Witam.
Sprawa wygląda tak. Byłem w sobotę na okresowym badaniu technicznym. Gdy samochód był na podnośniku można było zauważyć dość duży wyciek różowego płynu. Zaczęło mnie to zastanawiać, bo zanim przyjechałem na kontrolę nie było żadnego problemu, a wyciek był dość duży i szybki. Zostawiłem auto w serwisie do dodatkowego sprawdzenia i okazało się, że jest to wyciek z układu klimatyzacji (za naprawę policzono mi 1500 zł). Czy możliwe jest, że do awarii doszło podczas najechania autem na hamownię? Zaznaczę, że pracownik zrobił to bardzo nieumiejętnie i auto wręcz uderzyło podwoziem podczas agresywnego wjechania na hamownię.
Dodaję 2 filmy. Na jednym z nich widać, że plamy od wycieku zaczęły się pojawiać na drodze od hamowni aż do podnośnika. Zanim auto wjechało na hamownię stało 5 m za nią minimum te 10 minut na włączonym silniku i jak można zauważyć żadnych plam nie widać na płytkach.
Stacja kontroli pojazdów nie poczuwa się do odpowiedzialności, że do awarii mogło dojść podczas wjazdu na hamownię. A Wy co o tym myślicie? Czy jest o co walczyć? Bo nie sądzę, że do awarii układu klimatyzacji doszło akurat na podnośniku...
https://youtube.com/shorts/AmGlwvGwwQk?feature=share
https://youtube.com/shorts/odFzal7y7ho?feature=share