Temat: [Mustang MACH-E 2020- ] Pierwsze wrażenie...
View Single Post
Stary 23-12-2021, 13:16   #6
wemar
ford::amateur
 
Imię: Marek
Zarejestrowany: 28-04-2015
Skąd: Bydgoszcz
Model: Mach-E
Silnik: 294 KM
Rocznik: 2021
Postów: 7
Domyślnie Odp: Pierwsze wrażenie...

Cześć. Wracam na forum, po trzech latach od sprzedania Mondeo Mk5, a po stanu się posiadaczem Mach-E.
Auto dotarło dość niespodziewanie - miało być na przełomie listopad/grudzień, a dotarło pod koniec sierpnia. Auto odebrałem jednak dopiero pod koniec września, bo chciałem skorzystać z programu Mój elektryk, ale zamawiając z dużym pakietem technologicznym okazało się, że wypadłem z limitu. Nie żałuję.
Kolega wyżej pokazał auto - więc nie będę dublował. Kwestie odbioru są na tyle indywidualne, że nie będę dodawać swoich, czy komentować - jaki Mustang jest, każdy widzi.

Mój kucyk ma teraz na liczniku ok. 8500 km. Wersja RWD, powiększona bateria. Zasięg jest ok. choć skąpość stacji ładowania przy autostradach i ekspresówkach raczej nie daje pełnego komfortu psychicznego - jeśli ładowarka na trasie okaże się nieczynna, to robi się problem z alternatywą, bo może zabraknąć zasięgu. W miastach jest dużo lepiej.
Zapotrzebowanie na energię - od 12 do 36 kWh/100km. Aktywna rekuperacja pozwala na bardzo ekonomiczną podróż miejską, nawet przy dynamicznym pokonywaniu trasy. Pomimo wagi 2,3t, auto jest rącze - nawet pomimo najsłabszego napędu, nikt ze znajomych nie dał rady oderwać pleców od fotela przy przyspieszaniu - bez znaczenia czy od zera, czy z innej prędkości. Taka uroda mocnych elektryków.
Mach-E oferuje opcję sterowania jednym pedałem - wymaga nabrania wprawy, by nie jechać zero-jedynkowo. Opcja o ile bardzo fajna, może być przyczyną flustracji u innych kierowców, jadących za nami - światłą stopu zapalają się przy każdym ujęciu nogi z przyspiesznika, a tego odruchu trudno się oduczyć, korzystając zamiennie też z aut spalinowych.
Zysk dla nas - wysoka rekuperacja i zasięgi.
Duża masa, wysoki profil opony i charakterystyka napędu powodują, że podróż jest niezwykle komfortowa. Jak ktoś chce, może sobie włączyć imitację dźwięków V8 - pracującą synchronicznie z przyspieszeniem i prędkością. Brzmi dość kozacko, ale to tylko dźwięk z głośników, w dodatku słyszalny tylko wewnątrz auta. Na zewnątrz dźwięki też są generowane sztucznie. Do prędkości 35km/h samochód generuje dźwięk z filmów sf, mający ostrzegać przechodniów - zauważyłem, że największe wrażenie wywołuje na ... psach. :-) Drugi dźwięk pojawia się przy cofaniu - takie pikanie - ten już zwraca uwagę wszystkich, poza tymi, którym mają w du..e co po nich przejedzie i tymi, którzy zakładają, że wychodzą z domu z aktywną opcją "god mode".
Kamera 360 - fajna rzecz, ale trzeba trochę się przyzwyczaić do tego co i jak pokazuje - ja z lusterek nie zrezygnowałem. Kamera tylna przy kiepskiej pogodzie najczęściej i tak nie jest przydatna, bo jest zafajdana brudem drogi. Inne miejsce montażu i/lub opcja kamery chowanej byłaby zdecydowanie na miejscu. Podobnie z kamerą przednią - a konkretnie tą, która współpracuje z tempomatami i asystentem hamowania. Ilość komunikatów o niedostępności kamery, długo po wyprzedzeniu tira, jest irytująca.
Drugą irytacją jest asystent pasa ruchu, jeśli go nie wyłączymy w mieście. Kierownica często chce żyć własnym życiem i nie jest to przyjemne. Mowa skrzyżowaniach, pasach ruchu z torowiskiem i tam gdzie drogowcy postanowili zrobić własną wersję geoglifów z Nazca. Na autostradach i ekspresówkach system spisuje się rewelacyjnie do tego stopnia, że monit, o trzymaniu rąk na kierownicy, jest jak najbardziej na miejscu.
Limiter - działa przyzwoicie, ale najczęściej nie zauważa, że skrzyżowania odwołują ograniczenia. Podobno ma współpracować z nawigacją, ale tu też jest różnie, skoro na większości ekspresówek w mojej okolicy ustawia limit na ... 140 km/h i taki też wyświetla znak na małym wyświetlaczu. Ale to chyba nie jest bolączką tylko Mach-E, ale innych modeli Forda także.

Duży wyświetlacz centralny może być powodem siniaków na kolanie wyższych pasażerów. Jego wielkość - tu chyba Ford miał kompleks Tesli - nie znajduję przyczyny takich rozmiarów, bo na tablecie nie ma dużej ilości informacji, ale sama informacja jest duża. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo czytelność jest aż nadto dobra.
Kolejna sprawa to logika menu - odnaleźć tam jakąś opcję to spory wyczyn. Jak już coś znajdziesz, trzeba liczyć na własną pamięć. Ja zwiększyłem dwukrotnie dawkę Bilobilu, po tym, jak drugi raz skasowałem z wyświetlacza info o ciśnieniu w oponach.
Zresztą cała część "końskiej inteligencji" jest rzeczą, z którą trzeba się oswoić - i to jest dowód na to, że Mustang w nazwie jest jak najbardziej na miejscu. Po prostu trzeba sobie Mach-E oswoić lub oswoić się do jego kaprysów. Co nie zmienia faktu, że dla mnie to auto jest ... genialne.

Przed zakupem (zamówieniem) zapoznawałem się z kilkoma innymi elektrykami, a Mach-E kupiłem w ciemno (dane z netu), bez dotykania i testowania. Po odebraniu nie wyskoczył kot z worka, a konkurencja ... jaka konkurencja?

No tak, wprawdzie kot z worka nie wyskoczył, ale ... wypadło sombrero. Mach-E produkowany jest w Meksyku. Zaraz po odbiorze moją uwagę zwróciły stuki w zawieszeniu. Auto wylądowało na serwisie, gdzie stwierdzono ... luźne śruby mocowania amortyzatorów. O ile akcja serwisowa na klejenie szyb to kwestia technologiczna, to luźne śruby to niedbalstwo montażowe. Taki zonk.

Jakbyście mieli pytania, to śmiało.
wemar jest offline   Odpowiedź z Cytatem