[mik99]

Panowie,

Potrzebuję porady. Mój znajomy jakiś czas temu miał kolizję w której był sprawcą. Uszkodził auto i musiał naprawić je na swój koszt.

Znalazł pewien warsztat blacharsko-lakierniczy w swojej okolicy i zaprowadził tam auto. Samochód był uszkodzony przodem:
-zagięta maska,
-lekko uszkodzony słupek A bo maska poszłą do tyłu,
-uszkodzony zderzak,
-lewy i prawy błotnik podczas ruchu maski do tyłu lekko się odkształciły,
-walnięty pas przedni.

Uszkodzenia nie były jakieś rozległe. Warsztat zobowiązał się naprawić auto. Wczoraj ze znajomym byliśmy zobaczyć już gotowy pojazd. Jest po prostu tragedia. Szczeliny szczególnie okolice lampy, gdzie maska idzie w linii z błotnikiem to jest tragedia. Szpara wielkości centymetra. Linia maski na środku zderzaka jest jakby wklęśnięta i tam jest kolejna wielka szpara. Ogólnie auto nie ma symetrii. Malowanie to jeszcze lepszy temat. Każdy lakierowany element posiada zacieki, nadlewki, morkę oraz paprochy!. Przy słupkach A są takie zacieki wyglądające jakby ktoś grzebał widelcem bo gęstym sosie.

Teraz do sedna. Znajomy nie wie co robić. Lakiernik chce kasę co jest oczywiste a my nie zgadzamy się z wyceną. Każdy z nas widząc tak spartaczoną robotę myślałby co dalej. Czy zapłacić mu całość i niech wystawi FV na usługę a potem korzystać z rękojmi ? z tym, że po tym co zobaczyliśmy nie mamy pewności, że to poprawią a poprawiać mogą i cały rok tylko co wtedy ? auto będzie stało traciło na wartości, dojdą nerwy, ciągle wskazywanie palcem, że to do poprawy a to przecież on jest "fachowcem"?

Panowie proszę o porady jak tą sytuację rozwiązać. Czy jest jakaś droga nawet prawna by ktoś inny chciał to auto poprawić np na jego koszt ? szukam jakiejś wskazówki. Jesteśmy jeszcze na etapie negocjacji z kierownikiem warsztatu, ale to będzie rzucanie grochem o ścianę.

Jeśli temat znajduje się w nieodpowiednim dziale proszę o przeniesienie go do poprawnego.