Zobacz pełną wersję : Jak radzicie sobie z chamstwem na drodze?


hct10
15-08-2008, 10:21
Czesc. A ruszę taki temat jak jest w tytule. Jak sobie radzicie z chamstwem i agresją innych na drodze. Gonicie takiego kogoś, bijecie, czy kończy sie tylko na słownych wyzwiskach.

Zapraszam seredecznie do wypowiedzi.

rectosei
15-08-2008, 13:09
Czesc. A ruszę taki temat jak jest w tytule. Jak sobie radzicie z chamstwem i agresją innych na drodze. Zapraszam seredecznie do wypowiedzi.

Przyznam że różnie :fcp2 Czasem odpuszczam, jak widzę takego agresywnego debila. Przepuszczam grzecznie, a niech się rozwali na jakimś drzewie. Jednak czasem puszczają mi nerwy, zwłaszcza wtedy gdy widać że wariat nie tylko ma zamiar siebie zabić, ale w dodatku innych ludzi. Ostatnio puściły mi mocno nerwy, kiedy zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych i chciałem przepuścić dwójkę dzieci. W momencie, gdy te dziewczynki już wychylały się zza mojej maski, debil któremu bardzo się spieszyło postanowił mnie wyminąć... Całe szczęście, że nic się nie stało. :502:

renegade
15-08-2008, 18:56
Przy wariackiej jeździe wielu kierowców trzeba nieustannie jechać w napięciu, często zabija to niestety przyjemność z jazdy. Jak tylko mam okazję staram się omijać główne drogi, na których ludzi bez wyobraźni zarówno w osobówkach jak i w ciężarówkach nie brakuje. W 100% przypadków działam wg. zasady "puść wariata niech sobie polata" :fcp4 byle jak najdalej ode mnie.

wrredusek
15-08-2008, 19:47
A może zdefiniujmy najpierw wariata i chamstwo. Czy jak lubię szybką jazdę i raczej wyprzedzam większość to już jestem wariat który chce się zabić, czy jak robię to na podwójnej ciągłej, pod górkę, nie mając miejsca przed samochodem wyprzedzanym. Pytam, bo np. jak ktoś jedzie dobrym samochodem 70km/h i mając zapas pod nogą nie daje się wyprzedzić to czy to też jest cham.

renegade
15-08-2008, 19:52
Oczywiście można jeździć szybko i rozsądnie jednocześnie. To wcale się nie musi wykluczać. Mianem wariata nazywam rzecz jasna typ kierowcy, który wyprzedza na trzeciego, na podwójnej ciągłej, pod górkę, wymusza pierwszeństwo itd. itp.

Co do kierowców jeżdżących za wolno. No cóż, zazwyczaj ich wolna jazda wynika z przestrzegania przepisów, a za to nikogo nie można nazwać chamem. Pretensje można mieć co najwyżej do stanowiących prawo i ustawiających znaki. Natomiast jeśli wolna jazda wynika np. z braku pewności na drodze albo z faktu bycia typowo niedzielnym kierowcą to już lepiej, że taki kierowca jeździ wolno.

Ethlinne
15-08-2008, 22:54
Rozpocząłeś bardzo drażliwy temat. Chamstwo na drodze to nie tylko szybka i brawurowa jazda. Mnie kilka dni temu spotkało coś, co strasznie mnie zirytowało. Na trasie Koszalin-Darłowo jechało przede mną Mondeo kombi. A raczej się toczyło. Na głównej drodze jechał maks. 40km/h. Na tych bocznych 20 zajmując całą szerokość drogi. Więc kulturalnie włączyłam lewy kierunek, zjechałam na lewy pas, sugerując,że chcę go wyprzedzić, bo nie uśmiecha mi się pełzanie 20. I co on w tej sytuacji zrobił? Również włączył kierunek do lewej i jeszcze zwolnił! To już było nie na moje nerwy,skręciłam i nadrobiłam kilkadziesiąt km,ale za to w spokoju i bez nerwów. Także wydaje mi się,że takich złośliwców najlepiej omijać nie psując sobie zdrowia.

renegade
16-08-2008, 11:21
Na trasie Koszalin-Darłowo jechało przede mną Mondeo kombi. A raczej się toczyło. Na głównej drodze jechał maks. 40km/h. Na tych bocznych 20 zajmując całą szerokość drogi. Więc kulturalnie włączyłam lewy kierunek, zjechałam na lewy pas, sugerując,że chcę go wyprzedzić, bo nie uśmiecha mi się pełzanie 20. I co on w tej sytuacji zrobił? Również włączył kierunek do lewej i jeszcze zwolnił!

Powiedzieć chamstwo, o tym o czym napisałaś, to za mało. To jest nic innego jak powodowanie poważnego zagrożenia w ruchu drogowym. Kierowca zachowywał się na tyle podejrzanie, że mógł być np. mocno pijany. Ja bym na Twoim miejscu zadzwonił z trasy na policję i opowiedział im o podejrzanie zachowującym się aucie. Może od czasu do czasu przynajmniej by się na coś przydali :fcp4

tomiscorpio
16-08-2008, 12:19
ja mam skorzana torbe z narzedziami , ostatnio kiedys sobie jechalem i kilometr przed wiocha na normalnej szerokiej drodze , dziadek zjechal mi na srodek i nie moglem go wyprzedzic, trabilem mrygalem a o nic. Wkoncu go wyprzedzilem , zahamowalem przed nim , wysiadlem wyciagnelem klucz oczkowy 25 i podszedlem i mu powiedzialem co chcialem :fcp2

fokir
16-08-2008, 13:09
witam
Ja jeżdżę dużo, często i szybko , ale czasami też powoli i ostrożnie. Radzę każdemu sprobować obu technik jazdy. łatwo wtedy zrozumieć zachowanie innych kierowcow, tzn. jak jeździsz szybko denerwujesz się na tych co jadą powoli. jak jeździsz powoli wieszasz psy na tych co jeżdżą szybko. Tak więc jak jeżdżę szybko denerwują mnie wjeżdżający w ostatniej chwili z prawego pasa , ktorzy nie mogą poczekać tych 5-7 sekund aż ich wyprzedzę tylko gotowi popełnić samobojstwo przy mojej pomocy. Zrozumiałem ich zachowanie ( ale nie jest broń Boże jakieś ich usprawiedliwienie) jeżdżąc powoli. Oni po prostu są rozkojażeni wolną nudną jazdą. Myślą o wszystkim , ale nie otym co się dzieje na drodze. Nie patrza w lusterka i nie wiedzą co się dzieje za nimi. Przy tym sa przekonani , że jak jadą powoli to jadą bezpiecznie i to usypia ich czujność. Dlatego jak jadę powoli to trzymam się prawego pasa i częst zerkam w lusterka nawet jak nie mam zamiaru wyprzedzać. Poza tym zwracam dużą uwagę na małe samochody ze słabymi silnikami. Oni wciskaja się brutalnie w najmniejsze luki bo maja problemy z rozpędzeniem się. Z kolei jadąc szybko musisz być skupiony i przewidujący. Niestety na naszych drogach nie ma obyczaju ( jest niestety tylko obowiązek nie egzekwowany przez Policję !!! - nie słyszałem by ktoś dostał mandat za jazdę lewym pasem gdy prawy jest wolny) jazdy prawym pasem. Mając dużo miejsca na prawym pasie wszyscy jadą lewym. Nie jest wytłumaczeniem zły stan nawierzchni. Jeżdżę w większości prawym pasem i wiem co mowię. Zdarzają się połgłowki ktorzy przekornie jadą lewym pasem i nie zjadą. Jeśli mam okazję stanąć za takim na światłach to podchodzę grzecznie i tłumaczę , że pokazuje w ten sposob tylko bezmiar swojej głupoty i chamstwa. Nie daję się sprowokować do machania środkowym palcem . W ostateczności wykorzystuję dodatkowe światła drogowe (2x100W) i to jest najskuteczniejsza persfazja - nikt nie wytrzymał dłużej niż 5 sekund w nocy , ich skuteczność potwierdza się rownież w dzień. Niezbyt to eleganckie , ale na szczegolne chastwo potrzebne są szczegolne metody.Nie dajcie się sprowokować do chamskiego zachowania. Im więcej ludzi na poziomie odpornych na prowokacje na drodze tym i standardy zachowania będą się podnosić na wyższe. Raz jedąc z żoną jeden brodacz w fokusie II pokazał fakofkę nie bacząc , że pokazuje ją do mojej żony na fotelu pasażera. Ta uśmiechnęła sie i pomachała mu sredecznie . Na następnych światłach opuścił szybę i przeprosił. Gdybym był burakiem bez szyi to podszedłbym i obił mu to co nosi nad klatka piersiową .Żona wytłumaczyła mu ile dla niej te przeprosiny znaczą i jak należy się zachować zwłaszcza wobec kobiety.
Pozdrawiam

Kowalu
16-08-2008, 13:59
Ja zbytnio nie przejmuje sie baranami na drodze, czasami pokaże srodkowy palec, czasami kciuka co znaczy ze oby tak dalej ale jak juz ktos mnie totalnie wkurzy to robie mniej więcej tak jak tomiscorpio tylko bez klucza :fcp2. Warto również pamietac ze nikt nie jest doskonały i kazdy z nas moze nieswiadomie wykonac manewr który kogos zdenerwuje wtedy lepiej mignąć awaryjkami bo nie wiadomo komu sie zajdzie za skóre

Cobretti
16-08-2008, 22:06
kiedys jak mnie ktoś wkurfiał (np. nie dawał sie wyprzedzić) to albo za wszelkacenę starałem sie go wyprzedzić albo odpuszczałem i męczyłem go na ogonie ... czyli dystans 10 metrów i w momencie jak on zwalniał to ja na lewo i do przodu
jak mimo jego prób go wyprzedzałem to nagle hamowałem do ok 50kmh i nagle w gaz i odskakiwąłem mu na jakieś 300-400m a jak on chciał wyprzedzić to ja mu po garach....

ale obecnie nie bawi mnie takie kozaczenie a w dobie CB puszczam kilka ciepłych słów przez radyjko .... jak koleś sie buntuje to go doganiam i zaczynam męczyć

ale najbardziej wkurfiają mnie tacy co jadą ponizej minmum dozwolonego ... a mają czym jechac... :fcp24
oraz tacy co patrza tylko przed siebie nie widząc tego co za nimi z tyłu i po lewej - znaczy ze ktoś ich wyprzedza a oni w tym samym momencie postanawiają wyprzedzić traktor lub tira za którym wleką się juz 5km ....

poza tym staram sie byc opanowanym i nawet pomóc niektórym "wariatom" zwalniając czy wręcz hamujac zeby zrobic im miejsce....

oczywiscie nikomu nic nie pokazuje (no może czasem pokaze mu pukanie w głowe)

johnnyjp
16-08-2008, 22:39
ja kiedys bylem swiadkiem dosc ciekawej sytuacji w lodzi. otoz jesli mnie pamiec nie zawodzi, to cala historia zaczela sie od tego, ze bylo sobie tico i byla sobie honda cr-v. w tico jakis studencik w hondzie - kark :) skrzyzowanie na gorniaku - jak to w lodzi, oczywiscie zrobione zupelnie na opak, bo skrzyzowanie w ksztalcie litery T, z tym, ze ulica najbardziej uczeszczana, najdluzsza i najszersza nagle z drogi glownej przechodzi w droge podporzadkowana, wiec jak ktos nie zna skrzyzowania, albo nie zauwazy znaku, to wypadek murowany... no i pech chcial ze biedny studencik w tico jadac zgodnie z przepisami narazil sie panu z hondy, bo ten stwierdzil, ze jak jest prawie pusto na skrzyzowaniu, to jednak on bedzie mial pierwszenstwo. bylo troche ostrego hamowania, trabienia klaksonem i niby sprawa sie skonczyla, ale jednak pan z hondy stwierdzil, ze nie da za wygrana, w koncu jego przepisy nie obowiazuja i co mu sie jakis szczyl w tico bedzie w...dalal. wyprzedzil tico, zahamowal, tamten nie wiedzial co robic, w koncu prawie mordujac autko wyprzedzil honde, a tu facet znow zajezdza mu droge, spycha go na prawa strone, koles w tico widac, ze ma pelno w gaciach i nie ma pojecia jak sie zachowac (nic dziwnego, co tu zrobic jak sie trafi na kretyna), az honda staje w poprzek (!) drogi, kark wysiada, podchodzi do tico i otwiera drzwi i z lapami do kierowcy. koniec koncow skonczylo sie na szarpaninie (tzn pan z hondy troche poszarpal biednym studentem) i wyzwiskach (zgadnijcie, kto kogo wyzywal?), ale jestem pewien, ze chlopak z tico dluuugo dochodzil do siebie.

po prostu rece i nogi opadaja... takich to nalezaloby chyba na sybir zsylac...

tomiscorpio
16-08-2008, 23:04
widze cobretti jezdzisz duzo w trasach. To jest nagminne , wychodzisz z zakretu na mega prosta , widzisz tira i 2 osobowki , jada za nim droga zupelnie pusta z przeciwka mega widocznosc, jada za nim , Ty nie przyspieszasz , nadal nie wyprzedzaja , dajesz po garach zblizasz sie do nich, zaczynasz wyprzedzac a on kierunek i na pas , trzeba wyhamowac po klaksonie w najlepszym przypadku. Przeciez wtedy mam takie nerwy ze zatlukbym na drodze.

Wyjezdzanie na krzywy ryj , ja jzu wyjedzie przed nosem to niech sie ruszy , a nie niektorzi wyjada byle sie wyprostowac i wlecze sie.

Kolejna rzecz od kiedy wprowadzono jazde na swiatlach 24h to baby jadace na dlugich caly czas...
Albo kolejna rzecz w trasie Piła Poznan szeroka droga z asfaltowym bokiem, koles skreca w lewo staje calkiem przy lini, onok miejsca swobodnie na jeszcze titanica, predkosc 70km/h pierwszy stanie za nim, troche dalej od lewej lini , kolejny debil stanie juz na srodku i stoja i czekaja az skreci.

Glupoty na Polskiej drodze jest masa. Szczegolnie ostatnio mi sie trafia ze wyprzedzam i ktos nie patrzy w lusterko i wyjezdza juz nie co przed nosem , tylko jak w polowie go wyprzedzasz. A najlepsze ze jak skonczy ten manerw to ma Cie w dupie.

rafiraptor
17-08-2008, 06:06
Mnie najbardziej irytuje chyba, gdy auto jadące przede mną skręca w lewo i zamiast podjechać do osi jezdni, (a tym samym umożliwić ominięcie z prawej) zadaje się całą szerokością drogi.Co do gwałtownych i chamskich reakcji na drodze, no cóż-kwestia klasy.Albo się ją ma albo nie...Wymachiwanie rękami, wściekłe grymasy, fucki i darcie mordy-typowe na naszych drogach. :573: :572:

goudacaster
17-08-2008, 10:44
Dawniej bardzo mnie denerwowało zachowanie innych kierowców aż wytłumaczyłem sobie ze w dzisiejszej Polsce nie można inaczej jeździć niż tak jak się jeździ z uwagi na bardzo zły stan dróg a zwłaszcza braku autostrad.
Czasy się zmieniły, dziś wyjazd na weekend po kilkaset kilometrów dalej to normalne. Kazdy chce tam być na czas, brak dróg i tłok powoduje irytacje i bardzo niebezpieczne sytuacje. Do tego zmęczenie podwaja szanse wypadku. Na drodze mijają się ludzie z rożnymi intencjami; jedni sie spiesza i maja jeszcze kilkaset kilometrów przed sobą, inni są na krajoznawczej przejażdżce, jeszcze inni pracują za kierownica i spiesza się do pobliskiego wydziału firmy na ważne spotkanie, jeszcze ktoś inny pokłócił się z zona i odreagowuje... można by mnożyć powody dla których jesteśmy na drogach. I najgorsze w tym wszystkim jest to ze wszyscy musimy się zmieścić na tym jednym wąskim pasku asfaltu. Pokazywanie palcami, sygnały świetlne i dźwiękowe moim zdaniem tylko podwyższają napięcie i zdenerwowanie, pozostaje nam jedynie zachować zimna krew i bardzo starać się być wyrozumiałym. Niestety wszyscy popełniamy błędy i na to tez trzeba brać poprawkę.
Moim zdaniem tak długo jak będziemy się tłoczyć na źle oznakowanych, dziurawych i za małych drogach sytuacja się nie poprawi.

Spójrzmy prawdzie w oczy, wyprzedzanie na zwykłej drodze przepisowo jest dozwolone jedynie jeżeli chcemy wyprzedzić pojazd jadący wolniej niż dozwolona prędkość, jednak trudno się powstrzymać nie wyprzedzić przepisowo jadącego pojazdu przy pierwszej okazji. Gdyby kierowca miał świadomość tego ze zwykła droga nigdy nie jest dłuższa niż powiedzmy 30 minut jazdy z prędkością 80km/h i zamienia się w autostradę wtedy mógłby zwolnic i przejechać powoli i bezpiecznie ten odcinek by przyspieszyć na autostradzie.
Niestety z powodu bardzo malej ilości autostrad w Polsce pojawienie się w końcu upragnionej autostrady powoduje u kierowcy potrzebę odrobienia straconego czasu a tym samym dokonywanie kolejnych wykroczeń irytowania innych na tej autostradzie i reakcja łańcuchowa zaczyna się od początku. Robi się tłoczno a ludzie mimo ze to zwierzęta stadne potrzebują przestrzeni inaczej staja się nieprzyjazne.

renegade
17-08-2008, 11:32
Dawniej bardzo mnie denerwowało zachowanie innych kierowców aż wytłumaczyłem sobie ze w dzisiejszej Polsce nie można inaczej jeździć niż tak jak się jeździ z uwagi na bardzo zły stan dróg a zwłaszcza braku autostrad.
(...)
Moim zdaniem tak długo jak będziemy się tłoczyć na źle oznakowanych, dziurawych i za małych drogach sytuacja się nie poprawi.
(...)
Niestety z powodu bardzo malej ilości autostrad w Polsce pojawienie się w końcu upragnionej autostrady powoduje u kierowcy potrzebę odrobienia straconego czasu a tym samym dokonywanie kolejnych wykroczeń irytowania innych na tej autostradzie i reakcja łańcuchowa zaczyna się od początku. Robi się tłoczno a ludzie mimo ze to zwierzęta stadne potrzebują przestrzeni inaczej staja się nieprzyjazne.

Nie wiem czy wybudowanie sieci autostrad cokolwiek zmieni. Patrząc jak polacy jeżdżą po autostradach - zmiany pasa bez patrzenia w lusterka, jazda lewym pasem z prędkością 100 km/h, tiry blokujące lewy pas, nie mówiąc już o idiotach wyprzedzających z prawej strony - wątpię żeby cokolwiek zmieniło się na lepsze. Oczywiście zły stan dróg nie pomaga w bezpiecznej jeździe, wyjazd na autostradę może faktycznie jest próbą odreagowania, a mała ilośc autostrad sprawia, że ludzie po prostu nie potrafią po nich jeździć ale mimo wszystko wątpię żeby coś w tej kwestii się mogło zmienić na lepsze. Cieszmy się, że Polacy nie jeżdżą tak jak Włosi czy Egipcjanie, to dopiero byłby kosmos :fcp2

tomiscorpio
17-08-2008, 11:51
wlasnie mnie tiry nigdy nie przeszkadzaja , wiekszosc razy jada przytomniej niz w osobkwach.

W niemczech tylko sa ograniczenia tam gdzie Polacy jezdza , bo Polak zarzuci 95,5km/h lewy pas z przyczepka i ma wszystko i wszystkich w dupie.

Polacy nie lubia byc wyprzedzani na autostradzie , ja jak chce sobie jechac 120 to zjezdzam na lewy i sobie tam jade.
A ze malo razy tak bylo zawsze sadze lewym to Polak Ci zajedzie byle zebys go nie wyprzedzil , a jak on rozwinie predkosc 100 i przelecisz kolo niego 200 to mryga swiatlami i rekami nogami.

A to wszystko ze nikt nie nauczyl jezdzic. Tak samo z wyprzedzaniem , dojezdzam do samochodu widze ze auta z przodu jada , zostawiam sobie dosyc miejsca i obserwuje , widze jedzie jedno auto i wolne to daje w gwizdek na swoim pasie i wyprzedzam, na lewym pasie jestem chwile , a niektorzi podjada pod sam zderzak , wybije na lewo , wtedy dopiero przyspiesza. Masakra , jeszcze mercedesem 190 D wtedy juz mozna stanac i poczekac.

johnnyjp
17-08-2008, 13:30
dopiszcie do listy warszawiaka w jasnozielonym avensisie kombi WECOSTAM. jade sobie obwodnica, a tu widze z naprzeciwka grzeje jakas warszawka - no to ja na prawo, zeby mogl mnie minac, a koles maksymalnie na lewo i prawie na czolowke ze mna, w ostatniej chwili go wyminalem, dobrze ze mam refleks. co to mialo byc? gra w cykora, czy moze samobojca? jednak badania psychologiczne na prawko bylyby dobra sprawa...

johnnyjp
17-08-2008, 13:33
Tak samo z wyprzedzaniem , dojezdzam do samochodu widze ze auta z przodu jada , zostawiam sobie dosyc miejsca i obserwuje , widze jedzie jedno auto i wolne to daje w gwizdek na swoim pasie i wyprzedzam, na lewym pasie jestem chwile , a niektorzi podjada pod sam zderzak , wybije na lewo , wtedy dopiero przyspiesza. Masakra , jeszcze mercedesem 190 D wtedy juz mozna stanac i poczekac.

moj ojciec ostatnio zaczal tak jezdzic, nie wsiadam z nim juz do samochodu :)

goudacaster
17-08-2008, 14:16
Ciekawostka. Na podstawie badan policji holenderskiej stworzono listę 10 najbardziej uciążliwych zachowań drogowych na holenderskich drogach.
1. Niepotrzebne blokowanie lewego pasa.
2. Utrzymywanie za małego dystansu za innym pojazdem.
3. Jazda z prędkością poniżej maksymalnej dozwolonej.
4. Używanie niewłaściwego/niepotrzebnego oświetlenia (przeciwmgielne).
5. Wyprzedzające się ciężarówki na autostradach.
6. Nie używanie lub niewłaściwe stosowanie kierunkowskazów.
7. Wyprzedzanie z prawej.
8. Utrudnianie włączenia lub wyłączenia się z ruchu.
9. Kierowca pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
10. Nadmierna prędkość na odcinkach z ograniczeniem prędkości.

Czy istnieje taka lista w dla polskich dróg?

goudacaster
17-08-2008, 14:44
Znalazłem bardzo ciekawe wyniki badan przeprowadzonych w Polsce. http://www.psychotronics.tychy.pl/publikacje/3_pl.pdf
Z badan wynika miedzy innymi ze większość kierowców ma wysokie mniemanie o sobie 76%. 53% badanych postrzega pozytywnie innych kierowców.

renegade
17-08-2008, 16:54
Czy istnieje taka lista w dla polskich dróg?

Śmiem twierdzić, że taka lista wyglądałaby bardzo podobnie. Większość z tych zachowań została już w tym temacie wymieniona.

Cobretti
17-08-2008, 18:15
widze cobretti jezdzisz duzo w trasach. To jest nagminne , wychodzisz z zakretu na mega prosta , widzisz tira i 2 osobowki , jada za nim droga zupelnie pusta z przeciwka mega widocznosc, jada za nim , Ty nie przyspieszasz , nadal nie wyprzedzaja , dajesz po garach zblizasz sie do nich, zaczynasz wyprzedzac a on kierunek i na pas , trzeba wyhamowac po klaksonie w najlepszym przypadku. Przeciez wtedy mam takie nerwy ze zatlukbym na drodze.
taa... dokładnie... jak widze "przyklejaczy zderzakowych" to mnie odrazu włosy dęba stają nad ignorancja tych baranów....
na długich prostych ludzie wpadajaw rozleniwienie... jadą kilka kilometrów za TIRem i nagle icholśniewa ze przeciez jest prosta.. trzeba wyprzedzic... no i wychyla sie święta krowa zza tira... a tu:
1. z tyłu nagle się pojawił samochód - ciekawe skad nie ??
2. z przeciwka jedzie samochód.... - no i kiedy ja wyprzedze tego tira ??

razu pewnego widząc taka syt łapie za gruche od CB i mówie "Kolego taki i taki... jesteś na radyjku??"
- no jestem...
- "muśnij no kolego lekko hamulca tak tylko zeby stop sie zaświecił ale zebyć nie zahamował"

byście widzieli tego z tyłu jak deptał po hamulcach.... a koleś z TIRa tylko musnął hamulec bez zwalniania... a gdyby tak musiał awaryjnie hamować ??

dwa razy w zyciu miałem autem test łosia....
1. raz podczas wyprzedzania koleś mi zajechał droge.... znaczy postanowił skrecić w lewo do lasu
ja ostre hantle i z powrotem na prawy pas za jego plecami
2. raz to sytuacja dla mnie... szokujaca.... jedzie tir poboczem, wyprzedza go voyager... ja zjeżdzam na prawo co by bezpieczniebyło.. .zza voyagera wyskakuje .... sierra na czołówke...
mi pozostało tylko uciec na lewo i wrócić na prawo

hct10
17-08-2008, 22:39
Mnie bardzo bawi jak stoje na skrzyżowaniu i ktoś za mną śmie trąbić. Nie jestem kozak, że wciskam sie byle zdąrzyć ale czekam spokojnie na swoje miejsce, tak aby było naprawdę bezpiecznie i zachować jakąś płynność w ruchu....

... No ale jak juz słysze, że baran z tyłu trąbi, macha rękoma i piekli sie w niebogłosy to ojciec nauczył mnie bardzo ciekawego zachowania. Mianowicie albo olewamy takiego pachołka i czekamy dalej, aby bezpiecznie właczyć sie do ruchu, jeśli baran dalej niedaje za wygraną to wrzucamy wsteczny R, zapalają sie nam światła cofania no i widać dezorientacje w oczach tamtego z tyłu, jeśli dalej niedaje nam za wygraną można lekko na półsprzęgle cofać jeśli mamy miejsce, raz nawet po chamsku otworzyłem okno i krzynełem ile tam jeszcze mi zostało miejsca... ( no ale to juz jak naprawde mnie taki baran w nerwi)...

... można też, zrobić włąsnie tak j/w napisałem, czekać bardzo długo, a jak delikfent odepnie pasy i wysiądzie, ruszyć :) a z niego zrobić brana...


No ale dosyć tego chamstwa, choć radze wyprobować, fajna sprawa...

Jak któryś z kolegów pisał, że każdy jest panem na drodze i to on uważa sie za najlepszego. Taka prawda w Polsce jest taka mentalność, a zamiana jej graniczy z cudem. Po co ustąpić komuś pierwszeństwa, pomóc ? - lepiej wyprzedzić, zajechać drogę, depnąć po hamulach i jeszcze pokazać ręką co o innym sie myśli. Fakt jest taki i z nim sie zgodzimy wszyscy, że każdy siedzi w aucie z jakaś swoją historią, jeden jedzie do pracy, drugi z niej wraca, inny jedzie do matki na obiad a trzeci po kłutni musi zostać sam ze sobą i chce gdzieś pojechać. Takie emocje powodują, że jedziemy tak jak nas emocje kierują, jeden ciśnie ile wlezie i rozładowując złość na innych a drugi myślami gdzieś daleko niewie co sie dzieje, a miedzy nimi Ci którzy niechcą zginąc w swoim aucie, badźmy szczerzy bo o tym mowimy.

Każdy z nas ma jakieś grzeszki za kierownicą. Owszem, fakt łamiemy przepisy, ale jeśli jestem (mowie tak ogolnie) naprawdę rozsądnym kierowcom i na 80'ce jade 100km/h to ok (tzn. ja wiem, że łamie przepisy, ale jestem świadomy tego, że czuje sie bezpiecznie, jestem w stanie zapanować nad tym samochodem, a każdy manewr dostosowuje do warunków które mnie otaczają, czyli zwolnie jesli bede musiał, a przycisne jesli bede mogł naprawde to zrobic ) ale inni nie są w stanie tego pojąć. Nie mamy takiej kultury, że zjedziemy, przepuszcimy i zrobimy ten cholerny dobry uczynek dla tego kogoś i pozwole mu bezpiecznie wyprzedzic, trudno niech pędzi te 150km/h, ale jeśli bede mu utrudniał to już w tym miejscu może doprowadzic do tragedi, a nie jeśmy sędziami aby wymierzać sprawiedliwość,jesli bedzie miał sie rozbić to rozbije sie wcześniej czy poźniej.


Ale sami wiemy jak jest. Pozniej napewno jeszcze coś napisze bo temat nam sie szykuje oj bardzo długi

Cobretti
17-08-2008, 22:49
jesli bedzie miał sie rozbić to rozbije sie wcześniej czy poźniej.
tylko niech nie zabiera ze sobą niewinnych - sam sie może rozwalić

hct10
17-08-2008, 23:19
jesli bedzie miał sie rozbić to rozbije sie wcześniej czy poźniej.
tylko niech nie zabiera ze sobą niewinnych - sam sie może rozwalić


dokładnie kolego, dokładnie...

goudacaster
17-08-2008, 23:21
Nie mamy takiej kultury, że zjedziemy, przepuszcimy i zrobimy ten cholerny dobry uczynek dla tego kogoś i pozwole mu bezpiecznie wyprzedzic, trudno niech pędzi te 150km/h, ale jeśli bede mu utrudniał to już w tym miejscu może doprowadzic do tragedi

Moim zdaniem masz absolutnie racje kiedy piszesz ze nikt nie ma prawa egzekwowania przestrzegania przepisów od tych którzy ich akurat w danej chwili nie przestrzegają. Tym samym kierowca łamiący przepisy nie ma tym bardziej prawa wymagać by inni użytkownicy drogi takiemu aktywnie na to pozwalali.
Wyobraź sobie taka sytuacje: jedziesz sobie spokojnie za innym przepisowo jadącym autem w odpowiedniej odległości a tu nagle ktoś ciebie wyprzedza i w ostatniej chwili wcina się tobie pod nos by uniknąć czołowego zderzenia tym samym zmusza cie do nagłego hamowania.
Druga sytuacja: Jedzie sobie obywatel autostrada lewym pasem z maksymalna dozwolona prędkością i ani myśli zjechać na prawo bo jego zdaniem tu i tak szybciej nie wolno.

Pomijając przepisy drogowe według których obie akcje nie powinny miec miejsca, moim zdaniem w pierwszym wypadku wyprzedzający zachowuje się nie właściwie. Wyprzedzanemu nie można w zasadzie nic zarzucić nawet jeżeli ten w pewien sposób spowoduje niebezpieczna sytuacje nie "wpuszczając" wyprzedzajacego.
W drugim wypadku niegrzecznym jest zachowanie wyprzedzanego który nie jest w żaden sposób zagrożony przez wyprzedzajacego a tylko złośliwie utrudnia wyprzedzającemu jazdę.

Oczywiście w żaden sposób nie można tu uwzględnić stanu emocjonalnego każdego z kierowców. Obie sytuacje w rzeczywistości doprowadza najczęściej do irytacji.
Jak zachować się w takich sytuacjach? biorąc pod uwagę punkt widzenia każdego z kierowców.

robal
18-08-2008, 06:25
Temat rzeka. Można by pisać, pisać i pisać :)

Ale ja krótko i w temacie :)
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35771 ... lawiu.html (http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,5554059,Kickbokserskie_starcie_kierowcow_w e_Wroclawiu.html)

Cobretti
18-08-2008, 07:26
Wyobraź sobie taka sytuacje: jedziesz sobie spokojnie za innym przepisowo jadącym autem w odpowiedniej odległości a tu nagle ktoś ciebie wyprzedza i w ostatniej chwili wcina się tobie pod nos by uniknąć czołowego zderzenia tym samym zmusza cie do nagłego hamowania.
fakt.. ale jadąc "przed siebie" chyba zaglądasz w lusterko oraz obserwujesz sytuację na drodze... wiec jesteś też w stanie ocenić czy auto wyprzedzajace na czołówe bedzie potrzebowało tego miejsca na schowanie sie więc można zareagować wcześniej robiąc miejsce a nie być zaskoczonym "autem ufo" nie wiadomo skad.... bo wtedy to sie moze różnie skończyc...
i nie bierz tego do siebie jako goudacaster tylko jako kierowcy wogóle (dotyczy kazdego) ...

poza tym trzeba by też wziaśc "na tapętę" nie tylko tych co tną ile wejdzie spychając "pospólstwo i zawalidrogów" do rowu ale też własnie wszelkiej maści i nacji zawalidrogów zwanych "kapelusznikami"

z tych mam największy ubaw na drodze... ich skupienie, p[ozycja z oczami na szybie zeby widzieć droge :fcp26

goudacaster
18-08-2008, 09:02
i nie bierz tego do siebie jako goudacaster tylko jako kierowcy wogóle (dotyczy kazdego) ...


Absolutnie nie biorę tego do siebie jednocześnie dziękuje Ci za troskę ;-). Staram się by ta dyskusja była rzeczowa i z dystansem do każdego stylu jazdy i typu kierowcy. Dokonałem tez wielu bardzo głupich rzeczy za kierownica. Staram się nie oceniać nikogo tylko poznać powody rożnych na pozór dziwnych zachowań na drodze.
Fenomen poirytowanych kierowców dotyczy w końcu każdego kto wsiada za kierownice i jestem przekonany ze nawet podczas krótkiej jazdy kilkakrotnie potrafimy się zdenerwować czyimś zachowaniem jak i inni prawdopodobnie zdenerwowali się naszym.
Myślę ze branie kogoś na tapetę może skończyć się na pyskówce czego bardzo chciałbym uniknąć, osobiście wolałbym poznać argumenty każdej strony dzięki czemu możne łatwiej będzie zrozumieć zachowanie "kapelusznika" a tym samym w odpowiedni sposób antycypować w rożnych sytuacjach.

Swoja droga zastanawiam się kiedy moderator tego forum nas pogoni bo ta dyskusja nie ma wiele wspólnego z fordem.

rectosei
18-08-2008, 09:04
Swoja droga zastanawiam się kiedy moderator tego forum nas pogoni bo ta dyskusja nie ma wiele wspólnego z fordem.

Jestem przekonany, że nas na pewno nie pogoni. :fcp2 Dyskutujemy sobie na Hyde-parku, a tutaj dopuszczalne są luźniejsze dyskusje na tematy bardziej "ogólne". :fcp4

hct10
18-08-2008, 09:57
Swoja droga zastanawiam się kiedy moderator tego forum nas pogoni bo ta dyskusja nie ma wiele wspólnego z fordem.

No dlatego ten temat tutaj wrzuciłem :)

goudacaster
18-08-2008, 10:39
chyba zaglądasz w lusterko oraz obserwujesz sytuację na drodze...

wracając do tematu, ostatnio miałem taka sytuacje jechaliśmy dwoma autami (ja i szwagier w drugim) za ciężarówka na zwykłej dwukierunkowej zaczęła się ciągła linia na środku po obu stronach ponieważ zbliżaliśmy się do krzyżówki stacja i widać było przed nami ze TIRy się ruszają ciężarówka przed nami szykuje sie tez do skrętu a tu nagle jak UFO dwa mercedesy transportowe nas wyprzedzają, na wysepkach pod prąd na pasach do zjazdu.... Kiedy dojechaliśmy do celu okazało się ze mój szwagier był tak samo zaskoczony tymi dwoma vanami jak ja...

I ja naprawdę obserwuje co się dzieje za mną, jednak zbliżając się do skomplikowanej krzyżówki i mając świadomość ze tu nie wolno wyprzedzać można i należy skoncentrować się na tym co dzieje się przed nami. Jednocześnie zmniejszając prędkość zmniejsza się tezy dystans miedzy autami do momentu kiedy nic więcej się nie mieści miedzy samochodami a tym bardziej długi van.

Cobretti
18-08-2008, 15:09
no i mnie wkurfił dziś
stimy n światłach... zapala sie zielone... gość stoi dalej... ja trabie...
gosć rusza i widze ze patrzy w lusterko...
przez następne 300m do nastepnych świateł jedziemy ... 20kmh.... :fcp24

hct10
18-08-2008, 20:05
Gaz-ruruka.
Narzędzie zaczepno-obronne, w które uzbrojony jest złodziej potocznie nazywany gazownikiem. Rurką taką można wywijać, przywalić, przyłożyć lub dołożyć komuś, kogo nie lubimy.

Hahah. Przez przypadek natraiłem na te definicję na jakiejś stronie internetowej, może oprócz trójkąta i gaśnicy to ona powinna być podstawowym elemetem wyposażenia pojazdu:fcp12?
no i mnie wkurfił dziś
stimy n światłach... zapala sie zielone... gość stoi dalej... ja trabie...
gosć rusza i widze ze patrzy w lusterko...
przez następne 300m do nastepnych świateł jedziemy ... 20kmh.... :fcp24

No to fakt, trafi sie na takiego brana co życie utrudnia i żyj w tym społeczeństwie. Fakt, nie usprawiedliwiam go, może miał coś z autem, ale jeśli widać było, że zrobił to złoślwie to wspólczuje...

Cobretti
18-08-2008, 20:34
może miał coś z autem, ale jeśli widać było, że zrobił to złoślwie to wspólczuje...
taaa... napewno miał coś z garem (to ze sie zagapił to rozumiem .. zdarza sie.. ale potem kulać sie 20kmh za "obtrąbienie" ?? ... zwłaszcza że na następnych światłach pojechał normalnie (bez "obtrąbienia" ) )

hct10
19-08-2008, 21:27
I znów byłem dzisiaj tam na tych drogach i znów chamstwa tyle naptokałem - co robić :D ? hahaha

Dzisiaj mnie tylko jeden baran strąbił ze zatrzymałem sie na zielonej strzałce :) jak zatrąbił to otworzyłem okno i mu pomachałem :) , co sie bede zniżał do jego poziomu

Cobretti
19-08-2008, 21:37
:fcp26

rectosei
20-08-2008, 06:34
I znów byłem dzisiaj tam na tych drogach i znów chamstwa tyle naptokałem - co robić :D ? hahaha

Dzisiaj mnie tylko jeden baran strąbił ze zatrzymałem sie na zielonej strzałce :) jak zatrąbił to otworzyłem okno i mu pomachałem :) , co sie bede zniżał do jego poziomu

Wściekłość innych kierowców po tym, jak samochód przed nimi zatrzyma się na zielonej strzałce jest niestety bardzo częsta :fcp2 No ale trudno się dziwić, przecież tracą przz nas cenne dwie sekundy. Ale to jest jeszcze nic - kiedyś zatrzymałem się przed niestrzeżonym przejazdem kolejowym, żeby zorientować się czy żaden pociąg nie jedzie. Facet za mną tak się z tego powodu wściekł - wyprzedził mnie (na przejeździe!), obtrąbił i obrzucił wyzwiskami przez otwartą szybę pasażera. :fcp2 A niech jedzie... :fcp5

Schem
20-08-2008, 09:11
Ja sobie z chamstwem na drodze radzę po chrześcijańsku :fcp2
Uśmiecham się, puszczam całuski, pokazuję podniesiony do góry kciuk...
Nic tak bardziej chama nie wkur..., jak stoicki spokój po drugiej stronie :fcp3

Oczywiście najlepiej działa to na tych, co w korku albo na skrzyżowaniu są za nami albo obok i wymuszają pierwszeństwo.
Albo na tych co na wąskiej, osiedlowej drodze jadą po moim pasie (na ich pasie stoją samochody) i twardo sądzą, że to ja mam ich przepuścić. Wtedy staję, wyłączam silnik i z uśmiechem pokazuję, że mam czas. I czytam z ruchu warg :fcp23

Czasem (jeśli na przykład gość z naprzeciwka stoi na pasie do skrętu w lewo a nerwowo zerka w lusterko i widać, że będzie walił prosto, bo na pasie na wprost jest korek. Ja natomiast skręcam w lewo (jego prawo) i będzie musiał się zmieścić przede mną) podjeżdżam specjalnie do przodu i gość stoi całą zmianę.

To są moje sposoby na chamów - przez swoje zachowanie tracą więcej czasu, niż stracili by jadąc "normalnie" i grzecznie.

Nie uważam, że jazda przepisowa jest taka super.
Jak oglądam "Uwaga Pirat" i widzę, że na dwupasmówce, gdzie jezdnie są oddzielone pasem zieleni od siebie a ekranem akustycznym od chodnika i pieszych łapią gościa, który jechał nówką E-klasse albo BMW-7 aż 90km/h i dają mu z jakimś złośliwym komentarzem 500 i dziesięć punktów, to mnie krew zalewa. Co za idiota nie wyłączył takiej drogi z ograniczenia 50km/h?

Natomiast ogólnie tępię chamstwo i cwaniactwo na drodze. Blokuję i wkurzam jak tylko mogę.
Gości, którzy ruszają 2 godziny spod świateł po prostu delikatnie trąbnę i zazwyczaj pomaga.
Jak ktoś mnie celowo potem blokuje i zwalnia (nie obtrąbuję po chamsku, więc zazwyczaj nie ma problemu), nie wkurzam się i nie daję mu satysfakcji. Uśmiecham się i czekam, aż zmieni bieg, naciśnie hamulec, zagapi się. Ja już jestem przygotowany na niższym biegu z odpowiednimi obrotami i zanim koleś się obejrzy mijam go z prawej. Na jednopasmówce gorzej ale wtedy siedzę na ogonie i wywieram presję. Z uśmiechem. I nogą na hamulcu, oczywiście ;)

To samo autostrada. Widzę, że palant nie zjedzie, to wciskam gaz i pojawiam mu się w lusterku bardzo szybko (oczywiście gotowy do awaryjnego hamowania). Zazwyczaj wtedy zjeżdża.
Jesli nie, daję mu dwie, trzy sekundy i biorę z drugiej mańki. Potem daję na skrajny prawy i ogień. Żeby widział idiota, którym pasem się jedzie. Często jak zerknę w lusterko to widzę, jak typ też zmienia na prawy ;) Albo zrozumiał albo owczy pęd.

Różne są sposoby i zależne od sytuacji. Raz blokuję, raz wyprzedzam, różnie... Ważne, żeby kolesiowi zrobiło się głupio.

A co do kluczy i wysiadania z auta...znacie to?

Dziadek maluchem jedzie za czarną BMW.
Nagle, na światłach, bejca po hamplach. Dziadek słabszym wozem i refleks już nie ten... pierdut w bejcę.
Otwierają się drzwi, wysiadają łysi i do dziadka : "dawaj dziadek tysiaka albo w ryj".
Dziadek spokojnie mówi, że oczywiście już płaci ale pieniążki ma w domu, zadzwoni i jeśli Panowie zechcą poczekać, wnuczuś przywiezie i po sprawie.
Panowie się, kur..., zgodzili i po 5 minutach podjeżdża czarny Hummer, wysiada z niego mega kark, podchodzi i mówi:
"Co dziadziuś? Chamy cofali i wyje...li, co?"

goudacaster
20-08-2008, 10:51
Ja sobie z chamstwem na drodze radzę po chrześcijańsku :fcp2

Twoje zachowanie na drodze przypomina balansowanie na granicy grzeczności i chamstwa :-). Przynajmniej jeżeli cie dobrze zrozumiałem.

na wąskiej, osiedlowej drodze jadą po moim pasie (na ich pasie stoją samochody) i twardo sądzą, że to ja mam ich przepuścić. Wtedy staję, wyłączam silnik i z uśmiechem pokazuję, że mam czas.

Myślę ze tak możesz postępować do czasu aż sam znajdziesz się w sytuacji tego z naprzeciwka. Jednocześnie trudno odmówić ci racji, wszystko byłoby OK gdyby taki koleś z przeciwka nie wymuszał miejsca, ale jednocześnie uważam ze na drogach takich jak osiedlowe gdzie i tak należy jechać powoli powinniśmy sobie na wzajem dać miejsce, oczywiście jeżeli to tylko możliwe. Obawiam się jednocześnie ze ustępowanie może u pewnych kierowców wywołać przyzwyczajenie do tego typu wymuszeń prawa przejazdu.
Albo spójrz na to inaczej, czy jeżeli ten z przeciwka byłby twoim bardzo dobrym znajomym tez byś mu takiego figla spłatał?
Blokowanie przejazdu innemu "cwanemu" kierowcy tez moim zdaniem nie wiele daje.
Zastanawia mnie dlaczego tak robisz, myślę ze takie zachowanie szkodzi zwłaszcza innym którzy tez muszą odczekać ponieważ ty postanowiłeś kogoś ukarać.

Pozdrawiam i zycze Tobie bardzo szerokiej drogi. ;-)

rafiraptor
20-08-2008, 11:18
Fakt. Zamiast szukać sposobów na uprzykrzenie życia innym kierowcom, wystarczy nieraz trochę zwykłej uprzejmości. Zastanawiające jest to, że nawet ludzie którzy normalnie są sympatyczni i życzliwi wsiadając za kółko stają się zupełnie kimś innym. Druga kategoria to niedowartościowane gnojki, leczące na drogach swoje kompleksy.Często spotykam się z sytuacją gdy zjarany na solarium i wyżelowany koleś w jakimś zdezelowanym gruchocie, z wyciem wyżyłowanego silnika wyprzedza np. volvo s-80 jadące zgodnie z przepisami.A zaraz potem zwraca się do siedzącej obok niego blondlaski w białych kozakach i gumą w paszczy: Tee zoba, ma takom fure a nie umie jeździć he he...Ja tam osobiście nikomu źle nie życzę, ale z chęcią zobaczyłbym takiego kolesia stojącego później jakieś 2 km dalej, z podniesioną maską i kłębami pary wydobywającymi się pod niej :fcp18 :fcp18

Schem
20-08-2008, 11:26
Twoje zachowanie na drodze przypomina balansowanie na granicy grzeczności i chamstwa

Owszem.
Dla grzecznych jestem grzeczny. Przepuszczam ludzi na przejściach, wpuszczam w korku inne auta przed siebie, na zwężeniach jestem gorącym orędownikiem jazdy na zamek błyskawiczny, motocyklom zjeżdżam na prawą stronę,itp, itd...
Najważniejsza jest dla mnie płynność ruchu i nie utrudnianie innym jazdy.
A cwaniaka jadącego poboczem albo pasem do skrętu na wprost blokuję, typa stojącego na środku skrzyżowania, bo jeszcze chciał się zmieścić na zielonym obtrąbiam...
Dla chama trzeba jednak być trochę chamem. Nie robię tego jednak z krwią nabiegłymi oczyma, tylko z uśmiechem.

uważam ze na drogach takich jak osiedlowe gdzie i tak należy jechać powoli powinniśmy sobie na wzajem dać miejsce, oczywiście jeżeli to tylko możliwe.
Dokładnie tak.
Dlatego powinno się poczekać z wjeżdżaniem na cudzy pas do momentu aż ten pas będzie pusty.
Przecież jak widzę, że ktoś jedzie z naprzeciwka (nawet moim pasem) ale nie ma gdzie zjechać a ja mam, to zjeżdżam.
Ale ten ktoś, jeżeli ma miejsce, też powinien ustąpić. Jeśli jego pas jest zajęty, powinien poczekać.

Ja nie napisałem, że jestem chamem i egzekwuję bezlitośnie przepisy, blokując ruch na drodze "bo to mój pas".

Ja napisałem, że blokuję chamów.
Masz kolego gdzie zjechać, zjedź. Zwolnij, poczekaj, a ja dojadę do miejsca gdzie będę mógł zjechać i zjadę Tobie.
A jeśli ci nie pasuje i się spotkamy na środku i nie zjedziesz, nie dasz zjechać mnie, nie cofniesz... To postoimy aż zrozumiesz, że nie warto było tak zagrywać.

Tak to sobie rozumuję.

goudacaster
20-08-2008, 11:31
... Zastanawiające jest to, że nawet ludzie którzy normalnie są sympatyczni i życzliwi wsiadając za kółko stają się zupełnie kimś innym.... :fcp18
Nie moglem się powstrzymać by zacytować fragmentu wspomnianego w jednym z moich poprzednich postów dokumentu z wynikami badan psychologicznych dla kierowców.
Cytat:
[code]Sama sprawność psychofizyczna (oceniana w sztucznych warunkach laborato-
ryjnych, na różnej jakości aparaturze1 i na dodatek w oparciu o nieprecyzyjne,
zmienne normy) jest warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym do sprawnego
i bezpiecznego kierowania pojazdem. Co więcej, wydaje się, że szeroko rozumiane
cechy osobowości mogą mieć większy wpływ na bezpieczeństwo jazdy niż sama
sprawność psychofizyczna. Np. młody, sprawny człowiek ale o dużym poziomie agre-
sji, impulsywny, o zawyżonej samoocenie będzie stanowił większe zagrożenie dla
innych użytkowników drogi niż osoba starsza o pogorszonych parametrach psychofi-
zycznych, ale zrównoważona, ostrożna i krytyczna.[/code

Schem
20-08-2008, 11:44
Zamiast szukać sposobów na uprzykrzenie życia innym kierowcom, wystarczy nieraz trochę zwykłej uprzejmości.

Mówisz jak Sarkozy o Rosji. A Rosja robi swoje.
Ty będziesz uprzejmy a 20 innych to wykorzysta i wciśnie się na światłach przed Ciebie. Będziesz stał trzy zmiany a oni pojadą.

Panowie... Naprawdę nie robię korka na ulicy żeby jednemu typowi pokazać jaki ja jestem wielki i jak ja to jego blokuję... Zaraz to ja się stanę największym chamem w Polsce ;)

Sytuacja z blokowaniem opisana przeze mnie:
Skrzyżowanie klasyczny X. Światła.
Główna droga i po obu stronach pod kątem prostym dwie podporządkowane.
Pas do jazdy na wprost na głównej w obu kierunkach stoi.
Na głównej są też wydzielone pasy do skrętu w lewo, w podporządkowaną.
Ja skręcam właśnie w lewo.
Jest czerwone.
Z naprzeciwka z kolumny aut wyrywa się jedno i wali pasem do skrętu w lewo.
Zielone.
Gość z naprzeciwka nie skręca w lewo tylko rusza szybciej od aut z pasa na wprost i wbija się między mnie (skręcającego w lewo) a ruszające równo z nim auta.
Cwaniak przeskoczył 10-15 aut i uniknął (albo nie) zderzenia ze mną z mojego prawego przodu.

I właśnie w takiej sytuacji wyjeżdżam na środek, żeby typ nie zmieścił się przede mną.
Jeśli pierwszy stoi TIR, to gościowi się i tak uda.
Ale jeśli osobówka, to facet zostaje na środku.
Gdyby faktycznie skręcał, nie było by problemu.
Ale przecwaniakował i teraz musi jakoś zjechać ze skrzyżowania robiąc z siebie idiotę.

rafiraptor
20-08-2008, 13:38
Gratuluję porównania he he.. Faktycznie tak to mogło wyglądać. W sytuacjach opisanych przez Ciebie, masz absolutną rację-sam zachował bym się pewnie tak samo. Cwaniactwo to nasza "duma narodowa" :fcp12 . Do mnie natomiast przemawia facet w dobrym aucie, mającym ze 180 koni pod maską, który nic nikomu nie musi udowadniać, jest uprzejmy na drodze i wyrozumiały na błędy niedoświadczonych kierowców. Wymowne gesty, chamskie pokrzykiwania i cały ten cyrk, zostawia burakom, którzy za ostatnią kasę zatankowali na neste :fcp18 Jak już pisałem trzeba mieć klasę, co wcale nie znaczy że można pozwolić "wejść sobie na głowę". Nie można zapomnieć też o tym, że czasem zdarzają się sytuacje nagłe, które wymuszają wręcz szybką i agresywną jazdę-kiedy dowiadujesz się np. że ktoś z Twoich bliskich właśnie miał wypadek.Jedziesz wtedy jak wariat, byle szybciej dotrzeć na miejsce. Reasumując; :569: chamstwu na drodze mówię stanowcze Nie

goudacaster
20-08-2008, 16:11
Sytuacja z blokowaniem opisana przeze mnie:
Skrzyżowanie klasyczny X. Światła.
Główna droga i po obu stronach pod kątem prostym dwie podporządkowane.
Pas do jazdy na wprost na głównej w obu kierunkach stoi.
Na głównej są też wydzielone pasy do skrętu w lewo, w podporządkowaną.
Ja skręcam właśnie w lewo.
Jest czerwone.
Z naprzeciwka z kolumny aut wyrywa się jedno i wali pasem do skrętu w lewo.
Zielone.
Gość z naprzeciwka nie skręca w lewo tylko rusza szybciej od aut z pasa na wprost i wbija się między mnie (skręcającego w lewo) a ruszające równo z nim auta.
Cwaniak przeskoczył 10-15 aut i uniknął (albo nie) zderzenia ze mną z mojego prawego przodu.


Nie mogę sobie wyobrazić jak sytuacja opisana przez Ciebie wygląda, wiec to szybko narysowałem. Ale wciąż nie wiem jak go mogłeś zablokować nie łamiąc przepisów.
Na moim rysunku zielony jestes Ty a "cwaniak" w czerwonym. Nie wiem czy to dobrze przedstawilem?
http://krysmann.net/pictures/x.png

hct10
20-08-2008, 17:51
Druga kategoria to niedowartościowane gnojki, leczące na drogach swoje kompleksy.Często spotykam się z sytuacją gdy zjarany na solarium i wyżelowany koleś w jakimś zdezelowanym gruchocie, z wyciem wyżyłowanego silnika wyprzedza np. volvo s-80 jadące zgodnie z przepisami.A zaraz potem zwraca się do siedzącej obok niego blondlaski w białych kozakach i gumą w paszczy:


HEheh to mialem podobnie. Stanełem swoim mondziakem na swiatlach a obok mnie podsunał sie pasacik a para identyko jak kolega wyżej napisał. I wyje tym silnikem wkręca go na czerwone pole i macha mi głową, prowokuje patrząc sie z pod byka wiec otwieram okno i mówie ,, jak Ci pajacu ku*wa skaczą tak obroty to jedź do diagnosty, albo oddaj pasata tacie"
AHaha zebyście widzieli jak sie zjeżył.


A co do posta Schem'a, to mogli byśmy jeździć razem w parze :) bo ja tak samo zachowuje się jak Ty :)

Schem
21-08-2008, 07:02
Nie wiem czy to dobrze przedstawilem?

Idealnie !
Natychmiast po zmianie świateł (a praktycznie w trakcie, bo już jestem przygotowany na to, co się będzie działo) ruszam 2 metry do przodu i lekko w lewo (coś jak przecięcie się strzałek "cwaniaka" i mojej). Tu się muszę zatrzymać zgodnie z przepisami, bo auta z naprzeciwka maja pierwszeństwo.
Wiem, że pewnie powiesz, że on też jest z mojej prawej. Ale chyba by się policji nie poskarżył ;)
Ruszające auta robią też już kawałek do przodu i facet, żeby się wcisnąć musi zrobić ostry skręt w swoje prawo, żeby mu się manewr udał.
Gdybym ja nie ruszył, jego tor byłby taki jak na rysunku. Czyli na 99% by mu się udało. A tak, to ma mnie.
Przy tym kącie mieści się tylko, jak pierwszym autem jest TIR i to dobrze doładowany. :fcp2

Oczywiście jak facet jedzie jakimś 300 konnym wózkiem albo dobrze mu się światła zgrają i wpadnie na rozpędzie, to ja nie zdążę się wysunąć i też mu się uda.

Ale kilka razy cwaniak został :fcp26

,, jak Ci pajacu ku*wa skaczą tak obroty to jedź do diagnosty, albo oddaj pasata tacie"

Jakiś czas temu w autku mojej żony padła (jak się po całej historii okazało) sonda lambda.
Jednym z objawów był nagły wzrost obrotów w przypadkowych momentach.
Wyobraźcie sobie minę pana koło 50, w nowym Pasku 2.0 TDI 4motion, obok którego staje granatowy escort kombi 1.4 z młodą blondynką w środku, robiący nagle klasyczną przegazówkę.
Na szczęście żona nie ma tipsów i nie patrzyła na pana z byka... tylko potem jeździła moim autem, aż nie naprawiłem jej i nie udowodniłem tego wożąc ją, jej autem, pół dnia po mieście :fcp14

mogli byśmy jeździć razem w parze
Czasem trafi się jakiś kolega (najczęściej w Transicie albo Transporterze), który ma większe możliwości przyblokowania "chama", więc działamy w sojuszu. Potem mrugnięcie awaryjnymi i każdy jedzie w swoją stronę.
No... to taki duet na stałe... chyba by nas pokazali w telewizorze :fcp20

EDIT:
Zapomniałem dodać, że ta główna to też jednopasmówka. Tylko przy światłach się rozszerza. Bo przy dwóch pasach to by gość miał łatwiej ;) a tak, to musi jechać takim torem, jak na rysunku

arek11121979
21-08-2008, 13:17
Wszystko zalerzy od sytuacji ale nieraz naprawde chce sie wyjsc i koleszke potraktować czymś ciezkim.Jestem kierowca zawodowym wiec spotykam sie z ruznymi sytuacjami na drodze ale naprawde niektorzy ludzie niepowinni miec prawa jazdy
Pozdrawiam

rectosei
21-08-2008, 15:59
A innym problemem są dodatkowo często bardzo młodzi kierowcy w bardzo mocnych samochodach. Kiedyś szaleli w maluchach, teraz np. w bawarach. Niskie umiejętności plus ułańska fantazja i nieszczęście gotowe. Na jednym tylko odcinku drogi, w miejcowości gdzie pracuję było w ostatnim czasie kilka wypadków z udziałem mlodych kierowców (max.21 lat). Ich krótkie życie skończyło się na jednym z kilku drzew. Młodych pasażerek, które z nimi podróżowały - także. Rekordzista wykręcił w obszarze zabudowanym, na wąskiej i krętej drodze, przy ograniczeniu do 50 km/h prawie 170 km/h :fcp5 To też jest chamstwo na drodze.

tomiscorpio
21-08-2008, 16:16
A innym problemem są dodatkowo często bardzo młodzi kierowcy w bardzo mocnych samochodach. Kiedyś szaleli w maluchach, teraz np. w bawarach. Niskie umiejętności plus ułańska fantazja i nieszczęście gotowe. Na jednym tylko odcinku drogi, w miejcowości gdzie pracuję było w ostatnim czasie kilka wypadków z udziałem mlodych kierowców (max.21 lat). Ich krótkie życie skończyło się na jednym z kilku drzew. Młodych pasażerek, które z nimi podróżowały - także. Rekordzista wykręcił w obszarze zabudowanym, na wąskiej i krętej drodze, przy ograniczeniu do 50 km/h prawie 170 km/h :fcp5 To też jest chamstwo na drodze.


Najwiecej wypadku w roku ubieglym i tym spowodowali kierowcy w wieku 21 lat.

Wiec to sa Ci mlodzi co mysla ze jezdza super bo juz maja troche prawko a troche inaczej prawda wyglada.

Ja tam lamie przepisy predkosci tam gdzie mozna , czyli uwazam ze jest to bezpieczne chociaz w pewnym procencie.
Ale nie rozumiem tego , na zakretach podwojna ciagla samochody z przeciwka to wyprzedza, krzyzowki tez a jak ma pusta droge to jedzie 110 ... to zakrawa na idiota niezlego.


A z chemem sie zgadzam co to dych drog osiedlowych itp , jade swoim pasem i widze ze ktos sie wzial za wymijanie ale jest full , zadnego miejsca na schowanie to zwolnie ustapie zjade itp , zeby ulatwic zycie.

Ale zaczyna wymijac widzi ze jade , ma sporo miejsca ale nie sie schowa tylko jedzie. To robie tak jak schem. Silnik off, pas odpinam i wygodnie sie rozsiadam

mmmk
22-08-2008, 14:40
no to ja tam tylko trabie jak jade ulica na ktorej mam zielone swiatlo a z tej strony co musza miec czerwone jada sobie jakby nigdy nic. ostatnio spotkalem uprzejmego ktory 1 puscil i to az tak go przekonal,ze go puscil na czerwonym dla niego swietle. szkoda,ze policji nie bylo bo by dostal mandat za czerwone swiatlo. a kiedys ruszylem jak mi sie zielone zapalilo i wyjechaly 2 asy na czerwonym. plan mialem taki przepuscic 1 a zatrabic na 2. ale niestety 2 sam se poradzil ze swoim chamstwem... 1 sie wystraszyl i stanal a 2 akurat przyspieszal zeby jeszcze zdazyc...no i kara za chamstwo bylo napisanie oswiadczenia z jego OC no a przod to albo sam musial sobie kupic albo zrobil z AC. a ja sie tylko do nich :) i wcale przez to nie czuje sie chamem na drodze

hct10
26-08-2008, 21:04
Jade sobie dzisiaj prosze ja was nad morze do Świnoujścia. Z góry mówie, że nie jechałem na urolop a był to wyjazd służbowy. Absolutnie mi sie nie śpieszyło. W sumie zostało mi do wolina okolo 20km.. i jedzie przede mną autobus. Facet nie zamierza abosultnie zjechać ani trochę na prawą krawedź, aby umożliwić mi zobaczenie drogi z naprzeciwka. Nie bede już o tym mowił, ze nie wjechał nawet na pas awaryjny (boczny) a żeby było lepiej to trzymał sie osi jezdni. I co ja sie wychylam zeby go wyprzedzić to ten przyspiesza. Mrugam wiec mu długimi, trąbie, właczam kierunek, a ten dalej jak jedzie tak jedzie. Dla swojego bezpieczeństwa zjechał by lekko w prawo, no ale po co. On jechał 70-80km/h a ograczenie do 90 było. Nie to, że pedziłem, ale wiadomo, że jada z taki kolosem jest usupiająca. Udało mi sie go wyprzedzić, no i tutaj mnie poniosło, otowrzyłem okno wyciagnełem srodkowy palec i mu pomachałem, bo jednak 4km walki z idotiom była męcząca. No i jade dalej, a tam nastepny bus z tej samej firmy. I chyba sobie powiedzieli na CB'radiu co i jak bo tamten mi na złość wolno. Akurat wogole niemogłem go wyprzedzić wiec już sobie jade powoli. To debil z tylu mnie dogonił. Usiadł mi na zderzaku i tak: ( mruga światłami, trąbi i grozi ręką wyzywając) i tak ciągle :) i tak prawie 5 min bez przerwy a ten z przodu hamuje.... Jak depnełem po heblach to ten z tyłu aż tam mało na szybe nie wpadł.

No coż może zachowałem sie po chamsku pokazując mu co o nim myśle, ale on ten mogł by pomyśleć i nie trzymać sie taką krową na osi jezdni i niepomoc mi wyprzedzić, tak sie składa, że z zgodnie z przepisami. Pan również myślał, że jak mnie jego kolega przychamuje to da mi nauczke, tak sie składa, że jak jego kolega przychował to on sam nie wpadł na szybę. Ahhh Ci ludzie.

robal
27-08-2008, 07:19
Nie bede już o tym mowił, ze nie wjechał nawet na pas awaryjny (boczny)

Przecież nie miał takiego obowiązku. Ponadto to mogło go kosztować. Mógł, ale nie musiał - jego decyzja i trzeba ją uszanować.

hct10
27-08-2008, 10:23
Przecież nie miał takiego obowiązku. Ponadto to mogło go kosztować. Mógł, ale nie musiał - jego decyzja i trzeba ją uszanować.

No tak, ale jak specjalnie przyśpieszał nawet zjeżdzał na sąsiedni pas... ewidentnie było to widać No bo skoro ja sygnalizuje manewr wyprzedzania i go rozpoczynam a wielki kilkutonowy bus zajeżdza to nie wyglada to na normlanego kierowcy. Ja wiem, że nie miał obowiązku, ale sami mówmy o tym, że trzeba sobie pomagać.

robal
27-08-2008, 10:30
Przecież nie miał takiego obowiązku. Ponadto to mogło go kosztować. Mógł, ale nie musiał - jego decyzja i trzeba ją uszanować.

No tak, ale jak specjalnie przyśpieszał nawet zjeżdzał na sąsiedni pas... ewidentnie było to widać No bo skoro ja sygnalizuje manewr wyprzedzania i go rozpoczynam a wielki kilkutonowy bus zajeżdza to nie wyglada to na normlanego kierowcy. Ja wiem, że nie miał obowiązku, ale sami mówmy o tym, że trzeba sobie pomagać.

Ale ja odniosłem się tylko do tego stwierdzenia, że "nawet nie zjechał tobie na margines". Co do reszty jego zachowania to i owszem - zgadzam się.

hct10
27-08-2008, 19:52
nawet nie zjechał tobie na margines". Co do reszty jego zachowania to i owszem - zgadzam się.

Owszem o to nie mam pretensji, ale z resztą typ przesadził.

A powiedzcie mi taką rzecz. Wychodzicie sobie rano na parking do samochodu. A tutaj niespodzianka. Ktoś zaparkował wam tak blisko auta, że nie jestescie w stanie wsiaść do niego. Nie jesteście w stanie znaleść właściciela więc co robić?
Dzwonić na straż miejską, policja czy co? Bo wsiadanie od strony pasażera jest nie wesołe...

robal
28-08-2008, 06:12
A powiedzcie mi taką rzecz. Wychodzicie sobie rano na parking do samochodu. A tutaj niespodzianka. Ktoś zaparkował wam tak blisko auta, że nie jestescie w stanie wsiaść do niego. Nie jesteście w stanie znaleść właściciela więc co robić?
Dzwonić na straż miejską, policja czy co? Bo wsiadanie od strony pasażera jest nie wesołe...

Wsiadam od strony pasażera, a delikwentowi zostawiam kartkę z pozdrowieniami :). Jakieś dwa tygodnie temu pod Realem przystanął sobie w ten sposób obok mnie mondeo kombi na blachach z Grójca. Z braku kartki zostawiłem mu paragon z Reala z dopisanymi pozdrowieniami na przedniej szybie :)
I ostatnio jakoś częściej mi się zdarzają takie sytuacje, więc planuję sprawdzoną przez innych kartkę (naklejkę) formatu A4 wyperforowaną na kilkanaście mniejszych (razem tworzy to całość przesłania) - trudniej zdrapać z szyby :) - coś w stylu "Nie parkuj jak łoś".

Co do policji czy straży miejskiej - pewnie, że to lepsze rozwiązanie, ale czasochłonne itd.

rafiraptor
28-08-2008, 08:11
A ja właśnie wróciłem z Jeleniej Góry i normalnie jestem w szoku. ZERO chamów, wszyscy pełna kultura, grzeczność i uprzejmość przez duże U... Tam chyba inni ludzie mieszkają :fcp1

Kowalu
28-08-2008, 10:41
Witam ponownie, ostatnio wracałem z polski do angli, nadmieniam ze mam auto przystosowane do ruchu lewostronnego, wyjechałem sobie w nocy bo po polsce najlepiej sie wtedy jezdzi, Swiatła miałem opuszczone na maxa w dół, wiem ze to duzo nie daje bo i tak oslepiam innych ale bez przesady troche wyrozumiałosci, dosłownie co 20 mijany samochód beszczelnie w ostatniej chwili zapodawał mi długie i raził mnie, inni migali z daleka to i ja im migałem wiec wiedzieli ze nie jade na długich(to zachowanie jest ok). To co przeszedłem tej nocy to jest cos chorego, tymbardziej ze nie były to jednoski tylko naprawde od groma kierowców którzy nie potrafią sie zachowac i stwarzają sobie sami niebezpieczne sytuacje bo jesli on kogos oslepi w ostatniej chwili to ten oslepiony moze nawet w niego wjechac na czołówke, czasami miałem ochote zawrócic i dogonic takiego chama ale szkoda w sumie nerwów, wystarczy zyczyc takim wąskiej zakorkowanej drogi.


Jesli wydaje ci sie ze ktos cie oslepia to mignij z daleka a nie włączaj długich bo moze ktos przyjechał na wakacje i chce wrócic cały do domu a takie oslepianie jest naprawde niebezpieczne

Gimnastikball
28-08-2008, 10:52
A ja Ci powiem kolego, że masz racje tylko częsciowo.
Tzn w sprawie mrugania w ostatniej chwili przez innych uszestników ruchu.

Natomiast jeżeli chodzi o auta przystosowane do ruchu lewostronnego, to przepraszam bardzo, ale ostatnio po Polsce jeździ tylu rodaków w lepszych wozach, że płakac się chce.
Podaż oślepiających aut jest coraz wyższa, a zarazem tego cholernego oślepiania.
Robi się coraz wcześniej ciemno + deszcz do tego i jest naprawdę niebezpiecznie.

Z tego co ja sie orienruję to są tam do nabycia do jazdy na kontynent nakładki polaryzacyjne na reflektory. Te nakładki eliminują sam efekt oślepiania jadących z przeciwka, ale nie oswietlają juz prawego pobocza.
No ale te nakładki zapewne kosztują kilka gpb...

Tak, że chamstwo chamstwem, ale problem zostaje

Cobretti
11-09-2008, 19:30
a to na wesoło troche

dwupasmówka Lubin - polkowice

koleś A4 jesdzie lewym pasem.. oczywiscie 70kmh bo tak znaki stały....
auta dojeżdżają, mrugają i w****ieni kierowcy wyprzedzają prawym pasem
przyszła kolej na mnie
mrugam - nic
zjezdżam na prawo
równam sie z gościem
patrze na niego.. on i ona uchachani
to wyprzedzam
i hamuje
koleś też hamuje
ja otwieram okno i pokazuje mu żeby zjechał na prawo
to on zjechał na pobocze

:fcp26

viva MKIII :fcp2

hct10
11-09-2008, 19:33
ja otwieram okno i pokazuje mu żeby zjechał na prawo
to on zjechał na pobocze

A może chciał sie bić to zjechał ! :548:

Cobretti
11-09-2008, 20:30
ja otwieram okno i pokazuje mu żeby zjechał na prawo
to on zjechał na pobocze

A może chciał sie bić to zjechał ! :548:
nie pomyslałem o tym :547:
to znaczy ze mu uciekłem.... :fcp2

a on nie mógł mnie dogonić :fcp27

Pinki
11-09-2008, 21:11
viva MKIII

hehe przypomina sie mi jak z Maćkiem911 jechaliśmy jeszcze moim kochanym MK2 do Wawy przypadkiem jechaliśmy w ciemnych podkoszulek dosyć jednolitych + pamiątka z wakacji na przedniej szybie i rura na wawe i tylk o co chwile po radiu słyszałem, że jedziemy i jakoś dziwnie osobówki nawet bez radia ładnie do prawej zjeżdżały

Cobretti
11-09-2008, 21:18
+ pamiątka z wakacji na przedniej szybie
pfffff .... niech zgadne.... czapka marynarska ?? :fcp26

mój 4-letni syn też ją wozi na podszybiu z przodu :fcp2

Pinki
11-09-2008, 21:21
;)

maciek911
11-09-2008, 21:57
Tak jak pisze Szanowny Kolega Pinki, jaja były jak berety ...

Teksty typu - Koledzy Miski w zielonym Mondeo, tylko dlaczego na krakowskich blachach ???

Ale mielismy ubaw heheheheheh.

Pozdrawiam. m911

Cobretti
12-09-2008, 02:37
:fcp26

Schem
12-09-2008, 06:43
Jednak Ford rulez ;)
Wystarczy mieć Mondeo i czapkę marynarską a już respekt na drodze :fcp26

mmmk
12-09-2008, 14:46
mozna tez talerz bialy 1 razowy :wink:

Kapuhy
12-09-2008, 18:43
Witam ponownie, ostatnio wracałem z polski do angli, nadmieniam ze mam auto przystosowane do ruchu lewostronnego, wyjechałem sobie w nocy bo po polsce najlepiej sie wtedy jezdzi, Swiatła miałem opuszczone na maxa w dół, wiem ze to duzo nie daje bo i tak oslepiam innych ale bez przesady troche wyrozumiałosci, dosłownie co 20 mijany samochód beszczelnie w ostatniej chwili zapodawał mi długie i raził mnie, inni migali z daleka to i ja im migałem wiec wiedzieli ze nie jade na długich(to zachowanie jest ok). To co przeszedłem tej nocy to jest cos chorego, tymbardziej ze nie były to jednoski tylko naprawde od groma kierowców którzy nie potrafią sie zachowac i stwarzają sobie sami niebezpieczne sytuacje bo jesli on kogos oslepi w ostatniej chwili to ten oslepiony moze nawet w niego wjechac na czołówke, czasami miałem ochote zawrócic i dogonic takiego chama ale szkoda w sumie nerwów, wystarczy zyczyc takim wąskiej zakorkowanej drogi.

Jesli wydaje ci sie ze ktos cie oslepia to mignij z daleka a nie włączaj długich bo moze ktos przyjechał na wakacje i chce wrócic cały do domu a takie oslepianie jest naprawde niebezpieczne

Sory, ale Twoje rozumowanie to moralność Kalego. Jedziesz autem, które wali po oczach, co gorsza - zdajesz sobie z tego sprawę i świadomie wybierasz przejazd w nocy! Ale inni, którzy oślepiają Ciebie są źli - mimo że robią to tylko przez chwilę, a Ty świecisz równo wszystkim non stop? Trochę emaptii drogi kolego, przed nazwaniem kogoś chamem najpierw zastanów się jak sam postępujesz!

wrredusek
12-09-2008, 19:20
A wystarczą specjalne naklejki na klosze, które zmieniają przebieg wiązki światła. Sory KOWALU, ale ciebie zaliczyłbym do tych o których jest mowa w temacie tego postu, taka jazda to chamstwo na drodze.

rafiraptor
12-09-2008, 19:34
Jesli wydaje ci sie ze ktos cie oslepia to mignij z daleka a nie włączaj długich bo moze ktos przyjechał na wakacje i chce wrócic cały do domu a takie oslepianie jest naprawde niebezpieczne Tu się zgadzam. Co do jazdy samochodem przystosowanym do ruchu lewostronnego, po naszych drogach-zły pomysł co pewnie sam już wiesz. Nie dziw się więc reakcji pozostałych użytkowników dróg, choć jak już powiedziałem nie jestem za złośliwym lutowaniem po oczach z długich. Mnie natomiast nic tak nie wk...a, jak jazda na przeciwmgielnych podczas deszczu :fcp13

Kowalu
12-09-2008, 20:06
Jesli wydaje ci sie ze ktos cie oslepia to mignij z daleka a nie włączaj długich bo moze ktos przyjechał na wakacje i chce wrócic cały do domu a takie oslepianie jest naprawde niebezpieczne Tu się zgadzam. Co do jazdy samochodem przystosowanym do ruchu lewostronnego, po naszych drogach-zły pomysł co pewnie sam już wiesz. Nie dziw się więc reakcji pozostałych użytkowników dróg, choć jak już powiedziałem nie jestem za złośliwym lutowaniem po oczach z długich. Mnie natomiast nic tak nie wk...a, jak jazda na przeciwmgielnych podczas deszczu :fcp13
dlaczego zły pomysł? ja poprostu przyjeżdżam raz lub 2 razy w roku na urlop a ze lubie podróżowac autem to nie będe sobie odbierał tej przyjemności tylko dlatego ze jakies barany tego nie rozumieją ze istnieją kraje gdzie ruch jest lewostronny, do angli tez przyjeżdza duzo ludzi z Polski swoimi samochodami i co mam ich tez razić bo mnie oslepiają? ja taki nie jestem a poza tym jest od groma samochodów przystosowanych do ruchu prawostronnego a walą światłami po drzewach i przy tym oślepiają innych np. po samodzielnych przeróbkach na niby xenony albo ktos przerabia anglika a reflektory zostawia te same. Pisząc swojego posta chodziło mi o to ze brak jest jakiegokolwiek zrozumienia innych uzytkowników dróg, przeciez jestesmy w uni i coraz wiecej ludzi podrózuje i przyjeżdzają z różnych krajów a skoro miga mi ktos z daleka i ja tez mu migne to znaczy ze mam włączone dobre swiatła i to powinno dac do zrozumienia ze albo poruszam sie pojazdem z kierownicą po prawej stronie albo mam zle ustawione swiatła z tym ze w drugim przypadku to powinno dac z kolei do zrozumienia kierującemu oslepiający pojazd ze musi usunąc usterke, jesli tego nie zrobi to jest kretynem stwarzającym zagrożenie na drodze, wciąż jednak mniejsze niz ci co zapodają długie 20metrów przed wymijającym go pojazdem a dzieje sie tak dlatego ze jezeli ktos cie razi juz z daleka to oczy jakos to zniosą do statniej chwili ale jesli ktos jedzie na mijania i przełączy w najmniej oczekiwanym momencie na długie to wtedy ta wiązka najbardziej oslepia i to własnie jest niebezpieczne i moze doprowadzic do tragedi. Trzeba o tym pamietac a nie zachowywac sie jak ostatni debil

hct10
12-09-2008, 21:10
Jednak Ford rulez ;)
Wystarczy mieć Mondeo i czapkę marynarską a już respekt na drodze :fcp26

No to ja kiedyś wracałem poźnym wieczorem akurat w okolicy w którym lubią stać panowie z drogówki, są radary i nieoznakowane auta to codzienność (Szczecin-Płonia) i lece tak sobie około 120 a przedmną bran astrą na lewym pasie, niby wyprzedał TIR'a ale zapomniał chyba wrócić na swój pas. Akurat jechałem z kumplem który miał przy kluczach dwie diody czerwoną i fioletową i zaczał świecić nimi na przemian. Facet sie zorientował chyba, że to policja po heblach i na prawy pas i na pobocze, no to go ominełem i tylko awaryjnymi mrugnełem. Skubany cisnał, za mną chyba ze 3-4 km i jak spotkalismy się na światlach stanał obok otworzył okno i tx ,, czy sie wam ****a ****iarze nudzi, bo wam nogi z d... powyrwam zaraz" :569: Hahah...

Takie jaja jak berty jak sie śmiga tymi fordami. Fakt, ja mam jasny fiolet lakieru, ale jak jest ciemniej nie macie wrażenia, że czasem Ci kierwocy tak jakoś zwalaniją i ustępują :fcp14

wrredusek
13-09-2008, 07:04
dlaczego zły pomysł? ja poprostu przyjeżdżam raz lub 2 razy w roku na urlop a ze lubie podróżowac autem to nie będe sobie odbierał tej przyjemności tylko dlatego ze jakies barany tego nie rozumieją ze istnieją kraje gdzie ruch jest lewostronny, .... Pisząc swojego posta chodziło mi o to ze brak jest jakiegokolwiek zrozumienia innych uzytkowników dróg, przeciez jestesmy w uni i coraz wiecej ludzi podrózuje i przyjeżdzają z różnych krajów a skoro miga mi ktos z daleka i ja tez mu migne to znaczy ze mam włączone dobre swiatła i to powinno dac do zrozumienia ze albo poruszam sie pojazdem z kierownicą po prawej stronie albo mam zle ustawione swiatła z tym ze w drugim przypadku to powinno dac z kolei do zrozumienia kierującemu oslepiający pojazd ze musi usunąc usterke, jesli tego nie zrobi to jest kretynem stwarzającym zagrożenie na drodze,.... Trzeba o tym pamietac a nie zachowywac sie jak ostatni debil
No tak, ale jadąc do innego kraju muszę dostosować się do przepisów panujących w danym kraju. W twoim przypadku to tylko i wyłącznie lenistwo, albo ogólna ignorancja. Jak już wcześniej pisałem ten problem jest łątwy do rozwiązania głupimi naklejkami, naklejasz i masz spokój. Wyobraź sobie, że wiele samochodów w Polsce ma źle ustawione światła, niestety to jest plaga, a jeszcze dochodzą samochody z wysp które oślepiają choć nie muszą. Jakbyś musiał jeździć często w nocy nie tylko kilka razy do roku wracając z wakacji, to miałbyś dość idiotów którzy nic sobie nie robią z tego, że oślepiają innych, jeżeli europejskie światła oświetlają prawe pobocze a na laewy pas wiązka wchodzi "minimalnie" to nawet przy zbyt wysoko ustawionych światłąch, ty oślepiasz mocniej. Naklej naklejki i zapomnij o problemie oślepiania innych, to także dla twojego bezpieczeństwa i bezpieczeństa pieszych i rowerzystów, twoje światła nie oświetlają polskiego pobocza a dzieje się tam naprawdę bardzo dużo i warto wiedzieć co się tam dzieje.

Kowalu
13-09-2008, 08:58
dobrze wiec to ja jestem chamem, niech bedzie. O nakładkach nie wiedziałem wiec nastepnym razem sobie takie sprawie, a swoją drogą ilu z was wyjeżdzając na wyspy swoim samochodem zakłada takie nakładki? 1%? z tysięcy "chamów" którzy jezdzą tu na polskich blachach często kilka lat dopóki ich policja nie wygoni. Podejrzewam ze wiekszosc z was robi w ten sposób ze jak on mnie oslepia to ja mu pokaże i w ostatniej chwili włącza długie, uwazam to za debilizm 1 klasa i przy tym zostane. Kazdy z nas po czesci jest chamem i ma gdzies innych kierujących. Nastepnym razem przyjade z nakładkami, zeby miec z głowy oslepianie ale jak ktos mimo wszystko celowo mnie potraktuje wiązką długich to zawróce za nim i nie dam mu życ, siąde na dupie i tak bede mu lutował długimi ze w złości sobie lusterka powyrywa :fcp2 a jak, w koncu jestem "chamem"

mmmk
13-09-2008, 09:10
od tylu dlugie tak nie slepia bo lusterko zawsze mozna przelaczyc recznie na "tryb nocny" albo samo sie sciemi jak jest automatyczne. a co do udawania policji to moj sasiad kiedys wkurzal ludzi jezdzac z bratem niebieskim cinquecento i swiecil sobie zwykla latarka przez dlon... a oni widzac czerwona latarke zwalniali albo zjezdzali na pobocze :D a,ze on byl raczej ponadprzecietnych wymiarow to nikt nawet jakby ich dogonil to by na nich raczej nie krzyczal :)

rafiraptor
13-09-2008, 09:30
Kowalu ależ jesteś zawzięty :fcp5 Jeśli założysz te nakładki, to czemu ktoś miałby specjalnie Cię oślepiać :fcp9 Zresztą na wyspach jak mniemam, chamów pewnie też pod dostatkiem i nie wierzę, że nie lutują z długich jak widzą polskie auto. Tak to już jest :fcp26

Kapuhy
13-09-2008, 09:36
ja poprostu przyjeżdżam raz lub 2 razy w roku na urlop a ze lubie podróżowac autem to nie będe sobie odbierał tej przyjemności tylko dlatego ze jakies barany tego nie rozumieją ze istnieją kraje gdzie ruch jest lewostronny
Kompletnie nic do Ciebie nie dociera...Jeździsz sobie dla przyjemności, oślepiając ludzi w trasie przez całą Europę, a jak komuś się to nie podoba to jest baran? W nosie mam czy inni kierowcy są z Anglii, Japonii, Australii czy innego Bangladeszu, jak ktoś wali wszystkim po oczach to powinien albo coś z tym zrobić, albo zostawić auto na parkingu! Zgodnie z Twoją logiką powinieneś jeszcze jeździć lewym pasem - no przecież w Anglii tak się jeździ, czy ci tempi ludzie tego nie rozumieją? :fcp13

skoro miga mi ktos z daleka i ja tez mu migne to znaczy ze mam włączone dobre swiatła
Guzik prawda, jakbyś miał dobre światła, to byś innych nie oślepiał.

...albo mam zle ustawione swiatła z tym ze w drugim przypadku to powinno dac z kolei do zrozumienia kierującemu oslepiający pojazd ze musi usunąc usterke, jesli tego nie zrobi to jest kretynem stwarzającym zagrożenie na drodze
Moralność Kalego raz jeszcze. Jeśli ktoś oślepia innych i nc z tym nie robi wiedząc o tym to kretyn, Ty jeździsz tak samo i jesteś cacy?

jezeli ktos cie razi juz z daleka to oczy jakos to zniosą do statniej chwili ale jesli ktos jedzie na mijania i przełączy w najmniej oczekiwanym momencie na długie to wtedy ta wiązka najbardziej oslepia i to własnie jest niebezpieczne i moze doprowadzic do tragedi. Trzeba o tym pamietac a nie zachowywac sie jak ostatni debil
A jak myślisz co widzi kierowca, któremu świecisz po oczach non stop? Trasę, pobocze, rowerzystę na swoim pasie, czy może tylko Twoje oślepiające światła? Różnica jest taka, że po mrugnięciu Ty jesteś oślepiony przez kilka sekund, a inni non stop! Popatrz sobie prosto w 50-watową żarówkę, to może dotrze do Ciebie, że oczy w żaden magiczny sposób się nie dostosowują-po kilku sekundach światło może i przestaje razić, ale poza samą żarówką guzik widać.

Zastanów się co robisz, nim zaczniesz wylewać z siebie stos wyzwisk pod adresem innych kierowców :fcp7

Kowalu
13-09-2008, 09:56
Kolego Kapuhy bez przesady! moje swiatła nie oslepiają na tyle zebys nic nie widział, to nie długie. Fakt ze wiązka swiatła rozciąga sie bardziej na lewy pas ale nie bije niewiadomo jak w góre tym bardziej ze ustawiam je na dół, tylko własnie niektórym idiotom wydaje sie ze jade na długich i robią na złosc. Gdybym oslepiał tak jak na długich to kazdy by mi zwracał uwage na drodze a tak nie jest. Napisałem równiez ze nie słyszałem o nakładkach ale teraz sobie takie kupie po to zebym cie nie oslepił przypadkiem jak sie spotkamy na drodze bo widze ze jestes bardzo nerwowy i według ciebie liczysz sie tylko ty na drodze a całą reszte masz w nosie

Kapuhy
13-09-2008, 10:09
bo widze ze jestes bardzo nerwowy i według ciebie liczysz sie tylko ty na drodze a całą reszte masz w nosie
:fcp2 Bardzo ciekawy wniosek, zwłaszcza w świetle Twoich wcześniejszych wypowiedzi :fcp13
Proponuję jednak, żebyś łaskawie darował sobie wycieczki personalne i odnosił się merytorycznie w dyskusji, a gdybanie kogo i co mam w nosie sobie odpuścił.

Kowalu
13-09-2008, 10:32
Kowalu ależ jesteś zawzięty :fcp5 Jeśli założysz te nakładki, to czemu ktoś miałby specjalnie Cię oślepiać :fcp9 Zresztą na wyspach jak mniemam, chamów pewnie też pod dostatkiem i nie wierzę, że nie lutują z długich jak widzą polskie auto. Tak to już jest :fcp26
Uwierz ze nie lutują. Jeździłem z kolegą do pracy golfem na polskich blachach codziennie 40mil w jedną strone
(nie autostradą zeby nie było) wracalismy późnymi wieczorami i nie spotkałem kierowcy który by tak sie zachowywał.

Proponuję jednak, żebyś łaskawie darował sobie wycieczki personalne i odnosił się merytorycznie w dyskusji, a gdybanie kogo i co mam w nosie sobie odpuścił.
Ja proponuje zebys mnie nie pouczał co mam robic i jak mam sie wypowiadac

Kapuhy
13-09-2008, 11:11
Kowalu, jeśli chcesz uprawiać pyskówkę, to zdecydowanie pomyliłeś fora!

Dla mnie EOT w kwestii oślepiania innych i pretensji do całego świata.

gajewskim
13-09-2008, 12:21
To może kontynuując temat chamstwa na drodze opowiem wam o tym co mnie spotkało. Jechałem drogą z Golubia do Kowalewa, przede mną jechał jakiś samochód 60km/h, Spoko niech sobie jedzie. Gdy jednak nadarzyła się okazja to go wyprzedziłem a zaraz za mną poszedł jakiś Van. Do wyprzedzenia tamtego samochodu musiałem swojego trochę bujnąć i jak wyprzedziłem to już tym pędem poszedłem. A tu co widzę koleś tym vanem nie schował się za mnie tylko bierze się za wyprzedzanie także mnie. Ale nie wiem czy miał silnik za słaby czy co że słabo mu to szło więc w końcu go puściłem a on (skur....l) wyprzedził mnie i hamował przed nosem. Ale mi ciśnienie poszło w górę. Nie odpuściłem poszedłem za nim, żona wyjęła tel komórkowy i niby nagrywa, ja się z nim zrównałem a ona niby ich nagrywa. Wiecie jak to pomogło? Momentalnie zwolnił i jechał jak należy. Może to głupie co zrobiłem ale koleś mnie doprowadził do ostateczności.

rafiraptor
13-09-2008, 14:29
Niestety. Wielu kierowców, gdy się ich wyprzedzi traktują to jako obelgę....A ten koleś oczekiwał pewnie, że zaraz się zorientujesz "kto tu rządzi" i natychmiast go puścisz :fcp13 Pewnie zrobiłeś to zbyt wolno-w jego mniemaniu i postanowił Cię ukarać :fcp13 Szkoda gadać :556:

wrredusek
13-09-2008, 21:43
Gdybym oslepiał tak jak na długich to kazdy by mi zwracał uwage na drodze a tak nie jest.
Tak na koniec dyskusji o światłach, myślisz, że jak ktoś wali ci 20m przed tobą światłami to robi to z czystego polskiego chamstwa czy chce ci zwrócić uwagę, że z twoimi światłami coś bardzo jest nie tak.

Co do przyspieszania przy wyprzedzaniu to faktycznie to jest plaga, kiedyś jak jeszcze jeździłem skodą 125L zdarzało mi się to dość często. Przecież to obelga, że taka stara skoda próbuje wyprzedzić piękne zachodnie autko. Pamiętam jak próbowałem wyprzedzić jakiegoś dziadka w corsie jadącego przepisową 90'tką, ten mi przyspieszał, a że skoda jak się bujnęła to szła, jednak przyspieszenia miała żadne, to o wyprzedzaniu mogłem pomarzyć, jednak dziadek przyspieszył do jakiś 120km/h, co mnie w zupełności urządzało, usiadłem mu na ogonie i wytrzymał tak może z 2 km, pożniej zwolnił do swoich 90 i mogłem go wyprzedzić. Niestety często zdarza się coś takiego na drodze, szczęśliwie w twj chwili łątwiej mi wyprzedzać.

mmmk
14-09-2008, 09:36
ja np nie mrugam swiatlami bo w razie mijania z takim oslepiaczem moje sznse na przezycie rosna do 50% jezeli mu nie mrugne bo przynajmniej on w czasie mijanki cos widzi. ale co se o nim mysle to juz ho ho i jeszcze kilka obelg...

ICC
14-09-2008, 11:37
witam mieszkam od ponad 3 lat na wyspach i jadac do polski bez specjalnych nakladek na lampy nie zostane wpuszczony na prom dodam ze auto anglik ,co do puznej zmiany swiatel w trakcie mijania to niestety zmora tutejszych kierowcow ale kultura na drodze o wiele wyzsza np. jezeli przechodzien zbliza sie do przejscia dla pieszych to wszyscy staja ,czeba o tym pamietac jezeli zadko tu bywasz bo pieszy wbije ci sie na pasy i mozesz byc zaskoczony przykladow jest wiele kultura na drodze moze wyzsza ale niestety umiejetnosci jazdy gorsze takze cos za cos pozdrawiam

Kowalu
14-09-2008, 19:44
witam mieszkam od ponad 3 lat na wyspach i jadac do polski bez specjalnych nakladek na lampy nie zostane wpuszczony na prom
Nie ma czegos takiego, nie ma znaczenia jakim samochodem jedziesz zawsze cie wpuszczą, nawet do tunelu mozesz wjechac z instalacją gazową jesli skłamiesz i powiesz ze jej nie masz, nikt ci tego nie sprawdza ale konsekwencje w razie jakiegos wypadku w pociągu z udziałem takiego pojazu są ogromne

Cobretti
21-09-2008, 08:21
to jaśparanojaco sie dzieje na obwodnicy Nowej Soli... tam można stracić 5 razy życie na odcinku zaledwie 15km :fcp5
jedzie gościu z przeciwka... wyprzedza - tylko zamiast trzymać sie blisko środka i auta wyprzedzanego to leci prawie poboczem i patrzy co bedzie .... :fcp15
normalnie strach sie bać :549:

rafiraptor
21-09-2008, 16:52
Przejeżdżałem przed chwilą koło stadionu Lecha Poznań, korek jak :fcp12 :fcp27 bo mecz. Czekam na światłach, w końcu zapala się zielone więc ruszam. Ujechałem z 20 metrów, przejście dla pieszych-piesi oczywiście mają czerwone. Przejście znajduje się tuż za dużym skrzyżowaniem. I co? Muszę się zatrzymać bo łysa banda z tępymi uśmieszkami na tępych mordach ani myśli czekać na zielone :fcp13 Za mną tworzy się zator, krzyżówka jest totalnie zamulona. Sytuacja patowa-ani do przodu ani do tyłu. I tak to trwało, chyba z 5 minut-ale się wk...m :fcp7

kamil wolski
21-09-2008, 17:58
Czesc. A ruszę taki temat jak jest w tytule. Jak sobie radzicie z chamstwem i agresją innych na drodze. Gonicie takiego kogoś, bijecie, czy kończy sie tylko na słownych wyzwiskach.

Jak? Korzystam z dobrodziejstw dużego silnika w małej budzie. Wyprzedzam 'pospólstwo' i jade spokojnie swoim tempem nie przejmując się prostactwem na ulicy. Najzdrowszy sposób w mojej opinii.

mmmk
02-10-2008, 17:30
ostatnio zdarza mi sie,ze mnie jacys "zli ludzie" wyprzedzaja jak skrecam w swoja ulice czyli wyglada to sobie tak jade glowna droga i do siebie skrecam w lewo czyli jest skrzyzowanie a ten co mnie akurat na nim wyprzedza blokuje mi wjazd w moja ulice a pozatym ja napewno mam pierwszenstwo no i na skrzyzowaniu nie mozna wyprzedzac (chyba jest za to mandat 200 zl). no i pytanie czy jak sobie z ich chamstwem poradze tak,ze w niego wjade bo i tak skrece (1 i tak i tak przejechal a dwoch sie ledwo zatrzymalo i malo mi w tyl nie wjechali i jeszcze jeden na mnie trabil !! pomimo,ze jest na tej ulicy ograniczenie do 40 km/h i fotoradar bo jest duze przedszkole.) to czyja bedzie wina?? moja czy tego co mnie wyprzedzal?? bo nie jade jak jakas zawalidroga i zawsze mam na liczniku okolo tych 40 na tej drodze no i kiedys moze sie im nie uda wyhamowac a ja akurat tez sie nie zatrzymam

wrredusek
02-10-2008, 17:51
Po pierwsze, to pytanie czy to jest rzeczywiście skrzyżowanie. Jeżeli nie ma ciągłej linii, to ma prawo cię wyprzedzić, a jak skręcisz a on wjedzie ci w bok, to będzie twoja wina, bo nie możesz zmienić pasa ruchu w taki sposób, żeby utrudnić jazdę pojazdom poruszającym się już tym pasem. Czyli jak nie ma ciągłej linii to na 100% wina będzie po twojej stronie, a jak jest ciągła linia, to interpretacja może być różna, pytanie złamanie którego przepisu spowodowało stłuczkę, wyprzedzanie na skrzyżowaniu, czy zmiana pasa ruchu bez zastosowania szczególnej ostrożności, ja osobiście wolałbym nie sprawdzać.

mmmk
02-10-2008, 18:06
linia jest napewno przerywana bo przeciez jakby byla ciagla to nie moglbym skrecic w swoja ulice. tylko czy jakies przepisy mi nakazuja upewnienie sie czy moge skrecic?? napewno musze przepuscic tych co jada prosto i wtedy wedlug mnie sobie ruszam i skrecam a ten z tylu wedlug mnie stoi i czeka az bedzie mial wolne. kierunkowskazy napewno mi dzialaja bo ja bylem tego pewny ale moja zona i tak poszla sprawdzic no i oczywiscie dzialaja.

a skrzyzowanie wyglada mniej wiecej tak:

http://img217.imageshack.us/img217/4030/skrzyzowaniewl2.th.jpg (http://img217.imageshack.us/my.php?image=skrzyzowaniewl2.jpg)http://img217.imageshack.us/images/thpix.gif (http://g.imageshack.us/thpix.php)


czyli ja to grantowy, czerwony (jezeliby byl to jedzie prosto i ja go musze przepuscic) ale jakie prawa ma ten zielony ?? (oczywiscie nie wyprzedza jezeli cos jedzie z 2 strony)

wrredusek
02-10-2008, 18:15
A widzisz, rysunek zmienia trochę podejście do sprawy. Jeszcze jakby były znaki określające pierwszeństwo, to byłoby wszystko jasne, a tak to mamy 2 sytuację opisaną przeze mnie, czy winny jest wyprzedzający na skrzyżowaniu (właściwie nie jest ono oznakowane znakami) czy zmieniający pas ruchu. Jeżeli uderzyłby cię jadący zaraz za tobą, to miałbyś dużą szanse uznania go winnym, bo nie wolno wyprzedzać z lewej strony skręcającego w lewo, myślę, że sprawa skomplikowałby się, jakby wyprzedzał dopiero 3. Sprawa dyskusyjna.

mmmk
02-10-2008, 19:17
znakow na glownej nie ma. jest tylko ustap pierwszenstwa przy wyjezdzie z tej drogi co ja w nia skrecam. no i takie sytacje zdarzyly mi sie 3 razy w ciagu kilku dni a szybciej nigdy a jezdze ta droga prawie codziennie od ponad 10 lat... oczywiscie szkoda mi samochodu temu kombinuje jak z tego wyjsc bez zadnych strat szkoda,ze nie mam juz swojego scorpio ktore robiloby za czolg :)

Chiro
02-10-2008, 19:55
Mnie ostatnio spotkala taka sytuacja:

Skrecam sobie w taka droge polosiedlowa polmiejska, przede mna 3 auta jada sobie tak 50km/h a za mna jakis koles corolla jedzie i trabi za mna. Cisnienie juz mi skoczylo ale mowie kij mu w oko. Jade dalej dojezdzam do progu zwalniajacego wiec sobie zwolnilem patrze w lusterko a ten osiol mryga, trabi i macha raczkami. Wiec ja dlugo nie myslac zatrzymalem pojazd wysiadlem z auta i sptywalem sie szanownego pana po 50-tce ktorego nazwalem w trakcie dyskusji "dziadkiem" czy ma jakis problem ? Dziadziu pomachal raczkami ze nie ma .... wiec wrocilem do auta wsiadlem a on znowu po klaksonie.... Wtedy juz nie wytrzymalem wysidlem zadalem kilka znaczacych pytan ... a dziadzius wlaczyl wsteczny i zmienil kierunek jazdy...

Kowalu
02-10-2008, 20:06
[quote="mmmk"]linia jest napewno przerywana bo przeciez jakby byla ciagla to nie moglbym skrecic w swoja ulice. tylko czy jakies przepisy mi nakazuja upewnienie sie czy moge skrecic?? napewno musze przepuscic tych co jada prosto i wtedy wedlug mnie sobie ruszam i skrecam a ten z tylu wedlug mnie stoi i czeka az bedzie mial wolne. kierunkowskazy napewno mi dzialaja bo ja bylem tego pewny ale moja zona i tak poszla sprawdzic no i oczywiscie dzialaja.

a skrzyzowanie wyglada mniej wiecej tak:

http://img217.imageshack.us/img217/4030/skrzyzowaniewl2.th.jpg (http://img217.imageshack.us/my.php?image=skrzyzowaniewl2.jpg)http://img217.imageshack.us/images/thpix.gif (http://g.imageshack.us/thpix.php)[quote]

w tej sytuacji ty skręcając w lewo musisz sie upewnic czy ktos cie nie wyprzedza nie wazne ze to skrzyzowanie, on nagina przepisy bo wyprzedza na podwójnej ciągłej ale ty nie masz prawa zajechac mu drogi i jesli walnie cie w bok jak bedziesz skrecał to ewidetnie policja uzna cie winnym (mozesz sie oczywiscie z tym nie zgodzic ale podejrzewam ze sad grocki orzeknie tak samo) ale jesli koles bedzie próbował sie ratowac i uderzy cie w tył to bedzie jego wina wierz mi wiem z doswiadczenia, poprostu ty skrecając musisz ustąpic pierwszenstwa wszystkim jadącym drogą

slawekbasia
02-10-2008, 20:39
tylko spokój może nas uratować na tych naszych "szybkich drogach" :566:

Cobretti
02-10-2008, 20:42
tak troche nie na temat
odcinek ok 10km... 2 wypadki... załamka normalnie....

hct10
03-10-2008, 08:57
linia jest napewno przerywana bo przeciez jakby byla ciagla to nie moglbym skrecic w swoja ulice. tylko czy jakies przepisy mi nakazuja upewnienie sie czy moge skrecic?? napewno musze przepuscic tych co jada prosto i wtedy wedlug mnie sobie ruszam i skrecam a ten z tylu wedlug mnie stoi i czeka az bedzie mial wolne. kierunkowskazy napewno mi dzialaja bo ja bylem tego pewny ale moja zona i tak poszla sprawdzic no i oczywiscie dzialaja.

a skrzyzowanie wyglada mniej wiecej tak:

http://img217.imageshack.us/img217/4030/skrzyzowaniewl2.th.jpg (http://img217.imageshack.us/my.php?image=skrzyzowaniewl2.jpg)http://img217.imageshack.us/images/thpix.gif (http://g.imageshack.us/thpix.php)


czyli ja to grantowy, czerwony (jezeliby byl to jedzie prosto i ja go musze przepuscic) ale jakie prawa ma ten zielony ?? (oczywiscie nie wyprzedza jezeli cos jedzie z 2 strony)



Nie no ale skoro zasygnalizowaleś zamiar skętu w lewo, to ten z tyłu ma obowiązek zwolnić i jechac za Tobą! Nie ważne, czy to jest skrzyżowanie czy bedziesz parkował poporstu na miejsce parkingowe. Skoro zasygnalizowaleś zamiar skrętu to ten cham z tyłu niema prawa Cie wyprzedzać. Owszem tych z jadących z naprzeciwka przepuścić trzeba a tych z tyłu nie. Ale skrzyżowanie niemusi być nawet ani znakami pionowymi ani poziomymi oznaczone przecież! Owszem upewnić sie musisz czy ktoś nie rozpoczoł manewru wyprzedzania !

wrredusek
03-10-2008, 10:41
]Owszem upewnić sie musisz czy ktoś nie rozpoczoł manewru wyprzedzania !
No i właśnie rozchodzi się o tą część przepisu. Włącznie kierunkowskazu o niczym nie świadczy, a jeżeli koleś wjedzie ci w bok, to znaczy, że już jechał tym pasem i nie ustąpiłeś mu pierwszeństwa, sprawa może wyglądać inaczej jeżeli wjechałby w tył samochodu.

gajewskim
03-10-2008, 10:59
To chyba jest trochę bardziej skomplikowane, skoro to jest droga osiedlowa (dwukierunkowa) to sygnalizując skręt w lewo ten z tyłu nie może Cię wyprzedzić nie ma takiej opcji. Ale nie raz już widziałem dziwne sytuacje.

wrredusek
03-10-2008, 11:24
Zgadza się, że nie wolno wyprzedzać samochodu który rozpoczął manewr zmiany pasa ruchu. I tutaj mamy 2 równorzędne zakazy, pierwszy mówi o zakazie wyprzedzania samochodu, który rozpoczął manewr skrętu a drugi mówi o zakazie zmiany pasa ruchu jeżeli na tym pasie poruszają się inne pojazdy. Policja musi wskazać sprawcę, dlatego, z tego co wiem, a już kilka takich przypadków znam, muszą określić który pojazd szybciej był na lewym pasie. Jeżeli uderzenie było w bok pojazdu to winny jest skręcający, a jeżeli tył to winnym powinien być wyprzedzający. Celowo napisałem powinien, bo najczęściej w takich sytuacjach dochodzi do uderzenia bocznego i winnym jest skręcający. Najważniejszą rzeczą jest to, o czym często zapominają kierowcy, że włączenie kierunkowskazu do niczego nie upoważnia. To dopiero pierwszy z 3 punktów przed zmianą pasa ruchu, pozostaje jeszcze zachowanie szczególnej ostrożności i przepuszczenie jadących tym pasem.

Kapuhy
03-10-2008, 18:01
w tej sytuacji ty skręcając w lewo musisz sie upewnic czy ktos cie nie wyprzedza nie wazne ze to skrzyzowanie, on nagina przepisy bo wyprzedza na podwójnej ciągłej ale ty nie masz prawa zajechac mu drogi i jesli walnie cie w bok jak bedziesz skrecał to ewidetnie policja uzna cie winnym (mozesz sie oczywiscie z tym nie zgodzic ale podejrzewam ze sad grocki orzeknie tak samo) ale jesli koles bedzie próbował sie ratowac i uderzy cie w tył to bedzie jego wina wierz mi wiem z doswiadczenia, poprostu ty skrecając musisz ustąpic pierwszenstwa wszystkim jadącym drogą
BZDURA, polecam lekturę kodeksu drogowego, wymyślasz nieistniejące przepisy!

I przede wszystkim:
1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
...
kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
oraz:
7. Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:
...
na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym ruch jest kierowany.

Czyli jeśli tylko było skrzyżowanie bez świateł->winny jest wyprzedzający!

hct10
03-10-2008, 18:51
1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
...
kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.


Czyli jeśli tylko było skrzyżowanie bez świateł->winny jest wyprzedzający!


O oto mi chodziło, Kapuhy dokłdanie to samo napisał!

W_A_S_P
03-10-2008, 19:03
Jazda po mieście. Przykład: jadę sobie z jednego końca Legnicy na drugi (HML - Piekary C), pora dnia - około 16-tej, czyli ruch już nie szczytowy ale jeszcze spory, na budziku tyle ile pozwalają przepisy. I tak - zdecydowana większość kierujących stara się jechać jak najszybciej od świateł do świateł w konkurencji slalom specjalny, zajeżdżanie drogi jest nagminne. Natomiast spod świateł ruszają w tempie żółwia, skrzyżowanie jest w stanie opuścić tylko kilka aut na zielonym świetle. I teraz zaczyna się corrida, czyli kierujący wjeżdżają na żółtym, a nawet na czerwonym - wiadomo, trzeba nadrobić stracony czas. Od skrzyżowania do skrzyżowania ciągnie sznurek aut, piesi stoją grzecznie przy przejściach bo prawie nikt ich nie przepuszcza, nikt również nie przepuszcza tych, którzy jadą z przeciwka i właśnie chcą skręcić w lewo - co skutecznie blokuje cały ruch z przeciwka, ludzie właściwie nie uczą się niczego - za chwilę będą klnąć na takich samych jak oni gdy nasz sznurek pojazdów utknie w takiej samej sytuacji. I tak dalej. W końcu, dojeżdżając na miejsce oddycham z ulgą i satysfakcją. Z ulgą - bo mam za sobą kierowców zajeżdżających drogę, zmieniających pas bez kierunkowskazów, skręcających na skrzyżowaniu w prawo z pasa do jazdy na wprost oraz tych twardzieli którzy pakują się z podporządkowanej nie patrząc w lewo wprost przed moją maską. Z satysfakcją - bo jestem na miejscu w tym samym czasie co koleś który mnie wyprzedzał po drodze chyba z pięć razy. Nie jestem w stanie ocenić ile w tym jest chamstwa, a ile po prostu braku doświadczenia i umiejętności. Żeby nie było - potrafię jeździć bardzo szybko i skutecznie, a przy tym całkowicie bezpiecznie - moja praca czasem tego wymaga.
Parę obrazków kojarzących mi się tylko z chamstwem: widząc pieszych chcących wejść na pasy zwalniam z wyprzedzeniem i powoli dohamowuję, natomiast kierowca w Audi za mną mruga światłami, trąbi, wymac***e łapkami, wreszcie gwałtownie wyprzedza. Niestety, pakuje się na wystającą wysepkę, traci panowanie nad kierownicą i w rezultacie ląduje na chodniku w poprzek. Nikogo na szczęście tam nie było, piesi których chciałem przepuścić na szczęście nie weszli na pasy. Kierowcą Audi okazał się jegomość po pięćdziesiątce w garniturze, wyskoczył z auta i zaczął drzeć japę, że zajechałem mu nagle drogę, czy coś takiego. No więc pokazałem mu odznakę i natychmiast się zamknął. Później zajęli się nim chłopaki z Ruchu. Następny obrazek: jadę sobie obwodnicą zachodnią prawym pasem, lewy, do jazdy na wprost jest zajęty przez około stumetrowy sznurek pojazdów - czekają na zmianę świateł. tuż przed skrzyżowaniem na prawym pasie cwaniak próbujący się wcisnąć na lewy pas. Rejestracja miejscowa, więc na pewno nie pomyliły mu się kierunki, po prostu cwaniak. Na szczęście stał na wysokości wjazdu na posesję, więc mogłem go jakoś ominąć z prawej. W środku kierowca - dziewczę dwudziestoparoletnie i facet koło pięćdziesiątki jako pasożyt. Zrównawszy się z nimi pokręciłem głową z dezaprobatą i oto reakcja - kierująca uśmiechnęła się uroczo i pokazała fakulca, natomiast facet opuścił szybę i bluznął: wyp******aj ch**u!
Na ch**a generalnie nie reaguję, wiecie, byłem ch***m, jestem ch***m i ch***m pozostanę :fcp4 , natomiast ogólne zachowanie się pasożyta zupełnie niepedagogiczne więc znowu - blacha i pokazałem, żeby zjechali na chodnik. Jak już to uczynili, pogroziłem jedynie palcem i pojechałem sobie dalej. A co.

Kowalu
03-10-2008, 19:27
w tej sytuacji ty skręcając w lewo musisz sie upewnic czy ktos cie nie wyprzedza nie wazne ze to skrzyzowanie, on nagina przepisy bo wyprzedza na podwójnej ciągłej ale ty nie masz prawa zajechac mu drogi i jesli walnie cie w bok jak bedziesz skrecał to ewidetnie policja uzna cie winnym (mozesz sie oczywiscie z tym nie zgodzic ale podejrzewam ze sad grocki orzeknie tak samo) ale jesli koles bedzie próbował sie ratowac i uderzy cie w tył to bedzie jego wina wierz mi wiem z doswiadczenia, poprostu ty skrecając musisz ustąpic pierwszenstwa wszystkim jadącym drogą
BZDURA, polecam lekturę kodeksu drogowego, wymyślasz nieistniejące przepisy!

I przede wszystkim:
1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
...
kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
oraz:
7. Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:
...
na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym ruch jest kierowany.

Czyli jeśli tylko było skrzyżowanie bez świateł->winny jest wyprzedzający!

Przepisy swoją drogą a ja napisałem ze wiem z doswiadczenia, bo byłem w dokładnie takiej samej sytuacji tylko ze byłem tym wyprzedzającym, manewr zacząłem jeszcze na przerywanej i gdy zblizałem sie do goscia to on włączył kierunek w lewo i zjechał do lewej więc ja po hamulcach i z powrotem na prawy pas tyle ze nie wyhamowałem i uderzyłem go lewą przednią stroną w prawy tył, oczywiscie moja wina bo dostał w dupe ale gdybym uderzył w bok będąc na lewym pasie to on byłby winny(tak tłumaczył mi policjant) dokładnie powiedział "było walic w bok" wiec schowaj sobie te teorie i napisz lepiej co tam pisze na temat skręcania bo to co napisałes tyczy sie pojazdu wyprzedzającego a z tego co wiem to skręcający tez musi sie upewnic czy ktos go nie wyprzedza zanim skręci

wrredusek
03-10-2008, 20:21
No może ja za bardzo się rozkręciłem, oczywiście skrzyżowanie jest skrzyżowaniem, ale ten temat poruszałem wcześniej. Jeżeli jest to oznakowane skrzyżowanie, to winny jest wyprzedzający, jednak z rysunku wcale nie wynika, że jest to skrzyżowanie, przed dojazdem do skrzyżowań zawsze jest linia ciągła, a tutaj nie ma zakazu wyprzedzania, dlatego sprawa nie jest taka oczywista.

Kapuhy
03-10-2008, 20:40
wiec schowaj sobie te teorie
Cytat z kodeksu drogi kolego :fcp7 No ale niektórych nie przekona się, że białe jest białe, a czarne jest czarne...

Wasp, ta sytuacja z wyprzedzaniem i chodnikiem dość mocno przypomina tego kwiatka:
http://www.onet.tv/28962,4451,1,4019209 ... wideo.html (http://www.onet.tv/28962,4451,1,4019209,1,1,0,0,wideo.html)

hct10
03-10-2008, 21:04
Ide sobie dzisiaj koło bloku, osiedlowa uliczka z zakazem wjazdu (nie dotyczy tylko służb komunalnych itp) wiec nikt niema prawa tam wjezdzac, a piesi maja prawo korzystać z całej szerkosci. Po jednej stronie nieprawidłowo zakarowane auta z drugiej krzaki i kałuże. No i ide sobie spokojnie, a tutaj wjechał mi koles citroenem berlingo (Frimówka, jakies kosmetyki) nie mam gdzie zejsc na bok, on nie miał prawa wjechać więc ide. Zszedłem ile sie dało chociaż typ powininen sie zatrzymac ale nie zrobił tego i jedzie na mnie, to jak mu nie pociagnełem z łokcia po lusterku hahaha to aż mu sie zamkneło i wszybkę walneło hahaha. Odrazu tylko spojrzalem czy kurtki nie pobrudziłem, a jak ten nie wyskoczył i do mnie z ku*wami i ch*jami i takie inne. Darł tak gembe, że ludzie zatrzymywali sie i taki dziadek do mnie podchodzi i pyta sie czy mi pomoc to powiedzialem, ze nie trzeba tylko Pan z samochodu cierpi na chorobę psychiczną. Za chwilę przyjechała Policja, porozmawiali chwilę ze mną a wariatowi dali mandacik heheh... a tak sie pluł. A wystarczyło, że zaczełałby 4s. aż bym przeszedł :fcp27

Kowalu
03-10-2008, 22:58
wiec schowaj sobie te teorie
Cytat z kodeksu drogi kolego :fcp7 No ale niektórych nie przekona się, że białe jest białe, a czarne jest czarne...

Wasp, ta sytuacja z wyprzedzaniem i chodnikiem dość mocno przypomina tego kwiatka:
http://www.onet.tv/28962,4451,1,4019209 ... wideo.html (http://www.onet.tv/28962,4451,1,4019209,1,1,0,0,wideo.html)

Kolego! to co jest przedstawione na rysunku to nie jest skrzyzowanie tylko droga podporządkowana. Poczytaj sobie dokładniej ten kodeks i ty nie pisz bzdur na forum, skręcający w razie stłuczki jest winny bo nie upewnił sie ze ma czystą droge do wykonania manewru

Kapuhy
03-10-2008, 23:38
Kolego! to co jest przedstawione na rysunku to nie jest skrzyzowanie tylko droga podporządkowana.
Coraz zabawniej się robi :fcp2 Czyli skrzyżowanie jest tylko wtedy, gdy drogi są równorzędne? A z drogą podporządkowaną to co niby jest jak nie skrzyżowanie? Ciekawy jestem kolejnych niespodzianek, może "to nie przejście dla pieszych, to tylko takie białe paski na asfalcie"? :fcp18

Widzę, że fakty w postaci zapisów z kodeksu nie przemawiają do Ciebie zupełnie.
Jeśli nie zamierzasz poprzeć swoich rewelacyjnych teorii konkretnymi zapisami z kodeksu, to nie mamy o czym dalej rozmawiać. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tacy kierowcy jeżdżący wg swoich własnych wydumanych zasad są jednak w mniejszości...

Kowalu
03-10-2008, 23:43
Kolego! to co jest przedstawione na rysunku to nie jest skrzyzowanie tylko droga podporządkowana.
Coraz zabawniej się robi :fcp2 Czyli skrzyżowanie jest tylko wtedy, gdy drogi są równorzędne? A z drogą podporządkowaną to co niby jest jak nie skrzyżowanie? Ciekawy jestem kolejnych niespodzianek, może "to nie przejście dla pieszych, to tylko takie białe paski na asfalcie"? :fcp18

Widzę, że fakty w postaci zapisów z kodeksu nie przemawiają do Ciebie zupełnie.
Jeśli nie zamierzasz poprzeć swoich rewelacyjnych teorii konkretnymi zapisami z kodeksu, to nie mamy o czym dalej rozmawiać. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tacy kierowcy jeżdżący wg swoich własnych wydumanych zasad są jednak w mniejszości...

Wiec ja koncze dyskusje z tobą i roponuje wymusic pierwszenstwo przy skręcie w droge podporządkowaną w lewo na wyprzedzającym cie samochodzie i znizki pójdą sie walic bo widze ze inaczej do ciebie nie dotrze, a kodeks jak czytasz to spróbuj go zrozumiec bo to co zacytowałes tyczy sie pojazdu wyprzedzającego na skrzyżowaniu a nie pojazdu skręcającego w droge podporządkowaną. A swoją drogą to poczytaj sobie najpierw co to jest skrzyżowanie i dopiero zabierz sie za kodeks

mmmk
04-10-2008, 07:57
jezeli ten temat dotyczy tego mojego rysunku to jednak ja sie upieram,ze zawsze mam pierwszenstwo jak skrecam a ten z tylu ma czekac i tyle. oczywiscie patrze w lusterko co sie dzieje ale nie zamierzam nigdy nikogo puscic, chyba,ze grozi to tym,ze uszkodze sobie samochod. a co do przepisow na ten temat?? skoro przez ponad 10 lat wszyscy stali i czekali (pomimo,ze droga byla piaskowa a kostke polozyli 2 miesiace temu) to nie bardzo wiem,zeby sie zmienily przepisy i zmienilo sie pierwszenstwo. chyba,ze tych 3 co mnie probowalo wyprzedzic to wszyscy uczniowie jednego instruktora :wink: a idac dalej tym tokiem myslenia to korki w miastach bylyby nie do opanowania bo skret w lewo udaloby sie zrobic tylko w godzinach 23:00 - 6:00 no bo przeciez w innych godzinach zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie chcial wyprezedzac. no ale zeby bylo ciekawiej to ostanio rodzinka mi przypomniala,ze kiedys ogladalismy wypadek przypadek na tvn turbo no i doszlo do kolizji gdzie kobieta zmienila pas na lewo do skretu (pas sie dopiero co zaczynal) a jaks cwaniaczek ktoremu sie czekac nie chcialo wyprzedzal wszystkich takim wylaczonym z ruchu w biale kreski (profesjonalny opis :) )no i ten co jechal pasem wylaczonym z ruchu dostal mandat (chyba 200 zl) a winna byla kobieta bo sie nie upewnila (tylko po co ma sie upewniac skoro pas na ktory chce wjechac dopiero sie zaczyna?? :/ )czyli idac dalej to za jakies 10 lat bedziemy musieli uwazac na pojazdy latajace bo gdzies na nas wyladuja i bedzie nasza wina ... to jest chyba jakas luka w przepisach bo wychodzi na to,ze taki co ma wszystkich gdzies bo jest krolem drogi i jedzie gdzie mu sie podoba jest w lepszej sytuacji bo jemu niby grozi tylko mandat...

wrredusek
04-10-2008, 08:18
No widzisz i tu masz przykład bzdurnej interpretacji naszych przepisów. Dlatego tyle się rozpisywałem, że to wcale nie jest takie jednoznaczne.

Kapuhy
04-10-2008, 11:17
A swoją drogą to poczytaj sobie najpierw co to jest skrzyżowanie i dopiero zabierz sie za kodeks
Kolejny raz dajesz popis swojej ignorancji. Gdzie wyczytałeś sobie opis pojęcia "skrzyżowanie" - w obwieszczeniu partyjnym, w "Fakcie", czy może usłyszałeś w jedynie słusznym toruńskim radiu? Bo do kodeksu na pewno od dawna nie zaglądałeś, skoro nie wiesz, gdzie takie pojęcia jak "skrzyżowanie" są definiowane. O zmianie kierunku ruchu też widzę nie słyszałeś, a jak wół stoi to w zacytowanym przeze mnie fragmencie kodeksu.
Jeśli nie masz o czymś pojęcia, nie próbuj pouczać innych - ośmieszasz się tylko.

Kowalu
04-10-2008, 15:32
. O zmianie kierunku ruchu też widzę nie słyszałeś, a jak wół stoi to w zacytowanym przeze mnie fragmencie kodeksu

czyli pojazd który wyprzedza i jest juz na przeciwnym pasie ruchu musi ustąpic pierwszenstwa pojazdowi który zamierza zajechac mu droge i skręcic w lewo bo ten według ciebie nie zmienia kierunku jazdy tylko wyprzedzający, aha, bardzo mądre :566:

...chyba ze... ten pojazd zatrzymał sie za tym co skręca i dopiero wtedy zdecydował sie wyprzedzic go z lewej strony ale to raczej bezsens i szczerze mówiąc nie spotkałem sie z czyms takim ale jesli ta sytuacja tak własnie wyglądała...

Jeśli nie masz o czymś pojęcia, nie próbuj pouczać innych .

Nie pouczam nikogo tylko pisze kto ma racje w przedstawionej sytuacji a kazdy zachowa sie tak jak uwaza, ja juz pisałem ze byłem w takiej sytuacji i myslałem tak jak ty. Policja wyprowadziła mnie z błędu bo nie wazne ze ktos wyprzedza cie na ciągłej, to ty skręcając zmieniasz kierunek jazdy a nie ten co juz jest na przeciwnym pasie. Dlatego musisz mu ustąpic

ośmieszasz się tylko.
jedynym który sie osmiesza jestes ty i twoja znajomosc kodeksu a wystarczy miec troche rozumu zeby domyslec sie kto tak naprawde jest winny, policjant nie wyskakuje ci z kodeksu na miescu zdarzenia tylko interpretuje całe zdarzenie opierając sie o okolicznosci w jakich do niego doszło, a ich moze byc duzo, począwszy od trzeźwosci kierujących po warunki atmosferyczne i stany pojazdów

Kapuhy
04-10-2008, 15:49
czyli pojazd który wyprzedza i jest juz na przeciwnym pasie ruchu musi ustąpic pierwszenstwa pojazdowi który zamierza zajechac mu droge i skręcic w lewo bo ten nie zmienia kierunku jazdy tylko wyprzedzający, aha, bardzo mądre
Skręcający nie zmienia kierunku jazdy? A wyprzedzający zmienia? Czy Ty w ogóle rozumiesz, co piszesz? :fcp13

Jeśli zadasz sobie wreszcie choć odrobinę trudu i jednak zerkniesz do kodeksu (tego obowiązującego, nie wydumanego przez siebie), to przekonasz się, że wszystkie zamieszczone przeze mnie punkty to cytaty. Więc zarzucanie mi nieznajomości kodeksu jest równie logiczne, jak reszta Twojego rozumowania.
Druga sprawa-policja ma obowiązek kierować się ustawową regulacją zasad poruszania po drogach publicznych, czyli kodeksem drogowym właśnie, a nie Twoim rozumem, więc Twoje własne przemyślenia na temat tego kto jest winny są niewiele warte-bo na kodeksie nie bazują.

rafiraptor
04-10-2008, 16:20
Do takich spornych sytuacji nie dochodziło by, gdyby potencjalny skręcający w lewo odpowiednio wcześniej wywalił migacz (a nie jak to u nas bywa:nonszalancko włączył w ostatniej chwili) i podjechał maksymalnie do osi jezdni.Wtedy pojazd znajdujący się za nim mija go prawą stroną i jest wszystko si. Nie znam na pamięć kodeksu drogowego, ale zdaje się, że wspomina się w nim o zachowaniu szczególnej ostrożności w momencie wyprzedzania. Tym bardziej, w terenie zabudowanym.

Kapuhy
04-10-2008, 16:26
Fakt, z migaczami to ciężko u nas. Pomijam już kierowców, którzy migają dopiero w zakręcie, a nie przed, ale bardzo często trafiam na schemat hamowanie lub zwalnianie-chwila namysłu-migacz w ostatniej chwili, jak już gość skręca albo parkuje.

mmmk
04-10-2008, 17:23
no ja go wlaczam jakies 20 metrow przed skretem a moja ulica jest jakies 40 metrow od ronda. ale droga jest na tyle waska,ze nie ma szans na zjechanie maxymalnie w lewo i czekanie w taki sposob zeby ktos mogl przejechac z prawej strony

Kowalu
04-10-2008, 18:24
czyli pojazd który wyprzedza i jest juz na przeciwnym pasie ruchu musi ustąpic pierwszenstwa pojazdowi który zamierza zajechac mu droge i skręcic w lewo bo ten nie zmienia kierunku jazdy tylko wyprzedzający, aha, bardzo mądre
Skręcający nie zmienia kierunku jazdy? A wyprzedzający zmienia? Czy Ty w ogóle rozumiesz, co piszesz? :fcp13

Jeśli zadasz sobie wreszcie choć odrobinę trudu i jednak zerkniesz do kodeksu (tego obowiązującego, nie wydumanego przez siebie), to przekonasz się, że wszystkie zamieszczone przeze mnie punkty to cytaty. Więc zarzucanie mi nieznajomości kodeksu jest równie logiczne, jak reszta Twojego rozumowania.
Druga sprawa-policja ma obowiązek kierować się ustawową regulacją zasad poruszania po drogach publicznych, czyli kodeksem drogowym właśnie, a nie Twoim rozumem, więc Twoje własne przemyślenia na temat tego kto jest winny są niewiele warte-bo na kodeksie nie bazują.

To raczej ty nie rozumiesz co czytasz

nie twierdze ze nie znasz kodeksu i chyba wogóle nie czytasz moich postów tylko upierasz sie przy swoim a w tym akurat przypadku racji nie masz wiec wrzuc na luz.

TiM
04-10-2008, 18:31
Panowie, spokojnie!!!
Faktem jest, że jesli pojazd poprzedzający sygnalizuje zamiar skrętu w lewo to MOŻNA go wyprzedzić, jednak TYLKO i WYŁĄCZNIE z prawej strony! Nie ma opcji, żeby w wypadku zderzenia winę ponosił skręcający, chyba że nie sygnalizował. Tak więc, dostajemy bonusa w postaci przyzwolenia na wyprzedzanie z prawej, ale, jednocześnie mamy bezwzględny zakaz wyprzedzania z lewej! Jeśli natomiast skręcający nie włączył kierunku (w wypadku linii przerywanej oczywiście) lub włączył go równocześnie z wykonaniem manewru skrętu, to wówczas mamy "sytuację sporną" bo trzeba to udowodnić jakoś.

Kapuhy
04-10-2008, 19:18
upierasz sie przy swoim a w tym akurat przypadku racji nie masz wiec wrzuc na luz.
No tak, tym solidnym argumentem mnie przekonałeś. Nie mam racji - bo Ty tak uważasz. Przy tak poważnej argumentacji dalsza dyskusja sensu nie ma.

Kowalu
04-10-2008, 21:21
upierasz sie przy swoim a w tym akurat przypadku racji nie masz wiec wrzuc na luz.
No tak, tym solidnym argumentem mnie przekonałeś. Nie mam racji - bo Ty tak uważasz. Przy tak poważnej argumentacji dalsza dyskusja sensu nie ma.

Własnie z tobą dyskusja nie ma sensu! Pisze prawie w kazdym poscie ze uczestniczyłem w podobnej słuczce przedstawionej na obrazku przez hct10 i pisze ci ze skręcający w lewo musi ustąpiuc pierwszenstwa WSZYSTKIM jadącym pasem który przecina, tak jadących z naprzeciwka jak i jadących za nim, jesli nie spojrzy w lusterko i nie upewni sie ze cos go nie wyprzedza to tak samo jakby nie ustąpił pierwszenstwa temu co jedzie z naprzeciwka. ZROZUM TO WRESZCIE pewnie jest w kodeksie jakis zapis na ten temat ale do tego chyba jeszcze nie doszedłes

hct10
04-10-2008, 21:59
Panowie! Dojdźmy jednak do porozumienia. Żaden z nas zapawne nie jest wariatem ani szaleńcem. Jesli spotykamy sie z taką sytuacją my na pewno nie wyprzedzimy takiego kogoś, bo niebedziemy ryzkować na hura, że bedziemy mieli przed zimą darmowego lakiernika i blacharza bo bedzie to głupotą, auto autem ale chyba nasze życie troche ważniejsze. Zapewne też przy wykonywaniu manerwu skrętu 10 razy upewnimy się czy nikt tam nam nie wypierdzieli zza naszego auta a napewno 20 razy przypomnimy sobie słowa naszych kolegów tutaj z tego zacnego forum o tym jak dyskutowaliśmy na temat takiego manewru. Nie ma snesu więcej sie spierać, bo sami wiemy jak jest. Tam w kabinie forda nie bedzie już naszych dyskusji tylko sam kierowca rozsądnie zadecyduje sam ! Zagadza sie !?

PS: To nie mój obrazek tylko w chyba mmmk! Tak dla formalności. Przynam sie lepiej to mniejszy wyrok dostane. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej Niedzieli!

Kowalu
04-10-2008, 22:27
Panowie! Dojdźmy jednak do porozumienia. Żaden z nas zapawne nie jest wariatem ani szaleńcem. Jesli spotykamy sie z taką sytuacją my na pewno nie wyprzedzimy takiego kogoś, bo niebedziemy ryzkować na hura, że bedziemy mieli przed zimą darmowego lakiernika i blacharza bo bedzie to głupotą, auto autem ale chyba nasze życie troche ważniejsze. Zapewne też przy wykonywaniu manerwu skrętu 10 razy upewnimy się czy nikt tam nam nie wypierdzieli zza naszego auta a napewno 20 razy przypomnimy sobie słowa naszych kolegów tutaj z tego zacnego forum o tym jak dyskutowaliśmy na temat takiego manewru. Nie ma snesu więcej sie spierać, bo sami wiemy jak jest. Tam w kabinie forda nie bedzie już naszych dyskusji tylko sam kierowca rozsądnie zadecyduje sam ! Zagadza sie !?

Tu sie z tobą zgadzam. Ja tez w normalnych warunkach bym goscia nie wyprzedzał gdyby odpowiednio wczesnie zasygnalizował ze zamierza skręcic ale ja juz byłem na drugim pasie wiec pierwszy wykonałem manewr zmiany pasa...zresztą niewazne nie zamierzam juz nikogo przekonywac

PS: To nie mój obrazek tylko w chyba mmmk! Tak dla formalności. Przynam sie lepiej to mniejszy wyrok dostane. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej Niedzieli!
a no to sorki, to chyba dlatego ze wkleiłes ten obrazek w któryms swoim poście

Kapuhy
05-10-2008, 10:17
ZROZUM TO WRESZCIE pewnie jest w kodeksie jakis zapis na ten temat
I to jest właśnie kwintesencja dyskusji z Tobą - ja podaję konkrety, a Ty-pewnie jest gdzieś tam coś tam. Jak jest, to znajdź i zacytuj, bo samo puste gadanie jest funta kłaków warte.
A to, że ktoś wlepił Ci za coś mandat o niczym nie świadczy-choćby dlatego, że policjant też może się pomylić, dlatego są sądy grodzkie. A Twoja sytuacja była "podobna" do tej opisanej - prawie taka sama, prawie jak Żywiec.

P.S.
Zaimki w j.polskim pisze się wielą literą, ale odrobina kultury to zapewne zbyt wielkie wymaganie...

Kowalu
06-10-2008, 18:58
Życze Ci uczestniczenia w takim zdarzeniu cwaniaczku.
Koniec kwestii

Kowalu
06-10-2008, 18:58
.

Kowalu
06-10-2008, 18:58
.

rafiraptor
06-10-2008, 20:08
Życze Ci uczestniczenia w takim zdarzeniu cwaniaczku.
Koniec kwestii Oj, to było niesmaczne :fcp13

hct10
06-10-2008, 21:33
Oj panowie. Nie jestem ani moderatorem ani adminiastrorem, ale jednak chciałbym zwrócić wam uwagę, z racji tego, że na forum jesteśmy przyjaciółmi. :fcp29

Kowalu
06-10-2008, 21:57
Macie racje ze to było niesmaczne i ze jestesmy przyjaciółmi :fcp5 ale jedynie w ten sposób ktos kto nie chce uwierzyc moze sie przekonac. I to co sznowny Kapuhy polonista zacytował w któryms ze swoich mądrych postów z kodeksu, nijak sie tyczy do całej sprawy, i nie ma w kodeksie jasno sprecyzowanych przepisów kto w jakim zdarzeniu będzie winny a zacytowane przez niego punkty tyczą sie pojazdu wyprzedzającego, natomiast nie napisał jaki obowiązek ma kierujący który zamierza zmienic kierunek jazdy lub pas ruchu.

Tez moge zacytowac kodeks, tylko ze w razie wypadku i tak branych pod uwage jest duzo innych okolicznosci
"1. Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.
4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.
5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru."
...I co?..tez jestem mądry tak jak Pan Kapuhy, tyle ze do tego mam jescze doświadczenie :fcp2


Sorki za dwa nic nie znaczące posty z kropkami(problemik z netem :fcp1 )

stachumal
06-10-2008, 22:04
Życzę wszystkim kierującym więcej cierpliwości i wyrozumiałości na drodze. Każdy człowiek jest omylny.
Pozdrawiam Staszek!

maciek911
06-10-2008, 22:15
A miało być o radzeniu sobie z brakiem kultury ...

Ehh Panowie, Panowie ...

Pozdrawiam, 911.

wrredusek
07-10-2008, 06:30
No i to jest dowód na to, że nie radzimy sobie z chamstwem na drodze.
Taka niestety jest mentalność Polaków, jak spotyka się 2 Polaków, to są między nimi 3 różne zdania i każde jest słuszne. Pozdrawiam

gregor ross
07-10-2008, 06:52
To co jest powszechne, nie oznacza że jest dobre. Ja się staram nie pogłębiać tego zjawiska swoim postępowaniem. Zawsze przez radyjko pozdrawiam "chama"
i życzę mu szybkiego zmądrzenia. W zanian słyszę różne epitety pod swoim adresem, i wtedy się powtarzam, a on ma furji dostać i ustępuje. :fcp3

Kapuhy
07-10-2008, 14:37
Życze Ci uczestniczenia w takim zdarzeniu cwaniaczku.
Koniec kwestii
Ot i Twój poziom...

Magik123
07-10-2008, 17:21
w tej sytuacji ty skręcając w lewo musisz sie upewnic czy ktos cie nie wyprzedza nie wazne ze to skrzyzowanie, on nagina przepisy bo wyprzedza na podwójnej ciągłej ale ty nie masz prawa zajechac mu drogi i jesli walnie cie w bok jak bedziesz skrecał to ewidetnie policja uzna cie winnym (mozesz sie oczywiscie z tym nie zgodzic ale podejrzewam ze sad grocki orzeknie tak samo) ale jesli koles bedzie próbował sie ratowac i uderzy cie w tył to bedzie jego wina wierz mi wiem z doswiadczenia, poprostu ty skrecając musisz ustąpic pierwszenstwa wszystkim jadącym drogą



Ty wogole masz prawo jazdy czy na cwaniaka jezdzisz???

Kowalu
07-10-2008, 18:54
Ty wogole masz prawo jazdy czy na cwaniaka jezdzisz???

nie no nie mam, jak bym niby miał zdac jak sie nie znam na przepisach

stachumal
07-10-2008, 19:18
w tej sytuacji ty skręcając w lewo musisz sie upewnic czy ktos cie nie wyprzedza nie wazne ze to skrzyżowanie, on nagina przepisy bo wyprzedza na podwójnej ciągłej ale ty nie masz prawa zajechac mu drogi i jesli walnie cie w bok jak będziesz skręcał to ewidętnie policja uzna cie winnym (mozesz sie oczywiscie z tym nie zgodzic ale podejrzewam ze sad grocki orzeknie tak samo) ale jesli koles bedzie próbował sie ratowac i uderzy cie w tył to bedzie jego wina wierz mi wiem z doswiadczenia, poprostu ty skrecając musisz ustąpic pierwszenstwa wszystkim jadącym drogą


Cześć . Trochę namieszam odnośnie tej sytuacji drogowej. Mianowicie jeśli ww zdarzenie miało miejsce na oznakowanym skrzyżowaniu wina bezspornie leży po stronie kierowcy wyprzedzającego na tym skrzyżowaniu gdyż nie ma on prawa wykonywać manewru wyprzedzania.

pozdrawiam Staszek. ( aczkolwiek czasami do kolizji przyjeżdżają policjanci znajomi i stronniczy) i jeszcze jedna uwaga w Polsce obowiązuje ruch prawostronny!

Kowalu
08-10-2008, 21:43
http://img217.imageshack.us/img217/4030/skrzyzowaniewl2.th.jpg (http://img217.imageshack.us/my.php?image=skrzyzowaniewl2.jpg)http://img217.imageshack.us/images/thpix.gif (http://g.imageshack.us/thpix.php)

Odnosze sie tylko i wyłącznie do sytuacji przedstawionej na tym rysunku, i cały czas biore pod uwage fakt ze zielony pojazd jest juz w trakcie wyprzedzania bo to co jest tu narysowane to lekka przesada, bo chyba nikt by nie wyskoczył zza stojącego juz samochodu na czołówke. Nie widze zeby to było skrzyzowanie z wyznaczonym pasem do skrętu, ani ze swiatłami itp. tak czy siak niebieski samochód musi zachowac szczególną ostroznosc przy wykonywaniu manewru, jesli spojrzy tylko czy nie jedzie nic z naprzeciwka a juz w lusterko nie to nie zachowa szczególnej ostroznosci (Nie pisałem ze zielony jest cacy bo tez nie powinien tu wyprzedzac ale mógł rozpocząc manewr duzo wczesniej) i fakt ze jedzie juz tym pasem a niebieski zamierza dopiero go przekroczyc daje mu pierwszenstwo przejazdu.

Schem
09-10-2008, 07:43
Panowie...
KAŻDE skrzyżowanie jest oznakowane znakami A-6a do A-6e
Skrzyżowanie to przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową lub stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze Kodeks Ruchu Drogowego, Dział I,Art.2, p.10


i teraz, Dział II, Rozdział 3, Oddział 6:
Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:

1. ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;

2. kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;

3. kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.

2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania pojazdu jednośladowego lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.

3. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu przejeżdżać z lewej strony wyprzedzanego pojazdu, z zastrzeżeniem ust. 4, 5 i 10.

4. Pojazd szynowy może być wyprzedzany tylko z prawej strony, chyba że położenie torów uniemożliwia takie wyprzedzanie lub wyprzedzanie odbywa się na jezdni jednokierunkowej.

5. Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.

6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania.

7. Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:

1. przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia;

2. na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymi;

3. na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym ruch jest kierowany.

Dział II, Rozdział 3, Oddział 4:
Art. 22. 1. Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.

2. Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się:

1. do prawej krawędzi jezdni - jeżeli zamierza skręcić w prawo;

2. do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi - jeżeli zamierza skręcić w lewo.

3. Przepisu ust. 2 nie stosuje się, jeżeli wymiary pojazdu uniemożliwiają skręcenie zgodnie z zasadą określoną w tym przepisie lub dopuszczalna jest jazda wyłącznie w jednym kierunku.

4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.

5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

I to chyba wyjaśnia temat.

Nie wolno wyprzedzać na skrzyżowaniu. Koniec.

Jeśli to nie skrzyżowanie, tylko wjazd na posesję, to i tak nie wolno wyprzedzać z lewej, jeśli skręcający sygnalizuje skręt w lewo.

Jeśli jednak to nie skrzyżowanie i nie dałeś kierunkowskazu a gość za Tobą już leci lewym pasem, to przecież przed skrętem patrzysz chyba w lusterko i nie zajeżdżasz mu drogi... bo Ci nie wolno zgodnie z art. 22.4

To tyle przepisy i zdrowy rozsądek.
A opinia policji i treść notatki, to inna bajka.
Mój teść miał kilka lat temu przypadek, że baba z naprzeciwka na łuku wyleciała ze swojego pasa i otarła się o niego po całej długości auta.
Policji tłumaczyła, że jadący obok niej (po dwa pasy w każdą stronę) wykonał manewr i musiała uciekać w lewo... :fcp20
Na mojego teścia.

Policjanci napisali "sprawca nieznany".
Dopiero po interwencji na komendzie policjanci dostali nagany a baba mandat. I teściowi auto zrobili z jej OC.

Kowalu
09-10-2008, 09:31
Jeśli jednak to nie skrzyżowanie i nie dałeś kierunkowskazu a gość za Tobą już leci lewym pasem, to przecież przed skrętem patrzysz chyba w lusterko i nie zajeżdżasz mu drogi... bo Ci nie wolno zgodnie z art. 22.4
Własnie nie kazdy to robi, tak samo jak biorą sie niektórzy do wyprzedzania i nie patrzą, interesuje ich tylko co sie dzieje przed nimi, pózniej szybko kierunek i wyjeżdzają komus przed maske

Kapuhy
09-10-2008, 17:47
Schem, w zasadzie powtórzyłeś to, co było w moich postach, ale mam dwie wątpilwości:
- co do skrzyżowania-gdzie znalazłeś zapis, że każde skrzyżowanie jest oznaczone znakiem? bo w definicji skrzyżowania z kodeksu słowa o tym nie ma (a jeśli znak miałby być przy każdym, to i taki zapis w definicji rownież), a sposób, w jaki sposób drogowcy oznaczają różne skrzyżowania często woła o pomstę do nieba (zero znaków)
- co do art. 22.4 - dotyczy zmiany pasa ruchu, a nie kierunku jazdy-można gdybać, czy zmieniając kierunek nie zmieniamy też pasa, ale wg mnie opis pasuje tylko do zmiany pasa

Podejście policji do przepisów najlepiej widać przy stłuczce z policyjną bryką, wtedy przepisy robią się tak elastyczne i interpretacje tak naciągane, że rzadko kiedy winni okazują się gliniarze.

wrredusek
09-10-2008, 18:10
Kapuhy, zmiana kierunku jazdy wiąże się, ze zmianą pasa ruchu, to też jest zapis kodeksu. A co do interpretacji zdarzenia, to wcale nie jest to takie oczywiste, ja będę się upierał, że policja weźmie pod uwagę uszkodzenia, czy uderzenie w bok, czy w tył. Obaj złamali przepisy kodeksu. I teraz pytanie które przekroczenie spowodowało zdarzenie drogowe (oby nie wypadek). Wg mnie i najczęściej tak interpretuje to policja, jeżeli bok (część przednia) to skręcający, a jak w część tylną to wyprzedzający, bo skręcający już opuszczał skrzyżowanie. Najprościej zapytać miejscową drogówkę jak oni by to zinterpretowali.

hct10
09-10-2008, 18:14
Schem, psssyt on ma racje :fcp26

W całości sie zgadazam z tym co napisał kolega. A policja to jak policja, osobiście niemam nic do nich, czasem jednak i każdemu brakuje troche rozmumu i logicznego myślenia !

Kapuhy
09-10-2008, 19:19
zmiana kierunku jazdy wiąże się, ze zmianą pasa ruchu
Nie zawsze (np. rondo), ale nie o skręt w poprzeczną chodzi w tym punkcie kodeksu. Wg mnie dotyczy on tylko zmiany pasa, a nie kierunku jazdy, bo inaczej ten zapis:

4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.

jest bez sensu - to, kto ma pierwszeństwo przy skręcie w poprzeczną ulicę regulują znaki, więc "wjeżdżający na pas z prawej strony" może nie mieć pierwszeństwa. Jeżeli cały zapis odnosić tylko do zmiany pasa, wszystko jest ok i wyjątków nie ma.

wrredusek
09-10-2008, 20:24
czepiasz się, ta część dotyczy akurat drogi 3 pasmowej i zjazdu na środkowy pas. Mam wrażenie, że próbujesz nagiąć przepisy żeby udowodnić swoją rację i wykorzystujesz do tego inne przepisy zresztą nie dotyczące tego problemu. Nie ma już sensu dalej bawić się w interpretację przepisów, bo tym zajmują się fachowcy. My nic nowego nie wymyślimy.

Kowalu
09-10-2008, 20:49
...wina bezspornie leży po stronie kierowcy wyprzedzającego na tym skrzyżowaniu gdyż nie ma on prawa wykonywać manewru wyprzedzania.
Tu mamy przykład fachowej interpretacji zdarzenia drogowego na podstawie kodeksu. Ja mam w związku z tym pytanie, czy skręcający nie ma przypadkiem obowiązku upewnienia sie czy pas który chce przekroczyc jest wolny?

Przedstawie Ci inną historyjke w której według Ciebie winny bedzie jadący "prawidłowo"

Np. jade sobie w terenie zabudowanym drogą z pierwszenstwem z prędkością 80km/h i nagle gosc wyskakuje mi z drogi podporządkowanej, kolizja gotwa. Według tego co piszesz winny będe ja bo przeciez nie mam prawa przekroczyc 50km/h w terenie zabudowanym.

wystarczy logicznie podejsc do tematu i wziąść pod uwage wszystkie okolicznosci, a nie wyczytac z kodeksu punkciki i wkleic, bo nie chodzi tu o to komu sie nalezy mandat za złamanie prawa tylko kto jest sprawcą kolizji drogowej

Kapuhy
09-10-2008, 21:24
czepiasz się, ta część dotyczy akurat drogi 3 pasmowej i zjazdu na środkowy pas.Czepiam się niby czego? Usiłowałem wyjaśnić czego tyczy zacytowany punkt, właśnie przyznałeś mi rację, że tyczy zmiany pasa, więc gdzie niby to czepianie? I zauważ, że od kilku postów nawet słowem nie nawiązałem do wcześniejszej dyskusji, więc gdzie tu udowadnianie racji na siłę :fcp9

wrredusek
10-10-2008, 06:19
Dżizys ludzie weźcie na wstrzymanie, w temacie "jak radzicie sobie z chamstwem na drodze" udowadniamy, że sobie nie radzimy. Co więcej sami wśród "swoich" wywołujemy agresję. Ja nie będę nikogo na siłę przekonywał do swoich racji, wiadomym jest, że sprawa wcale nie jest jednoznaczna, bo nasze przepisy (nie tylko drogowe) nie są jednoznaczne a polegają na interpretacji, więc kolejne wklejanie paragrafów kodeksu drogowego nie ma sensu, nawet jeżeli dojdziemy do porozumienia kto jest winny, to i tak można to o kant .......... rozbić, bo na miejscu policjant może mieć zupełnie inne zdanie na ten temat. Nie zamierzam też reagować na zaczepki i dyskutować na inne tematy w tym wątku. Dla mnie temat jest wyczerpany i nie zamierzam go kontynuować. Pozdrawiam.

robal
10-10-2008, 07:28
To ja przedstawię wam jeszcze jeden przykład, który zwolennikom uznania winnego kolizji wyprzedzającego (w dyskutowanej sytuacji) może naświetli nieco sprawę (zresztą już chyba podawałem go na forum):

Rysuneczek poglądowy w załączeniu :)
Wyjeżdżamy z podporządkowanej w prawo w drogę o dwóch pasach w przeciwnych kierunkach, większość z nas spojrzy (prawda?) tylko w lewo czy nic nie nadjeżdża - wyjeżdżamy, a na naszym pasie porusza się pojazd, który wyprzedza auto jadące w przeciwnym do nas kierunku. Bum i czołówka. Niestety jesteśmy sprawcami kolizji - nie ustąpiliśmy pierwszeństwa. Wyprzedzający ewentualnie może dostać mandat za wyprzedzanie w miejscu niedozwolnym - SPRAWCĄ KOLIZJI jesteśmy my.

W takich sytuacjach jedyne co nas "ratuje" to: wcześniejsze sygnalizowanie manewru skrętu i przytulenie się do osi jezdni (z nadzieją, że ci za nami są "normalni"), świadkowie zdarzenia, którzy potwierdzą, że manewry wyprzedzającego spowodowały "nie danie szans" skręcającemu.

A ponadto, proszę szanownych Państwa, odbiegamy nieco od tematu :)

rafiraptor
10-10-2008, 11:56
Noo, Robal poruszyłeś teraz bardzo częstą praktykę wielu kierowców i idę o zakład, że każdy z nas chociaż raz w życiu zrobił tak samo, jak przedstawiłeś to na rysunku. Ja sam też miałem taki zwyczaj-podjeżdźałem na dwójeczce do drogi z pierszeństwem, patrzyłem tylko w lewo i rura w prawo. Do czasu, aż któregoś dnia byłem świadkiem wypadku. Skręcający w prawo, który był przede mną chciał szybko wyskoczyć przed nadjeżdżającym sznurem aut i nie zauważył rowerzysty na przejściu dla pieszych, które było tuż za skrzyżowaniem.Szczęściem tylko go poturbował, ale od tej pory zawsze w takiej sytuacji patrzę co dzieje się z prawej strony. Tym bardziej, że nie brakuje wariatów pędzących stówą i wyprzedzających wszystko po drodze nie zważając czy właśnie mijają jakieś skrzyżowanie czy nie.

stachumal
11-10-2008, 08:05
robal, Odnośnie tego obrazka Kolega miał identyczną sytuację. Był pojazdem czerwonym. w miejscu pojazdy zielonego były dwa rowery . Kolega wyjeżdżając w prawo (czerwonym ) przytarł lekko pojazd wyprzedzający rowery (niebieski) . policja uznała iż jest sprawcą tej kolizji gdyż znak ustąp drodze odnosi się lewej i prawej strony .Mandat przyjął bo brat jego, policjant stwierdził że sąd potwierdzi jego winę.
Tak więc ta sytuacja mnie trochę śmieszy bo równie dobrze pojazd niebieski może nic nie wyprzedzać tylko jedzie sobie ( bo tak w Anglii jeździ ) i też ja jadąc czerwonym i nie wymuszając nikomu z lewej będę winny kolizji bo uderzę w tego jadącego POD PRĄD.

Pozdrawiam Staszek.

stachumal
11-10-2008, 08:17
robal, Odnośnie tego obrazka Kolega miał identyczną sytuację. Był pojazdem czerwonym. w miejscu pojazdy zielonego były dwa rowery . Kolega wyjeżdżając w prawo (czerwonym ) przytarł lekko pojazd wyprzedzający rowery (niebieski) . policja uznała iż jest sprawcą tej kolizji gdyż znak ustąp drodze odnosi się lewej i prawej strony .Mandat przyjął bo brat jego, policjant stwierdził że sąd potwierdzi jego winę.
Tak więc ta sytuacja mnie trochę śmieszy bo równie dobrze pojazd niebieski może nic nie wyprzedzać tylko jedzie sobie ( bo tak w Anglii jeździ ) i też ja jadąc czerwonym i nie wymuszając nikomu z lewej będę winny kolizji bo uderzę w tego jadącego POD PRĄD.
Podkreślić jeszcze muszę wypowiedź policjanta: jeżeli kolega pojazdem czerwonym znajdowałby się już na drodze z pierwszeństwem w momencie kolizji czyli byłby w pozycji równoległej do pojazdu zielonego to wówczas sprawcą kolizji byłby pojazd niebieski gdyż wymusiłby on pierwszeństwo pojazdowi czerwonemu jadącemu już z pierwszeństwem.
Pozdrawiam Staszek.

rafiraptor
11-10-2008, 09:05
No to teraz ja coś opowiem. Facet wyjeżdżał z drogi podporządkowanej w prawo. Rozejrzał się: prawa była wolna, lewa też-przynajmniej do zakrętu (co działo się za zakrętem nie był w stanie zobaczyć-wiadomo). No więc wyjechał. Wyjechał i dostał z lewej. Kto jest winny :fcp9 Wydawało by się, że sprawa jest oczywista, ale jednak nie...Policja i biegli zrobili wizję lokalną, pomiary, testy i wyliczyli, że skręcający w prawo nie miał szans zobaczyć auta pędzącego ze znaczną prędkością, które nagle wyjechało zza zakrętu. Było tam ograniczenie prędkości do 30/h właśnie w tym celu, aby wyjeżdżający na drogę główną mieli czas na prawidłowe wykonanie manewru.On tego czasu nie miał, a zatem winnym uznany został ten drugi.

stachumal
11-10-2008, 09:25
rafiraptor, Teść chcąc włączyć się się do ruchu z polnej drogi z powodu słabej widoczności (drzewa) wystawił się nieco (do przednich kół pojazdem marki d tico) na drogę z pierwszeństwem aby sprawdzić czy może włączyć się do ruchu. Jednak z lewej strony zbliżał się ze znaczną prędkością pojazd . Teść zatrzymał się aby klient przejechał lecz ten widząć wystawione Ticko zjechał na pas przeciwny i uderzył w drzewo.

Werdykt policji : Teść nie mając należytej widoczności miał zapewnić sobie pomoc małżonki która by go pokierowała. Jednak w tym czasie był sam. Tłumaczenia jednak nie było wina po stronie teścia . Po mimo tego że kierowca jadący z lewej strony mógłby swobodnie przejechać po zbliżeniu się tylko do osi jezdni.

hct10
25-11-2008, 21:14
Słuchajcie jest taka sytuacja. Przychodzicie do samochodu a tam jakis palant zaparkował w taki sposób, że niejesteście w stanie wsiaść do swojego auta od strony kierowcy. Nie rozważamy oczywiscie opcji wsiadania od pasażera strony.
I co teraz dzwonić na Policje, Straż Miejską, bo zaczyna mnie to drażnić... co wy na to!? Czy to pomoże, czy odcholują samochód tego kogoś?

rafiraptor
25-11-2008, 21:32
Hmmm... W tym konkretnym przypadku, zanim przyjadą odpowiednie służby może być już dawno "po ptokach". Wiem natomiast, że jeśli ktoś zastawi Ci wjazd na posesję (krótko mówiąc stanie w bramie), wystarczy wykonać zdjęcie i zanieść na policję, albo do straży miejskiej a oni wtedy kolesia ukarają. Oczywiście ma to sens tylko wtedy moim zdaniem, gdy ktoś robi to uporczywie, albo z premedytacją.

stachumal
26-11-2008, 10:22
Słuchajcie jest taka sytuacja. Przychodzicie do samochodu a tam jakis palant zaparkował w taki sposób, że jesteście w stanie wsiaść do swojego auta od strony kierowcy. Nie rozważamy oczywiscie opcji wsiadanie od pasażera strony.
I co teraz dzwonić na Policje, Straż Miejską, bo zaczyna mnie to drażnić... co wy na to!? Czy to pomoże, czy odcholują samochód tego kogoś?

Nie rozumiem o co tobie chodzi ja zawsze staram się wsiadać za kierownicę od strony kierowcy.

A jak mnie ktoś zastawi z tej strony to wsiadam od strony pasażera.

hct10
26-11-2008, 12:37
stachumal, juz poprawiłem chodziło mi ze nie jesteście, ale jakos umkneło mi to sorrry

aras77
22-12-2008, 22:39
Chłopaki ale tego chyba nie widzieliście... Parking przyzakładowy, miejsca pomiędzy autami tyle, że z malucha nie da rady wyjść. Podjeżdża koleś golfem, ustawia się przed miejscem, zaklucza furę, składa lusterka... i wpycha grata w tą wolną przestrzeń... No dajecie radę?

Kowalu
22-12-2008, 23:06
Chłopaki ale tego chyba nie widzieliście... Parking przyzakładowy, miejsca pomiędzy autami tyle, że z malucha nie da rady wyjść. Podjeżdża koleś golfem, ustawia się przed miejscem, zaklucza furę, składa lusterka... i wpycha grata w tą wolną przestrzeń... No dajecie radę?
No niezle, ale to raczej szczyt sprytu a nie chamstwo :fcp2 :fcp2 :fcp2

aras77
23-12-2008, 20:54
Może i tak ale w tym wypadku punkt widzenia zależał chyba od punktu... wchodzenia. 2 kapcie i wszystko jasne :)

januszrycho
23-12-2008, 21:29
Może i ja sie dołącze. Kiedyś dojezdrzając do łuku widzę z przeciwnej strony tira.Dojezdrzajac do niego ,patrze i oczom nie wierze, w połowie naczepy wyprzedza go tico. Predkosc miałem koło 100km. Przybrałem bobocza, a raczej trawnika. Dobrze że nie przyszło mi do głowy w stresie hamowac. Prawe koła trawa ,lewe asfalt.Wiozłem całą rodzinę, nogi jak galareta i poczułem własny pot.Sam lubie
czasem przycisnąć po garach ale tam gdzie wiem ze robie to biezpiecznie i nie narażam innych .Odnośnie do kolegów którzy piszą ze jezdrza na autstradzie 120 lewym pasem. Obowiązuje u nas ruch prawo stronny,i jesli prawy pas jest wolny nie zdziwcie sie jak zapłacicie mandat jadąc innym. Pozdrawiam wszystkich

hct10
24-12-2008, 00:00
jesli prawy pas jest wolny nie zdziwcie sie jak zapłacicie mandat jadąc innym.
Nawet chyba ostanio w Uwaga Pirat była taka sytuacja, że koleś dostał właśnie za to mandat.

Sławczes
24-12-2008, 00:07
jesli prawy pas jest wolny nie zdziwcie sie jak zapłacicie mandat jadąc innym.
Nawet chyba ostanio w Uwaga Pirat była taka sytuacja, że koleś dostał właśnie za to mandat.

Zgadza się..to się nazywa "Tamowanie"...

rafiraptor
24-12-2008, 07:41
jesli prawy pas jest wolny nie zdziwcie sie jak zapłacicie mandat jadąc innym.
Nawet chyba ostanio w Uwaga Pirat była taka sytuacja, że koleś dostał właśnie za to mandat.

Zgadza się..to się nazywa "Tamowanie"... No, widziałem ten odcinek. A jak się gościu zarzekał, że w całej Europie się tak jeździ !!! Co za cymbał :fcp2

Sławczes
24-12-2008, 09:33
Dodatkowo powiem Wam koledzy że swego czasu byłem (niestety zweryfikować swoją "tanią" fotkę z "mordołapa" :554:) w sekcji ruchu drogowego we Wrocku..i pogadałem sobie z szeryfem właśnie o takich sytuacjach na drodze...i powiedział mi jedno..po pierwsze - tak jak już któryś z kolegów napisał wcześniej...w naszym kraju obowiązuje ruch prawostronny więc przy wolnym prawym pasie należy się nim poruszać...a po drugie - dotyczy to również miasta..nie tylko autostrady...a jak sami wiecie niektórzy myślą że jak do lewoskrętu mają jeszcze dwa kilometry ..to znak..że trzeba się już ustawiać na lewym pasie..i za to też można dostać mandat a tłumaczenie "no przecież jadę 50-ką" jest w tym przypadku bez podstawne...chcesz..jedź..ale prawym pasem...Pozdrawiam...

mmmk
24-12-2008, 11:40
jakby policja dawała mandaty za jazdę lewym pasem to ponad polowa narodu nie miałaby za co jeździć bo by im cala kasa poszła na mandaty. sam jeżdżę zawsze prawym (nieraz nawet szybciej się jedzie prawym niż lewym) ale jak jadę w nocy po drodze widzę z 15 samochodów to jak z tego 3 jadą prawym to jest max... reszta to wszystko niespełniony angielski sen...

a wczoraj jadąc do pracy przejechałem jakieś 5 km i jakbym jechał zgodnie z przepisami to na parkingu w Auchanie miałbym 2 czołówki (bo przecież ciężko nadrobić szukając miejsca parkingowego 20 metrów tylko trzeba jechać jak osioł pod prąd ) a jakiś gość w wieku z 70-80 lat jechał jakby był sam na świecie ale jakoś każdy oszczędził sobie nerwów i nikt go nie trafił pomimo,ze gość nie miał pojęcia co to jest ustąpić pierwszeństwa... co się dzieje przed tymi świętami... magia świat?? :/

kubaw20055
24-12-2008, 11:50
Często spotykam się z chamstwem na drodze w postaci jazdy "na zderzaku" i w dodatku na długich światłach. Najskuteczniej da się walczyc z takimi w nocy podczas deszczu włączając tylne światła przeciwmgielne - spokój gwarantowany hehe :fcp2

Yotomeczek
24-12-2008, 11:57
jakby policja dawała mandaty za jazdę lewym pasem to ponad polowa narodu nie miałaby za co jeździć bo by im cala kasa poszła na mandaty. sam jeżdżę zawsze prawym (nieraz nawet szybciej się jedzie prawym niż lewym) ale jak jadę w nocy po drodze widzę z 15 samochodów to jak z tego 3 jadą prawym to jest max... reszta to wszystko niespełniony angielski sen...
...

a może po prostu kur...skie koleiny na prawym ?


Często spotykam się z chamstwem na drodze w postaci jazdy "na zderzaku" i w dodatku na długich światłach. Najskuteczniej da się walczyc z takimi w nocy podczas deszczu włączając tylne światła przeciwmgielne - spokój gwarantowany hehe :fcp2

Mnie kiedyś BMW wsiadlo na zderzak (jeździło się wtedy Favoritą) na trasie na Mazury ... dałem delikatnie po lampach STOP i widziałem piękny dymek z opon i przerażona minę kierowcy :D. Myślę, że już tak podjeżdżał nie będzie (był baaardzo blisko)

Kowalu
24-12-2008, 12:40
jakby policja dawała mandaty za jazdę lewym pasem to ponad polowa narodu nie miałaby za co jeździć bo by im cala kasa poszła na mandaty. sam jeżdżę zawsze prawym (nieraz nawet szybciej się jedzie prawym niż lewym) ale jak jadę w nocy po drodze widzę z 15 samochodów to jak z tego 3 jadą prawym to jest max... reszta to wszystko niespełniony angielski sen...
jesli chodzi o ten angielski sen... to o czym w takim razie śnią anglicy podróżując po swoim kraju prawym pasem podczas gdy lewy jest pusty? u nich przeciez jezdzi sie po lewej stronie, wtedy dopiero ja musze łamac przepisy i wyprzedzac tych wszystkich kretynów z lewej strony. Ludzie na całym swiecie robią wszystko odwrotnie, byle po swojemu...moze myslą ze jak mają szybkie samochody to trzeba jechac tym szybszym pasem, albo ze wolne są dla cięzarówek

feliks
24-12-2008, 13:19
Często spotykam się z chamstwem na drodze w postaci jazdy "na zderzaku" i w dodatku na długich światłach. Najskuteczniej da się walczyc z takimi w nocy podczas deszczu włączając tylne światła przeciwmgielne - spokój gwarantowany hehe :fcp2
ja też kiedyś jechałem na a2 180 km/h lewym pasem bo na prawym ciężarówki jechały do ciężarówki miałem 10 metrów jechało audi ze 185 km/h podjeżdżą domnie i mruga długimi ja jade dalej nastęna ciężąrówka niezjechałem pokazał środkowy palec mi zmieniłem bieg na 5 zwolniłem do 110 km/h i jade sobie dalej nadal mruga to była noc włąćzyłem przecimgielne to sie zdziwił a że xenony mam mocne to zanim cały czas dalej jechałem aż po 30 km zwolnił do 140 km/h bo mu światło po lusterkach dawało

hct10
25-12-2008, 09:05
Ja też ostanio powiedziałem świąteczną wiązankę babie na pasach jak mi wbiegła pod koła :fcp27 źle jej nie życzyłem ale widać magia świąt ją tak oczarowała, że zapomniała o wszystkim.

wonski85
27-12-2008, 12:21
heh nie wiem czy to tylko w Polsce prawym pasem jeździ się szybciej niż lewym ale czasem mnie to dobija szczególnie w Wawie... ale co zrobić jak turyści wyjada to tragedia:P Ja ogólnie to jestem spokojny ale czasem sie wyrwie... jakas wiązanka:P

Wodniak
30-12-2008, 09:54
Jak widzę głupotę na drodze to czasem dobrze ,że mam pozamykane okna i nie worze jakichś łomów bo bym kogoś zwyzywał i stłukł ;p miałem ostatnio sytuacje że wyprzedzam na prostej drodze a Babka zaczyna przyspieszać no i prawie miałem czołówke musiałem zwolnić a później za nią jechałem jak stanęła na światłach to wyszedłem z auta podszedłem do niej i powiedziałem jej co o niej myślę (chyba nigdy nie słyszała takich słów hehehe :D ) :) Lekko była przestraszona ale później umiała już jechać normalnie :)

mouzes
30-12-2008, 10:46
wczoraj na autostradzie Łódź Poznań (A2) ja i kolega jadący za mną mieliśmy "lekkie" hamowanie na wysokości Zgierza gdyż pan srebrną octavią postanowił nie korzystać z pasa dla wjeżdżających tylko odrazu wbić na lewy pas mając około 40-ki na liczniku (hamowanie gdzieś tak ze 160/170 - akurat wyprzedzałem lewym pasem). Myślałem że w gacie narobię :/

no ale cóż tablice wskazywały na Warszawę ...

Yotomeczek
30-12-2008, 11:34
Jak widzę głupotę na drodze to czasem dobrze ,że mam pozamykane okna i nie worze jakichś łomów bo bym kogoś zwyzywał i stłukł ;p miałem ostatnio sytuacje że wyprzedzam na prostej drodze a Babka zaczyna przyspieszać no i prawie miałem czołówke musiałem zwolnić a później za nią jechałem jak stanęła na światłach to wyszedłem z auta podszedłem do niej i powiedziałem jej co o niej myślę (chyba nigdy nie słyszała takich słów hehehe :D ) :) Lekko była przestraszona ale później umiała już jechać normalnie :)

Cóż za silnik miała Babka, że jej nie łyknąłeś - w końcu autko masz z tych mocniejszych ?

wczoraj na autostradzie Łódź Poznań (A2) ja i kolega jadący za mną mieliśmy "lekkie" hamowanie na wysokości Zgierza gdyż pan srebrną octavią postanowił nie korzystać z pasa dla wjeżdżających tylko odrazu wbić na lewy pas mając około 40-ki na liczniku (hamowanie gdzieś tak ze 160/170 - akurat wyprzedzałem lewym pasem). Myślałem że w gacie narobię :/

no ale cóż tablice wskazywały na Warszawę ...

hehe - to wiele wyjasnia - niektórym W-wiakom wydaje się, że są Bogami ...

Wrzosek
30-12-2008, 12:33
mam 21 lat i jakies 40k km na koncie w tym 5k polciezarowka, ja swiety nie jestem i czasami tez zdarzaly mi sie drobne przewinienia ale niektore sytuacje ktore mam okazje doswiadczyc przechodza ludzkie pojecie.

1. Jade ok 90 km/h. Przedemna po prawej stronie ulicy przy poboczu ida jakies dziewczyny. Zeby je ominac trzeba zjechac na srodek. Przedemna jakis Van. Widzialem z daleka ze jedzie wolniej odemnie - ok 60-70km/h. No to przygotowalem sie do tego ze wyprzedze go odrazu zaraz po tym jak on je ominie. On juz na lewym pasie jest na wysokosci tych dziewczyn no i co baran robi... zatrzymuje sie na srodku i zaczyna do nich cos mowic... Ja z racji tego ze nie zdazylbym wychamowac bo mialem wieksza predkosc od niego i bylem stosunkowo blisko pakuje sie polowa auta po rowie... Myslalem ze go zapier... Ale jestem stosunkowo spokojny i poprzestalem na paru slowach...

http://images48.fotosik.pl/44/0b0b593fd9a6b1fc.jpg (http://www.fotosik.pl)

przerywana to tor jazdy akim powinien jechac.



2. Noc, waskie pasy, Drzewa w skrajny (od asfaltu moze z 5-10 cm), zakret z dozwolona predkoscia 50km/h dosyc ostry. jade 50km/h wyjezdzam zza zakretu a tam VAN na dlugich jakies 30-40m od zakretu, ktory wczesniej jechal na mijania... Nic nie widze... Kumpel z ktorym jechalem zdazyl mi krzyknac bo zjezdzalem juz z ulicy... Prze barana skasowalbym auto ktore kupilem dzien wczesniej. W najlepszym wypadku wjechalbym w drzewo i zarzucilo by mnie na jego pas i walnalby w moja dupe. w najgorszym ja bym sostal na drzewie a on by sie nawet nie zatrzymal... Wiec auto na zlom, OC sprawcy nie ma, 300km od domu...

http://images42.fotosik.pl/44/8b5b002e32d354d3.jpg (http://www.fotosik.pl)



3. Droga miedzy miejscowosciami, przedemna tir, predkosc ok 70km/h, zakret i dluzsza prosta, po prawej las po lewej zwirownia (ludzie chyba biora z tamtad piasek). za zakretem Wyprzedzam jestem na wysokosci naczepy a pan z tira zjezdza na lewy pas... jade juz pol ulica a pol ta zwirownia. jesli bym zahamowal to najprawdopodobniej sciagnelo by mnie pod niego, wiec zostalo mi wpasowac sie na ta zwirownie, wrzucic 3 i gaz do dechy... wyszedlem prawie bokiem z tego ale udalo mi sie wrocic na droge...


http://images33.fotosik.pl/432/187c9ed833cc423f.jpg (http://www.fotosik.pl)

Wodniak
30-12-2008, 16:01
Ta babka chyba miała diesla z tego co widzialem ale ile koni to nie wiem po za tym bylo stosunkowo mało czasu ale gdyby krowa nie przyspieszała to bym ją spokojnie łyknął a tak to żal tylko sie człowiek musiał zdenerwować ;/

johnnyjp
30-12-2008, 16:08
wrzosek > myslales o asp? ;) pzdr

tomiscorpio
30-12-2008, 18:36
Z 5 wyprzedzal , a babka mogla miec zwykle 1.4 i jak zacznie przyspieszac to juz jest problem.

Zreszta u nas to norma gosciu jedzie 80km/h przez 10 kilometrow , zaczynasz go wyprzedzac to przyspiesza. Jak ja tego nie kumam.

Dlatego ja sie bujam ze swojego pasa , takie polowanko , potem cyk na drugi pas i nawet jakby tam bylo m5 to juz nic nie zrobi.
Tylko ostatnio znowu stalem na pedale hamulca. Jade tak z 120 jestem w polowie łuku jedzie ciezarowka , jeden gosciu za nim. Odleglosc do nich 200m droga prosta tak gdzies z 4km i zupelnie pusta. No to decha , a ten tym padlem nic , lekko sie wychylil i znow za nim.

To tak 160 km/h kierunek lewy pas juz jestem dosc blisko a gosciu znow sie wychyla bez kierunki bez niczego, stalem na pedale i na jego zderzaku sie prawie zatrzymalem , klakson a gosciu mi do tylu palec pokazuje. Zatrzymalem goscia , za szmaty z samochodu , nawciskalem mu tam caly alfabet grecko lacinski. prawie udalo mu sie go zamknac ze srodka ale tylko prawie.

Yotomeczek
30-12-2008, 18:44
Z 5 wyprzedzal , a babka mogla miec zwykle 1.4 i jak zacznie przyspieszac to juz jest problem.

Zreszta u nas to norma gosciu jedzie 80km/h przez 10 kilometrow , zaczynasz go wyprzedzac to przyspiesza. Jak ja tego nie kumam.

Dlatego ja sie bujam ze swojego pasa , takie polowanko , potem cyk na drugi pas i nawet jakby tam bylo m5 to juz nic nie zrobi.
Tylko ostatnio znowu stalem na pedale hamulca. Jade tak z 120 jestem w polowie łuku jedzie ciezarowka , jeden gosciu za nim. Odleglosc do nich 200m droga prosta tak gdzies z 4km i zupelnie pusta. No to decha , a ten tym padlem nic , lekko sie wychylil i znow za nim.

To tak 160 km/h kierunek lewy pas juz jestem dosc blisko a gosciu znow sie wychyla bez kierunki bez niczego, stalem na pedale i na jego zderzaku sie prawie zatrzymalem , klakson a gosciu mi do tylu palec pokazuje. Zatrzymalem goscia , za szmaty z samochodu , nawciskalem mu tam caly alfabet grecko lacinski. prawie udalo mu sie go zamknac ze srodka ale tylko prawie.

i trza mu było tego palucha poturbować :fcp27
Ja jak wyprzedzam to na V biegu tylko na dwupasmówce, na wąskiej dróżce to mykam z IV albo i z III i wtedy nie ma zaskoczki. Zresztą staram się wyprzedzać z "najazdu" - czyli ze 100m patrzę że z przeciwka luz - to pociskam i w momencie wyprzedzania jest duża różnica prędkości (pomiędzy mną a wyprzedzanym). Zresztą żeby uniknąć takich sytuacji zz "babką" mam V6, bo jak śmigałem Mondziakiem 1,6 to za dużo stresu :)
Mnie jesio wkurzają mistrzowie miasta - jadę 70 (i tak o 20 za dużo) a ten siedzi mi na zderzaku i po chwili wyprzedza ... wylatujemy za miasto i głąb toczy się jak w mieście ok. 90km/h :569:

Wodniak
30-12-2008, 18:46
a takich debili dużo najgorsi są ci w starych gruchotach typu bmw z 1985 lub golf 2 i jedzie król szos barany i tyle

tomiscorpio
30-12-2008, 19:01
Ja raz nie wytrzymalem , byla podobna sytuacja ale wyjechal do polowy drogi i sie zorientowal bo trąbilem ale musialem do rowu, kamulca zaliczylem ze felga sie skrzywila. To tez stanalem ale w poprzek drogi , podchodze do ziomka a on zamknieta fura.

powiedzialem mu co mysle o nim i mowie ze felga poszla bo tlucze mi kierownicą i albo piszemy oswiadczenie albo policje wzywamy , a on mowi ze mam wolniej jezdzic i odpala samochod , to ja szybko do bagaznika , klucz oczkowy w ręke a gosciu manewruje zawracanie to pach szybke , jeszcze gosciu mi jeden pomogl , bo ziomek dosyc duzy byczek byl.
kilka spraw w sądzie i poszlo jakos wszystko.


najbardziej to mi sie podoba jak sobie jade z wieksza predkoscia a gosciu sie człapie 70 , smigne kolo niego a on dlugimi mryga...

hct10
30-12-2008, 19:45
Wczoraj na stacji benzynowej wybluzgał mnie facet, to aż sie zdzwiłem. Zatankowalem auto i poszedłem płacić, żaden samochód nie podjechał z tyłu. Płatność trwała może z minute, bo w kolejce zdarzyłem napisać sms'a jeszcze. No ale wracam, a za moim autem octavia stoi. Zaczełem szukać kluczy od auta wiec stanełem, a facet ze skody do mnie z mordą; ,,rusz d**e c***u" - zaniemówiłem. Spojrzałem na niego, facet koło 50'tki nawet, dobrze ubrany w marynarczce takiej a'la tapicerka VW i jeszcze splunął na ziemie. Aż zrobiło mi sie gorąco. Szczegół, że mogł podjechać drugą stroną pod dystrybutor. Obejrzałem sie za siebie, może do kogoś innego wołał, ale ewidentnie do mnie. Więc odpowiedziałem mu pare słów na eS i na Ha i... zaczełem myć szyby. Hahaha dokładnie i powoli. Ten odjechał podjechał dystrybutor obok. Żebyście widzieli jak już z budnynku patrzał czy nic mu nie robie z jego skodziną. Aż żałuje, że kamery są na stacji.

mmmk
30-12-2008, 19:59
ale macie akcje... mnie tylko nie chcą wypościć z parkingu mc donalda w Rumi bo to najgęściej "zasamochodzone" miejsce w moim rejonie no i w Auchanie jakieś barany zawsze jada pod prąd jak ja wjeżdżam na parking bo im szkoda 30 metrów nadrobić ale żeby jakieś wyzwiska czy rękoczyny albo sprawy w sadzie?? nigdy w życiu :)

hct10
30-12-2008, 20:02
ale macie akcje... mnie tylko nie chcą wypościć z parkingu mc donalda w Rumi bo to najgęściej "zasamochodzone" miejsce w moim rejonie no i w Auchanie jakieś barany zawsze jada pod prąd jak ja wjeżdżam na parking bo im szkoda 30 metrów nadrobić ale żeby jakieś wyzwiska czy rękoczyny albo sprawy w sadzie?? nigdy w życiu :)
niektórym obija korba, ale to nic probuj z nami :fcp12

Wodniak
30-12-2008, 20:44
Ta do mnie tylko raz koleś na stacji krzyknął "Ruszaj ****a baranie tym złomem" Jak już wyszedłem to inaczej zaczął ćwierkać i nagle zaczął cofać <lol2> taka beke z niego miałem że nie chciało mi się go gonić tylko wsiadłem do Mondka i odjechałem <lol2> uśmiałem się po wszech czasy :D

marcin2e01
30-12-2008, 22:00
Witam. Obserwując to co się dzieje na drogach to mózg staje wpoprzek, nie wiem czy na chamstwo jest jest jakiś sposób. Wiem jedno,debili na drogach nie brakuje i trzeba być naprawdę czujnym na kążdym kroku. zazwyczaj reaguje ostrą wiązanką. Gdy widzę takiego osobnika to raczej ustępuje mu drogi żeby samemu nie ucierpieć, często jeżdzę z żoną i dwuletnią córeczką. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i starać się przewidzieć co taki pirat może zrobić

Wrzosek
30-12-2008, 23:10
wrzosek > myslales o asp? ;) pzdr


asp? ;) ja nawet nie kojarze coz to takiego ;)




a niestety u nas to coraz gorzej jezdza... ale czasami zdarzaja sie i tacy co podziekuja za pomoc w wykonaniu manewru albo sami pomoga :)

rectosei
31-12-2008, 06:16
wrzosek > myslales o asp? ;) pzdr


asp? ;) ja nawet nie kojarze coz to takiego ;)

a niestety u nas to coraz gorzej jezdza... ale czasami zdarzaja sie i tacy co podziekuja za pomoc w wykonaniu manewru albo sami pomoga :)

Pewnie o ESP chodziło koledze :fcp4

Wrzosek
31-12-2008, 07:54
ja dziekuje bardzo za ABS, ESP i cala reszte elektroniki pomagajacej mi prowadzic pojazd... w jednym escorcie mialem i sie na zakrecie nie wyrobil O_o

rectosei
31-12-2008, 08:30
ja dziekuje bardzo za ABS, ESP i cala reszte elektroniki pomagajacej mi prowadzic pojazd... w jednym escorcie mialem i sie na zakrecie nie wyrobil O_o

Po pierwsze ESP nie był montowany w Escorcie. :fcp4 A po drugie, pamiętaj, że po przekroczeniu praw fizyki żaden układ Ci już nie pomoże. Kierowca przegnie pałę z prędkością to wyleci z zakrętu i tyle.

Yotomeczek
31-12-2008, 08:33
ja dziekuje bardzo za ABS, ESP i cala reszte elektroniki pomagajacej mi prowadzic pojazd... w jednym escorcie mialem i sie na zakrecie nie wyrobil O_o

Po pierwsze ESP nie był montowany w Escorcie. :fcp4 A po drugie, pamiętaj, że po przekroczeniu praw fizyki żaden układ Ci już nie pomoże. Kierowca przegnie pałę z prędkością to wyleci z zakrętu i tyle.

Kolega musiał nieźle przegiąć skoro w zakręcie mu ABS zaszkodził ...

rafiraptor
31-12-2008, 08:33
Dokładnie tak rectosei . Poza tym, zawsze przy okazji wprowadzania różnych innowacji znajdą się "oporniki" :fcp12 Do dzisiaj wielu z nich twierdzi, że bezpieczniej jeździ się bez pasów, bez ABS i na letnich oponach przez cały rok :fcp2

Wesoly88
31-12-2008, 08:54
mam kolege co ma mondeo mk1... ostatnio jechał i przychamował i abs mu zadziałał i pukniecie było w faceta.... a ślisko nie było... sucha nawierzchnia... bez abs by normalnie wychamował a tak psikus....


ale ogółem abs przydatna rzecz :) jeżeli śliska nawierzchnia jest to ten system jest naprawdę dobry :) ja w swoim essim nie mam czegoś takiego ale w zime staram sie chamowac impulsywnie i naprawde widać różnicę w hamowaniu... :)

ogólnie system jest dobry i potrzebny ... ale wiadomo elektronika też czasem zawodzi ;)

pozdrawiam

Yotomeczek
31-12-2008, 09:17
mam kolege co ma mondeo mk1... ostatnio jechał i przychamował i abs mu zadziałał i pukniecie było w faceta.... a ślisko nie było... sucha nawierzchnia... bez abs by normalnie wychamował a tak psikus....


ale ogółem abs przydatna rzecz :) jeżeli śliska nawierzchnia jest to ten system jest naprawdę dobry :) ja w swoim essim nie mam czegoś takiego ale w zime staram sie chamowac impulsywnie i naprawde widać różnicę w hamowaniu... :)

ogólnie system jest dobry i potrzebny ... ale wiadomo elektronika też czasem zawodzi ;)

pozdrawiam

Chyba pulacyjnie :)
Sam ABS cuców nie zdziała - system WYMAGA sprawnego zawieszenia (szczególnie amortyzatory) i dobrych opon. Bez spełnienia tych warunków faktycznie może być gorzej z ABS-em niż bez. Czsem jest tak, że jak ktoś ma ABS i inne wspomagacze to już mu się wydaje, że amorki czy opony mało ważne - wręcz przeciwnie !!
Ja na letnich oponach by zmusić ABS do zadziałania musiałem się ostro postarać - bo zawieszenie było OK a oponki rewelka (F1 Goodyear-a), nawet na mokrym autko trzymało miodzio. Teraz mam zimówki - jakieś średniaki i już tak dobrze nie jest. Na mokrym szybko włącza się ABS ... teraz już opon nie kupię, ale po sezonie idą na recycling :D

rectosei
31-12-2008, 09:36
mam kolege co ma mondeo mk1... ostatnio jechał i przychamował i abs mu zadziałał i pukniecie było w faceta.... a ślisko nie było... sucha nawierzchnia... bez abs by normalnie wychamował a tak psikus....


ale ogółem abs przydatna rzecz :) jeżeli śliska nawierzchnia jest to ten system jest naprawdę dobry :) ja w swoim essim nie mam czegoś takiego ale w zime staram sie chamowac impulsywnie i naprawde widać różnicę w hamowaniu... :)

ogólnie system jest dobry i potrzebny ... ale wiadomo elektronika też czasem zawodzi ;)

pozdrawiam


Chyba pulacyjnie :)
Sam ABS cuców nie zdziała - system WYMAGA sprawnego zawieszenia (szczególnie amortyzatory) i dobrych opon. Bez spełnienia tych warunków faktycznie może być gorzej z ABS-em niż bez. Czsem jest tak, że jak ktoś ma ABS i inne wspomagacze to już mu się wydaje, że amorki czy opony mało ważne - wręcz przeciwnie !!
Ja na letnich oponach by zmusić ABS do zadziałania musiałem się ostro postarać - bo zawieszenie było OK a oponki rewelka (F1 Goodyear-a), nawet na mokrym autko trzymało miodzio. Teraz mam zimówki - jakieś średniaki i już tak dobrze nie jest. Na mokrym szybko włącza się ABS ... teraz już opon nie kupię, ale po sezonie idą na recycling :D

Bez ABS-u wprawny kierowca w odpowiednich warunkach zahamuje często na krótszym odcinku, niż ten hamujący pojazdem z ABS-em. Niektórzy myślą, że układ ten skraca drogę hamowania, a to guzik prawda. Najważniejsze jest jednak to, że zapewnia on kierowalność pojazdu w skręcie. Na pewno wielu ludziom uratował on życie. Słusznie jednak Kolega powyżej zauważył - żeby to wszystko działało tak jak Bozia przykazała, zawieszenie i opony muszą być w bardzo dobrym stanie.

wrredusek
31-12-2008, 09:53
Sprawa z ABS jest prosta, TEN UKŁAD NIE SKRACA DROGI HAMOWANIA, to nigdy nie miało być jego zadaniem, pewnie, że w wielu wypadkach hamowanie do dechy jest skuteczniejsze niż z systemem ABS, tylko, że nie jesteś w stanie zrobić nic innego jak tylko wcisnąć hamulec. Pulsacyjne hamowanie jest skuteczniejsze niż hamowanie do dechy, ale nigdy nie będzie skuteczniejsze niż ABS. Ostatnia kwestia dla tych wszystkich sceptyków, którzy uważają, że wszystkie systemy elektroniczne tylko im przeszkadzają. Bzdura totalna. Nie będę się już rozpisywał, że czujnik szybciej zareagują na zerwanie przyczepności niż "przeciętny" kierowca. Dowód podam jeden. Formuła1, ile było dyskusji o zlikwidowaniu TC. Jak ktoś oglądał wyścigi to widział, że nawet na suchej nawierzchni było widać, że ich bolidy prowadzą się gorzej. Więc lepiej bajki, że system ABS, TCS, ASR czy jak by go producenci nie nazwali, przeszkadza przeciętnemu Kowalskiemu opowiadać 5-cio letnim dzieciom.

rafiraptor
31-12-2008, 09:55
Zawieszenie i opony muszą być w dobrym stanie, niezależnie czy ktoś ABS posiada czy nie. Autem z ABS po prostu inaczej się hamuje. Ktoś kto przyzwyczajony jest do pulsacyjnego hamowania powinien sobie uświadomić, że w przypadku ABS taka technika się nie sprawdza. Tak samo jak nie sprawdza się zbyt słabe naciśnięcie hamulca, widząc zagrożenie trzeba zdecydowanie dać po hamplach i tyle. O resztę zadba już elektronika. Nie bez powodu wprowadzono asystenta hamowania-po to właśnie by, pomóc niezdecydowanym kierowcom przydusić na maxa. Jedyną wadą ABS jest błędne rozpoznanie "tarki" na jezdni (najczęściej przy dojeżdżaniu do świateł). System odczytuje ją jako zerwanie przyczepności i uaktywnia się niepotrzebnie.

mmmk
31-12-2008, 10:42
tyle,ze jak np padnie czujnik od ABS to system zaczyna głupiec i zamiast hamować odpuszcza i wtedy przy hamowaniu bywa,ze samochód zamiast zatrzymać się tam gdzie planuje kierowca staje np 3 czy 4 metry dalej (miałem tak w poprzednim scorpio jak go kupiłem i jeździłem z wyłączonym ABS em do czasu naprawy) no i wtedy albo się wpadnie na to żeby zaciągnąć ręczny i uda się w nic nie wjechać albo bum...

rectosei
31-12-2008, 10:55
tyle,ze jak np padnie czujnik od ABS to system zaczyna głupiec i zamiast hamować odpuszcza i wtedy przy hamowaniu bywa,ze samochód zamiast zatrzymać się tam gdzie planuje kierowca staje np 3 czy 4 metry dalej (miałem tak w poprzednim scorpio jak go kupiłem i jeździłem z wyłączonym ABS em do czasu naprawy) no i wtedy albo się wpadnie na to żeby zaciągnąć ręczny i uda się w nic nie wjechać albo bum...

Ryzyko awarii jakiegoś elementu samochodu zawsze istnieje.

Wrzosek
31-12-2008, 11:01
ja dziekuje bardzo za ABS, ESP i cala reszte elektroniki pomagajacej mi prowadzic pojazd... w jednym escorcie mialem i sie na zakrecie nie wyrobil O_o

Po pierwsze ESP nie był montowany w Escorcie. :fcp4 A po drugie, pamiętaj, że po przekroczeniu praw fizyki żaden układ Ci już nie pomoże. Kierowca przegnie pałę z prędkością to wyleci z zakrętu i tyle.

Kolega musiał nieźle przegiąć skoro w zakręcie mu ABS zaszkodził ...



Nie przegial bo luk byl dosyc lagodny ;p nawierzchnia tez w miare ok ;p a predkosc ok 60-70km/h ;p po lataniu nawet fotki zrobilem ;)

Ale 2 kumpli ktorzy jechali za mna stwierdzili ze blokowaly mi sie kola bez mojej pomocy w naciskaniu hamulca ;p wylaczylem abs i dojechalem 250km do domu ;D


http://images23.fotosik.pl/175/3d3999b195f03fb7m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3d3999b195f03fb7)


http://images26.fotosik.pl/176/598acadd7c536a2dm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=598acadd7c536a2d)


http://images32.fotosik.pl/177/7cbdd2c80593711am.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7cbdd2c80593711a)






a tak na marginesie to czy niezrobil sie maly offtop? ;)

ja bym proponowal przeniesc te posty do watku "kontrola trakcji" ;)

wrredusek
31-12-2008, 14:41
tyle,ze jak np padnie czujnik od ABS to system zaczyna głupiec i zamiast hamować odpuszcza i wtedy przy hamowaniu bywa,ze samochód zamiast zatrzymać się tam gdzie planuje kierowca staje np 3 czy 4 metry dalej (miałem tak w poprzednim scorpio jak go kupiłem i jeździłem z wyłączonym ABS em do czasu naprawy) no i wtedy albo się wpadnie na to żeby zaciągnąć ręczny i uda się w nic nie wjechać albo bum...

Jasne, ale jak puści ci gumka w cylinderku, to nie masz najmniejszych szans na zahamowanie. Mówmy o sprawnych samochodach i sprawnych układach i ich wadach i zaletach. ABS mimo swoich wad jest tak skutecznym układem, że stał się wyposażeniem standardowym, To samo czeka nas z kontrolą trakcji. A tak na marginesie, to w niewielu samochodach można całkowicie wyłączyć ten układ.

hct10
31-12-2008, 15:59
A ja wam powiem, wolniej wolniej i rozsądniej :fcp26

tomiscorpio
31-12-2008, 16:33
ten escort nie wyglada jakby jechal 60-70 i jeszcze hamowal i uderzyl.


A co do systemow , ja w scorpio zima nie wyobrazam sobie jazdy bez absu. Mam dobre zimowki i jak dziala abs to ten protektor cos robi , a jak sie wcisnie pedal to na zacietych kolach jedzie jak po sankach.

A ze hamulce sa dosyc mocne przod jak i tyl , to sie zacinaja zaraz i mozna wtedy zdrowaski klepac.
Fakt czasami abs denerwuje tam gdzie mocno wyslizgany lodzik, terkocze a zatrzymac sie nie chce.

Zaden system nigdy nie zastapi kierowcy, esp niektorzi maja i mysla ze moga wszystko , tylko potem lekkie zdziwko jak rowik odwiedza.

Ja do systemow nic nie mam o ile sa odlaczane. Oprocz absu bo to mysle ze dobre rozwiazanie , chociaz gdyby go szlo wylaczac to bym nie marudzil, bo kazdy powinien sam decydowac.

I kolejna sprawa to trening , jechac poslizgac sie autem gdzies na placu czy cos. Wedlug mnie to duzo daje.
Pierwsza zima to dodalem lekko gazu , kaleczna kontra , wszystko takie nie wyczute to latalem jak zyd po pustym sklepie.

Lecz teraz tylny naped daje mi poczucie bezpieczenstwa, pewnosci, autko wyczute i potrafie sobie latac poslizgami bezproblemowo. Po placu bo na drodze nigdy specjalnie w poslizg auta nie wporwadzam. ( no dobra czasami na rondzie :fcp27 )


A co do chamstwa , powoli dochodze do wniosku ze szkoda nerwow , debile jezdza , jezdzic beda , uwazac na siebie.

rectosei
01-01-2009, 08:38
A co do chamstwa , powoli dochodze do wniosku ze szkoda nerwow , debile jezdza , jezdzic beda , uwazac na siebie.

Niestety, na drodze to nie tylko trzeba myśleć za siebie ale bardzo często też za innych, bo ludzie to potrafią czasem takie manewry robić, że mózg staje w poprzek ze zdziwienia.

feliks
01-01-2009, 10:54
lae ten temat to sie chyba w coś innego przeprawił niż jest w nagłówku

mmmk
01-01-2009, 11:50
to jeszcze na temat tego co jest nie na temat nie należy rozumieć tego co napisałem,ze ABS nie lubię albo nie chce go mieć. nawet nie wyobrażam sobie jazdy bez niego chociaż za często go nie używam a żeby wyłączyć to w moim scorpio to musiałem wyciągnąć przekaźnik od ABS bo wyłącznika jako takiego to on nie miał ale samochód w takim stanie nie nadawał się do użytku na drogach ale skoro dało się jeździć bez absu to wolałem tak niż płacić za lawetę.

mouzes
02-01-2009, 12:22
pozwolę sobie zrobić jeszcze większy OT :D

zauważył ktoś co jest w bagażniku Clio ?? :D że też szyby to wytrzymują :D

Wrzosek
02-01-2009, 13:28
fajnie gra pod 1000W wzmakiem ;) moze typowe car aucio to nie jest ale wygar ma niezly :D szyby wytrzymuja ale glowa lata :D

mouzes
02-01-2009, 19:16
a co do czujników ABS to jeśli jeden czujnik nie działa, to system automatycznie musi się wyłączyć, bo tak to przy każdym póxniejszym hamowaniu należałoby się spodziewać poważnego zagrożenia na drodze

tomiscorpio
03-01-2009, 11:43
Prawde mowiac , juz wczesniej to widzialem , tylko to jest typowa wies.

Jakosc dzwieku fatalna, a robi jedynie lubudubu zeby kazdy slyszal.

mouzes
03-01-2009, 12:22
nie no jeśli sprzęt dobrze wystrojony to może to grać nawet czysto

a kto wie, może własciciel startuje w zawodach DB Drag :D (ale do tego to to chyba wymiarowo jednak trochę za małe jest :P )

rectosei
03-01-2009, 13:21
nie no jeśli sprzęt dobrze wystrojony to może to grać nawet czysto

a kto wie, może własciciel startuje w zawodach DB Drag :D (ale do tego to to chyba wymiarowo jednak trochę za małe jest :P )

To jest nie ważne, i tak otrzymałby pierwsze miejsce w konkursie na najbardziej profesjonalną zabudową car audio w bagażniku (kategoria: jakość wykonania plus dobór sprzętu) :fcp2

hct10
03-01-2009, 20:19
Ta i zakupy na kolanach sie wozi :)

Magik123
03-01-2009, 21:13
Chyba zboczyliscie sporo z kursu :fcp3

mouzes
03-01-2009, 21:50
no trochę, ale jesli już nawet w Hyde parku nie można robić OT to ja nie wiem :/

Wrzosek
03-01-2009, 23:14
zeby nie bylo to nie gra w aucie caly czas :D akurat tu bylo przewozone bo bylo potrzebne :D a jak juz sie wiezie to i podlaczyc mozna :D ale to sa estradowki i sa przeznaczone na zewnatrz ;D

Cobretti
07-01-2009, 20:14
"ale to sa estradowki i sa przeznaczone na zewnatrz ;D"
czyli na dach :fcp2



żartowałem :fcp26

mouzes
09-01-2009, 08:19
"ale to sa estradowki i sa przeznaczone na zewnatrz ;D"
czyli na dach :fcp2



żartowałem :fcp26
:fcp29 :fcp29 z st mi to wyjąłeś :D

Cobretti
17-01-2009, 17:33
:fcp2

hct10
12-04-2009, 18:12
Cisza w temacie widze :) a ja dzisiaj zjebke pusciłem facetowi świateczną bo zastawił dojazd do posesji. Kłucił sie pluł sie bo myślał ze miał racje ale był w błędzie. Dobrze, ze usłyszał trąbienie bo by musiał płacić w straży miejskiej :)

MacieqZST
12-04-2009, 19:25
Ja co dzień i dziś miałem przypadek, że przechodnie myślą iż są świętymi ..... nie patrzą jak jedzie jakiś pojazd tylko przechodzą na oślep, i młode mamy co wychylają na pasy pierwszy wózek z dzieckiem :-( zatrzymam się owszem, ale czasem powiem odwrotnie gł..... babo.

white999
13-04-2009, 11:26
tak mnie wczoraj taksówkarz wkurzył że chciałem go śledzić a później dosypać mu cukru do baku :////// ale na szczęście szybko ochłonąłem :D

hct10
13-04-2009, 18:45
tak mnie wczoraj taksówkarz wkurzył że chciałem go śledzić a później dosypać mu cukru do baku :////// ale na szczęście szybko ochłonąłem :D

Słodko ;P heh...