[Mateusz101195]

Witam, odziedziczyłem po ojcu Forda jak w tytule, przebieg 240 000 km. Od razu jak go dostałem zrobiłem mu płukanke silnika (MANNOL 9900 Motor Flush), chyba pierwsza jaką miał od czasu produkcji bo to co z niego wylałem nie można było w żadnym znaczneiu nazwać olejem, bardziej jakaś smoła. Przy tym zalałem go tym czym ojciec zazwyczaj zalewał czyli mineralny olej 15w40 (MOBIL SUPER 1000 X1). Dopiero po tym wyczytałem że do tego forda przeznaczony jest raczej 10w40. Pytanie do posiadaczy: lać to co ojciec lał do tej pory czyli mineralny 15w40 (podejrzewam że już kilka cykli na mineralnym miał) czy przy następnej wymianie po płukance przejść na taki jaki zaleca producent?

EDIT: silnik bierze troszke oleju, ale nie dymi tylko się poci, z tego co zrozumiałem kwestia jakiegoś simeringu czy coś w tym stylu

Dodatkowo pytanie odnośnie temperatury silnika, przed płukanką temperatura praktycznie na sztywno była po środku (plus minus między literami R i M w napise NORMAL) po płukance silnik zrobił się tak jakby bardziej "zrywny", mam wrażenie że ma troche lepsze przyśpieszenie (zarówno na LPG jak i na benzynie, ojciec typowa cebula na lpg jeździł jakieś 90% trasy przez ostatnie 10lat) ale temperatra pokazywana na liczniku zwiększyłą się, potrafi dobić do litery "L" w napisie "NORMAL". Wymieniłem płyn w chłodnicy (pierwszy raz zakładam od paru lat...), wypłukałem ją wodą demineralizowaną i zalałem świeżutkim płynem, temperatura jak skakała do "L" tak skacze do tej pory. Jest się czym przejmować czy to względnie normalne?