Kolejny problem z lpg.
Witam po raz kolejny.
Auto to Escort 1.3 gaźnik 94r
Jeżdżąc na gazie po mocniejszym wdepnieciu pedała samochód szarpie (na benzynie jest oki), poczytałem troche postów na forum i postanowiłem wymienic filterek myślac ze to załagodzi sytuacje, jak sie okazało jeszcze gorzej było. Załżyłem nowy filterek i nie mogłem odpalic auta na gazie. Odpalał tylko na chwile tzn załapał i od razu zgasł czy to był na ssaniu czy tez nie, nie reagował nawet na wdepniecie pedału, poprostu załapał i od razu gasł. Ogolnie to saomchod był słaby i nie dało sie dobrze jeździc nie mowiąc juz o jakims przyspieszeniu czy cos. Pojechałem do gazowinka cos pokrecił przy parowniku przeczyścił styki od kabli(te przy parowniku) i niby miało byc oki. Powiedziałem mu co sie dzieje z samochodem i zobaczył ze jak mam swiece to kolo jednej z nich widac było iskrę. Spytał sie ile km zrobiłem na gazie to mowie mu ze 16k, on mi ze na swiecach to tak 10-12k i to ze niby sa swiece i kable do wymmiany, bo to jest przyczyna szarpania. Cos po ustawiał i przyjechałem do domu. Na drugi dzien zachodze do garazu temperatura była dodania wiec auto chciałem odpalic z lpg, 1,2,3,4 auto łapało i dopieru za 5 razem odpaliło ok. tzn aby tyle ze sie uruchomił i przez chwile chodził tak jak by brakowało mu obrotów, jak troche pochodził to juz normalnie reagował na pedał. Jak samochod jest ciepły to normalnie odpala na lpg. wracajac od dziewczyny odpaliłem auto na benzynie i po chwile tak po 200 metrach przezuciłem go na lpg zaczoł szarpac dławic sie i po chwili było oki. Wiec znowu wizyta do pana gazownika. Tym razem to inna pan mnie obsłużył. POwiedziałem co jest spytał sie z którego roku jest instalacja (2002) i cos zaczoł mowic o jakis wembranach . Pokrecił troche i jest lepjej auto stało sie mocniejsze i przestało juz tak mocno szarpac szarpie tylko juz delikatnie. Ale dalej nie mozna odpalic auta na lpg jak jest zimny ale teraz to tak za 2 razem juz łapie ale znowu jakos na pedał reaguje. Przed wymiana filterka było oki, tylko to ze szarpał. Pali mi 12 litrów lpg. Po wizycie po raz drugi u gazownika tata wziął auto i mowił ze nie mogl przejsc z paliwa na lpg. Co tym razem moze byc nie tak? Jak byłem u tego gazwonika to regulował on tą srubka co jest z bokui cos jeszcze obok kolo tej sruby kluczem imbusem. Powiedział mi ze ta sruba to jest od obrotów i odpalania, a ta druga to od czego ona jest ? Co moze byc z tym gazem nie tak? Tata zastanawia siie czy by go nie sprzedac tego auta ? Oborty teraz sa oki wczesniej nie miał obrotów bo od razu zgasł, ale teraz jest juz oki (regulacja parownikiem).
|