dalej.
Sytuacja jest beznadziejna? Ma ktos pomysl? Bo ja juz nie mam sil lazic do spoldzielni i powtarzac w kolko to samo.
|
|