hiper oszustwo z normami spalin w TDI od VW w USA

[latar]

To ponoć GM.

Ale tu chyba nie chodziło o to, że trują na potęgę ale o rozbieżność parametrów rzeczywistych od deklarowanych, czyli oszustwo.

[Pitek S.]

Ciekawe kto następny Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ]

[jarhel74]

Napisał latar Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Ale tu chyba nie chodziło o to, że trują na potęgę ale o rozbieżność parametrów rzeczywistych od deklarowanych, czyli oszustwo.

Dokładnie.
A sprawa nie dotyczy tylko rynku USA, jak to ktoś pisał wcześniej.
Chodzi o wszystkie auta grupy VW (skoda , seat , audi) z danym typem silnika.

[kacper69]

Napisał jarhel74 Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Chodzi o wszystkie auta grupy VW (skoda , seat , audi) z danym typem silnika.

Niekoniecznie z danym typem silnika.
Znam przypadek z europejskiej konkurencji VW , gdzie producent proponował ( nie ma tego już w ofercie bo jest nowsza wersja) ten sam, identyczny silnik , tylko z różną programowaną mocą : 85 i 105 KM.
W wersji 85KM silnik nie potrzebował FAPa , a w wersji 105 KM FAP był konieczny.
Prawdopodobnie było to wymuszone pomiarem spalin.

[szmelcmax]

Napisał kocur Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Amerykańce nie przepuszczą takich wpływów do budżetu - oczywiście 18 mld o których gadają by rozpieprzyło firmę w drobny mak - ale 500 baniek a może i 1 duża bańka jest bardzo prawdopodobne.

Te 18 mld to tylko nieco ponad połowa z rocznych zysków netto VW. Tak więc firma nie upadnie. No chyba że dołączą inne kraje, a także indywidualne powództwa klientów z całego świata. Wtedy będzie problem. Ale Angela czuwa i jakieś zapomogi ratujące wymyśli. To nie nasze stocznie, żeby nie wolno było firmie pomagać.

[Karwos00]

Nic nikomu nie zrobią. Wezwą do serwisów, zrobią co trzeba (nie koniecznie co powinni) i sprawa ucichnie jak drobny bączek.

[peter79]

Napisał szmelcmax Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

No chyba że dołączą inne kraje, a także indywidualne powództwa klientów z całego świata

już się pozwy indywidualne zaczęły (właśnie o tym mówili w TV) , Korea i Chiny też zaczęły się sprawą interesować, a ty jakbyś wydał np. na Audi 300kzł to byś się nie zainteresował?

Napisał szmelcmax Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Ale Angela czuwa i jakieś zapomogi ratujące wymyśli

po mojemu to Angela pomału zacznie pakować walizki...

[peter79]

i prezes VolksWagena podał się do dymisji...

[MaXyM]

Napisał peter79 Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

już się pozwy indywidualne zaczęły (właśnie o tym mówili w TV) , Korea i Chiny też zaczęły się sprawą interesować, a ty jakbyś wydał np. na Audi 300kzł to byś się nie zainteresował?

A znasz kogos kto by reklamowal auto bo spala wiecej niz w katalogu? Ty bys reklamowal A6 RS ze nie pali 4.5l?

[_harry]

rzekomo przykład z Polski:
>>> ciach: w kontekście obecnych problemów Volkswagena, już kilka lat temu sprawa zaniżonego zużycia paliwa jednego z modeli niemieckiej firmy trafiła do polskiego Sądu Najwyższego, który jednak nie dopatrzył się niczego nagannego w wyższym niż deklarowane przez producenta zużyciu paliwa.

Pewien przedsiębiorca, który w 2007 roku kupił dostawczego Volkswagena Craftera, został zapewniony przez sprzedawcę, że deklarowane przez producenta średnie zużycie paliwa wynoszące 8,1 l/100 km odpowiada rzeczywistości. Niestety klient szybko zorientował się, że jego nowe auto pali nawet dwa razy więcej i zgłosił reklamację. Gdy Volkswagen odmówił, nabywca dostawczaka zdecydował się podać sprzedawcę do sądu, domagając się wymiany samochodu na egzemplarz wolny od wad, czyli zużywający tyle paliwa, ile wynika z oficjalnych danych. Powołał się przy tym na zapisy gwarancji oraz przepisy Kodeksu cywilnego dotyczące gwarancji za wady fizyczne.

Powołani przez sąd rzeczoznawcy przeprowadzili badania samochodu przedsiębiorcy w warunkach zbliżonych do testu zgodnego z dyrektywą UE i uzyskali średni wynik wynoszący nieco ponad 11 litrów na 100 km. Sąd pierwszej instancji uznał, że jest to wada fizyczna, którą należy usunąć w ramach gwarancji, ponieważ przyjął, że zapewnienie producenta o średnim zużyciu paliwa jest wiążące. W wyniku apelacji wyrok ten został jednak uchylony.

Sąd drugiej instancji uznał z kolei, że różnica pomiędzy deklarowanym a faktycznym spalaniem (a wynosi ona 32 proc.) nie jest duża, a oficjalne dane o spalaniu są uzyskiwane w warunkach laboratoryjnych, podczas gdy w normalnym użytkowaniu dochodzi wiele innych czynników, które mogą wpłynąć na zawyżenie tego wyniku. Z takim werdyktem nie mógł się zgodzić właściciel Craftera, więc złożył skargę kasacyjną, ale Sąd Najwyższy podtrzymał decyzję sądu II instancji.

SN uznał, że gwarancja, jakiej udziela producent, obejmuje wady fizyczne materiałowe i wykonawcze, natomiast różnica pomiędzy katalogowym a uzyskanym przez biegłych zużyciem paliwa "nie była aż tak znacząca, by uznać to za wadę fizyczną w zakresie użytych materiałów lub wykonawstwa objętą gwarancją". Zgodnie z zasadami obowiązującymi w polskim prawie, wyrok Sądu Najwyższego ostatecznie zamknął możliwość dochodzenia podobnych roszczeń w przyszłości.