[tessa]

Danielo: Nie miałam szansy oddania silnika do rzeczoznawcy, ponieważ CityCar Gliwice upierał się, że nie wyda silnika przy wymianie na nowy, jako, że pozostawienie uszkodzonego silnika jest w firmie Ford warunkiem instalacji nowego. Jedyne co wymusiłam to przesłanie zdjęć z nr silnika. Nie ma możliwości, żebym przepuściła im 24 tys. zł więc, jak w tym tygodniu nie dostanę odpowiedzi kieruję sprawę do sądu, nie tylko o odszkodowanie, ale również o narażenie zdrowia i życia mojego i mojej rodziny, jako, że nigdy nie zostałam poinformowana o akcji serwisowej, a był to ich zakichany ustawowy obowiązek. Tłumaczenia CityCar Gliwice, że we wrześniu kiedy montowali nowy silnik nadal nie wiedzieli o wadliwym układzie chłodzenia można włożyć między bajki skoro pół roku wcześniej pojawiły się artykuły w prasie branżowej o planowanej akcji serwisowej. Nie obchodziło ich, że wypuszczają mnie z serwisu bez wiedzy, że jeżdżę beczką z prochem. Jest oczywistym, że już co najmniej pół roku wcześniej mechanicy Forda mieli wiedzę nt wady fabrycznej, ale najwyraźniej firma przyjęła strategię "udawajcie, że nie wiecie o co chodzi". Dzisiaj również piszę pismo do firmy macierzystej w Stanach. Zarówno w USA jak i UK potraktowali klientów jak ludzi, Ford Polska traktuje nas jak debili. Nie omieszkam również zainteresować tym tematem mediów, teraz po wyborach, sezon lekko ogórkowy, na pewno znajdę kogoś zainteresowanych tematem olewania przez Ford obowiązku informowania klientów, że wyprodukowali bubel, przez co ktoś lub wielu mogło zginąć, bo dla Ford Polska kasa jest ważniejsza niż życie moich dzieci i innych użytkowników drogi. Nie muszę nikomu tłumaczyć co się dzieje kiedy przy prędkości 140km/h nagle niemal wszystko przestaje działać a ty jesteś na lewym pasie zatłoczonej autostrady.