Zobacz pełną wersję : Odszedl.....


Jacek
02-04-2005, 21:20
Niestety....
2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21:37......

Brakuje mi słów.....

mag2400
02-04-2005, 21:25
Proszę was bardzo - wszytskich na tym forum, umarł nasz z krwi i kości Polak Papież, Ojciec nas wszytskich , zróbcię to dla niego i niech każdy na swoją antenke zawiąże czarną wstążkę i nie słucha głośno muzyki , a nawet wcale, udajmy się wszyscy jutro do kościoła, i pomódlmy się aby Ducha Jana Pawła II spoczywał w pokoju i ze spokojem. amen

Niech każdy się wpiszę - co myśli ?


Dziękuję. ;(

essi
02-04-2005, 21:38
Jadlem wlasnie kolacje i szklanka wypadla mi z dloni.... ;(

hoszi-min
02-04-2005, 21:43
Co tu pisać.Każdemu będzie Go brakowało.Uszanujmy to co zrobił dla nas wszystkich i pomódlmy się za Niego .Nie było nigdy takiego Polaka przed Nim i nigdy już nie będzie.Pokój Jego duszy.

patryk_waw
02-04-2005, 22:31
Żal, Smutek, Pustka...

Pawel
02-04-2005, 22:45
Co tu mówić i pisać, odszedł Najwiekszy..... ;( Pokój Jego Duszy......

Marek92248
02-04-2005, 23:02
[ ' ] [ ' ] [ ' ] niech spoczywa w pokoju [ ' ] [ ' ] [ ' ] Odszedł wielki człowiek. :( :( :(

mikruss
02-04-2005, 23:50
Brak słów by wyrazić ból i gorycz po stracie

bazant
03-04-2005, 01:42
wszyscy cierpia bo byl dla nas tak bliski. oby sie swiat po tym podniosl.... to bol i smutek dla calego swiata

krzych
03-04-2005, 08:21
Odszedł NASZ WSPÓLNY OJCIEC http://img.interia.pl/wiadomosci/nimg/Jan_Pawel_zawsze_zostanie_660865.jpg

Świat już nie będzie taki sam

Andrzej_10
03-04-2005, 08:26
I co teraz ...
Łącze się w bulu

misiek
03-04-2005, 08:49
a ja nie wiem co powiedziec, w glowie wojna, mysli klebia sie i kotluja. Straszeni mi smutno...

Assan
03-04-2005, 09:16
Ciężko wyrazić co teraz czujemy jest nam smutno i żle,odszedł nasz Ojciec nigdy już nie bedzie tak jak było!

cronos626
03-04-2005, 09:17
ODSZEDŁ ....
Lecz na zawsze pozostanie w sercach naszych .

Skolmi
03-04-2005, 10:01
[']

Kulin
03-04-2005, 12:35
Zapalmy świeczkę dla Papieża Jana Pawła II, był Wielkim Polakiem, a przede wszystkim człowiekiem za którym płacze cały Świat ;( ;( ;(



:506:

nie bójmy sie łez...

Struna
03-04-2005, 14:02
powinien być kanonozowany za życia - wspaniały człowiek
RIP [']

dyna
03-04-2005, 14:58
Ojcze Swiety Janie Pawle2 Spoczywaj W Spokoju ;( Niech Twa Dusza Bedzie Blogoslawiona ;( Boze Opiekuj Sie Nad Naszym Papiezem Bo Drugi Taki Wyjatkowy Juz Sie Nie Zdarzy.Amen ;( [']

kurlitek
03-04-2005, 15:21
Odszedł ale pozostanie w naszej pamięci

CERES
03-04-2005, 16:54
Witam Was!
Nie odczytajcie mojego postu źle.
Nasz kochany Papież odszedł. Jest nam wszystki bardzo przykro :(
Mi szczególnie ponieważ Papież pochodził z mojego miasta :( :( :(

Proponuje zawieszenie na antenach naszych samochodów czarnej wstążki na znak żałoby.
Ja już zawiesiłem.

[i] [i] [i]

pozdrawiam w smutku
Tomasz ceremuga

dunczyk
03-04-2005, 19:01
nie ma i nie bedzie takiego drugiego człowieka...Polaka :(

Skolmi
03-04-2005, 19:03
Proponuje zawieszenie na antenach naszych samochodów czarnej wstążki na znak żałoby.


Mam od rana ;(

maciek911
03-04-2005, 19:03
Ojcze Świety!

Będzie nam Cie brakowało...

Bardzo... ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;(

michu
03-04-2005, 19:21
niech odpoczywa w pokoju

Jacek
03-04-2005, 23:25
Wszystkim Wam polecam pod rozwage taki oto wiersz (znany zapewne niektorym):

"Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otworzył tron,
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;
Świat mu to proch!

Twarz jego słowem rozpromieniona,
Lampa dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło, gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud -
Jeśli rozkaże, to słońce stanie,
Bo moc - to cud!

On się już zbliża - rozdawca nowy
Globowych sił:
Cofnie się w żyłach pod jego słowy Krew naszych żył;
W sercach się zacznie światłości bożej
Strumienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,
Bo moc - to duch.

A trzeba mocy, byśmy ten pański
Dźwignęli świat:
Więc oto idzie papież słowiański,
Ludowy brat;
Oto już leje balsamy świata
Do naszych łon,
A chór aniołów kwiatem umiata
Dla niego tron.

On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń,
Sakramentalną moc on pokaże,
Świat wziąwszy w dłoń;

Gołąb mu słowa w hymnie wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, że duch już świeci
I ma swą cześć;
Niebo się nad nim piękne otworzy
Z obojga stron,
Bo on na świecie stanął i tworzy
I świat i tron.

On przez narody uczyni bratnie,
Wydawszy głos,
Że duchy pójdą w cele ostatnie
Przez ofiar stos;
Moc mu pomoże sakramentalna
Narodów stu,
Moc ta przez duchy będzie widzialna
Przed trumną tu.

Takiego ducha wkrótce ujrzycie
Cień, potem twarz:
Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo, gad,
Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat;
Wnętrze kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twórczości świata,
Jasno, jak w dzień."

Tytul: "Pośród niesnasek Pan Bóg uderza"
Autor: Juliusz Słowacki, 1848r.

Wnioski i refleksje niech kazdy sformuluje sam....


PS. Wiadomo w kazdym razie, dlaczego "Slowacki wielkim poeta byl" (cytat z "Ferdydurke" W. Gombrowicza).

AT
04-04-2005, 10:21
Zastanawiałem sie trochę, czy napisać, co myślę, czy nie. Jednak napiszę. Mój post będzie w nieco odmiennym od poprzednich tonie, niemniej jednak, nie jest moim zamiarem umniejszać zasług czy wymiaru osoby Jana Pawła II tudzież razić uczuć tych, którzy szczerze żałują jego odejścia.

Pierwsza sprawa dotyczy ogólniejszej obserwacji. Jan Paweł II był już człowiekiem bardzo schorowanym i cierpiącym. Przeszedł w życiu wiele fizycznych trudności, jego stan fizyczny w ostatnich tygodniach był bardzo ciężki. Można sobie tylko wyobrazić jak straszliwą rzeczą jest nie móc jeść, mówić, wykonywać najprostszych codziennych czynności.
Bóg zdecydował o zakończeniu jego życia i obiektywnie rzecz przyjmując, jeżeli ktoś naprawdę wierzy, iż obecnie Jan Paweł II przebywa u Boga - jest to powód do wdzięczności, iż jego ziemskie cierpienia zostały zakończone. Oczywiście, zawsze odejście bliskiej osoby wywołuje smutek, jednakże kiedy naprawdę na kimś nam zależy, powinniśmy patrzeć na dobro tej osoby. Inaczej przemawia nasz egoizm. Kiedy jeszcze przed śmiercią Jana Pawła II słyszałem głosy "nie wyobrażam sobie jak mógłby od nas odejść" zastaniawiałem się "a wyobrażasz sobie jak bardzo musi cierpieć w tym stanie?". Dla większości Polaków ważniejsze niż dobro samego Papierza jako człowieka była możliwość ujrzenia go w oknie lub na kolejnym spotkaniu. Choć więc jego odejście z ziemi może dla wielu być smutne, nie jest jednak tragedią.

Druga sprawa dotyczy osobistych relacji ludzi (szczególnie Polaków) do Jana Pawła II. Obecnie wiemy, że "cała Polska płacze". Miliony Polaków (tudzież ludzi innych narodów) rozpaczają z powodu odejścia "największego autorytetu", "człowieka", "Polaka", itp. Z drugiej jednak strony dla zdecydowanej większości z tych milionów Jan Paweł II był tylko "wielką postacią" bez żadnego praktycznego wpływu na ich codzienne życie i postępowanie. Jacek zacytował Słowackiego, który "wielkim poetą był", ale (pomijając powyższy utwór i jego kontekst) kiedy spytać się "dlaczego" mało kto potrafi dać sensowną odpowiedź. Podobnie niestety jest w przypadku Jana Pawła II. Był zdecydowanie postacią, której format i miejsce we współczesnej historii jest niepodważalne, ale zastanawiam się, jak odpowiedzielibyście (każdy sam sobie) na takie pytania:
"Co Jan Paweł II uczynił konkretnie dla Ciebie?".
"Czy jakaś z jego nauk miała praktyczny wpływ na Twoje życie?"
"Czy Twoje życie wyglądałoby inaczej, gdyby go nie było?"
Przypuszczam niestety, że zdecydowana większość ludzi, również w naszym kraju, miała i ma do osoby Jana Pawła II podejście czysto emocjonalne. I choć te emocje nie są same w sobie złe, cóż znaczą kiedy w praktycznym życiu ma się za nic nauczanie osoby, ponoć "miłowanej", czy "uwielbianej".
Prawdziwą relację z drugą osobą (czy nauką) pokazuje nasze praktyczne życie i postępowanie, nie to, że płaczemy nad jej odejściem.

Powtarzam, nie jest moim celem umniejszać czy ranić niczyich uczuć, niemniej jednak nie mogłem się powtrzymać aby nie napisać kilku powyższych refleksji, widząc wszechobecną rozpacz po odejściu Papierza Polaka tak mocno kontrastującą z codziennością życia, postępowania oraz wartościami wyznawanymi przez ludzi żyjących w naszym pięknym kraju.

Adam

Greg
04-04-2005, 11:10
[']

Dj Brabus
04-04-2005, 12:23
Ojciec Święty Jan Paweł II - nasz Wielki Rodak, Wielki człowiek!! Jednak nie smućmy się, gdyż Papież wciąż jest z nami - zawsze był!! Każdy wiedział, że jest osobą fizyczną, mieszka sobie w Watykanie, jeździ po całym świecie i co jakiś czas odwiedza swoją ukochaną ojczyzną jednak tak naprawdę, to Ojciec Święty był u każdego w sercu!! I on tam dalej mieszka - w sercu każdego z nas!! Teraz może jeszcze mocniej jest z nami związany a my z nim napewno!! Ostatnie dni udowadniają, że Papież zrobił naprawdę dużo, ale to naprawdę DUUUŻO dla świata i mieszkańców - dopiero teraz możemy to zobaczyć ile ludzi płacze, ile ludzi spotyka się na placach i w kościołach! To już nie setki, tysiące czy stetki tysiące ludzi - TO CAŁY ŚWIAT PŁACZE za Ojciem Świętym bez względu na miejsce zamieszkania czy wyznanie........

['] ['] ['] JAN PAWEŁ II 1920-2005 ['] ['] [']

P.S. Mieszkam w Krakowie, mieście szczególnie ukochanym przez Jana Pawła II - to, co się tu dzieje przechodzi ludzkie pojęcie... Niestety do Łagiewnik na wczorajszą mszę się nie dostałem (ok. 150.000 wiernych), jednak poszedłem na Mszę do swojego kościoła specjalnie na godzinę 11:00 aby uczestniczyć w "Łańcuchu serc" - widok całego mnóstwa wiernych trzymających się w ciszy za serce, potrafi naprawdę ścisnąć mocno za gardło i nie byłem jedynym mężczyzną, który... po prostu rozpłakał się. Wczorajszy wieczór to zjawisko niesamowite w charakterze - studenci we wszystkich akademikach tak zaświecili światła w pokojach, aby utworzyć krzyże... Jeszcze bardziej niesamowite wrażenie zrobiły na mnie krakowskie Błonia - o godzinie 21:37 kilka tysięcy ludzi wzniosło ręce w górę ze świeczkami... Magiczna sytuacja i niewiarygodny widok...

P.S.2 Pogrzeb Papieża Jana Pawła II właśnie został ogłoszony w piątek - proponuję zablokować na cały dzień forum. Podobnie zrobiło już wiele stron i forum m.in. Fiesta Klub Polska...

"Jeden dla wszystkich, wszyscy dla jednego"

Greg
04-04-2005, 12:50
P.S.2 Pogrzeb Papieża Jana Pawła II właśnie został ogłoszony w piątek - proponuję zablokować na cały dzień forum. Podobnie zrobiło już wiele stron i forum m.in. Fiesta Klub Polska...
Proponuje zablokowanie Strony Glownej FCP , tak jak to ma miejsce na TS http://www.tuningstrefa.pl , forum zostawilbym otwarte . Wszystkim nam jest ciezko z powodu Jego odejscia , ale mysle ze nie zaprzestawajmy wszystkiego co robimy .

krris1
04-04-2005, 16:24
Bedziemy o jego osobie, o tym co uczynil pamietac na wieki.
Starajm byc sie lepszymi osobami
krris1 1.6 16v 95

Wojtekk
04-04-2005, 19:53
Jeszcze bardziej niesamowite wrażenie zrobiły na mnie krakowskie Błonia - o godzinie 21:37 kilka tysięcy ludzi wzniosło ręce w górę ze świeczkami... Magiczna sytuacja i niewiarygodny widok...

Niestety nie mogłem tam być ale zapaliłem świecę w domu przy oknie i co najważniejsze nie byłem sam!
Wyrazem smutku i hołdu niech też będzie czarna wstążka na antenie mojego essiego.
(ps.własnie wróciłem z mszy za Jana Pawła II i moją babcię zmarłą miesiąc temu. Niech opoczywają w pokoju).

piotrek-sierra
04-04-2005, 20:33
;( UMARL KRÓL.......NIECH ŻYJE KRÓL....

WIECZNY ODPOCZYNEK RACZMU DAC PANIE

NA WIEKI WIEKÓW

AMEN

jumper1
04-04-2005, 21:57
Zawsze pozostanie w naszych sercach

+RAFAŁ+
04-04-2005, 21:58
"A przecież nie cały umieram. To co we mnie niezniszczalne trwa! Teraz staje twarzą w twarz z Tym, który jest"...Jan Paweł II

Pzy
05-04-2005, 07:24
Dopiero teraz tak naprawdę skończył się XX wiek...
Straszna pustka... ;(

hoszi-min
05-04-2005, 11:27
Podobnie niestety jest w przypadku Jana Pawła II. Był zdecydowanie postacią, której format i miejsce we współczesnej historii jest niepodważalne, ale zastanawiam się, jak odpowiedzielibyście (każdy sam sobie) na takie pytania:
"Co Jan Paweł II uczynił konkretnie dla Ciebie?".
"Czy jakaś z jego nauk miała praktyczny wpływ na Twoje życie?"
"Czy Twoje życie wyglądałoby inaczej, gdyby go nie było?"
Troszkę zbyt ignorancko podszedłeś do tego ale każdy ma prawo wypowiedzieć się na ten temat.Moim zdaniem nie można szukać w działaniach Papieża konkretów,myślę że chodziło Mu o to że mimo wszelkiego zła i różnic dzielących wszystkich ludzi trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro i pokazanie światu że bez względu na wyznanie i wszelkiego rodzaju konflikty ludzie potrafią się zjednoczyć pod wspólnym sztandarem (w tym wypadku akurat Watykańskim,)trzeba tylko do tego zjednoczenia dobrego przywódcy jakim niewątpliwie był Jan Paweł II.A całokształt jego pontyfikatu pokazał nam Jego zdaniem najlepszą drogę do tego celu.Dzięki Niemu trochę inaczej patrzę na świat.

Dj Brabus
05-04-2005, 15:44
Nie wiem, czy dla Was to równie ważna informacja, ale dostałem na GG pewną ciekawostkę dotyczącą Ojca Świętego. Można domniemywać, że jest to zwykły zbieg okoliczności i szukanie "kwadratowych jaj" (niestety nie jest to działanie na miejscu), jednak myślę, że warto się tym podzielić i przemyśleć te jakże banalne informacje:

Data urodzenia Papieża: 18.05.1920 = 1+8+5+1+9+2 = 26:2 = 13
Data śmierci Papieża: 02.04.2005 = 2+4+2+5 = 13
Godzina śmierci Papieża: 21.37 = 2+1+3+7 = 13
Pontyfikat trwał: 26 lat i 5 miesięcy = 2+6+5 = 13
Czyli: 9301 dni = 9+3+1 = 13
Zmarł w 13 tygodniu roku
Papież rocznikowo miał 85 lat = 8+5 = 13

A na koniec najważniejsze: Trzynasty to dzień objawień Maryjnych, której Jan Paweł II oddał swoje życie.

13 to liczba Maryjna...

Jacek
05-04-2005, 16:00
Czyli: 9301 dni
Cos to sie chyba nie bardzo zgadza? 26 lat x 365 dni w roku to juz daje 9490 dni.

Struna
05-04-2005, 16:01
a lata przestępne ? - policz jeszcze raz.

chromol
06-04-2005, 08:28
mam nadzieję, że ten list jest już bardziej inteligentny (od tego, który został usunięty). z paru spotkań z Papieżem chcę Go zapamiętać jako człowieka normalnego, zwykłego, pogodnego, nie wywyższającego się - człowieka myślącego sercem ...

ps. dziękuję moderatorowi lub administratorowi forum (niestety zabrakło Tej osobie odwagi na podpisanie przesłanego do mnie listu) za uświadomienie mi, że jestem mało inteligentny. resztę chciałbym wytłumaczyć zainteresowanej osobie (o ile się ujawni).

ps 2. żałuję, że w takim czasie pojawiła się nieprzemyślana cenzura na tym forum.


Ojciec Święty jak nikt przed nim w Watykanie, tryskał poczuciem humoru.
I o tym też pamiętajmy żegnając się z NIM...
****************
Szklana klatka
Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie.
- Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość...
- Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość.
*******************
Wszyscy sobie poszli
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"
**********************
Podryw na księdza
Pewnego razu Karol Wojtyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się.
- Zapomniał pan zegarka, co?
- A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła.
- Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing...
- Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła
- Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.
***********************
Jeździć po kardynalsku
Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na
nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł:
- Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!
********************
Przeprosiny
Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział:
- Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!
*******************
Pożegnanie biskupów
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"
*******************
Więcej już nic nie powiem
Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla
> > Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać".
*******************
Opaleni kardynałowie
Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie.
********************
Jakoś człapię
Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie.
- A jakoś człapię - odpowiedział Papież.
*****************
Złość piękności szkodzi
Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal
krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy.
- To ze złości - usprawiedliwiał się Papież.
A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi.
***********************
Z Wami dziecinnieję
Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi.
- Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział.
- Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci.
- Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież.
******************
Mów mi wujaszku
Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy'ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko:
- Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość.
Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział:
- Mów mi wujaszku.
**************
Papieskie wagary
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano wam dziś wolne w szkole?". "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać".
*******************
Jak się czuje piesek
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje piesek?".
Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".
****************
Jan Paweł - Pawłowi
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli
Bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła".
**************
To tylko wasza konstytucja
W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
- Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł łagodnie Papież.
***********************
Nie szumcie siostry nam
W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".
*************
Niech żyje łupież...
Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: "Jak tak krzyczycie 'Niech żyje papież', przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął:
'Niech żyje łupież'. Ja was do tego nie zachęcam".
**********************
Ech, popapieżyć
Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza:
- Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.
******************
Papież nie da sobą kręcić
Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca Świętego. Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem i bez końca przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty powiedział: "Cztery
Lata temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz już jestem starym papieżem i nie dam sobą kręcić".
*********************
Ten to ma dech
W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie, że płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek. Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło, powiedział z uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".
********************
Czy Wyborcza wybiera Papieża
Reporter "Gazety Wyborczej" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął "oko w oko" z Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: "Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca Świętego".
"A Pan gdzie pracuje?" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż "Gazeta" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: "W Gazecie Wyborczej".
Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: "A będziecie tam wybierać?".
**********************
Nie mądrz się, lecz módl
Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii:
- Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi?
- dociekał zakonnik
- Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty
************************
Czy protestanci wstaną wcześniej
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec w 1980 roku jeden z dziennikarzy zagadnął Jana Pawła II, czy zgadza się z opinią, że za mało czasu poświęcił na rozmowy z protestantami.
"W Moguncji mogę wstać o dwie godziny wcześniej, ażeby z nimi rozmawiać, ale czy oni też wcześniej wstaną?" - opowiedział Papież
*************************
Niesforny Papież
Jak wiadomo podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II zachorował i z tego powodu odwołano jego wizytę w Gliwicach. Ojciec Święty nie dopuścił jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym miejscem na trasie jego pielgrzymki, którego nie odwiedził. Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty, 17 czerwca, przybył do Gliwic, a zebranemu pół milionowi wiernych dziękował za "świętą cierpliwość dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł II tak oto dialogował z tłumem:
- Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim Papieżem nie wytrzymał. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać - przyjeżdzo
- Nic nie szkodzi - odparli wierni.
- No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem odjadę do Rzymu.
***********************
Ja w tym wieku byłem papieżem
W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: "To ile ojciec ma właściwie lat?".
- "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn.
- O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II.
- Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj wybuchnęli śmiechem.
************************
Kurczę jest tańsze
Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra usługująca do stołu papieżowi przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał:
"Dlaczego?"
- Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec Święty.
***************
Kluger za Papieża?
W 1997 roku, podczas wizyty w Zakopanem, Jan Paweł II spotkał sie w "Księżówce" ze swoimi kolegami gimnazjalnymi Teofliem Bojesiem i Stanisławem Jurą.
- Jak długo zamierza Wasza Świątobliwość zostać z nami w Polsce tym razem?
- zapytał Jura - mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc?
- Och, nie - odpowiedział Jan Paweł II - Muszę wracać do Rzymu pojutrze.
Wiecie, że jestem papieżem. Mam dużo pracy w Watykanie.
- Dlaczego uciekasz tak szybko - spytał Jura - Czyż nie zostawiłeś tam Jurka Klugera w zastępstwie?
************************
Był też nauczycielem
Była sesja zimowa. Czekaliśmy na ks. prof. K. Wojtyłę, który miał egzaminować z etyki. Po dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów, poza jednym kolegą księdzem, który przez cały semestr nie był na ani jednym wykładzie ks. prof. Wojtyły, gdyż w tym czasie wyjeżdżał na wystawy malarstwa do Warszawy. Ksiądz Profesor prosto z opóźnionego pociągu przyszedł pod salę egzaminacyjną. Wyglądał bardzo młodo, nie wyróżniał
Się wizualnie wśród księży studentów, którzy byli parę lat młodsi od niego. Ksiądz student pyta K. Wojtyłę, którego wcześniej nie widział na oczy:
- Stary, ty też na egzamin? - Tak - odpowiedział zgodnie z prawdą Ksiądz Profesor, nie dodając ważnego szczegółu, że w charakterze egzaminatora. Ksiądz student zaczął ubolewać nad spóźnieniem egzaminatora, a tenże w mig zorientował się, że czekający nie uczęszczał na wykłady. Usiadł obok niego i zaczęli godzinną rozmowę związaną z zagadnieniami etyki, które były przedmiotem wykładów. Ksiądz student z podziwem popatrzył na ks. Wojtyłę i stwierdził:
- Stary, jak ty jesteś obkuty! Proszę cię, jeśli przyjdzie Ksiądz Profesor, to nie wchodź przede mną na egzamin, bo z pewnością obleję!
> >> - Dobrze - zgodził się pokornie ks. Wojtyła - ale powiedz mi szczerze, dlaczego nie byłeś na ani jednym wykładzie?
- Bo wiesz, panuje powszechna opinia, że jego wykłady są bardzo trudne i wręcz abstrakcyjne, ale gdyby miał taki dar przekazywania wiedzy jak ty, to słuchałbym go z największą przyjemnością.
- Dobrze, to daj indeks - powiedział Ksiądz Profesor.
- Co ty, żarty sobie stroisz? - zapytał ksiądz student, na co usłyszał:
- Daj indeks, jestem Wojtyła - i Ksiądz Profesor wpisał oniemiałemu z przerażenia koledze 4+, z uwagą, by jednak w przyszłym semestrze zaczął uczęszczać na wykłady, by samemu wyrobić sobie sąd o wykładowcy. Tym pozornie małym wydarzeniem, o którym dowiedzieliśmy się natychmiast, zyskał taką sympatię, że bariera iluzorycznego strachu została pokonana na Zawsze...
*******************
Komu lektykę
Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach:
- Co ja zrobię z tymi sedia gestatoria (lektykami papieskimi)? Kurzą
się, miejsce zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał ubogim, ale komu ja to sprzedam? Wiem... (i tu pada nazwisko jednego z polskich biskupów).
**********************
Siostrzyczka Tomcia Paluszka
W czasie jednej z ceremonii na Placu świętego Piotra Papież, przechodząc wzdłuż barier, zauważa małą dziewczynkę, zagubioną w tłumie, ludzie podają mu ją ponad barierą, a on bierze ją za rękę i wędrują we dwoje po wyłożonej czerwonym suknem drodze do tronu. I tu nagle wkraczamy w bajkę: kolumnada Barniniego staje się lasem o pniach bez gałęzi. Ojciec Święty w obszernych szatach, z mitrą błyszczącą w słońcu, staje się jakiś królem z legendy, a dziewczynka - siostrzyczką Tomcia Paluszka. Doszedłszy do tronu, legendarny król podnosi dziecko w górę tak, żeby zewsząd można je było zobaczyć i przybiegający z głębi placu rodzice odbierają je z papieskich rąk.
**************************
Tylko nie mówicie Papieżowi!
Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".
********************
Biskup i góral
W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala, który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał go, kim jest.
- Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol
- Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami góral.
********************
Najprzystojniejszy kardynał
Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".
*******************
A co, nie wolno mi?
Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.
"Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.
"A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.
******************
Wierszyki na różne okazje
Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W
1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:
"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią i jak tu można wierzyć tym... paniom".
W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:
"W tym notesie nie pisz dwójek, o to prosi Cię dziś Wujek!".
W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką:
"Za te całodzienne harce, Zmówię brewiarz przy latarce".
Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".
******************
Nie ma chrztu bez wody
15 maja 1977 roku, po wielu trudnościach i po długoletnich oczekiwaniach na pozwolenie budowy kościoła, odbył się wreszcie długo oczekiwana konsekracja świątyni w Nowej Hucie-Bieńczycach. Na uroczystościach w mieście, gdzie według założeń władz komunistycznych nie miało być miejsca dla Boga, przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Stali oni cierpliwie kilka godzin mino nieustannie padającego ulewnego deszczu. Kardynał Karol Wojtyła dodawał im ducha słowami: "Konsekracja to jakby chrzest, a gdzie jest chrzest, tam musi być i woda".
**************
Czy jest tu biskup?
W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.
****************
Papież to nie mistrz olimpijski
Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria. "Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy". "Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo Jan Paweł II.
*************
Górale obronią
Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: - "No, jacyż to z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek Trzebunia odpowiedział: "Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my przyjdziemy i was bydziemy bronić!".


...

Leo_000
06-04-2005, 12:17
Odszedł, ale nie na zawsze...... do zobaczenia, do zobaczenia
PS. Pewnie Pan zbudował nową "łódź-statek" i potrzebował NAJLEPSZEGO "nawigatora"

Soho
06-04-2005, 18:39
"...A przecież nie cały umieram.
To, co we mnie niezniszczalne, trwa!
Teraz staję twarzą w twarz z Tym, który jest."

Jan Paweł II "Tryptyk Rzymski"

Dj Brabus
07-04-2005, 15:19
Przenajświętszej. Amen.

ŤCzuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie ť (por. Mt 24, 42) - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus.W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.

W czasie rekolekcji przeczytałem raz jeszcze testament Ojca Świętego Pawła VI. Lektura ta skłoniła mnie do napisania niniejszego testamentu.

Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc. Wszystkie zaś inne podziękowania zostawiam w sercu przed Bogiem Samym, bo trudno je tu wyrazić.

Co do pogrzebu, powtarzam te same dyspozycje, jakie wydał Ojciec Święty Paweł VI. (dodatek na marginesie: Grób w ziemi, bez sarkofagu. 13.III.1992). O miejscu niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy.

ŤApud Dominum Misericordia et copiosa apud Eum redemptio ť

Jan Paweł pp. II

Rzym, 6.III.1979.

Po śmierci proszę o Msze Święte i modlitwy.

5.III.1990.

***

Wyrażam najgłębszą ufność, że przy całej mojej słabości Pan udzieli mi każdej łaski potrzebnej, aby sprostać wedle Jego Woli wszelkim zadaniom, doświadczeniom i cierpieniom, jakich zechce zażądać od swego sługi w ciągu życia. Ufam też, że nie dopuści, abym kiedykolwiek przez jakieś swoje postępowanie: słowa, działanie lub zaniedbanie działań, mógł sprzeniewierzyć się moim obowiązkom na tej świętej Piotrowej Stolicy.

***

24.II. - 1. III.1980.

Również w ciągu tych rekolekcji rozważałem prawdę o Chrystusowym kapłaństwie w perspektywie owego Przejścia, jakim dla każdego z nas jest chwila jego śmierci. Rozstania się z tym światem - aby narodzić się dla innego, dla świata przyszłego, którego znakiem decydującym, wymownym jest dla nas Zmartwychwstanie Chrystusa.

Odczytałem więc zeszłoroczny zapis mojego testamentu, dokonany również w czasie rekolekcji - porównałem go z testamentem mojego wielkiego Poprzednika i Ojca Pawła VI, z tym wspaniałym świadectwem o śmierci chrześcijanina i papieża - oraz odnowiłem w sobie świadomość spraw, do których sporządzony przeze mnie (w sposób raczej prowizoryczny) ów zapis z 6.III.1979 się odnosi.

Dzisiaj pragnę do niego dodać tylko tyle, że z możliwością śmierci każdy zawsze musi się liczyć. I zawsze musi być przygotowany do tego, że stanie przed Panem i Sędzią - a zarazem Odkupicielem i Ojcem. Więc i ja liczę się z tym nieustannie, powierzając ów decydujący moment Matce Chrystusa i Kościoła - Matce mojej nadziei.

Czasy, w których żyjemy, są niewymownie trudne i niespokojne. Trudna także i nabrzmiała właściwą dla tych czasów próbą - stała się droga Kościoła, zarówno Wiernych jak i Pasterzy. W niektórych krajach, (jak np. w tym, o którym czytałem w czasie rekolekcji), Kościół znajduje się w okresie takiego prześladowania, które w niczym nie ustępuje pierwszym stuleciom, raczej je przewyższa co do stopnia bezwzględności i nienawiści. Sanguis Martyrum - semen Christianorum. A prócz tego - tylu ludzi ginie niewinnie, choćby i w tym kraju, w którym żyjemy...

Pragnę raz jeszcze całkowicie zdać się na Wolę Pana. On Sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną. Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia czyli Paschy. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów (wśród nich serce w szczególny sposób się zwraca do mojej ziemskiej Ojczyzny), dla osób, które szczególnie mi powierzył - dla sprawy Kościoła, dla chwały Boga Samego.

Niczego więcej nie pragnę dopisać do tego, co napisałem przed rokiem - tylko wyrazić ową gotowość i ufność zarazem, do jakiej niniejsze rekolekcje ponownie mnie usposobiły.

Jan Paweł pp. II

**

5.III.1982

W ciągu tegorocznych rekolekcji przeczytałem (kilkakrotnie) tekst testamentu z 6.III.1979. Chociaż nadal uważam go za prowizoryczny (nie ostateczny), pozostawiam go w tej formie, w jakiej istnieje. Niczego (na razie) nie zmieniam, ani też niczego nie dodaję, gdy chodzi o dyspozycje w nim zawarte.

Zamach na moje życie z 13.V.1981 w pewien sposób potwierdził słuszność słów zapisanych w czasie rekolekcji z 1980 r. (24.II - 1.III).

Tym głębiej czuję, że znajduję się całkowicie w Bożych Rękach - i pozostaję nadal do dyspozycji mojego Pana, powierzając się Mu w Jego Niepokalanej Matce (Totus Tuus).

Jan Paweł pp. II

***

5.III.1982.

Ps. W związku z ostatnim zdaniem testamentu z 6.III.1979 (: O miejscu m.inn.pogrzebu) Ťniech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy ť - wyjaśniam, że mam na myśli Metropolitę Krakowskiego lub Radę Główną Episkopatu Polski - Kolegium Kardynalskie zaś proszę, aby ewentualnym prośbom w miarę możności uczynili zadość.

***

1.III.1985 (w czasie rekolekcji):

Jeszcze - co do zwrotu ŤKolegium Kardynalskie i Rodacy ť: ŤKolegium Kardynalskie ť nie ma żadnego obowiązku pytać w tej sprawie ŤRodaków ť, może jednak to uczynić, jeśli z jakichś powodów uzna za stosowne.

JPII

Rekolekcje jubileuszowego roku 2000

(12.-18.III.)

(do testamentu)

1. Kiedy w dniu 16.października 1978 konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: Ťzadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie ť. Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś Człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia. Jego zmagań i Jego zwycięstwa. ŤZwycięstwo, kiedy przyjdzie, będzie to zwycięstwo przez Maryję ť - zwykł był powtarzać Prymas Tysiąclecia słowa swego Poprzednika kard. Augusta Hlonda.

W ten sposób zostałem poniekąd przygotowany do zadania, które w dniu 16. października 1978 r. stanęło przede mną. W chwili, kiedy piszę te słowa jubileuszowy Rok 2000 stał się już rzeczywistością, która trwa. W nocy 24 grudnia 1999 r. została otwarta symboliczna Brama Wielkiego Jubileuszu w Bazylice św. Piotra, z kolei u św. Jana na Lateranie, u Matki Bożej Większej (S.Maria Maggiore) - w Nowy Rok, a w dniu 19 stycznia Brama Bazyliki św. Pawła Ťza murami ť. To ostatnie wydarzenie ze względu na swój ekumeniczny charakter szczególnie zapisało się w pamięci.

2. W miarę jak Rok Jubileuszowy 2000 posuwa się naprzód, z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc, zamyka się za nami dwudziesty wiek, a otwiera wiek dwudziesty pierwszy. Z wyroków Opatrzności dane mi było żyć w tym trudnym stuleciu, które odchodzi do przeszłości, a w roku, w którym wiek mego życia dosięga lat osiemdziesięciu ( Ťoctogesima adveniens ť), należy pytać, czy nie czas powtórzyć za biblijnym Symeonem ŤNuncdimittis ť?

W dniu 13. maja 1981 r., w dniu zamachu na Papieża podczas audiencji na placu św. Piotra, Opatrzność Boża w sposób cudowny ocaliła mnie od śmierci. Ten, który jest jedynym Panem Życia i śmierci, sam mi do życie przedłużył, niejako podarował na nowo. Odtąd ono jeszcze bardziej do Niego należy. Ufam, że On Sam pozwoli mi rozpoznać, dokąd mam pełnić tę posługę, do której mnie wezwał w dniu 16.października 1978. Proszę Go, ażeby raczył mnie odwołać wówczas, kiedy Sam zechce. ŤW życiu i śmierci do Pana należymy ... Pańscy jesteśmy ť (por. Rz 14, 8 ). Ufam też, że dokąd dane mi będzie spełniać Piotrową posługę w Kościele, Miłosierdzie Boże zechce użyczać mi sił do tej posługi nieodzownych.

3. Jak co roku podczas rekolekcji odczytałem mój testament z dnia 6.III.1979. Dyspozycje w nim zawarte w dalszym ciągu podtrzymuję. To, co wówczas a także w czasie kolejnych rekolekcji zostało dopisane, stanowi odzwierciedlenie trudnej i napiętej sytuacji ogólnej, która cechowała lata osiemdziesiąte. Od jesieni roku 1989 sytuacja ta uległa zmianie. Ostatnie dziesięciolecie ubiegłego stulecia wolne było od dawniejszych napięć, co nie znaczy, że nie przyniosło z sobą nowych problemów i trudności. Niech będą dzięki Bożej Opatrzności w sposób szczególny za to, że okres tzw. Ťzimnej wojny ť zakończył się bez zbrojnego konfliktu nuklearnego, którego niebezpieczeństwo w minionym okresie wisiało nad światem.

4. Stojąc na progu trzeciego tysiąclecia Ťin medio Ecclesiae ť, pragnę raz jeszcze wyrazić wdzięczność Duchowi Świętemu za wielki dar Soboru Watykańskiego II, którego wraz z całym Kościołem - a w szczególności z całym Episkopatem - czuję się dłużnikiem. Jestem przekonany, że długo jeszcze dane będzie nowym pokoleniom czerpać z tych bogactw, jakimi ten Sobór XX wieku nas obdarował. Jako Biskup, który uczestniczył w soborowym wydarzeniu od pierwszego do ostatniego dnia, pragnę powierzyć to wielkie dziedzictwo wszystkim, którzy do jego realizacji są i będą w przyszłości powołani. Sam zaś dziękuję Wiecznemu Pasterzowi za to, że pozwolił mi tej wielkiej sprawie służyć w ciągu wszystkich lat mego pontyfikatu.

ŤIn medio Ecclesiae ť ... od najmłodszych lat biskupiego powołania - właśnie dzięki Soborowi - dane mi było doświadczyć braterskiej wspólnoty Episkopatu. Jako kapłan Archidiecezji Krakowskiej doświadczyłem, czym jest braterska wspólnota prezbyterium - Sobór zaś otworzył nowy wymiar tego doświadczenia.

5. Ileż osób winien bym tutaj wymienić? Chyba już większość z nich Pan Bóg powołał do Siebie - Tych, którzy jeszcze znajdują się po tej stronie, niech słowa tego testamentu przypomną, wszystkich i wszędzie, gdziekolwiek się znajdują.

W ciągu dwudziestu z górą lat spełniania Piotrowej posługi Ťin medio Ecclesiae ť doznałem życzliwej i jakże owocnej współpracy wielu Księży Kardynałów, Arcybiskupów i Biskupów, wielu kapłanów, wielu osób zakonnych - Braci i Sióstr - wreszcie bardzo wielu osób świeckich, ze środowiska kurialnego, ze strony wikariatu Diecezji Rzymskiej oraz spoza tych środowisk.

Jakże nie ogarnąć wdzięczną pamięcią wszystkich na świecie Episkopatów, z którymi spotykałem się w rytmie odwiedzin Ťad limina Apostolorum ť? Jakże nie pamiętać tylu Braci chrześcijan - nie katolików? A rabina Rzymu? i tylu innych przedstawicieli religii pozachrześcijańskich? A ilu przedstawicieli świata kultury, nauki, polityki, środków przekazu?

6. W miarę, jak zbliża się kres mego ziemskiego życia, wracam pamięcią do jego początku, do moich Rodziców, Brata i Siostry (której nie znałem, bo zmarła przed moim narodzeniem), do wadowickiej parafii, gdzie zostałem ochrzczony, do tego miasta mojej młodości, do rówieśników, koleżanek i kolegów ze szkoły podstawowej, z gimnazjum, z uniwersytetu, do czasów okupacji, gdy pracowałem jako robotnik, a potem do parafii w Niegowici, i krakowskiej św. Floriana, do duszpasterstwa akademickiego, do środowiska ... do wielu środowisk ... w Krakowie, w Rzymie ... do osób, które Pan mi szczególnie powierzył -

wszystkim pragnę powiedzieć jedno: ŤBóg Wam zapłać ť!

ŤIn manus Tuas, Domine, commendo spiritum meum ť.

A.D.

17.III.2000.