Zobacz pełną wersję : Jaka hybrydę plug in polecacie? Niekoniecznie ford.


Mondziawka
06-07-2024, 12:49
Cześć. Noszę się z zamiarem pozbycia się focusa i zastąpienia go hybryda typu plug in.
Cos z 2015 lub młodszego. Musi byc 5 siedzeń. Hatchback lub kombi. Z benzynowym silnikiem. Odrzucam Priusa z uwagi na mizerne osiagi.

tedi_k
06-07-2024, 15:51
...
Cos z 2015 lub młodszego.i.

Ford C-max Energi z USA. Sprowadziłem kiedyś kilka z USA i od lat żona tym jeździ.
Jak się ma gdzie ladowąc, to jeździ się tylko na prądzie.
Bez dalszych tras, tylko standardowo "do masta na zakupy", to tankuję to auto benzyną 2 razy w roku mniej więcej...

Mondziawka
13-07-2024, 19:46
C max nie dostępny w uk w wersji plug in. Jak narazie najbardziej skłaniam się ku a3 etron.

kumpel Fordzika
21-07-2024, 12:27
KIA Xceed Pugin. Malutko palą, jeździ się tym niemal jak Fordem, komfortowe, wygodne, 3-4 letnia auta całkiem dostępne cenowo. W środku więcej miejsca niż w Focusie. Spory bagażnik w 2 opcjach, z tyłu wielowahacz, z przodu odbojniki hydrauliczne. i ten całkiem fajny wygląd. Paroletnie kupisz jeszcze na 7 letnij gwarancji
Ewentualnie Peugot 3008 już z poważniejszych autek

Mondziawka
21-07-2024, 12:49
Xceed odpada z uwagi na slabe osiagi. I cena za taka z akceptowalnym przebiegiem ju jest nie na moją kieszeń w tej chwili.

kumpel Fordzika
23-07-2024, 17:42
Xceed odpada z uwagi na slabe osiagi. I cena za taka z akceptowalnym przebiegiem ju jest nie na moją kieszeń w tej chwili.
Ok rozumiem. To jak wykoncypujesz coś ciekawego to proszę podziel się, bo czeka mnie lada moment zakup drugiego autka dla mojej kobiety, a ona jeździ głownie po małym mieście i wydaje się, że będę celował w jakaś lekko używaną hybrydę. Benzynowy X-ceed u mnie tylko w trasy lata jak kiedyś Focus TDCi, bo tu z hybrydą było by nudno ;) .

hindus
25-07-2024, 08:40
i wydaje się, że będę celował w jakaś lekko używaną hybrydę
tylko jeśli nie kręci za dużo km to może się okazać, że hybryda się "nie spłaci" - oczywiście biorąc pod uwagę tylko aspekt ekonomiczny

kumpel Fordzika
25-07-2024, 15:42
tylko jeśli nie kręci za dużo km to może się okazać, że hybryda się "nie spłaci" - oczywiście biorąc pod uwagę tylko aspekt ekonomiczny
Nawija 15 tys km rocznie z czego ze 12 tys km w mieście.
Pochorowała się na Renault Arkana hybryd, bo koleżanki w pracy mają, ale kurde przecież nie kupię jej auta droższego niż sobie KIA kupiłem :D
Mus coś szukać za 60- 75 tys zł

hindus
25-07-2024, 15:51
A, no to powinno dać radę. Pamiętam po prostu jak kiedyś na grupie Yarisowej ktoś pytał o to czy warto brać hybrydę na dojazdy do pracy. Okazało się że dojazdy to 5 km w jedną stronę, 10 km w sumie. W pierwszej chwili chciałoby się powiedzieć - jasne, ten napęd jest stworzony do miasta, bo jest oszczędny i wygodny. Ale kalkulując oszczędność paliwa już wyszło, że hybrydowy napęd się spłaci dopiero po jakichś 16 czy 18 latach :) a to zupełnie bez sensu

kumpel Fordzika
25-07-2024, 15:54
NIE CYTUJEMY CAŁYCH POSTÓW W ODPOWIEDZI, A ZWŁASZCZA GDY ZNAJDUJĄ SIĘ BEZPOŚREDNIO NAD TWOIM !!!!!

MOŻNA UŻYĆ JESZCZE FUNKCJI "CYT. SELEKTYWNY" (część tekstu zaznaczonego)

Cenna uwaga. Dzięki

menen2
25-07-2024, 18:37
Zwróci się znacznie szybciej. Od 2027 rafinerie będę podlegać pod nowe emisje CO2, koszt paliwa wzrośnie średnio o 40-50gr/l. Później będzie stopniowo podnoszony ten podatek, w 2031 paliwo ma być droższe o ok. 2zl/l. Jeśli samochód ma być na dłużej, to jest bardzo dobry czas na pług-ina.

Dla zainteresowanych, dyrektywa ETS2.

hindus
25-07-2024, 21:40
Na plug in może i tak żeby jeździć wyłącznie na prądzie, ale zwykła hybryda pali "tylko" 1/3 mniej więc okres zwrotu znacznie dłuższy jeśli robimy wyłącznie krótkie dystanse. O spalaniu zimą już nawet nie wspominam bo jest identyczne co w klasycznym spalinowym ze względu na grzanie kabiny
Co nie zmienia faktu że i tak trzeba przeliczyć ile więcej trzeba dać za phev. Prąd też będzie drożeć i jeśli nie mamy PV z magazynem energii to może być różnie

menen2
25-07-2024, 22:29
Wystarczy PV na starych zasadach:D nie zmienia to faktu, że pod względem kosztów jak i mobilności phev to na ten moment najlepsze rozwiązanie na najbliższe ~5-7 lat. Tak swoją drogą, ciekawe co się stanie z cenami samochodów nowych/klasycznych z Vkami. No ale to temat na inny wątek.

hindus
26-07-2024, 06:57
pod względem kosztów jak i mobilności phev to na ten moment najlepsze rozwiązanie
Ale przed chwilą pisałeś, że dopiero w 2031 roku benzyna będzie droższa o 2 zł :P
Stąd uważam, że to trzeba policzyć, a nie zakładać.

Przykładowo taki C-HR od Toyoty w wersji hybrydowej (HEV) kosztuje 140 tys. zł a PHEV 180 tys. zł. Liczmy, że hybryda spali 5 litrów na 100 km a PHEVem pojedziemy wyłącznie na prądzie który mamy za darmo.
Załóżmy też, że benzyna będzie kosztować 8 zł za litr.
Różnica więc w zakupie obu aut to 40 tys. zł czyli po 8 zł za litr, to 5000 litrów benzyny za którą wyjeździmy zwykłą hybrydą pół miliona kilometrów. To gdzie tu wspomniane "najlepsze rozwiązanie pod względem kosztów"?

menen2
26-07-2024, 07:33
Taki, że pewna pani z UE chce do 2040 ograniczyć ślad węglowy o 90%. Taki, że w związku z kolejnymi zielonymi pomysłami ze zwykłymi samochodami spalinowymi w europie nie ma przyszłości. Taki, że po 8zl paliwo będzie nie w 2031, a przy obecnej sytuacji już za 2 lata. Paliwo premium już chyba tyle kosztowało przez chwilę. Druga sprawa, to kwestia odsprzedaży i różnicy w sprzedaży samochodu czysto spalinowego, hev, phev i ev. Do tego podatek od samochodu spalinowego, który musi być u nas wprowadzony w związku z zielonym ładem. Przynajmniej na ten moment. Nie będzie tak wysoki jak nas straszono w internetach, ale czy to będzie 50zl/rok czy tysiąc? Dopiero znając różnice pomiędzy zakupem i sprzedażą możemy liczyć ewentualne oszczędności, ale do tego potrzebne jest zapisywanie każdego naszego kosztu w trakcie posiadania samochodu. Dla przykładu Golf plug-in z lat 2015-17 kosztuje odpowiednio miedzy 57900-75000, jeden egzemplarz jest za 38999, jeden za 90000. Spalinowy kosztuje w przedziale 30000-76900. Jak to wyjdzie w praktyce? To wszystko jest bardziej skomplikowane niż nam się wydaje, phev nie pojedzie tylko na prądzie tak samo jak elektryka nie będziemy tylko ładować z paneli bo pojedziemy gdzieś w dłuższą trasę i musimy korzystać z publicznych ładowarek. Idealnie byłoby gdyby pewna grupa ludzi posiadających konkretne samochody prowadziła dokładne dzienniki ze wszystkimi kosztami, możnab byłoby wtedy porównać koszty użytkowania między spalinowymi, hev i phev. Sam jestem ogromnym przeciwnikiem elektryków w obecnej formie, ale niestety tu wchodzi polityka.

hindus
26-07-2024, 10:48
Plany, plany, plany. Media lubią straszyć nagłówkami. Tak samo, że gaz zabiorą. Bzdury. Oczywiście, że ograniczenia będą wprowadzane, tak samo jak koszty utrzymania samochodu będą rosnąć. Ta polityka będzie stymulować rozwój technologii wykorzystującej energię odnawialną zamiast paliw kopalnych. Ale to będzie proces trwający lata, nie ostre cięcie.

Ile wyniesie podatek od auta spalinowego, rocznie? 500 zł? Wciąż daleko do pułapu 40 tys. zł.

Taki, że po 8zl paliwo będzie nie w 2031, a przy obecnej sytuacji już za 2 lata
Dobra. Niech kosztuje 16 zł za litr. Dodatkowe pieniądze wpompowane w PHEV zwrócą się po "raptem" 250 tys. km. Robiąc średnio 15 tys. km rocznie to prawie 17 lat. Trochę nie chce mi się wierzyć, że dowolny dziś wyprodukowany samochód to przeżyje :D O bateriach w PHEV nawet nie wspominam bo w HEV też są tylko tańsze, ale to tam szczegóły.

Dopiero znając różnice pomiędzy zakupem i sprzedażą możemy liczyć ewentualne oszczędności
Nie zgodzę się, bo możesz auta nigdy nie sprzedać tylko je zezłomować po 20 latach. A koszt zakupu płacisz tu i teraz i za dzisiejsze złotówki a nie te które będą za 2 czy 5 czy 10 lat.

Idealnie byłoby gdyby pewna grupa ludzi posiadających konkretne samochody prowadziła dokładne dzienniki ze wszystkimi kosztami, możnab byłoby wtedy porównać koszty użytkowania między spalinowymi, hev i phev.
To niestety jest nierealne tak samo jak testowanie opon. Tu w grę wchodzi tylko statystyka bo pojedyncza osoba jest niereprezentatywna żeby cokolwiek ocenić.

Dlatego do porównania biorę koszty do poniesienia tu i teraz a w takim rozliczeniu bardzo ciężko wykazać ekonomiczny sens takiego zakupu. Jak kupowałem używanego diesla 10 lat temu to też wszyscy mnie straszyli, że dwumas padnie, że filtr się zapcha, że wtryski i turbina i gigantyczne koszty. Tymczasem w samej różnicy spalania między benzynową jednostką a wysokoprężną jestem do przodu o jakieś 30 tys. zł. Tylko że cena zakupu używanego diesla i benzyny była z grubsza podobna, a nie wyższa o 25%.

kocur
29-07-2024, 08:08
Idealnie byłoby gdyby pewna grupa ludzi posiadających konkretne samochody prowadziła dokładne dzienniki ze wszystkimi kosztami.


Ja prowadzę zawsze dla swoich aut - dla Mondeo wpisywałem nawet myjnię za 20 złotych do excela. Np dla obecnej Ravki mam:

Kwota 8 292.05 zł
Dystans 20719.00
Ilość litrów 1263.47
Średnie spalanie 5.95




Tyle że nic to zmienia - jak już powyżej napisano - elektryczne czy pluginy zwracają się po ponad 10 latach. Są tańsze na co dzień w użytkowaniu ale nie można mówić że się bardziej opłaca bo cały koszt docelowo jest wyższy.

M.A.G.
29-07-2024, 08:21
cały koszt docelowo jest wyższy

Dokładnie - cena zakupu elektryka vs. koszty ogóle, w porównaniu z silnikiem spalinowym, póki co nie wypada najlepiej - może, jeśli ktoś naprawdę robi dużo kilometrów... tylko infrastruktura na elektryki to u nas kiepska :?

Lelon
29-07-2024, 15:16
ale bierzecie pod uwagę, że takiego plug ina się też drożej sprzeda potem od zwykłej hybrydy? Widzę, że nie... A wtedy przeliczanie różnicy kosztów biorąc pod uwagę jedynie w koszt zakupu nie ma sensu. Dodatkowo, przy autach używanych te różnice przy zakupie są niższe niż 40kzł. Czyli nawet jeżeli kupimy używanego PHEVa 20tys zl drożej niż HEVa to pewnie sprzedamy go też 10-15tys drożej za 2-3 lata... Więc rzeczywisty koszt to będzie 5-10tys zl MINUS oszczędności na paliwie


wtedy rachunek kosztów jest znacznie bardziej realny


Pisanie, że "elektryczne czy plug iny" zwracają się po 10 latach jest bzdurą. Tzn. dla niektórych może jest prawdą, ale dla innych zwrot będzie trwał 1 rok a dla niektórych nie zwróci się nigdy (na przykład dla kogoś kto codziennie lata dłuugie trasy).

menen2
29-07-2024, 17:20
Zarówno na paliwie, jak i eksploatacji. Bo takie hamulce zużywają się wolniej, a oleju nie wymienia się co 10-15kkm tylko rzadziej. Przy przebiegu 20kkm chyba Tomas przy okazji Corolli 1.8 hev pisał, że w serwisie stwierdzili że przebieg silnika spalinowego w tym czasie to był ~12kkm jak mnie pamięć nie zawodzi. Przy phev ta różnica będzie jeszcze większa. Niemniej, gdyby było mnie teraz stać to brałbym V8 w budzie Alpiny F02, lub jakieś V12, nie pheva. Dlatego jak pisałem wcześniej-sprawa w przypadku pheva jest bardziej skomplikowana. Oprócz obecnych kosztów, które da się przewidzieć mniej więcej, dochodzi tu kwestia której nie da się przewidzieć, a jest nią polityka zielonych w całej europie.

hindus
31-07-2024, 13:38
Pamiętajcie jeszcze o tym, że bateria się też zużywa. Więc kupując używaną hybrydę i jeżdżąc parę lat (a musimy trochę jeździć żeby się nam ten biznes spiął) coraz bardziej wchodzimy w perspektywę wymiany tego elementu. I o ile w małej hybrydzie koszt jest, no nazwijmy to akceptowalnym (bo zamkniemy się w 10 tys. zł) to w PHEV rośnie co może odstraszać chętnych na odkup takiego auta.
Pewną nadzieją jest, że rozwinie się rynek firm które zajmują się regeneracją takich baterii co spowoduje spadek cen.

Bo takie hamulce zużywają się wolniej, a oleju nie wymienia się co 10-15kkm tylko rzadziej.
To akurat prawda, chociaż nie zawsze działa na korzyść bo może się okazać, że trzeba zmienić tarcze ze względu na korozję spowodowaną nieużywaniem ;)
Co do oleju, interwał jest i tak roczny więc może trochę można zaoszczędzić jak klepiemy więcej niż te 15 tys. km rocznie.

tomao
31-07-2024, 14:01
na korozję spowodowaną nieużywaniem
Wystarczy prześledzić tematy dotyczące Kugi :)

Lelon
01-08-2024, 12:47
Konieczność wymiany baterii? O ilu takich przypadkach słyszałeś? Elektryki i hybrydy jeżdżą już po kilkanaście lat i to są jakieś marginalne przypadki, wynikające głównie z wad fabrycznych (to się przeważnie objawia szybko chyba że błąd konstrukcyjny jak w Nissan Leaf 2011-2012, lub ze względu na ogromny przebieg (rzędu 500kkm+)). Tak to prędzej całe auto zgnije niż bateria padnie

Co do kwestii tarcz - to występuje też w elektrykach, rozwiązanie jest dosyć proste - raz w tygodniu trzeba mocniej zahamować tak żeby uruchomić tradycyjny układ hamulcowy...

hindus
01-08-2024, 13:10
Konieczność wymiany baterii? O ilu takich przypadkach słyszałeś?
Ostatnio mi się temat przewinął, ale akurat na forum Toyoty. Padł akumulator trakcyjny w Yarisie, rocznik 2013 więc 11-letnim. A musisz przyznać, że akurat ten producent ma naprawdę konkretne doświadczenie w napędzie hybrydowym. Więc nie jest to opcja niemożliwa. Zresztą tu nawet nie o to chodzi co się dzieje a co się nie dzieje tylko o czym ludzie mówią i czego się boją. Z tego samego powodu ja dekadę temu kupiłem w dobrej cenie diesla. I co usłyszałem od paru osób? Fatalny pomysł, zaraz padnie dwumas, turbina, filtr DPF się zatka, tylko benzyna i nic innego. No i co? I nic się nie wydarzyło, ale Ci wszyscy ludzie w życiu nie kupiliby diesla.
Akumulator trakcyjny jest takim samym elementem eksploatacyjnym co akumulator rozruchowy, skrzynia biegów czy nawet silnik. Trzeba się z tym zwyczajnie liczyć.

menen2
01-08-2024, 19:57
Masz w 100% rację. Pytanie, czy na akumulatorze trakcyjnym przejedziemy więcej czy mniej niż na silniku spalinowym do czasu remontu.
Teraz nawet jeśli padnie Ci jeden z tych elementów, oszczędności na paliwie pokryją z nawiązką różnicę w koszcie naprawy. Podejrzewam, że podobnie może być z baterią trakcyjną. Jakiś czas temu natrafiłem na dyskusję taksówkarzy w internecie. Kilku z nich wymieniało już baterie trakcyjne, ale to przy grubych przebiegach. Twierdzili, że im się to opłacało. Natomiast to było przy zwykłych hev, nie phev.

hindus
02-08-2024, 10:55
Tak jeszcze trochę w temacie hybryd... Mój znajomy rozgląda się za jakimś większym autem żeby wymienić Explorera i patrzył na hybrydowego Nissana X-traila. Auto z dość nietypowym układem napędowym bo z przekładnią w pełni elektryczną, jak w lokomotywie :) no i wszystko super poza tym, że samochód wprowadzony raptem 2 lata temu już odnotował pojedyncze przypadki awarii układu hybrydowego i baterii (!) wyceniane na 50 tys. zł. Co ciekawe, za ładowanie tego akumulatora odpowiada w tym prawie dwutonowym SUVie 3-cylindrowy silnik 1.5 z którego wyciągnęli ponad 150 koni mechanicznych mocy (dla porównania Toyota do hybrydowego Yarisa też ładuje 3-cylindrowy 1.5 ale o mocy raptem 75 KM).
Także nie wiem czego na miejscu kupującego bałbym się bardziej, czy tego że padnie część elektryczna, czy może awarii jednak dość wyżyłowanego silnika spalinowego.

tomao
02-08-2024, 12:28
3-cylindrowy silnik 1.5 z którego wyciągnęli ponad 150 koni
To akurat np Ford robił już 10 lat temu :razz:

cezarg1410
12-08-2024, 08:08
Mój znajomy rozgląda się za jakimś większym autem żeby wymienić Explorera i patrzył na hybrydowego Nissana X-traila.

Tata niedawno szukał auta i zwiedziliśmy spore ilości salonów (wraz z jazdami próbnymi).
Jeździliśmy Qashqaiem i spalanie na odcinku testowym (mniej więcej 50km podobny dla wszystkich testowanych aut) sporo większe niż w Kudze czy Toyotach. Z tego co kojarzę system w Qashqai i X-Trail bardzo podobny.
Coś ta hybryda niespecjalnie im chyba wyszła

hindus
12-08-2024, 08:44
Myślę, że to efekt takiego a nie innego przełożenia napędu. Na papierze (i podobno w rzeczywistości też) czuć tą moc napędu elektrycznego która jest faktycznie przekazywana na wszystkie koła. Tego np. w RAV4 nie ma - tylna oś jeśli w ogóle jest napędzana to jest to realizowane przez dodatkowe bodajże 4-konne silniki elektryczne. To wystarcza żeby ruszyć na śliskim czy przejechać mocno zaśnieżony odcinek drogi dojazdowej ale przy mocnym przyspieszaniu auto sporo traci, a im wyższa prędkość tym bardziej.

Trzeba też przyznać, że do turlania się po mieście, prawie 2kWh baterii trakcyjnej pozwala przejechać naprawdę spory kawałek. Czyli mamy jazdę na prądzie w korkach i po mieście, mamy dużą moc dostępną (przynajmniej do wyczerpania baterii) w dowolnym momencie żeby sprawnie wyprzedzić, no ale zostaje jeszcze "to pomiędzy" czyli np. jazda ze stałymi prędkościami. I podejrzewam że tam najwięcej to auto traci w kontekście wyników spalania.

Nie można też nie oddać bardzo wygodnego wnętrza, kolega wspominał, że w porównaniu do Explorera fotele są bardziej miękkie, chociaż wnętrze jest ciaśniejsze - ale nie w negatywny sposób poczucia klaustrofobii tylko bardziej, hmm, przytulne?