Turbina w turbodieslu ładuje do zadanego ciśnienia czy ssie powietrze przez stare gacie czy specjalistyczny ultra-mega dolot z karbonu, kevlaru i bawełny z Guadlalajary.
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
Energia pożerana przez turbinę przy pełnym obciążeniu to ok. 5% mocy oddawanej przez doładowany silnik (statystycznie). Jeżeli poprawicie dolot na tyle cudownie, że opory ssania spadną na tyle, że żeby uzyskać konkretne doładowanie (ok. 1.2 bara w inkryminowanym modelu silnika) turbina pożre nawet genialne 5% energii mniej (co i tak wam się nie uda, bo to byłby cud - no ale skoro Tusk może to i my możemy tak sobie założyć) to silnik zwiększy swą moc o niebagatelne 0,05 * 0,05 * 130 = 0,33 konia mechanicznego.
No na hamowni Vtech to zdołacie zmierzyć, bo jest naprawdę dokładna. Ale stawiam dukaty przeciw orzechom, że nawet takiego przyrostu nie będzie. Fizyka nie lubi Kolumbów.
Jak już chcecie żeglować do Ameryki, to moją propozycją jest poprawa sprawności fabrycznej sprężarki poprzez założenie muszli i wirnika kompresora turbosprężarki GT20v52 (Audi 2.5 V6). Działa zupełnie ciekawie. Faktycznie turbo żre podobną moc żeby tłoczyć 1.2 bara, ale już przy 1.5 błyszczy sprawnością i realizuje dużo większe przepływy - i można ostrzej podstroić samochód. Powiedzmy że da się uzyskać ok. 15-20 KM ponad to co mordując fabryczny osprzęt do granic możliwości.