To dobrze, że Ci się tylko wydaje... trzeba być poniekąd masochistą, by pozwolić się dwa razy oskubać - raz przez ubezpieczyciela, drugi przez firmę skupującą szkody.
Jakoś nie wyobrażam sobie, by ktoś potrafiący samodzielnie sklecić dwa zdania w odwołaniu i tyleż w uzasadnieniu, podpisał z firmą umowę cesji praw do swojego odszkodowania.