View Single Post
Stary 22-10-2004, 13:09   #13
misiek
ford::professional
 
Avatar misiek
 
Zarejestrowany: 25-06-2004
Skąd: Kraków
Model: fazer 1000, mondeo mk3 ghia
Silnik: 1.0, 2.0 TDCi
Rocznik: 2004, 2005
Postów: 1,976
Domyślnie

"Jednym z moich problemów życiowych są skarpety.
Problem dziur w skarpetach, singli walających sie po
szufladzie, multikolorowości itd.

Dość, powiedziałem. Komunizm jest rozwiązaniem.
Wyrzuciłem stare zróżnicowane społeczeństwo
skarpeciane i wprowadziłem nowe na jego miejsce.
Kupiłem 10 par identycznych czarnych skarpet. Dziura,
ok, jedna leci do kosza zastępuje ją druga. Brak
pary, no problem, wszystkie są biseksualne, mogą być
lewymi i prawymi. Nie było już starych panien,
dziurawych wyrzutków bez przyszłości w szufladzie.

A ****o, powiedziały skarpety i wyszły z pralki w
różnych odcieniach czerni i porozciągane z różną
intensywnością. O ku.wa mać, powiedziałem ja, gdy
zobaczyłem to już wysuszone towarzystwo. Zasrani
hipisi. Ale się władowałem.

Faszyzm, tak faszyzm będzie wyjściem. Ten sam kolor,
lepsza jakość i różne serie takich samych skarpet.
Było lepiej. Do czasu. Zawsze z tej pieprzonej pralki
wychodziły zdekompletowane. I zawsze w liczbie
nieparzystej. Było nieźle dopóki nie zostało po
jednej z każdej serii. Czy one są kanibalami? A może
mi spieprzają oknem?

Piszę ten tekst, bo znowu ku.wa siedzę w dwóch
różnych skarpetach."
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłem wziąć krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie
jednak, że przecież wszystko już wybrałem. Ba, chyba
nawet zalegam szefowi dzień lub dwa.
Pomyślałem, że chyba najszybciej zmiękczę bossowe
serce, gdy zrobię coś tak głupiego że ten zacznie
się nade mną litować! No, bo przemęczony jestem,
przepracowany i zaczyna mi odbijać. Samo życie, nie?
Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do
pracy.
Rozejrzałem się dookoła. MAM. Odbiłem się od
podłogi, poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem
go mocno... i - wiszę! Wchodzi koleżanka z biurka
obok - i rozdziawia gębę patrząc na mnie do góry
(ona ma taki jakiś drewniany wzrok! I jest
stuprocentową blondyną, co i tak wyjdzie
na jaw później).
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie - rżnę psychola,
bo chcę kilka dni wolnego od starego. Gram żarówę,
rozumiesz?
Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu
huczy swoim basem, co ja tam robię u góry. - Ja
jestem żarówka! - wypiszczałem.
- Stary, no co ty, chyba cię coś straszy! Weź lepiej
kilka dni wolnego i jedź się gdzieś przewietrzyć.
Wdzięcznie sfrunąłem i zaczynam się pakować. Ale
widzę że koleżanka też zaczyna się pakować! Gdy szef
ją pyta "a pani dokąd?" - koleżanka odpowiada:
- No przecież nie będę pracowała po ciemku!!
misiek jest offline   Odpowiedź z Cytatem