Cześć, jak pewnie wiecie, pamiętacie, kojarzycie, od dawna walczę z wysokim spalaniem, po mieście 12,5 l/100km latem, 13,5 zimą, w trasie 7-8, zależy jak się jedzie, oczywiście wyniki z tankowania. Zwiedzone warsztaty, mechanicy, elektronicy, w końcu kupiłem sobie w tym roku viakena i forscana. Wymieniony praktycznie cały osprzęt silnika, wszystkie czujniki, wgrany oryginalny soft, dużo rzeczy wymienionych lub sprawdzonych, nie będę się rozpisywał w tym wątku.
Byłem jakiś czas temu w warsztacie tuningowym na konsultacjach, pogadałem z 45 minut, mechanik spojrzał mi na forscana na telefonie i powiedział, że mam duży skok ciśnienia paliwa i jest jakaś szansa, że jak wtryskiwacz się otwiera na taki sam czas, to przez za wysokie ciśnienie przelatuje za dużo paliwa. Podkreślę że chodzi o 4-5 litrów za dużo, patrząc na to ile innym palą te silniki, a poza tym silnik pracuje okej, nie ma z nim żadnych problemów.
Okazało się że ciśnienie jest 240-270 bar na przykład, albo na zimnym 290-310, czyli skoki takie po 20-30 bar lub 10%, zależy jak na to patrzeć, oczywiście na wolnych obrotach. Przyznam że nie bardzo sobie wyobrażałem czy to dobrze czy źle, czy to bardzo dużo czy mało, ale puściłem sobie wykres w Forscanie. U mnie wygląda tak:
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
A później podłączyłem sobie Transita w pracy, ciśnienie 358-360 bar, czyli skok na poziomie 2 bar - 0,5% i płaski wykres:
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
To zobrazowało mi, że faktycznie jest jakiś problem. Czy jest to poszukiwana usterka powodujące wysokie spalanie tego nie wiem. Mechanik powiedział żeby najpierw to ogarnąć. Pytałem czy może być to wina pompy lub zaworów na pompie, powiedział że jest czujnik i ciśnienie powinno się cały czas regulować i raczej nie, powiedział że czujnik lub oporność na wiązce.
Czujnik wymieniałem latem, więc mam drugi używany. Nic się nie zmieniło w kwestii pracy ani spalania. Więc wkręciłem dzisiaj znowu mój stary, myślę że oryginalny i sprawdziłem Forscanem, ciśnienie nadal lata. Trochę poruszałem też wiązką przy wtyczce, brak różnicy. Czujniki pomierzyłem, jest stały opór, więc to nie czujniki dają takie nierówne odczyty, bo wtedy to zmieniałby mi się opór na mierniku. Natomiast przyznam że były inne pomiary na czujnikach, na pierwszych i drugim pinie były bardzo zbliżone, ale na kolejnych były inne. Nie wiem czy któryś jest niesprawny czy od innego silnika, były inne czujniki, ale mają inny gwint i inne wtyczki, więc nie pasują. Ale tak jak pisałem, nie ma żadnej różnicy w pracy czy spalaniu.
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
Prośba jest, żebyście pomogli to ogarnąć, zanim drugi raz będę wyciągał wtryskiwacze, bo to może jednak nie ich wina.
- Po pierwsze czujniki sprawdzone dwa, opór jest stabilny, na obydwóch są takie same skoki, więc chyba nie będę kupował kolejnych.
- Wiązka - na razie chciałbym to odpuścić, chyba że można pomierzyć opór we wtyczce, dzisiaj mi się nie udało. Wydaje mi się, że ona schodzi głęboko i jest średni dostęp, a teraz robi się za zimno na rozbieranie pół auta i grzebaninę na zewnątrz.
- Zawory na pompie - zawór wysokiego ciśnienia lub regulator dawki paliwa, krąży opinia że to się nie psuje, a jak się psuje to silnik nie odpala.
Może być to coś innego?
Jeżeli macie jakiś pomysł lub doświadczenie w tym temacie, to dajcie znać, mi dawno ręce opadły do tego samochodu i kolejnych warsztatów, mam zamiar sam to naprawić, będę wdzięczny za rady, pozdrawiam
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.