[S-MAX 2006-2015] Zamiana 2.0 (145km) na 2.5 Turbo (220) czy warto?

[matefusz]

Prośba o poradę.

Zastanawiam się nad zamianą auta. Posiadam S-maxa z roku 2009 z LPG. Czy warto zamienić (sprzedać) i kupić wersję 2.5 Turbo? Nowszy s-max z ecoboostem nie wchodzi w grę ponieważ również bym zakładał LPG do 2.5T.

I teraz pytanie, czy jest sens zamieniać 2.0 i 2.5T w tym samym roczniku 2009? Z tego co wiem, 2.5T nie było już później produkowane. Te auta nie są już pierwszej młodości i znalezienie dobrego egzemplarza będzie trudne. Eksploatacja i ewentualna naprawa też do najtańszych nie będzie należeć. Jeżeli nie 2.5T to co polecacie? Dodam, że S-maxem bardzo dobrze mi się jeździ i raczej kombi odpada.

Tutaj kilka przykładów 2.5T z otomoto:

[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ]

[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ]

[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ]

[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ]

Pzdr

[woro_woro]

Moim zdaniem swojego auta jesteś pewien, wiesz co mu dolega. Jeśli zmieniać to na nowszy. Wiadomo, 2,5T da Ci frajdę, ale też 2,5T używa się intensywniej niż dziadkowóz 2.0B. Ja bym nie zmieniał.

[polkos]

Ja tez miałem 2.0 i zmieniłem na 2.5 - żałuję że tak późno. Mega frajda z jazdy! Polecam!

Wysłane z mojego SM-G390F przy użyciu Tapatalka

[MAG]

Przy odpowiedniej cenie zapewne przekonałbym żone żeby zgodziła się na sprzedanie Smokusa trochę szybciej niż to było planowane ... Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

[matefusz]

Napisał MAG Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Przy odpowiedniej cenie zapewne przekonałbym żone żeby zgodziła się na sprzedanie Smokusa trochę szybciej niż to było planowane ... Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Zabawne, dostałem już informacje na forum o chęci zakupu mojego 2.0

Może dobijemy targu?

tylko czy cofanie się z rocznika 2009 na 2007 będzie dobrym rozwiązaniem? Obawiam sie, że jeżeli zostanę przy swoim to sprzedam go za ~2-3 lata i kupię coś z rocznika 2017 (sharan, touran, kodiaq etc)

[woro_woro]

Napisał matefusz Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

czy cofanie się z rocznika 2009 na 2007 będzie dobrym rozwiązaniem? Obawiam sie, że jeżeli zostanę przy swoim to sprzedam go za ~2-3 lata i kupię coś z rocznika 2017 (sharan, touran, kodiaq etc)

Dokładnie tak samo myślę. Za 3 lata Twój "nowy" nabytek będzie mieć 16 lat.

[MAG]

@[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ] - Sorki, a jaka jest istotna różnica pomiędzy S-Maxem który ma 13, a tym co ma 11 lat?
Jaka będzie różnica w "tabelkowej wycenie" - tysiąc czy dwa max, przy porównywalnym wyposażeniu i przebiegu.

IMHO w takim przypadku znaczenie ma tylko i wyłącznie stan techniczny i ewentualnie przebieg - szczególnie że to ta sama generacja i zmian technicznych pomiędzy rocznikiem 2006 a 2010 brak.

Rozumiem że różnica dwóch lat ma znaczenie w przypadku aut paroletnich, ale tutaj?

@[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ] - Szukasz S-Max'a 2,5T? To jestes skazany na samochody w wieku od 10-ciu do 14-tu lat.

Chcesz kolejne 2-3 lata bujać się dychawicznym 2,0i? A może go sprzedać i dołożyć do czegoś dużo nowszego i droższego? Nikt Ci nie zabroni - twoje auto, twoja kasa, twoja decyzja Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Sam "bujam się" Smokusem (tak de facto to on bardzo mało sie buja Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. ) już siódmy rok i kilka razy podchodziłem do jego sprzedazy, ale póki co nic z tego nie wyszło. Raz że ciężko z nastepcą który zapewniałby podobne osiagi i podobne możliwości za kasę na którą mogę sobie pozwolić, a z drugiej strony nigdy nie znalazła sie osoba która by poważnie podeszła do tematu, a ja nigdy nie byłem na tyle zdesperowany, żeby zchodzić z ceną do poziomu aut ściaganych na sprzedaż przez "handlarzy" czy jakichś innych "super ofert" "serwisowanych" przez przysłowiowych Januszy.

Wsadziłem kupę kasy w Smokusa częściowo bo musiałem (eksploatacja - zawsze elementy z górnej półki), a częściowo bo mogłem, chciałem i lubiłem modyfikować go pod siebie.

Na tę chwilę (poza oczekiwaniem na wymiane kompresora klimy) śmiem twierdzić że nie ma dostepnych zbyt wiele S-Maxów 2,5T które są w podobnym stanie technicznym jak Smokus.
I to bez względu na to czy są z końcówki produkcji z rocznika 2010 czy też bliżej im do poczatku produkcji w 2006-tym.

[makinen]

Ja bym sobie zadał pytanie do czego mi jest potrzebne to auto.
Duży motor to są od razu większe koszty eksploatacji i napraw.
Jeśli chcę się przemieszczać, wybiorę mały motor, jeśli chce mieć moc wybiorę większy.
Nie ma złotego środka.

[woro_woro]

@[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ] W moich realiach gdzie nie kupuję aut nowych, zmianę samochodu zawsze traktuję jako ryzyko. Nie zmieniam samochodu póki nie muszę. A jeżeli już zmieniam, to na nowszy model. Oczywiście, że te 2 lata nie mają większego znaczenia, ale swój obecny samochód kolega już na pewno zna. Wie co go boli, a co zostało naprawione. Nowe auto to zawsze jakaś niepewność, której akurat ja bym nie podejmował tylko dla własnego widzimisię.

[MAG]

No widzisz, a ja robię inaczej - samochodów miałem blisko 20 i za wyjątkiem dwóch, trzech przypadków nie zmieniałem ich bo musiałem, a dlatego że chciałem.

Poprzedniego S-Max'a 2,0TDCI kupiłem jako 3-latka i sprzedałęm po 3,5 roku po to tylko żeby kupić wersję 2,5Turbo z tego samego rocznika co mój diesel.
Zrobiłem to ponad 6 lat temu i nigdy nie żałowałem decyzji pomimo dużo wiekszych kosztów.

Zreszta gdybym mieszkał na stałe w Polsce to montaż instalki LPG byłby zapewne jedną z pierwszych rzeczy w nim zrobionych i pozwalających te koszty zmniejszyć do poziomów niższych niż we wcześniejszym TDCI.

Cztery lata temu stwierdziłem że potrzebuję drugie auto do latania po mieście, coś małęgo i taniego, ale jednocześnie dającego frajdę z jazdy. Szukałem czegoś ciekawego i trafiła Megane Mk1 1,8 16V - najmocniejsza opcja wersji 5D (to był twardy warunek - kombi albo 5D).
Jeździłem Maganką 2 lata, "doposażyłem" w spojler na klapie, zglebiłem i założyłem duże alusy, po to żeby mieć frajdę z jazdy. Gdy ją sprzedawałęm była w stanie super (diagnosta był zdziwiony w trakcie przeglądu), ale już mi się znudziła. W dniu w którym odjechała, pod domem stanął Focus ST w stanie duuuużo gorszym niż była Maganka - i doskonale o tym wiedziałem, ale chciałem spróbować tego o czym dawno temu marzyłem.

Podsumowując ten przydługi wywód - wersji 2,5T nie kupuje sie z rozsądku - to jest auto dla młodych duchem, którzy z jednej strony potrzebują auta o takich możliwościach "transportowych" jakie oferuje S-Max, a z drugiej nadal chcą czerpać radość z jazdy i osiągów oferowanych przez ten volvowski silnik.

@[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ] - jesli jesteś zainteresowany - zapraszam na priv.