Zobacz pełną wersję : [Mondeo 2007-2014] lakierowany dach-oszukany przez salon
witajcie,
w 2004 roku dołączyłem do grona szczęśliwych bardziej lub mniej posiadaczy samochodów marki Ford. i tak zacząłem od C-max-a, 2.0 TDCI, Gold X. trzy lata w miarę intensywnej jazdy, zakończonej szczęśliwą sprzedażą. w między czasie, stukające podwozie, trzeszczące plastiki i uszczelki, zawór EGR, wymiana akumulatora, rdza. ale to już za mną. zapytacie, a co przede mną? przede mną nowe doświadczenia. "poczułem różnicę" dosłownie jak w słynnej reklamie Forda. otóż w roku 2007 zaryzykowałem raz jeszcze. skuszony wydawałoby się dobrą na owe czasy ofertą od "znajomego" sprzedawcy z "zaprzyjaźnionego" salonu, zakupiłem nowy cud techniki, najbardziej zaawansowany model w historii- Ford Mondeo New. nie byłem więc zaskoczony trzeszczącymi uszczelkami czy brakiem niektórych rozwiązań, które na pierwszy rzut oka powinny wyglądać inaczej. co prawda brudna woda na szybach bocznych zasłaniających skutecznie lusterka do dziś mnie zaskakuje z "lekką" dozą niedowierzania, że ten nowy cud techniki pod tym względem tak potrafili...spieprzyć. ale to nic, najlepsze miało dopiero nadejść....
otóż, wyobraźcie sobie, że mój piękny kruczoczarny Mondek posiada jedną przypadłość, której Wy, bardziej szczęśliwi posiadacze mam nadzieję, nie macie- lakierowany poza fabryką, długi czarny dach.
tak...któregoś pięknego, choć może i nie, lutowego dnia bieżącego roku, moje oczy dostrzegły na dachu dziwne pęknięcia powłoki lakierowej, na styku łączenia dachu z bokiem pojazdu od strony pasażera na długości ok 50 cm. sprawę zgłosiłem do AZNN gdzie z chęcią i bez problemu chciano naprawić mi ten feler w ramach gwarancji. po to do nich sprawę zgłosiłem. nie spodziewałem się jednak jednej rzeczy... lakiernik, który miał zamiar naprawiać dach stwierdził (dzięki Bogu)... "dach był powtórnie lakierowany!!!!!"
nie mogłem uwierzyć!!!! wezwałem Dekrę, która to potwierdziła. wezwałem inżyniera z Ford Polska, który jeszcze bardziej dokładnie sprawę zdiagnozował.
stało się.... posiadam zakupiony fabrycznie samochód, z przebiegiem z lutego 9988 km z lakierowanym poza fabryką dachem, wyłącznie dachem!!! (od 180-260 mikr)
wysłałem pismo, oficjalne, do Ford Polska, Dealera, leasingu z żądaniem wymiany pojazdu na nowy. prawdopodobnie we wtorek 28.04.09 pojadę na rozmowę do Dealera, który dokładnie wiem jakie przyjmie stanowisko..."2-3 tys i pomalujemy Panu dach"
kategorycznie się nie zgadzam!!! jeśli nie wymienią mi samochodu, ponieważ twierdzą, że to nie u nich, sprawę kieruję do prokuratury i tego samego dnia piszę do TVN Turbo. ostatecznie sąd. nie mogę tego tak zostawić.
jeśli kogoś z Was zainteresowała ta historia bądź miał podobny przypadek, proszę o kontakt.
jedno jest pewne, nigdy więcej nie kupię nowego samochodu bez sprawdzenia grubości lakieru i Wam też radzę!!!
Pozdrawiam
Panki
Robert_Taki 24-04-2009, 21:53 Czasami samochody ulegają lekkim uszkodzeniom w transporcie, które to uszkodzenia diler naprawia w zaprzyjaźnionym warsztacie lub u siebie.W Twoim przypadku nie było by problemu, gdyby lakiernik nie spieprzył roboty.Wiem o tym gdyż do znajomego lakiernika diler WV AUDI oddawał swoje auta do poprawek i nie były to pojedyncze przypadki. Pozdrawiam.
Historia bardzo interesująca, mnie na szczęście nie dotyczy. Widać zatem do czego zdolni są sprzedawcy. Podejrzewam, że ktoś w transporcie zawalił sprawę, a później wszystko zatuszowali w ASO (blacharz, szpachla, lakiernia) pomimo tego paproki skoro to wyszło po tak krótkim czasie (a wyjść nie powinno, jak jest dobrze przygotowany pod malowanie i dobrze pomalowany). To są właśnie nasze ASO, pożal się Boże. Pisz na forum co zwojowałeś!!!
to przy okazji pochwal sie kolego w ktorym salonie kupiles to cacko zebysmy wiedzieli co omojac
swoja droga nasze sluzbowe autko przy odbiorze mialo wgniota na masce i na tylnych drzwiach
wiec albo cos ford ma nie halo z transportem i cuda sie dzieja albo dealrzy nie dbaja o nowe fury
hej,
wiem doskonale, że tak się dzieje. sam zajmuje się branżą powiązaną z zakupem pojazdów i kilka razy miałem z tym do czynienia, może sposób pośredni ale zawsze. takie rzeczy są na porządku dziennym. ale mi tego nie wmówią, że jest inaczej.
pozdrawiam
hej,
pochwalę się, a i owszem ale poczekam do rozmowy. na razie powiem tylko tyle...południe Polski
pozdr
Robert_Taki 24-04-2009, 22:04 W autoryzowanych serwisach jest tak duża rotacja pracowników(mechaników,lakierników itd), że jakośc ich napraw pozostawia wiele do życzenia. I nie chodzi tu tylko o Forda.
Robert Taki , pisząc nasze ASO nie myślałem tylko o Fordzie, myślałem ogólnie o podejściu polskich ASO w większości marek samochodowych (prawdopodobnie nie wszystkich- tak myślę).
Robert_Taki 24-04-2009, 22:17 Robert Taki , pisząc nasze ASO nie myślałem tylko o Fordzie, myślałem ogólnie o podejściu polskich ASO w większości marek samochodowych (prawdopodobnie nie wszystkich- tak myślę).
Nie można generalizowac.Oczywiście, że nie wszystkie.Na pewno są i dobre ASO.
ernestpierwszy 24-04-2009, 22:40 W TVNTurbo pokazują wiele podobnych przypadków. Jeśli chodzi o nowe auta to pokazali klienta, który kupił najnowszego Chryslera Voyagera "kanciastego". Auto fabrycznie było tak źle wykonane, jakby wyjechało po dzwonie z warsztatu. Źle domalowane, źle zgrzane blachy, krzywo itp... okazało się, że auto nie miało żadnego wypadku, tak je w USA robią:(
Walcz o swoje, auto naprawiane, więc niepełnowartościowe...
MAXIMUS_00 25-04-2009, 06:02 Walcz o swoje i nie odpuszczaj mój znajomy miał taki sam przypadek ze Skodą Oktavią (malowany dach i maska), oczywiści nówka sztuka z salonu sprawa skończyła się w sądzie ale Skoda szybko wymiękła i na szczęście całkowicie odpuściła (chyba przestraszyli się trochę anty reklamy którą on wszędzie gdzie mógł zaczął robić). Niestety straconych nerwów i czasu- rekompensaty nie uzyskał, ale im oszustom takich praktyk nie można tak darować. Życzę Ci powodzenia w dochodzeniu tego co Ci się słusznie należy. Napisz potem co się udało z Fordem załatwić.
Niestety nie odosobniony przypadek - takie rzeczy w całej Polsce się zdarzają - tak około 10-15% pojazdów jest lakierowanych po przyjeździe do dealera - dla mnie nie byłoby problemu, gdyby ktoś mi o tym powiedział i opuścił cenę zakupu o dodatkowe 15-20%
No jestem ciekawy tych rozmów i ich finału
no cóż to chyba raczej wina dilera, i nadużyciem chyba jest używanie ford, chociarz to ich dotyczy. w takim przypadku przydałoby sie podejście amerykańskie , kiedyś pytali się dlaczego są zasądane tak absurdalnie wysokie odszkodaownia , np. w przypadku gdy w mcdonaldzie pani kupiła kawę i się popazyła( myslała że mrozona / ) , jeden prawnik próbował to wyjasniać tak- jeżeli ktoś dostanie wysoka karę, to on i inni kilka razy się zastanowią zanim np. polakierują dach. jest w tym sens, no cóż w polsce nie dostaniesz milionowego odszkodowania, więc i malowania będą, gdyby powiedzieli, może inaczej cała sprawa by wyglądał.
powodzenia życze .
MAXIMUS_00 25-04-2009, 11:58 no cóż to chyba raczej wina dilera, i nadużyciem chyba jest używanie ford, chociarz to ich dotyczy. w takim przypadku przydałoby sie podejście amerykańskie , kiedyś pytali się dlaczego są zasądane tak absurdalnie wysokie odszkodaownia , np. w przypadku gdy w mcdonaldzie pani kupiła kawę i się popazyła( myslała że mrozona / ) , jeden prawnik próbował to wyjasniać tak- jeżeli ktoś dostanie wysoka karę, to on i inni kilka razy się zastanowią zanim np. polakierują dach. jest w tym sens, no cóż w polsce nie dostaniesz milionowego odszkodowania, więc i malowania będą, gdyby powiedzieli, może inaczej cała sprawa by wyglądał.
powodzenia życze .
To święta prawda kary i odszkodowania powinny być znacznie wyższe wtedy niektórzy cwaniaczkowie nawet nie pomyśleli by o tym aby próbować kogoś oszukać sprzedając niepełnowartościowy towar po normalnej cenie (bardziej opłacało by się trochę opuścić cenę a na pewno znalazłoby się wielu chętnych, którzy świadomie dokonaliby takiego zakupu).
z drugiej strony prawniczo patrząc, to dealer jest ciutkę w d...pie - wada fizyczna rzeczy i koniec kropka - rzecz nie spełnia warunków o jakich zapewniał sprzedający - kilka możliwych roszczeń - Art. 560. § 1. kc Jeżeli rzecz sprzedana ma wady, kupujący może od umowy odstąpić albo żądać obniżenia ceny. Jednakże kupujący nie może od umowy odstąpić, jeżeli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na rzecz wolną od wad albo niezwłocznie wady usunie. Ograniczenie to nie ma zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona przez sprzedawcę lub naprawiana, chyba że wady są nieistotne.
raczej nie ma mowy o usunięciu wady - niby jak ?? naprawianego dachu nie da się już usunąć :) zawsze będzie naprawiany i tyle, sprawa raczej trudna by nie była - jak coś to zapraszam na priva :)
krzysiekj1990 25-04-2009, 21:28 Tak tylko w TVN ostatnio byl poobny przypadek i dealer da nowy samochod tylko wtedy gdy nie mozna tego naprawic w serwisie czyli beda chcieli ci ten dach malowac POZDRAWIAM
z drugiej strony prawniczo patrząc, to dealer jest ciutkę w d...pie - wada fizyczna rzeczy i koniec kropka - rzecz nie spełnia warunków o jakich zapewniał sprzedający - kilka możliwych roszczeń - Art. 560. § 1. kc Jeżeli rzecz sprzedana ma wady, kupujący może od umowy odstąpić albo żądać obniżenia ceny. Jednakże kupujący nie może od umowy odstąpić, jeżeli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na rzecz wolną od wad albo niezwłocznie wady usunie. Ograniczenie to nie ma zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona przez sprzedawcę lub naprawiana, chyba że wady są nieistotne.
raczej nie ma mowy o usunięciu wady - niby jak ?? naprawianego dachu nie da się już usunąć :) zawsze będzie naprawiany i tyle, sprawa raczej trudna by nie była - jak coś to zapraszam na priva :)
hej,
niestety sprawa nie jest aż tak łatwa. samochód ma już ponad 18 m-cy i nie mogę ruszyć tematu jako odstąpienie od umowy. w grę wchodzi reklamacja w ramach gwarancji albo wymiana wadliwego pojazdu na fabrycznie nowy, wolny od wad, na podstawie art. 577 par. 1 Kodeksu Cywilnego. ale jestem w miarę dobrej myśli. wiem co będzie chciał mi dealer zaproponować, na pewno 2-3 tys, pomalowany dach i ....cisza. ja na to nie mam zamiaru przystać. i jeśli taka ich będzie ostateczna decyzja to po pierwsze, następnego dnia zgłaszam sprawę do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, drugie-piszę do TVN Turbo i do pismaków w mieście dealera-rozumiesz, rynek lokalny, po trzecie ale to już ostatecznie-sąd. mam też inny plan. ponieważ pracuję w dużej firmie leasingowej, mam dostęp do 400 handlowców, bardzo wielu dostawców, klientów, salonów sprzedaży itp, zrobię im taką antyreklamę, że wielu klientów nie kupi już samochodu w tej firmie.
a tego myślę mogą przestraszyć się najbardziej.
pozdrawiam
dziękuję Wszystkim za wsparcie i ciepłe słowa. ważne to dla mnie, że jest wiele osób, które mnie wspiera. tak sobie też myślę, że może jednak przy okazji warto będzie napisać do TVN Turbo o słynnej już "zalewanej przez wodę bocznej szybie". ta sprawa jest na tyle niebezpieczna, że warto aby ewentualni chętni na zakup pojazdu wiedzieli jakiego bubla kupują. to trzeba nagłośnić, a pisanie do Ford Polska nie ma największego sensu. oni są tylko pionkiem i mogą jedynie odpisać kilka słów, typu "jest nam przykro"
dam znać jak sprawy się mają jeśli spotkanie wtorkowe dojdzie do skutku.
pozdrawiam
Tak tylko w TVN ostatnio byl poobny przypadek i dealer da nowy samochod tylko wtedy gdy nie mozna tego naprawic w serwisie czyli beda chcieli ci ten dach malowac POZDRAWIAM
hej,
wiem, oglądałem. ale zacytuję Ci słowa, które napisałem do dealera i FP:
"Naprawa gwarancyjna, która mogłaby mieć miejsce, nie usunie tychże wad i nie przywróci stanu pojazdu sprzed powtórnego lakierowania. Na wymianę lakierowanego poza fabryką elementu (dach) kategorycznie się nie zgadzam. Wartość pojazdu po naprawie dachu przy odsprzedaży drastycznie spada, a czasem może być i niemożliwa. Dodatkowo biorąc pod uwagę aktualny stan samochodu i okres w jakim czasie usterka się ujawniła mogę wywnioskować, że wada ta, po naprawie, za pewien czas znów się ujawni, przez co narazi mnie na dodatkowe koszty. Nie zgadzam się więc na naprawę gwarancyjną."
i jeszcze:
"zgłaszam sprawę do organów prokuratorskich jako znamiona popełnienia przestępstwa przez .............. na podstawie art. 564 Kodeksu Cywilnego. Sprawa ta, będzie miała również swoje odbicie w mediach."
jeśli będą chcieli naprawić-znają moje stanowisko. w grę wchodzi tylko jedno-wymiana pojazdu na nowy, wolny od wad. jeśli będą upierać się przy tym, że to nie oni, tylko np. przewoźnik bądź dealer-firma córka od którego samochód kupili, dbając o swoje dobre imię, sami powinni zgłosić to do prokuratury, nie sądzisz?
pozdrawiam
krzysiekj1990 26-04-2009, 08:37 no tez prawda napisz potem jak sie ta sprawa skonczyla
nie chciałbym być mściwy ale, jakby tak rykoszetem dostał FP np. w TVN Turbo , patrząc na list od nas, to fajnie by było .
Nie namawiam na sprawy sądownicze bo wiadomo jak to u nas wygląda i trwa ,ale dobrze by było im nie odpuszczać -ku przestrodze
Robert_Taki 26-04-2009, 12:51 Panki napisał:skuszony wydawałoby się dobrą na owe czasy ofertą od "znajomego" sprzedawcy z "zaprzyjaźnionego" salonu, zakupiłem nowy cud techniki,
Z tego wynika,że Panki jednak dostał jakiś upust.
A w wymianę 18 miesięcznego auta na nowy bardzo wątpię.Usterka ta jest jak najbardzej usuwalna i na pewno skończy się na naprawie.
Panki napisał:skuszony wydawałoby się dobrą na owe czasy ofertą od "znajomego" sprzedawcy z "zaprzyjaźnionego" salonu, zakupiłem nowy cud techniki,
Z tego wynika,że Panki jednak dostał jakiś upust.
hej,
cena pojazdu w 2007 roku wynosiła w porównaniu do innych dealerów tylko trochę lepiej.
różnica między trzema salonami, od których otrzymałem ofertę wynosiła max 1500 zł. nie jest to więc żadna rewelacja. samochód kosztował mnie dokładnie 103 700 zł .w dodatku jakie to ma znaczenie. najważniejsze jest to, że świadomie bądź nie zostałem oszukany. nikt nie poinformował mnie o tym, że samochód był uszkodzony. gdyby tak było zwyczajnie bym go nie kupił.
na takiej właśnie podstawie można podejrzewać dealera o popełnieniu przestępstwa
"Art. 564. W wypadkach przewidzianych w artykule poprzedzającym utrata uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy nie następuje mimo niezachowania terminów do zbadania rzeczy przez kupującego i do zawiadomienia sprzedawcy o wadach, jeżeli sprzedawca wadę podstępnie zataił albo zapewnił kupującego, że wady nie istnieją."
bądź
"Art. 577. § 1. W wypadku gdy kupujący otrzymał od sprzedawcy dokument gwarancyjny co do jakości rzeczy sprzedanej, poczytuje się w razie wątpliwości, że wystawca dokumentu (gwarant) jest obowiązany do usunięcia wady fizycznej rzeczy lub do dostarczenia rzeczy wolnej od wad, jeżeli wady te ujawnią się w ciągu terminu określonego w gwarancji."
w przypadku "naprawy" dachu parametry pojazdu nie wrócą do stanu pierwotnego, czyli pojazdu nieuszkodzonego. to nie są drzwi, czy tylna klapa, które można wymienić.
dlatego też uważam, że prawo jest po mojej stronie.
jedynie co mogą się doczepić to okres. 18 m-cy. fakt, że pojazd w chwili zgłoszenia tego feleru miał przejechane jedynie 9988 km, myślę, też ma jakieś znaczenie. mam świadków, którzy mogą poświadczyć jak dbam o samochody, że pojazd był i jest garażowany, że kilka dni jego odbiorze otrzymałem samochód służbowy-stąd ten mały przebieg. w dodatku samochód był na przeglądzie powłoki lakierowej w październiku 2008. czas się więc skraca.
myślę również, że to jest już rola prokuratury. ja nie mam nic sobie do zarzucenia. płacę pełne AC i nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby samemu malować dach!!!!!
pozdrawiam
czesto zdarza sie ze pojazdy zostaja uszkodzone w transporcie a poprawia je lakiernia danego dealera do ktorego auto trafilo. zdarza sie ze pojazd jest niedomalowany i wraca ponownie na tasme w fabryce i grubosc lakieru jest wieksza. moj mondek tak mial mam grubosc na calym aucie 210 230 mikronow. kupiony w salonie jeden wlasciciel ktorego znam a mondek nigdy nie byl bity. powiem tyle wieksza grubosc - Lepsze zabezpieczenie przed rdza. wiadomo lipa jest jak sa roznice rzedu 130 mikronow a inne elementy 230.
antyrama 26-04-2009, 21:25 Czy na dachu jest szpachla?
Jeśli jest to nie bardzo jak jest mu wrócić stan fabryczny.
Jeśli to tylko wada lakieru- jak najbardziej skończy się na naprawie bez względu na to jakie stacje TV zostaną w to zaangażowane. Prawdę mówiąc w drugim przypadku upieranie się przy nówce zaczyna pachnieć próbą wyłudzenia nowego auta.
Czy na dachu jest szpachla?
Jeśli jest to nie bardzo jak jest mu wrócić stan fabryczny.
Jeśli to tylko wada lakieru- jak najbardziej skończy się na naprawie bez względu na to jakie stacje TV zostaną w to zaangażowane. Prawdę mówiąc w drugim przypadku upieranie się przy nówce zaczyna pachnieć próbą wyłudzenia nowego auta.
A Ty byłbyś zadowolony gdybyś dął przeszło 100tyś zł i okaząłoby się że coś jednak jest w aucie nie tak jak fabryczne od nowości? Nie potrafi się ktoś obchodzić z autami przy transporcie lub procesy technologiczne są niedopracowane - no i dlaczego to ma interesować klienta? I dlaczego on ma płacić za czyjaś nieudolność? Dla każdego te 100tyś ma dosyć znaczną wartość a tutaj ktoś Cie robi w balona. Dla mnie auo nowe to auto nowe, nie po jakiś mniejszych lub większych przejsciach, z 1 warstwą fabrycznego lakieru.
A takie buble to niech sprzedają po obnizonych cenach (kiedyś widziałem u dealera chrystlera jak byłem przejazdem na placu masę aut nówek po gradobiciu - no i one były sprzedawane po okazyjnych cenach ze znacznym upustem, no i może ktoś by chciał dostac takie odpicowane auto jako w 100% sprawne? - no bo na zewnątrz po naprawie wygląda jak nowe).
Zresztą to nie jest pierwszy taki przypadek na tym forum. Kiedys czytałem podobny przypadek o jakimś nabywcy forda focusa - można poszukać i się popytać jak zakończyła się ta sprawa.
hej,
zgadzam się w 100% z użytkownikiem "mascom" i podkreślam: w żadnym wypadku to nie jest chęć wyłudzenia nowego pojazdu. samochód fabrycznie nowy jest po prostu fabrycznie nowy, bez przejść. mam potwierdzenie od Pani Grażyny Meszka z Ford Polska, i taką wiadomość otrzymali z fabryki, że pojazd nie był fabrycznie, ponownie lakierowany.w tym samochodzie widnieją nawet ślady napylenia lakieru bezbarwnego na tylnej klapie i ślad po taśmie. zresztą inżynier z FP dokładnie zbadał samochód i znalazł tam rzeczy, których ja laik nie spostrzegłem. ale najciekawsze jest to, że informację, że samochód ma lakierowany ponownie dach posiadam od....lakiernika z AZNN, w którym samochód miał być naprawiany w ramach gwarancji.
kto więc kogo chce tu oszukać????
po to sprawę przekażę do prokuratury aby właśnie ona dokładnie to sprawdziła!!!
pozdrawiam
antyrama 27-04-2009, 08:42 Mascom, ależ nikt nie twierdzi, że za fuszerę ASO ma płacić właściciel.
Nie ma takiej opcji.
Natomiast powątpiewam czy z powodu wady lakieru można się w ogóle domagać po dwóch latach używania auta, auta nowego.
Proponuję przed oddaniem sprawy do prokuratury porozmawiać z prawnikiem biegłym w tych sprawach, lub UOKIK.
Jeżeli to tylko wada lakieru, próba kamuflazu jakiejś rysy powstałej w czasie transportu, naprawa przywróci stan fabryczny. Czyli produkt będzie jak najbardziej zgodny z umową sprzedaży. Jeżeli jest szpachla, to znaczy, że albo dach jest pogięty na tyle, że nie ma jak już wrócić do stanu fabrycznego, albo schrzanili po bandzie i nie chciało im się demontować podsufitki by wyprostować.
Jeśli tam jest szpachla prawdopodobnie sąd zasądzi jakąś kasę w ramach rekompensaty, wątpię by pojawiła się na horyzoncie możliwość jazdy nowym autem.
Samochody po gradobiciu mogą mieć powgniataną blachę i nie dziwi mnie, że są tańsze.
Maskę można jeszcze wymienić, ale powgniatany dach?
Po mniejszych gradobiciach wady lakieru się zamalowuje i masz nówkę :)
Mascom, ależ nikt nie twierdzi, że za fuszerę ASO ma płacić właściciel.
Nie ma takiej opcji.
Natomiast powątpiewam czy z powodu wady lakieru można się w ogóle domagać po dwóch latach używania auta, auta nowego.
Proponuję przed oddaniem sprawy do prokuratury porozmawiać z prawnikiem biegłym w tych sprawach, lub UOKIK.
Jeżeli to tylko wada lakieru, próba kamuflazu jakiejś rysy powstałej w czasie transportu, naprawa przywróci stan fabryczny. Czyli produkt będzie jak najbardziej zgodny z umową sprzedaży. Jeżeli jest szpachla, to znaczy, że albo dach jest pogięty na tyle, że nie ma jak już wrócić do stanu fabrycznego, albo schrzanili po bandzie i nie chciało im się demontować podsufitki by wyprostować.
Jeśli tam jest szpachla prawdopodobnie sąd zasądzi jakąś kasę w ramach rekompensaty, wątpię by pojawiła się na horyzoncie możliwość jazdy nowym autem.
Samochody po gradobiciu mogą mieć powgniataną blachę i nie dziwi mnie, że są tańsze.
Maskę można jeszcze wymienić, ale powgniatany dach?
Po mniejszych gradobiciach wady lakieru się zamalowuje i masz nówkę :)
hej,
w jaki sposób uważasz, że naprawa przywróci stan faktyczny? samochód musiałby być lakierowany cały aby warstwy lakieru się zgadzały. w dodatku tu nie chodzi już o tą usterkę, którą, gdyby nie lakiernik z AZNN, pewnie miałbym już "naprawioną" w ramach gwarancji bez jakichkolwiek roszczeń z mojej strony w stosunku do dealera, tylko zwyczajne oszustwo i wyłudzenie ze strony dealera pieniędzy za pojazd pełnowartościowy, którym nie jest.
a jeśli dealer będzie uważał, że jest czysty i nie ma nic sobie do zarzucenia, niech sam zgłosi sprawę do prokuratury.
pozdrawiam
antyrama 27-04-2009, 14:49 Czy to oszustwo, czy normalna procedura o której nie ma potrzeby informowania klienta zależy co też tam na dachu masz nabrojone.
Przecież jak im pęknie nowy reflektor i wstawią nowy to po co mają Cię o tym informować?
Parametry wozu- przedmiotu umowy nie ulegają zmianie.
Ja tego nie wiem, ale podejrzewam, że jednak uszczerbek na Twoim dachu jest tak mały, że szpachli nie masz ( na pewno byś nie omieszkał wspomnieć gdyby była).
Natomiast lakiernik dał dupy ostro i z ryski zrobiła się chryja.
Można przywrócić stan fabryczny powłoki lakierniczej, tylko rzadko się któremu chce, a wielu po prostu nie umie. Zdziera się do podkładu element i grzecznie warstwa po warstwie nanosi.
Problem jedynie polega na tym, że to dach. Nie wiem, może są takie mistrze co potrafią miejscowo dach zrobić.
Proponuję porozmawiać z prawnikiem i UOIK, jeśli będą gadać jak ja zgodzić się na naprawę.Później dać do oceny rzeczoznawcy- czy widać, czy nie widać i wycenić ile to obniża wartość auta. Wyszczególnić, udokumentować i zsumować wszystkie poniesione koszty i dołaczyć do roszczeń w ramach rekompensaty za oszustwo.
Oburzenie, oburzeniem, ale żądanie gruszek na wierzbie nie nastawi przychylnie sądu i można prawie nic nie dostać. Coś tam symbolicznie.
Rallygan 27-04-2009, 16:03 Czy to oszustwo, czy normalna procedura o której nie ma potrzeby informowania klienta zależy co też tam na dachu masz nabrojone.
Przecież jak im pęknie nowy reflektor i wstawią nowy to po co mają Cię o tym informować?
Parametry wozu- przedmiotu umowy nie ulegają zmianie.
Ja tego nie wiem, ale podejrzewam, że jednak uszczerbek na Twoim dachu jest tak mały, że szpachli nie masz ( na pewno byś nie omieszkał wspomnieć gdyby była).
Natomiast lakiernik dał dupy ostro i z ryski zrobiła się chryja.
Można przywrócić stan fabryczny powłoki lakierniczej, tylko rzadko się któremu chce, a wielu po prostu nie umie. Zdziera się do podkładu element i grzecznie warstwa po warstwie nanosi.
Problem jedynie polega na tym, że to dach. Nie wiem, może są takie mistrze co potrafią miejscowo dach zrobić.
Proponuję porozmawiać z prawnikiem i UOIK, jeśli będą gadać jak ja zgodzić się na naprawę.Później dać do oceny rzeczoznawcy- czy widać, czy nie widać i wycenić ile to obniża wartość auta. Wyszczególnić, udokumentować i zsumować wszystkie poniesione koszty i dołaczyć do roszczeń w ramach rekompensaty za oszustwo.
Oburzenie, oburzeniem, ale żądanie gruszek na wierzbie nie nastawi przychylnie sądu i można prawie nic nie dostać. Coś tam symbolicznie.
Z tytulu zatajonych wad blacharsko lakierniczych moj znajomy pare lat temu dostal w zamian za Escorta nową Fokę. Ford probowal go spuscic po kiju, ale sie uparl, trwalo to 3 lata, procesowanie, kilka opinii rzeczoznawców, odrobine cierpliwosci, ale w zasadzie juz po pierwszej instancji wiedzial, ze wygral... Wtedy cierpliwie jezdzil sobie autkiem dalej, a na koniec oddal 4 letniego Escorta i odebral nowke Focusa i zwrot kosztow procesowych. Oplacalna wymiana.
Niestety bez prawnika ani rusz, chyba, ze masz ochote nauczyc sie KC i KPC na pamiec. Zadzwon do UOKiKu. Podobno ostatnio pomagają ze "zweirzeca przyjemnoscia" w takich sytuacjach.
Z tytulu zatajonych wad blacharsko lakierniczych moj znajomy pare lat temu dostal w zamian za Escorta nową Fokę. Ford probowal go spuscic po kiju, ale sie uparl, trwalo to 3 lata, procesowanie, kilka opinii rzeczoznawców, odrobine cierpliwosci, ale w zasadzie juz po pierwszej instancji wiedzial, ze wygral... Wtedy cierpliwie jezdzil sobie autkiem dalej, a na koniec oddal 4 letniego Escorta i odebral nowke Focusa i zwrot kosztow procesowych. Oplacalna wymiana.
Niestety bez prawnika ani rusz, chyba, ze masz ochote nauczyc sie KC i KPC na pamiec. Zadzwon do UOKiKu. Podobno ostatnio pomagają ze "zweirzeca przyjemnoscia" w takich sytuacjach.
hej,
byłem już jakiś czas temu u prawnika, który specjalizuje się ponoć w sprawach samochodowych. zapoznał się z dokumentacją, moim pismem do FP i Dealera i stwierdził, że sprawa jest do wygrania. do UOKiKu iść nie mam po co bo auto jest na firmę. po wizycie jak się okazuje czwartkowej tj, 30.04.09 u dealera i rozmowie z właścicielem skontaktuję się z nim ponownie z zapytaniem "co dalej?" zobaczymy
pozdrawiam
Trzeba miec cierpliwosc i czas. Jesli masz opinie prawnika to zatrudnij go. Koszty i tak pokryje strona przegrana. A prokurature bym rowniez uruchomil na haslo "oszustwo, wyludzenie".
Powodzenia
w pełni cię panki popieram, sam nie chciał bym żeby auto kupione za zarobione pieniądze, lub spłacane przez kilka lat, nagle okazało się być nie pełno wartościowe, a poza tym skoro to auto firmowe to po 4-5 latach pójdzie do ludzi, a teraz każde jest oglądane, cmokane, nawet te co mają kilkanaście lat, teraz tłumacz się każdemu chętnemu że nie opuścisz ceny bo auto nie było bite, a fachman z magnesem twierdzi inaczej, a poza tym nawet w marketach są koszyki z uszkodzonym towarem, i widzisz co bierzesz, okazuje się że do salonu po nowe auto trzeba będzie chodzić z zaprzyjaźnionym mechanikiem, i robić przegląd w innym serwisie (już widzę reklamy salonów "możliwość sprawdzenia w niezależnym serwisie w cenie auta")
hej,
ano właśnie, następny, nowy samochód pójdzie pod znacznie dokładniejsze oględziny.
pozdrawiam
Rallygan 27-04-2009, 22:17 hej,
ano właśnie, następny, nowy samochód pójdzie pod znacznie dokładniejsze oględziny.
pozdrawiam
Tylko jak bedziesz pytal sie co z tym fantem maja zamiar zrobic to koniecznie na pismie z zaznaczeniem daty pierwszego zgloszenia i pieczatka z kancelarii/recepcji na kopii, ze przyjeli...
Panki w pełni Cię popieram jedź z nimi do końca... i życzę powodzenia.
Ja jestem ciekawy ilu jeżdzi po drogach takich nieświadomych kierowców "nowonaprawianych" aut z salonu?
Z drugiej strony - podam taki przykład - często sam widuje na stacji skład pociągu z nowymi fordzikami (koło 60 albo i więcej aut) - no i dosyć często słyszy się że niektróre auta zostały uszkodzone przez chuliganów (np. obrzucone kamieniami) albo że coś zostało z nich wykręcone (np. komplet kół). No i co oni robią z tymi autami? Poźniej zdarzają się takie "kwiatki". Ale to nie wina klienta że dealer czy też dostawca aut nie potrafi odpowiednio dostarczyć towaru.
matrog19 28-04-2009, 09:18 często sam widuje na stacji skład pociągu z nowymi fordzikami (koło 60 albo i więcej aut) - no i dosyć często słyszy się że niektróre auta zostały uszkodzone przez chuliganów (np. obrzucone kamieniami)
Wystarczyłoby taki skład opatrzyć w jakąś plandekę i już byłyby bezpieczniejsze. Ale każdy woli zaoszczędzić a potem w konia robić klienta...
Ja jestem ciekawy ilu jeżdzi po drogach takich nieświadomych kierowców "nowonaprawianych" aut z salonu?
Z drugiej strony - podam taki przykład - często sam widuje na stacji skład pociągu z nowymi fordzikami (koło 60 albo i więcej aut) - no i dosyć często słyszy się że niektróre auta zostały uszkodzone przez chuliganów (np. obrzucone kamieniami) albo że coś zostało z nich wykręcone (np. komplet kół). No i co oni robią z tymi autami? Poźniej zdarzają się takie "kwiatki". Ale to nie wina klienta że dealer czy też dostawca aut nie potrafi odpowiednio dostarczyć towaru.
Spotkałem się z radą aby domagać się dokumentów przewozowych do wglądu.
W papierach przewozowych powinna być adnotacja o ew. uszkodzeniach, bo koszty naprawy pokrywa ubezpieczyciel. Towar jest zazwyczaj ubezpieczony od uszkodzeń w czasie transportu.
Druga kwestia.
Znajomy, rok walczył z dealerem w Krakowie.
Nowe auto ściągałą na bok.
Najpierw kombinowali że opony, potem ,że złe ciśnienie.
Okazało się, że auto fabrycznie było zukosowane.
Po roku dostał zwrot kasy za samochód.
pozdrawiam
Arturek
antyrama 28-04-2009, 16:01 Panowie fizyka uczy, że akcja budzi reakcję o takiej samej sile, ale przeciwnym zwrocie. Tak?
Bo mam wrażenie, że wytoczyliście rakiety balistyczne by ukatrupić wróbelka :)
Co innego jest fabrycznie skoszone auto, a co innego ryska na dachu!
To oczywiste, że w pierwszym przypadku nowe auto plus jakieś zadośćuczynienie należy się jak buda psu. W przypadku zaś opisanym tutaj mam poważne wątpliwości, ale skoro taka wola i chęci by się bujać od instancji do instancji bo się ubzdurało, że za rysę należy się po dwóch latach używania nowe auto- spoko. Trzymam kciuki :)
p.s. Ostatnio ktoś pisał, że jego Mk IV podrapał Trabant. Być może warto pójść do sądu by właściciel Trabanta sprezentował właścicielowi Mondeo nowe Mk IV bo to podrapane już nie jest dziewicze :)
ja sądzę że chodzi tu raczej o świadomość kupującego, wiadomo że różnie bywa, załadunek, rozładunek, zawsze może coś się zdarzyć, ale kupujący powinien wiedzieć o wszystkim co tyczy jego samochodu, a poza tym za własne błędy trzeba odpowiadać, gdyby od razu robota była wykonana solidnie pewnie nowy właściciel nic by nie wiedział i byłby zadowolony, jednak ktoś to spieprzył i powinien za to beknąć, oczywiście nie uważam że powinien dostać nowe auto, bo to jednak da się naprawić, czy da się przywrócić właściwości fabryczne? wątpię, ale faktem jest że gdyby ta wada wyszła 2 dni po kupnie, to raczej większość z nas domagała by się wymiany auta, bądź sporego upustu
ja sądzę że chodzi tu raczej o świadomość kupującego, wiadomo że różnie bywa, załadunek, rozładunek, zawsze może coś się zdarzyć, ale kupujący powinien wiedzieć o wszystkim co tyczy jego samochodu, a poza tym za własne błędy trzeba odpowiadać, gdyby od razu robota była wykonana solidnie pewnie nowy właściciel nic by nie wiedział i byłby zadowolony, jednak ktoś to spieprzył i powinien za to beknąć, oczywiście nie uważam że powinien dostać nowe auto, bo to jednak da się naprawić, czy da się przywrócić właściwości fabryczne? wątpię, ale faktem jest że gdyby ta wada wyszła 2 dni po kupnie, to raczej większość z nas domagała by się wymiany auta, bądź sporego upustu
A co z oszustwem, które to wyszło przypadkowo dopiero po takim czasie ale jeszcze w okresie gwarancyjnym na jaw ? (bo ktoś coś spieprzył) klient został oszukany, że kupuje fabrycznie nowe auto.Gdyby o tym wiedział nie kupił by go albo kupiłby go za inną cenę ale wiedział by o tym a tak auto będzie malowane i traci na wartości... zadośc uczynienie musi byc zobaczymy tylko w jakiej formie koledze uda się je otrzymac.
Moim zdaniem za takie ukryte naprawy nowych samochodow powinni odbiera im stosowne uprawnienia do sprzedawania danej marki.
RoNiN76 stwierdził to co czego ja nie chciałem głośnio mówić, bo faktycznie to jest oszustwo
chodzi o nauczkę ,w stanach kobieta kupiła kawę i się oparzyła bo była gorąca, dostała ileś tam milionów odszkodowania, teraz na kubkach pisze uwaga gorąca kawa, jak diler dostanie karę 3 tys zł odszkodowania jutro zrobi to samo .i jak w tej polsce ma być dobrze?a co by było gdyby skończyła się gwarancja ? oszustwo i przedawnione po 2 latach ?
matrog19 28-04-2009, 19:16 Według mnie też powinni wymieniać bo jak ktoś kupuje auto w salonie to chce kompletnie nowe a nie jakieś "rzeźby". Takich to można szukać w komisach...
dokładnie i nie ważne czy po 2 czy 3 latach jeżeli im udowodni, że to oni naprawiali to powinien walczyc ostro z nimi. A swoją droga 100 tys. wydał nie po to żeby miec samochod po przejsciach tylko pewnosc, że auto jest nowe.
jakiś czas temu na tvn turbo było o jakimś aucie terenowym (nissan?) nie pamiętam szczegółów ale rozwalił się silnik po 40000 mało tego był w serwisie bo właściciel skarżył się na hałas pod maską, a firma prowadziła jakąś akcję serwisową bo w tych silnikach była wada, i co? odmowa, facet nie robił obowiązkowych przeglądów, centrala odmówiła pomocy, diler zaproponował dogadanie poza anteną, to jest właśnie traktowanie klienta, w innym temacie kolega pisze o uszkodzonym silniku w mk4 odpadł filtr oleju zatarła się według serwisu tylko 1 panewka i chcą wymienić tylko kawałek motoru, czy ktoś z nas zgodził by się na to? ale co tam kasę zostawiłeś to .... , jestem ciekaw też tamtej sprawy
antyrama 28-04-2009, 19:50 Jeżeli nie chcą wymienić silnika należałoby puścić rzeczoznawcę i gdy ten uzna, że trza wymieniać zacząć zadymę.
Z drugiej strony, jeśli wszystko będzie ładnie opisane, dlaczego wymieniają tyle, a nie więcej, to odkładasz sobie ten cały młyn na "w razie czego". Czyli jak pierdyknie coś za jakiś czas bierzesz rzeczoznawce, że to ich wina i wtedy ciągasz po sądach :)
Nie wiem czy wykupować przełużenie gwarancji, czy może być po gwarancji- taki magik nie jestem. Warto to sprawdzić.
Panowie fizyka uczy, że akcja budzi reakcję o takiej samej sile, ale przeciwnym zwrocie. Tak?
Bo mam wrażenie, że wytoczyliście rakiety balistyczne by ukatrupić wróbelka :)
Co innego jest fabrycznie skoszone auto, a co innego ryska na dachu!
To oczywiste, że w pierwszym przypadku nowe auto plus jakieś zadośćuczynienie należy się jak buda psu. W przypadku zaś opisanym tutaj mam poważne wątpliwości, ale skoro taka wola i chęci by się bujać od instancji do instancji bo się ubzdurało, że za rysę należy się po dwóch latach używania nowe auto- spoko. Trzymam kciuki :)
p.s. Ostatnio ktoś pisał, że jego Mk IV podrapał Trabant. Być może warto pójść do sądu by właściciel Trabanta sprezentował właścicielowi Mondeo nowe Mk IV bo to podrapane już nie jest dziewicze :)
myślę, że to właśnie Ty przesadzasz!!!
to po pierwsze nie jest ryska na dachu, tylko łuszczący się lakier na nałożonej przez kogoś po raz drugi warstwie, której nie powinno być, po drugie zastanawiam się czy tak samo podchodziłbyś do tematu, gdyby to właśnie Tobie przytrafiła się taka...kupa,
po trzecie, jeszcze raz podkreślam, zostałem OSZUKANY!!!!
i nie chodzi to o wymianę reflektora czy drzwi. gdyby sytuacja dotyczyła jakiejkolwiek części wymiennej, nie byłoby tematu!!!!!wymiana + zadośćuczynienie i sprawa zamknięta.
ktoś sprzedał mi niepełnowartościowy towar jako pełnowartościowy bez obniżenia ceny ani jakiejkolwiek informacji, o wadzie, którą posiada. w dodatku po to jest kodeks cywilny aby go stosować.
jeśli tak podchodzisz do wielu spraw to życzę powodzenia,
nie zdziw się ale może kiedyś spotkać Cię sytuacja, w której poczujesz się dokładnie tak jak ja!!!!!
antyrama 28-04-2009, 20:30 O nie, gdyby mi ktoś porysował brykę zażądałbym trzech nowych. A co, nie wolno mi?
A tak poważnie, to oczywiście, że to było oszustwo i jak nie będziesz cudował z rekompensatami to źle na tym nie wyjdziesz. Będziesz miał swój upust, a auta nikt nie pozna jako wypadkowego.
Weź też pod uwagę, że ścigasz niemoty z regionalnego salonu, a nie koncern Ford.
sokolasty 28-04-2009, 20:43 Kobita w USA się nazywa Stella Liebeck. Podczas jazdy samochodem oparzyła sobie uda kawą własnoręcznie między nie włożoną w drive-inie. Wyrwała podobno (nie ujawniono) kilkaset tysięcy dolarów w ramach ugody. Jest patronką Nagród Stelli (stallaawards.com), gdzie zbierane są najgłupsze pozwy. Podawana jest jako przykład przegięcia w drugą stronę.
Sorry za OT.
to polska nie elegancja francja :D Z takim pozwem w polsce by powiedzieli: "idz Pan z tym. Mamy waznejssze sprawy" To USA tam jest wszystko mozliwe :) Pozdro i tez sory za OT :)
Antyrama, gdy ktoś na Ciebie pluje udajesz że deszcz pada?
Co Twoim zdaniem byłoby uczciwym zadośćuczynieniem w tej sprawie?
SMUTNYINDYK 28-04-2009, 22:18 Tak apropo napraw nowych aut- to ja miałem swego czasu SEATA TOLEDO kupionego w sklepie z SEATAMI i nigdy nie miałem wypadku itp. zdarzenia, a przy sprzedaży gość kupujący wykrył grubościomierzem, że lakierowany był tylny błotnik. W ASO powiedzieli, że to szkoda transportowa poprawnie usunięta i tak jest w wielu autach i to normalna praktyka. Gdyby nie grubościomierz kupującego nigdy bym się nie zorientował o powyższym fakcie.
antyrama to nie jest iPod zeby sie sadzic o bzdure. Mondeo MK4 kosztuje kupe kasy. Jakbys sie poczul wydajac ponad 100k zl i dostal sztuke fabrycznie nie do konca nowa. Jakby Panki chcial sprzedac teraz autko to straci sporo kasy. I to nie sa setki zlotych tylko dziesiatki tysiecy. Przy checi odsprzedarzy, przy odrobinie pecha jego dach moze byc warty tyle co cale MK3.
Rallygan 29-04-2009, 00:46 Tak apropo napraw nowych aut- to ja miałem swego czasu SEATA TOLEDO kupionego w sklepie z SEATAMI i nigdy nie miałem wypadku itp. zdarzenia, a przy sprzedaży gość kupujący wykrył grubościomierzem, że lakierowany był tylny błotnik. W ASO powiedzieli, że to szkoda transportowa poprawnie usunięta i tak jest w wielu autach i to normalna praktyka. Gdyby nie grubościomierz kupującego nigdy bym się nie zorientował o powyższym fakcie.
To nie jest normalna praktyka tylko nagminna. Nie mowmy, ze patologia jest czyms normalnym...
MAXIMUS_00 29-04-2009, 05:03 Kolega kupując rok temu samochód z salonu zażądał aby dali mu zmierzyć każdy element miernikiem grubości lakieru a dodatkowo uparł się (I DOSTAŁ) dokument w którym ma napisane, iż w tym egzemplarzu całkowicie nic nie było naprawiane, wymieniane, lakierowane itp. Taka praktyka to chyba będzie już musiała zostać regułą przy kupnie nowego z salonu samochodu (potem jeszcze łatwiej będzie wygrać sprawę w sądzie).
Życzę Ci powodzenia w dochodzeniu swoich roszczeń, mam nadzieję, że z nawiązką zapłacą za to OSZUSTWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
antyrama 29-04-2009, 08:08 Kobita w USA się nazywa Stella Liebeck. Podczas jazdy samochodem oparzyła sobie uda kawą własnoręcznie między nie włożoną w drive-inie. Wyrwała podobno (nie ujawniono) kilkaset tysięcy dolarów w ramach ugody. Jest patronką Nagród Stelli (stallaawards.com), gdzie zbierane są najgłupsze pozwy. Podawana jest jako przykład przegięcia w drugą stronę.
Sorry za OT.
Mamy mało danych na temat tego przypadku. Jeżeli wypaliła sobie jajniki, udowodniła trwały uszczerbek na zdrowiu, że np nie będzie mogła mieć już dzieci, a jest piękna i młoda i bardzo chciała mieć ich setke, to ja się nie dziwię specjalnie takiemu odszkodowaniu.
Chyba, że dostała je za poplamioną sukienkę :)
Taką poplamioną sukienką jest dach auta pana, który założył ten wątek, a skoszone fabrycznie auto ( które wcześniej ktoś wspominał) porównałbym do trwałego uszczerbku na zdrowiu.
Macie spory problem koledzy z dostosowaniem konsekwencji za ciężar czynu.
Zachowujecie się tak jakby za każdą bójkę należało się dożywocie. Tymczasem mamy bójkę ze złamanym nosem, z użyciem niebezpiecznego narzędzia, ze skutkiem śmiertelnym wreszcie. Dla Was w każdym z tych przypadków najlepszym rozwiązaniem jest dożywocie. W sumie mozna to zrozumieć- macie w tym interes i nie potraficie spojrzeć obiektywnie.
kiri ja się cieszę, że ty potrafisz pisać bo czytać niespecjalnie.
Pisałem co uważam za zadośćuczynienie w tej sprawie (ale to tylko moje prywatne zdanie). Moim zdaniem w tym przypadku wybujałymi fantazjami na temat zadośćuczynienia można sobie tylko zaszkodzić. Pewnie koncern Ford by machnął ręką i dał nowe auto ale to nie ich wina. Taki koszt dla dilerni to samobój. Będą się bronić do usranej śmierci i raczej wygrają ( w sensie, że nie będą musieli fundować nowego auta). Można sobie zaoszczędzić kosztów i czasu godząc się na kasę, bo wątpię by sąd po latach procesów zasądził nowe auto.
p.s.
Nie- gdy ktoś pluje nie udaję, że pada deszcz :)
antyrama - piszesz ze za malo danych a potem mowisz ze pokrzywdzony chce za duzo
a skad wiesz jak ten dach byl uszkodzony
moze jego naprawa zle wplynie na jego zachowanie w przypadku wypaku
pozatym to ze ciebie stac na takie auto i nie interesuje cie jego stan to twoja sprawa ale dla innych moze to byc dorobek zycia badz spelnienie marzen i nie przejda obok tego tematu obojetnie
a przez takich jak ty wlasnie u nas jest zle - bo dla ciebie nie jest to istotna wada a jakby nie bylo - place - wymagam
antyrama 29-04-2009, 09:32 Na temat wielkości uszkodzenia ambitnie próbowałem się czegoś dowiedzieć.
Wystarczy przeczytać. Wykoncypowałem z mętnych odpowiedzi autora, że to raczej histeria niż poważne uszkodzenie ( np wątek o Trabancie który porysował nowiutkie Mondeo został zatytułowany dramatycznie " Staranowany przez Trabanta" :). Oczywiście mogłem źle ogarnąć sytuację i skoro rysa na dachu zagraża jednak życiu podróżujących tym autem należy się nowe auto plus drugie za ryzyko :)
hehe :D Tylko tutaj problem jest innej natury. ASO wszystkich marek wciskają klientom, nie informując ich o tym, samochody naprawiane po szkodach transportowych. Jest to praktyka nagminna i uważam, ze trzeba jakoś na nią reagowac. Kupując auto w salonie, chcę miec pewnośc, ze jest z nim absolutnie wszystko ok. I akurat to, czy problem dotyczy malowanego dachu, klepanego błotnika czy uszkodzonych stref zgniotu ma tu marginalne znaczenie. Chodzi o sam fakt sprzedaży towaru niefabrycznie nowego. I nie ważne czy ten towar w rzeczywistości jest w stanie niepogorszonym od wyjścia z linii produkcyjnej (akurat nie jest), ale o to że nie jest już towarem fabrycznie nowym, czego nie zakłada umowa kupna/sprzedaży. ;)
Co innego wada fabryczna, co innego naprawa pofabryczna i zatajenie tego przed kupującym.
antyrama 29-04-2009, 10:46 A właśnie, że musimy rozbić wady pojazdu na istotne i nieistotne.
Jeśli pierdykną np zderzak i wymienią na nowy, to co za róźnica?
Czy auto jest mniej nowe? Co stanowi, że nie jest?
To, że to nie ten sam zderzak co z fabryki to kwestia psychologii, a nie faktycznego uszczerbku.
W ASO np zakłada się alarmy. Wypruwa się trochę boczków i prowadzi kable, narusza fabryczne wiązki, dość niechlujnie to poskładane, u mnie np już nie dochodzi słupek równo do szyby itp. To auto to też kancer?
Składane, rozbierane to już nie to samo nowe auto :)
Nie oszukujmy się najbardziej cenzor jest po prostu uczucie bycia oszukanym.
Gdyby pomalowali porządnie, powiedzieli panu, że maznęli nowy lakier i z tej okazji ma 3 tysie gratisu to większość by wzięła takie auta i tyle. Jest bodajże 12 lat gwarancji na reakcję gdyby coś się działo z tym miejscem.
Tylko, że poziom cenzor nie może powodować, że zaraz wszyscy w tym ASO mają mieć za karę poobcinane jaja :)
Taka postawa do niczego nie doprowadzi, a usztywni stanowisko ASO (wiadomo nikt nie chce się pozbywać jaj). i pewnie zniechęci do siebie sąd. Ja wcale nie życzę źle właścicielowi.
Jeśli mu prawnicy i UOKIK powiedzą, że ma jak w banku nowe auto- spoko. Uznam, że byłem w błędzie, a moja dotychczasowa wiedza jest nic nie warta.
pzdr i życzę powodzenia bez względu na linię.
Na tym bym skończył wpisy tutaj bo widzę, że rozjuszyłem forumową społeczność :)
Przede wszystkim, aby ta dyskusja miała jakiś sens, a nie była dywagacją opierającą się na domysłach, kolega Panki powinien poinformować nas, czy na dachu jest szpachla, czy tylko dodatkowa niefabryczna warstwa lakieru. To jest najistotniejsze.
Jeśli jest to tylko dodatkowa warstwa lakieru, starania o wymianę auta, są zupełnie nie uzasadnione i zapewne pozostaną bezowocne. W tym wypadku popieram w całej rozciągłości wypowiedzi kolegi Antyrama. Jeśli dobrze to rozegrasz, to zapewne dobrze na tym wyjdziesz, ale walkę o wymianę auta odpuść sobie.
Natomiast, jeśli poza dodatkowym lakierem na dachu jest szpachla, to uważam, że staranie się o wymianę auta jest już uzasadnione. Choć i tak realnie nie zmniejsza to bezpieczeństwa biernego. Argument bezpieczeństwa miałby rację bytu dopiero w wypadku np. wspawania części dachu, a z taką sytuacją nie mamy tu do czynienia.
von_Paulus 29-04-2009, 11:20 Przede wszystkim, aby ta dyskusja miała jakiś sens, a nie była dywagacją opierającą się na domysłach, kolega Panki powinien poinformować nas, czy na dachu jest szpachla, czy tylko dodatkowa niefabryczna warstwa lakieru. To jest najistotniejsze.
Jeśli jest to tylko dodatkowa warstwa lakieru, starania o wymianę auta, są zupełnie nie uzasadnione i zapewne pozostaną bezowocne. W tym wypadku popieram w całej rozciągłości wypowiedzi kolegi Antyrama. Jeśli dobrze to rozegrasz, to zapewne dobrze na tym wyjdziesz, ale walkę o wymianę auta odpuść sobie.
Natomiast, jeśli poza dodatkowym lakierem na dachu jest szpachla, to uważam, że staranie się o wymianę auta jest już uzasadnione. Choć i tak realnie nie zmniejsza to bezpieczeństwa biernego. Argument bezpieczeństwa miałby rację bytu dopiero w wypadku np. wspawania części dachu, a z taką sytuacją nie mamy tu do czynienia.
Prawda... Należy zgodzić się z wieloma/wikszością argumentów zaprezentowanych przez antyramę!
Oglądacie zapewne TVN Turbo, gdzie podobnych sytuacji opisywanych jest całe mnóstwo! Dealerzy twierdzą, że w przypadku gdy naprawa przeprowadzona została zgodnie z procedurami producenta auta (co by to nie znaczyło), nie ma podstaw do roszczenia... Nie wiem... Zależy pewnie jaka naprawa, jakie było uszkodzenie...
Na pewno można się wqrwić, że sprzedawca nie poinformował o naprawie, ale to już inna kwestia!
POZDRAWIAM!
antyrama oczywiście, jeśli byłby to wymieniony zderzak to wogóle nie ma problemu! Zderzak da się wymienic.
Gdyby pomalowali porządnie, powiedzieli panu, że maznęli nowy lakier i z tej okazji ma 3 tysie gratisu to większość by wzięła takie auta i tyle.
Tu też się zgodzę, ale to własnie jest istotą problemu. Nie odnoszę się tutaj bezposrdnio do podanego przykładu, bo też problem jest szerszy. Nie obchodzi mnie czy kolega ma szpachlę na dachu czy tylko nową warstwę lakieru. Kłopot polega na tym, ze nie został poinformowany o fakcie naprawy auta poza fabryką!
Jakoś w innych branżach takie sytuacje nie przechodzą, a w samochodówce owszem... To jest problem! Liczy się zasada. Dziś to dodatkowa warstwa lakieru, jutro przespawany cały dach, i co?
PS: oczywiście celowo trochę przesadzilem z tym dachem - żeby się nikt nie czepiał ;)
antyrama oczywiście, jeśli byłby to wymieniony zderzak to wogóle nie ma problemu! Zderzak da się wymienic.
Tu też się zgodzę, ale to własnie jest istotą problemu. Nie odnoszę się tutaj bezposrdnio do podanego przykładu, bo też problem jest szerszy. Nie obchodzi mnie czy kolega ma szpachlę na dachu czy tylko nową warstwę lakieru. Kłopot polega na tym, ze nie został poinformowany o fakcie naprawy auta poza fabryką!
Jakoś w innych branżach takie sytuacje nie przechodzą, a w samochodówce owszem... To jest problem! Liczy się zasada. Dziś to dodatkowa warstwa lakieru, jutro przespawany cały dach, i co?
PS: oczywiście celowo trochę przesadzilem z tym dachem - żeby się nikt nie czepiał ;)
To by było sedno całego problemu- brak informacji i i propozycji zadośćuczynienia. Po to idę do salonu, żeby bez oglądania do samochodu wsiąść i wyjechać , a takie coś nazywa się zaufanie. jeżeli gośc nadużył zaufania należy go przykładnie i surowo ukarać , aby tego już nie robił i nikt inny tego nie próbował. czy to jest migacz ,czy malowany dach ja chcę o tym wiedzieć. Podejście antyramy idzie w kierunku by samochód z salonu odbierać z rzeczoznawcą, z przyrządami do pomiaru grubości lakieru czy innymi, bo przecierz co tam polakierowany dach, jak już wyjedzie samochód z salonu to mogą mi naskoczyć,a jak trzeba będzie zapłacić 2 tys zł kary- to taka półdniówka.Jeden się wydał 10 przeszło-i tak jesteśmy na plusie .Oszustwo jest oszustwem ,jazda po pijanemu jest jazdą po pijanemu czy się ma pół promila czy cztery .Oczywiście nie wiem czy nowy samochód jest osiągalny i się nie wypowiadam na temat wysokości kary, ale powinna być duża by odechciewało się robić takie rzeczy - bo w przyszłości będziemy odbierac samochody z salonu z rzeczoznawcą . Paranoja- w komisie z rzeczoznawcą , w salonie z rzeczoznawcą ??
mnie argumenty Antyramy przekonują.
samochód to tylko kupa blach-i nie ma znaczenia że kosztuje to 100 tyś zł
ja zawodowo mam do czynienia z problemami farb , malowania, z klientami którym się coś wydaje, którzy dodatkowo dają się podpuścić uokik że mają szansę na wygraną.
skoro ford stwierdzi że powłoka lakieru jest zgodna z jego procedurami a Ty korzystasz z ich gwarancji to zapomnij o wymianie auta.
ja czasami coś klientowi nawet przemaluję a potem pokazuje co mówią np. polskie normy.
połozenie lakieru bez napraw blacharskich nie upoważnia do pieniactwa.
pomoc uokik skonczy się sugestią żeby dogadać się z fordem, oczywiście wcześniej będzie robić nadzieję/
.
ford stwierdzi że auto wydał bez usterek[ma to zapewne potwierdzone Twoim podpisem]
skoro twierdzisz że auto było uszkodzone od nowości , to ford może stwierdzić że malowanie zostało w ciągu 1,5 roku przez Ciebie wykonane-śmieszne ale realne.
Jak Panowie PROPONUJECIE rozwiązać problem nie tylko nieuczciwych sprzedawców, ale także klientów naciągaczy-pieniaczy?
januszstom 29-04-2009, 12:12 Trudna sprawa z tym dachem , mnie też by to wkurzyło...ale faktycznie może się okazać że jedynymi którzy skorzystają na procesowaniu się będą prawnicy
wszystko się zgadza koledzy ale jeszcze raz powtórzę ****o mnie obchodzi ze samochód im spadł np z lawety i go naprawiali ja przyszedłem kupic nowe fabrycznie nowe auto, jak bym chciał szrota to wiem gdzie po niego iść.
Spadł i koniec był uszkodzony więc zrezygnowałem z niego i w nastepnym roku kupiłem nowy (osobiscie przerabiałem taki temat).
Nie chodzi tu już o ten dach tylko o fakt, że nie poinformowali klienta o tym. Ja bym się upierał przy nowym aucie i tyle przynajmniej takie by bylo moje stanowisko. Nie kupuje czegoś za 100 tyś bo chce mieć z tym problem tylko kupuje to coś po to żeby mi wiernie i jak najdłużej słuzyło i mam gwarancję. A tu widzę, że podejście niektórych kolegów jest pesymistyczne, że napewno się nie uda ... nie wiem dlaczego?Przecież my wszyscy razem stanowimy tą całą klientelę i powinismy się trzymać razem a już w szczególności być uczulonymi na takie przekręty.
Jestem przekonany, że np kolega antyrama, który to lubi bić ostro pianę w wielu tematach poruszanych na forum nie pogardziłby nowym autem gdyby to właśnie jego spotkała taka sytuacja i zapewne bez echa by tego nie pozostawił. I jeszcze raz powtórzę i zgodzę się jednocześnie że nie Ford jako firma za to odpowiada tylko przedstawiciel, który powinien mieć za taki proceder w plecy i to równo. Przecież transporty aut są napewno ubezpieczane.
Chciałem jeszcze podreslić wypowiedź poprzednika, że może byc problem z udowodnieniem teraz ASO, że to oni malowali dach ponieważ własnie oni mogą się upierać, że nic o tym nie wiedzą.
no właśnie jaki to problem skoro mają transport ubezpieczony
mi właśnie będzie pewna francuzka firma będzie spawać wzmocnienia zawiasów i je malować-czy z tego powodu mogę żądać nówki?
No bo to Polacy zawszelka cene zrobić drugiego człowieka w h...... :(, niestety ale wiekszość naszego społeczeństwa tak działa.
hej,
ludzie, jakie to ma znaczenie czy jest na tym samochodzie szpachla czy nie. tak naprawdę nie mam jednoznacznie napisane w bardziej szczegółowej ekspertyzie z Forda, czy samochód był szpachlowany. istnieje taka możliwość w jednym miejscu na dachu:
"Grubość powłoki lakierowej na dachu jest większa od grubości powłoki
lakierowej na ramach bocznych i górnej krawędzi pokrywy tylnej. Grubość
powłoki lakierowej na dachu wynosi od 182 do 260μm. Największa grubość
występuje w części środkowej na całej szerokości pojazdu: od 200 do 260μm.
Dla porównania grubość powłoki lakierowej na ramach bocznych wynosi od
134 do 145μm , co jest górną granicą grubości powłoki lakierowej mierzonej
na powierzchniach poza dachem: od 92 do 145μm."
oraz
"w części środkowej dachu, po stronie prawej, nad górną krawądzią drzwi
tylnych prawych mało widoczne, tylko pod odpowiednim kątem, przegięcie
dachu – o długości około 15cm; linia zagięta; trudno wyczuwalne pod dłonią"
cały czas twierdzę jedno: jestem OSZUKANY!!!! ponieważ zamówiłem samochód fabrycznie nowy, nie po przejściach,
nie zostałem o tym poinformowany, nie otrzymałem z tego tytułu jakiegokolwek zadośćuczynienia. jeśli taka informacja doszła by do mnie, odmówiłbym idbioru tego samochodu bądź żądał obniżenia ceny. zwyczajnie.
nie należę do ludzi, którzy mają w sobie na tyle chamstwa aby robić przekręty z czymkolwiek. jeśli dach byłby elementem wymiennym to oprócz wymiany żądałbym gratyfikacji i nawet do głowy nie przyszło by mi myśleć o wymianie samochodu, tym bardziej, że generalnie jestem z niego zadowolony. ma przejechane 13 000 km i nic nie dzieje się złego.
obawiam się tylko jednego. co z tego, że jestem wg mnie na prawie? co z tego, że wiem, że to ja mam rację? nie obawiam się dealera, bardziej tzw "polskiej sprawiedliwości sądowniczej" to jest bagno, tak samo wielkie jak polityka.
jak wpadniesz, możesz wyjść z tego bądź jeszcze bardziej się upieprzyć !!!!
pozdrawiam
MAXIMUS_00 29-04-2009, 17:43 Nie trać chłopie wiary, TY MUSISZ TĄ SPRAWĘ WYGRAĆ i powinno to być jak najbardziej rozgłaszane aby cholerne cwaniaczki z innych salonów nie oszukiwali ludzi a potem się z nich nie śmiali, aby wiedzieli, że po takim numerze ewentualni klienci będą ich przybytek obchodzić wielkim łukiem. Życzę Ci powodzenia w dochodzeniu swoich uzasadnionych roszczeń.
A jak kupujecie w sklepie butelkę mineralnej to też nie zależy Wam na fabrycznym zamknięciu? :D Przecież zaraz i tak ją otworzycie, więc z czego robić problem, nie?
hehe
A serio; własnie przez takie podejście (nie wiem, nie warto, nie uda się...), spotykamy się z takimi praktykami. Fabrycznie nowe to fabrycznie nowe i już. Jak coś kupujesz to masz prawo wiedzieć! A jak kupujesz w ASO to właśnie z dwóch powodów: aby mieć gwarancję oraz fabrycznie nowe auto.
A jak kupowialibyście auto od drugiego właściciela, który miał wcześniej lekką stłuczkę, pojechał do najlepszego blacharza, potem odwiedził najlepszego lakiernika i właściwie nic nie widać i wszystko jest wporządku z autem... Też by wam nie zależało na takiej informacji?
To nie próba przekrętu ze strony nieświadomego klienta ale jawne oszustwo salonu sprzedaży! W złej wierze! Potrzebny jest tylko precedens w sensie wyroku nie ze względu na rodzaj uszkodzeń, ale ze względu na sprzedaż towaru niezgodnego z umową. Szkoda tylko, ze w Polsce prawo tak nie działa. Za każdym razem nowa batalia. :)
Krótka piłka WALCZ CHŁOPIE Z NIMI I OSTRO ICH SPONIEWIERAJ!!!
z tą grubością lakieru- to objechałbym kilka salonów z tym grubościomierzem żeby przekonać się jak oni malują faktycznie.
Panki a te delikatne złamanie mogłoby powstać po jakimś ciosie że tak powiem z karata.
?
sprawa jest trudna do udowodnienia.
no a malowanie przytarć to norma w salonach , nieważne czy to fiat czy toyota
z tą grubością lakieru- to objechałbym kilka salonów z tym grubościomierzem żeby przekonać się jak oni malują faktycznie.
Panki a te delikatne złamanie mogłoby powstać po jakimś ciosie że tak powiem z karata.
?
sprawa jest trudna do udowodnienia.
no a malowanie przytarć to norma w salonach , nieważne czy to fiat czy toyota
ano to polska właśnie, to normalne jest i normalne jest że łapie się tyle pijanych kierowców- bo to przecierz norma jest w polsce. straszne co tu piszecie, albo sami jesteście stroną w takim konflikcie .
hej,
no i jestem z powrotem już po wizycie u dealera.
jakie wieści? jest gorzej niż myślałem. wyobraźcie sobie, że doszła jeszcze jedna sprawa.
lakiernik-specjalista, który oglądał samochód znalazł jeszcze jeden feler. okazuje się, że były malowane również tylne lewe drzwi pasażera, za kierowcą. czujecie???? są ewidentne ślady lakierowania, naklejenie taśmą, na progu matowienie lakieru, na drzwiach kierowcy ślady lakieru bezbarwnego. nie mówiąc już o grubości lakieru, która wynosi od 156-186 mikr. analogicznie drzwi kierowcy mają 127 mikr. lakiernik stwierdził jednoznacznie, że nie ma nałożonej szpachli. usterka musiała wyniknąć na skutek jakiegoś zadrapania, zarówno na dachu jak i na drzwiach. dziwi się, że dopiero teraz zostało to zauważone.
no ale cóż. dealer generalnie umywa ręce mówiąc, że nie ma takiej możliwości, aby sprawa była robiona u nich. podobno ma się skontaktować z FP aby ustalić co dalej robimy, i co mogą mi zaproponować. oczywiście nowy samochód odpada.
w grę ewentualnie wchodzi przedłużenie gwarancji na 3 i 4 rok.
to tyle z nowości. muszę się teraz spotkać z prawnikiem i omówić co dalej.
sprawdzajcie swoje samochody przed odbiorem. nie należy ufać nikomu, a w
szczególności tym, których wydaje się, że znamy. taką mam nauczkę!!!!
pozdrawiam
ernestpierwszy 30-04-2009, 13:32 hej,... podobno ma się skontaktować z FP aby ustalić co dalej robimy, i co mogą mi zaproponować. oczywiście nowy samochód odpada.
w grę ewentualnie wchodzi przedłużenie gwarancji na 3 i 4 rok.
to tyle z nowości. muszę się teraz spotkać z prawnikiem i omówić co dalej.
sprawdzajcie swoje samochody przed odbiorem. nie należy ufać nikomu, a w
szczególności tym, których wydaje się, że znamy. taką mam nauczkę!!!!
pozdrawiam
Nie odpuszczaj nawet na milimetr! Walcz o swoje, bo dla mnie wygląda to na oszustwo. Towar naprawiany, niepełnowartościowy sprzedany jako pełnowartościowy - jako nowy!
Gdyby nie była to Polska to już dawno miałbyś nowe auto:(
Ktoś pisał na autocentrum o nowej maździe 6, w której co jakiś czas wyłączał się sam z siebie ABS. Serwis nie mógł znaleźć usterki i klient dostał NOWY samochód - ale było to w Niemczech:(
Walcz o wymianę, ciągaj ich po sądach! Tak nie może być!!!
MAXIMUS_00 30-04-2009, 19:18 Nie odpuszczaj nawet na milimetr! Walcz o swoje, bo dla mnie wygląda to na oszustwo. Towar naprawiany, niepełnowartościowy sprzedany jako pełnowartościowy - jako nowy!
Gdyby nie była to Polska to już dawno miałbyś nowe auto:(
Ktoś pisał na autocentrum o nowej maździe 6, w której co jakiś czas wyłączał się sam z siebie ABS. Serwis nie mógł znaleźć usterki i klient dostał NOWY samochód - ale było to w Niemczech:(
Walcz o wymianę, ciągaj ich po sądach! Tak nie może być!!!
Ja też tak uważam, trzymaj się i nie odpuszczaj dziadostwo i złodziejstwo trzeba tępić wszystkimi możliwymi sposobami...
oczywiście nowy samochód odpada - a ja bym nie odpuścił, dobry prawnik i bedzie pozamiatane u dealera.
dobry prawnik udowodni że nikt nie malował go po za fordem przez te 18 miesięcy?
JA jak jeszcze malucha ojca ujeżdżałem bez prawka to przestawiłem kosz przy cofaniu- chciało się zaświrować przed szkoła.
Tata nigdy się nie dowie że auto cichaczem pomalowałem.
siedzę kiedys u laski i słyszę huk .
wychodzimy z domu i co widzę w rowie?
auto rodziców mojego kumpla było kierowane przez jego kuzyna- a jego rodzice na wczasach.
i jak myślicie wydało się coś do tej pory?
piszę to żebyś PANKI WYKLUCZYŁ ewentualną możliwość, żona , kochanka, dzieci?
PANKI ja w twojej sprawie jestem sceptycznie nastawiony ponieważ nie lubię w takich sytuacjach podpuszczać, lepiej na zimno kalkulować wszystkie za i przeciw.
dobry prawnik udowodni że nikt nie malował go po za fordem przez te 18 miesięcy?
JA jak jeszcze malucha ojca ujeżdżałem bez prawka to przestawiłem kosz przy cofaniu- chciało się zaświrować przed szkoła.
Tata nigdy się nie dowie że auto cichaczem pomalowałem.
siedzę kiedys u laski i słyszę huk .
wychodzimy z domu i co widzę w rowie?
auto rodziców mojego kumpla było kierowane przez jego kuzyna- a jego rodzice na wczasach.
i jak myślicie wydało się coś do tej pory?
piszę to żebyś PANKI WYKLUCZYŁ ewentualną możliwość, żona , kochanka, dzieci?
PANKI ja w twojej sprawie jestem sceptycznie nastawiony ponieważ nie lubię w takich sytuacjach podpuszczać, lepiej na zimno kalkulować wszystkie za i przeciw.
witam,
żona, kochanka, dzieci?
żona odpada-
po pierwsze-miała swój samochód, który notabene stał zupełnie w innym garażu,
po drugie-znam ją już dobrych kilka latek i nie jest na tyle durna, by nie powiedzieć-głupia, aby bać się mojej osoby w sytuacji, w której miałaby jakiegoś pecha z moim samochodem. wierzę jej, że taka sytuacja nie mogła mieć miejsca. w dodatku wie dokładnie jak do tego podchodzę-najważniejsze jest zdrowie- a samochód to jednak tylko samochód. teraz jest-za 3 lata go nie ma.
kochanka-nie posiadam,
dzieci-13 i 7 lat-za małe i raczej niezdolne do takich kombinacji
dołoże jeszcze
rodzice-odpadają, za starzy
bracia, siostry, kumple, koledzy, znajomi-nie pożyczam samochodu, tak jak i żony
przez te 18 mcy mogę dokładnie wyliczyć bez mała dzień za dniem co się działo z tym samochodem. tak się składa, że zeszły rok był dla mojej rodziny bardzo ciężki, wręcz wyjęty z życiorysu- choroba mojej żony nie pozwała nam na jakieś wyjazdy, czy dłuższe eskapady bez samochodu.
także mimio wszystko jak narazie wszystkie drogi biegną do ...dealera.
wiem, że takie sprawy zdarzają się u nich-pracuję w branży leasingowej od ponad 10 lat i miałem z tym do czynienia.
rozmawiałem z kumplem z policji-zajmuje się kryminalistyką. ma sprawdzić czy w labolatorium kryminalistycznym są w stanie sprawdzić czasookres nałożenia warstwy lakieru. jeśli da się to zrobić, zgłoszę sprawę do prokuratury. będę miał wówczas podkładkę do sądu.
jeśli nie będzie to możliwe, będę się układał z dealerem o odszkodowanie. nie mam zamiaru jednak bawić się w sprawy sądowe. sprawa będzie trwała 2-3 lata, a ja nawet nie będę mógł wtedy sprzedać samochodu. dealer i tak będzie znacznie bardziej w plecy niż ja kiedy zrobię mu odpowiednią antyreklamę poprzez firmę, w której pracuję, która ma kilka tysięcy potencjalnych dla nich klientów samochodowych.
poczekamy-zobaczymy
hmmm, antyreklamę ?? a udowodnisz że to zrobił dealer ( a jak wogóle wygląda poprawna polska pisownia słowa dealer ? ) jeżeli nie ,to będzie to zwykłe oczernianie, i nawet sam diler mógłby Tobie wytoczyć proces o oszczerstwo ........... tak sądzę .
hmmm, antyreklamę ?? a udowodnisz że to zrobił dealer ( a jak wogóle wygląda poprawna polska pisownia słowa dealer ? ) jeżeli nie ,to będzie to zwykłe oczernianie, i nawet sam diler mógłby Tobie wytoczyć proces o oszczerstwo ........... tak sądzę .
hej,
antyreklama?
zwyczajnie, wystarczy, że nie polecę moim klientom, salonu, który wykonuje takie..."dodatkowe usługi" np.
jeden z moich klientów posiada aktywne 33 umowy leasingu na samochody osobowe. w tym roku będzie je wymieniał i zastanawia się nad fokami dla przedstawicieli handlowych i mondkami dla kadry kierowniczej.
wspomniałem mu kiedyś, że mam dobrego dealera forda nie mówiąc jeszcze, który to jest. zawsze można polecić innego dostawcę przed podpisaniem umowy, jeśli nie ten salon to inny. jest ich trochę w całej Polsce. wystarczy???
licząc, że jakaś tam foka kosztuje, no nie wiem.... 54 000 x 27 sztk mamy 1 mln 458 tys zł, 6 x mondeo- 85 000 zł-510 000 zł, razem= 1 956 000zł tys zł. nie wiem dokładnie jaką dealer ma marże, ale przyjmując-np choćby 3%-daje nam ponad 58 000 zł brutto dochodu. a to już całkiem nie mało, prawda???? jeśli jeszcze przyjmiemy klientów moich kolegów i koleżanek, którzy znają moją sprawę....aż strach pomyśleć.... i to wszystko bez jakiegokolwiek złego słowa na dealera.... dostanie jedynie e-maila ode mnie z odpowiednim info jak sprawa będzie sfinalizowana w innym salonie, żeby go szlag trafił!!!!!
nie myślcie sobie, że jestem mściwy. chcę zwyczajnie otrzymać produkt, za który zapłaciłem. nic więcej.
niestety nic na to nie poradzę, że dealer nie potrafi myśleć perspektywicznie i nie chce, nawet po cichu przyznać się do swojego delikatnie mówiąc....zaniedbania.
i pomyśleć, że tylu klientów już tam wysłałem.... nie do wiary!!!!!
pozdrawiam
Wiesz...nie żebym się czepiał, bo co do zasady masz rację. Przycięli w kulki. jednak trochę się puszysz z tymi groźbami. Również pracuję w usługach i wiem, że nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch w biznesie. Jeżeli więc podsyłasz dealerowi (prawidłowa pisownia tego angielskiego zwrotu azet ;-)) klientów to dziwi mnie, że się z nim nie poukładałeś a co za tym idzie, że potraktowali Cię w ten sposób...takiego naganiacza żal dla paru złotych stracić...
Oczywiście to wątpliwość a nie teza, bo tak jak na wstępie, masz rację.
Proponuję Ci jednak zrobić to jak należy. Są normy ( i to gdzies na tym forum ktoś pisał, że sprawdził jakie są parametry lakieru po wyjściu z fabryki). Wówczas reklamujesz powłokę lakierniczą jako niespełniającą specyfikacji techniznej i TO jest powód do reklamacji. Robią Ci dach (bo o wymianie samochodu zapomnij) nawet w sposób fabryczny, tzn. do gołej blachy i nową powłokę lakierniczą, pisemną gwarancję na wykonaną naprawę i ...masz temat z głowy.
Wystrczy to zrobić zgodnie z technologią by było jak nowe. Dodatkowo ubiegałbym się o jakąś gratyfikację (i tu możesz powiedziec czym się zajmujesz) to jeszcze dostaniesz dożywotnie przeglądy gratis.
Myślę, że jak racjonalnie podejdziesz do tematu masz większe szanse na osiągnięcie celu niż takim odgrażaniem się straszeniem, że o stracie czasu, nerwów i pewnie pieniędzy nie wspomnę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Martin13 04-05-2009, 21:49 Kolego Panki przeczytałem twój temat i do konca nie masz racji,poniewaz w trakcie produkcji czasami zdazaja sie rozne zadrapania i wgnioty na karoseri.Wtedy karoseria nie idzie do kasacji,tylko jezeli to jest mozliwe(a zazwyczaj jest)to lakieruje sie uszkodzone elementy jeszcze raz,w kazdej fabryce jest do tego specjalne stanowisko (zwane szybkimi naprawami).Zazwyczaj jest to udokumentowane w karcie budowy pojazdu,ale czy diler ma do tego wglad tego nie wiem.Wiec mozliwe,ze nic o tym nie wiedział,a autko z fabryki wyjechało w 100% sprawne(sprawdzone przez dział jakosci):wink:Dlatego wszyscy daja gwarancje na tego typu usterki.Ale sie rozpisałem:)
ciekawe podejscie reprezentujecie
a pokazcie swoje konta allegro i komentarze tam obecne
czy nie wystawiacie negatywa za to ze predmiot jest niezgodny z opisem?
a nie wolacie wymiany na iny wolny od wad
bez jaj panowie
a wlasciciel - gdyby dealer chcial sie oczyscic i nie mial nic na sumieniu to momentalnie przy kliencie rozmawialby z FP aby jak najszybciej sprawe te wyjasnic
Gimnastikball 05-05-2009, 11:01 Wystrczy to zrobić zgodnie z technologią by było jak nowe.
Przy naprawach powypadkowych gwarancja na wykonaną naprawę udzielana jest na dwa lata. (w tym na perforację)
Ważna jest wyłącznie z fakturą + takim fordowskim świstkiem potwierdzającym naprawę.
Reasumując, masz gwarancję na lat 10, 12...
Z wyłączeniem danych podzespołów, które otrzymują gwarancję tylko na dwa lata.
Czyli argumenty same pchają sie do rąk..
PANKI
Ważne jest aby te wszystkie ekspertyzy zostaly wykonane przez czlowieka posiadającego stosowne uprawnienia, potwierdzone pisemnie.
Niestety ale sąd nie wiezmie pod uwagę jakichś tam wypowiedzi Pana Kazia, Romka, czy kumpla z policji, który walnął fuchę.
Z drugiej strony, nie będziesz tym autem jeździł 10 lat, po 4lech latach zlejesz serwis, albo oni dadzą Ci do zrozumienia, zebys może poszukał jakieś inne rozwiązanie..
Bo będą już nowe mondzki, nowe problemy........
(zupełnie na marginesie powiem, ze w firmie mam MK III, miało stłuczke, tylny zderzak min do wymiany. Robione na oryginałach... nie ma tylnych zderzaków (są ale uszkodzone fabrycznie) FP mówi Nie ma to nei ma..)
pozdr
hej,
antyreklama?
zwyczajnie, wystarczy, że nie polecę moim klientom, salonu, który wykonuje takie..."dodatkowe usługi" np.
jeden z moich klientów posiada aktywne 33 umowy leasingu na samochody osobowe. w tym roku będzie je wymieniał i zastanawia się nad fokami dla przedstawicieli handlowych i mondkami dla kadry kierowniczej.
wspomniałem mu kiedyś, że mam dobrego dealera forda nie mówiąc jeszcze, który to jest. zawsze można polecić innego dostawcę przed podpisaniem umowy, jeśli nie ten salon to inny. jest ich trochę w całej Polsce. wystarczy???
licząc, że jakaś tam foka kosztuje, no nie wiem.... 54 000 x 27 sztk mamy 1 mln 458 tys zł, 6 x mondeo- 85 000 zł-510 000 zł, razem= 1 956 000zł tys zł. nie wiem dokładnie jaką dealer ma marże, ale przyjmując-np choćby 3%-daje nam ponad 58 000 zł brutto dochodu. a to już całkiem nie mało, prawda???? jeśli jeszcze przyjmiemy klientów moich kolegów i koleżanek, którzy znają moją sprawę....aż strach pomyśleć.... i to wszystko bez jakiegokolwiek złego słowa na dealera.... dostanie jedynie e-maila ode mnie z odpowiednim info jak sprawa będzie sfinalizowana w innym salonie, żeby go szlag trafił!!!!!
nie myślcie sobie, że jestem mściwy. chcę zwyczajnie otrzymać produkt, za który zapłaciłem. nic więcej.
niestety nic na to nie poradzę, że dealer nie potrafi myśleć perspektywicznie i nie chce, nawet po cichu przyznać się do swojego delikatnie mówiąc....zaniedbania.
i pomyśleć, że tylu klientów już tam wysłałem.... nie do wiary!!!!!
pozdrawiam
no tak, tylko czy już zostało to udowodnione że to diler Cię oszukał ? Osobiście chciałbym by winny został mocno ukarany, bo nie będę do salonu rzeczoznawcy ciągał by mi sprawdzał czy nowy samochód rzeczywiście jest nowy. Powodzenia życzę, jak największej gratyfikacji.
ps. przepraszam że nie na temat, ale ... tak sobie siedzę i dumam -dealer - diler
(prawidłowa pisownia tego angielskiego zwrotu azet ;-))
oczywiście że prawidłowa pisownia, tylko że my w Polsce a nie w anglii ( wlk.brytania), a ustawa o ochronie języka polskiego ?
" diler - NIE dealer (ang.), "
"Słowa obce (najczęściej angielskie) można spolszczyć kilkoma metodami - na podobieństwo literowe (także z wyeliminowaniem niepolskich liter) oraz na podobieństwo fonetyczne (także z wyeliminowaniem głosek obcych naszym zwyczajom) -autsajder (nie outsider), diler (nie dealer), "
" Językoznawcy zdecydowanie opowiedzieli się za spolszczeniem wielu zapożyczeń. Zachęcają nas do tego, byśmy pisali-pidżyn (od pigin = międzynarodowa gwara),......diler (od dealer),Dodajmy, że od jakiegoś czasu mamy: koktajlbar (od: cocktail-bar), biznesplan (od: business plan, kwazicząsteczkę (od: quasi-cząsteczka). "
"W pisowni przyswajalnych wyrazów zapożyczonych zaleca się polszczenie, choćby na prawach dopuszczalnego wariantu, np. dealer/diler,fan club/fanklub"
a na końcu pewnie i tak zostanie jak z Szopenem -Chopinem (obie poprawne)
Kolego Panki przeczytałem twój temat i do konca nie masz racji,poniewaz w trakcie produkcji czasami zdazaja sie rozne zadrapania i wgnioty na karoseri.Wtedy karoseria nie idzie do kasacji,tylko jezeli to jest mozliwe(a zazwyczaj jest)to lakieruje sie uszkodzone elementy jeszcze raz,w kazdej fabryce jest do tego specjalne stanowisko (zwane szybkimi naprawami).Zazwyczaj jest to udokumentowane w karcie budowy pojazdu,ale czy diler ma do tego wglad tego nie wiem.Wiec mozliwe,ze nic o tym nie wiedział,a autko z fabryki wyjechało w 100% sprawne(sprawdzone przez dział jakosci):wink:Dlatego wszyscy daja gwarancje na tego typu usterki.Ale sie rozpisałem:)
hej,
wiem o tym, że takie uszkodzenia na linii produkcyjnej, czy poza nią się zdarzają.
jednak mam zapewnienie ze strony FP, że samochód nie był ponownie lakierowany nawet w małym stopniu w fabryce. dodatkowo z tego co mi powiedział FP nie lakieruje się ponownie pojedynczego elementu, chyba, że są to elementy wymienne typu, błotnik, zderzak, klapa itp.
dodatkowo, gdybyście widzieli te niedociągnięcia ze strony lakiernika, który wykonał tą...fuszerkę to w życiu nie moglibyście powiedzieć, że jest to robione zgodnie z tzw...technologią producenta, min: napylony lakier, przetarcia powłoki, ślady po naklejonej taśmie itp
wiem również z 99% pewnością, że w momencie odebrania pojazdu miał już te wady, o których niestety nieświadomie nie wiedziałem. ja, ani nikt inny z mojej rodziny nie lakierował tego samochodu!!!! on więcej stał w garażu niż nim jeździłem!!! w momencie wykrycia tego feleru miał przejechane 9988 km. co stanowi nieco ponad 600 km/m-c, tj 20 km na dzień. zdaję sobie sprawę, że 20 km można śmiało zrobić do i od że tak powiem znajomego lakiernika, i że km tak naprawdę nie mają tu większego znaczenia, ale to świadczy o tym, że samochód był mało używany i nie eksploatowany.
pozdrawiam
ernestpierwszy 05-05-2009, 19:07 ...wiem również z 99% pewnością, że w momencie odebrania pojazdu miał już te wady, o których niestety nieświadomie nie wiedziałem. ja, ani nikt inny z mojej rodziny nie lakierował tego samochodu!!!!
Spokojnie zrób ocenę rzeczoznawcy a potem do sądu i tyle. Nie kombinuj i trzymaj ostro swoje argumenty. Sprzedano Tobie auto z wadami/naprawiane/ jako nowe, bez wad.
Wszystko da się udowodnić, od tego są specjaliści/rzeczoznawcy i różne instytucje. Walcz o swoje!
Wiesz...nie żebym się czepiał, bo co do zasady masz rację. Przycięli w kulki. jednak trochę się puszysz z tymi groźbami. Również pracuję w usługach i wiem, że nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch w biznesie. Jeżeli więc podsyłasz dealerowi (prawidłowa pisownia tego angielskiego zwrotu azet ;-)) klientów to dziwi mnie, że się z nim nie poukładałeś a co za tym idzie, że potraktowali Cię w ten sposób...takiego naganiacza żal dla paru złotych stracić...
Oczywiście to wątpliwość a nie teza, bo tak jak na wstępie, masz rację.
Proponuję Ci jednak zrobić to jak należy. Są normy ( i to gdzies na tym forum ktoś pisał, że sprawdził jakie są parametry lakieru po wyjściu z fabryki). Wówczas reklamujesz powłokę lakierniczą jako niespełniającą specyfikacji techniznej i TO jest powód do reklamacji. Robią Ci dach (bo o wymianie samochodu zapomnij) nawet w sposób fabryczny, tzn. do gołej blachy i nową powłokę lakierniczą, pisemną gwarancję na wykonaną naprawę i ...masz temat z głowy.
Wystrczy to zrobić zgodnie z technologią by było jak nowe. Dodatkowo ubiegałbym się o jakąś gratyfikację (i tu możesz powiedziec czym się zajmujesz) to jeszcze dostaniesz dożywotnie przeglądy gratis.
Myślę, że jak racjonalnie podejdziesz do tematu masz większe szanse na osiągnięcie celu niż takim odgrażaniem się straszeniem, że o stracie czasu, nerwów i pewnie pieniędzy nie wspomnę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
hej,
może to tak wygląda, że stawiam jakieś groźby w stosunku do...dilera, ale jak na razie spokojnie zastanawiam się co robić dalej. czekam na info od kolegi z "kryminalnych" czy jest szansa na zbadanie w jakikolwiek sposób np chemicznie wieku lakieru. jeśli będzie jakakolwiek szansa, oficjalnie zgłoszę sprawę, po uzgodnieniu z prawnikiem do Prokuratury.
wówczas to oni zajmą się zbadaniem i wydaniem oficjalnego orzeczenia. wówczas może sprawa w sądzie. zobaczymy!!
jeśli jednak nie... będę się układał z dilerem i mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć więcej, niż zaproponowane podczas mojej u niego wizyty...." to może tak na przyszłość, ewentualne zyski z następnych transakcji pójdą w 100% dla Pana" ja tak nie chcę, bo wiem, że i tak będą kombinować i dawać ochłapy. lub..."może przedłużenie gwarancji na 3 i 4 rok będzie Panu odpowiadać"
staram się myśleć rozsądnie, bez emocji i i dlatego..
powoli ale skutecznie odchodzę od ewentualnej sprawy sądowej ponieważ...
po pierwsze- jeśli nie będę miał popartych w 1000% dowodów przeciw dilerowi-będzie ciężko, może 2-3 lata. w tym czasie nie będę mógł np sprzedać samochodu, a nie wiem co będzie za 3 lata.
po drugie- wiem jak działa sądownictwo w Polsce i to mnie chyba najbardziej przeraża i odstrasza
po trzecie- poprzedni rok mieliśmy z żoną bardzo ciężki- jej poważna choroba znacząco nadszarpnęła nasze nerwy i cierpliwość i zwyczajnie chcemy znów zacząć żyć normalnie, a nie łazić po sądach, najważniejsze jest zdrowie!!!
jest mi cholernie przykro, że to dotknęło z rąk tego dilera właśnie mnie, osobie, która współpracuje z nimi już od jakichś 7-8 lat. mieli we mnie naprawę lojalnego i oddanego współpracownika, który ufał, że za tą właśnie dobrą współpracę mogę oczekiwać czegoś więcej niż poklepanie po ramieniu.
tracę zaufanie, a to we wzajemnych relacjach i biznesie jest bardzo ważne.
a za Twoje uwagi PAFFCIO bardzo dziękuję, są cenne i na pewno pozwolą mi objąć szerzej całą to niemiłą niestety sprawę. być może tak właśnie zrobię. czas pokaże!!
pozdrawiam
hmm czy diler choćby nie wiem jak się starał ma takie maszyny by zrobić powłokę jaką uzyskuje się w fabryce ? czy taka karoseria jest w całości ocynkowana ? i czy wtedy diler też ocynkuje dach ?
Paffcio jak zwykle dał do pieca co za uczynny z niego gość :)
Sorki za OT
P.S oby tylko ten pech już go opuscił :P
oczywiście że prawidłowa pisownia, tylko że my w polsce a nie w anglii ( wlk.brytania), a ustawa o ochronie języka polskiego?
Ja wiem, rozumiem, ale Ty się o dealera pytasz a tak nazwę swojego kraju piszesz? oj azet, azet...
ad rem
wystarczy zajrzeć do słownika, ustawa o ochronie języka polskiego wymusza pisanie "komputer", nie "computer (w przeciwieństwie do francuzów, którzy mają na to taką nazwę, że za chińskiego boga bym nie zjarzył). Obawiam, się że zapożyczenie wynikające z faktu, że polskim odpowiednikiem jest przedstawiciel, reprezentant, sprzedawca powoduje, że nie ma tak na prawdę odpowiednika w języku polskim i stad zapożyczenie. Ustawa nie ma nic do tego. Dlatego, jedynym źródłem jest słownik języka polskigo i/lub wyrazów obcych. Ja zostanę przy zapisie dealer...choć odmieniając..dealer'ze? dealerze...? kurczę trochę mi zabiłeś ćwieka azet ;-p
ale nadal unikałbym zapisu "diler"...to jakieś takie dziwne jest ;)
hmm czy diler choćby nie wiem jak się starał ma takie maszyny by zrobić powłokę jaką uzyskuje się w fabryce ? czy taka karoseria jest w całości ocynkowana ? i czy wtedy diler też ocynkuje dach ?
ale to nie jest problem kolegi. Skoro na nowe auto dostaje gwarancję na 12 lat to niech mu dzadzą (UWAGA! POTWIERDZONĄ PRZEZ FORD POLSKA - bo daler może zniknąć) gwarancję na ten sam okres i temat z głowy. Powtórzę, dostajesz auto z 12 letnią gwarancją i guzik Cię obchodzi jak to sprzedawca zrobi...a jak spartoli po raz trzeci, to już podpada pod wadę ustawiczną i wówczas zwrot kay lub wymiana na nowe. Więc niech robią, Ty później do speca i rób pomiar, jak odbiega od specyfikacji i nor fabrycznych to do poprawki i tak do bólu...3 razy i sprzedawca nie ma wyboru, nie jest w stanie przywrócić stanu fabrycznego więc niech spada na drzewo...zgodnie z prawem, bez sądów. A jezeli mu się w końcu uda...to ok. masz jak nowe i nie ma problemu :-)
a za Twoje uwagi PAFFCIO bardzo dziękuję, są cenne i na pewno pozwolą mi objąć szerzej całą to niemiłą niestety sprawę. być może tak właśnie zrobię. czas pokaże!!
Jeżeli Ci to pomoże to super. Czasami poprostu sam mam ochotę wziąć kałasza i zrobić porządek....niestety nie da się i wolę sprawdzić czy jezeli ktoś mnie wali na niuansach to czy na pewno ja nie mogę zrobić go w ten sam sposób...szkoda kopać się z koniem. A zapewniam Cię, że satysfakcja z takiego "udupienia" cwaniaka jest baaaaaaardzo duża ;-)
PS. sam jestem ciekaw jaką drogę obierzesz i jakie efekty osiagniesz, czekamy na info.
hej,
dziś miałem z firmy szkolenie dotyczące wyłudzeń z firm finansowych, bo w takiej pracuję.
tak się składa, że jednymi z prelegentów byli... biegły sądowy oraz emerytowany policjant pracujący wcześniej w Komendzie Głównej w Warszawie. Porozmawiałem sobie przy okazji na ten temat. I powiem Wam, że jak rzadko kiedy "szkolenie" bardzo mi się przydało, otóż...
dowiedziałem się od Pana policjanta, że są bardzo duże szanse na ustalenie w laboratorium fizyko-chemicznym Centralnego Labolrtorium Kryminalistycznego KG w Wa-wie czasookresu nałożenia drugiej, niefabrycznej warstwy lakieru. wg niego sprawa nie jest aż tak bardzo trudna do udowodnienia. powinienem równorzędnie zgłosić zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dealera z wnioskiem o przeprowadzenie odpowiednich badań przez biegłego sądowego-specjalistę w tym zakresie oraz równoczesne złożenie sprawy cywilnej w sądzie.
w ten sposób sprawa może być szybko i sprawnie zamknięta i doprowadzona do finału.
również nasz Gość- biegły sądowy miał w sumie podobne zdanie. dodatkowo z racji tej, że pojazd mam w leasingu w naszej firmie, możliwe, że uda się nam podciągnąć tą sprawę jako wyłudzenie przez dealera na niekorzyść firmy leasingowej pieniędzy za towar niepełnowartościowy. a to już myślę nie przelewki.
tak więc zaświeciło się troszkę światełko nadziei.
jak na razie, jestem coraz to lepszej myśli. zobaczymy co dalej z tym będzie!!
pozdrawiam
Przepraszam za offtopic, ale nie mogę się powstrzymać.
emerytowany policjant pracujący wcześniej w Komendzie Głównej w Warszawie. jako szef Centralnego Labolrtorium Kryminalistycznego KG?
Nie pamiętam jego stopnia. Inspektor czy nadinspektor? Opowiadał o kucharce, która za podpis na jadłospisie straciła dom? Bo jeżeli to ten sam koleś to to jest jego ulubiona opowiastka (i kilka innych m.in. o notariuszach).
EOT
No bardzo przykra sprawa z tym dachem...
Ale juz od wielu osób słysałem i widziałem jak ASO potrafi klienta w bambuko zrobić...
Moim zdaniem, jak nie pomoga rozmowy, pisma itp... a zapewne nie pomogą bo będą chcieli to jak najszybciej zrobic i zapomnieć. To sprawę oddacć do Tv jak pisałeś, wtedy każdy diler sie wykrusza po lekku, zaczynają sie tłumaczenia i wogole dziwne historię, z poreszta nie raz kazdy widział odcinki w TVN Turbo (Raport) Wtedy sprawa tez sie ciągnię, ale firma, diler walczy o swoją opinię zeby nie stracic kolejnych klientow nabywców na kolejne pojazdy...
Więc walcz do samego konca, nie poddawaj się.
Powodzenia !
(Polacy nie gęsi swój język mają -paffcio :) ) ,panki- to Twój czas i Twoja będzie mordęga , bo wiadomo jakie są polskie sądy, ale dobrze by było wyjaśnić sprawę ,zdobyć dobre odszkodowanie i ukarać dilera ( ? ) FP ( ? ) ,a nawet jakby to był tylko diler, , rykoszetem FP też mogłaby dostać .mała kara nie skłoni ich do nierobienia takich przekrętów, duża może dać im do pomyślenia,i diler ( dilerzy - paffcio :) ) nie tylko z forda może zastanowią się więcej niż tylko raz , zanim coś takiego znowu zrobią .. powodzenia ponownie
ps. do postu niżej- paffcio chodzi mi tylko o to - Językoznawcy zdecydowanie opowiedzieli się za spolszczeniem wielu zapożyczeń. Zachęcają nas do tego, byśmy pisali-pidżyn (od pigin = międzynarodowa gwara),......diler (od dealer),Dodajmy, że od jakiegoś czasu mamy: koktajlbar (od: cocktail-bar), biznesplan (od: business plan, kwazicząsteczkę (od: quasi-cząsteczka).
hmmm w języku polskim nie ma chyba wyrazów które pisze się inaczej a wymawia się inaczej, stąd dążenie do spolszczania i albo będzie jak z chopinem i szopenem (tylko że tutaj chodzi chyba o pisownię ) albo będzie tylko diler ( tego będę się trzymał ) a życie pokarze która forma będzie poprawna i przy której zostaniemy ( myślę że zostaniemy przy spolszczeniu -diler , bo inaczej zatracimy naszą wyjątkowość kulturalną co może doprowadzic do pozostania języka angielskiego i powstania jakiegoś mutanta polsko-angielskiego, jednak polacy nie gęsi ... i chyba różni profesorowie na to nie pozwolą, tak jak nie pozwala się na pisanie Polacy z małej litery, tak i nie powinno się pozwalać na zapożyczanie angielskiego wyrazu, tym bradziej że może być to słowo ładnie spolszczone- diler )kaleczymy język Polski pisząc business plan czy piszemy po Polsku biznesplan ?
azet... Polska, Polacy,->
http://so.pwn.pl/lista.php?co=Polacy
to po pierwsze,
nie, nie masz racji z tymi gęsiami, to po drugie ->
http://so.pwn.pl/lista.php?co=dealer
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=diler
obie formy funkcjonują w języku polskim,
a po trzecie...dajmy spokój, to OT ;-) ;-) ;-)
pamietam czasy kiedy pojawily sie pierwsze plyty kompaktowe CD probowali profesorowie nazwac popularne dzis cd laserofonem nic im z tego nie wyszlo. Bardziej mnie drazni uzywanie 1 do jeden tlumaczenia z angielskiego np. exatly= dokladnie. Jak slysze potwierdzenie czegos przez slowo dokladnie zamiast masz racje to mi sie noz w kieszeni otwiera. No ale to chyba nie to forum i dotego zasmiecamy temat.
Co do przewalki z dachem to trzeba miec czas, nerwy i charakter do walki z DUZYMI. Tak juz jest ze czasami odpuszczamy, ciekawe gdzie bysmy byli gdyby Lech nie skakal przez plot tylko dalej zarowki wymienial. Cholera znowu nie na temat)))
oj panowie chłop ma problem z dachem a wy tu się w ojczyznę polszczyznę zabawiacie...
załóżcie taki temat i tam sobie róbcie potyczki językowe :P
oj panowie chłop ma problem z dachem a wy tu się w ojczyznę polszczyznę zabawiacie...
załóżcie taki temat i tam sobie róbcie potyczki językowe :P
a bo samochody się nie psują jak niemieckie bele co, nie ma o czym pisać,temat dachu będzie się wyjaśniał pomału,cóż można więcej napisać,
jak w życiu- jak nie ma problemów to człowiek sam sobie wynajduje problemy,sam osobiście bałbym się rozwiązania sądowego, bo trzeba komuś udowodnić winę, a jak się nie udowodni ,to jest niewinny, a jak jest niewinny karzde działanie na szkodę dilera to oszczerstwo a z tym to diler nam może sprawę założyć. pozostaje ,jak sądzę- jak pisze pafcio- ułożyć się z dilerem,
ano to polska właśnie, to normalne jest i normalne jest że łapie się tyle pijanych kierowców- bo to przecierz norma jest w polsce. straszne co tu piszecie, albo sami jesteście stroną w takim konflikcie .
tak jestem stroną w takim konflikcie- dzisiaj odbieram dostawczaka po wzmocnieniu zawiasów[drzwi musieli pomalować] i do głowy mi nie przyszło żeby żądać z powodu malowania nowego auta.
Azet widzę po twoich kolejnych wpisach w tym temacie , że skłaniasz się coraz bardziej opinii że procesowanie się w tym przypadku jest bardzo dyskusyjne.
tak jestem stroną w takim konflikcie- dzisiaj odbieram dostawczaka po wzmocnieniu zawiasów[drzwi musieli pomalować] i do głowy mi nie przyszło żeby żądać z powodu malowania nowego auta.
Ale to chyba co innego kolego. Kolegę Panki ktoś bardzo nieładnie oszukał i jest to diler bo nie ma możliwości żeby nie wiedział o tym fakcie , albo sam uszkodził samochód u siebie na placu i zataił ten fakt, albo w czasie transportu z forda, ale wtedy jeżeli przyjmuje go od nich to dostaje super rabat ,więc znowu oszustwo że sprzedał go jako pełnowartościowy
tak jestem stroną w takim konflikcie- dzisiaj odbieram dostawczaka po wzmocnieniu zawiasów[drzwi musieli pomalować] i do głowy mi nie przyszło żeby żądać z powodu malowania nowego auta.
Azet widzę po twoich kolejnych wpisach w tym temacie , że skłaniasz się coraz bardziej opinii że procesowanie się w tym przypadku jest bardzo dyskusyjne.
dyskusyjne jest wtedy gdy nie będzie udowodnionej winy, przecierz sąd ma orzec na podstawie dowodów czyja jest wina,i o ukranie, o to w tym chodzi, narazie diler twierdzi że o niczym nie wie,jeżeli nie udowodni mu sięwiny jak można go ukarać ? jak można taką sprawę wygrać ?
narazie diler twierdzi że o niczym nie wie,jeżeli nie udowodni mu sięwiny jak można go ukarać ? jak można taką sprawę wygrać ?
Mam kolegę w ubezpieczeniach i zna masę przypadków z uszkodzeniami samochodów w transporcie bo je ubezpiecza i nie zdarza się żeby samochód trafił z powrotem do fabryki i oni go odpicowali i puścili ponownie, nawet gdyby, to diler może go dostać jeżeli się na to zgodzi ,oczywiście dostaje extra rabat w związku z tym i tak pewnie było , bo jak inaczej wytłumaczyć jego niechęć do załatwienia pozytywnie sprawy , jeżeli był tylko pośrednikiem i nic o tym nie wiedział to powinien dla swojego dobra dociekać dlaczego dostał taki samochód do sprzedaży
chodzi o sąd i o dowody, nie ma dowodów ,nie ma winnego,nie ma wygranej sprawy, a jak nie ma wygranej sprawy to są dodatkowe koszty i być może zero gratyfikacji
dyskusyjne jest wtedy gdy nie będzie udowodnionej winy, przecierz sąd ma orzec na podstawie dowodów czyja jest wina,i o ukranie, o to w tym chodzi, narazie diler twierdzi że o niczym nie wie,jeżeli nie udowodni mu sięwiny jak można go ukarać ? jak można taką sprawę wygrać ?
hej,
powiem Wam tak.
jeśli nie znajdę jakiegoś niepodważalnego dowodu, że zrobił to dealer (choć wiem, że to on), nie mam szans w sądzie, a więc nie będę robił z siebie kretyna i generował wyłącznie nerwy i koszty.
kilka minut temu rozmawiałem z moim klientem ,który przeszedł przez to wszystko jakiś czas temu. miał fiata ducato fabrycznie nowego z rdzą na wierzchu.
i co z tego że miał biegłych, rzeczoznawców, był na prawie, złożył sprawę do sądu. i co...?
3 lata i...przegrał, bo jakieś braki formalne, bo skończył umowę leasingu i tak naprawdę wg sądu to fiat nie jest stroną bo w miedzy czasie wykupił samochód z leasingu i to do nich powinien zgłosić roszczenia itp, itd.
LUDZIE!!! Polski Wymiar Sprawiedliwości to jedno Wielkie BAGNO!!! Z adwokatami jest dokładnie tak samo jak z lekarzami....jeden na drugiego nic nie powie złego, każdy kryje każdego. jedzą, piją, śpią ze sobą!!! niczym w jakiejś przestępczej rodzinie.
On sprawę przegrał, wyłożył na tych krwiopijców ponad 10tys ( wartość samochodu 45 000 netto), a po programie w TVN Turbo, udało mu się dojść do ugody i wynegocjować w sumie kilkanaście tys odszkodowania.
Otrzymałem taką oto radę od człowieka jakby nie było w tych sprawach doświadczonego:
1- w moim przypadku w przeciwieństwie do jego(rdza-sprawa gwarancji) chodzi o coś zupełnie innego z czym się z resztą od początku zgadzałem.
tu nie chodzi o roszczenie gwarancyjne!!!
tu chodzi o oszustwo, wyłudzenie pieniędzy za niepełnowartościowy towar-gwarancja nie ma tu nic do rzeczy!!! bo powiedzcie mi...czy coś mi się w samochodzie popsuło????
2- złożyć do dealera oficjalne roszczenia w tej sprawie i poczekać na odpowiedź na piśmie
3- po odpowiedzi, napisać do TVN Turbo, raz, dwa, jeśli się nie odezwą...
4- napisać bezpośrednio do Centrali Ford w Niemczech opisać całą sprawę, oszustwo, podejście dealera i FP i poczekać na odpowiedź.
wg niego ten ostatni punkt może pomóc, tak jak pomógł w przypadku jego kolegi, który też miał problemy z Fordem. potem wszyscy chodzili jak w zegarku.
5- na końcu, postarać się załatwić sprawę polubownie.
czy ma rację, może i tak? co o tym sądzicie?
pozdrawiam
sąd jeżeli znajdą się dowody winy, jeżeli nie to układać się ,ale tak by nie wyjść, na kogoś kto wygląda na z góry przegranego, trzeba być przygotowanym na pokerowe zagranie "sprawdzam ",jeżeli czymś się odgrażasz (sąd, walka medialna, skargi czy inne ) to musisz to zrobić,albo podkulasz ogon pod siebie. Osobiście nie namawiam do czegokolwiek, bo ewentualna porażka będzie dotyczyła nie mnie tylko Ciebie, ale dobrze by było nie odpuszczać dziadostwa.
zawsze mozna zacząć od polubownej propozycji grożąc "ja wam pokarzę " , może z drugiej strony będą rozsądni ludzie , i zaproponują coś co Cię usatysfakcjonuje.
no co tam panie słychać ? wyjaśniło się coś ?
Mam kolegę w ubezpieczeniach i zna masę przypadków z uszkodzeniami samochodów w transporcie bo je ubezpiecza i nie zdarza się żeby samochód trafił z powrotem do fabryki i oni go odpicowali i puścili ponownie,
Uwierz mi wracają do fabryki. Widziałem na własne oczy jak poprawiali porysowane elementy karoserii.
Nie będe sie odnosił do konkretnych wypowiedzi, ale poniewaz pracowałem przez parę lat w sprzedazy samochodów, to powiem w ten sposób:
1. Zdaża się, że samochód jest poprawiany lakierniczo w fabryce, bo np. z jakiegoś powodu którys z elementów nadwozia nie przeszedł kontroli jakości lakieru przed wypuszczeniem z fabryki, bo np. na placu manewrowym został lakier uszkodzony lub jakiekolwiek inne przyczyny doprowadziły do uszkodzenia powłoki lakierniczej w istotny sposób.
Informacja o ponownym lakierowaniu jest w danych auta zapisana, ale czy idzie do dealera - raczej wątpię. Natomiast gdyby zostało to w jakikolwiek sposób odkryte, to dealer (lub bezpośrednio klient) za pośrednictwem oficjalnego importera powinien otrzymac informację od fabryki z potwierdzeniem tego faktu.
W salonie BMW gdzie pracowałem mieliśmy przypadek maski malowanej w "piątce". Importer nic nie wiedział o tej sprawie i poszło zapytanie do BMW do Monachium, gdzie potwierdzili, ze maska była malowana drugi raz w fabryce.
2. Uszkodzenia aut w transporcie sie zdażają - jeżeli uszkodzenia sa niewielkie (typu zadrapania lub jakaś niewielka wgniotka dotycząca jednego elementu), to z reguły dealerzy sami we własnym zakresie robią te naprawy. Jesli są to jednak poważniejsze uszkodzenia, to takie auta są z reguły sprzedawane na swego rodzaju "aukcjach" - idzie informacja do wszystkich dealerów, ze jest taki samochód do wzięcia i ile mniej kosztuje (czasami dealerzy mają dodatkowe "punkty" za zakup takich autek - jak uzbierasz odpowiednią ilość punktów, to dostajesz extra bonus).
Pare lat temu, na zlocie Escorta, mieliśmy w ramach atrakcji zwiedzanie salonu Forda, no i na blacharni natknęlismy się na nowiutkiego Focusa, w którym naprawiali tylna, wgniecioną w transporcie klapę :027:
Oprawadzający nas misztrz, lekko zakłopotany stwierdził - takie rzeczy czasami trzeba robić :)
Czyli podsumowując - może byc sytuacja taka, że rzeczywiście dealer nic nie wiedział o uszkodzeniu i ponownym lakierowaniu dachu, ale w takim przypadku powinien "stanąć na głowie" żeby załatwić potwierdzenie tej naprawy w fabryce.
jak się sprawa przedstawia na dzień dzisiejszy ?
Witam wszystkich,
hej,
powiem Wam tak.
jeśli nie znajdę jakiegoś niepodważalnego dowodu, że zrobił to dealer (choć wiem, że to on), nie mam szans w sądzie, a więc nie będę robił z siebie kretyna i generował wyłącznie nerwy i koszty.
Po przebrnięciu całego wątku, współczuje. Pozostaje ostrzeżenie dla innych przed tym dilerem.
Czy dowiemy się jaki to diler z południa kraju ?
Ja sie dołączę bo coś wiem na ten temat
mianowicie dostarczam art. bhp do różnych firm i między innymi do składu pod Warszawą na szczęście nie fordów, tylko tam pociągami dojeżdżają TOYOTY, Lexusy, ogólnie skośnookie i kiedyś widziałem na własne oczy dwa przypadki, jeden jak koleś z rampy kolejowej( czyt. z wagonu) nie trafił na "mostek" i zawisł na silniku ( kto wie co się stało z zawieszeniem silnika i podzespołami) drugi podobnie jak pierwszy tylko spadł na bok ( oczywiście szyba, wgniot, lusterko i kilka większych rys na nowiutkiej Corolli), pytałem się
kolesia co dalej z tym "szmelcem", a on mówi że to co się uda to naprawiają na miejscu, jeżeli jest grubsza sprawa to przeceniają samochód dilerowi i diler sobie odpicuje po taniości i sprzedaje pełnowartościowy samochód, jak coś się sypie diler naprawia na gwarancji (z tego też ma przecież nie małe pieniądze) i interes sie kręci
Nic się nie marnuje :)
MAXIMUS_00 20-06-2009, 11:17 Właśnie takie dziadostwo i oszustwa są możliwe tylko w Polsce. Dlatego kupując w salonie warto poprosić o miernik grubości lakieru i zażądać oświadczenia że nic nie było w tym egzemplarzu robione, tak zrobił kolega kupując Skodę Octavię trochę byli niezadowoleni ale poszli na to. Przecież przed kupnem to Klient nasz Pan. W razie czego będzie łatwiej coś z nimi wywalczyć.
hej,
niestety sprawa nie jest aż tak łatwa. samochód ma już ponad 18 m-cy i nie mogę ruszyć tematu jako odstąpienie od umowy. w grę wchodzi reklamacja w ramach gwarancji albo wymiana wadliwego pojazdu na fabrycznie nowy, wolny od wad, na podstawie art. 577 par. 1 Kodeksu Cywilnego. ale jestem w miarę dobrej myśli. wiem co będzie chciał mi dealer zaproponować, na pewno 2-3 tys, pomalowany dach i ....cisza. ja na to nie mam zamiaru przystać. i jeśli taka ich będzie ostateczna decyzja to po pierwsze, następnego dnia zgłaszam sprawę do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, drugie-piszę do TVN Turbo i do pismaków w mieście dealera-rozumiesz, rynek lokalny, po trzecie ale to już ostatecznie-sąd. mam też inny plan. ponieważ pracuję w dużej firmie leasingowej, mam dostęp do 400 handlowców, bardzo wielu dostawców, klientów, salonów sprzedaży itp, zrobię im taką antyreklamę, że wielu klientów nie kupi już samochodu w tej firmie.
a tego myślę mogą przestraszyć się najbardziej.
pozdrawiam
Możesz jeszcze skorzystać z niezgodności towaru z umową, która obowiązuje przez dwa lata od daty zakupu...
<quote>Możesz jeszcze skorzystać z niezgodności towaru z umową, która obowiązuje przez dwa lata od daty zakupu... </quote>
Oszustwo to oszustko... jak dla mnie to albo jakiś mega bonus albo wymiana auta na inne.
<quote>Możesz jeszcze skorzystać z niezgodności towaru z umową, która obowiązuje przez dwa lata od daty zakupu... </quote>
Oszustwo to oszustko... jak dla mnie to albo jakiś mega bonus albo wymiana auta na inne.
W pełni się z Tobą zgadzam, ale wiesz jak jest dealerami... :(
Romeksch 20-06-2009, 17:17 Może w końcu ujawnisz w jakim mieście był ten salon. Tak dla dobra innych
Starwarrior 20-06-2009, 19:20 Panki sie nie odzywa wiec podejrzewam ze dealer zapłacił "fachowcom" żeby "wyciszyć" sprawę...
witam!!
na wstępie chciałbym przeprosić Was Wszystkich, że się tak długo nie odzywałem. miałem jednak ważniejsze sprawy na głowie i nie było czasu aby zajrzeć się na forum.
sprawa na dzień dzisiejszy nie posunęła się zbytnio. dokładnie miesiąc temu wysłałem do właściciela salonu moje stanowisko w sprawie nabytego u nich samochodu, które zamieszczam poniżej:
"Pragnę poinformować Pana, iż po długotrwałych przemyśleniach oraz konsultacjach prawnych z kancelarią, do której złożyłem sprawę samochodu, nabytego u Państwa, moje stanowisko w tej sprawie jest następujące.
Biorąc pod uwagę fakt, iż został mi sprzedany pojazd zamówiony wcześniej jako fabrycznie nowy, posiadający wady ukryte w postaci dodatkowo nałożonej warstwy lakieru na dachu pojazdu oraz jak się okazało podczas wizyty u Państwa w dniu 30.04.2009 na drzwiach pasażera od strony lewej, za kierowcą, o wadach, których nie zostałem podczas sprzedaży poinformowany, wnoszę o polubowne rozwiązanie tego problemu poprzez :
- naprawę lakierniczą dachu oraz drzwi przednich i tylnych po stronie kierowcy w ramach gwarancji w taki sposób aby grubość lakieru odpowiadała grubości warstwy fabrycznej, nałożonej na innych elementach samochodu
- z uwagi na umyślą bądź i nieumyślną sprzedaż wadliwego pojazdu, bez uprzedniej, przed sprzedażnej, dokładnej kontroli jakości stanu nadwozia wnoszę o rekompensatę pieniężną w wysokości 10 000 zł jako upust na pojeździe, który w przypadku sprzedaży pojazdu uszkodzonego byłby mi należny oraz jako zadośćuczynienie za powstałe w ten sposób krzywdy moralne
- bezpłatne przedłużenie gwarancji mechanicznej na pojazd na 3 rok eksploatacji
- na czas naprawy wnoszę o bezpłatne użyczenie samochodu zastępczego w podobnej klasie samochodu
Biorąc pod uwagę naszą dotychczasową, nienaganną współpracę, zachowanie dobrego imienia Państwa firmy oraz plany na przyszłość, liczę na zrozumienie mojego stanowiska w tej sprawie i jego przychylne rozpatrzenie. W przypadku rażąco innej odpowiedzi od Państwa podejmę stosowne kroki medialne oraz prawne łącznie z wystosowaniem odpowiedniej treści pisma do Ford Europe w Kolonii."
odpowiedzi na pismo, mimo dwu tygodniowych zapewnień telefonicznych oraz e-mialowych, że nastąpi wkrótce, nie otrzymałem.
rzekomo sprawa konsultowana jest z FP oraz prawnikiem. nie chce mi się już w to wierzyć i jestem w trakcie pisania listu do TVN Turbo oraz Ford Europe. wybieram się również do prokuratury na wstępną rozmowę.
doszedłem do wniosku, że nie mam co liczyć na ich "dobre chęci" i pójście na ugodę, którą to za radą prawnika im zaproponowałem. dodatkowo ustaliłem, że dla dobra sprawy w dalszym ciągu będę współpracował z nimi przynajmniej teoretycznie proponując w dalszym ciągu dealera swoim klientom. zachęcając salon w ten sposób do traktowania mojej osoby, jako nie mającej w zamiarach wyrządzenia firmie szkód medialnych.
na szczęście były na razie tylko trzy firmy, które i tak wybrały innego dealera.
wybaczcie więc mój egoizm ale dla mojego dobra na razie dane salonu pozostawię w tajemnicy. mogę jedynie zdradzić województwo-małopolskie.
jutro po raz trzeci i ostatni upomnę się o odpowiedź.
po jej braku załatwiam sprawę inaczej nie czekając na ich stanowisko.
to na razie tyle. piszcie co myślicie o tym wszystkim.
może moje założenia i działania są błędne? czekam na każdą sugestię.
pozdrawiam
Starwarrior 21-06-2009, 20:48 Moim zdaniem posunięcie sluszne, a żądania rozsądne. Walcz o swoje bo masz o co, takie zachowania powinny być ścigane z urzędu, bo oszukiwanie klientów jest nagminne nie tylko w branży motoryzacyjnej
antyrama 21-06-2009, 21:25 Panki trzymam kciuki.
kristof70 22-06-2009, 08:15 Panki trzymam kciuki.
ja również
Ogólnie masz rację, odnośnie teog, że wada była i należy Ci się zadośćuczenienie... Aale:
- naprawę lakierniczą dachu oraz drzwi przednich i tylnych po stronie kierowcy w ramach gwarancji w taki sposób aby grubość lakieru odpowiadała grubości warstwy fabrycznej, nałożonej na innych elementach samochodu
OK. W porządku... przecież o to się toczy ta cała zabawa.
- z uwagi na umyślą bądź i nieumyślną sprzedaż wadliwego pojazdu, bez uprzedniej, przed sprzedażnej, dokładnej kontroli jakości stanu nadwozia wnoszę o rekompensatę pieniężną w wysokości 10 000 zł jako upust na pojeździe, który w przypadku sprzedaży pojazdu uszkodzonego byłby mi należny oraz jako zadośćuczynienie za powstałe w ten sposób krzywdy moralne
W sumie też jak najbardziej prawidłowe żądanie...
Ale już:
- bezpłatne przedłużenie gwarancji mechanicznej na pojazd na 3 rok eksploatacji
..to lekka przesada... Jakby nie było, jedno z drugim (sprawa lakieru i tej żądanej gwarancji) nie ma ze sobą nic wspólnego... Wręcz jak dla mnie zalatuje to próbą lekkiego nacignięcia salonu...
- na czas naprawy wnoszę o bezpłatne użyczenie samochodu zastępczego w podobnej klasie samochodu
no i ostatnie żądanie jak najbardziej słuszne....
Ogólnie nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie ta 3 letnia gwarancja... bo to już jest przesada...
PS: nie mam nic wspólnego z ŻADNYM z salonów Forda :)
... nie pracuję tam, nie mam udziałów ani znajomych :)
Romeksch 22-06-2009, 08:52 Panki dzięki za wskazanie województwa (wszyscy kupujący w innych trochę odetchneli) Twoja walka może zmienić postępowania Dealerów w całym kraju. Robisz dobrą robotę. Trzymam kciuki i gorąco pozdrawiam.
Lepiej zawsze żądać więcej żeby później można było iść na kompromis i z czegoś zrezygnować :)
ernestpierwszy 22-06-2009, 10:22 Żądania rozsądne, bez przeginania w sumie na normalnym europejskim poziomie. Trzymaj tak dalej, nie odpuszczaj sobie. Dociągnij sprawę do końca.
Takie sprawy trzeba wyjaśniać i załatwiać z uporem maniaka.
Sprzedawcy muszą wiedzieć, że nie można niczego ukrywać, bo będą za to pociągnięci do odpowiedzialności.
mi również rzuciła się sprawa tych trzech lat gwarancji, co ma silnik do dachu ? co do kwoty, no cóż pewnie dla dilera to pikuś, powinna być większa, ale czy realna ?
nie spodziewam się niczego więcej, bo w gwarancji pisze że wszelkie wady naprawia ASO ,więc naprawili, można im tylko zarzucić że nie poinformowali,chyba że udało by się im udowodnić że towar nie był zgodny ze specyfikacją.
trzymam kciuki, powodzenia
Romeksch 22-06-2009, 19:42 fakt przedłużenie gwarancji trudno uzasadnić.
antyrama 22-06-2009, 20:02 Forma rekompensaty i zadośćuczynienia za niedogodności, oraz rodzaj zapewnienia ASO, że z samochodem wszystko jest cacy i więcej jajek nie ukryto przed nabywcą.
Kurde pierwszy raz musze się zgodzić z antyramą :D
witam,
no cóż Panowie, tak jak i pisałem wczoraj poprosiłem grzecznie właściciela o informację kiedy otrzymam od nich pismo.
zadzwonił do mnie i przekazał mi dwie informacje.
po pierwsze :
-pismo wyszło
po drugie:
po uzgodnieniach z FP nie zgadzają się z moimi roszczeniami. są wg nich bezpodstawne.
prześwietlili całą drogę samochodu, dealera itp i nie mają sobie nic do zarzucenia
ODMAWIAJĄ RÓWNIEŻ NAPRAWY GWARANCYJNEJ!!!!!
jako, że uszkodzenia pojazdu oraz jego naprawa nie miały wg nich miejsca przed wydaniem pojazdu.
jedyne do czego dealer poczuwa się to naprawa pojazdu prywatnie przez salon i ....tyle
tego się spodziewałem!!!!
sprzedać bubel, wziąć 100 % kasy i wypiąć się na klienta.
czy nie uważacie, że to totalne przegięcie!!!!
szczyt chamstwa !!!!
pismo do TVN mam już prawie ukończone.
czekam jedynie na oficjalne wiadomości.
ty tyle. piszcie co o tym sądzicie
ps. a z tą gwarancją mechaniczną-pewnie i przesada ale zawsze lepiej mieć z czego zrezygnować podczas negocjacji, na tym mi specjalnie nie zależało
pozdrawiam
robo1277 22-06-2009, 21:49 Panki dzięki za wskazanie województwa (wszyscy kupujący w innych trochę odetchneli) Twoja walka może zmienić postępowania Dealerów w całym kraju. Robisz dobrą robotę. Trzymam kciuki i gorąco pozdrawiam.
też trzymam kciuki ale czy to zmieni postępowanie sprzedających to wątpię dopiero gdyby może zasypać centrale podobnymi listami to może się by ktoś zainteresował co się dzieje w naszym pięknym kraju nad Wisłą. Często oglądam TVN TURBO i podobnych spraw jest dużo i co zawsze to nie jest wina salonu .....
Jakaś masakra, bierz rzeczoznawcę może da się określić kiedy to było malowane i do sądu ,nie masz nic do stracenia poza kasą na prawnika
witajcie!!
jestem już po lekturze pisma otrzymanego od kancelarii prawnej reprezentującej dealera.
nie rozpisywano się zbytnio,więcej widziałem tam swoich słów przeinaczonych nieco przez prawnika, niż jakichś poważnych argumentów przeciw.
napisano, że wg "tutejszej kancelarii" moje żądania pozbawione są jakichkolwiek podstaw prawnych jak i faktycznych i nie mogą być uwzględnione.
pismo to wydaje się być jednostronną oceną kancelarii oczywiście jako pełnomocnika klienta. nie ma w nim stanowiska Ford Polska o braku zgody na naprawę gwarancyjną.
wobec powyższego sprawę kieruję do TVN Turbo oraz postaram się skontaktować z bądź to z TV Kraków, bądź jakimś poczytnym dziennikiem krakowskim.
zobaczymy wówczas jak dealer i FP będą się z tego tłumaczyć. piszę również do Ford Europe w Kolonii o zwyczajach panujących w Polsce, szanowaniu klientów i samej marki.
apropo's czy nie wiecie do kogo konkretnie można uderzyć Ford Europe z imienia i nazwiska ? czy mają tam jakąś konkretną komórkę tak jak u nas jest CKzK?
dajcie znać
to na razie tyle
pozdrawiam
panki, jak piszesz do TVN Turbo, pomyśl co byś mógł jeszcze znaleźć u siebie, może wymiana reflektorów, trzeszczące uszczelki,może można by było stopniować napięcie i na sam koniec pomalowany dach i brak informacjii na ten temat, chociarz może być tego zadużo jak na jeden program, i jak już to zajmą się największym problemem.
powodzenia
ps. a może by tak podpiąć wogóle list do FP ?
witajcie,
no i stało się. dziś o godz.14.24 wysłałem szeroko opisany list wraz z załącznikami do redakcji programu TVN Turbo Kamera. czekam na razie na potwierdzenie przeczytania.
zawarłem w nim wszystko to o czym pisałem na łamach naszego forum. zasygnalizowałem również sprawę wody na bocznych szybach, gdyż uważam, że akurat ten feler jest najważniejszy, wpływa przecież na nasze bezpieczeństwo.
teraz piłeczka jest po ich stronie.
zobaczymy jak długo będę czakał na jakąkolwiek reakcję.
jeśli nie będzie jej przez tydzień, piszę do prasy motoryzacyjnej, dzienników krakowskich itp.
a dziś wieczorem piszę kolejne pismo, tym razem do Ford of Europe Gmbh w Kolonii.
zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie.
trzymajcie za mnie kciuki.
aha, napisałem dziś również do Pani Grażyny M. z FP z zapytaniem czy mają takie samo stanowisko w tej sprawie co dealer. czekam na odpowiedź.
pozdrawiam
I jak tam sprawa z TVN i FP?
Bo z ciekawoscią czekam na odpowiedzi...
I jak tam sprawa z TVN i FP?
Bo z ciekawoscią czekam na odpowiedzi...
witam,
no cóż. sprawa nie wygląda jak na razie zbyt ciekawie. napisałem do TVN Turbo, Interwencja Polsat oraz gazety Auto-Świat. TVN nie odpowiedziało nawet raz mimo moich kilku e-maili. Interwencja nawet raz natomiast redaktor z Auto-Świata napisał do mnie, że sprawą się zajmie. Wysłałem mu opis sprawy i zdjęcia. I jak na razie sprawa ucichła. Tłumaczę sobie, że to wina wakacji, sezon urlopowy i tyle. Czekam cierpliwie do września, zobaczymy. Pani Grażyna M z FP odpowiedziała, że naprawa gwarancyjna mi nie przysługuje bo nie jest to uszkodzenie np podczas procesu produkcyjnego. I tyle. Wg niej sprawę może załagodzić dealer jako naprawę w tzw "dobrej woli dealera"
Jednak powoli mam już dość tego tematu i coraz bliższy jestem decyzji o naprawie u dealera i sprzedaży tego cuda techniki z lakierowanym dachem.
Mam już dość forda i tych wszystkich problemów. Są ważniejsze sprawy, choćby.... zdrowie.
Do sądu nie mam zamiaru składać sprawy szczególnie po wizycie w prokuraturze. Totalna zlewa.
Takie są w Polsce realia. Jak możesz liczyć....licz tylko na siebie.
Pozdrawiam...
A mozesz juz powiedziec ktory to dealer ?
A mozesz juz powiedziec ktory to dealer ?
witam,
tak oczywiście. myślę, że na tym etapie mogę już zdradzić Wam i przestrzec. samochód kupiłem w Nowym Sączu w firmie Wikar Sp J. Salony mają w Nowym Targu, Nowym Sączu i Krakowie.
bez względu na to jak zakończy się cała ta farsa pragnę Was ostrzec przed zakupami samochodów nowych bez uprzedniej dokładnej kontroli stanu nadwozia jak i wnętrza.
miernik lakieru jest tu jak najbardziej wskazany, a wręcz niezbędny. protokół z pomiarami grubości warstw jest jak najbardziej na miejscu, a jeśli dealer będzie miał jakiś problem-zawsze, podkreślam, zawsze możecie odmówić jego odbioru i kasa do zwrotu.
to tyle. jak będę coś miał-napiszę.
pozdrawiam
witam,
tak oczywiście. myślę, że na tym etapie mogę już zdradzić Wam i przestrzec. samochód kupiłem w Nowym Sączu w firmie Wikar Sp J. Salony mają w Nowym Targu, Nowym Sączu i Krakowie.
bez względu na to jak zakończy się cała ta farsa pragnę Was ostrzec przed zakupami samochodów nowych bez uprzedniej dokładnej kontroli stanu nadwozia jak i wnętrza.
miernik lakieru jest tu jak najbardziej wskazany, a wręcz niezbędny. protokół z pomiarami grubości warstw jest jak najbardziej na miejscu, a jeśli dealer będzie miał jakiś problem-zawsze, podkreślam, zawsze możecie odmówić jego odbioru i kasa do zwrotu.
to tyle. jak będę coś miał-napiszę.
pozdrawiam
hmmm... nie denerwuj mnie... muszę swój dokładniej obejrzeć... bo i ja kupowałem w Wikarze w NS
Do sądu nie mam zamiaru składać sprawy szczególnie po wizycie w prokuraturze. Totalna zlewa.
Kolega, sąsiad ma podobną sprawę z tym że z VW. Sprawę karną pani prokurator umorzyła z powodu "nie wykrycia sprawcy"( ładne jaja co?). Sprawa z powództwa cywilnego w toku ale coś marnie to widzę.
,ale nie ma się co dziwić, nie ma winnego bo nie ma dowodów kto to zrobił i nic z tego nie będzie.
to teraz wypadałoby zrobic sesję telefoniczną paru ludzi z forum ,podszywających się za przyszłych klienatów " panie(pani ) intersuje mnie mondeo , sam jeszcze nie wiem jaki , i za ile , a w jakiej cenie są ?...... taak ? tak tanioo ? jakiś upust pewnie jeszcze będzie ?......... to ja się pewnie do państwa niebawem zgłoszę na dogranie szczegułów, kiedy można ? ....zaraz ,zaraz tak wertuje różne foraz internetowe czy to nie u Was sprzedano ,klientowi mondeo z pomalowanym dachem,jako nowy ? .....a to ja dziekuję, ja nie potrzebuję z salonu odbierać samochodu jak z komisu- z rzeczoznawcą "
ps. czy jest tu ktoś kto bryka się w dotacjach unijnych ? mozna na priwa pytanko strzelić ?
ps. czy jest tu ktoś kto bryka się w dotacjach unijnych ? mozna na priwa pytanko strzelić ?
wal, kto pyta nie błądzi ;-)
ps. czy jest tu ktoś kto bryka się w dotacjach unijnych ? mozna na priwa pytanko strzelić ?[/QUOTE]
dawaj może coś uradzimy.
witam,
no Panowie jestem w .....czarnej dupie. przeczytajcie jaką dostał odpowiedź redaktor z Auto-Świata:
"W odpowiedzi na Pana e-mail informujemy, że podtrzymujemy nasze stanowisko, iż samochód Ford Mondeo WF0GXXGBB.....0 opuścił nasz salon sprzedaży bez wad. Obecnie, z uwagi na kwestionowanie przez Pana naszego oświadczenia, uzyskujemy zgodę na udostępnienie protokołu oględzin samochodu. Jest on bardzo istotny z uwagi na materiał zdjęciowy i ocenę w nim zawartą.
Na zdjęciach i w opisie widnieją ślady po oklejaniu taśmą samoprzylepną, przebarwienia lakieru po polerowaniu, ślady po odkurzu lakierniczym. Wszystkie te elementy widoczne są gołym okiem. Jest rzeczą niemożliwą, aby takie ślady nie zostały zauważone przez okres 17 miesięcy zarówno w chwili przyjęcia samochodu, jego wyjazdu z salonu, przeglądów serwisowych czy też w trakcie użytkowania. Gdy uzyskamy zgodę właściciela opinii natychmiast prześlemy protokół oględzin.
Jest rzeczą niemożliwą, aby osoba wykonująca przegląd przed sprzedażą lub przegląd okresowy stanu powłoki lakierniczej nadwozia pojazdu, nie zauważyła tak poważnej nieprawidłowości lakierniczej. Jest to widoczne „gołym” okiem i nie wymaga sprawdzania grubości przy pomocy urządzeń technicznych.
Co do uwagi dotyczącej udowodnienia dealerowi lub firmie transportowej dokonania takiej naprawy, ponownie informuję, iż wszelkie uszkodzenia powłoki lakierniczej są zgłaszane w firmie ubezpieczeniowej zgodnie z procedurą obowiązującą wszystkich dealerów Ford. Nawet najdrobniejsze zarysowanie czy odprysk lakieru są dokumentowane, zgłaszane i rozliczane w Towarzystwie Ubezpieczeniowym. Po wnikliwej kontroli dokumentacji i systemu komputerowego Wikar możemy odpowiedzialnie stwierdzić, że samochód ten nie miał uszkodzonego dachu, nie był lakierowany w firmie Wikar i nie był rozliczany w Towarzystwie Ubezpieczeniowym.
Co do naszej propozycji bezpłatnej naprawy, to na dzień dzisiejszy jest ona już nieaktualna.
Propozycja naprawy na koszt firmy Wikar nie wynikała z faktu reklamacji przez klienta, samochodu na którym stwierdzono usterki lakiernicze lecz z długotrwałych kontaktów partnerskich pomiędzy naszymi firmami, z których został wygenerowany zysk i on pokryłby koszt naprawy.
W żaden sposób nie poczuwamy się do odpowiedzialności za jej usunięcie.
Bardzo nam przykro, że nasz partner nie jest w stanie zrozumieć gestu naszej dobrej woli.
Jesteśmy zdecydowani dowieść swojej niewinności na drodze sądowej.
Andrzej Wojnarowski
W
Teraz macie już pogląd z kim mamy do czynienia. Ja się wyleczyłem już z zakupu samochodów...wszelkich.
Podrawiam
Pozostaje tylko zrobienie ekspertyzy która ustali kiedy ten lakier był nakładany. Napewno da sie to ustalić tylko podejżewam że będzie to bardzo kosztowne. Ale jeżeli jesteś pewien swojej racji to trzeba się dowiedzieć jaką pewność daje tak aekspertyza.
Proponuję zwrócić się do rzeczoznawców PZMOT lub DEKRA
antyrama 23-07-2009, 15:28 A więc mamy do czynienia z którymś z oddziałów firmy WIKAR- Kraków, Now ysącz, lub Nowy Targ.
Szefuncio WIKAR-u może rzeczywiście czuć się oszukany skoro nie miał pojęcia, a pracownicy zaklinają się, że to nie oni. Skąd on może wiedzieć? Może naprawdę myśleć, że klient chce go zrobić w bambuko.
Proponuję zrobić teraz baranom takie kuku- ekspertyza mająca na celu ustalenie daty wykonania tej fuszerki i sprawdzenie czy było to jednak przed owym przeglądem powłoki lakierniczej.
Będzie wiadomo jak traktują te przeglądy i już będzie ciekawie. "To jest niemożliwe by z tak widoczną wadą samochód przeszedł nasz coroczny przegląd powłoki lakierniczej" he he.
A tak pozatym to na stwierdzenie: Czemu do tej pory nikt nie zauważył tej usterki jest prosta odpowiedź: w serwisie nie widzieli bo nie chcieli widzieć, a klient nie widział bo przecież kupił nowe auto, a w takim przypadku nie spodziewa sie takich usterek. To jest trochę tak jak z lekarzem. Jak przepisze ci lek to nie spodziewasz się że to trucizna więc nie sprawdzasz.
Jeżeli jesteś pewien swojego to nie odpuszczaj. Podejżewam że masz duzo miej dio stracenia niż firma Wikar
Pozostaje tylko zrobienie ekspertyzy która ustali kiedy ten lakier był nakładany. Napewno da sie to ustalić tylko podejżewam że będzie to bardzo kosztowne. Ale jeżeli jesteś pewien swojej racji to trzeba się dowiedzieć jaką pewność daje tak aekspertyza.
Proponuję zwrócić się do rzeczoznawców PZMOT lub DEKRA
witam,
próbowałem wielu ścieżek aby znaleźć sposób na udowodnienie dealerowi jego winy. kontaktowałem się mi z Polskim Towarzystwem Kryminalistycznym w Wa-wie, nawet z firmą, która produkuje lakiery samochodowe mająca swoje pracownie badań. nikt nigdzie nie słyszał o możliwości sprawdzenia wieku nałożenia warstwy lakieru. w prokuraturze zlewka totalna, cięcia kosztów-nie mają pieniędzy nawet na biegłego. media-odpowiedział jedynie Auto-Świat i to niestety z takim skutkiem, że teraz sam muszę na własny koszt lakierować ten po****ny samochód.
rzeczoznawcy-dajcie spokój tacy są dobrzy, że dopiero na mojej wizycie w Krakowie jakiś lakiernik zaprzyjaźniony z Wikarem znalazł jeszcze malowane drzwi-tamci mimo czujników sprawdzali i nic nie znaleźli.
to jest kuźwa taki cud techniki, który sam zmienia skórę(lakier) jedna warstwa, później druga, cud kuźwa, cud!!!!!
mam ochotę rozpieprzyć ten samochód o drzewo. nie chcę już na niego patrzeć, jeździć nim. tak zakup moich marzeń stał się przekleństwem.
płacę 1400 zł/m-c użytkowania za samochód, z przebiegiem 14 000 km, ze złażącym z dachu lakierem
nowy-stary grat!!!!!!
a najbardziej boli bezsilność i niemoc!!!!
najbardziej!!!
Z mojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, daj sobie z tym spokój i pamiętaj zdrowie jest najważniejsze a nerwy odłóż na bok bo denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.
Zdrowia życzę dla Ciebie i małżonki.
Hmm wyrazy współczucia, nie wiem albo Rallygan albo Ravic ma chyba kontakty z TVN Turbo ,próbuj.
antyrama 23-07-2009, 22:48 Na początek bym próbował ustalić jednak wiek lakieru.
Podałem kwestię rocznego przeglądu powłoki lakieru bo jak rozumiem i dobrze pamiętam:
a) auto masz ok 15 miesięcy
b) auto przeszło taką kontrolę lakieru po roku czyli 3 miesiące temu
Jeżeli tak jest nie trzeba chyba specjalnych badań by poznać, że jednak fuszera ma ponad rok, a nie trzy miesiące? Co innego ustalenie po 5 latach czy lakier ma 4 czy 5 lat, a co innego czy położono go 3 miesiące temu.
To by podważyło wynik przeglądu na który powołuje się dealer. Dealer- kłamca.
To prawda, że rzeczoznawcy to zbóje- uje, szukaj tak długo, aż znajdziesz takiego, któy ci zaświadczy, że na podstawie jakiejs tam próby Twój lakier ma np minimum pół roku.
To prawda, że rzeczoznawcy to zbóje- uje, szukaj tak długo, aż znajdziesz takiego, któy ci zaświadczy, że na podstawie jakiejs tam próby Twój lakier ma np minimum pół roku.
Wtrącę swoje trzy grosze.
Tylko szukaj rzeczoznawcy który jest zarazem biegłym sądowym, fakt że to będzie znacznie trudniejsze. Ale opinii biegłego już tak łatwo się nie podważy przed sądem (do którego się nie wybierasz). Bo od "zwykłego" rzeczoznawcy to papierek możesz użyć w toalecie. Tyle on może być warty.
Poza tym warto teraz się czepiać, że jak to jest - niby widać gołym okiem, a tu nagle dochodzą kolejne elementy?
Ja bym nie odpuszczał.
3m się.
Sledzę ten wątek od początku i po przeczytaniu listu od Wikara'a moje zdanie jest takie:
Gdyby mi się cosik takiego stało to bym brał gratisową naprawę i przestał się denerwować.
Te zbujeckie firmy maja bardzo duze kontakty i wygranie takiej sprawy nie bedzie łatwe a jesli nawet to stracisz newry i wiele kasy.
Pamietaj że najważniejsze jest zdrowie!
Jesli Ciebie aż tak to boli, to sprzedaj auto - (pewnie stracisz na nim sporo)
i kup nowe - moze nawet innej marki.
Sledzę ten wątek od początku i po przeczytaniu listu od Wikara'a moje zdanie jest takie:
Gdyby mi się cosik takiego stało to bym brał gratisową naprawę i przestał się denerwować.
Te zbujeckie firmy maja bardzo duze kontakty i wygranie takiej sprawy nie bedzie łatwe a jesli nawet to stracisz newry i wiele kasy.
Pamietaj że najważniejsze jest zdrowie!
Jesli Ciebie aż tak to boli, to sprzedaj auto - (pewnie stracisz na nim sporo)
i kup nowe - moze nawet innej marki.
Już tak miałem zrobić -zrobić go wg propozycji Wikara ale było już za późno. Auto Świat już "zadziałał" wysyłając do nich list. a samochód sprzedam i nie kupię więcej żadnego pieprzonego forda. Tak samo jak i kazałbym naprawiać go na początku na gwarancji tak jak chcieli. No ale cóż, wychodzi na to, że mimo tego, że jesteś oszukany sam możesz w pewnym momencie wg czyjegoś mniemania poczuć się oszustem
Tak na logikę skoro chcieli Ci naprawić auto za free to pewnie mieli jakieś poczucie winy,
ale jak już tak nagłośniłeś temat to Wikar będzie się zapierał rękami i nogami że oni palców w tym nie maczali.
Swoją drogą to mam nadzieję, że jednak Auto Świat pomoże doprowadzić sprawę do końca i wymienią Ci karoserię na nową.
Trzymam kciuki
mam znajomego pracuje w PZu- likwidacja szkód , tak to się nazywa ? mniejsza z tym , chyba jest nawet jakimś tam biegłym sądowym, rzuciłem mu pytanie , można sprawdzić wiek lakieru ? twardo mówi że nie,
więc nie ma dowodów winy, nie ma winnego, nie można udowodnić, pozostaje tylko prasa -tv, i nagłosnienie sprawy, ale nie żeby coś wygrac tylko utrzeć nosa i zrobić negatywną reklamę .
PabloWPR 24-07-2009, 13:12 qrcze - w sądzie to mnóstwo nerwów i niepewny finał. Rób jak najwięcej negatywnej reklamy - zwłaszcza, że Twoje stanowisko ma pewne możliwości...
No i powodzenia życzę!
mam znajomego pracuje w PZu- likwidacja szkód , tak to się nazywa ? mniejsza z tym , chyba jest nawet jakimś tam biegłym sądowym, rzuciłem mu pytanie , można sprawdzić wiek lakieru ? twardo mówi że nie,
więc nie ma dowodów winy, nie ma winnego, nie można udowodnić, pozostaje tylko prasa -tv, i nagłosnienie sprawy, ale nie żeby coś wygrac tylko utrzeć nosa i zrobić negatywną reklamę .
hej,
myślę, że to jest jedyne wyjście. jak tylko będzie okazja każdemu, kto będzie chciał kupić forda odradzę ten salon tak samo skutecznie jak kiedyś do niego zachęcałem. myślę, że będą w plecy bardziej niż ja. dzwoniłem dziś do Kielc do ASO i lakierownie dachu to koszt około 1000 zł. i tak się teraz zastanawiam o po co to wszystko te nerwy, stres. o 1000 zł?????
niech mnie za przeproszeniem w dupę pocałuje ten zasrany Wikar. naprawdę, dostaną w plecy więcej niż ja!!!! pajace!!!!
Tak na logikę skoro chcieli Ci naprawić auto za free to pewnie mieli jakieś poczucie winy,
ale jak już tak nagłośniłeś temat to Wikar będzie się zapierał rękami i nogami że oni palców w tym nie maczali.
Swoją drogą to mam nadzieję, że jednak Auto Świat pomoże doprowadzić sprawę do końca i wymienią Ci karoserię na nową.
Trzymam kciuki
ależ ja nie chcę nowej karoserii. chcę aby naprawili ten feler tak jak trzeba, dali na to gwarancję i jeszcze np małe doposażenie pojazdu i tyle. problem w tym, że nie chcieli dać gwarancji na naprawę tylko zrobić sprawę cichutko na boku. z nowego samochodu wyleczyłem się dość szybko.
jadę dziś na wakacje. dwa tygodnie. odezwę się jak wrócę.
czy ktoś z Was posiada nazwisko osób odpowiedzialnych za reklamacje w Ford of Europe?
dajcie znać.
panki- na Ciebie padło, ale nie chodzi o 1000 zł,chodzi o zasadę- z salonu nie odbiera się samochodu z rzeczoznawcą, chodzi by w tej Polsce wreszcie robiło się normalnie,samochód ma być nowy , były jakieś problemy ? to także nie jest problem -można się dogadać i klient musi o tym wiedzieć.padło na Ciebie współczuję trzymam kciuki ale cieszę się że nie na mnie ( chociarz co życie jeszcze przyniesie to jak po Tobie widać nie wiadomo ) Przydałyby się rozwiązania "hamerykańskie" dowalić karę, wysoką karę i drugi raz coś takiego nie przejdzie .A co na to UOKiK ?
jadę dziś na wakacje. dwa tygodnie. odezwę się jak wrócę.
Czy są nowe wiadomości w temacie ? Ciekawy jestem co dalej się dzieje.
witajcie,
nie odzywałem się dość długo, bo i szczerze mówiąc nie było o czym specjalnie pisać, no może prócz tego, że podczas urlopu odezwali się do mnie z TVN. przesłałem im kompletną historię opisałem jak trzeba i.... po dwóch-trzech rozmowach nastała.... cisza.
dwa dni temu zadzwoniłem do Pani Redaktor z zapytaniem czy są jeszcze tą sprawą zainteresowani i usłyszałem to: "ja jak najbardziej jestem za lecz producent kręci nosem"
i jeszcze... " może jak nie będzie nic ciekawego, wrócimy do tematu".
wychodzi panowie na to, że oprócz Was zostałem sam na placu boju!!!!!
nie można liczyć na nikogo!!!!
Sąd- o dupę potłuc
Prokuratura-bieda aż piszczy
Auto-Świat -tak naprawdę jedynie zaszkodził
Tvn -jak widzicie nie jest tak dobry jak sami piszą, mam problem a oni nie chcą pomóc!!!!
szkoda gadać!!!!
21.09.09 kończy mi się gwarancja
samochód jeździ, ma 17 700km na liczniku, popękany dach, malowane drzwi.
poza tym niby wszystko jest w porządku
prócz tego niesmaku, żalu, bezsilności, wypalonej przez ostatnie kilka m-cy radości z zakupu.
mam ochotę go sprzedać i...zapomnieć o sprawie i o tym, że istnieje taka marka jak Ford.
Tyle Panowie można w tym po****nym kraju zwojować.
Z oszukanego stać się oszustem.
Pamiętajcie!!!!!
WIKAR -NAJGORSZY DEALER FORDA W POLSCE!!!! NIGDY WIĘCEJ!!!!
WIKAR -NAJGORSZY DEALER FORDA W POLSCE!!!! NIGDY WIĘCEJ!!!!
W sumie... pod tym już chyba też mogę się podpisać.
Cytat: Napisał Panki Zobacz post WIKAR -NAJGORSZY DEALER FORDA W POLSCE!!!! NIGDY WIĘCEJ!!!!
W sumie... pod tym już chyba też mogę się podpisać.
Co tam TiM Tobie też zaszli za skórę?
Czyli jedno wielkie bagno...czy jacys biegli są w stanie namierzyć i rozeznać temat kiedy auto było malowane i ewentualnie gdzie ?
Co tam TiM Tobie też zaszli za skórę?
Eeech... Dużo by pisać. Ogólnie rzecz biorąc, wszechogarniająca niekompetencja, brak komunikacji, nieznajomość stanów magazynowych, ignorowanie zleceń i brak umiejętności obsługi klawiatury numerycznej telefonu stacjonarnego.
Mam w planie posłać kilka poleconych. Może jutro uda mi się coś sklecić sensownego ;)
A ASO już zmieniłem.
Panowie, ale Wy z Wikar'em w Kraku czy Nowym Sączu macie problem?
Ja nabywałem auteczko w NS i wszystko było na tip - top, że o odbiorze w piątek o 21.30 nie wspomnę.
PAFFCIO; z NS mialem tylko doświadczenia przy odbiorze, choć też za pośrednictwem krakowskiego, jeszcze nie uruchomionego formalnie oddziału - jakbym się sam nie zorientował to dziś jeździłbym jednym autem a drugie, którego na oczy nie widziałem miałbym zarejestrowane!
Tak czy inaczej, jeden liścik poślę do Sącza i zobaczymy, jak bardzo im zależy na opinii ;)
Czyli jedno wielkie bagno...czy jacys biegli są w stanie namierzyć i rozeznać temat kiedy auto było malowane i ewentualnie gdzie ?
hej,
z tego co mi wiadomo, nie ma żadnych szans na sprawdzenie czasu nałożenia warstwy lakierowej. nawet Polskie Towarzystwo Kryminalistyczne, czy firmy produkujące lakiery samochodowe, mające laboratoria, do których również się zgłosiłem negatywnie odpowiedziały na moje zapytania. po prostu dealer wie co robi i idzie na całego.
to prawda, człowiek całe życie się uczy, popełnia błędy i wysuwa wnioski.
NIGDY WIĘCEJ SAMOCHODU Z SALONU BEZ SPRAWDZENIA RZECZOZNAWCY, ELEKTRYKA, MECHANIKA, RZEŹNIKA, LEKARZA, KSIĘDZA I WŁAŚCICIELA SALONU, KTÓRY PRZYRZEKNIE NA GRÓB SWOJEJ MATKI, ŻE SPRZEDAJE MI UCZCIWIE SPRAWNY I DOBRY SAMOCHÓD!!!!!
NIGDY WIĘCEJ!!!!!!
PabloWPR 05-04-2010, 09:56 czy coś nowego w temacie się pojawiło?
czy coś nowego w temacie się pojawiło?
Witam,
No cóż ,kilka m-cy temu udało mi się jakoś ułożyć z dealerem Ford Wikar. Zosłał pomalowany dach i drzwi-oczywiście poza gwarancją. Ford Polska wypiął się jednak i na mnie i na dealera uważając, że nie mają sobie nic do zarzucenia.
Ogólnie, wizulanie jest w porządku, przynajmniej na razie. Robota wygląda na fachową.Samochód jeździ, stan licznika nieco ponad 23 000 km. Teraz powoli zapominam o tej sprawie i staram się myśleć, że jej nie było. Pewnie za jakiś bardziej lub mniej odległy czas sprzedam go, mam nadzieję, że mimo wszystko dobrze. Niesmak jednak pozostał, utrata przyjemności z zakupu, radość z posiadania. To już nie ten samochód, to już nie ten Ford, ostatni Ford.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
ostatni ford? - zapewne myślisz że jak kupisz następny np skodę lub volvo a może merca to zagwarantuje to że nie będzie takich niespodzianek? To nie marka ford czy inna to ludzie którzy pośredniczą po drodze, jak traktują klienta tak traktują swoich pracowników. Cały świat jest dla nich dojną krową, liczy się tylko kasa którą może im dostarczyć, jak położysz kasę na ladzie i podpiszesz odbiór to filiżankę po kawie zabiorą bo możesz potłuc lub pobrudzić podłogę nie dla tego że tak wypada pozdrawiam.
mk2 1.8 16v 100pb 29-04-2010, 19:11 Polskich salonach,nie ważne czy to FORD czy MERCEDES kantuje się klienta jak się da na przykład w MERCU w którym pracowałem, pracownicy brali samochody na wesela i inne imprezki,potem latały parę miesięcy jako testowe dla klienta, po czym lakierowanie,lub polerka, licznik cofnięty na 500 km i na koniec roku wyprzedasz,schodzi jak ciepłe bułki.i pewnie twój FORD takim też był
Ale żaden salon nie przyzna się do takich działań
przemyko 30-04-2010, 20:12 Przeczytałem cały ten wątek. Włos na głowie się jeży. Wypada mi tylko podziękować za "pasjonującą" lekturę (nie wiem, czy to odpowiednie słowo). Chwilami udzielały mi się emocje, kiedy napisałeś Panki "mam ochotę rozpieprzyć ten samochód o drzewo. nie chcę już na niego patrzeć, jeździć nim. tak zakup moich marzeń stał się przekleństwem." współczuję Ci szczerze. Pomyśl, że dzięki Tobie wielu zielonych w temacie, np. ja, sporo się dowiedziało na temat "wymarzony fabrycznie nowy samochód z salonu". Po tej lekturze inaczej już spoglądam na ogłoszeniowe "kraj pochodzenia: Polska, bezwypadkowy, salonowy itd.". Szukam obecnie auta, stąd moja obecność tutaj, ale to inny temat.
Tak czy siak, fajnie, że opisałeś to wszystko do końca. Trzymaj się. Niech Ci auto służy, w końcu to tylko samochód. Jak wspomniałeś, zdrowie najważniejsze, czego nam życzę.
Zmęczyłem 19 stron.
Jak rozpoczynałem czytanie, to domyślałem się jaki będzie finał. Pojedyncza jednostka mało może zdziałać. Ale i tak podziwiam, że aż tyle chciało Ci się walczyć. Mnie zdarzyło się mieć kiedyś trochę wspólnego z naprawami gwarancyjnymi w ASO. Wychodziłem na tym gorzej niż przed naprawą.
Co do uszkodzeń, była kiedyś sprawa w sądzie. Facio kupił ganc nowe auto (marki nie pamiętam) i przy sprzedaży okazało się, że ma drzwi malowane, po wielu przebojach sprawa trafiła do sądu. Sąd przyznał mu rację, ale zasądził, jakieś śmieszne pieniądze czy coś podobnego.
A co do firm, to mój znajomy miał podobnie w Mercedesie MLu. Kupił i rozleciało się zawieszenie po 20 tyś km. Odpowiedź dealera - polskie drogi to się zawieszenie sypie. Jednak potrafił głośno krzyczeć i z tego co mnie pamięć nie myli to mu to zrobili za darmo w ramach gwarancji.
Co do wieku lakieru, to zalatuje takim CSI trochę. Na pewno można sprawdzić strukturę i skład lakieru -np za pomocą rentgenowskiej spektrometrii fluorescencyjnej. Pytanie, czy takie badanie nie przekroczy zysku z wygranej w sądzie (chociaż podobno satysfakcja jest bezcenna).
Nauka płynącą, nowe czy używane trzeba dokładnie sprawdzić.
Koszty sądowe pokrywa przegrany, więc wnioskujesz taką ekspertyzę w sądzie i dajesz na nią kasę.
No jak przegrasz - to już zapłaciłeś ;)
Koszty sądowe pokrywa przegrany, więc wnioskujesz taką ekspertyzę w sądzie i dajesz na nią kasę.
Chodziło mi nawet o sam fakt, że trzeba dużo pieniędzy wpakować na początek w całą sprawę, a zysk może nie być tego warto. Ot takie pyrrusowe zwycięstwo.
kodziyoyo 03-05-2010, 19:11 witam, ja oddalem swojego esteka do serwisu w nowym targu do malowania i renowacji drzwi. po tyg odebralem auto i co ?? przedni reflektor porysowany tylni zderzak porysowany prog mi przykleili ze drzwi obdzieraja i znowu musi do porawki lakierniczej a jak dalem im auto zeby wymienili mi filt paliwa i jakas puszke odpowiedzialna za opary ze zbiornika to wymienili mi filtry paliwa i na autostradzie auto mi po 800 km od domu stawalo tak jak by nie mialo paliwa sie zachowywalo koledze robilo sie tak w bmw ale jemu pokazywalo ze wlaczyl sie tryb awaryjny masakra wam powiem nie ma dobrych mechanikow!!!
Z postu wynika, że chodzi przede wszystkim o "rozgarnięcie" techniczne polskich serwisów - jeśli nie pojawisz się u nich typowym modelem, z typowym silnikiem i typowym wyposażeniem, to możesz wyjechać z kiszką, mimo, że będzie to ASO. I tak niestety jest... a wydawać by się mogło, że ST220 już dobrą chwilę jest na rynku i mieli szansę poznać ten model
A ja nadal bym się upierał przy tym o czym pisałem na samym początku, tyle tylko, że teraz to już kwestie przedawnień wchodzą w grę.
Odnośnie ASO to ja dokonałem ostatniej naprawy w tym uroczym miejscu - głąby i tyle, 5 x przypominałem o tym, że samopoziomowanie xenonów nie działą jak należy, a ci kasowali światła kompem i tyle, jak oddałem kolesiowi innemu (polecanemu prze brata -młody, ma swój warsztat i na prawdę się stara) to od razu powiedział, że czujniczek od samopoziomowania fruwa w powietrzu ( a przecież ASO rozpinało wahacz żeby sprzęgło wyjąć i wymienić poduszki pod amorkami) szkoda gadać
|
|