Zobacz pełną wersję : skasowali Forda /wypadek/
no wiec dzis przeszedlem chrzest bojowy --stojac na swiatlach przywalila we mnie toyotka corolla ok 12 letnia -poslizg i buuuum / tylny zderzak ,klapa i tylnia czesc prawego boku do wymiany ---ale powiem Wam cos co moze Wasc zaineresowac -samochod uderzyl we mnie ok 30 k/h - nawet nie odlecialem od oparcia fotela--tylne swiatla sie zachowaly --dobrze ze sa tak wysoko umieszczone, poza tym moglem normalnie odjechac --czyli te testy zderzeniowe forda sa jak narazie bardzo rzetelne / strefy zgniotu itd/ ----------------powiedzcie prosze na co zwrocic uwage przy tych wszystkich formalnosciach zwiazanych z naprawa itp sprawach --pozdrawiam adam
Przechodzilem to samo ostatnio. Najwazniejsze to trzeba wezwac Policje zeby byla jasno stwierdzona wina potem idz jak najszybciej do ubezpieczalni sprawcy i tam wypelnij wnioski dot. odszkodowania, itp. Potem wybierz sobie warsztat wktorym bedziesz to naprawial i wybierz forme platnosci (gotowkowa/bezgotowkowa) a na koniec polecam jeszcze dochodzic swoich praw co do utraty wartosci samochodu bo w koncu teraz twoje autko bedzie juz sie nazywalo "bite" lub "powypadkowe" i oczywistym jest ze gdybys chcial go sprzedac to dostaniesz mniejsze pieniadze.
P.S.
W zalaczniku przesylam swoje zdjecie jak to u mnie wygladao po uderzeniu.
polecam jeszcze dochodzic swoich praw co do utraty wartosci samochodu bo w koncu teraz twoje autko bedzie juz sie nazywalo "bite" lub "powypadkowe" .
wielkie dzieki za odpowiedz Mareko, mnie skasowal przede wszystkim zderzak i dol prawego blotnika - ale to byl samochod osobowy, w Ciebie to chyba walnal jakis terenowy samochod ----a wlasnie gdzie i jak dochodzic tych praw o ktorych napisales?
polecam jeszcze dochodzic swoich praw co do utraty wartosci samochodu bo w koncu teraz twoje autko bedzie juz sie nazywalo "bite" lub "powypadkowe" .
wielkie dzieki za odpowiedz Mareko, mnie skasowal przede wszystkim zderzak i dol prawego blotnika - ale to byl samochod osobowy, w Ciebie to chyba walnal jakis terenowy samochod ----a wlasnie gdzie i jak dochodzic tych praw o ktorych napisales?
Ciesze sie ze moglem pomóc. Sam pamietam jak w okolicy swiat rozpaczliwie szukalem informacji i pomocy na roznych forach i znalazlem sporo pomocnych osob wiec bardzo dobrze Cie rozumiem.
We mnie przywalil taki dostawczy Lublin ale jak widac na zdjeciu klapa nie uszkodzona, przywalil tylko w bok bo chcial mnie minac prawa strona.
Tak czy siak naprawa wyniosla dokladnie 11.980 PLN
Co do tego dochodzenia roszczen z tytulu utraty wartosci to walisz normalnie do firmy ubezpieczeniowej sprawcy i tam zadasz wyceny ichniego rzeczoznawcy.
a wlasnie gdzie i jak dochodzic tych praw o ktorych napisales?
U ubezpieczyciela sprawcy. Załatwiasz wszystko razem z odszkodowaniem OC.
I jeszcze mozesz powalczc o auto zastepcze na czas naprawy. Mi sie udalo i zaplacili.
W koncu Twoje auto musi byc unieruchomione przez jakis czas nie z Twojej winy !!
I jeszcze mozesz powalczc o auto zastepcze na czas naprawy. Mi sie udalo i zaplacili.
W koncu Twoje auto musi byc unieruchomione przez jakis czas nie z Twojej winy !!
to o zastepczy samochod trzeba walczyc? nie widze innej opcji jak samochod zastepczy - nawet nie wiem jak sie kasuje bilety :) --przeciez oni /Ford ASO/ chyba podaja jakas liste autoryzowanych firm i mozna wybrac najlepsza?
Jesli auto jest na os. fizyczna to ciezko bedzie z zastepczym na koszt sprawcy. To jest mozliwe przy aucie na firme.
Chyba ze dogadasz sie z warsztatem, ktory naprawia i oni dadza zastepczy.
Generalnie jest zasada - nikogo nie obchodza Twoje klopoty, nawet jesli nie jestes sprawca. Ze musisz jezdzic komunikacja miejska? W ubezpieczalni skwituja to co najwyzej wzruszeniem ramion (chyba ze auto na firme)..... :roll:
Ja kiedys tez sobie nie wyobrazalem jak to moze byc bez samochodu zastepczego - ale proza zycia szybko weryfikuje takie poglady ("life is brutal..."), czego naprawde Ci nie zycze, bo to do przyjemnosci nie nalezy..... :|
Moje auto JEST na firme i mimo to musialem walczyc zeby mi zaplacili. Zaraz powiem jak to wygladalo :
Auto stalo w warsztacie prawie dokladnie miesiac czyli 30 dni a oni policzyli wraz z ASO ze tzw. technologiczny czas naprawy wynosi 7 dni i zgodzili sie po wielkich bojach zaplacic za wynajem auta zastepczego na te 7 dni. Na poczatku mialem ochote ich olac i wziac auto na pelne 30 dni ale potem stwierdzilem ze nie chce mi sie szarpac z nimi w sądach i oddalem auto zastepcze po tych 7 dniach po prostu po to zeby miec spokoj.
Ale gdybym tylko mial wykupiona ochrone prawna (DAS) - na 100% szedl bym z nimi do sadu.
Ale nawet te 7 dni nie bylo prosto wywalczyc. Kazali sobie udowodnic ze firma w tym czasie poniosla straty z tytulu nieuzytkowania auta. normalnie musisz udowadnic oczywiste rzeczy - tragedia. Ja sie im nie przyznalem ze wynajalem auto tylko na 7 dni i oni caly czas mysleli ze fakturka przyjdzie do nich na 30 dni a doba wynajmu Foczki 1.6 to 170 PLN wiec byla to calkiem spora kasa. W kazdym razie w ostatnim pismie, ktore do mnie w tej sprawie przyslali stwierdzili ze ostatecznie moga zaplacic za 7 dni a jesli ja chce wiecej to zapraszaja mnie do sadu.
I dlatego powiedzialem ze im nie odpuszcze odszkodowania z tytulu utraty wartosci handlowej. najwyzej przegram bo w tym kraju wszystko jest mozliwe , mozna przegrac nawet nabardziej oczywiste sprawy.
a powiedzcie mi dlaczego nalezy isc do firmy ubezpieczeniowej sprawcy a nie mojej ? czlowiek ktory we mnie stuknal ma ubezpieczyciela o nazwie Florian --to jakis "no name'" nieaktualne telefony , nikt nie odbiera , siedziba trudna do odnalezienia itd. W koncu place kase swojemu ubezpieczycielowi zeby sie zajmowal sie takimi sprawami...
a powiedzcie mi dlaczego nalezy isc do firmy ubezpieczeniowej sprawcy a nie mojej ?
Chyba dlatego, że w takim przypadku koszty naprawy są pokrywane z ubezpieczenia OC sprawcy. On właśnie płacąc OC ubezpieczył się na wypadek spowodowania swoim autem jakiejś szkody komuś lub czemuś. W przypadku takiej szkody nie musi płacić za naprawę ze swojej kieszeni - pokrywa to jego ubezpieczenie OC.
Gdybyś chciał naprawiać to ze swojego ubezpieczenia, to chyba musiałbyć "sięgnąć" do ubezpieczenia AC (autocasco) - jeżeli je masz. Ale wówczas tracisz przyszłą zniżkę za "bezszkodowość".
Wydaje mi się również, że jeżeli sprawca nie byłby ubezpieczony (nie miał OC), lub nie mógłbyś tego ubezpieczenia wyegzekwować to i tak pozostaje Ci Twoje własne AC. Oczywiście możesz wówczas dochodzić w sądzie kosztów naprawy bezpośrednio od sprawcy, ale przy "biegłości" naszych sądów to ;(
Adam
Do swojej ubezpieczalni mozesz isc tylko w przypadku posiadania AC i wtedy oni naprawiaja szkode z Twojego AC a potem sciagaja sobie pieniadze od ubezpieczalni sprawcy tak zwanym regresem. W praktyce wyglada to tak, ze dopoki nie sciagna tego regresu to traktuja jakbys mial szkode na AC i naliczaja wyzsza skladke AC.
W sumie wcale im sie nie oplaca zalatwiac tego regresu (szarpac sie czesto po sadach, udawadniac wine) chyba ze naprawde sporo wyplacili.
mam AC jednak po tym co slyszalem zastanawiam sie czy mi PZU zwroci kase za wynajecie auta zastepczego /moj samochod zarejestrowany jest na firme/
[ Dodano: 2005-02-15, 21:12 ]
W zalaczniku przesylam swoje zdjecie jak to u mnie wygladao po uderzeniu.
Mareko w jaki sposob wymienili Ci ten prawy blotnik tylni? Jako caly element z ta listwa nad oknami - bo tylni blotnik koncy sie w fusionie z przodu samochodu /patrz fofo/ - ja dzisiaj bylem w Fordzie na ogledzinach i gosc mi powiedzial ze przetna ten blotnik na wysokosci tylnich swiatel i zrobia wstawke - czy to jest normalne czy powinni wymienic caly element?
Byłam ostatnio w serwisie i spotkalam kobitke której Fuzja po raz trzeci zostala rozwalona.Tym razem ktoś zaparkował na zadku.Załamana chyba sprzeda ten samochód, bo przynosi jej jakiegoś pecha.
gosc mi powiedzial ze przetna ten blotnik na wysokosci tylnich swiatel i zrobia wstawke - czy to jest normalne czy powinni wymienic caly element?
Normalne.
U mnie tez wycinali i robili wstawke. Tylko nadkole bylo wymieniane na nowe i drzwi.
Chyba dlatego, że w takim przypadku koszty naprawy są pokrywane z ubezpieczenia OC sprawcy.
i tu się nie zgodzę z tobą. miałem wypadek stwierdzona wina kierowcy żuka (potwierdzona protokołem policyjnym). samochód do kasacji. wszystko szło z oc gostka. moje ac nie zostało naruszone. dlaczego mam chodzić i szukać ubezpieczyciela sprawcy kolizji. niech to robią zakłady między sobą.
No i stało się. Mój Fusion dnia 15 lutego został (w sposób brutalny) dojechany od tyłu :) . Ja i mój Fuionik stalismy sobie spokojnie na znaku STOP przepuszczając tych co mają pierwszeństwo i najechał na nas Maluszek...
Miałem przy sobie aparat i zrobiłem zdjęcia (na wszelki wypadek- policja nie była wzywana).
Mój biedny Fusionik wygląda tak:
http://ford-fusion.republika.pl/images/marjo1.jpg
http://ford-fusion.republika.pl/images/marjo2.jpg
A oto sprawca nieszczęścia:
http://ford-fusion.republika.pl/images/sprawca.jpg
W związku z powyższym mój Fusion przez co najmniej dwa tygodnie będzie w obcych (brudnych) rękach blacharzy z autoryzowanego zakładu napraw nadwozi.
-Pozdrawiam-
Ja jak tylem walnalem w malucha to mi na zderzaku zostala tylko ryska, a maluch ledwo, ledwo o wlasnych silach pojechal(mozno ocierajacer nadkole o opone, swiatla swiecily w ksztalcie litery X). Dużą miał prędkośc?
No i stało się. Mój Fusion dnia 15 lutego został (w sposób brutalny) dojechany od tyłu :) -
czy to jakas zmowa ze w tyl samochodu w FF pukaja? przeciez swiatla sa widoczne i to z daleka! a moze ludzie sa przyzwyczajeni do swiatel w innym miejscu i nie widza ze cos przed nimi jedzie, a moze to wina zimy? a trzecia mozliwosc to ze jak widza taki fajny samochod to jada z rozdziawiona geba i zapominaja o hamulcu - pozdrawiam
No i stało się. Mój Fusion dnia 15 lutego został (w sposób brutalny) ...
Miałem przy sobie aparat i zrobiłem zdjęcia (na wszelki wypadek- policja nie była wzywana).
Współczuje z całego serca. Ale trzeba bylo wezwac policje - bez tego moze byc klopot z ustaleniem winnego.
|