Cytat:
hak64 - a już jechałeś jakimś samochodem, który jest typowym przedstawicielem downsizingu
|
Jechałem, to mało powiedziane. Miałem taki służbowy trzycylindrowy Opel corsa 1,0 który ciągle się psuł. Palił żarówki, krokowiec wymieniany 2 razy (na gwarancji!), zatankowałeś na podrzędnej stacji, to rowerzyści cię wyprzedzali. Jeżdziłem też Peugeotem 207 1,4 HDI. Ten był co prawda mniej awaryjny i polił naprawdę mało, ale serwis też miał co robić, bo co chwila pojawiała się turbodziura i to przy różnej wartości obrotów.
W kwestii zawodności mechaniki w samochodach też się z Tobą pokłócę. Kiedyś do samochodu pakowano części i podzespoły sprawdzone w wieloletnich testach drogowych, teraz opracowywany jest komputerowy projekt takiego ustrojstwa, które następnie wprowadzane jest do produkcji i montowane w samochodach. Dopiero w trakcie użytkowania okazuje się że pękające sprężyny zawieszenia Fiata Stilo przebijają opony, że w Focusach, Fusionach i Transitach pękają paski osprzętu, że Octawia i Passat Golf i Tiguan mają wadliwe koła zamachowe, a w Corsie blokuje się przekładnia kierownicza uniemożliwiając wykonanie skrętu.
Idea downsizingu, może i jest fajna, ale niestety producenci celowo używają miernej jakości materiałów, aby ograniczyć żywotność silników i innych podzespołów. Praw fizyki się nie zmieni i chcąc osiągnąc większą moc z małego silnika, trzeba mu dostarczyć sprężony "wsad", który z kolei powoduje wzrost temperatury i ciśnienia spalin, co nie pozostaje bez wpływu na trwałość uszczelek, zaworów, wtrysków, głowic, itp.