Miałem podobny dylemat i zdecydowałem się na adapter ponieważ telefon i tak zazwyczaj siedzi włączony z Yanosikiem i Google Maps na uchwycie więc przełączanie utworów z jego poziomu jest dość szybkie i proste.
Adapter wziąłem taki:
https://www.aliexpress.com/item/NFC-...827712883.html
Dlaczego? Ponieważ nie jest zasilany bateryjnie, czyli w momencie odcięcia zasilania urządzenie wyłącza się. Jeśli jest podtrzymanie na baterii, telefon może pozostać sparowany i odtwarzać dźwięki... w samochodzie - a z racji, że radio jest wyłączone, to nie będzie wiadomo o co chodzi. Przy zestawie głośnomówiącym na BT miałem taką sytuację wielokrotnie i było to bardzo irytujące, więc wiedziałem, że muszę szukać czegoś bez podtrzymania.
Dodatkowo jest Apt-x wspierany przez mój telefon (zawsze to lepsza jakość dźwięku) no i jest parowanie przez NFC. A dlaczego tak?
Ano dlatego, że cały adapter jest zamontowany pod GEMem na tej czarnej plastikowej osłonie. Stamtąd ma niedaleko zasilanie po kluczyku (Sony AN420, jeden kabel do Bluetooth, drugi do kamerki) i AUX. Nie chciało mi się wyciągać schowka żeby dorwać się do faktycznego przewodu i schować kable całkowicie więc póki co jest widoczny fragment który wchodzi przez drzwi do schowka i tam do fabrycznego gniazda.
Wracając do NFC - parowanie z telefonem odbywa się zbliżeniowo, więc wystarczy zbliżyć telefon żeby wykryło go i możliwe było połączenie. To bardzo ułatwia bo nie trzeba nic wyciągać, jeśli z jakiegoś powodu adapter rozłączy się z telefonem - włączamy NFC, zbliżamy, parujemy, gotowe.
Zdjęcia jak to u mnie wygląda:
https://drive.google.com/open?id=1C4...C2CXzJSY3gzz5q
Rozwiązanie super, jakość dźwięku bardzo dobra, a jak adapter się znudzi to ma sporo wyjść (optyczne, cinch) więc spokojnie będzie mógł posłużyć do jakiegoś domowego audio, żeby dodać funkcjonalność puszczania dźwięku z telefonu.