jarkar81
05-01-2009, 17:44
Przyszedł i czas na mojego escorta, dziś odmówił posłuszeństwa po raz pierwszy.
O 14:00 wsiadłem do auta, mróz -8 stopni, zakręcił odpalił. Przejechałem nim ok 5 km, zdążył rozgrzać się na tyle, że wskazówka weszła na pole NORM (poza białe pole). Silnik został zgaszony na 3 godz.
O 17:00 było już -12 stopni mrozu. Wsiadłem, zakręcił, odpalił (ale jakoś inaczej, tak jakby nie na wszystkie gary), dodałem mu gazu i zdechł.....
Zrobiłem drugie podejście, odpalił i zaraz zgasł, za trzecim razem to samo. Okazało się, że słychać jakieś SYCZENIE w tylnej części auta (przy otwartych drzwiach bardzo wyraźnie słychać i czuć paliwo).
Postanowiłem odpalić awaryjnie na gazie, odpala ale tak jakby nie na wszystkie gary słychać syczenie i jakieś grzechotanie. I tak kiepsko pracuje na delikatnym gazie w zakresie 900-1000obr. Po dodaniu gazu zaraz się dusi i gaśnie.
Auto trzeba było zostawić i wracać do domu na pieszo.
Sprawa syczenia z tyłu samochodu. Wygląda jak z pompowaniem dziurawej piłki - jak zaczynasz pompować to na początku nie syczy a w miarę jak się robi ciśnienie to syczy bardziej, jak przestajesz pompować to syczy coraz słabej aż przestaje. Tak samo jest z w tym przypadku. Jak zgaśnie to coraz mniej zaczyna syczeć aż ustaje.
Paliwo w baku na rezerwie. Z miesiąc temu zalałem ok 15 litrów, na benzynie tylko odpalam.
Co może być grane? Pompa paliwa? Zapłon? Przewody i świece miesiąc temu wymienione na nowe - oryginały.
Jakie macie pomysły i sugestie? POMOCY
O 14:00 wsiadłem do auta, mróz -8 stopni, zakręcił odpalił. Przejechałem nim ok 5 km, zdążył rozgrzać się na tyle, że wskazówka weszła na pole NORM (poza białe pole). Silnik został zgaszony na 3 godz.
O 17:00 było już -12 stopni mrozu. Wsiadłem, zakręcił, odpalił (ale jakoś inaczej, tak jakby nie na wszystkie gary), dodałem mu gazu i zdechł.....
Zrobiłem drugie podejście, odpalił i zaraz zgasł, za trzecim razem to samo. Okazało się, że słychać jakieś SYCZENIE w tylnej części auta (przy otwartych drzwiach bardzo wyraźnie słychać i czuć paliwo).
Postanowiłem odpalić awaryjnie na gazie, odpala ale tak jakby nie na wszystkie gary słychać syczenie i jakieś grzechotanie. I tak kiepsko pracuje na delikatnym gazie w zakresie 900-1000obr. Po dodaniu gazu zaraz się dusi i gaśnie.
Auto trzeba było zostawić i wracać do domu na pieszo.
Sprawa syczenia z tyłu samochodu. Wygląda jak z pompowaniem dziurawej piłki - jak zaczynasz pompować to na początku nie syczy a w miarę jak się robi ciśnienie to syczy bardziej, jak przestajesz pompować to syczy coraz słabej aż przestaje. Tak samo jest z w tym przypadku. Jak zgaśnie to coraz mniej zaczyna syczeć aż ustaje.
Paliwo w baku na rezerwie. Z miesiąc temu zalałem ok 15 litrów, na benzynie tylko odpalam.
Co może być grane? Pompa paliwa? Zapłon? Przewody i świece miesiąc temu wymienione na nowe - oryginały.
Jakie macie pomysły i sugestie? POMOCY