Zobacz pełną wersję : Odpalanie diesla na zaciąg.


kzarczyn
17-12-2005, 20:45
Witam
To moja pierwsza zima z dieslem, więc mam pytanie.
Jakie jest prawdopodobieństwo przeskoczenia ząbka w pasku rozrządu przy odpalaniu diesla na zaciąg, i czym to grozi?

Assan
17-12-2005, 20:52
Jakie jest prawdopodobieństwo przeskoczenia ząbka w pasku rozrządu przy odpalaniu diesla na zaciąg,

Spore,jak w każdym silniku z paskiem
czym to grozi?
Wywaleniem silnika na śmietnik :( a tak poważnie to uszkodzeniem silnika a w szczególności głowicy.Lepiej zadbaj o silnik żeby jednak palił od rozrusznika

biernik
17-12-2005, 20:59
Niepowinno sie diesla na zaciąg odpalac a jak juz niema innej mozliwosci to na 3-cim biegu i delikatnie puszczac sprzęgło zeby niebyło gwałtownego szarpniecia ale jak by niepatrzec 2 dni temu jeden koles mnie prosil zebym go pociągnął mimo tego ze mu odradzalem i auto stoi na warsztacie teraz.Pasek przeskoczyl, na szczęście o jeden ząb i nic takiego sie niestało.

kzarczyn
17-12-2005, 21:02
A czym się objawia przeskoczenie o jeden ząbek? Tak pytam ba jak już przeskoczy to chcę o tym wiedzieć a nie czekać aż wszystko się rozpieprzy.

biernik
17-12-2005, 21:06
u tego kumpla wlasnie, to zaczeło cos przy probie krecenia rozrusznikiem ( tykało) w głowicy ale na tyle delikatnie ze niepokrzywiło zaworów.

Assan
17-12-2005, 21:11
A czym się objawia przeskoczenie o jeden ząbek? Tak pytam ba jak już przeskoczy to chcę o tym wiedzieć a nie czekać aż wszystko się rozpieprzy.


No więc wolał bym nie sprawdzać czym się objawia,tylko sprawdził dlaczego nie pali.Tak piszę bo jednak uparłeś się na ciąganie diesla :arrow: czarno to widzę

biernik
17-12-2005, 21:15
,kzarczyn, a moze ty juz go ciągnełeś i teraz sprawdzasz co ci padło?

kzarczyn
17-12-2005, 21:24
,kzarczyn, a moze ty juz go ciągnełeś i teraz sprawdzasz co ci padło?

Tak, ciągnołem już go, ale na razie mam szczęście.

Prowadzę go do mechanika ja tylko pojadę w rodzinne strony, ale muszę go najpierw odpalić.

Assan
17-12-2005, 21:29
,kzarczyn, a skąd jesteś :?:

kzarczyn
17-12-2005, 21:33
Teraz jestem w Wawie, a pochodzę spod Chełma (lubelskie).

Assan
17-12-2005, 21:39
Pomógł bym Ci go odpalić ale trochę daleko

kzarczyn
17-12-2005, 21:44
No dobra ale nadal nie dowiedziałem się czym objawia się przeskoczenie ząbka, a nie chcał bym dowiedzieć się tego w praktyce.

Assan
17-12-2005, 21:51
nadal nie dowiedziałem się czym objawia się przeskoczenie ząbka, a nie chcał bym dowiedzieć się tego w praktyce.


Ogólnie mówiąc dziwną pracą silnika (stuki i tym podobne rzeczy) a w ostateczności całkowitą niechęcią do odpalenia,raz walnie przy ciąganiu i po ptakach,silnik na zlom,chyba wiesz jak powinien pracować diesel prawidłowo

kzarczyn
17-12-2005, 21:59
Oczywiście że wiem, wystarczy że jakoś odpalę zimny silnik to juz ładnie pali cały czas, aż do kolejnego dłuższego postoju na mrozie.

[ Dodano: 2005-12-18, 12:21 ]
No dobra,mamy jeden przypadek z przeskoczeniem ząbka, a odpalał ktoś z powodzeniem?

Fordon
18-12-2005, 11:58
Ja odpalalem duzo razy... i nic nie przeskoczylo... (glupi ma zawsze szczescie) i tylko dlatego ze akumulator padl... teraz jest nowy i mam spokuj z takimi rzeczami... :)

Pozdrawiam

karex
18-12-2005, 14:26
czym objawia się przeskoczenie ząbka
Jak napisał Ci Assan stukami i niemożnością odpalenia. To są dla użytkownika najlepsze objawy (czytaj: najtańsze). Bierze się to stąd, że diesle są kolizyjne, tzn. zawory spotykają się z tłokami. Więc w przypadku czarnego scenariusza tłok daje po zaworze (ewentualnie zaworach) ten może zrobić dziurę w tłoku, lub wykrzywić się i wybić dziurę w głowicy, urawć i pocharatać głowicę, tłok i tuleję cylindra, w skrajnym przypadku wykrzywić głowicę.
Miałem doczynienie z Escortem, w którym były nowe paski, ale pękło koło pasowe rolki (oczywiście z pozornej oszczędności niewymienionej). Na szczęście wystarczyło tylko wymienić 2 zawory, bo się wygięły i schowały w gniazdach. A na tłoku zostały tylko rysy.
I to jest powód dla którego wymienia się paski i rolki na nowe i firmowe, a nie szajs.

Co do odpalania znam bardzo wiele przypadków odpalania z pociągu i żadnego tragicznego w skutkach, co nie znaczy, że takich nie ma. Ja sam chyba bym nie zaryzykował.

kzarczyn
04-01-2006, 23:21
To jednak prawda że głupi ma zawsze szczęście.
Kilkanaście odpaleń na zaciąg i wszystkie zakończone powodzeniem.
Na szczęście wymiana rozrusznika pomogła.
A w całej sprawie najfajniejsze są wizyty u mechaników. Co jeden to i lepszy. Jeden to chciał od razu pompę wtryskową wymieniać.

Artir
15-01-2006, 20:13
Witam Wszystkich - nowy na forum
jak wiekszosc forumowiczów mam problem z odpalaniem
ale co to tematu postu.......
dlaczego wiekszośc diesli pali z linki po 2 metrach??? dopiero dostaje kopa ??
gdzie przyczyna ???
Pozdrawiam

Fordon
16-01-2006, 06:14
Silnik Diesla potrzebuje bardzo duzego pradu rozruchowego... jesli swiece sie zagrzeja i go popchniesz czy pociagniesz odpali z miejsca... najczestrza przyczyna w starych silnikach diesla jak np 1.8D jest albo slaby akumulator albo padniete swiece... a najleprzy manewr jest z kontrolka, ktora po "pstryknieciu" przekaznika pokazuje ze swiece sa nagrzane natomiast podczas krecenia silnikiem swiece na nowo sa grzane(problem akumulatora, ktory musi byc na tyle mocny zeby krecic rozrusznikiem i jednoczesnie grzac "zarowki")

Pozdrawiam

kzarczyn
16-01-2006, 11:51
popchniesz czy pociagniesz
Z pchaniem to wcale nie jest takie proste, chyba ż ma się dużo ludzi pod ręką.


a najleprzy manewr jest z kontrolka, ktora po "pstryknieciu" przekaznika pokazuje ze swiece sa nagrzane natomiast podczas krecenia silnikiem swiece na nowo sa grzane

To chyba nie całkiem tak. Jak zgaśnie kontrolka, to silnik jest gotowy do rozruch, ale świece dalej grzeją. Można poczekać kilka sekund aż przekaźnik puści (charakterystyczne pstryknięcie) i wtedy odpala się samochód bez dodatkowego obciążenia w postaci świec.

Fordon
16-01-2006, 12:03
Ja z kumplem zapychalem fieste i z 3 palila... :)Do tego jesli zgasnie kontrolka a przekaznik nie "pusci" to i tak swiece beda grzane caly czas nawet podczas rozruchu... bo jesli bys nagrzal zarowki,a przekaznik puscil w tym momencie swieca zaczyna stygnac, po przekreceniu kluczyka w stacyjce swiece musza byc grzane na nowo poniewaz jest zasysane zimne powietrze... ktore powoduje rowniez stygniecie ( i do zaplonu by nie doszlo)oczywiscie czas grzania jest uzalezniony od temperatury silnika oraz otoczenia...

ewenement39
20-01-2006, 18:28
http://forum.fordclubpolska.org/images/smiles/002.gif
Ja ciągam na 3 jak na razie nic sie nie stało
dziś o 4:30 rano prawie wszyscy sie ciągali – 26 wiec nie ma bata.
Jak sie boisz pociągnąć to na 4 biegu poprobuj a jak strach no to trzeba będzie poczekać do wiosny.

Pozdrawiam

tomkas4
21-01-2006, 15:05
Ja mojego escorta zapychałem na 2 biegu, na 3 biegu, na wstecznym. Miałem uszkodzony rozrusznik i raz palił a raz nie. Widocznie miałem szczęście bo wszystko nadal działa.
pozdrowienia

mentecaptus
02-02-2006, 00:00
Nie polecam ,tylko i wyłącznie dodatkowy prąd.Pozdrawiam.

ewenement39
02-02-2006, 17:18
Nie polecam ,tylko i wyłącznie dodatkowy prąd.Pozdrawiam.

Z dodatkowym prądem bywa różnie. Najlepiej zabrać aku pod ciepły dach wtedy autko kręci jak oszalałe ;)

kzarczyn
02-02-2006, 22:37
Nie polecam ,tylko i wyłącznie dodatkowy prąd.Pozdrawiam.

Jeśli trzyma się samochód pod domem to nie ma problemu, ale co zrobić jak się jest w obcym terenie. Dużo łatwiej jest znaleść kogoś kto podciągnuie pare metrów niż da się podpiąć pod swój akumultorek.
Ale zarówno klemy jak i linkę wożę w bagażniku.

phivik
03-02-2006, 21:37
W ostateczności może byc zaciąg jednak należy bezwzględnie pamiętać aby próbować odpalić furkę z jak najwyższego biegu.

karex
06-02-2006, 18:31
Co do odpalania znam bardzo wiele przypadków odpalania z pociągu i żadnego tragicznego w skutkach, co nie znaczy, że takich nie ma. Ja sam chyba bym nie zaryzykował.

To są moje słowa. Delikatnie wycofuję się z nich.
W tym temacie są moje dwa posty http://forum.fordclubpolska.org/tematy1 ... t13915.htm (http://forum.fordclubpolska.org/tematy10/mondeo-na-zaciag-vt13915.htm)

I - to pewne przygody z autem
II - fragment instrukcji obsługi Mondeo MkII

ewenement39
07-02-2006, 15:41
Jeśli chodzi o ten dodatkowy prąd (powtarzam się już któryś raz z kolei), muszę podać jakiś życiowy przykład.

Na dworze -26 autko z ledwością kręci (nie chciało się wyjąć akumulatora), przyjeżdża kolega dostawczym IVECO podłączamy przewodziki, kręcę i bez różnicy czy jeden aku czy dwa. Poczekaliśmy dobre 20 minut kolejna próba i nic. Wszystko wskazuje na to że jak strasznie zimny akumulator to nic mu nie pomorze. Mój bez mała 700A (nowy Centra Futura) jego 980A. Mnie czeka 700km trasa i muszę jechać no i nie mogę czekać. Więc zmuszony byłem ciągnąć. Jednak jak już dochodzi do takiej sytuacji to mam niezłego stracha. I odradzam taki rozruch. Lepiej wziąć aku pod daszek i jak sam nie daje rady to wtedy się podłączyć.

madmax
08-02-2006, 01:35
To chyba nie całkiem tak. Jak zgaśnie kontrolka, to silnik jest gotowy do rozruch, ale świece dalej grzeją. Można poczekać kilka sekund aż przekaźnik puści (charakterystyczne pstryknięcie) i wtedy odpala się samochód bez dodatkowego obciążenia w postaci świec.

Tak z tym, że gdy kręcimy rozrusznikiem to przekaźnik świec dostaje z rozruszinka sygnał i znów załącza świece. Proponuje prześledzić gdzie biegną wszystkie kable od rozrusznika wtedy to widać.

A co do odpalania z linki to wątpie żeby spowodowało to przeskoczenie paska, równie łatwo może on przeskoczyć podczas normalnego rozruchu czy też normalnej pracy. Wyobraźmy sobie jakigo 'szarpnięcia' doznaje pasek gdy elektromagnes rozrusznika wbija bendix w wieniec......raczej chyba jest to bardziej dynamiczne uderzenie niż takie spowodowane puszczaniem sprzęgła (które następuje z pewnym poślizgiem) podczas odpalania na popych. A czy to będzie benzyna czy diesel różnica w obciążeniu paska rozrządu jest spowodowana tylko siłą odziaływania pompy wtryskowej na pasek, która w porównaniu z siłami od wałka rozrządu jest pomijalnie mała. A to, że diesel potrzebuje większego momentu obrotowego podczas rozruchu jest spowodowane jedynie jego znacznym stopniem sprężania i nie ma żadnego zwiazku z rozrządem. Więc błędnym jest stwierdzenie, że diesla nie można odpalać z popychu, a benzyne tak. Zarówno w jednym jak i w drugim silniku istnieje takie samo ryzyko, jednak jak pisałem wyzej nie ma sie czego obawiać.

karex
08-02-2006, 01:41
Więc błędnym jest stwierdzenie, że diesla nie można odpalać z popychu, a benzyne tak
Moim zdaniem to powiedzenie wzięło się stąd, że diesle muszą być kolizyjne. A benzynowym silnikom kiedyś to się zdarzało rzadziej i tak się utarło.

so258
10-02-2006, 08:46
Wszystko zależy od odpalającego. Każdy samochód można odpalać na zaciąg. Jeżeli gwałtownie puści się sprzęgło na niskim biego (np. 2) to szarpnięcie wałem jest bardzo duże i czy to będzie diesel czy benzyna to przeskoczenie a niekiety zerwanie zębów i pęknięcie paska jest bardzo prawdopodobne. Natomiast jeżeli robi się to z wyczuciem (3-4 bieg) i wolno puszcza się sprzęgło to nie powinno się nic uszkadzać. Miałem kiedyś Kadetta 1.6 D i praktycznie całą zimę odpalałem z popychu. Akurat zjazd z parkingu miałem z górki więc nie bawiłem się w kable czy ciągnięcie (ponieważ był to mój 2 diesel a pierwszy w okresie zimowym z którym miałem problem nie umiałem jeszcze sobie z nim poradzić - a problem rozruchyu był błachy - źle ustawiony zapłon :D ).

madmax
10-02-2006, 11:47
Moim zdaniem to powiedzenie wzięło się stąd, że diesle muszą być kolizyjne. A benzynowym silnikom kiedyś to się zdarzało rzadziej i tak się utarło.

Tylko że teraz ciężko spotkać silnik o bezkolizyjnym rozrządzie, czy to benzyne czy diesla. A dla rozjasnienia diesle wcale nie muszą być kolizyjne (np. dwusuwowy silnik diesla lub pierwsze dolnozaworowe konstrukcje), są ze względu na większe osiagi w porównaniu z bezkolizyjnym silnikiem wiadomo dlaczego.
Co do przeskakiwania pasków, nie twierdzę że nie może przeskoczyć, przeskoczy, tylko w jakim stanie był przed tym "przeskoczeniem"? .Pewnie niewymieniany od x-tysięcy kilometrów, zbyt luźny etc. Acha i jeszcze do kolegi co pisze, że na drugim biegu jest szarpnięcie wałem i cośtam.... Po pierwsze sprzęgło zblokowywuje silnik ze skrzynia z pewnym poślizgiem, po drugie tarcza sprzęgłowa jak wiadomo ma taki mechanizm ze sprężynkami który powoduje, że płynne sprzęgnięcie silnika ze skrzynią, wiec nie ma mowy o żadnym udeżeniu czy szarpnieciu. Jak już pisałem wcześniej odpalanie za pomoca rozrusznika ma charkter o wiele bardziej dynamiczny w chwili wbcia bendixu w wieniec, tam nie ma niczego co mogło by łagodzić to pierwsze uderzenie, tylko wydaje sie nam że podczas odpalania na popych wał dostaje po "piętach", gdyż wtedy odczuwamy siedząc w aucie to szarpnięcie. Natomiast podczas odpalania z rozrusznika nie odczujemy tego w żadnen sposób, no bo jak? A jest to uderzenie o wiele większe.

so258
10-02-2006, 23:48
[Po pierwsze sprzęgło zblokowywuje silnik ze skrzynia z pewnym poślizgiem, po drugie tarcza sprzęgłowa jak wiadomo ma taki mechanizm ze sprężynkami który powoduje, że płynne sprzęgnięcie silnika ze skrzynią, wiec nie ma mowy o żadnym udeżeniu czy szarpnieciu.

rozrusznik rozpędza wał stopniowo i nigdy nie spowoduje takiego szarpnięcia wałem jak zapalanie samochodu na zaciąg nadodatek jeszcze przy zimnym silniku. Tarcza sprzęgła daje poślizg tylko chwilowy chyba że przytrzymasz silnik na półsprzęgle. W fordzie się tego nie da sprawdzić ale ciągnąc samochód z prędkością ok. 10 km/h i odpalając na 3 biegu spowodujesz chyba większe przeciążenia w silniku niż startując rozrusznikiem (wystarczyło by wtym momencie porównać wskazania obrotomierza - jadąc 10 km/h na trójce z obrotami przy rozruchu).

wujek75
11-02-2006, 07:08
Ja jednak odradzam próby zapalenia diesla na zaciąg. Kilka lat temu miałem kadetta 1,6D - autko stanowiło środek transportu do pracy - zużycie ropki 5l/100km :D . Było bardzo miło do czasu aż pewnego dnia przyszedł nagle mróz około -15 stopni dodam, że nie dysponowałem jeszcze garażem. Rano wsiadam do furki grzanko świec i niestety...silnik kręci ale nawet nie zagada, akku w końcu padł. Pomyślałem sobie JA NIE ZAPALĘ?! :twisted: Udałem się po pomoc do kolegi dysponującego Mieczysławem 2,4D. Zaczęło się ciąganko - najpierw na czwóreczce by rozbełtać olejek, później po około 500m ostrożna próba zapalenia na 3 biegu łącznie z grzaniem świec....i nic :x
Auto poszło do kumpla na warsztat i okazało się, że zamarzło paliwo kupowane na stacji PKS Gorzów i auto i tak by nie zapaliło. Postało więc w ciepłym garażu i dalej nie chciało zapalić?? Okazało się, że przeskoczył pasek rozrządu chyba o jeden ząbek - dodam tylko, że był zmieniany ze 2000km wcześniej i prawidłowo napięty. Rozrząd ustawiłem na nowo, ustawiłem pompę i zapalił od pierwszego strzała :)) Niestety po miesiącu jadąc spokojnie z pracy silnik został nagle zablokowany...po zrzuceniu głowicy okazało się, że urwał się zawór wydechowy. Ślady wskazywałym, że wcześniej już był leciutko przygięty przez tłok i podejrzewam, że miało to miejsce podczas zapalania na zaciąg gdy skoczył pasek....skończyło się remontem głowicy i wymianą tłoka ze skrzywionym korbowodem i dziurą w denku. Oczywiście nie musi tak się kończyć za każdym razem, jednak ja już nie próbuję zapalania na zaciąg. Decyzja należy do Was :)

knz
18-02-2006, 18:10
Ja mam strasznie dużo szczęścia bo kierowca ciągnął mojego transita i rozrząd przeskoczył o (sic!) TRZY ząbki!!! Chciał odpalić na 2 biegu!!! Jak dojechałem i spróbowałem samostartem usłyszałem metaliczne stuki przy kręceniu już wiedziałem że nie odpali!!! Całe szczęście nic sie nie stało, ale w przypadku takiej niechęci do odpalania polecam samostart a jak zawiedzie to kabelki. Zaciąg tylko na czwartym biegu co jest porównywalne z odpalaniem z rozrusznika! Lepiej ciągnąć trzy kilometry niż urwać zawory po 50 metrach!
Osobiście nigdy nie odpalam na zaciąg i nie polecam!

essimmaniak
22-02-2006, 13:11
A jeśli hamujemy silnikiem...Przecież wtedy też pasek rozrządu dostaje dużych przeciążeń, ale zazwyczaj nie przeskakuje.

kzarczyn
22-02-2006, 13:31
Nie wiem od czego to zależy ale mi pasek przeskoczył jak silnik chodził na luzie czyli praktycznie nie był obciążony. Na szczęście tylko o jeden ząbek i nic się jeszcze nie stało, ale mechanik swoje wzioł.

Paski i napinacze prawie nowe, a na zaciąg paliłem go wielokrotnie i nic się nie stało.

wujek75
22-02-2006, 15:21
Co do hamowania silnikiem to zazwyczaj dzieje się to już przy dobrze rozgrzanym silniku i z pewnością nie dochodzi aż do takich przeciążeń jak przy zmrożonym silniku z gęstym jak smar olejem w środku podczas zaciągania w zimowy poranek.
No jeżeli ktoś na siłę będzie wyhamowywał jadące szybko z górki auto i np. przy stówce zredukuje do dwójki i puści gwałtownie sprzęgło to napewno ma o wiele większe szanse na zerwanie paska czy jego przeskok niż przy normalnym płynnym hamowaniu silnikiem np. na 4 czy 5 biegu.

Natomiast przeskakiwanie paska na wolnych obrotach jest chyba spowodowane niewłaściwym jego naciągiem lub dużym zużyciem, ewentualnie wchodzi jeszcze w grę np. przycierająca się pompa wtryskowa.

ewenement39
22-02-2006, 17:27
Róbta co chceta :D Ja jak muszę to ciągam. Jak nie muszę to wolę przeczekać. Podczas ciągania kiedyś to muszę sobie założyć ciśnieniomierz bo jestem ciekaw o ile ciśnienie skacze mi do góry :oops: Ryzyko jest spore bo co najmniej 2000zł w plecy i kupa zmarnowanego czasu :evil:

marcin_gw
22-02-2006, 17:45
ja tam nie próbowałem jeszcze ciągać
mam nadzieje ze nie bede musiał
ale ciekaw jest to co pisze,essimmaniak, ze jak hamujemy silnikiem
to na pasek też nie najlepiej działa
to co w końcu robić? hamować silnikiem i oszczędzać klocki i tarcze
czy olać te elementy luzik i oszczędzać pasek

wujek75
23-02-2006, 06:28
No to widzę, że masz pełną świadomość ewentualnych konsekwencji i przyszłych kosztów :D

P.S. Dotyczy ostatniego postu ewenement39

sylwek1980
23-02-2006, 06:52
Czytam wasze wypowiedzi i sie zastanawiam gdzie dokładnie występują te naprężenia w pasku??? A kręciliście kiedyś kółkiem zębatym wałka rozrządu (bez paska)?? Jezeli tak to wiecie że kręci się leciutko. Z tego co wiem to wał korbowy napędza wałek rozrządu za pomocą paska. Wiec gdzie te naprezenia, ktorym niby ulega pasek??? Gdy zapalamy silnik rozrusznikiem to napędzamy wał, a ten napędza reszte poprzez pasek. Gdy zapalamy na zaciąg wszystko wygląda dokladnie tak samo. Należy pamiętać o obrotach! Przy zapalaniu na zaciąg diesla najlepiej z 4 biegu, gdyz z nizszego biegu bedzie duze szarpnięcie na wysokie obroty i tylko to. Kiedys mialem passata 1,6D z 83r. Gdy mi nie chcial zapalic w zime to bylo albo ciągnięcie albo pchnięcie i zapalał i nic sie nie stalo. Później wiedzialem wiecej i wymienilem swiece (moj pierwszy samochód):). To jest moje zdanie i moje doswiadczenia a kazdy niech robi to co uwaza indywidualnie.

Skolmi
23-02-2006, 07:00
Ja tam się nie znam na Dieslach :mrgreen:
ale sąsiadowi już od kilku lat, kilka razy w zimę
odpalam Mazdę 2.0D na zaciąg.

wujek75
23-02-2006, 12:00
Czytam wasze wypowiedzi i sie zastanawiam gdzie dokładnie występują te naprężenia w pasku??? A kręciliście kiedyś kółkiem zębatym wałka rozrządu (bez paska)?? Jezeli tak to wiecie że kręci się leciutko.

Sam wałek rozrządu obraca się lekko, jednak jeżeli do tego dodasz opory również lekko obracającej się pompy wtryskowej, pompy cieczy, pompy olejowej to całość już nie będzie się tak "leciutko" obracać i stawia całkiem spory opór :shock: (np. pompa oleju musi przecież wytworzyć konkretne ciśnienie w układzie). Myślę, że pasek i tak narażony jest podczas normalnej pracy na spore naprężenia wzdłużne, stale zmieniające się warunki obciążenia silnika i prędkości obrotowe. Jak wiemy 2 paski stosowane w fordzie nie bardzo wpłynęły na przedłużenie czasu ich eksploatacji zmniejszenie ryzyka zerwania...
...niestety o ten element trzeba szczególnie dbać a odpalanie w sposób niekonwencjonalny poprostu zwiększa ryzyko jego uszkodzenia.