[Tymon_84]

Cześć,
moje aku ori właśnie pada i jego dni są policzone. Auto z 2006 grudzień.
Dla 2.5t producent przewidział aku 60ah i 590 A. Zastanawiam się nad większym, choć z drugiej strony po co? Mieszkam na północy, w aucie nie mam żadnych fajerwerków.
Ale...robiąc test aku wyszło, że rozruchowej ma teraz 480A. Napięcie podczas jazdy(włączone światła mijania, radio i klima) w/g ford test na kompie wynosi 14.5-14.7 .
Gdy wyłączę silnik aku pokazuje 12,2. Byłem dziś w Alidex w świnoujściu w celu kupienia aku (cena za centrę oxide 72ah 720A o 80 zł droższa niż w Szczecinie-choćby w moto tech) i Pan pomierzył na klemach, że napięcie na włączonym silniku ze światłami 14,7V. Obok jest elektryk, który od razu wyrokował wymianę regulatora a, że to Ford to i alternatora(a to mnie chyba by nie zdziwiło- bo ciągle jakieś drobnostki psują mi krew). Aku nie kupiłem bo jeśli jest coś niesprawne z ładowaniem to szkoda by przeładowywać nowy nabytek. Podszedł do mnie elektryk i zapytał: Pan ma padnięty aku? jeśli tak to może tak być, że wartości są większe. Chyba zbytnio nie kręci mnie elektrotechnika i nie wiem czy to jest możliwe i dlatego mam dwa pytania:
1. Czy mój aku naprawdę jest już słaby i ma prawo przy temp ok 4C* nie odpalić rano?(robię tylko mikro odcinki)
2.Czy ten Pan elektryk też nie uważał na laborkach z elektrotech.?
I 3 bonusowe. Czy w moim przypadku wydawać pieniądze na mocniejszy aku? Tak wiem, że sprawność zimą lepsza ale....ten ori dawał radę a jednak jest mały. Czy naprawdę 2,5t jest "trudniejszy" do wystartowania niżeli 2,3 czy 2.0 b?