[kesick1]

witam,
kupiłem ostatnio forda Galaxy 2.0 benzyna. Nie używałem go jakiś czas i po kilku dniach (4-5) stania na parkingu nie odpalił. Okazało się, że był totalnie rozładowany akumulator.
Akumulator ma niecałe dwa miesiące, pojemność 54Ah.

Naładowałem akumulator na nowo prostownikiem i wszystko jest ok.
Ale wczoraj zacząłem robić testy. Wpiąłem szeregowo amperomierz i okazuje się, że po wyłaczeniu wszystkiego, zamknięciu drzwi i odczekaniu ok. 15 minut, aż wyłączy się komputer prąd pobierany z aku to ok. 0,23 - 0,39A. Wartość była niestabilna i wahała się w tych granicach co też jest dziwne.

Z tego co wyczytałem to pobór prądu po wyłączeniu silnika i zamknięciu auta nie powinien być większy niż ok. 50mA. Czyli na chwilę obecną pobór u mnie jest nawet do 8 razy większy niż normalnie. Chyba, że "ten model tak ma"... Ale byłoby to bez sensu, bo po 3 dniach postoju byłby zawsze problem z odpalaniem.

Wczoraj zrobiłem jeszcze jedną rzecz. Wyjmowałem po kolei wszystkie bezpieczniki. I niestety nie znalazłem obwodu po którego odłączeniu pobierany prąd spadłby do oczekiwanych 50 mA.

Co to może oznaczać? Jest gdzieś jakiś obwód podłączony "na lewo" bezpośrednio pod aku? Może jakieś małe zwarcie do masy w instalacji? (ale to chyba też by wyszło przy odłączaniu bezpieczników)
Może ktoś miał podobny temat w tym modelu i może się podzielić doświadczeniami?

Dodatkowo, znalazłem wcześniej w aucie pękniętą tylnią lampę, do której klosza nalała się woda. Ale wszystko już oczyściłem i zakleiłem pęknięcie. Na razie nie widzę tam wilgoci, ale to też pewnie mogło mieć wpływ na zbyt duży pobór prądu.