Autko pali i nie gaśnie, więc opisze co było robione u mnie.
Na początku zdjęty był zbiornik paliwa żeby zobaczyć czy w środku nie ma syfu i czy smok nie jest zasyfiony. Wszystko było czyściutkie, a dodatkowo mam nawiercone 3 małe dziurki do pobierania paliwa bi jest tylko jedna malutka od boku przy dnie. Zbiornik założony i przy okazji wymienione oryginalne przewody z szybkozłączkami na przewody paliwowe z cybantami. Następnie wymienione przewody z filtra paliwa, ale tylko po kawałku - tak żeby pozbyć sie szybkozłączek i zastąpić je cybantami. Przewody zalane paliwem i auto zapaliło beż problemu, później chwile pochodziło na paliwie z butelki po czym przewody zostały popodpinane tak jak należy. Auto odpalone jeszcze raz po chwili (z wszystkim podłączonym tak jak należy) odpaliło bez problemu. W garażu poogarniane i jakieś 15 minut później chciałem wyjeżdżać - zapaliło i zgasło, więc problem powrócił... Poruszaliśmy jeszcze czujnikiem położenia wału, ale bez efektu. Kolejny raz odpalone z butelki i podpięte do kupy. Przejechałem około 5 km żeby wszystko miało okazje się odpowietrzyć i na wszelki wypadek zaparkowałem przed garażem jeśli po nocy spędzonej na dworze miał nie odpalić...
No i nastał ranek, focus odpalił bez problemu po czym bez problemu zgasł (po 2 sekundach). Auto wepchane do garażu. Wyjęty filtr paliwa, wg. mnie nie wyglądał dobrze, ale ponoć jeszcze bardzo dobrze. Dmuchałem w niego i banieczki pojawiały się bez większego problemu wiec był drożny. Nie spodobał mi się jednak oring, który jest na takiej krótkiej rureczce w górnej części filtra - został wymieniony. No i decyzja odnośnie tej uszczelki okrągłej (naczytałem się mnóstwo na forum gdzie ją włożyć i jednoznacznie nikt nie może stwierdzić), wylądowała pomiędzy dolną częścią obudowy filtra - pod plastikowym kołnierzem filtra. Filtr poskładany i w dwie osoby dokręciliśmy nakrętkę obudowy, po czym został włożony na swoje miejsce i podpięty. Przyszedł czas na przewód grzania świec, bo po odpaleniu strasznie się z niego kopciło (topił się). Ta plastikowa końcówka została usunięta i zamiast niej mam kawałek ze starej części z bezpiecznikami itp. elektryką (nazwy materiału nie pamiętam, ale jakby ktoś chciał wiedzieć to mogę dopytać), materiał ten jest niepalny więc topił się jak plastik nie będzie. Ostatnia rzecz, która była zrobiona to iskra, która pojawiała się na śrubie przy alternatorze (chyba na podawaniu prądu do rozrusznika), pojawiała się tam podczas próby zapalania samochodu. Była tam wąska nakrętka i podkładka sprężynowa, która zrobiła się już fioletowa od tego przypalania iskrami - wymienione na szerszą nakrętkę z kołnierzykiem.
Po tych wszystkich naprawach zalane zostały przewody paliwowe i filtr, auto odpaliło bez problemu i pochodziło chwilkę na paliwie z butelki. Po czym zapaliło również bez problemu kiedy wszystko było już popodpinane i na swoim miejscu. Odpalałem go jeszcze kilka razy i palił bez problemu. Z obawami czekałem jednak do kolejnego ranka czy odpali bez problemu po nocy... Wchodzę do samochodu, na liczniku 6 stopni więc ani ciepło ani zimno. Przekręcam kluczyk, gaśnie choinka, daję na zapłon i autko po dwóch obrotach rozrusznika pali od razu i co najważniejsze nie gaśnie po paru sekundach. Mam nadzieję, że tak już pozostanie
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.