Łasica
10-02-2022, 11:37
Witam,
Postaram się jak najzwięźlej odpisać usterkę, która ostatnio mnie męczy.
S-MAX, ok. 270.000 przebiegu, 2.0 TDCI fabrycznie 140KM, automat
- dawno temu upgrade Convers+
- dawno temu zmiana na 163KM
- dawno temu rozwiązany problem DPF
ostatnio, po odkryciu kłopotów:
- ogarnięty temat EGR
- wymiana czujnika wału korbowego
Zimowa przygoda:
Po dniu normalnej jazdy, użytkowania, zakupów itp., czekając na parkingu na żonę i grzejąc się w środku przy włączonym silniku (na przełożeniu P), silnik po prostu zgasł.
- zero dziwnych odgłosów, tak jakby silnik się po prostu wyłączył
- elektronika nadal działała, akumulator, radyjko itp. bez problemów
Nie mogłem już odpalić, pomimo tego, ze silnik ładnie kręcił, brakowało po prostu żeby zaskoczył.
Finalnie samochód trafił na lawetę następnego dnia (było parę prób odpalenia ale bez skutku) i do warsztatu.
Na miejscu udało się odpalić samochód bez większych problemów za pomocą Plaka.
Komputer nie wykazał żadnych błędów, później odpalał jak trzeba i ani razu nie zgasł (stał prosto, krzywo, pochylony na różne strony itp. w sumie parę godzin i nie zgasł).
Zostały sprawdzone filtry, ciśnienie na pompie paliwowej (szczelność układu paliwa itp).
Po tej akcji po prostu nic się nie udało wykryć i wróciłem sprawnym samochodem.
W ciągu następnych kilku dni nie jeździłem za wiele, ale jak zacząłem to odkryłem coś nowego.
Przy spokojnej jeździe, można powiedzieć stylem taksówkowym (lekkie przyspieszanie, mała dynamika) można było zauważyć czasem delikatne dławienie się i szarpanie na niskich obrotach, takie 1-2 sekundy max.
Gdy jazda była bardziej dynamiczna problem nie występował.
Kilka godzin szukania odpowiedzi na forum i w Internecie skończyło się decyzją żeby ogarnąć temat EGR (mechanicznie i softwareowo).
Temat realizowałem w tym samym miejscu co akcje z 163KM i DPF więc zrobili jak trzeba, zostawiając wcześniejsze rzeczy.
Po załatwieniu tematu EGR Przez kilka miałem wrażenie, że jest lepiej (brak szarpania) no i chyba faktycznie poprawiła się kultura pracy silnika, szczególnie rozpędzania z niższych prędkości i płynność obrotów przy zmianie biegów.
Niestety zaskoczyła mnie nowa rzecz, a mianowicie rano, przy zimnym silniku, podczas wolnego ruszania (bieg D) z miejsca parkingowego samochód zgasł (automat!?!?).
W sumie od razu odpalił (zmiana na P, wrzuciłem ponownie D), ruszyłem i kolejny raz zgasł...
Po 10s pracy silnika na P i ruszeniu już nie było problemu, kłopot nie pojawił się nigdzie podczas jazdy, stania na światłach lub innym momencie.
Nic podobnego nie wystąpiło również po odpalaniu silnika gdy silnik był wcześniej choć trochę ciepły.
Kilka razy ponownie pojawiło się wspomniane wcześniej szarpanie na niskich obrotach (czyli jednak to nie był EGR)...
Kolejnego dnia i kilku następnych zwróciłem uwagę, że takie dławienie się przy pierwszym ruszaniu wystąpiło ponownie, ale nie gasł, tylko w ostatniej chwili się ratował i wracał do normalnej pracy.
Co ciekawe, nie było żadnego dławienia na starcie przy wstecznym, tylko do przodu, a po chwili pracy silnika (10s max) wszystko chodziło elegancko.
Może raz miałem jeszcze podobne dławienie się silnika na światłach po delikatnym puszczaniu hamulca i ruszaniu do przodu (automat).
Od tego czasu nie prowokowałem już tematu, przed ruszeniem po prostu chwilkę czekałem albo jechałem na wstecznym, co pozwalało silnikowi trochę się rozkręcić zanim jechałem do przodu.
Kolejne szukanie informacji i googlanie podobnych problemów...
Po tych przygodach i analizach tematu umówiłem się do znajomego serwisu na zmianę czujnika wału korbowego i podpięcie komputera, żeby sprawdzić, czy czekają może jakiekolwiek błędy, ale nic nie było.
Czujnik wymieniłem dziś i na razie nie odnotowałem szarpania na niskich obrotach (może za krótko jechałem, bo problem występuje nieregularnie).
Kolega, który po zmianie czujnika oddawał samochód wspomniał, że jak się przejechał to dało się lekko odczuć, że jadąc płynnie jakby samochód przyspieszał w sposób falujący, nie jednostajny.
Wracając do domu nie byłem w stanie tego odczuć, mam chyba za małą wprawę żeby to ocenić samodzielnie.
Znajomy wspomniał, że może podmieni mi na parę dni przepływomierz z innego auta to sprawdzę czy tędy droga.
Googlając dalej na temat potencjalnych podobnych objawów ktoś wspomniał, że warto zerknąć na zawór podciśnienia turbiny, ale to tylko moje własne internetowe przemyślenia nie podparte żadnymi dowodami (brak błędów w komputerze).
Opis problemu wyszedł dosyć długi, ale totalnie nie znam się na tematach samochodowych więc chciałem opisać sytuację w miarę możliwości językiem osoby nie znającej się na tych sprawach.
Dzięki za wszelką pomoc i sugestie co można jeszcze zweryfikować lub czy ktoś spotkał się z podobnymi symptomami.
Postaram się jak najzwięźlej odpisać usterkę, która ostatnio mnie męczy.
S-MAX, ok. 270.000 przebiegu, 2.0 TDCI fabrycznie 140KM, automat
- dawno temu upgrade Convers+
- dawno temu zmiana na 163KM
- dawno temu rozwiązany problem DPF
ostatnio, po odkryciu kłopotów:
- ogarnięty temat EGR
- wymiana czujnika wału korbowego
Zimowa przygoda:
Po dniu normalnej jazdy, użytkowania, zakupów itp., czekając na parkingu na żonę i grzejąc się w środku przy włączonym silniku (na przełożeniu P), silnik po prostu zgasł.
- zero dziwnych odgłosów, tak jakby silnik się po prostu wyłączył
- elektronika nadal działała, akumulator, radyjko itp. bez problemów
Nie mogłem już odpalić, pomimo tego, ze silnik ładnie kręcił, brakowało po prostu żeby zaskoczył.
Finalnie samochód trafił na lawetę następnego dnia (było parę prób odpalenia ale bez skutku) i do warsztatu.
Na miejscu udało się odpalić samochód bez większych problemów za pomocą Plaka.
Komputer nie wykazał żadnych błędów, później odpalał jak trzeba i ani razu nie zgasł (stał prosto, krzywo, pochylony na różne strony itp. w sumie parę godzin i nie zgasł).
Zostały sprawdzone filtry, ciśnienie na pompie paliwowej (szczelność układu paliwa itp).
Po tej akcji po prostu nic się nie udało wykryć i wróciłem sprawnym samochodem.
W ciągu następnych kilku dni nie jeździłem za wiele, ale jak zacząłem to odkryłem coś nowego.
Przy spokojnej jeździe, można powiedzieć stylem taksówkowym (lekkie przyspieszanie, mała dynamika) można było zauważyć czasem delikatne dławienie się i szarpanie na niskich obrotach, takie 1-2 sekundy max.
Gdy jazda była bardziej dynamiczna problem nie występował.
Kilka godzin szukania odpowiedzi na forum i w Internecie skończyło się decyzją żeby ogarnąć temat EGR (mechanicznie i softwareowo).
Temat realizowałem w tym samym miejscu co akcje z 163KM i DPF więc zrobili jak trzeba, zostawiając wcześniejsze rzeczy.
Po załatwieniu tematu EGR Przez kilka miałem wrażenie, że jest lepiej (brak szarpania) no i chyba faktycznie poprawiła się kultura pracy silnika, szczególnie rozpędzania z niższych prędkości i płynność obrotów przy zmianie biegów.
Niestety zaskoczyła mnie nowa rzecz, a mianowicie rano, przy zimnym silniku, podczas wolnego ruszania (bieg D) z miejsca parkingowego samochód zgasł (automat!?!?).
W sumie od razu odpalił (zmiana na P, wrzuciłem ponownie D), ruszyłem i kolejny raz zgasł...
Po 10s pracy silnika na P i ruszeniu już nie było problemu, kłopot nie pojawił się nigdzie podczas jazdy, stania na światłach lub innym momencie.
Nic podobnego nie wystąpiło również po odpalaniu silnika gdy silnik był wcześniej choć trochę ciepły.
Kilka razy ponownie pojawiło się wspomniane wcześniej szarpanie na niskich obrotach (czyli jednak to nie był EGR)...
Kolejnego dnia i kilku następnych zwróciłem uwagę, że takie dławienie się przy pierwszym ruszaniu wystąpiło ponownie, ale nie gasł, tylko w ostatniej chwili się ratował i wracał do normalnej pracy.
Co ciekawe, nie było żadnego dławienia na starcie przy wstecznym, tylko do przodu, a po chwili pracy silnika (10s max) wszystko chodziło elegancko.
Może raz miałem jeszcze podobne dławienie się silnika na światłach po delikatnym puszczaniu hamulca i ruszaniu do przodu (automat).
Od tego czasu nie prowokowałem już tematu, przed ruszeniem po prostu chwilkę czekałem albo jechałem na wstecznym, co pozwalało silnikowi trochę się rozkręcić zanim jechałem do przodu.
Kolejne szukanie informacji i googlanie podobnych problemów...
Po tych przygodach i analizach tematu umówiłem się do znajomego serwisu na zmianę czujnika wału korbowego i podpięcie komputera, żeby sprawdzić, czy czekają może jakiekolwiek błędy, ale nic nie było.
Czujnik wymieniłem dziś i na razie nie odnotowałem szarpania na niskich obrotach (może za krótko jechałem, bo problem występuje nieregularnie).
Kolega, który po zmianie czujnika oddawał samochód wspomniał, że jak się przejechał to dało się lekko odczuć, że jadąc płynnie jakby samochód przyspieszał w sposób falujący, nie jednostajny.
Wracając do domu nie byłem w stanie tego odczuć, mam chyba za małą wprawę żeby to ocenić samodzielnie.
Znajomy wspomniał, że może podmieni mi na parę dni przepływomierz z innego auta to sprawdzę czy tędy droga.
Googlając dalej na temat potencjalnych podobnych objawów ktoś wspomniał, że warto zerknąć na zawór podciśnienia turbiny, ale to tylko moje własne internetowe przemyślenia nie podparte żadnymi dowodami (brak błędów w komputerze).
Opis problemu wyszedł dosyć długi, ale totalnie nie znam się na tematach samochodowych więc chciałem opisać sytuację w miarę możliwości językiem osoby nie znającej się na tych sprawach.
Dzięki za wszelką pomoc i sugestie co można jeszcze zweryfikować lub czy ktoś spotkał się z podobnymi symptomami.